Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kuriozalne

Czy w rodzinach waszych mężów też istnieje tendencja do pomijania drugich połówek i traktowania jak widmo? "Był Tomek z synem" a była też tam jego żona, ale tego nie mówią

Polecane posty

Gość Kuriozalne

Dla mnie to jest kuriozalne, łapie się na tym że w relacjach które mój mąż przekazuje matce tez często pojawia się brak informacji, tak przedstawia by nie było wiadomo czy to dotyczy całej rodziny, czy jego i naszego syna.

U teściowej niedawno była jej siostra z mężem a mój mąż mi zrelacjonował że był tam w odwiedziny z ciocią u mamy, o obecności wujka dowiedziałam się duzo pozniej, przez przypadek, q przecież to mąż siostry przyniósł jej leki i odegrał tam istotną rolę.

Teściowa ogólnie ma problem ze wszystkimi osobami które przyszły z innych rodzin, każda osoba odstaje od jej zdaniem rasowej rodzinki (a to sprawa mocno dyskusyjna ale teściowa ma megalomanię), ale mam żal do innych z tej rodziny że powielają tendencję do pomijania tych osob przy matce. Albo wobec innych osób. Na przykład dziś mój mąż chciał zaprosić brata, mnie zwykle rano w sobotę nie ma ale dziś jestem i nawet go nie poinformował że ja też dziś jestem a brat jest przekonany że będą sami. Powiedzcie mi co to wszystko ma na celu, czy słusznie czuję się ignorowana, ja i inne synowe oraz szwagier teściowej? Ludzie widmo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Znam to. Rodzina mojego męża jest ZUPEŁNIE taka sama. Np męża mama byla na zakupach ze mna i z mężem, ktos zadzwoni to mowi "no bylam teraz z Radkiem na zakupach i właśnie przyjechaliśmy juz do domu", albo co mnie najbardziej wkurza to "Radek juz sa?" Czyli czy juz jesteśmy... Np na urodzinach.. "sa", czyli chodzi o nas dwoje nie wiem, moze oboje mamy na imię Radek. I dużo innych sytuacji, w których byliśmy razem, a ona mówiła tylko o synu, jakby byli sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W mojej rodzinie i rodzinie mojego męża jest to samo. Jak przyjeżdżają dzieci z rodzinami do rodziców czy teściów, to też jest mówione, że córka czy syn przyjechali. Imion małżonków dzieci już się nie wymienia. Moja teściowa mówi czasem Maćki czy Kuby przyjechali :-)

Nie mam z tym problemu.

Widać, że w wielu rodzinach tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgkljg

Zależy jakie są relacje z teściową, tzn. czy to tylko takie gadanie z przyzwyczajenia, czy jest też niemiła dla tych osób. Gdyby to była moja teściowa i by była okej, to przymknęłabym oko na takie mówienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"A Ta przyjdzie z Tobą?"...tak w skrócie

Jesteśmy już 15 lat po ślubie, w rodzinie meza wyczekuja naszego rozwodu, bo nikt nam szans nie dawał. Ale mieszkamy daleko od nich, więc i kontakty sie ocieplily troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Etam. To jeszcze nic. Moja teściowa notorycznie nazywa mnie imieniem byłe mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne
11 minut temu, Gość gjgkljg napisał:

Zależy jakie są relacje z teściową, tzn. czy to tylko takie gadanie z przyzwyczajenia, czy jest też niemiła dla tych osób. Gdyby to była moja teściowa i by była okej, to przymknęłabym oko na takie mówienie.

