Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a.b.

Dzieci nie chcą jeździć na działkę

Polecane posty

Gość gość
21 minut temu, Gość No nie wierzę napisał:

Jakie to pokolenie dzisiejszych nastolatków jest zblazowane. Za nic mają rodziców, czas z nimi i to, że trzeba im pomóc. My za nastolatka jeździliśmy na działki z rodzicami, pieliliśmy grządki, normalna rzecz. Na miejscu córek autorki byłoby mi wstyd, że rodzice pracują w upale, żeby były owoce albo warzywa, a ja sobie leżę jak królowa w moim pokoju. Czy kiedyś młodzież była inna, czy rodzice potrafili to posłuszeństwo i hierarchię skutecznie wymusić? Z autorki i tak ciepła klucha, bo zamiast zdyscyplinować małolaty to wylewa żale na forum? Nie wiesz co zrobić? Szlaban, lanie, zabranie przywilejów, mają jechać i koniec i bez naburmuszonych min bo krzywda im się nie dzieje. Jakby to poczytała matka z lat 70 lub 80 to by autorkę śmiechem zabiła. 

O jej a teraz ludzie chcą mieć dach nad głową, mieszkania domy, szkoły, i opiekę medyczną. Jakby to nasi przodkowie sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat przeczytali to by nas śmiechem zabili. 

Takie równanie do dawnych czasów jest zwyczajnie komiczne. Ja też byłam nastolatką w latach 80-tych ale mnie rodzice nie zmuszali do działki ani nie bili za to. Chcesz dzieci terroryzować i szacunek wymuszać biciem i poniżaniem to się potem nie dziw, że na starość zdychasz sama jak kundel. 

Wielu ludzi w ten sposób chowanych ma ogromny żal do rodziców i kiepskie z nimi kontaktu. Wiem, bo to są moi rówieśnicy. Ci rodzice lat 80-tych wcale tacy złoci nie byli. Często to byli zwykli frustracji z niespełnionymi ambicjami, którzy brali ślub z byle kim byle się z domu wyrwać i wreszcie legalnie bzykać, co drugi ślub byl bo dziecko w drodze, a potem to sie na dzieciach odbijało. Oczywiście jest też część ludzi chora psychicznie, która jest wdzięczna rodzicom za terror i bicie ale tak jak mówię to są chorzy i skrzywdzeni ludzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.b.

Nie słyszeliście, że w domkach letniskowych na ogródkach działkowych normalnie jest woda, kanalizacja i elektryczność? Nie trzeba myć się w misce. Argument o niedzielnej mszy i ziemniakach ze skwarkami i śmietaną też jest chybiony. Do kościoła nie chodzimy i jemy zdrowsze potrawy. Co do córek. Na alkohol nie pozwalam z oczywistej przyczyny- są niepełnoletnie. Mam im jeszcze fajki kupić? Siostra męża (jego przyrodnia siostra - mają różne matki, teść po rozwodzie z teściową ożenił się z kobietą dużo młodszą od niego, ale nie ważne) jest na przedostatnim roku studiów a po nich zaczyna pracę w warszawie. Ona nie ma ambicji i chęci żeby im matkować, prędzej sama je fajką czy piwem poczęstuje, niż im zabroni i mi powie. Ale chyba pójdę z nimi na układ następujący. Jak nie chcą jeździć to niech nie jeżdżą, chyba, że poprosimy je o pomoc w większym zbiorze owoców, ale nie będzie to często i tak to zrobimy, by miały jeden zień weekendu dla znajomych. Jak będziemy chcieli przenocować, to poproszę kogoś, żeby na noc przyszedł. Poza tym poproszę je o ogarnięcie mieszkania i wstawienie prania (coś za coś). Po prostu przykro mi, że nie doceniają natury, ciszy, pięknych krajobrazów. Może po prostu nie zauważyłam, że to już panny. Pewnie z wiekiem im się to zmieni i też będą uciekać od zgiełku. Na razie go lubią. Trudno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
27 minut temu, Gość No nie wierzę napisał:

Jakie to pokolenie dzisiejszych nastolatków jest zblazowane. Za nic mają rodziców, czas z nimi i to, że trzeba im pomóc. My za nastolatka jeździliśmy na działki z rodzicami, pieliliśmy grządki, normalna rzecz. Na miejscu córek autorki byłoby mi wstyd, że rodzice pracują w upale, żeby były owoce albo warzywa, a ja sobie leżę jak królowa w moim pokoju. Czy kiedyś młodzież była inna, czy rodzice potrafili to posłuszeństwo i hierarchię skutecznie wymusić? Z autorki i tak ciepła klucha, bo zamiast zdyscyplinować małolaty to wylewa żale na forum? Nie wiesz co zrobić? Szlaban, lanie, zabranie przywilejów, mają jechać i koniec i bez naburmuszonych min bo krzywda im się nie dzieje. Jakby to poczytała matka z lat 70 lub 80 to by autorkę śmiechem zabiła. 

