Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iua

Mieszkanie z teściami... czy warto?

Polecane posty

Gość iua

Witajcie. Otóż razem z mężem mieszkamy z jego rodzicami w jednym domu ( na oddzielnych piętrach, wszystko osobno). Niby nie żyje nam się najgorzej, nie kłócimy się, ale mam wrażenie, że ciągle jesteśmy traktowani jak dzieci. Nie czuję sie w domu jak u siebie. Wkurza mnie, gdy wychodzimy, a teściowa zaraz wypytuje, gdzie się wybieramy. Wkurza mnie, gdy w 2 minuty po obudzeniu się dziecka puka do drzwi, bo chce przyjść w odwiedziny (nasłu...e odgłosów od nas z domu i wie kiedy mała wstaje). Denerwuje mnie, gdy teść codziennie głośno krzyczy wieczorami i budzi mi dziecko, choc tyle razy prosiliśmy, aby rozmawiali ciszej. Myślicie, że na dłuższą metę takie mieszkanie ma sens, czy lepiej zacząć sie rozglądać za czymś calkiem swoim? Dodam, że mieszkanie z teściami to nie nasz wybór - teściowie oddali dom mężowi i gdy już sie urządziliśmy na piętrze teściowa wymyśliła, że ona jednak też chce tam mieszkać i urządziła swoje piętro. Wcześniej dom stał kilkanaście lat niezsmieszkany. Gdybym wiedziała, że tak zrobi, w życiu byśmy tam nie zamieszkali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Idźcie na swoje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeśli już od początku tak to wygląda, a zależy Ci na dobrych, albo chociaż poprawnych relacjach, z teściami to wyprowadźcie się.

My ze wspólnego mieszkania z teściami zrezygnowaliśmy po półtorej roku coraz gorszego współlokatorstwa i powiem Ci, że żałuję, że nie poszliśmy stamtąd przy pierwszych zgrzytach. Przy wyprowadzce ja byłam obwiniona o to, że nabuntowałam ich syna, żeby się wyprowadzić od nich (mimo, że on sam tego chciał), potem były fochy i żale na pół rodziny, a teraz kiedy po paru latach sytuacja się "unormowała" ja nadal nie potrafię po tym wszystkim normalnie z nimi porozmawiać przy przysłowiowej kawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj ja też nigdy bym nie chciała mieszkać z tesciami czy nawet ze swoimi rodzicami 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredna

Tesciowe wprowadzili sie po was, chociaz dom stal pusty nascie lat wczesniej? Widac, ze chca miec oko na was, kontrolowac, zyc waszym zyciem. Z mezem na rozmowe do nich albo wyprowadzka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
1 minutę temu, Gość Wredna napisał:

Tesciowe wprowadzili sie po was, chociaz dom stal pusty nascie lat wczesniej? Widac, ze chca miec oko na was, kontrolowac, zyc waszym zyciem. Z mezem na rozmowe do nich albo wyprowadzka. 

Niestety, ale tak właśnie było. Teściowa urządziła pietro w tydzień, byle szybciej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, tabuania napisał:

Nie ma sensu.

Ja w ogóle nie widze sensu w przepisywaniu za życia tych domów itp. Ludzie dzisiaj dożywają spokojnie 100, więc uzyskanie "samodzielnego" domu w wieku 70-80 lat przez dziecko.. no rzeczywiście jest na co czekać 😄

100lat? To chyba te ostatki tego silnego międzywojennego pokolenia. Ty może nie widzisz sensu takiego przepisu, ale przepisujący widzi. Obdarowany pakuje kasę w zaniedbaną ruderę, bo przecież samemu się nie chciało dbać, a i opiekę i inne, obdarowany jest obowiązany obdarowującemu zapewnić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nigdy. Przenigdy nie zamieszkalabym z rodzicami lub co gorsza z tesciami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja na twoim miejscu pogadałabym z mezem i tesciami. Ustaliłabym jakies granice. Wbrew pozorom mieszkanie z tesciami moze miec swoje dobre strony jesli obie strony sa w stanie sie dogadac. A i tak wydaje mi sie ze nie jest tak zle. Masz pewnie jeszcze jakis ogrodek a chyba nie chciałabys przeprowadzac sie do mieszkania w bloku? Chyba ze stac was na dom wtedy nie zastanawiałabym sie i od razu wyprowadzila. Jednak twierdze ze moglibyscie sie dogadac z tesciami. Moze oni po prostu nie widza co robia zle bo chca dobrze i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja tak mieszkam i sobie chwalę. Mieszkam w ten sposób 6 lat. Osobne piętra, osobne wejścia, wszystko osobne, tylko podwórko wspólne, aczkolwiek nie wnikam w to, co teściowie robią w części ogrodu znajdującej się obok ich wejścia. Całą resztą zajmuję się ja.

