Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Goo

Dziecko do żłobka -wyrzuty sumienia

Polecane posty

Gość Manjj

Moje dzieci nie sa zlobkowe. I nie widze roznic w rozwoju w porownaniu z innymi maluchami. Co wiecej moja starsza do przedszkola poszla w wieku 4l dopiero, do szkoly w wieku 6. Teraz ma 11 i jest jedna z najlepszych uczennic.

Synek ma teraz 2 lata i tak siedze w domu. Dzieci za szybko rosna. Zwlaszcza przy drugim dziecku to zrozumialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog
17 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Haha na pewno 😉 pozdrawiam

To nie do mnie ale odpowiem. Tak właśnie mowi psychologia rozwjowa. Nie kompromituj się, sprawdź zanim zaczniesz rozbawiona puszczać oczka 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25 minut temu, Gość opl napisał:

skoro matka chce wracać do pracy na pełen etat  to  jest  to 8 godzin  samej pracy .Plus  droga żeby  dziecko odwieść  do żłobka Do  tego trzeba  dziecko  obudzić odpowiednio wcześniej  żeby  je  przynajmniej  przebrać-  nie wspomonając o tym  żeby  dizecko  coś  zjadło - i w drogę .

Ile  to  wyjdzie  godzin poza domem i z obcymi  ludźmi ?

Ja pracuję w systemie 3-zmianowym, z czego robię tylo dwie zmiany, 6-14, albo 22-6. Do pracy mam blisko.  Nieważne na którą zmianę robię, dziecko rano na 8:30, czyli na śniadanie,  zaprowadza mąż który zaczyna pracę o 9:00. Do żłobka 10 min drogi, żeby rano ubrać i umyć buzię/ ząbki wsytarczy kolejne 10, 15 min. Ja odbieram krotko po 14. Więc z  "obcymi ludźmi" jest ok. 6 godz. dziennie. 

Miałam opory ze zlobkiem, nie byliśmy takimi zwolennikami wczesnej socjalizacji,  ale widać było że mała uwielbia wszystkie te zabawy w kółeczku, piosenki,  zabawy plastyczne.  Nie było w ogóle jakiegoś okresu adaptacji,  ani jednego dnia płaczu,  rano żegna tatę zadowolona, po poludniu wita mnie z uśmiechem.  Poszla jak miala 1,5 roku. Nie miałabym tyle energii żeby cały dzień aktywnie i kreatywnie spędzać z nią czas. A tak po pracy- mam chęci na spacer, wspolne gotowanie,  czytanie,  mała potrafi też się bawić sama w donu bo rozrywek w żłobku jest dość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość gość napisał:

Ja pracuję w systemie 3-zmianowym, z czego robię tylo dwie zmiany, 6-14, albo 22-6. Do pracy mam blisko.  Nieważne na którą zmianę robię, dziecko rano na 8:30, czyli na śniadanie,  zaprowadza mąż który zaczyna pracę o 9:00. Do żłobka 10 min drogi, żeby rano ubrać i umyć buzię/ ząbki wsytarczy kolejne 10, 15 min. Ja odbieram krotko po 14. Więc z  "obcymi ludźmi" jest ok. 6 godz. dziennie. 

Miałam opory ze zlobkiem, nie byliśmy takimi zwolennikami wczesnej socjalizacji,  ale widać było że mała uwielbia wszystkie te zabawy w kółeczku, piosenki,  zabawy plastyczne.  Nie było w ogóle jakiegoś okresu adaptacji,  ani jednego dnia płaczu,  rano żegna tatę zadowolona, po poludniu wita mnie z uśmiechem.  Poszla jak miala 1,5 roku. Nie miałabym tyle energii żeby cały dzień aktywnie i kreatywnie spędzać z nią czas. A tak po pracy- mam chęci na spacer, wspolne gotowanie,  czytanie,  mała potrafi też się bawić sama w donu bo rozrywek w żłobku jest dość. 

