Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Conimikieruje

CO KIERUJE facetami, którzy odradzają żonom powrót do pracy, a potem narzekają że kasy jest mało, a ona coś sobie kupiła????

Polecane posty

Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ach jaka ty idealna!!!

Najlepsza, najmądrzejsza, najbogatsza!

Też przyszłas zgnoić te co nie zarobiły tyle co Ty zanim zaszły?

 

Racjonalność i niezależność > instynkt. Jakbyście tak postąpiły nie zakładałybyście podobnych tematów gdzie frustracja, jad wylewa się aż uszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
27 minut temu, Gość Gość napisał:

To nie zawsze jest kwestia ambicji. Napisz jeszcze amebo że 3 tys.to ty zarabiasz ale dziennie, napisz o swoich firmach, znamy cię swirusko z innych topikow. Dziewczyny, ignorujcie wpisy tej pani!!! To są prowokacje! Mają na celu was zdenerwować. Bądźcie od niej mądrzejsze. Każdy kto ma choć trochę więcej inteligencji niż wynosi rozmiar jego buta wie, że wysokie zarobki to nie tylko kwestia ambicji i zdolności. Nawet ... wie, że nie każdy ma predyspozycje do biznesu lub rycia nadgodzin w korporacji

Hahaha, ten apel to jakiś okrzyk rozpaczy :D Od uciekania od rzeczywistej oceny sytuacji Twoje położenie się nie polepszy. Także pretensje czy to do dzieci,/teściów/męża.

Mylisz mnie z kimś, niewykluczone, że ktoś równolegle prowadzi krucjatę na kafe. Niniejszym ją pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Hahaha, ten apel to jakiś okrzyk rozpaczy 😄 Od uciekania od rzeczywistej oceny sytuacji Twoje położenie się nie polepszy. Także pretensje czy to do dzieci,/teściów/męża.

Mylisz mnie z kimś, niewykluczone, że ktoś równolegle prowadzi krucjatę na kafe. Niniejszym ją pozdrawiam

Z nikim cię nie mylę amebo. Uwierz mi że twoje wypociny na kafe są bardzo charakterystyczne i charakterystycznie śmierdzą. Zgnilizną twojego charakteru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Hahaha, ten apel to jakiś okrzyk rozpaczy 😄 Od uciekania od rzeczywistej oceny sytuacji Twoje położenie się nie polepszy. Także pretensje czy to do dzieci,/teściów/męża.

Mylisz mnie z kimś, niewykluczone, że ktoś równolegle prowadzi krucjatę na kafe. Niniejszym ją pozdrawiam

Jaką krucjatę, nie przeceniaj siebie, amebo 🙂 nie pochlebiaj sobie. Trollu na xanaxie lub innym syfie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Hej, a są tu jakieś normalne osoby oprocz tej toksycznej zasss///ryw//aczki kafeterii? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Faceci już  tak mają . Mój  też  narzeka, ale ja wracam do pracy dopiero gdy dzieciaczek skończy  3-4 lata. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wróciłam po rocznym macierzyńskim, dziecko do żłobka i po kłopocie :) Jak mała chorowała pomagała babcia lub dorywczo opiekunka. Mąż jest normalny, więc moją decyzję uszanował, że planuje się rozwijać również na polu zawodowym a dodatkowy rok maksymalnie dwa lata przerwy temu nie służą a on wcześniej mieszkał jako kawaler i potrafił koło siebie ogarnąć w domu a koło dziecka również się nauczył. No i poczucie niezależności - TO JEST TO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Faceci już  tak mają . Mój  też  narzeka, ale ja wracam do pracy dopiero gdy dzieciaczek skończy  3-4 lata. 😉

Dlaczego tak późno? Gdzie pracowałaś przed ciążą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gość napisał:

Dlaczego tak późno? Gdzie pracowałaś przed ciążą?