Rachunki dzielimy na pół, teściowie odbierają dzieci z przedszkola (są na emeryturze) i zajmują się nimi, zanim my wrócimy z pracy. Zawsze jest ktoś w domu, ma kto odebrać pocztę czy przesyłkę kurierską. Jak mają ochotę, to pomagają w niektórych pracach wokół domu, zwłaszcza teść. Pomoże rozładować opał, naprawi furtkę itp. Teść pilnuje pieca w sezonie grzewczym.

Wady? Zawsze ktoś wie, czy i o której wychodzimy/wracamy do domu, aczkolwiek nikt nigdy nie pyta dokąd idziemy. To samo dotyczy gości - wiadomo, że ktoś do nas przyjechał, tak samo my wiemy, że oni mają gości i może być ciut głośniej. Pokłócić się na maksa ciężko, bo pewnie wszystko słychać :D Jak dzieci były małe, to teściowa codziennie przychodziła na górę się pobawić, trochę mnie to wkurzało, ale z czasem sytuacja się unormowała, a teraz to cieszę się, jak ich zabiera i mam chwilę spokoju :P

Przez te 6 lat NIGDY się nie pokłóciliśmy. Ale mój mąż nie jest człowiekiem podatnym na wpływy kogokolwiek i w razie czego zawsze dosadnie powie, co myśli na dany temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie ma czego takiego czy warto mieszkać z teściami.Jednak na swoim to na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja tak mieszkam i sobie chwalę. Mieszkam w ten sposób 6 lat. Osobne piętra, osobne wejścia, wszystko osobne, tylko podwórko wspólne, aczkolwiek nie wnikam w to, co teściowie robią w części ogrodu znajdującej się obok ich wejścia. Całą resztą zajmuję się ja.

Rachunki dzielimy na pół, teściowie odbierają dzieci z przedszkola (są na emeryturze) i zajmują się nimi, zanim my wrócimy z pracy. Zawsze jest ktoś w domu, ma kto odebrać pocztę czy przesyłkę kurierską. Jak mają ochotę, to pomagają w niektórych pracach wokół domu, zwłaszcza teść. Pomoże rozładować opał, naprawi furtkę itp. Teść pilnuje pieca w sezonie grzewczym.

Wady? Zawsze ktoś wie, czy i o której wychodzimy/wracamy do domu, aczkolwiek nikt nigdy nie pyta dokąd idziemy. To samo dotyczy gości - wiadomo, że ktoś do nas przyjechał, tak samo my wiemy, że oni mają gości i może być ciut głośniej. Pokłócić się na maksa ciężko, bo pewnie wszystko słychać 😄 Jak dzieci były małe, to teściowa codziennie przychodziła na górę się pobawić, trochę mnie to wkurzało, ale z czasem sytuacja się unormowała, a teraz to cieszę się, jak ich zabiera i mam chwilę spokoju 😛

Przez te 6 lat NIGDY się nie pokłóciliśmy. Ale mój mąż nie jest człowiekiem podatnym na wpływy kogokolwiek i w razie czego zawsze dosadnie powie, co myśli na dany temat.

To szczerze gratuluję takiego dobrego układu 🙂 zazdroszczę. U Ciebie sytuacja jest taka, że mieszkacie obok siebie, a nie że teściowie żyją Waszym życiem i próbują Wam narzucić co i jak macie robić i to jest naprawdę super.

U nas było tak, że z mężem w swoim pokoju coś omawialiśmy między sobą, a teściowie podsłuchiwali i głośno, na bieżąco komentowali o czym rozmawiamy. Jak chcieliśmy odrobinę prywatności w rozmowach to wychodziliśmy z mieszkania. Potem dochodziły inne krzywe akcje (pomówienia, niedomówienia, skargi do męża na mnie, drobne złośliwości wobec mnie), głównie w nadziei na to, że ja nie wytrzymam, zrobię im karczemną awanturę, po której będą mogli mnie wyrzucić z domu. Dla nich szokiem było to, że ich syn zaczął mieć dość ich zachowania, znalazł mieszkanie i się wynieśliśmy. Ich początkowe wizyty u nas przypominały inspekcje, a teściowa nawet teraz jakby mogła i byśmy na to pozwolili, to by przeszperała, co po szafach trzymamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuuu

Ja bym nie chciala mieszkac ani z rodzicami ani z tesciami. W ogole uwazam, ze malzenstwo powinno mieszkac samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noway000

My mieszkamy z moimi rodzicami i babciami. Jest sajgon. Mama ma awanturnicza nature trzaska dzrwoami krzyczy. Ja tez jestem klotliwa i moj maz. Tak to wyglada. My na gorze z babcia rodzice na dole z 2 babcia. 1 kuchnia i lazienka. Sajgon. Ja bym sie juz nigdy nie pchala w cos takiego z tescianmi nawet z 2 pietrami osobna kuchnia wc. Tesc by gonil co chwile do roboty w polu nie dalby sie nam ruszyc nigdy wolnej soboty ani popoludnia. Daj spokoj. To nie na moje nerwy.

Nawet jak masz niby ugodowych tesciow to sie zawsze poklocivie juz Ci przeszkqdzaja. Jak masz kase to sie wyprowadz. My wlasnie nie mamy a budujemy dom i nie chcielismy sie zarznac kredytem. Zwlaszcza ze moj brat dostanie od rodzicow mieszkanie za friko. Bez kredytu bez niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkalam u tesciow 2 lata, ale od początku bylo wiadome, ze to tylko na okres przejściowy. Moim zdaniem nie warto. Zależy jeszcze jaką kto ma teściową. Tak jak ty czulam się jak dziecko we wszytkim poprawiana, pouczana, rady na.temat wszystkiego. Nie polecam, chodziłam wtedy ciągle znerwicowana. Niektore tesciowe mają mentalność, ze mieszkającą u ich synową muszą wziąć pod swoje skrzydla i wszystkiego od postaw nauczyć po swojemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredna

Szkoda tylko, ze juz wlozyliscie pieniadze w ten dom, a teraz musicie myslec, czy sie wyprowadzic... wiesz co, to jest troche takie charakterystyczne dla starszych ludzi, ze nie maja tego obycia, wlaza bez pukania od rana, kiedys sie mieszkalo na kupie, nie bylo prywatnosci, wiec dla nich to nie jest nic zlego, bo oni nie czuja nietaktu. Nie dla wszystkich oczywiscie, ale dla wiekszosci. Poki tam mieszkacie i nie ma jakichs klotni na noze, to warto byloby pogadac, jesli to nic nie da, to dopiero wyprowadzka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

W życiu bym nie pakowała kasy w dom, który nie jest mój. Bo skoro oni się tam wprowadzili to pewnie prawnie ten dom nie należy jeszcze do twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

W ogóle to niezłą pułapkę zastawili ci twoi teściowie. "Chodźcie, damy wam dom, będziecie na swoim", a po tym jak wrzucacie kasę, to się wprowadzają i uprzykrzają życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
4 minuty temu, Gość gość napisał:

W życiu bym nie pakowała kasy w dom, który nie jest mój. Bo skoro oni się tam wprowadzili to pewnie prawnie ten dom nie należy jeszcze do twojego męża.

Prawnie należy do męża, wszystko jest na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuuu

przy czym mam okropny charakter i jestesm konfilktowa. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdawoczy
9 minut temu, Gość iua napisał:

Prawnie należy do męża, wszystko jest na papierze.

Ale twój nigdy nie bedzie!!!

Poza tym powstał za pieniądze teściów, więc i tak oni będą o wszystkim decydować mimo zapisu.

Gdyby mąż naprawdę Cię kochał dopisałyby cię jako współwłaścicielkę, żebyś nie miała poczucia pakowania pieniędzy w nie swoją własność.

A tak jesteś tam nikim bez prawa głosu.

Współczuję Ci głupoty i naiwności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
23 minuty temu, Gość Wredna napisał:

Szkoda tylko, ze juz wlozyliscie pieniadze w ten dom, a teraz musicie myslec, czy sie wyprowadzic... wiesz co, to jest troche takie charakterystyczne dla starszych ludzi, ze nie maja tego obycia, wlaza bez pukania od rana, kiedys sie mieszkalo na kupie, nie bylo prywatnosci, wiec dla nich to nie jest nic zlego, bo oni nie czuja nietaktu. Nie dla wszystkich oczywiscie, ale dla wiekszosci. Poki tam mieszkacie i nie ma jakichs klotni na noze, to warto byloby pogadac, jesli to nic nie da, to dopiero wyprowadzka. 