No widzisz, ale i tak Madki Polki będą wspierać że to samo zło i krzywda dla dziecka 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
21 minut temu, Gość psycholog napisał:

To nie do mnie ale odpowiem. Tak właśnie mowi psychologia rozwjowa. Nie kompromituj się, sprawdź zanim zaczniesz rozbawiona puszczać oczka 😄

 

Co nie zmienia faktu że dzieci w żłobkach dobrze się rozwijają przez zabawę, a Twoj nick to chyba kompromitacja .... tym razem bez „oczka” pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
32 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Co nie zmienia faktu że dzieci w żłobkach dobrze się rozwijają przez zabawę, a Twoj nick to chyba kompromitacja .... tym razem bez „oczka” pozdro

Nie każde dziecko do żłobka się nadaje. Ja wczoraj pisałam o psychologach, z doświadczenia (również zawodowego). Nie demonizuję ich. Czasem to po prostu konieczność i tyle i nie trzeba popadać w skrajność, że sam cud miód. Sama chodziłam, ale ja miałam już 2,5 roku i świetnie się tam czułam. Mój brat miał 14 miesięcy i przeżył to strasznie. Gdyby nie konieczność (mama musiała), to na pewno podjęłaby inną decyzję niezależnie od pozostałych czynników/nawet własnych potrzeb i zostałaby jeszcze ten rok w domu.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Anx napisał:

Poza tym dziecko w żłobku zazwyczaj nie spędza 12 godzin tylko 6-7 wiec w skali całego dnia i tak większość czasu spędzi z rodzicami, a kontakt z innymi dziećmi jest wskazany, a co po niektórzy tutaj traktują żłobek jak co najmniej jakiś internat .....

6-7? gdzie wy pracujecie. Moja praca z dojazdami to 11 godzin poza domem + poranna toaleta 1 godzina + odpoczynek 1 godzina. Zostaje 11 godzin na sen, toaletę swoją i dziecka, sprzątanie, gotowanie, zabawę, ew. zakupy etc., etc...

Tak, tak, mąż pomaga ma tyle samo czasu. Po odliczeniu snu to jakieś 3-4 godziny.

Oczywiście rozwijamy w tym samym również swoje pasje i spotykamy się z przyjaciółmi, rodzicami 😄 Mąż śmiga na rowerze, ja pochłaniam książki...

Chcieć to móc, ZARADNI JESTEŚMY 😄 😄 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Co nie zmienia faktu że dzieci w żłobkach dobrze się rozwijają przez zabawę, a Twoj nick to chyba kompromitacja .... tym razem bez „oczka” pozdro

Dzieci socjalizują się ok. 3 roku życia i to jest odpowiedni moment na przedszkole - tak mówi psychologia rozwojowa.

Posłanie do żlobka to zawsze wybór mniejszego zła, na pewno nie wsparcie  w rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja nie wmawiam nikomu że roczne czy nawet dwuletnie dziecko potrzebuje grupy rówieśników, i że każde będzie się dobrze czuło w żłobku- to jest oczywiste że NIE KAŻDE. Sama posłałam tam dziecko z założeniem że jeśli będzie jej tam źle/ciężko, to poczekamy aż do tego dojrzeje. Nie potrzebuje do zabawy rówieśników- chętnie obserwuje, naśladuje inne dzieci, ale raczej wspólnej zabawy jeszcze nie ma. Natomiast nie przeszkadza jej grupa, bawi się chętnie, panie są bardzo ciepłe i serdeczne. To też jest jakiś rytm i rutyna, bo tam plan dnia jest na pewno ściślej przestrzegany niż w domu.

Nie zawsze żłobek to jest "mniejsze zło", czasami to po prostu alternatywa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Illllll

Oboje moich dzieci chodziło do żłobka. Nie, panie nie bujają do snu- przerobiłam 2 żłobki jednej prywatny drugi państwowy. Dzieci szybko uczą się zasypiania samodzielnego, przynajmniej większość z nich. Panie prztulalaja dzieci i bezwzględnie pilnują jedzenia. Skąd wiem? Po wadze dziecka. Skoro po powrocie zjada lekki obiad i kolacje a z wagi nie spada to nie ma siły żeby w ciągu dnia było głodne. Kolejna rzecz, bez czarowania, nie każde dziecko do żłobka się nadaje. Jeżeli po okresie adaptacyjnym dziecko nadal rozpacza przy rozstaniu i płacze w ciągu dnia, dobrze rozważyć inne formy opieki. Kolejna rzecz- bezpieczeństwo. W każdym to priorytet. Następna - choroby. Tu raczej nie miej złudzeń. Dziecko będzie łapało infekcje i tyle. Pytanie jakie to będą infekcje. Jeżeli katar, kaszel gorączka do 10 w ciągu roku to norma. Jeżeli dziecko 4 raz w ciągu roku złapie zapalenie płuc - zabierz je stamtąd. Jego układ immunologiczny nie jest gotowy na żłobek. I jeszcze jedno. Czas pobytu w żłobku. Ludzie piszecie o 8 godzinach pracy + dojazdy. Same wychowujecie te dzieci? Mój mąż zaprowadzały na 8, ja odbierałam o 15. Jak zaczelam pracować do 16, odbierała mi dzieci niania i siedziała dopóki nie wróciłam. Do pracy mam 20 minut od drzwi do drzwi, nie, nie mieszkam w Pcimiu dolnym (pozdrawiam mieszkańców) a w Warszawie. Szukałam pracy blisko domu żeby nie tracić czasu na dojazdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Illllll napisał:

Oboje moich dzieci chodziło do żłobka. Nie, panie nie bujają do snu- przerobiłam 2 żłobki jednej prywatny drugi państwowy. Dzieci szybko uczą się zasypiania samodzielnego, przynajmniej większość z nich. Panie prztulalaja dzieci i bezwzględnie pilnują jedzenia. Skąd wiem? Po wadze dziecka. Skoro po powrocie zjada lekki obiad i kolacje a z wagi nie spada to nie ma siły żeby w ciągu dnia było głodne. Kolejna rzecz, bez czarowania, nie każde dziecko do żłobka się nadaje. Jeżeli po okresie adaptacyjnym dziecko nadal rozpacza przy rozstaniu i płacze w ciągu dnia, dobrze rozważyć inne formy opieki. Kolejna rzecz- bezpieczeństwo. W każdym to priorytet. Następna - choroby. Tu raczej nie miej złudzeń. Dziecko będzie łapało infekcje i tyle. Pytanie jakie to będą infekcje. Jeżeli katar, kaszel gorączka do 10 w ciągu roku to norma. Jeżeli dziecko 4 raz w ciągu roku złapie zapalenie płuc - zabierz je stamtąd. Jego układ immunologiczny nie jest gotowy na żłobek. I jeszcze jedno. Czas pobytu w żłobku. Ludzie piszecie o 8 godzinach pracy + dojazdy. Same wychowujecie te dzieci? Mój mąż zaprowadzały na 8, ja odbierałam o 15. Jak zaczelam pracować do 16, odbierała mi dzieci niania i siedziała dopóki nie wróciłam. Do pracy mam 20 minut od drzwi do drzwi, nie, nie mieszkam w Pcimiu dolnym (pozdrawiam mieszkańców) a w Warszawie. Szukałam pracy blisko domu żeby nie tracić czasu na dojazdy. 

Ja i mąż pracujemy w Warszawie, najwcześniej jestem w domu o 17:30, mąż po 18-tej więc?

Tak wiem, możemy zmienić pracę, nic prostszego to przecież nie Pcim Dolny 😄

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka

A moje dziecko 8 miesięczne we wrześniu pójdzie do żłobka ( będzie mieć 14 msc) i mam nadzieje, że z adaptacją nie będzie problemów, tylko, że córka jest typowym hnb co nie potrafi sama się bawić i nie nawidzi rutyny, w towarzystwie innych dzieci jest radosna i ciagle się śmieje, dlatego staramy się jak najwiecej wychodzić do ludzi i na różne zajęcia( rytmiczne, sensoplastyka itp) bo najgorsze jest siedzenie z mamą w domu 😜 i niech sobie psychologowie mówią, że dziecko socjalizuje się po 3cim roku życia, ja obserwuję coś zupełnie innego mimo że to jeszcze niemowlę, a dobry żłobek z rozwijającymi zabawami i mądrymi opiekunkami to skarb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie ma sie co tym martwic, dziecko i tak bedzie wychowywane przez rodziców. Zawsze mozna nadrabiac to w weekend, na przykład wychodząc w niedziele z dzieckiem na Bajgranie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka

Tu autorka, moje dziecko (teraz 13 msc) poszło do żłobka, i w tej chwili przechodzimy adaptację, jest lepiej niż się spodziewałam, bo córka o dziwo za mną nie płacze, a jak ją odbieram po dwóch godzinach to nawet nie bardzo zwraca na mnie uwagi, może pomogła też kwestia zostawiania wcześniej córki z obcymi osobami i dziadkami na parę godzin, chyba po prostu to kwestia przyzwyczajenia, zobaczymy jak będzie ze spaniem, ale coś czuję, że w ogóle nie będzie tam spać, bo już od miesiąca robi tylko jedną drzemkę po południu; w żłobku, do którego chodzi córka mamy grafik zajęć dodatkowych - sensoplastyka, rytmika, bajkoterapia z animatorem, dogoterapia, angielski poprzez zabawę, zabawy muzyczno-ruchowe (nigdy nie zapewniłabym dziecku tylu zajęć w domu) córka jest alergikiem i mamy dietę bezmleczną i bezjajeczną ( catering takową zapewnia) natomiast opiekunki jeżeli trzeba nosić dzieci to nie maja z tym problemu, co mnie bardzo cieszy; oczywiście w najbliższym czasie nastawiamy się na choróbska, no ale trzeba przez to przejść 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwne
Dnia 6.03.2019 o 13:57, Gość Alaxx napisał:

Nie miej wyrzutów sumienia - moje dziecko ma 11 i pol miesiaca i jest w zlobku. Uwazam, ze odkad ma kontakt z innymi dziecmi to szybciej sie uczy, np. juz chodzi.

Poczatki sa ciezke - placz dziecka, wyrzuty sumienia itd. ale to wszystko przechodzi. Pozatym uwazam, ze taki maluch lepiej znosi rozstanie niz dwu- czy trzylatek.

No i kobieto jestem z Ciebie dumna, ze ciagnie Cie do pracy, a nie kolejna matka polka co siedzi w domu przez x lat i potem narzeka. Jak czujesz, ze juz jestes gotowa na prace to nie ma na co czekac! 

 

Pozdro

11 mies to normalny czas na chodzenie... I to zdecydowanie za szybko na żłobek. Ludzie. To malenstwo jest. Mamy potrzebuje nie innych dzieci. Trzeba myśleć o tym dziecku a nie o sobie. Po co wy te dzieci robicie jak później wam źle z nimi i do pracy uciekacie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość Dziwne napisał:

11 mies to normalny czas na chodzenie... I to zdecydowanie za szybko na żłobek. Ludzie. To malenstwo jest. Mamy potrzebuje nie innych dzieci. Trzeba myśleć o tym dziecku a nie o sobie. Po co wy te dzieci robicie jak później wam źle z nimi i do pracy uciekacie? 

„Do pracy uciekacie „ ??? Wiesz no trzeba pracować żeby zapewnić sobie i dziecku byt, rzadko kiedy jest tak, że facet utrzyma całą rodzine szczególnie w dzisiejszych czasach poza tym nie każda mama chce być kurą domowa, te czasy już minęły, a i odskocznia każdemu człowiekowi jest potrzebna nawet w postaci pracy zawodowej, bo dziecko się będzie miało do końca życia a na pewno co najmniej do 18stki pod jednym dachem 😉ja także uważam że dziecko roczne szybciej i łatwiej przejdzie adaptacje niż np 3-4 latek w przedszkolu, ale to tylko moje doświadczenia, każde dziecko jest inne i jeżeli mama twierdzi że  żłobek jest dla dziecka dobrym rozwiązaniem to z pewnością tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlennka

Nigdy w zyciu malego dziecka do zlobka serce by mi peklo nawet nie chodzi o placz choroby itp.ale wiem jedno czas szybko leci nam juz nastolatke w domu i dzis tesknie za czasami hak byla mala tego nie wrocisz .Bylam mloda jak ja urodzilam nie zdawalam sobie sprawy z uplywu czasu jak miala 3 latka poszlam do pracy wtedy corka opiekowali sie dziadkowie i pani ktora do niej przychodzila ,bedac w pracy widzac przechodzace matki z dziecmi tesknilam ale i cieszylo mnie przebywanie z innymi ludzmi,potem w wieku 5 lat poszla do szkoly rowniez tesknilam ale szkola to obowiazek a dziecko daje sobie juz swietnie rade.Maz wyjechal za granice do pracy jak corka byla w pierwszej klasie wtedy zrezygnowalam z pracy i zjelam sie corka to byly bajpiekniejsze chwile wspolna nauka ,spacery,rozmowy rady dopiero bedac z nia czulam sie naprawde matka dzis tesknie za tymi czasami mloda wybiera co jest naturalne przyjaciol nie potrzebuje juz mnie jak kiedys dlatego jestem wdzieczna Bogu ze dziecinstwo juz te nieco starsze spedzilam z nia .Mam tez druga corke jeszcze niemowlaka i chocbym miala zyc skromnie postaram sie na maksa spedzac z nia czas bo naprawde moje drogie czas szybko leci i trzeba sie nacieszyc sie wspolnymi chwilami z dziecmi one tak szybko rosna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

