Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jatakmam

Kobiety z małżeństw, które rozwaliła bądź prawie rozwaliła zabrocza mamusia czyli teściowa. Dużo Was tu jest?

Polecane posty

Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Mądra kobieta, to umie się z każdym dogadać. Głupia nigdy i z nikim.

Mądra kobieta wie, że czasem trzeba by mądrzejszym i ograniczyć kontakt z teściową. Przy kłótniach rodziców cierpią dzieci, niestety teściowa nawet jak jawnie mówi o nienawiści do synowej to i tak chce się z nią spotykać. Więc to często synowa musi być ta mądrzejsza i zakończyć farsę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja potrafię ze wszystkimi oprócz tej jednej kobiety. Zaskoczona? 🙂

Nie, skoro tutaj leci betonami,Klempami, szlaufiw, to jak się dogadać.Nie mam teściowej super, ale to rodzina, więc robię swoje, nie słucham, nie przejmuje się.Maz kocha matkę, ona jego też na swój sposób i gitara.Dostaje prezenty, święta u niej, dziecko ma z nią dobrze, a że da czekoladę, czy coś czasem nie po mojej myśli, to mi to lata i powiewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Mądra kobieta wie, że czasem trzeba by mądrzejszym i ograniczyć kontakt z teściową. Przy kłótniach rodziców cierpią dzieci, niestety teściowa nawet jak jawnie mówi o nienawiści do synowej to i tak chce się z nią spotykać. Więc to często synowa musi być ta mądrzejsza i zakończyć farsę. 

Otóż to. I zawsze mnie zastanawia po co jej ten kontakt z synową. Moja teściowa powiedziała drugiej synowej że nie chce jej więcej nigdy widzieć na oczy i że jest porąbana i że ja pomoc też. Tamta już się do niej nie odzywa synowa, nie ma się co dziwić, na jej wyraźną prośbę. Teściowa nie umie przepraszać i nigdy nie słyszałam żeby uzywala tego słowa, zresztą mój mąż  ma to po niej.To wytłumacz mi teraz co ma na celu płakanie tesciowej i wydzwanianie po rodzinie że zła synowa wszystko bierze do siebie i nie chce przyjeżdżać. Ale po co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Nie, skoro tutaj leci betonami,Klempami, szlaufiw, to jak się dogadać.Nie mam teściowej super, ale to rodzina, więc robię swoje, nie słucham, nie przejmuje się.Maz kocha matkę, ona jego też na swój sposób i gitara.Dostaje prezenty, święta u niej, dziecko ma z nią dobrze, a że da czekoladę, czy coś czasem nie po mojej myśli, to mi to lata i powiewa.

Gdyby chodziło o dawanie czekolady to na rękach bym ją nosiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie, skoro tutaj leci betonami,Klempami, szlaufiw, to jak się dogadać.Nie mam teściowej super, ale to rodzina, więc robię swoje, nie słucham, nie przejmuje się.Maz kocha matkę, ona jego też na swój sposób i gitara.Dostaje prezenty, święta u niej, dziecko ma z nią dobrze, a że da czekoladę, czy coś czasem nie po mojej myśli, to mi to lata i powiewa.

A nie pomyślałaś może że leci szlaufami bo jest jakaś trollica co ją na tym wątku prześladuje? Ja nigdy nie mówię do teściowej brzydkich słów a na kafeterii jak ktoś do mnie szczeka to owszem nie przebieram w słowach jak już tych wypowiedzi chamskich jest dużo, to wtedy ja też zaczynam po chamsku.Trzeba mówić językiem wroga. Inaczej nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Gdyby chodziło o dawanie czekolady to na rękach bym ją nosiła.

Ja tak samo 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmm

Najlepsze jest to, że rodzice/teściowie się starzeją, a niestety co zasiejesz to zbierzesz. I nie mówię absolutnie o służalczym lizaniu duoopy ale normalnych serdecznych relacjach. Zamiast  zyskiwać kogoś nowego w rodzinie to na własne życzenie tracą, bo nie mogą się powstrzymać od rad kazań osądów i ubliżania. A potem płacz, że samotność, smutna starość, że nie ma się do kogo się odezwać, dzieci się odsuwają, nie pomagają.  A dzieci po prostu niejednokrotnie mają dość starych co uważają, że wszystko mogą powiedzieć i nakręcają się postrzegając synowe i zięciów jako złodziei ich dzieci. Tylko, że teście nowym partnerom rzadko kiedy zrobią na złość, najbardziej po psychice obrywają ich własne dzieci bo są między młotem a kowadłem.

