Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TużPo30stce

Nie kocham mojej partnerki, ale plaujemy założyć rodzinę.

Polecane posty

Gość TużPo30stce

Ona ma 30 lat, ja 32. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat, zamieszkaliśmy ze sobą po roku znajomości.

Od kilku miesiącu mam codziennie wahania nastrojów względem niej, bo uświadomiłem sobie chyba, że jej nie kocham, a naszą relacje kontynuujemy trochę z rozsądku. Ona powtarza mi czasem, że mnie kocha, jest mnie pewna, czasem sugeruje, że chciałaby usłyszeć jakieś deklaracje z mojej strony, i doskonale ją rozumiem. Ale ja nie umiem się na to zdobyć, bo nie jestem pewien swoich uczuć. Mój straszy brat mówi, że to normalne, uczucia wygasają, żebym z nią był bo to fajna kobieta, dobra, atrakcyjna, inteligentna. Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację. Z drugiej strony mój kumpel mówi - to Twoje życie to Ty masz być szczęśliwy, kiedyś będziesz miał do niej pretensje, bo być może będziesz żałował.

No i tak - wszyscy z nich mają rację. A ja sam nie wiem co robić. Czuje zobowiązanie wobec niej, nad uczuciami ciężko panować, również kiedy zanikają.

Pomyślałem, że jakąś decyzję podjąć trzeba, założymy rodzinę, wcześniej się oświadczę, ale kompletnie tego nie czuję, mdli mnie na myśl o ślubie, weselu, to będzie trochę nieszczere z mojej strony, będę robić dobrą minę do złej gry, moje apogeum szczęścia w tym dniu to będzie jeden wielki teatr.

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Proszę o jakieś rozsądne podpowiedzi, zaznaczam, że chcę dobrze wybrać dla każdego, ale nie wiem czy to jest realne w tej sytuacji. Dodam też od razu, że nie ma żadnej innej kobiety, nie zdradziłem mojej dziewczyny, ani nie mam zamiaru. Myślę, że ewentualne rozstanie z nią będzie dla mnie bardzo bolesne mimo, że z mojej decyzji i raczej planuję tu długą przerwę od kobiet, to nie tak, że mie ciągnie do innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość TużPo30stce napisał:

Ona ma 30 lat, ja 32. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat, zamieszkaliśmy ze sobą po roku znajomości.

Od kilku miesiącu mam codziennie wahania nastrojów względem niej, bo uświadomiłem sobie chyba, że jej nie kocham, a naszą relacje kontynuujemy trochę z rozsądku. Ona powtarza mi czasem, że mnie kocha, jest mnie pewna, czasem sugeruje, że chciałaby usłyszeć jakieś deklaracje z mojej strony, i doskonale ją rozumiem. Ale ja nie umiem się na to zdobyć, bo nie jestem pewien swoich uczuć. Mój straszy brat mówi, że to normalne, uczucia wygasają, żebym z nią był bo to fajna kobieta, dobra, atrakcyjna, inteligentna. Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację. Z drugiej strony mój kumpel mówi - to Twoje życie to Ty masz być szczęśliwy, kiedyś będziesz miał do niej pretensje, bo być może będziesz żałował.

No i tak - wszyscy z nich mają rację. A ja sam nie wiem co robić. Czuje zobowiązanie wobec niej, nad uczuciami ciężko panować, również kiedy zanikają.

Pomyślałem, że jakąś decyzję podjąć trzeba, założymy rodzinę, wcześniej się oświadczę, ale kompletnie tego nie czuję, mdli mnie na myśl o ślubie, weselu, to będzie trochę nieszczere z mojej strony, będę robić dobrą minę do złej gry, moje apogeum szczęścia w tym dniu to będzie jeden wielki teatr.

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Proszę o jakieś rozsądne podpowiedzi, zaznaczam, że chcę dobrze wybrać dla każdego, ale nie wiem czy to jest realne w tej sytuacji. Dodam też od razu, że nie ma żadnej innej kobiety, nie zdradziłem mojej dziewczyny, ani nie mam zamiaru. Myślę, że ewentualne rozstanie z nią będzie dla mnie bardzo bolesne mimo, że z mojej decyzji i raczej planuję tu długą przerwę od kobiet, to nie tak, że mie ciągnie do innych.

A kochałeś ją wcześniej? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TużPo30stce

Tak, jakieś uczucia były na pewno. Chociaż nigdy to nie były jakieś amory, ale myślę, że mogę śmiało napisać, że mi na niej zależało i kochałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Eeeee tam, kochał!

Dawała tyłka to brał!

A teraz go "mdli kiedy pomyśli o ślubie".

Ale nie mdli go kiedy sięga po czyste majtki albo wpieprza obiad który ona ugotowała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TużPo30stce
3 minuty temu, Gość Sama prawda napisał:

Eeeee tam, kochał!