W bankowości. Tak późno,  ponieważ poczekam aż  maluszek pójdzie  do przedszkola,  zaklimatyzuje się. Nie chcę od razu zostawiać go na 9 godzin w przedszkolu. I zobaczymy jak będzie  z chorowaniem. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co rodzić tak wcześnie dzieci, jak sie nie ma kwalifikacji zawodowych, pieniędzy, pracy, czy widoku na pracę. 
Nie czepiam sie tutaj kobietek mało zarabiających na starcie. Pielęgniarek, nauczycielek, lekarek. U nich wiadomo, że pieniądze z czasem przyjdą.

ALE

Wg logiki jakiejś tutaj Pani(choć zakładam, że to facet, bo tylko oni są tak popieprzeni) jak żona zarabia mało to tylko farba z rossmana i własnoręczne podcinanie włosów. Wierz mi. Gdyby kobieta była sama, nie miałaby dzieci, byłoby ją stać na tego fryzjera raz na dwa/ trzy miesiące. Nawet na tego drogiego. I niby pieniędzy faceta w ogóle  nie powinno się tykać?Tylko wydatki na dom i dziecko dzielić na pół? A co? Chłop nie korzysta z wyglądy kobiety? Przecież podobno to wzrokowcy. I jak żona wypielęgnowana i wystrojona to on odczuwa lepszą satysfakcję ze zwiazku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Po co rodzić tak wcześnie dzieci, jak sie nie ma kwalifikacji zawodowych, pieniędzy, pracy, czy widoku na pracę. 
Nie czepiam sie tutaj kobietek mało zarabiających na starcie. Pielęgniarek, nauczycielek, lekarek. U nich wiadomo, że pieniądze z czasem przyjdą.

ALE

Wg logiki jakiejś tutaj Pani(choć zakładam, że to facet, bo tylko oni są tak popieprzeni) jak żona zarabia mało to tylko farba z rossmana i własnoręczne podcinanie włosów. Wierz mi. Gdyby kobieta była sama, nie miałaby dzieci, byłoby ją stać na tego fryzjera raz na dwa/ trzy miesiące. Nawet na tego drogiego. I niby pieniędzy faceta w ogóle  nie powinno się tykać?Tylko wydatki na dom i dziecko dzielić na pół? A co? Chłop nie korzysta z wyglądy kobiety? Przecież podobno to wzrokowcy. I jak żona wypielęgnowana i wystrojona to on odczuwa lepszą satysfakcję ze zwiazku. 

Po co rodzić tak wcześnie? Bo tak? Bo wpadka, bo nie wszyscy chcą mieć dzieci po 30stece? Nie mam widoku na pracy, rodzę dziecko, a za 2 lata widoki na pracę się pojawiają i co? I wcale nie wychodzę na tym źle. Wbrew pozorom nie tracę czasu. Potem muszę sobie ugruntować pozycję w firmie, żeby móc iść na macierzyński. Druga sprawa, to coś co drażni niektóre kafeterianki. Nie mając pracy nie mogę być na ciążowym L4 i nie "okradam" Zusu i pracodawcy. Jestem tylko 3letnim pasożytem na mężu, na co on się ochoczo zgodził. Temat dotyczył mężów, którzy mają jakieś ale do tego, że żona chce wrócić do pracy. Tak naprawdę nieważny jest zarobek żony, tylko jego wygoda, bo kiedy żona wraca do pracy, to trzeba przejąć część obowiązków domowych i opieki nad dzieckiem. Kiedy żona "za dużo wydaje", to pośrednio daje mu to do zrozumienia, że jego wypłata jest guzik warta i jego poczucie źle pojętej męskości na tym cierpi. Guzik zarobi, ale on pan i władca, bo jedyny żywiciel rodziny, a żona jak służąca w jego dworze. Mój też kręcił nosem, no bo jak to? Przecież on ma ciepły obiad na stole, dziecko zadbane itd. A teraz? Nie wyobraża sobie jak mogłabym nie pracować, bo stać nas na więcej. Przemęczyłam te 3 lata, dopóki dziecko nie poszło do przedszkola (żłobka u nas nie ma, w ogóle wtedy nie było nawet prywatnych placówek, z resztą nawet gdyby był, to bym nie oddała) i poszłam do pracy.