Już pisałam: teściowa nie darzy sympatią ani szwagra ani synowych. Wszystkie te trzy osoby wiele przez nią wycierpiały na przestrzeni lat. Tak że jeśli w jej przypadku słyszę takie pomijanie, to niestety mam wrażenie że wiąże się to z manifestacją niechęci do tych osób, jak jakiegoś Lorda Voldemorta z Harry'ego Pottera, tak jakbyśmy byli tymi, których imion nie wolno wymawiać. Chora kobieta ale najbardziej przykre jest to, że mój mąż to powiela, np. mówi że u jego matki była ciotka Zośka (a nie mówi że Zośka z Andrzejem, choć on ten był), czasem kilka tygodni po fakcie dowiaduje się że gdzieś był drugi syn teściowej z synową, bo do tej pory tak się wyrażano że byłam przekonana że teściowa spotkała się tylko z synem i wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimow

Żona jest od rodzenia i gotowania wdg wielu facetów. Spójrz na Polskich raperów, którzy niby kochają te kobiety,ale nic o nich nie mówią.Żonki są od miłości i od obowiązków.A wy sie na to godzicie i wyzywacie wolne kobiety/dziewczyny od "...ek", "puszczalskich" i "nowoczesnych".Wolę być nowoczesna niż zahukana.Macie zły pogląd na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne
17 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

"A Ta przyjdzie z Tobą?"...tak w skrócie

Jesteśmy już 15 lat po ślubie, w rodzinie meza wyczekuja naszego rozwodu, bo nikt nam szans nie dawał. Ale mieszkamy daleko od nich, więc i kontakty sie ocieplily troche

Dlaczego nie dawali Wam szans?

P.S. Jak matka czasami (nie zawsze) mówi że przyjechał syn to jeszcze rozumiem (nawet jeśli przyjechał z dzieckiem i żoną) bo jest to jakistam skrót myślowy, ale w momencie kiedy przyjeżdża syn z wnukiem i żona a ona mówi: "byli u mnie syn z wnukiem" to wieje to jednak czymś niefajnym. A moja teściowa robi to non stop. Co najlepsze, jak starałam się tam nie jeździć gdy byl okres gdy traktowała  mnie nieciekawie, to skoro najwyraźniej traktuje mnie jak widmo i piąte koło u wozu, nie jeździłam, a ona wypytywała dlaczego mnie nie ma i że szkoda że mnie nie ma. A potem i tak jak jeździłam nadal to i tak relacjonuje nasze wizyty innemu synowi: "był u mnie X. z Y." wiem bo przy mnie przez telefon rozmawiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Kuriozalne napisał:

Dlaczego nie dawali Wam szans?

P.S. Jak matka czasami (nie zawsze) mówi że przyjechał syn to jeszcze rozumiem (nawet jeśli przyjechał z dzieckiem i żoną) bo jest to jakistam skrót myślowy, ale w momencie kiedy przyjeżdża syn z wnukiem i żona a ona mówi: "byli u mnie syn z wnukiem" to wieje to jednak czymś niefajnym. A moja teściowa robi to non stop. Co najlepsze, jak starałam się tam nie jeździć gdy byl okres gdy traktowała  mnie nieciekawie, to skoro najwyraźniej traktuje mnie jak widmo i piąte koło u wozu, nie jeździłam, a ona wypytywała dlaczego mnie nie ma i że szkoda że mnie nie ma. A potem i tak jak jeździłam nadal to i tak relacjonuje nasze wizyty innemu synowi: "był u mnie X. z Y." wiem bo przy mnie przez telefon rozmawiała.

Generalnie malo w nas wierzą i glownie krytykują, placza i co byśmy nie zrobili i tak jest źle. Odcielismy sie prawie całkowicie, widujemy sie rzadko, zwykle maz z nimi rozmawia i tak jest najlepiej. Polecam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

jak Was odwiedzi, to przez telefon powiedz do kogoś (tak, żeby słyszała): Teść do nas przyszli to zadzwonię później.😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne
1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

Generalnie malo w nas wierzą i glownie krytykują, placza i co byśmy nie zrobili i tak jest źle. Odcielismy sie prawie całkowicie, widujemy sie rzadko, zwykle maz z nimi rozmawia i tak jest najlepiej. Polecam 🙂