5.II - imieniny: Dobiemara, Dobiemira, Lubodroga, Radomiła, Strzesławy i Strzeżysławy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Mnie to zastanawia. W Polsce jest wyjątkowo długi macierzyński na tle krajów europejskich, o wychowawczym już nie wspominam. Na Zachodzie z reguły częściej matka wraca do pracy, to jakim sposobem zachodnie dzieci mniej potrzebują matki koło roku czy tylko polskie są takie ciepłe kluchy wiecznie uwieszone spódniczki? Bo o pozytywnym wpływie odcięcia pępowiny nie wspominam, to kraje zachodnie są bardziej wartościowe i cywilizowane, lepiej również radzą sobie na arenie gospodarczej więc w skali makro Wasze drastyczne opisy o złamanej psychice na całe życie przez rozstanie z matką nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością.

 

Na Zachodzie? Chyba w Holandii 3 miesiące jak moja dotknięta szefową co szczyci jaką tą była "matka" bo nie po to robiła licencjat żeby w pueluchach siedzieć dłużej niż 3m. 

W Austrii po macierzyńskim jest rodzicielski czy wychowawczy po naszemu i wiecie co? Jest płatny! Najwięcej płacą jak się zostaje tylko rok ale można zostać w domu 3 lata... I to jest płatne i wcale nie grosze na waciki jak w PL. Dodatkowo ojcowie zostają na "pełen etat" z dziećmi (mają możliwość od 2m do pół roku) i pracodawca im tego nie może zabronić bo jest to ustawowe i wiecie co, myślałam że mało mężczyzn z tego korzysta ale jak widzę ilość tatusiów popylajacych z wózkami po parkach czy robiących zakupy o różnej porze dnia to jednak z tego korzystają.

Polska nie jest krajem socjalnym jak np Austria czy Niemcy czy chyba Francja jak się nie mylę. Ale jak myślicie że w Polsce dostaje się kokosy za darmo to się myślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Mnie to zastanawia. W Polsce jest wyjątkowo długi macierzyński na tle krajów europejskich, o wychowawczym już nie wspominam. Na Zachodzie z reguły częściej matka wraca do pracy, to jakim sposobem zachodnie dzieci mniej potrzebują matki koło roku czy tylko polskie są takie ciepłe kluchy wiecznie uwieszone spódniczki? Bo o pozytywnym wpływie odcięcia pępowiny nie wspominam, to kraje zachodnie są bardziej wartościowe i cywilizowane, lepiej również radzą sobie na arenie gospodarczej więc w skali makro Wasze drastyczne opisy o złamanej psychice na całe życie przez rozstanie z matką nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością.

 

Na Zachodzie? Chyba w Holandii 3 miesiące jak moja dotknięta szefową co szczyci jaką tą była "matka" bo nie po to robiła licencjat żeby w pueluchach siedzieć dłużej niż 3m. 

W Austrii po macierzyńskim jest rodzicielski czy wychowawczy po naszemu i wiecie co? Jest płatny! Najwięcej płacą jak się zostaje tylko rok ale można zostać w domu 3 lata... I to jest płatne i wcale nie grosze na waciki jak w PL. Dodatkowo ojcowie zostają na "pełen etat" z dziećmi (mają możliwość od 2m do pół roku) i pracodawca im tego nie może zabronić bo jest to ustawowe i wiecie co, myślałam że mało mężczyzn z tego korzysta ale jak widzę ilość tatusiów popylajacych z wózkami po parkach czy robiących zakupy o różnej porze dnia to jednak z tego korzystają.

Polska nie jest krajem socjalnym jak np Austria czy Niemcy czy chyba Francja jak się nie mylę. Ale jak myślicie że w Polsce dostaje się kokosy za darmo to się myślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Mnie to zastanawia. W Polsce jest wyjątkowo długi macierzyński na tle krajów europejskich, o wychowawczym już nie wspominam. Na Zachodzie z reguły częściej matka wraca do pracy, to jakim sposobem zachodnie dzieci mniej potrzebują matki koło roku czy tylko polskie są takie ciepłe kluchy wiecznie uwieszone spódniczki? Bo o pozytywnym wpływie odcięcia pępowiny nie wspominam, to kraje zachodnie są bardziej wartościowe i cywilizowane, lepiej również radzą sobie na arenie gospodarczej więc w skali makro Wasze drastyczne opisy o złamanej psychice na całe życie przez rozstanie z matką nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością.