Drugi akapit prawda. Ale to wcale nie musiał pisać facet. Niektóre kobiety tutaj też są takie trzepnięte. Tak, facet korzysta z wyglądu żony jak najbardziej, chociaż są tacy, co wolą, żeby żona była szara myszka, żeby wiedziała, gdzie jej miejsce, a on sobie do tych doznań wzrokowych znajdzie zrobioną na bóstwo kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ale nie w tym rzecz by mieć po 2 latach perspektywę na jakąkolwiek pracę, bo to nie jest problem tylko właśnie byle jaka praca to prolog do frustracji i ucieczki często w kolejne dziecko. Lepiej mieć pracę satysfakcjonującą, wysoko płatną z solidną podstawą do macierzyństwa a niejednokrotnie bycie na tyle już dobrym pracownikiem aby macierzyństwo można było połączyć na spokojnie z pracą zdalna z domu. Taką pozycje zdobywa się właśnie z wiekiem i z tego wynika przewaga macierzyństwa po 30 roku życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Po co rodzić tak wcześnie dzieci, jak sie nie ma kwalifikacji zawodowych, pieniędzy, pracy, czy widoku na pracę. 
Nie czepiam sie tutaj kobietek mało zarabiających na starcie. Pielęgniarek, nauczycielek, lekarek. U nich wiadomo, że pieniądze z czasem przyjdą.

ALE

Wg logiki jakiejś tutaj Pani(choć zakładam, że to facet, bo tylko oni są tak popieprzeni) jak żona zarabia mało to tylko farba z rossmana i własnoręczne podcinanie włosów. Wierz mi. Gdyby kobieta była sama, nie miałaby dzieci, byłoby ją stać na tego fryzjera raz na dwa/ trzy miesiące. Nawet na tego drogiego. I niby pieniędzy faceta w ogóle  nie powinno się tykać?Tylko wydatki na dom i dziecko dzielić na pół? A co? Chłop nie korzysta z wyglądy kobiety? Przecież podobno to wzrokowcy. I jak żona wypielęgnowana i wystrojona to on odczuwa lepszą satysfakcję ze zwiazku. 

Owszem gdyby kobieta była sama to byłoby ją stać, ALE chyba zdecydowała się świadomie na bycie matką przy znajomości zarobków jak i mizernych perspektyw zawodowych? Generalnie wpadka nic nie zmienia, gdyż następstwa takie same - tnie się wydatki by nie brakowało dziecko, na tym opiera się dojrzałość.

Przejdźmy jednak do fryzjera. Swoją drogą to znamienne, że w dyskusji pojawiają się takie oto zarzuty, że facet żydzi kasy na: kupno "torebki, butów, kosmetyków czy wizyta u fryzjera" czyli wydatki konsumpcyjne a próźno wypatrywać zarzutów, że nie da na kurs zawodowy, przebranżowienie, podniesienie kwalifikacji zawodowych by przyczynić się do podniesienia standardu egzystencji rodziny. O czym to świadczy innym jak o niedojrzałości poprzez zaburzone priorytety ukierunkowane nade wszystko na czerpanie przyjemności? ;)

No dobra, ale niechże będzie ten nieszczęsny fryzjer. W jakim celu kobieta chodzi do fryzjera? Po pierwsze by porawić SOBIE humor i wypełnić braki związane z brakiem adoracji ze strony mężczyzn, jest łasa na adoracje. Tym samym poprawia sobie pozycje w zakresie założenia rodziny (tak jej się przynajmniej wydaje, ale to wśród ściśle określonego segmentu Polaków ;) ), więc poniekąd dalej realizuje włąsne cele. Następnie jak już założyła rodzinę to humor dalej poprawia, no ale nie oszukujmy się informacją, że ona idzie do fryzjera to stara się wywołać zazdrość głownie z kobiecym kolektywie. Bo oceniają to głównie kobiety: przez pryzmat fryzury, ciuchów, zrobionych paznokci. Także nie oszukujcie, że to dla mężczyzn ;) No może w małżeństwach sebixów gdzie żona jest uprzedmiotowiona do kategorii "wizytówki", ale to i tak błyśnie co najwyżej w gronie wujków Januszów i cioć grażyn, które zauważą, że i tak końcówki kiepsko przycięte :D

