Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy pomagacie finansowo rodzicom?

Polecane posty

Gość gość

Mam żal do rodziców, że nie przemyśleli jak będą się utrzymywać na starość. Niestety tak się wrobili, że ich emerytury są niemalże groszowe, razem nie mają nawet tysiąca na miesiąc. Jest to głównie efekt pracy na czarno i kombinowania przez całe życie. Wszystkie pieniądze wpakowali w remont domu. Obecnie z bratem dajemy im kilka stów miesięcznie, kupujemy jedzenie, ale czasami mamy naprawdę dość. Raz się czujemy źle z tymi myślami, bo głupio tak nie pomóc rodzicom, którzy tyle pieniędzy włożyli w nasze utrzymanie. Dzieciństwo też mieliśmy w sumie bardzo dobre. Ale czasami czujemy się jak jacyś niewolnicy i mamy żal że nie możemy odłożyć tyle pieniędzy ile byśmy chcieli. Też byśmy sobie domy pobudowali, gdyby było nas stać i moglibyśmy więcej odłożyć. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie którzy mają gorzej i bardzo im współczuję. Moja teściowa musiała opiekować się sparaliżowaną matką. Czuję się głupio, bo wiem że powinnam się cieszyć że mam szczęśliwą rodzinę, kochających rodziców, ale jednak boli mnie to że trzeba im pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Czasami czuję się, że po prostu jestem złym człowiekiem, bo żal mi tych kilku stów. 

Dla kontrastu mój mąż jest dobrym człowiekiem, który by rodzinie wszystko porozdawał. Kiedyś, jeszcze za czasów kawalerskich wygrał kilkadziesiąt tysięcy w konkursie promocyjnym i wszystko rozdzielił równo na rodziców i rodzeństwo, a sobie zostawił najmniej. Ja chyba bym tak nie potrafiła 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niku

Pomagam. Moi rodzice mają przeciętne emerytury, ale zero oszczędności. Mnie to akurat nie boli, bo stać nas. Babcia też dostawała kasę od swoich córek. Dla mnie to naturalne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość gość napisał:

Raz się czujemy źle z tymi myślami, bo głupio tak nie pomóc rodzicom, którzy tyle pieniędzy włożyli w nasze utrzymanie. Dzieciństwo też mieliśmy w sumie bardzo dobre. Ale czasami czujemy się jak jacyś niewolnicy i mamy żal że nie możemy odłożyć tyle pieniędzy ile byśmy chcieli.

Zastanów się, ile mieliby pieniędzy na własne wydatki rodzice, gdyby nie dzieciaki, które pochłaniają znacznie więcej budżetu, niż te Wasze marne parę stów na miesiąc. Założę się, że choć o tym głośno nie powiedzą, to też nie raz przez myśl im przeszło, że mogliby te środki spożytkować lepiej, jako zabezpieczenie starości, albo inne rzeczy. Także patrząc pod tym kątem, owszem, wypada pomagać rodzicom, w miarę możliwości. A jeśli z zarobków satysfakcji brak, zawsze można się postarać poprawić sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjkjkjkkj
2 minuty temu, Nenesh napisał:

Zastanów się, ile mieliby pieniędzy na własne wydatki rodzice, gdyby nie dzieciaki, które pochłaniają znacznie więcej budżetu, niż te Wasze marne parę stów na miesiąc. Założę się, że choć o tym głośno nie powiedzą, to też nie raz przez myśl im przeszło, że mogliby te środki spożytkować lepiej, jako zabezpieczenie starości, albo inne rzeczy. Także patrząc pod tym kątem, owszem, wypada pomagać rodzicom, w miarę możliwości. A jeśli z zarobków satysfakcji brak, zawsze można się postarać poprawić sytuację.

Ale dzieci sie na swiat same nie prosza, ot taka mala uwaga.

I pisze to osoba ktora

1) ma dziecko

2) pomaga rodzicom finansowo -  ale od czasu do czasu, bo dosc dobrze zabezpieczyli sobie  starosc. pomoc polega bardziej na wsparciu psychicznym, na posprzataniu im czasem  czy ugotowaniu gara zupy I pomrozenia porcji by mieli na 'w razie czego',  i pomrozenia pieczeni w porcjach, jak jestem u nich raz na 3 miesiace (mieszkam daleko).  finansowo pomoglam pare razy, jak np potrzebowali ekstra 600 zlotych  na badania I leki tzn po tych kosztach mieli malo na inne rzeczy. ale ogolnie to nie powodzi im sie zle, tlyko mama od zawsze wyolbrzymiala to, ze nie maja pieniedzy, a mieli odlozone sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie pomagam regularnie. Owszem - poratować od czasu do czasu gotówką, podwieźć do lekarza, wykonać proste naprawy, towarzyszyć przy wizycie w urzędzie by wyłożyć im sprawy formalne OK. Strzeliłby mnie natomiast szlag gdy przez bycie niebieskim ptakiem musiała cyklicznie robić przelew na kilka stów. Jeżeli emerytury są niskie - może chociaż jedno z nich dorobić choćby jako portier lub sprzątaczka na 1/2 etatu. Regularne przelewy oznaczałyby, że zaniżam standard życia własnych dzieci odejmując im od ust przysłowiowy chleb, a tak właściwie np. wyjazd wakacyjny czy też zajęcia dodatkowe. Nie dziwie Ci się autorko, że narzekasz na sytuacje mając świadomość, że te kilka stów mogłabyś zainwestować, dać dzieciom czy też najnormalniej w świecie wydać wedle własnego uznania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niku