KURŁA, kiedyś to było <kwiiiiik>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowa
44 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie histeryzuj. To duże dziewczyny. Nie możesz ich ciągle przy spódnicy trzymać. Ja w tym wieku już dawno zostawalam sama. 

Ja też jako 14 czy 15 latka zostawalam z rok młodsza siostra. Rodzice chodzili na imprezy czy wesela czy jeździli do dziadków na weekend. I absolutnie nie jest to karalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka

Tak, wołaj nianię do nastolatek. Taka jesteś super, tak super wychowywałaś córki, a teraz im nie ufasz, we własne wychowanie nien wierzysz i licealistki nie mogą same na noc zostać? Nie masz najwidoczniej zaufania do samej siebie. Może czas udać się do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Lalola napisał:

Nie kazać im pracować na tej działce i zadbać o rozrywkę ciekawą dla osób w ich wieku. 

Ty tak poważnie? No sorry, ale dziecko musi mieć obowiązki i skoro cała rodzina jedzie zrobić porządki na działce, to cała. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ja zapierdzielam, a nastoletnia córka odpoczywa. Oczywiście wszystko w granicach normy, to nie ma być praca niewolnicza, a po zakończeniu porządków przyda się dziewczynom jakiś relaks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Ty tak poważnie? No sorry, ale dziecko musi mieć obowiązki i skoro cała rodzina jedzie zrobić porządki na działce, to cała. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ja zapierdzielam, a nastoletnia córka odpoczywa. Oczywiście wszystko w granicach normy, to nie ma być praca niewolnicza, a po zakończeniu porządków przyda się dziewczynom jakiś relaks.

Posiadanie ogródka działkowego nie jest obowiązkowe. To zachcianka rodziców tej nastolatki. Co innego sprzątanie w domu, bo ona też tam mieszka i korzysta. Nie wyobrażam sobie, gdybym miała ogródek działkowy (nie mam, nie potrzebuję, nie lubię prac ogrodowych- dlatego zamiast budowy domu jestem w trakcie kupna segmentu w szeregowcu) z własnej woli, a moja córka nie chciała tam jeździć, żeby ją do tego zmuszać i kazać pracować na rzecz czegoś, co nie jest dobrem wspólnym, tylko moim widzi mi się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Posiadanie ogródka działkowego nie jest obowiązkowe. To zachcianka rodziców tej nastolatki. Co innego sprzątanie w domu, bo ona też tam mieszka i korzysta. Nie wyobrażam sobie, gdybym miała ogródek działkowy (nie mam, nie potrzebuję, nie lubię prac ogrodowych- dlatego zamiast budowy domu jestem w trakcie kupna segmentu w szeregowcu) z własnej woli, a moja córka nie chciała tam jeździć, żeby ją do tego zmuszać i kazać pracować na rzecz czegoś, co nie jest dobrem wspólnym, tylko moim widzi mi się. 

No widzisz, a ja sobie wyobrażam. I uważam, że to jest dobro wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Działeczka jest dobra dla małych dzieci lub ludzi dorosłych, dla nastolatek to nuda i jeszcze zaiwaniać każą. Jakby mi rodzice kazali robić na działce to też bym się migała. Co innego impreza bez rodziców czy zaproszenie koleżanki na jakieś wspólne opalanie się na tej działce i pogaduchy. Jak mnie dorosłą ktoś zaprosi to wpadnę na grilla, ale robić za kogoś nie mam zamiaru. Sama działki nie mam, nie jara mnie zbieranie marchewek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

No widzisz, a ja sobie wyobrażam. I uważam, że to jest dobro wspólne.