U mnie jest podobnie, od jakiegoś czasu maz jeździ raz w tygodniu z synkiem. Po co ta farsa i udawanie że się lubimy z teściowa. Ona mnie przez  pierwsze lata nie akceptowała bo liczyła, że syn się odkocha i najlepiej żadnej jeszcze długo sobie nie znajdzie. Zresztą to jest ten typ osaczajacy synów, ona jest sama, od wielu lat i właściwie to w jej odczuciu synowie mają chyba stanowić materiał zastępczy dla męża. moje wesele próbowała zepsuć,, a po jego zakończeniu  miała mine zbitego psa i rzuciła  tylko:: "no to koniec. Już  mi drugiego syna zabrali". Chora. Od kiedy drugi syn (mój mąż) też się ożenił jak pierwszy, utyła dość mocno, podupadła na psychice i ciągle ma doła. Nie jest to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Kuriozalne napisał:

U mnie jest podobnie, od jakiegoś czasu maz jeździ raz w tygodniu z synkiem. Po co ta farsa i udawanie że się lubimy z teściowa. Ona mnie przez  pierwsze lata nie akceptowała bo liczyła, że syn się odkocha i najlepiej żadnej jeszcze długo sobie nie znajdzie. Zresztą to jest ten typ osaczajacy synów, ona jest sama, od wielu lat i właściwie to w jej odczuciu synowie mają chyba stanowić materiał zastępczy dla męża. moje wesele próbowała zepsuć,, a po jego zakończeniu  miała mine zbitego psa i rzuciła  tylko:: "no to koniec. Już  mi drugiego syna zabrali". Chora. Od kiedy drugi syn (mój mąż) też się ożenił jak pierwszy, utyła dość mocno, podupadła na psychice i ciągle ma doła. Nie jest to normalne.

No nie jest. Więc dla zdrowia psychicznego swojego i jej najlepiej ograniczyć kontakt do minimum. Nie ma sensu jezdzic na obiadki bo wypada, jeśli nie jesteś tam mile widziana. Zaakceptuj to i olej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Kuriozalne napisał:

U mnie jest podobnie, od jakiegoś czasu maz jeździ raz w tygodniu z synkiem. Po co ta farsa i udawanie że się lubimy z teściowa. Ona mnie przez  pierwsze lata nie akceptowała bo liczyła, że syn się odkocha i najlepiej żadnej jeszcze długo sobie nie znajdzie. Zresztą to jest ten typ osaczajacy synów, ona jest sama, od wielu lat i właściwie to w jej odczuciu synowie mają chyba stanowić materiał zastępczy dla męża. moje wesele próbowała zepsuć,, a po jego zakończeniu  miała mine zbitego psa i rzuciła  tylko:: "no to koniec. Już  mi drugiego syna zabrali". Chora. Od kiedy drugi syn (mój mąż) też się ożenił jak pierwszy, utyła dość mocno, podupadła na psychice i ciągle ma doła. Nie jest to normalne.

No nie jest. Więc dla zdrowia psychicznego swojego i jej najlepiej ograniczyć kontakt do minimum. Nie ma sensu jezdzic na obiadki bo wypada, jeśli nie jesteś tam mile widziana. Zaakceptuj to i olej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne
12 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

No nie jest. Więc dla zdrowia psychicznego swojego i jej najlepiej ograniczyć kontakt do minimum. Nie ma sensu jezdzic na obiadki bo wypada, jeśli nie jesteś tam mile widziana. Zaakceptuj to i olej 

Tylko że ona wypytuje mojego męża oknie, robi smutną minę i mój mąż relacjonuje mi później, że "mama była smutna że cię nie ma". Rozumiesz coś z tego?

Dodatkowo mąż ciągnie mnie do niej w niedzielę bo chce tam zostawić dziecko i iść ze mną na randkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne

O mnie*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne

Z takich i śmiesznych, i strasznych, ale w sumie mało szkodliwych historyjek opowiem Wam tylko taką, że teściowa powiedziała że od kiedy jej syn jest ze mną to włosy mu sciemnialy a przecież miał taki piekny blond 🙂

zla wiedźma rzuciła na synka urok? 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Kuriozalne napisał:

Tylko że ona wypytuje mojego męża oknie, robi smutną minę i mój mąż relacjonuje mi później, że "mama była smutna że cię nie ma". Rozumiesz coś z tego?