Mężowi to obojętne czy zrobisz sobie fryzurę farbą z rossmanna a podetnie Cię matka, ale budżetowi domowemu to już jednak robi różnicę. Większą satysfakcję ma długofalowo z zawodowo i finansowo odpowiedzialnej żony dzięki czemu nie musi sam ciągnąć finansowo rodziny i dajmy na to ma więcej funduszy na własną higienę psychiczną poprzez realizacje pasji. To się nazywa budowanie satysfakcji w związku, a nie że jakaś biedota za 1800 rzuca się, że nie ma na fryzjera ;)

W każdym razie aby zrozumieć takie oczywistości czasem warto wyjechać na Zachód gdzie kobiety bardziej mają łeb na karku. Oznacza to, że owszem może latać sobie do fryzjera i dbać o siebie, o ile ją samodzielnie na to stać. Podobnie jak facet może sobie latać celem budowania sylwetki na siłownie, nabywać suplementy - o ile również go na to stać. Jeśli nie to szuka się zamienników: farbę kubpuje w dyskoncie, fryzurę podcina matka a dla faceta ujmą również nie będzie bieganie w plenerze bo to darmowe i siłownia plenerowa :)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
53 minuty temu, Gość gość napisał:

Mężowi to obojętne czy zrobisz sobie fryzurę farbą z rossmanna a podetnie Cię matka,

Chyba twojemu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Chyba twojemu!!!

Nie wiem. Mnie stać na to by iść bez wyrzutów sumienia do salonu. Mogę tego dokonać kiedyś w ramach eksperymentu. :)

Natomiast jak kobiety, które wydają na siebie i tak niewielki budżet zamiast zainwestować w dzieci, mogą stanąć przed lustrem i spojrzeć sobie w twarz bez wyrzutów sumienia - nie wiem do tej pory. A to tylko wierzchołek góry lodowej marnotrawstwa w ubogim budżecie domowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

odpowiadając na pytanie autorki

tymi facetami kieruje próżność, kompleksy, potrzeba dominacji i dowartosciowania się kosztem drugiej osoby i niestety jest to często spotykane w naszej kulturze.

Mnie by tam żaden facet w domu nie zamknął. Owszem dzieci są dla mnie ważne dlatego 3 lata po urodzeniu dzieci (bliźnięta) byłam z nimi ale miałam też panią do pomocy w domu 2 razy w tygodniu. Mam własną działalność więc zatrudniłam osobę która przejęła moje obowiązki, ja tylko to kontrolowałam i konsultowałam kiedy było trzeba. Kiedy dzieci poszły do przedszkola ja wróciłam do swojej działalności ale już w mniejszym wymiarze godzin i obowiązków. Zwyczajnie zostawiłam tamtą osobę już na stałe. Mąż siebie wtrącał, bo dobrze wie że to co robię to jest moje życie i on jest zadowolony kiedy ja jestem szczęśliwa no ale on nie jest zakompleksionym brzuchatym Januszem, który niczego nie osiągnął więc musi to sobie odbić na żonie.

Ponadto jest jeszcze taka sprawa że różnie to może być. Moze jego firma zbankrutować, może mu się coś stać i z czego będziemy żyć jeżeli ja dałabym się zamknąć przy garach na całe lata? Nie zarabiam tyle co on ale co miesiąc te z mojej strony 4 tys. jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Owszem gdyby kobieta była sama to byłoby ją stać, ALE chyba zdecydowała się świadomie na bycie matką przy znajomości zarobków jak i mizernych perspektyw zawodowych? Generalnie wpadka nic nie zmienia, gdyż następstwa takie same - tnie się wydatki by nie brakowało dziecko, na tym opiera się dojrzałość.

