Kocham dwóch

Witajcie. Jestem w kilkuletnim związku. Mieszkamy razem.jest duzo starszy. Tyle ze moj partner zdecydowanie nie chxe ślubu i dzieci. Wygodnie mu jak jest. Bez zobowiązań. Prosilam, grozilam... Nic.  Jest tez mój przyjaciel... Ktory wyznal ze od dawna mnie kocha. Jakos tak wyszlo ze spotykamy sie coraz częściej. Czuje soe przy nim wyjatkowa. Nikt mnie tak dpbrze nie traktuje. Zakochalam sie. Wyladowalismy w łóżku. Kocham obu. Nie potrafie odejsc od mojego. On by tegp nie zniosl. A przyjaciel czeka. Co robic? 

Odejdź od partnera, bo macie sprzeczność interesów. Jakoś sobie poradzi, nie on pierwszy, nie ostatni. 

Możesz miec dwoch, odejdzie ten ktoremu sie wypali pierwszemu, a wszystko czas wypala, a chemia to raczej czesto po wielu latach,  chyba ze chcesz dzieci to miej z tym ktory chce, i tak przyjdzie nuda, i bedzie przyjazn, jak z obecnym

Ktos kiedys powiedzial, ze jak sie kocha dwie osoby rownoczesnie to nalezy wybrac ta druga bo gdyby ta pierwsza naprawde sie kochalo to ta druga nigdy by na powaznie w naszym zyciu nie zaistniala.

 Jak ci pasuje łajdaczenie :D się z dwoma i kondycyjnie wytrzymujesz, to niech cię oba łajdaczą:D

Jak chcesz slubu, dzieci a pierwszy nie ma na to ochoty, to nad czym sie zastanawiac? 

Ten pierwszy nie znioslby tego, ze dostanie kopniaka? No nie opowiadaj smiesznosci. 

No jakos twoje potrzeby zyciowe ma gleboko w doopie i nic do tego pustej glowy nie dociera, ze moze nosic w tej sytuacji rogi. 

Drugi z ktorym wyladowalas w lozku, jesli ma takie piorytety, jak ty - powinien dostac fory. 

Jesli tez bedzie krecil, mecil to kopniak w zad. 

Lata leca i wazne kwestie dla ciebie powinny byc dla ciebie piorytetem. No chyba, ze nie sa az tak wazne dla ciebie. To obojetnie ktory moze byc. Nawet kulawy, slepy, oby portki nosil.