 

Na Zachodzie? Chyba w Holandii 3 miesiące jak moja dotknięta szefową co szczyci jaką tą była "matka" bo nie po to robiła licencjat żeby w pueluchach siedzieć dłużej niż 3m. 

W Austrii po macierzyńskim jest rodzicielski czy wychowawczy po naszemu i wiecie co? Jest płatny! Najwięcej płacą jak się zostaje tylko rok ale można zostać w domu 3 lata... I to jest płatne i wcale nie grosze na waciki jak w PL. Dodatkowo ojcowie zostają na "pełen etat" z dziećmi (mają możliwość od 2m do pół roku) i pracodawca im tego nie może zabronić bo jest to ustawowe i wiecie co, myślałam że mało mężczyzn z tego korzysta ale jak widzę ilość tatusiów popylajacych z wózkami po parkach czy robiących zakupy o różnej porze dnia to jednak z tego korzystają.

Polska nie jest krajem socjalnym jak np Austria czy Niemcy czy chyba Francja jak się nie mylę. Ale jak myślicie że w Polsce dostaje się kokosy za darmo to się myślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Logika madek oddających dziecko z nudów i frustracji do żłobka. Madka się męczy siedząc w domu chociaż jest z własnym dzieckiem i nie jest ubezwłasnowolniona i może wyjść normalnie z domu, spotkać się z kimś, pogadać, ma internet i telefon zeby zadzwonić. Plus ma męża który wraca co prawda dość późno, ale bez przesady i pewnie weekendy też ma wolne. Ona się czuje samotna i załamana. dziecko, przebywając około 9 godzin co najmniej dziennie, z obcą osobą albo nawet 2-3 nie wiem ile tam ich jest w żłobku do ogarniania, i z różnymi innymi dziećmi które potrzebują również uwagi, gdzie takiemu maluchowi kontakt z innymi dziećmi jest kompletnie niepotrzebny, wręcz odwrotnie - SUPER SPRAWA 😄 i dziecko się rozwija. 

Paranoja, powiedzcie, że nie. Paranoja. Polecam żłobek w Oświęcimiu. Myślicie, że to jedyny taki przypadek? Mnóstwo takich jest, o większości rodzice się nigdy nie dowiedzą, chyba ze dziecku się stanie coś poważnego (nie daj losie). Taki trzylatek chociaż powie, że "ciocia" się dziwnie zachowuje i dziecko się boi, a z młodszym można wszystko zrobić a takie ani piśnie w domu o tym 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooom

Wszystko zalezy od zlobka i charakteru dziecka. Dziecko mojej siostry jest w żlobku od 9go miesiaca, jest tam juz 2 lata. Zlobek, długo wyszukiwany,  jest rewelacyjny, choc potwornie drogi (za granicą). Dziecko czuje sie tam swietnie, bo jest bardzo towarzyskie,  ani razu nie chorowało, nie płakało. Nauczyło sie mnostwa rzeczy , od samodzielnego jedzenia, poprzez nocnik, do wycinania , rysowania,, wierszyków itp, ma wielu kolegów, co dzin przynosi jakie nowinki, piosenki, swoje wyklejanki ,  zrobione przez siebie ciasteczka, mysle, ze zadna niania nie zpewnilaby tak wszechstronnego rozwoju, nauczycielki to prawdziwe profesjonalistki.

.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Wszystko zalezy od zlobka i charakteru dziecka. Dziecko mojej siostry jest w żlobku od 9go miesiaca, jest tam juz 2 lata. Zlobek, długo wyszukiwany,  jest rewelacyjny, choc potwornie drogi (za granicą). Dziecko czuje sie tam swietnie, bo jest bardzo towarzyskie,  ani razu nie chorowało, nie płakało. Nauczyło sie mnostwa rzeczy , od samodzielnego jedzenia, poprzez nocnik, do wycinania , rysowania,, wierszyków itp, ma wielu kolegów, co dzin przynosi jakie nowinki, piosenki, swoje wyklejanki ,  zrobione przez siebie ciasteczka, mysle, ze zadna niania nie zpewnilaby tak wszechstronnego rozwoju, nauczycielki to prawdziwe profesjonalistki.

.

Bo od 9 miesiąca dziecko takiego rozwoju potrzebowało 😄 To jest oszukiwanie samej siebie. Ok, zgadzam się, ze żłobek to może być fajny trening przed przedszkolem, jak dziecko np. ma 2,5 roku, ale wcześniej? Kit wciskany żeby się poczuć lepiej samemu ze sobą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×