Przejdźmy jednak do fryzjera. Swoją drogą to znamienne, że w dyskusji pojawiają się takie oto zarzuty, że facet żydzi kasy na: kupno "torebki, butów, kosmetyków czy wizyta u fryzjera" czyli wydatki konsumpcyjne a próźno wypatrywać zarzutów, że nie da na kurs zawodowy, przebranżowienie, podniesienie kwalifikacji zawodowych by przyczynić się do podniesienia standardu egzystencji rodziny. O czym to świadczy innym jak o niedojrzałości poprzez zaburzone priorytety ukierunkowane nade wszystko na czerpanie przyjemności? 😉

No dobra, ale niechże będzie ten nieszczęsny fryzjer. W jakim celu kobieta chodzi do fryzjera? Po pierwsze by porawić SOBIE humor i wypełnić braki związane z brakiem adoracji ze strony mężczyzn, jest łasa na adoracje. Tym samym poprawia sobie pozycje w zakresie założenia rodziny (tak jej się przynajmniej wydaje, ale to wśród ściśle określonego segmentu Polaków 😉 ), więc poniekąd dalej realizuje włąsne cele. Następnie jak już założyła rodzinę to humor dalej poprawia, no ale nie oszukujmy się informacją, że ona idzie do fryzjera to stara się wywołać zazdrość głownie z kobiecym kolektywie. Bo oceniają to głównie kobiety: przez pryzmat fryzury, ciuchów, zrobionych paznokci. Także nie oszukujcie, że to dla mężczyzn 😉 No może w małżeństwach sebixów gdzie żona jest uprzedmiotowiona do kategorii "wizytówki", ale to i tak błyśnie co najwyżej w gronie wujków Januszów i cioć grażyn, które zauważą, że i tak końcówki kiepsko przycięte 😄

Mężowi to obojętne czy zrobisz sobie fryzurę farbą z rossmanna a podetnie Cię matka, ale budżetowi domowemu to już jednak robi różnicę. Większą satysfakcję ma długofalowo z zawodowo i finansowo odpowiedzialnej żony dzięki czemu nie musi sam ciągnąć finansowo rodziny i dajmy na to ma więcej funduszy na własną higienę psychiczną poprzez realizacje pasji. To się nazywa budowanie satysfakcji w związku, a nie że jakaś biedota za 1800 rzuca się, że nie ma na fryzjera 😉

W każdym razie aby zrozumieć takie oczywistości czasem warto wyjechać na Zachód gdzie kobiety bardziej mają łeb na karku. Oznacza to, że owszem może latać sobie do fryzjera i dbać o siebie, o ile ją samodzielnie na to stać. Podobnie jak facet może sobie latać celem budowania sylwetki na siłownie, nabywać suplementy - o ile również go na to stać. Jeśli nie to szuka się zamienników: farbę kubpuje w dyskoncie, fryzurę podcina matka a dla faceta ujmą również nie będzie bieganie w plenerze bo to darmowe i siłownia plenerowa 🙂

 

To serio juz facet pisał. Temat jest o kobietach które nie pracują bo mąż nie chce, a jednocześnie wypomina im wydatek na buty i torebke. 

A jeśli juz patrzeć na zachód to tam kobietki często biorą kredyty na buty i torebki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:


A jeśli juz patrzeć na zachód to tam kobietki często biorą kredyty na buty i torebki.

Co?????

Kto ci takich bzdur nagadał???

Na zachodzie kobiety które pracują nawet za najniższą krajową stać na buty i torebki bez żadnego kredytu i proszenia faceta o pieniądze!

 Mieszkam i pracuję tam od ponad dziesięciu lat, więc coś ma ten temat wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedokońca
3 godziny temu, Gość gość napisał:

odpowiadając na pytanie autorki

tymi facetami kieruje próżność, kompleksy, potrzeba dominacji i dowartosciowania się kosztem drugiej osoby i niestety jest to często spotykane w naszej kulturze.

