Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Alina001

Rozwód, niemowlę i brak uczucia

Polecane posty

Witam, 

Pisze na forum, choć nigdy tego nie robiłam. Jestem w życiowej rozterce. Mam 28 lat, meza od 3 lat i małego dzidziusia. Zacznę od tego, ze nasz związek od samego początku byl burzliwy, pamiętam jak dziś blagania mojej rodziny przyjaciół, żebym go zakończyła bo to zły człowiek. Maz od samego początku byl bardzo wybuchowy, chorobliwie zazdrosny. Po pol roku znajomości gdzie tak naprawdę żadnych problemów nie było i powodów do kłótni zostałam kur..., szm..., ...... I wiele innych pomimo obietnic te słowa leciały przy każdej kłótni. Wystarczyło że powiem cos do znajomych co sie mu nie spodobało, ze kolega na przywitanie dal buziaka w policzek w tym i 5 innym koleżankom siedzący obok. Na początku płakałam, zamykalam się w sobie i nie dawałam sie wciągać w burze przekleństw z nadzieją zr jak zobaczy ze ja go nie obrażam zmieni się i nauczy w sposób kulturalny rozwiązywać problemy. Chcial szybko ślubu, później nalegal na dziecko. Jestem na etapie analizowania tego wszystkiego co się przez ostatnie lata wydarzylo i nie rozumiem jak mogłam wcześniej nie uciec od niego. Maz ma jakieś skrajności raz jest miły i kochany potrafi mi mówić ze mnie kocha i uwielbia a innym razem słucham ze np. To był i mojej matki plan aby zrobic dziecko i ściągnąć od niego pieniądze, że jesteśmy chamami z wiochy, ze jesteśmy popierd..., ze rozlozylam przed nin nogi aby zarobić itp. Oprócz tego za bardzo lubi alkohol, w domu średnio co 2 dni 3 piwka lub winko, z sąsiadem często chodzi na piwko do piwnicy czy pod klatkę co mnie irytuje. Obowiązki domowe tez kiepsko wyglądają, teraz trochę się poprawił ale zanim do tego doszło kosztowało mnie to duzo nerwów. Doszło di tego ze nie mogę juz z nim współżyc bo w głowie mam to ze jestem kur... Ze na jegi kasę lecę itp. (dodam ze zarabislismy przed moim macierzyńskim bardzo podobnie i w równym stopniu utrzymuje z nim mieszkanie) czuje ze sie wypalilam, nie mogę zrozumieć jak w jednej chwili może mnie tak ubóstwiac, a innego razu wszystko co powiem jest zle, powinnam jego rad słuchać "bo mało wiem", moja matka jest tematem 1 w domu, wszystko co sie między nami dzieje to ona jest winna. Raz mówi ze jest ...olon... A później ze kocha teściowa. Zrobiłam sie nerwowa, mam dużo żalu w sobie, najgorsze ze dziecko rośnie i niedługo będzie świadome tych kłótni. Boje sie ze pójdzie kiedyś do babci i zapyta "dlaczego babciu tata mówi ze jesteś ......", nie chce aby moje dziecko wychowywało sie w takiej patologii, wystarczy ze mąż wyniósł takie zachowania z domu. Sarkazm, ironia, ignorowanie tego co mówię to jest na porządku dziennym. Teraz karze mi sie "absolutnie" ze wszystkiego spowiadac na co pieniążki wydaje, a po paru dniach informuje mnie że szuka konsoli. Przegrał duża kwotę z 3 miesiące temu w kasynie. I ma do mnie pretensje ze ja odkładam oszczędności a on ich nie ma. I dużo innych jest sytuacji, ktore we mnie siedzą. I mogłabym pisać i pisać. Zapisałam się do psychologa, bo nie chce rad osób bliskich wolałabym aby ktoś obcy spojrzał na to i ocenił. Czuję sie winna, może za duzo wymagam, oststnio jest tyle juz we mnie złości że jak mi powie jakąś przykrość i pomimo, ze przeprasza siedzi to we mnie i nie mogę dojść do siebie przez kilka dni. Poinformowałem go ze ja juz nic do niego nie czuje ze nie ma miłości, chciałam porozmawiać spokojnie o rozstaniu to usłyszałam ze mi nie da rozwodu, ze możemy całe życie sie nie odzywać ale dla dobra dzuecka będziemy razem, że myślę tylko o sobie i mamusi mojej, a o dziecku w ogóle, ze jestem po...encem, zaczął mi pokazywać środkowe palce itp. A tydzień wcześniej w klotni ściągnął spodnie i zaczal fiutkiem machać i mówił ze tu ma moje alimenty". A ja nie chcę jegi "bogactw" i żadnych alimentów nawet! Chcę po prostu świętego spokoju. Juz nie mam siły, nawet poważnie nie mogę z nim porozmawiać, śmieje mi sie w twarz i mówi ty mnie kochasz tylko jesteś zła. Dodam ze chodził do psychologa ale nic nie pomógł, jego tato taki sam charakter i jak patrzę jak traktuje swoja kobietę to wiem ze to sie nie zmieni nigdy. Przepraszam że tak chaotycznie pisze ale man tyle myśli na raz ze masło maślane chyba mi z tego wyszlo! 

Pozdrawiam! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale o co ci chodzi?

Wiedziałaś jaki jest a mimo to zdecydowałam się z nim być i na dziecko.

Odejdź albo znos to wszystko dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×