Jesteśmy ze sobą kilka ładnych lat ( prawie 7). Były takie okresy, że mieszkaliśmy ze sobą, teraz chwilowo nie mieszkamy bo musiałam wyjechać do pracy w sąsiednim mieście, jednak planujemy slub, na który on napiera.
Niestety coraz bardziej zastanawiam się czy to dobry pomysł i nie lepiej poszukać kogoś nowego. Problem polega na tym, że niby często jest dobry i kochany, ale kiedy ma zły humor potrafi byc dla mnie przykry bez powodu, czepiać się wszystkiego, mówic, że mam mu co chwila coś przynieść itd., a kiedy mówię mu, żeby sam sobie przyniósł, to wtedy wpada w złość lub sie obraża bo twierdzi, że jego praca jest bardziej męcząca niz moja itd. Jego mama całe życie go we wszystkim wyręczała i może stąd mu się to wzięło. Poza tym nie interesuja go zbytnio moje ambicje, nie interesowały go moje studia, czy teraz praca bo jak sam powiedział jemu zaley tylko na dzieciach i ja w zasadzie nie muszę pracować ( a chce bo wiem, ze wtedy musiałabym o wszystko prosic i od niego by zależało czy stwierdzi, że np. warto kupic jakas bluzkę czy nie).
Ale jest jeszcze gorsze problem. A mianowicie taki, ze pomimo, że dzieli nas 10 lat róznicy ( ja jestem młodsza), to czesto niby to w żartach wypomina mi, że jestem juz stara. Niby to są żarty, ale coś w nich jest bo jemu od zawsze podobały sie tylko bardzo młode dziewczyny i dlatego też kiedy mnie poznał to własnie cieszył się, że jestem młodsza. Ale teraz już jestem dla niego za stara.
Niby to są słowa powiedzine w formie zartu, ale widze, ze oglada sie za mlodszymi, a nawet z nimi pisze na fb. A mnie mowi takie ( tez niby w zartach) docinki typu " o kochanie kurze lapki ci sie juz robia", albo krytykuje tez np,. ze schudlam i biust mi zmalal ( 2 kg, wiec nie duzo) i wiele innych rzeczy.
Mam pewnego adoratora, ktory powtarza mi, ze jestem piekna i go pociagam, wiec coraz czesciej mysle o zdradzie bo czuje sie niedowartosciowana takimi tekstami.
Zastanawiam sie tez co bedzie pozniej, kiedy bede miala te 35, 40 lat i wiecej. Wtedy juz calkiem bede stara dla niego? Choć inni faceci mnie komplementuja, to czuje sie mege nieatrakcyjna po takich tekstach. Z drugiej strony potrafi byc czasami kochany, przynosi mi kwiaty, zabiera na wycieczki, ale tak jak pisalam wystarczy, ze ma zly dzien i juz czepia sie mnie wszystkiego itd.
Warto brac ten slub i walczyc o zwiazek czy dac sobie spokoj i dac szansę tamtemu adoratorowi?- oczywiscie na probę bo tez nie wiem co z tego wyjdzie.