Mnie by tam żaden facet w domu nie zamknął. Owszem dzieci są dla mnie ważne dlatego 3 lata po urodzeniu dzieci (bliźnięta) byłam z nimi ale miałam też panią do pomocy w domu 2 razy w tygodniu. Mam własną działalność więc zatrudniłam osobę która przejęła moje obowiązki, ja tylko to kontrolowałam i konsultowałam kiedy było trzeba. Kiedy dzieci poszły do przedszkola ja wróciłam do swojej działalności ale już w mniejszym wymiarze godzin i obowiązków. Zwyczajnie zostawiłam tamtą osobę już na stałe. Mąż siebie wtrącał, bo dobrze wie że to co robię to jest moje życie i on jest zadowolony kiedy ja jestem szczęśliwa no ale on nie jest zakompleksionym brzuchatym Januszem, który niczego nie osiągnął więc musi to sobie odbić na żonie.

Ponadto jest jeszcze taka sprawa że różnie to może być. Moze jego firma zbankrutować, może mu się coś stać i z czego będziemy żyć jeżeli ja dałabym się zamknąć przy garach na całe lata? Nie zarabiam tyle co on ale co miesiąc te z mojej strony 4 tys. jest.

A mój mąż jest przystojny, wysportowany, z sukcesami (doktor nauk informacyjnych - IT), studia podwójne w tym matematyka praktyczna, zaradny i dużo zarabia, więc TEORETYCZNIE nie powinien mieć kompleksów, a jednak uważa, że do czasu kiedy dziecko nie pójdzie do szkoły, powinnam w dużej mierze zdezaktywizować się zawodowo bo przedszkola to zło konieczne. Oczywiście go nie słucham, 3 lata w domu wystarczy, ale tyle to ja sama też chciałam. Żłobków akurat nie uznajemy oboje. Jestem po studiach, przed dzieckiem pracowałam w zawodzie. Kokosów nie zarabiałam.

Twoja teoria że tylko paskudny brzuchacz na rencie chce zamknąć babę w domu jest nieprawdziwa. Mój może mieć wiele, jest wg osób postronnych chodzącym ideałem, a jednak mnie traktuje jak wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

To serio juz facet pisał. Temat jest o kobietach które nie pracują bo mąż nie chce, a jednocześnie wypomina im wydatek na buty i torebke. 

A jeśli juz patrzeć na zachód to tam kobietki często biorą kredyty na buty i torebki...

No bo pracuje na dziecko i podstawowe utrzymanie kobiety na macierzyńskim a nie gadżety, jakim pozbawionym inteligencji emocjonalnej człowieczkiem trzeba być aby tego nie rozumiec? Kobiety w Polsce z reguły nie chcą robić kariery więc i z automatu słabo zarabiają, więc jeśli mąż miałby jeszcze dokładać do aktywności zawodowej kobiety jest to nieracjonalne. Koszty przedszkola, dojazdów, posiłków na mieście - często się to nie kalkuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaasia
Dnia 21.03.2019 o 14:31, Gość Bimba napisał:

Np do zawodu nauczyciela za 1800 zł!

Akurat na nianię wystarczy.

przynajmniej nauczyciel o 12-14 jest w domu i nie ma problemu kto zajmie sie dzieckiem w czasie wakacji, ferii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Bimba napisał:

Co?????

Kto ci takich bzdur nagadał???

Na zachodzie kobiety które pracują nawet za najniższą krajową stać na buty i torebki bez żadnego kredytu i proszenia faceta o pieniądze!

 Mieszkam i pracuję tam od ponad dziesięciu lat, więc coś ma ten temat wiem.