Kłótni praktycznie nie ma, ale teściowa nieraz się obraża, jak zrobimy coś po swojemu... Niby nie krzyczy, ale wpędza w poczucie winy a to chyba nawet gorsze. Najgorsze, że to ten typ ludzi, którzy wiedzą, co dla innych jest dobre i żadne rozmowy nie pomagają. Dużo w tym prawdy, że kota można zagłaskać na śmierć - czasem ich robienie czegoś w dobrej wierze na siłę bardziej irytuje niż pomaga. Na szczęście zamykamy drzwi między piętrami, ale gdy zdarzyło się zapomnieć, to nieraz miałam niezapowieedzianych gosci, co mnie strasznie krępowało, zwłaszcza po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Według mnie lepiej poszukać czegoś tylko dla Was, teście mogą być naprawdę dobrymi ludźmi, ale na dłuższą metę staną się strasznym ciężarem. Oczywiście nie musi tak być ale jest duże prawdopodobieństwo, że będzie "odpukać" wszystko odbijać się na Waszym związku bo nerwy, które w sobie będziesz tłumić czy Twój mąż odreagowywać na sobie. Rodzice niekiedy robią to wszystko z miłości, i z chęci pomocy niewiedząc nawet, że stają się wręcz uciążliwi bo jednak Wy też chcecie żyć po swojemu i mieć chwilę dla siebie. Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dla mnie to zwykłe "provo", bo nikt przy zdrowych zmysłach mając już dom przepisany prawnie na siebie (czyt.Twojego męża), nie urządza połowy domu by druga stała pusta. Skoro chata piętrowa to każdy normalny urządza tak, że dół gospodaruje na salon z kuchnią, jadalnią, ew jeszcze na pokoj goscinny lub gabinet, jakąś siłownię, a gorę na sypialnie i łazienki.

A jeśli już robi dwa mieszkania to jedno dla siebie a drugie pod wynajem by odkładać kasę dla dzieci na np ich edukację, wklad własny do ich mieszkania, cokolwiek innego.

A wy? Urządziliscie sobie pół domu, żeby drugie stało puste nieużyteczne wcale?

A kolejna sprawa, tak po prpstu patrzyliscie jak tesciowie się tam.wprowadzają i urządzają, przecież skoro chałupa stała naście lat pusta to znaczy, że oni mieli i nadal mają inny dom/mieszkanie.

No i kolejna bajeczka. Teściowie się wprowadzili i chodzą do was kiedy chcą?

Taaa, bo drzwi nie macie z możliwością zamykania na klucz.

Jeśli to jednak prawda to tacy ludzie jak wy nie powinni zakładać rodziny bo tylko dajecie wzorzec swym dzieciom jak być fra/je/rem, du/pą wolową i amebą. Nie dość, że nie potraficie obronić granic emocjonalnych, mentalnych i psychologicznych swej rodziny, czyli swej prywatności to jeszcze chowacie kolejne pokolenie ameb ktorym można nas/rać na głowę.

JesZcze moge zrozumieć, że na poziomie emocjonalnym nie mieliście śmiałości ich wygonić bo np ten dom sami podarowali wam za free, ale już żeby nie umieć wyznaczyć granic zasad współlokatorstwa to dla mnie żenada. Co to w ogóle jest, że teściowa wchodzi kiedy chce?! Sąsiad w bloku też tak moglby tak, bo chce obejrzeć jakiś mecz, a wy macie lepszy i większy tv?!

Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prowo

Gość wyżej, sama prawda, to kolejne durne prowo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
51 minut temu, Gość Prawdawoczy napisał:

Ale twój nigdy nie bedzie!!!

Poza tym powstał za pieniądze teściów, więc i tak oni będą o wszystkim decydować mimo zapisu.

Gdyby mąż naprawdę Cię kochał dopisałyby cię jako współwłaścicielkę, żebyś nie miała poczucia pakowania pieniędzy w nie swoją własność.

A tak jesteś tam nikim bez prawa głosu.

Współczuję Ci głupoty i naiwności.

Może trochę za ostro, ale w sumie napisałaś prawdę.

To ja pisałam wcześniej, że mieszkam z teściami 6 lat i sobie chwalę. Ale dodam jeszcze, że dom nie jest teściów. W momencie, gdy się tam wprowadzaliśmy po ślubie był ich. Ale wkrótce został przepisany na męża, a mąż z kolei dopisał mnie. Inaczej nie inwestowalibyśmy w otoczenie, bo sam dom to nic takiego. Ale postawiliśmy też duży budynek gospodarczy, położyliśmy kostkę, nowe ogrodzenia, krzewy... Wtedy już z pełną świadomością, że robimy to dla siebie i dzieci.

