Czy ona wie co do niej czuję....

...jeśli nawet....czy powinienem coś czuć....?.. ciągle o tym myślę..walczę z tym,ale przegrywam....setki pytań krążą mi po głowie....a najważniejsze z nich,to czy powinienem... być....choć tak naprawdę mnie nie ma...

Wydaję mi się że nigdy nie będę...cóż jej po mnie...cóż mogę jej dać,gdy ona już ma wszystko.

możesz dac jej wiecej niż myślisz

nie wydaje mi się.....to skomplikowane,.. choć gdy przychodzi...wszystko jest proste...to tak jakbyśmy byli jedną osobą...

tylko że zawsze muszę odejść..i to boli.

...kiedyś mi powie że nie mam już wracać...to też jest nieuniknione..

Nad uczuciami nie mamy kontroli... może dobrze może niedobrze....

Fajnie by było gdybyś zastanowił się co chcesz. Fajnie, że stawiasz ją na pierwszym miejscu, ale sam też jesteś ważny....

Chcesz być blisko niej? Co Cię powstrzymuje? Boisz się? Czego?

wiem tylko że gdy przychodzi chciałbym aby nigdy nie odeszła..i gdy ja przychodzę nie chcę jej już nigdy zostawić....w tym małym momencie świat jest tylko tu gdzie jesteśmy... demony przychodzą tylko w nocy..każą mi myśleć i mówią że jestem zły bo czuję coś czego nie powinienem ...ale ona nie wie o demonach i nie wie kim dla mnie się stała.

To w końcu ona przychodzi,czy Ty , bo cos sie kupy tu nie trzyma 

a kim dla Ciebie sie stała?

mój Anioł , jest dla mnie innym światem, w który odpływam......

9 minut temu, Gość proszę napisał:

To w końcu ona przychodzi,czy Ty , bo cos sie kupy tu nie trzyma 

Nie cierpię takich facetów. Drugim Werterem już nie będziesz więc nie bądź żałosny. Między ludźmi albo coś jest albo nie ma. Po co te żałosne teksty. Żyjecie iluzją kafeterianie. 

3 godziny temu, Gość Charon napisał:

wiem tylko że gdy przychodzi chciałbym aby nigdy nie odeszła..i gdy ja przychodzę nie chcę jej już nigdy zostawić....w tym małym momencie świat jest tylko tu gdzie jesteśmy... demony przychodzą tylko w nocy..każą mi myśleć i mówią że jestem zły bo czuję coś czego nie powinienem ...ale ona nie wie o demonach i nie wie kim dla mnie się stała.

 

Módl się, to TYLKO demony, BÓG jest potężny i jest ponad nimi, one chcą ciebie zniszczyć, dążą do twego samounicestwienia, proś o pomoc Boga, by pomógł rozpocząć tobie nowe życie z Nim. Z Nim wszystko jest możliwe, już nie będziesz Charonem a Sokratesem. I nie pozwól sobie na "zmiękczenie" ducha, bądź waleczny,  Bóg kocha walecznych ludzi, którzy po każdym upadku podnoszą się i stają do walki z demonami, takim On pomaga. Nie użalanie się nad sobą,  bo to odbiera ducha walki i jest przyczyną poddania się.

Coś mi się zdaje, że rozumiem autora. Sama się z tym borykam. Walka uczucia z rozsądkiem. Życie marzeniami, wyobrażeniami. Radości z każdego " spotkania", czy rozmowy tel. Cierpienia z powodu braku spotkań, rozmów.

Coś mi się zdaje, że rozumiem autora. Sama się z tym borykam. Walka uczucia z rozsądkiem. Życie marzeniami, wyobrażeniami. Radości z każdego " spotkania", czy rozmowy tel. Cierpienia z powodu braku spotkań, rozmów.

Rozumiem Cię Charonie. Mam identyczną sytuację. Chciałabym, żebyś to byl TY, A. ...

8 godzin temu, Gość Charon napisał:

...jeśli nawet....czy powinienem coś czuć....?.. ciągle o tym myślę..walczę z tym,ale przegrywam....setki pytań krążą mi po głowie....a najważniejsze z nich,to czy powinienem... być....choć tak naprawdę mnie nie ma...

Wydaję mi się że nigdy nie będę...cóż jej po mnie...cóż mogę jej dać,gdy ona już ma wszystko.

Siebie i swoje kochające serce

10 minut temu, Gość to proste napisał:

Siebie i swoje kochające serce

tak właśnie!

Jaki rozlazły facet. O czym ty wujciu piszesz? Uhhh co za brednie.

Może ona wie