Ja z teściem w ogóle nie mam kontaktu po tym wszystkim, co mi zafundował i przy okazji moim rodzicom. Mąż sobie chodzi kiedy chce i odrabia pańszczyznę bo t. wymaga pomocy. Ale nie ma mowy o wspólnych świętach czy siedzeniu przy kawce, fajnym spędzaniu czasu. Niestety ale palcem nie kiwnę żeby pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość Gosciówka napisał:

A nie pomyślałaś może że leci szlaufami bo jest jakaś trollica co ją na tym wątku prześladuje? Ja nigdy nie mówię do teściowej brzydkich słów a na kafeterii jak ktoś do mnie szczeka to owszem nie przebieram w słowach jak już tych wypowiedzi chamskich jest dużo, to wtedy ja też zaczynam po chamsku.Trzeba mówić językiem wroga. Inaczej nie rozumie

Nie wierzę, że tutaj jesteś chamska a do teściowej trusia. .Albo ma się klasę i kulture, albo nie.Dlaczego trolica, bo ma inne zdanie i nie zgadza się z toba.Tescioea pewnie też trolica. Nie da się całe życie udawać, zwłaszcza w rodzinie.Rozgryza cię w trzy migi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pytanie w tytule wątku jest niewłaściwie postawione. To nie teściowe rozwalają małżeństwo syna/córki tylko niedojrzały do małżeństwa syn lub córka - mamusie żon też potrafią uprzykrzyć życie małżonkom. Dojrzały mąż powinien stać murem za żoną i nie pozwolić swojej matce na jazdy wobec synowej. Jeżeli syn boi się swojej zaborczej/zaburzonej matki to ona będzie sobie pozwalać coraz śmielej, bo jej nie zależy na dobrym samopoczuciu synowej. Jej zależy tylko na odzyskaniu syna. Mając zaborczą teściową synowa niewiele może zdziałać w pojedynkę. W tej kwestii to syn takiej mamusi ma do wykonania pracę i powinien utemperować swoją matkę stawiając twarde granice, których matce nie będzie wolno przekroczyć, nawet pod groźbą czasowego zerwania kontaktów. Sama szarpałam się ze swoją teściową wiele lat, a miała odpały nie z tej ziemi. Mój mąż nie stawał w mojej obronie tylko chował się za moimi plecami, bo bał się urazić mamusię. Gdy zrozumiałam w czym jest problem i zagroziłam rozwodem to mój mąż oprzytomniał i zaczął stawiać granice swojej matce a właściwie betonową ścianę. Teściowa nie mogła z tym się pogodzić i zaczęła się mścić, więc zerwałam z nią wszelkie kontakty. Została sama , bo nawet wnuki nie chcą jej odwiedzać. Zbiera to co zasiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka
9 minut temu, Gość gość napisał:

Pytanie w tytule wątku jest niewłaściwie postawione. To nie teściowe rozwalają małżeństwo syna/córki tylko niedojrzały do małżeństwa syn lub córka - mamusie żon też potrafią uprzykrzyć życie małżonkom. Dojrzały mąż powinien stać murem za żoną i nie pozwolić swojej matce na jazdy wobec synowej. Jeżeli syn boi się swojej zaborczej/zaburzonej matki to ona będzie sobie pozwalać coraz śmielej, bo jej nie zależy na dobrym samopoczuciu synowej. Jej zależy tylko na odzyskaniu syna. Mając zaborczą teściową synowa niewiele może zdziałać w pojedynkę. W tej kwestii to syn takiej mamusi ma do wykonania pracę i powinien utemperować swoją matkę stawiając twarde granice, których matce nie będzie wolno przekroczyć, nawet pod groźbą czasowego zerwania kontaktów. Sama szarpałam się ze swoją teściową wiele lat, a miała odpały nie z tej ziemi. Mój mąż nie stawał w mojej obronie tylko chował się za moimi plecami, bo bał się urazić mamusię. Gdy zrozumiałam w czym jest problem i zagroziłam rozwodem to mój mąż oprzytomniał i zaczął stawiać granice swojej matce a właściwie betonową ścianę. Teściowa nie mogła z tym się pogodzić i zaczęła się mścić, więc zerwałam z nią wszelkie kontakty. Została sama , bo nawet wnuki nie chcą jej odwiedzać. Zbiera to co zasiała.