Dodatkowo mąż ciągnie mnie do niej w niedzielę bo chce tam zostawić dziecko i iść ze mną na randkę.

Odgrywa smutną,,zeby maz mial ci za zle, że z nim nie chodzisz w odwiedziny. Granie na uczuciach. Nie musicie chodzić w dwojke by zostawiać dziecko. W związku najwazniejsze jest szczerosc. Powiedz mężowi o tym co czujesz, że jego matka nie przepada za toba i  wolisz tam nie chodzic, ale do siebie na obiad zapraszaj zawsze. Będzie na twoim terenie i wyjdziesz na plus, że nie budujesz muru wokół siebie 😉 pamiętaj by jej nie obrażać przy mezu, kaz ja zawsze pozdrowić jak on sie tam wybiera... takie tam. Bądź ta miła 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne
1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

Odgrywa smutną,,zeby maz mial ci za zle, że z nim nie chodzisz w odwiedziny. Granie na uczuciach. Nie musicie chodzić w dwojke by zostawiać dziecko. W związku najwazniejsze jest szczerosc. Powiedz mężowi o tym co czujesz, że jego matka nie przepada za toba i  wolisz tam nie chodzic, ale do siebie na obiad zapraszaj zawsze. Będzie na twoim terenie i wyjdziesz na plus, że nie budujesz muru wokół siebie 😉 pamiętaj by jej nie obrażać przy mezu, kaz ja zawsze pozdrowić jak on sie tam wybiera... takie tam. Bądź ta miła 🙂

Z tym graniem na uczuciach świetnie to ujęłaś. Mamusia jest sprytna, w ten sposób zyskuje odwiedziny tylko synka bez synowej czyli gitarka gra + syn będzie robił żonie być może wyrzuty, w związku syna i synowej w związku znowu będzie zamącone.

To jasne. Ale do siebie jej nie zapraszam, jakoś nie mogę, parę razy zrobiła mi siarę przed np.innym synem i synową jak wszyscy byli u nas. Chciała niby pomoc więc poszła umyć kubek do zlewu, i nacaly głos gada: "Aniu masz nowa gąbkę? Bo ta już śmierdzi!!! A drugi syn ma taki sam kran a jakoś ten ich kran to mnie.nie oblewa, a wasz zawsze".

Po co mi taka osoba w domu? Nie wiadomo co potem wynosi dalej, może to że w łazience umywalka nie była tego dnia lśniąca, a sama ma wannę żółta że można po niej skrobać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne

Dodam, że wcale ta gąbka nie śmierdziała bo zmieniam regularnie. Może to przez upał który  od dwóch dni panował,  gąbka zaczęła  dziwnie pachnieć, być moze. Ale musiała chlapać ozorem na cały regulator żeby dowalić chyba. Albo jest bezmyślna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Oj dziewczyny, pare dni po slubie dalam klucze od mieszkania tesciowej, zeby bedac w okolicy weszla sobie i  zrobila kawke, odpoczela. Brat mojego meza, czyli tez jej syn zapytal sie czy to prawda, czy ja wiem co robie. Sielanka trwala kilka lat, wnuki ja uwielbiaja, mieszkanie lsnilo czystoscia, bylam ta ukochana synowa. Teraz mieszkamy za daleko na takie wizyty, telefonujemy. Tesciowa to tez czlowiek, trzeba ja przygarnac i dac to czego potrzebuje, Niech sobie mowi Florki przyszly, czy nie moge teraz rozmawiac bo ,,siedzi" Florkowa. To sa drobiazgi i szkoda na nie tracic energii. Jesli natomiast tesciowa nie ma zadnych zalet, to pozostaje krotka pilka, czyli milosc na odleglsc, nawet jak mieszkamy w tym samym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Kuriozalne napisał:

Z tym graniem na uczuciach świetnie to ujęłaś. Mamusia jest sprytna, w ten sposób zyskuje odwiedziny tylko synka bez synowej czyli gitarka gra + syn będzie robił żonie być może wyrzuty, w związku syna i synowej w związku znowu będzie zamącone.