A dlaczego dobro wspólne? Co one z tego mają, jak nawet jeździć tam nie chcą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Ty tak poważnie? No sorry, ale dziecko musi mieć obowiązki i skoro cała rodzina jedzie zrobić porządki na działce, to cała. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ja zapierdzielam, a nastoletnia córka odpoczywa. Oczywiście wszystko w granicach normy, to nie ma być praca niewolnicza, a po zakończeniu porządków przyda się dziewczynom jakiś relaks.

A więc właśnie, dla nich lepiej nie jeździć żeby sobie jeszcze w życiu dokładać ciężką fizyczną pracę. Jeszcze się napracuja w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
8 minut temu, Gość Gość napisał:

No widzisz, a ja sobie wyobrażam. I uważam, że to jest dobro wspólne.

Dobrem wspólnym można z pozycji siły uzasadnić wszystko nie tylko przymus wobec nastolatków, ale również patriarchat jeśli mąż wpadnie na taki pomysł. XXI wiek a ludzie dalej sądzą, że dzieci są ich własnością, która jeśli wyraza sprzeciw to tylko i wyłącznie dlatego, że ją niezdyscyplinowali należycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nie chciało mi się czytać całości, ale czy w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym są dzieci, że to na tyle trudny temat? jeśli nastolatki nie chcą to niech nie jadą, dać im na kfc albo jeśli nie mają lewych rąk same sobie zrobią obiad, chyba nie umrą z głodu? ja bym się wcale ich fochami nie przejmowała a jeździła sobie z mężem bez wyrzutów sumienia na weekend albo i dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gos
1 godzinę temu, Gość a.b. napisał:

młodsza- 15, starsza- 16. Widać, że większość z was nie mieszka w wielkim mieście, gdzie jest wieczny zgiełk, głośno, brak zieleni i świeżego powietrza. Ja po 5 dniach pracy, korków, tłumu potrzebuję się wyciszyć i poobcować z naturą. Nawet nie wiecie, albo nie doceniacie, jak się przy tym wspaniale odpoczywa

Widać że jesteś bardzo przemądrzała i wiesz co ktoś powinien lubić. Powodzenia w kontaktach z dojrzewającymi dziećmi z takim podejściem! Uciekną na koniec świata od ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

nie chciało mi się czytać całości, ale czy w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym są dzieci, że to na tyle trudny temat? jeśli nastolatki nie chcą to niech nie jadą, dać im na kfc albo jeśli nie mają lewych rąk same sobie zrobią obiad, chyba nie umrą z głodu? ja bym się wcale ich fochami nie przejmowała a jeździła sobie z mężem bez wyrzutów sumienia na weekend albo i dłużej.

Są to jeszcze malutkie bombelki 15 i 16 latka a mamusia drży nad ich bezpieczeństwem, że jako osoby niepełnoletnie skosztują radlerka i umrą w cierpieniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

młodsza- 15, starsza- 16

cholera, ja jak mialam 16 lat to pojechalam ze znajomymi w Tatry pod namioty na tydzien; byla nas grupka z 10 osob w wieku 15-19 lat, czasy kiedy nawet nie kazdy mial telefon stacjonarny w domu i jakos o dziwo przezylismy i mielismy sie dobrze. Moi koledzy i kolezanki z klasy tez w wakacje jezdzili po Polsce, np na Inwazje Mocy (ktos to jeszcze pamieta?). Jak mialam 17 lat to sama przez pol kraju pociagiem od rodziny wracalam, a latwo nie bylo bo byla powodz stulecia i odwolane pociagi, a teraz trzeba gowniaki do pelnoletnosci nianczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Ja się potrzebujesz wyciszyć to spoko, ale może twoje nastoletnie dzieci nie mają na to ochoty? W tym wieku to się woli huk dyskotek, a nie pielenie grządek i spacerki. Na to będą miały czas na emeryturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

córeczki pójdą ci na studia za kilka lat i z pierwszej imprezy wrócą z brzuchem 😘 

tak to jest jak 16 latkom nie pozwala się nawet na jedna noc zostać samemu w domu tylko wola do opieki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko ile masz lat i skąd pochodzisz? Bo Warszawa chyba nie jest dla Ciebie naturalnym środowiskiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.b.

Mam 45 lat i pochodzę z Warszawy. Miałam rodzinę na wsi i zawsze lubiłam tam jezdzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
26 minut temu, Gość a.b. napisał:

Mam 45 lat i pochodzę z Warszawy. Miałam rodzinę na wsi i zawsze lubiłam tam jezdzic.