U nas było podobnie, z tym że mój mąż opamiętał się jak wróciłam od lekarza specjalisty z prochami na depresję. Mniej więcej wtedy nauczył się stawiać granice matce, a ona jak zobaczyła że strasznie schudłam i jakoś płaczliwa jestem to też coś w niej drgnelo. Ale jest to osoba która nigdy się nie zmieni, wszelkie zmiany okazały się być chwilowe. Właściwie tak na dużo lepsze zmieniła się dopiero po tym jak syn jej powiedział że ma zakaz wstępu do naszego domu i jeśli chce on może odwiedzać ją sam,.nigdy ze mną. Podziałało, ale na krótko. Na moim ślubie zepsuła mi 70 procent tego ważnego dnia sącząc do ucha kąśliwe uwagi odnośnie menu czy muzyki. Co ciekawe, nie synowi, tylko mi, jak zwykle jestem jej chłopcem do bicia a wieczorem przy swojej siostrze robiła sobie jaja że ona się wprasza na trzeciego do naszego pokoju poslubnego. Niby żart ale baba jest chora na mózg i zaczęła się streszczac dopiero jak w ciazy byłam bo się obres...rala że kontakt z wnukiem przydałby się częsty a jak będzie źle żyła ze mną to przecież przez pierwszy rok syn do niej z dzieckiem nie przyjedzie bo nie karmi piersią 😛 no i nagle łagodna jak baranek, na pozór bo zaoferowała mi pomoc raz w tyg.prsy małym, po czym po jednym razie zrezygnowała stwierdzając że ona nie umie bawic niemowlaków. Dziwne że ma dwóch synów. Ale może to i lepiej niech się nie wtrąca. 

Tak że u mnie pierwsza zmiana teściowej na lepsze była jak syn zaczął ją strofować, na kolejne jej wproszenia się "kiedy mogę synu przyjść do TWOJEGO DOMU?" (bowiem mnie pomijała, mieszkanie jej syna mimo że wynajmowaliśmy razem, wiecie o co chodzi) syn zareagował: wcale nie możesz. Były łzy, spazmy, robienie ze mnie tyrana w rodzinie, co częściowo lyknela inna synowa (teściowa jest dobra w aktorzeniu na własne potrzeby i jest całkiem wiarygodną sciemniarą, najlepsza jej rola to rola ofiary), a teraz przyznaje mi rację że miałam rację że do domu jej nie zapraszałam i się od niej izolowałam, bo ona teraz robi to samo. Ogólnie teściowa to tzw.swieta krowa w tej rodzinie, zauważyłam że wszyscy się nad nią trzęsą i część się jej boi, a część schodzi jej z drogi, niby baba nie ma żółtych papierów a zachowuje się jak nastolata i dzieciuch, mam przeczucie że jej s.p.rodzice nakazali jej młodszej siostrze opiekować się mentalnie tą trefną córeczką. Bo widzę że jej siostra ma wobec niej gigantyczne poczucie obowiązku, czuje się współwinna jej samotności, a co, ma rozwieść się z mężem i bawić chora psychicznie siostrę?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka

I po raz kolejny uprzedzając ewentualne ataki, że niby chora kobieta (w moim i nie tylko moim odczuciu) nie mogła wychować fajnych synów spieszę z wyjaśnieniem, że zarówno mój mąż jak i jego brat na temat swojego dzieciństwa wypowiadają się krótko i na temat: "nas to dziadkowie wychowali". Dziadkowie z nimi mieszkali. Matka rzadko kiedy bywała w domu. Za to teraz na starość wielką specjalistka od wychowywania dzieci. U starszej synowej przeszła wszelkie granice próbując zepchnąć ją na margines i rodzinę tworzyć niejako z synem i wnukiem, buntowała dziecko na matkę, synowa zerwała kontakty a dziecko rzadziej tam puszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka
35 minut temu, Gość gość napisał:

Pytanie w tytule wątku jest niewłaściwie postawione. To nie teściowe rozwalają małżeństwo syna/córki tylko niedojrzały do małżeństwa syn lub córka - mamusie żon też potrafią uprzykrzyć życie małżonkom. Dojrzały mąż powinien stać murem za żoną i nie pozwolić swojej matce na jazdy wobec synowej. Jeżeli syn boi się swojej zaborczej/zaburzonej matki to ona będzie sobie pozwalać coraz śmielej, bo jej nie zależy na dobrym samopoczuciu synowej. Jej zależy tylko na odzyskaniu syna. Mając zaborczą teściową synowa niewiele może zdziałać w pojedynkę. W tej kwestii to syn takiej mamusi ma do wykonania pracę i powinien utemperować swoją matkę stawiając twarde granice, których matce nie będzie wolno przekroczyć, nawet pod groźbą czasowego zerwania kontaktów. Sama szarpałam się ze swoją teściową wiele lat, a miała odpały nie z tej ziemi. Mój mąż nie stawał w mojej obronie tylko chował się za moimi plecami, bo bał się urazić mamusię. Gdy zrozumiałam w czym jest problem i zagroziłam rozwodem to mój mąż oprzytomniał i zaczął stawiać granice swojej matce a właściwie betonową ścianę. Teściowa nie mogła z tym się pogodzić i zaczęła się mścić, więc zerwałam z nią wszelkie kontakty. Została sama , bo nawet wnuki nie chcą jej odwiedzać. Zbiera to co zasiała.

I powiedz mi, jak teraz patrzysz na męża? Nie masz poczucia że za poNo Cię obronił? Ja takowe mam. I nie patrzę już na niego tak jak dawniej. Moim zdaniem czekanie z ustawieniem chorej mamusi aż żona się wykończy albo podupadnie na zdrowiu to przegięcie. Ten związek nie smakuje mi już tak jak na początku, a mąż juz się nie wydaje prawdziwym mezczyzna. Raczej tchórzem i asskurantem. Wiem po sobie że ja nigdy nie miałam problemów żeby paoowdsiex mamie czy tacie że coś mi się nie podoba. No ale fakt, oni mojego męża nigdy nie urazili bo to są ludzie którzy nie umieją nie być mili i ranić innych 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka

Asekurantem* wybaczcie, słownik. Choć literówka wyszła całkiem zabawna, nie powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka

Mam wręcz wrażenie że wszystkie nasze problemy w związku i moje częste odczucie że nie umiem już się przytulić jak dawniej i być dla niego jak dawniej, bierze się z tego że pamiętam jak chorowałam przez jego mamusie i jego. Wydaje mi się że to się kładzie cieniem na całej naszej relacji i teraz widzę że należało to zakończyć przed dzieckiem. A ja liczyłam że czas wyleczy rany, nie wyleczył. Do tej wady doszły inne, słabe zaangażowanie w wychowanie dziecka do drugiego roku jego życia gdy najbardziej byl mi potrzebny. Mój mąż to taki lodowy pan. Inny niż kiedyś. Odnoszę wrażenie że on nie potrafi zbudowac związku w którym umie się otworzyć bo w podświadomości ma zakodowane że może być wierny tylko matce, a jeśli nie jest, to żadnej ze stron nie daje już zaangażowania, ani mamusi, ani mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania

Wyobrażenia najczęściej odbiegają od rzeczywistości, a osoby niedojrzałe życiowo nie godzą się z rzeczywistością i nie odróżniają zycia od bajki. Twoje życie twoja sprawa, możesz gonić za ideałem, chociaż nikt go jeszcze nie znalazł,a możesz pozostać w związku. Tego nikt nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abcd

