Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Judizet

Trudny związek.

Polecane posty

Witam wszystkich czytających mój temat i proszę o jakieś porady bo już nie daję sobie rady z tym wszystkim .

A więc zacznijmy od początku w wieku 21 lat po cięzkim i traumacznym zwiazku poznałam obecnego pratnera jesteśmy juz razem 4 lata pomyślałam sobie że to on juz bedzie tym jedynym na całe zycie ale bylo jednak małe ale na samym początku poinformował mniej mój facet że ma dziecko z pierwszego małżeństwa powiedziałam ok może dam rade nie bedzie to takie ciezkie do zaakceptowania. 

Ogólnie rzecz biorąc w ogólnym codziennym zyciu układa się nam wszystko dobrze wiadomo są kłotnie o jakieś blache rzeczy ale to jak w każdym innym normalnym zwiazku. Ale to dziecko jest przeze mnie nie akceptowane ponieważ na samym poczatku zawiazku bylismy od siebie odizolwani przez niego bo weekendy u tatusia to musza spedzac sami beze mnie pomyslalam ok nie znamy sie na tyle wiec zaakceptowałam ale nie podobało mi sie to i zawsze robiłam awantury jak przypadał ten weekend ponieważ zawsze siedziałam sama i mnie to denerwowało bo zamiast spedzac czas razem on miał dziecko. Po 2 latach zamieszkalismy razem i powiedziałam ze nie wyobrazam sobie ze co któryś weekend on bedzie wyjezdzal bo zabiera swoje dziecko no wiec uzgodnilismy ze ok spedzamy je razem ale temu dziecku sie to nie spodobalo bo on jak przyjezdzal chciał spedzac czas z ojcem sam albo jechac do swoich rówieśników i z nimi spedzac caly weekend i grać na komputerze do nocy na nastepny dzien wstac zjesc pograc do wieczora i jechac do domu . za kazdym razem od 2 lat jest awantura jak on przyjezdza poniewaz ja nalegam ze on ma zostac u nas w domu i siedzimy razem a  dziecko tylko wsiada do samochodu i odrazu mowi ze on sie juz umowil z kolegami i on tam chce jechac i koniec jak proponuje zebysmy pojechali na lody gdzies cos zjesc czy na spacer to jak jedziemy to dziecko nawet nie potrafi sie zachowac i tylko komentuje i co tu takiego fajnego jest i co bedziemy tak chodzic . dziecko jest zamkniete w sobie wogole sie nie odzywa nie mowi nawet dzien dobry ani do widzenia jest to bardzo trudna relacja przez niego nasz zwiazek sie popsuł bardzo moj partner mowi ze ja go oddzielam od dziecka ze kaze mu wybierac albo ja albo on ale to samo wychodzi ode mnie nie potrafie tego powstrzymac i zawsze jestem zdenerowowana krzycze i wyzywam od najgorszych . Kocham mojego faceta ale to co sie dzieje z powodu jego przeszlosci przechodzi ludzkie pojecie powiedział mi ze ze mna to on juz nie chce miec nawet dziecka bo popełni kolejny blad i bedzie miał do konca zycia problemy a ja strasznie chciałam miec z nim dziecko partner tez duzo pracuje nigdy go nie ma w domu a wiec bardzo malo czasu przez tydzien spedzamy razem a ja jestem osoba ktora chce spedzac duzo czasu razem . czy myslicie ze ten zwiazek ma jeszcze jakies szanse czy jest sens dalej to ciagnac ? co mam zrobic z soba zeby sie nie odzywac uspokoic i akceptować to ? nie mam juz na to pomyslu :( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem

Po prostu nie jesteś osobą do związku z mężczyzną który ma dziecko z inną kobieta.

Jak sama stwierdzilas syna konkubenta nie akceptujesz. Wyjazdów ojca do syna również bo chcesz grać pierwsze skrzypce. Nawet narzucasz chłopcu sposób spędzania wolnego czasu, ubedzie Ci partnera jak pojedzie raz na jakiś czas sam do syna? Czy stanie się coś ze dziecko jedzie do kolegów a nie z Tobą na lody? 

Czy o własne dziecko i jego relacje z ojcem byś była zazdrosna?  Co ma zrobić twój partner? Zostawić syna z poprzedniego związku i udawać że go nie ma?Jak by to o nim świadczylo jako o człowieku? Jakie widzisz rozwiązanie tej sytuacji skoro dziecka nie lubisz a na wyjazdy ojca do syna nie chcesz się godzić,  hmm?

Wchodząc w związek z dziecitym nie wiedziałaś po prostu na co się piszesz. A teraz nie dajesz rady. Albo znajdź sposób by syn miał relacje z ojcem tak by Tobie to nie przeszkadzało. Albo się rozstan z nim bo chyba nie będziesz wymagać by całkowicie porzucił własne dziecko. Ty jesteś dorosła i poradzisz sobie. Dziecko natomiast ojca potrzebuje, nawet takiego z doskoku . Masz 21lat więc wybór wolnych kawalerow to nie problem. A co do macierzyństwa to może przemysł sobie ze dziecko to indywidualny człowiek i też nawet twoje własne całkowicie się Tobie noe podporzadkuje. Też czasem wybierze kolegów. Też może będzie milczce przy niektórych osobach jak syn Twojego partnera jest przy Tobie. Może czuje się skrępowania i zagubiony. To tylko dziecko. 

Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam kobiety które sa w takich zwiazkach ja chyba faktycznie sie do takiego nie nadaje. Nie wiedziałam do konca na co sie pisze z góry założylam ze na pewno poradze sobie. Nie narzucam lecz chce ten czas spedzac razem nie a nie ze jest weekend ja w mieszkaniu on gdzieś tam. Nie wiem czy bym była zazdrosna poniewaz nie mam wlasnego dziecka a wiec nie wiem . Nie widze zadnego rowazania zeby było dobrze poprostu nie potrafie sobie tego wyobrazic nawet juz chodziłam z tym problelem do psychologa ale to nic nie pomogło. 21 lat mialam jak poznalam partnera teraz mam 25 lat i wydaje mi sie ze juz nikogo nie poznam bo wszysyc jakos sobie to zycie poukładali jestem w totalnej rzopsypce psychicznej . Dziekuję za odpowiedź !! Mam teraz nad czym rozmyslać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem
16 minut temu, Judizet napisał:

Podziwiam kobiety które sa w takich zwiazkach ja chyba faktycznie sie do takiego nie nadaje. Nie wiedziałam do konca na co sie pisze z góry założylam ze na pewno poradze sobie. Nie narzucam lecz chce ten czas spedzac razem nie a nie ze jest weekend ja w mieszkaniu on gdzieś tam. Nie wiem czy bym była zazdrosna poniewaz nie mam wlasnego dziecka a wiec nie wiem . Nie widze zadnego rowazania zeby było dobrze poprostu nie potrafie sobie tego wyobrazic nawet juz chodziłam z tym problelem do psychologa ale to nic nie pomogło. 21 lat mialam jak poznalam partnera teraz mam 25 lat i wydaje mi sie ze juz nikogo nie poznam bo wszysyc jakos sobie to zycie poukładali jestem w totalnej rzopsypce psychicznej . Dziekuję za odpowiedź !! Mam teraz nad czym rozmyslać. 

Poznasz, bo 25to nie jest starość. Pełno jest wolnych mężczyzn.

Skoro nie widzisz rozwiązania to najlepiej szczerze jak juz przemyslisz pogadaj z partnerem.

Odwróc medal postaw się na miejscu chłopca że też by chciał mieć tatę tylko dla siebie przykładowo 2weekendy w miesiącu a tu musi ten czas dzielić z Tobą on taty zmienić nie może, pewnie też jest mu przykro, pozatym dziecku ciężej niż nam regulować emocje.

Ty partnera jeśli chcesz mieć na wyłączność to możesz zmienić  znajdując wolnego kawalera.

Zastanow się jeszcze nad swoim graniem pierwszych skrzypiec. Bo partner to nie niewolnik. Każdy jest odrębną jednostka i powinien mieć życie poza związkiem wolny na wyjście z kumplami, rower, siłownię czy co tam, dzieciaty na spotkania z własnym dzieckiem przykładowo. Wydaje mi się że nie warto nikogo osaczac i znaleźć sobie również coś co możesz robić gdy masz "wolne" od partnera czy to koleżanki czy książka czy inne aktywności. Wtedy rozwijajasz siebie i dajesz przestrzeń obecnemu czy przyszlemu partnerowi. Na swoje pasje i kawałek miejsca na własną indywidualność. Mamy wszak osobowość niezależna nie jesteśmy jednością, syjamskimi bliznietami  nawet w związku.

Nie piszę złośliwie,  możesz się nie zgadzać ale przedstawiam Ci mój pkt. widzenia po przeczytaniu twoich postów. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
27 minut temu, Gość Jestem napisał:

P

 

Zastanow się jeszcze nad swoim graniem pierwszych skrzypiec. Bo partner to nie niewolnik. Każdy jest odrębną jednostka i powinien mieć życie poza związkiem wolny na wyjście z kumplami, rower, siłownię czy co tam, dzieciaty na spotkania z własnym dzieckiem przykładowo. Wydaje mi się że nie warto nikogo osaczac i znaleźć sobie również coś co możesz robić gdy masz "wolne" od partnera czy to koleżanki czy książka czy inne aktywności. Wtedy rozwijajasz siebie i dajesz przestrzeń obecnemu czy przyszlemu partnerowi. Na swoje pasje i kawałek miejsca na własną indywidualność. Mamy wszak osobowość niezależna nie jesteśmy jednością, syjamskimi bliznietami  nawet w związku.

Nie piszę złośliwie,  możesz się nie zgadzać ale przedstawiam Ci mój pkt. widzenia po przeczytaniu twoich postów. 

 

popieram. Bez obrazy, ale zachowujesz si autorko e toksycznie, zaborczo i głupio. Jesteś pusta, czy głupia, ze trzeba z toba całe dnie siedzieć i obskakiwać? masz kompleksy, ze bez stałej adoracji czujesz sie nieszcześliwa i gorsza? nie masz znajomych, zainteresowań, niczego , co można i trzeba robić samemu? facet ma ci organizować zycie, czas, rozrywki? Nie dorosłaś do relacji i własne deficytu próbujesz  skompensować cudzym kosztem. Straszne sa takie baby bluszcze bez własnego zycia, wiecznie domagające sie uwagi. Sama nie chiałaś i nie potrzebowałaś układać relacji z dzieckiem a teraz sie dziwisz ze po paru latach chłopak ma ciebiew d..., pewnie po twoim zachowaniu widać jak jesteś do niego nastawiona, to i on ci robi na złość. I serio zycie ci sie rozwala , bo facet jeden weekend na ileś nie trzyma za rączkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W każdy weekend!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×