A Twoje córki są teraz na takim etapie, że jeździć na łono natury nie lubią. A przynajmniej nie z rodzicami 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość No nie wierzę napisał:

rodzice pracują w upale, żeby były owoce albo warzywa, a ja sobie leżę jak królowa w moim pokoju.

Skoro rodzice są masochistami, którzy wolą się upieprzyć po pachy niż kupić jabłka za 2 zł, albo marchewkę za złotówkę - to jest wyłącznie ich sprawa i ich decyzja. Nie muszą, naprawdę, warzywa i owoce są tak śmiesznie tanie, że hodowanie własnych nie wynika z konieczności, a z czyichś zainteresowań. To niech sobie rodzice uprawiają te grządki na zdrowie, skoro taka wola.

Tylko niech nie oczekują, ze nastolatki z pieśnią na ustach się przyłączą do ich prymitywnego hobby, bo naprawdę świat oferuje im znacznie więcej niż ganianie z motyką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

A wy zostawilibyście małoletnie dzieci same na cały weekend w domu, czy puścili na imprezę z alkoholem do rana? To się chyba tylko w patologicznych rodzinach zdarza. Siedzenie na działce i spacery po lesie to zmarnowany weekend, ale siedzenie w betonowej pustyni w wielkim mieście i kiśnięcie w pokojach niczym celach to jest już ok. Z jednej strony się autorce nie dziwię, ale z drugiej, jak postawa małolat miałaby jej zrujnować weekend, to jedźcie bez nich, jak będziecie chcieli z mężem przenocować np. raz w miesiącu, to możecie poprosić kogoś z rodziny lub jakąś twoją koleżankę autorko, by na noc przyszła do waszego mieszkania, żebyś się nie bała. Córkom zostaw jedzenie i poucz, że ma być spokój. Możesz im kazać np. posprzątać, wstawić pranie, uprasować.  

Zostawałam sama w domu na cały weekend jakoś od 16 r.ż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Skoro rodzice są masochistami, którzy wolą się upieprzyć po pachy niż kupić jabłka za 2 zł, albo marchewkę za złotówkę - to jest wyłącznie ich sprawa i ich decyzja. Nie muszą, naprawdę, warzywa i owoce są tak śmiesznie tanie, że hodowanie własnych nie wynika z konieczności, a z czyichś zainteresowań. To niech sobie rodzice uprawiają te grządki na zdrowie, skoro taka wola.

Tylko niech nie oczekują, ze nastolatki z pieśnią na ustach się przyłączą do ich prymitywnego hobby, bo naprawdę świat oferuje im znacznie więcej niż ganianie z motyką.

Dokładnie. Rodzice nie są zawodowymi rolnikami, a działka to ich hobby i dobrowolny wybór. Skoro oni chcą i sprawia im to przyjemność to niech sobie działkę trzymają. Ale jeżeli jest to przykry obowiązek, do którego jeszcze zmuszają dzieci, bo sami się nie wyrabiają to niech sobie odpuszczą i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Sama mam 15 latka w domu i on też woli siedzieć w domu niż jeździć z nami i młodszym rodzeństwem. I ja to rozumiem. Jedyne gdzie obowiązkowo z nami jeździ to chodzenie po górach.

Ma dużo luzu. 2 tygodnie temu zrobił urodziny z kolegami w naszym drugim mieszkaniu. Umowa jest prosta, ufamy ci, dasz ciała, oddajesz klucze, a zamiast zostać czasem samemu na noc jedziesz do babci. Wbrew pozorom młodzi potrafią docenić to, że rodzice im ufają. Póki co, syn umie. Oby tak zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżu...miałam 16 lat jak mnie rodzice zostawili z kluczami na dwa tygodnie bo nie chciałam z nimi na wakacje jechać, a autorka robi problem z jednej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Uwazam, ze spedzanie czasu na dzialce szczegolnie z nastolatnimi dziecmi jest dobrym pomyslem.  Chodzi mi o rozmowy i po prostu wspolnote rodzinna.  Nie oznacza to jednak, ze nastolatki musza tam jezdzic w kazdy weekend.  Trzeba tez dac im troche pozyc i spedzic czas ze znajomymi.  Takze ja bym po prostu brala je kiedy potrzeba, albo powiedzmy co drugi weekend, a tak niech sobie zostana.  Ja rowniez w domu zostawalam sama z mlodsza siostra wlasnie w takim wieku 16 lat i bylo w porzadku, ale to rowniez zalezy od dzieci.  Sa takei, ktore maja glupie pomysly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, ja myślę, że masz trochę problem z tym, że dzieci dorastają. Pewnie masz w głowie wiele sielankowych weekendów, które spędziliście całą rodziną odpoczywając i dobrze się bawiąc. Niestety, czasu nie zatrzymasz, a dla nastolatek w tym wieku działko to rzeczywiście nuda. One nie potrzebują własnych porzeczek czy marchewki, dla nich to obojętne czy dostaną kupiona w sklepie pietruszkę czy taką własnoręcznie wyhodowaną. Działkę to może docenią za 10- 15 lat, jak same będą miały własne dzieci i to będzie najlepsza opcja spędzenia weekendu. Trzeba się z tym pogodzić, trudno. Możecie za to z mężem spędzać czas we dwoje, zaprosić jakiś znajomych w waszym wieku, itp.