U mnie teściowa rozwaliła nasz związek (tłumaczyła się ze i tak nic z tego by nie było), jak mówiłam żeby się nie wtrącała to zaprzeczała a innym razem jeszcze mówiła, ze właśnie trzeba się wtrącić.. kompletna wariatka. Sama sobie zaprzeczała i do tego kłamała. Wmawiała synkowi jaka to zła jestem i co robię a czego nie.. co jej oczywiście nie pasowało. A, ze mieszkaliśmy razem to traktowała mnie jako sprzątaczkę i jeszcze ogrodnika. Sama palcem nie ruszyła i całe dnie leżał na kanapie jak larwa tylko się obracając.. (ja pracowałam, zajmowałam się dzieckiem po pracy, i sprzątałam a ona nic.. czasem obiad zrobiła.. komentowała ile zarabiam na co wydaje i ze przecież to tyle pieniędzy i co ja z tym robię..? Jak kupowałam jakieś ubrania (tak zdarzało się sporo ale w niskich cenach) to ciągła krytyka.. nic dobrego nie potrafiła powiedzieć. Widziała tylko czyjeś błędy a swoich nigdy. Problem się nasilił przy wspólnym mieszkaniu, i po niecałym roku koniec związku. Tutaj twierdziła, ze to absolutnie nie jej wina. A wtrącanie uważała za wręcz konieczne, nawet w ubior wychowanie dziecka czy leki potrafiła się czepić.. a synek tylko przytakiwał mamusi i się rozleciało. Jak zauważycie zbyt bliskie chorobliwo bliskie relacje to radzę uciekać bo nic dobrego to nie wróży..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gosciówka napisał:

I powiedz mi, jak teraz patrzysz na męża? Nie masz poczucia że za poNo Cię obronił? Ja takowe mam. I nie patrzę już na niego tak jak dawniej. Moim zdaniem czekanie z ustawieniem chorej mamusi aż żona się wykończy albo podupadnie na zdrowiu to przegięcie. Ten związek nie smakuje mi już tak jak na początku, a mąż juz się nie wydaje prawdziwym mezczyzna. Raczej tchórzem i asskurantem. Wiem po sobie że ja nigdy nie miałam problemów żeby paoowdsiex mamie czy tacie że coś mi się nie podoba. No ale fakt, oni mojego męża nigdy nie urazili bo to są ludzie którzy nie umieją nie być mili i ranić innych 

Nie mam żalu do męża, bo tak został wychowany- w strachu i poczuciu winy. To już przeszłość, której nie zmienimy. Liczy się tu i teraz. Nareszcie czuję, że jesteśmy rodziną. A teściowa nie ma wstępu do naszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa

Niestety, ale kiedy faceta jest mocno pod wplywem swojej rodziny, czy to calej, czy matki, kobieta jest obrazana i facet nic nie robi - to taka kobieta jest przegrana. Jesli facet nie stanie po jej stronie, to albo ten zwiazek sie rozpadnie, albo kobieta bedzie cierpiala. Zwlaszcza, jesli sa w ciaglym kontakcie, a jedyna rozrywka to spedzanie czasu wspolnie i kiszenie sie we wlasnym sosie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówka
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Nie mam żalu do męża, bo tak został wychowany- w strachu i poczuciu winy. To już przeszłość, której nie zmienimy. Liczy się tu i teraz. Nareszcie czuję, że jesteśmy rodziną. A teściowa nie ma wstępu do naszego życia.

W sumie masz rację, może i ja powinnam w ten sposób na niego spojrzeć...w sumie przecież widać, że został wychowany tak jak mówisz, w strachu, poczuciu obowiązku względem J.W. Mamusi (Jaśnie Wielmożnej), która jest taka biedna, pokrzywdzona i ma przechlapane, bo przecież mąż okazał się nie taki jak miał być (a sama się przyznała że wzięła go tylko po wyglądzie bo "cisnęło ją na dziecko":, no jak ktoś nie umie zapanować nad instynktami to później rozwód i rozbita rodzina, tylko dzieci żal, dzięki Bogu dziadkowie byli ok i ich przyjęli), ona taka biedna, "ona w sumie nie wie co mówi", "nie bierzcie tego do siebie, ona tak tylko mówi", "ona nie jest tak do końca normalna, nie przejmuj się nią" - to tylko niektóre spośród usprawiedliwień jej chorych zachowań przez będącą pod jej butem rodzinę. Taka niby chora na głowę, a jakoś zaświadczenia nie ma, taka biedna, a energii ma za trzy, taka pokrzywdzona, a jad się od niej leje stumieniami, zawsze na kobiety młode, bo starym to jeszcze odpuszcza. Ja i inna synowa LATAMI musiałyśmy pracować na to, by męzowie zdobyli się na postawienie granicy matce. Dziękuję za Twój wpis, pozwala mi on sobie przypomnieć, że to nie do końca wina mojego męża, że został wychowany na bezwzględne posłuszeństwo "samotnej matce", której należą się hołdy i schodzenie z drogi bo ona jest samotną matką (na własne życzenie - patrzy wyżej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówka

Miało być "patrz wyżej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówka

uwielbiałam te wymówki jej rodziny, synów: "ona nie wie, co mówi" No ciekawe, bo 30 lat spędziła w państwowej placówce pracując z ludźmi i ona nie wie co mówi? Jakby tak było, to nawet by tam pracować nie mogła, bo przywaliłaby takim tekstem jak mówiła synowym, raz czy drugi uczniowi jednemu czy drugiemu i już by była na bruku. Tak że ten argument: "ona nie jest normalna, nie przejmuj się nią" mnie najbardziej rozwalał jako ...yczny. Ciekawe, że do syna, siostry i siostrzenicy wie co i jak powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość Gosciówka napisał:

Dzięki. Cieszy mnie że są mądre kobiety które nie mają zakutego łba i nie twierdzą że skoro u nich jest cacy to u wszystkich musi być, a jeśli mówią że nie jest, to kłamią.

Ja też nigdy nie wątpiłam w te opowieści o teściowych.

No , ja nigdy nie watpiłam w opowiesci o zadufanych synowych , ktorym sie wydaje , ze jak sa  mlode to wiedza najlepiej 🙂 A matka mezowi to juz nie jest do niczego potrzebna.

Szczerze wierze , ze sa takie ...ki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

Jak one mają się ...ko dogadać z kimś kto je obraża mimo że one wcale nie obrażają? Słyszysz się ?

nie obrazaja ?

Siedzi taka pannica, oczami wywraca, robi miny na kazde słowo matki męża czy chłopaka, wygłasza odmienne opinie kategorycznym tonem, decyduje za syna podejmujac decyzje bez pytania itp.itd. Strzela usmieszkami ma lecewazacy ton wypowiedzi..

Nie, nie obraza.. ale denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość Gosciówka napisał:

A nie pomyślałaś może że leci szlaufami bo jest jakaś trollica co ją na tym wątku prześladuje? Ja nigdy nie mówię do teściowej brzydkich słów a na kafeterii jak ktoś do mnie szczeka to owszem nie przebieram w słowach jak już tych wypowiedzi chamskich jest dużo, to wtedy ja też zaczynam po chamsku.Trzeba mówić językiem wroga. Inaczej nie rozumie

Chamskich ? Raczej prawdziwych, a to sie nie podoba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość gościówka napisał:

Dziękuję za Twój wpis, pozwala mi on sobie przypomnieć, że to nie do końca wina mojego męża, że został wychowany na bezwzględne posłuszeństwo "samotnej matce", której należą się hołdy i schodzenie z drogi bo ona jest samotną matką (na własne życzenie - patrzy wyżej).

6 godzin temu, Gość Gosciówka napisał:

 

Ale to wina dziadkow, prawda ? Tak wychowali wnuka..nie tesciowa, sama tak pisalas.

Czyli dziadkowie tez zli..

tesciowa zła..

Ale ty bez skazy, czyz nie ? 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja

To prawda ze nawet jak tesciowa jest nienormalna to porzadny zrownowazony maz znajdzie jak najdelikatniejszy (a w razie koniecznosci mniej delikatny) sposob na to zeby mama zrozumiala ze teraz on ze swoja zona stanowia dla siebie najblizsza rodzine i ze za soba stoja murem i jesli mama chce byc czescia tej rodziny to nie moze probowac zatrzymac synka dla siebie. Teraz on jest mezem swojej zony przede wszystkim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×