To jasne. Ale do siebie jej nie zapraszam, jakoś nie mogę, parę razy zrobiła mi siarę przed np.innym synem i synową jak wszyscy byli u nas. Chciała niby pomoc więc poszła umyć kubek do zlewu, i nacaly głos gada: "Aniu masz nowa gąbkę? Bo ta już śmierdzi!!! A drugi syn ma taki sam kran a jakoś ten ich kran to mnie.nie oblewa, a wasz zawsze".

Po co mi taka osoba w domu? Nie wiadomo co potem wynosi dalej, może to że w łazience umywalka nie była tego dnia lśniąca, a sama ma wannę żółta że można po niej skrobać.

Dla pozorów 😉 A jak jest taka to wszyscy o tym wiedzą i żadnej siary Ci nie narobiłaś, tylko sobie. Bądź czasem aktorka, a jak zaprosisz ja do siebie raz na jakis czas to wyjdziesz na plus przy mezu i ona nie będzie miała powodów by Ci cos zarzucać. Taka gra. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

kOj dziewczyny, pare dni po slubie dalam klucze od mieszkania tesciowej, zeby bedac w okolicy weszla sobie i  zrobila kawke, odpoczela. Brat mojego meza, czyli tez jej syn zapytal sie czy to prawda, czy ja wiem co robie. Sielanka trwala kilka lat, wnuki ja uwielbiaja, mieszkanie lsnilo czystoscia, bylam ta ukochana synowa. Teraz mieszkamy za daleko na takie wizyty, telefonujemy. Tesciowa to tez czlowiek, trzeba ja przygarnac i dac to czego potrzebuje, Niech sobie mowi Florki przyszly, czy nie moge teraz rozmawiac bo ,,siedzi" Florkowa. To sa drobiazgi i szkoda na nie tracic energii. Jesli natomiast tesciowa nie ma zadnych zalet, to pozostaje krotka pilka, czyli milosc na odleglsc, nawet jak mieszkamy w tym samym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuriozalne
10 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

Dla pozorów 😉 A jak jest taka to wszyscy o tym wiedzą i żadnej siary Ci nie narobiłaś, tylko sobie. Bądź czasem aktorka, a jak zaprosisz ja do siebie raz na jakis czas to wyjdziesz na plus przy mezu i ona nie będzie miała powodów by Ci cos zarzucać. Taka gra. 

To ona chyba w taką grę gra od kiedy urodziłam dziecko. Bo już rzadziej bywa wredna. A przecież nagle nie przestała mnie nie znosić, po prostu przekalkulowała sobie że jak będzie ze mną źle żyła to rzadko będzie oglądać wnuka, bo przecież jej syn z dzieckiem w pierwszym roku jego życia bez żony nie przyjedzie, bo jakoś tak się dziwnie składa że mężczyźni nie mogą karmić piersią ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak teściowie tak robią. Syn z wnukiem przyjechali czy tylko wnuk czy tylko syn. A jak byli u mnie nawet jak nie było mojego męża to i tak mówili że są u syna. Zawsze jesteśmy u niego a nie u nas. A mąż tak samo. Nie jedziemy tylko "ja jadę". Dla mnie to dziwne bo znowu jak jest w pracy to "jedliśmy, jemy, byliśmy, jedziemy". 

Czuje się mniej ważna wtedy i że nie liczę się. Przyzwyczailam się do tego że teściowie tak mówią. Ale nie mówią do mnie nawet dzień dobry jak jedziemy do nich czy tam oni do nas. Kiedyś bardzo mnie to denerwowalo ale boli bardzo kiedy mąż tak mówi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, KateZRzeszowa napisał:

Dla pozorów 😉 A jak jest taka to wszyscy o tym wiedzą i żadnej siary Ci nie narobiłaś, tylko sobie. Bądź czasem aktorka, a jak zaprosisz ja do siebie raz na jakis czas to wyjdziesz na plus przy mezu i ona nie będzie miała powodów by Ci cos zarzucać. Taka gra. 