Córkom daj trochę luzu, to już naprawdę duże dziewczyny. Jeśli jej znasz, ufasz im, masz z nimi dobre relacje, to nie zakładaj, że od razu zrobią w domu imprezę albo upiją się do nieprzytomności. Ustal z nimi zasady: np. mają być w domu o 22, nikogo nie zapraszać na noc, nie pić alkoholu. Tak jak piszesz, niech zrobią jakieś pranie, poodkurzają, przygotują sobie obiad. Daj im jakiś weekend próby - ostatecznie pewnie wszyscy maja telefony, więc możesz skontrolować, co robią. Ewentualnie poproś sąsiadkę czy koleżankę, żeby zajrzała do nich na chwilę wieczorem. W zamian niech jadą z Wami na tą działkę raz, dwa razy w miesiącu, kiedy naprawdę będzie trzeba pomóc. Z nastolatkami można się dogadać, wynegocjować pewne zasady; warto zapytać o ich propozycje a nawet zapisać wszystkie ustalenia. To dużo bardziej efektywne niż nakazy, obrażanie się lub zmuszanie do wspólnego spędzania czasu i oglądanie przez cały weekend znudzonych i nadąsanych min córek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Moi rodzice mieli domek letniskowy na wsi. W weekendy majowe najczęściej jeździli tam sprzątać, Jak miałam 16 lat to zostawałam sama w domu, stołowałam się w barach mlecznych czy zjadłam to co akurat w lodówce było, żeby tylko nie musieć tam jechać, tym bardziej, że rodzice z wujkami i ciotkami wieczorami dawali sobie w palnik czy tam grali w pokera o którym pojęcia nie mam, żana atrakcja tylko nerwy. Marzyłam o dalekich podróżach, a miałam tę swoją wioskę rok w rok, często z pogodą do kitu. Wychodziło mi uszami. Dziś, gdy mam już swoje dziecko, chętnie tam pojadę na kilka dni, jest jeziorko, grill, czas na spokojną rozmowę z rodzicami, wspominki, kawusia w budce przy plaży. Te 20 lat temu odbierałam wszystko inaczej. Rodzice mi ufali, bo nigdy nie byłam imprezowa, z faktu, że miałam wolną chatę wynikało często tylko tyle, że do późna oglądałam filmy, zamówiłam sobie pizzę, którą nie musiałam się dzielić,czasami zaprosiłam koleżankę, ale do tej pory mam tak, że wolę spotkać się na mieście, iść do kogoś, nie nadaję się na gospodynię imprezy. Nie piłam, nie paliłam, tak jest też w dorosłym życiu. Rodzice wiedzieli, że nie zrobię demolki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zmuszaj!!!!!jak bylam nastolatka musialam jezdzic z rodzicami na dzialke w polach za miastem, gdzie albo palilo slonce albo wialo, do tego autobusem a mialam chorobe morska.Wyjatkowo nieudane pustkowie, zaden las ani rzeka, tylko hektary pol i drogi.A druga dzialka pelna oblesnych dlugich slimakow.To ze ty autorko lubisz dzialke to nie znaczy ze twoje corki musza tez lubiec , a weekend jest na wypoczynek, taki jak kazdy chce.Ciesz sie ze sa na tyle duze ze moga zostac same w domu, z malymi dziecmi byloby niemozliwe zadowolic kazdego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×