Mnie by bardziej "trafiało" jakby moja matka musiała na starość sprzątaczką zostać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Gość gość napisał:

Czasami czuję się, że po prostu jestem złym człowiekiem, bo żal mi tych kilku stów. 

Dla kontrastu mój mąż jest dobrym człowiekiem, który by rodzinie wszystko porozdawał. Kiedyś, jeszcze za czasów kawalerskich wygrał kilkadziesiąt tysięcy w konkursie promocyjnym i wszystko rozdzielił równo na rodziców i rodzeństwo, a sobie zostawił najmniej. Ja chyba bym tak nie potrafiła 😞 

jesteście dobrymi ludźmi bo mój mąż nigdy w życiu by nie pozwolił żebym pomagała mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

tak, pomagam. Moi rodzice tez zawsze zyli tu i teraz i nie mysleli o emeryturze. A teraz lipa. Nie wiem jak bedzie dalej,namawiam ich na sprzedaz domu i kupienie mieszkania,ale oni chaupy nie sprzedadzo,bo to spadek dla nas (ktory my teraz z siostra splacamy w ratach miesiecznych)... kocham ich,ale jestem na nich wsciekla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dla mnie to ...yzm. Pracowali na czarno chyba celowo z myślą aby mieć więcej odłożone, prawda? To gdzie te pieniądze są? W elewacji zewnętrznej? W kostce brukowej przed chałupą? Ja bym się wkurzyła na ich niedojrzałość. No ale to rodzice powinni się reflektować, trochę pomyśleć a nie żyć według myśli "jakoś to będzie".

PS. moi rodzice radzą sobie świetnie. Ojciec dalej prowadzi firmę murującą nagrobki mimo, że ma już ponad 60 lat to stopniowo wprowadza w biznes brata a mama też nie przeszła na wcześniejszą emeryturę, gdyż lubi swoje miejsce pracy w banku spółdzielczym. Mają też kilka dochodów pasywnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Niku napisał:

Mnie by bardziej "trafiało" jakby moja matka musiała na starość sprzątaczką zostać..

Wielka plama na honorze. Lepiej sprzątaczką niż mopsiarą albo żebraczką rodzinną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukrecja

Ja tez autorke rozumiem. Twoja zlosc jest dla mnie zrozumiala. Jak juz ktos napiasal dzieci na swiat sie nie pchaly. Notoryczne przelewanie gotowki na konto twoich rodzicow moze byc dla ciebie wkurzajace tymbardziej ze majac swoje dzieci to w nie powinnas inwestowac. I takim trafem kolo sie moze zamknac bo ty nie majac pazczednosci na przyszlosc bedzoesz potrzebowala pomocy swoich dzieci. Mala pomoc jest obowiazkoqa natomiast to o czym ty piszesz to troche za duzo. Moze rodzice mogliby dorobic do emerytury? Mama sprzatanie tata jakies prace ogrodnicze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A nie remontowali przypadkiem domu, żebyście mieli przyjemniej mieszkać? Skoro dzieciństwo mieliście dobre, to przelicz sobie ile to fajne dzieciństwo ich kosztowało. Nie mam na myśli obowiązkowych 2m2 na głowę, kanapki z pasztetową i książek do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

A nie remontowali przypadkiem domu, żebyście mieli przyjemniej mieszkać? Skoro dzieciństwo mieliście dobre, to przelicz sobie ile to fajne dzieciństwo ich kosztowało. Nie mam na myśli obowiązkowych 2m2 na głowę, kanapki z pasztetową i książek do szkoły.

to ludzie,ktorzy pracuja na etat i maja emeryture nie zapewnili dzieciom nic? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niku
6 minut temu, Gość gość napisał:

Wielka plama na honorze. Lepiej sprzątaczką niż mopsiarą albo żebraczką rodzinną.