Mojej teściowej poprzepalały się styki chyba już bo jej ta gra przestała wychodzić. Taka zawsze sprytna i przebiegła była, że najmądrzejszy by przy niej wysiadł a ostatnio sama się kompromituje. Sama robi sobie pod górkę. Kłamie tak nieudolnie, że nawet mój naiwny mąż w to nie wierzy. Kombinuje z córeczką, co wczesniej zawsze prowadziło do kłótni mojej z mężem - teraz to one to drażnią i ma ich dość. Tak sie poplątało, że aż szukam w tym podstępu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dokładnietak
10 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tak teściowie tak robią. Syn z wnukiem przyjechali czy tylko wnuk czy tylko syn. A jak byli u mnie nawet jak nie było mojego męża to i tak mówili że są u syna. Zawsze jesteśmy u niego a nie u nas. A mąż tak samo. Nie jedziemy tylko "ja jadę". Dla mnie to dziwne bo znowu jak jest w pracy to "jedliśmy, jemy, byliśmy, jedziemy". 

Czuje się mniej ważna wtedy i że nie liczę się. Przyzwyczailam się do tego że teściowie tak mówią. Ale nie mówią do mnie nawet dzień dobry jak jedziemy do nich czy tam oni do nas. Kiedyś bardzo mnie to denerwowalo ale boli bardzo kiedy mąż tak mówi. 

To na pewno zrozumiesz kiedy powiem Ci,  ze ja tez sie tak czulam, malo wazna, gdy moj maz robil to samo. Kiedy mu to wytlumaczylam kilka razy to już tak nie robi, ale niesmak pozostał. Też czułam ze sie nie liczę. Bo to że teściowa tak mówi to pal licho, po niej już niczego dobrego się nie spodziewam aż do jej śmierci, bo zbyt wiele przykrości mi wyrządziła, ale tego że mój mąż się tak zachowywał ze strachu przed zaborczą mamusią to nie umiem zapomniec. Odnoszę wraqżenie ze w tej rodzinie jest taka modła żeby chodzić na paluszkach, nie mówic o zwiazkach a nie daj Boże o szczesciu, nie przypominac rozwiedzionej na wlasne zyczenie mamusi że ona jest singielką, i to chyba przybrało wlasnie takie kuriozalne rozmairy ze nie mozna nic powiedziec o mezu siostry, mężu siostrzenicy, nawet bardziej niz o synowych bo to faceci, i chyba jej to przypomina jak bardzo sobie życie zes...rała, szkoda tylko ze cierpią na tym osoby postronne. a mój maz i jego rodzina są głupi ze chodzą kolo tej tesciowej jak kolo smierdzacego jaja i unikaja słow "moja zona" , "wujek Tadek" no bo przeciez urażą majestat przypominajac jej niechcacy ze ona nie moze powiedziec "ja i moj maz". Okropnie koło niej tańczą, litują się ze ona biedna i samotna, a nawet nie wiedzą że tanczą jak ona zagra. Ona sie z nij pewnie po cichu smieje. Na jej półkach znajdziecie książki o manipulacji ludźmi, o czym wielokrotnie wspominałam w moich wpisach pod różnymi wątkami o tesciowych na kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. Ale nam samym zdarza się powiedzieć, że załóżmy byliśmy u Piotrka, co w rzeczywistosci oznacza Piotrka, jego żonę i trójke dzieci. Po prostu tak jest szybciej, a każdy wie o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
26 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie. Ale nam samym zdarza się powiedzieć, że załóżmy byliśmy u Piotrka, co w rzeczywistosci oznacza Piotrka, jego żonę i trójke dzieci. Po prostu tak jest szybciej, a każdy wie o co chodzi.

A mówisz że Piotrek był u Was? Wtedy rozumiem że tylko Piotrek byl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W moim domu rodzinnym mówiło się "byli dziś Nowaki" albo "jedziemy do Kowalskich". Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że teraz tak z mężem mówimy o innych. U teściów ludzie w ogóle nie mają imion i nazwisk. "Ten co mu psa otruli" albo "Ta co już trzeciego męża ma". O mnie pewnie mówią "Ta czarownica co nam syna omotała" 😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×