Na torebkę z chińskiego marketu to i polkę już stać. Chodzi mi o kredycik na Pradę, Chanel itp. oczywiście, że tak robią 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Na torebkę z chińskiego marketu to i polkę już stać. Chodzi mi o kredycik na Pradę, Chanel itp. oczywiście, że tak robią 🙂

A kto kupuje ten badziew dla snobów? Nikt normalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

No bo pracuje na dziecko i podstawowe utrzymanie kobiety na macierzyńskim a nie gadżety, jakim pozbawionym inteligencji emocjonalnej człowieczkiem trzeba być aby tego nie rozumiec? Kobiety w Polsce z reguły nie chcą robić kariery więc i z automatu słabo zarabiają, więc jeśli mąż miałby jeszcze dokładać do aktywności zawodowej kobiety jest to nieracjonalne. Koszty przedszkola, dojazdów, posiłków na mieście - często się to nie kalkuluje.

Tylko jeśli dla tej kobiety przed macierzyństwem podstawowym utrzymaniem był ten fryzjer i ta torebka? Bo było ja na to stać z własnej pensji? Po co zamykać kobietę w domu skoro nie jest sie w stanie jej zapewnić standardów do jakich przywykła? Jak bardzo bez empatii trzeba być, żeby takie rozwiązania proponować. Jak bardzo trzeba być zakompleksionym, żeby w taki sposób pompować swoje ego? 
Nawet jeśli pani żona ma słabo płatną pracę za 2000, to i tak w budżecie domowym jest co najmniej 1000zł na czysto więcej, więc nie wiem czy się nie kalkuluje. A każda lepiej płatna praca to już coraz więcej pieniędzy w budżecie. Posiłki na mieście? Zawsze facet może gotować w domu, na przemian z kobietką? No, ale to wymaga bycia partnerem, a nie panem i władcą, i to jest największy problem tych facetów. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość gośc napisał:

A kto kupuje ten badziew dla snobów? Nikt normalny.

Ale nie Tobie to oceniać:) Ktośtam jednak kupuje.
I jeszcze, żeby nasi polscy faceci robili awantury żonom o kredyt na torebkę Chanel, Hermes...
Oni robią najczęsciej robią afery o torebki za 200pln 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Prada? Chanel?

To noszą na zachodzie czarni i azjaci.

Są inne luksusowe marki  (Maichael Kors, Coach, Duna, Ted Baker) w cenie 100-200 funtów.

Z resztą mało kto na zachodzie na metki patrzy - tylko polski i czarny plebs się tym rajcuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja uważam,  że Kors stoi znacznie niżej od domu mody Chanel.  Na Korsa stać każdego,  nawet w Polsce wielu  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość Gość napisał:

Prada? Chanel?

To noszą na zachodzie czarni i azjaci.

Są inne luksusowe marki  (Maichael Kors, Coach, Duna, Ted Baker) w cenie 100-200 funtów.

Z resztą mało kto na zachodzie na metki patrzy - tylko polski i czarny plebs się tym rajcuje!

Hahahaha chyba podróby, jak na bazarze noszą:)

Chanel model Boy kosztuje około 4500$.

Więc Majkel Kors jest w uk jak u nas torebka z Witchena. Niby dobra, ale żaden lans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dokładnie. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 21 marca 2019 o 10:59, milka_kamilka napisał:

Wypraszam sobie! Takie żeście sobie mężów wzięłyście to teraz żałujcie 🙂 

Trzeba było przemyśleć decyzje o małżeństwie, wątpie żeby człowiek mógł ukrywać jakie ma podejście do życia. 

Różnie to bywa. Ja wychodząc za mąż miałam 23 lata, teraz wiem, że był to błąd. Mój mąż pięknie potrafił się maskować wydawał się dobrym, dojrzałym, opiekuńczym człowiekiem dla którego żona i  dziecko są najważniejszymi osobami w życiu. Z czasem pokazał swoje prawdziwe oblicze, niestety ale dalece odbiegające od tego wyżej opisywanego. Pojawiła się przemoc ekonomiczna( chociaż ja zarabiam), przemoc psychiczna, obrażanie, wyzywanie. Finał jest taki, że mam depresię, poważnie myślę o rozwodzie a dziecko praktycznie ojca unika. Czy mogłam przemyśleć decyzję o małżeństwie, przemyślałam ale albo byłam za młoda albo mój partner był dobrym aktorem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×