Ludzie mają różne charaktery. Z niektórymi idzie się dogadać, inni są czepliwi i wtrącają się do wszystkiego. Wspólne mieszkanie może się udać, ale z pewnością nie jest dla każdego. Poza tym my mamy wszystko osobno, ale na wspólną kuchnię i łazienkę nigdy bym się nie zgodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Dla mnie to zwykłe "provo", bo nikt przy zdrowych zmysłach mając już dom przepisany prawnie na siebie (czyt.Twojego męża), nie urządza połowy domu by druga stała pusta. Skoro chata piętrowa to każdy normalny urządza tak, że dół gospodaruje na salon z kuchnią, jadalnią, ew jeszcze na pokoj goscinny lub gabinet, jakąś siłownię, a gorę na sypialnie i łazienki.

A jeśli już robi dwa mieszkania to jedno dla siebie a drugie pod wynajem by odkładać kasę dla dzieci na np ich edukację, wklad własny do ich mieszkania, cokolwiek innego.

A wy? Urządziliscie sobie pół domu, żeby drugie stało puste nieużyteczne wcale?

A kolejna sprawa, tak po prpstu patrzyliscie jak tesciowie się tam.wprowadzają i urządzają, przecież skoro chałupa stała naście lat pusta to znaczy, że oni mieli i nadal mają inny dom/mieszkanie.

No i kolejna bajeczka. Teściowie się wprowadzili i chodzą do was kiedy chcą?

Taaa, bo drzwi nie macie z możliwością zamykania na klucz.

Jeśli to jednak prawda to tacy ludzie jak wy nie powinni zakładać rodziny bo tylko dajecie wzorzec swym dzieciom jak być fra/je/rem, du/pą wolową i amebą. Nie dość, że nie potraficie obronić granic emocjonalnych, mentalnych i psychologicznych swej rodziny, czyli swej prywatności to jeszcze chowacie kolejne pokolenie ameb ktorym można nas/rać na głowę.

JesZcze moge zrozumieć, że na poziomie emocjonalnym nie mieliście śmiałości ich wygonić bo np ten dom sami podarowali wam za free, ale już żeby nie umieć wyznaczyć granic zasad współlokatorstwa to dla mnie żenada. Co to w ogóle jest, że teściowa wchodzi kiedy chce?! Sąsiad w bloku też tak moglby tak, bo chce obejrzeć jakiś mecz, a wy macie lepszy i większy tv?!

Żenada.

A w całej swojej mądrości nie pomyślałaś, że dom ma trzy piętra? I że może urządziliśmy na początku część, bo nie mieliśmy pieniędzy na urządzenie reszty? Fajnie, że niektórzy są tak bogaci, że od razu urządzają chałupę full-service, my nie mieliśmy tyle szczęścia...

Potrafisz czytać ze zrozumieniem? Teściowie wchodzą, kiedy chcą, kiedy zapomnimy przekręcić klucz w drzwiach między piętrami. Nie rozumiesz, że starsze pokolenie nie zawsze słucha tego, co mówią młodsi i że niekoniecznie się podporządkowują.

Teściowie owszem, mają mieszkanie, ale mieszka tam obecnie ich starszy syn, który jest kawalerem.

Dlaczego są tu tacy, którzy szukają prowokacji tam, gdzie ich nie ma. Zresztą pytałam o radę dotyczącą ewentualnej przeprowadzki, a nie pouczenia co robić w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iua
2 godziny temu, Gość Prawdawoczy napisał:

Ale twój nigdy nie bedzie!!!

Poza tym powstał za pieniądze teściów, więc i tak oni będą o wszystkim decydować mimo zapisu.

Gdyby mąż naprawdę Cię kochał dopisałyby cię jako współwłaścicielkę, żebyś nie miała poczucia pakowania pieniędzy w nie swoją własność.

A tak jesteś tam nikim bez prawa głosu.

Współczuję Ci głupoty i naiwności.

A w którym miejscu napisałam, że nie jestem współwłaścicielką? Owszem, jestem i mam prawo głosu, ale chyba nie o to pytałam w poście...

Raczej ja Tobie współczuję pochopnego wyciągania wniosków na podstawie kilku postów, które to wnioski nijak mają się do rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×