To byłaby plama na moim honorze i rodzeństwa. Dodam, że nie trzeba jakiejś wielkiej niezaradności, żeby emerytka potrzebowała pomocy. Np jak było z moją babcią. Dziadek umarł i już się robi finansowo tragedia, bo emerytury są śmieszne, a jedna emerytura, to już w ogóle. Raczej dziwne, żeby babci nic nie rzucić, nie płacić za lekarzy prywatnie itd. Moi rodzice to utracjusze, ale też nigdy nam niczego nie żałowali, więc nie szkoda mi na nich wydawać. Raczej jestem zadowolona, że mogę im np wakacje kupić czy sprawić przyjemność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gosc napisał:

to ludzie,ktorzy pracuja na etat i maja emeryture nie zapewnili dzieciom nic? 😄

Na szczęście obowiązku ustawowego nie ma 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Rany ja obcej staruszce kiedyś zapłaciłam za leki w aptece, a ty się boczysz na rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
13 minut temu, Królowa Juciuba napisał:

chyba żartujesz, oni mi pomagają

takie czasy

porazka w druga strone :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korpo

Nie, nie pomagam. Są dorosłymi ludźmi, sami kierowali swoim życiem, a że pokierowali tak, a nie inaczej to już nie mój problem. Moja mama przepracowała w swoim życiu 4 lata ponieważ stwierdziła, że musi zajmować się domem. Z tym, że tym domem nijak się zajmowała, nie pamiętam aby pomagała mi w nauce, nie pamiętam spędzonego razem czasu, bo ważniejsze było oglądanie tv. Nie mieszkam z rodzicami od 12 lat. 4 lata temu upadła firma ojca, ich sytuacja się pogorszyła, bo musiał znaleźć normalną pracę. Znajoma zaproponowała mojej mamie pracę, jako pomoc przy przygotowywaniu cateringu, 6 godzin dziennie od poniedziałku do piątku, pensja 2000 do ręki. Mama odrzuciła propozycje i żyją z jednej pensji ojca narzekając, że im ciężko. Żeby nie było, rodzice nigdy nie dokladali mi do studiów czy wynajmu pokoju w czasach studenckich, zarabialam sama czasem padając na twarz. Więc sorry ale nie pomogę rodzicom przez ich podejście do życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korpo
3 minuty temu, Gość Krokus napisał:

Jaka niewdzięcznica! Powinnaś całować po stopach swoich rodziców, że możesz żyć na tym świecie! Zapamiętaj to roszczeniowa dziewczyno!

Czekaj już biegnę. Roszczeniowa? A w którym momencie jestem roszczeniowa? Od 12, a raczej 15, bo zaczęłam pracować w wieku 18 lat będąc jeszcze w szkole średniej, lat utrzymuje się sama, nigdy ręki nie wyciągałam po żadną pomoc do rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Gość gosc napisał:

porazka w druga strone 😄

Nie wiem gdzie zyjesz, ale dla rocznikow 90 wzwyz to normalne, ze rodzice dadza auto, kupia mieszkanie i załatwią prace. Niby jest tak dobrze młodym na rynku pracy, ale to bzdura niestety. Gdyby nie rodzice, ktorzy sie dorobili w okresie kapitalizmu, to wszyscy by sie w kredytach potopili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Królowa Juciuba napisał:

Nie wiem gdzie zyjesz, ale dla rocznikow 90 wzwyz to normalne, ze rodzice dadza auto, kupia mieszkanie i załatwią prace. Niby jest tak dobrze młodym na rynku pracy, ale to bzdura niestety. Gdyby nie rodzice, ktorzy sie dorobili w okresie kapitalizmu, to wszyscy by sie w kredytach potopili

To prawda. Czasem obserwuje słoiczyce u siebie w mieście, których rodzice gołych i wesołych puścili na studia połączone z pracą w korpo i aż się cieszę, że mam normalnych rodziców, którzy zapewnili mi to mieszkanie na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
57 minut temu, Wola napisał:

jesteście dobrymi ludźmi bo mój mąż nigdy w życiu by nie pozwolił żebym pomagała mamie.

A jak ty byś mogła pomagać mamie skoro nie pracujesz? Dawałabyś jej kasę zarobioną przez twojego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

A jak ty byś mogła pomagać mamie skoro nie pracujesz? Dawałabyś jej kasę zarobioną przez twojego męża?

Pieniądze w małżeństwie są wspólne. Nie ma miejsca na archaiczne nawyki typu MOJE - TWOJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Pieniądze w małżeństwie są wspólne. Nie ma miejsca na archaiczne nawyki typu MOJE - TWOJE.

Nie. Takie pieniądze nie są wspólne. Mogą być ewentualnie do wspólnego użytku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Pieniądze w małżeństwie są wspólne. Nie ma miejsca na archaiczne nawyki typu MOJE - TWOJE.

😄 😄 😄 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Pieniądze w małżeństwie są wspólne. Nie ma miejsca na archaiczne nawyki typu MOJE - TWOJE.

Fajnie. Chłop utrzymuje niepracującą żonę i ich wspólne dzieci i jeszcze miałby utrzymywać teściów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Nie. Takie pieniądze nie są wspólne. Mogą być ewentualnie do wspólnego użytku. 

Na to samo wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Na to samo wychodzi.

Wbrew pozorom, nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×