Dawała tyłka to brał!

A teraz go "mdli kiedy pomyśli o ślubie".

Ale nie mdli go kiedy sięga po czyste majtki albo wpieprza obiad który ona ugotowała!

Oczywiście masz trochę prawdy w tym co piszesz, bo ona bardzo o mnie dba. Z tym, że u nas akurat ja zajmuję się gotowaniem - po prostu to uwielbiam. Ale rozumiem, że miał to być przytyk w moją stronę, po części prawdziwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość TużPo30stce napisał:

Tak, jakieś uczucia były na pewno. Chociaż nigdy to nie były jakieś amory, ale myślę, że mogę śmiało napisać, że mi na niej zależało i kochałem.

To może warto zapytać, jak na nowo rozbudzić w sobie uczucie, a nie jak się wykręcić z tego w czym się jest? Dziś mamy takie czasy, że każdy by tylko do śmieci wyrzucał i brał nowe. Myślisz, że jak poznasz kogoś nowego to 5 latach i wspólnym mieszkaniu, będzie inaczej? Scenariusz się powtórzy bo po prostu z czasem to wszystko przemija. 

Wiesz jaką ja mam propozycję? Separacja. Pogadaj z nią, wyprowadź się na pół roku ale nie zrywajcie kontaktu. Spotykajcie się, uprawiajcie seks itp. może pojedźcie gdzieś na wspólny urlop? Odnajdź w niej to co zgubiłeś. 
Jak zrobisz absolutnie wszystko co możesz i nadal będziesz się czuł tak jak teraz to podejmij decyzje. Najpierw jednak zrób coś.


Ludzie nie odpuszczajmy tak łatwo... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ludzie nie odpuszczajmy tak łatwo... 

A jak się zmusić do miłości?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Sama prawda napisał:

A jak się zmusić do miłości?

 

Rozpalić uczucie, a zmusić się do miłości to dwie inne rzeczy. 

Z takim podejściem można zmienić partnerów/partnerki co kilka lat. 

 

Jak znasz jakąś szczęśliwą parę z wieloletnim stażem. np. 30 lat po ślubie, to idź do faceta i zapytaj czy kiedyś czuł się tak jak Ty teraz. Gwarantuje, że wszyscy byli kiedyś w takim punkcie i większość z nich w wieku właśnie 30 lat bo to taki okres w życiu. Jedną nogą jeszcze w szaleństwie a drugą już w dorosłym życiu i człowiek ma wątpliwości co do wszystkiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość Sama prawda napisał:

A jak się zmusić do miłości?

 

Nie da się zmusić, kto nigdy nie kochał ten nie wie o czym mowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Najpierw kasecie ludziom mieszkać ze sobą "na próbę", "żeby się dotrzeć" a jak nic z tego nie wychodzi to co?

Mają się teraz zmuszać?

Mają sobie odebrać prawo do szczęścia i miłości z inną osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
33 minuty temu, Gość TużPo30stce napisał:

Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację.

A to w Polsce po 32 roku życia bezdzietna panna już nie ma szans na ślub i dzieci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Sama prawda napisał:

Najpierw kasecie ludziom mieszkać ze sobą "na próbę", "żeby się dotrzeć" a jak nic z tego nie wychodzi to co?

Mają się teraz zmuszać?

Mają sobie odebrać prawo do szczęścia i miłości z inną osobą?

O czym Ty mówisz?

Ja mówię, o tym że skoro autor kochał swoją partnerkę kiedyś to powinien postarać się odnaleźć w sobie tą miłość. Spróbować przynajmniej. Jeśli się nie uda to wtedy podjąć decyzję i odejść. Jeśli odejdzie bez podjęcia starań, to możemy mieć tu kolejny post za kilka miesięcy o tym jak on ją kocha. 

W życiu i miłości nic nie robi się na hura. Serce to delikatna sprawa. Trzeba z nim ostrożnie i rozważnie postępować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwa

zdaj sobie sprawę z jednego: "dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia" czy naprawdę chcesz, żeby tak wyglądało?

Ja się tak męczyłem, przez ostatnie 4 lata mojego 13-letniego związku. Kiedy naprawdę w pełni dotarł do mnie sens tego pytania, przestałem mieć wątpliwości. I zakończyłem, bo trwanie w związku bez prawdziwej miłości, której jesteś pewien to oszukiwanie siebie i drugiego człowieka, a małżeństwo i tak się skończy rozwodem, albo mega frustracją i obwinianiem partnera

I mimo, że wiem, że osoba którą zostawiłem była miłością mojego życia, to ani przez chwilę nie żałowałem decyzji o rozstaniu, a minęło od tego czasu już 7 lat, z czego prawie 5 leczyłem się z uczucia do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

O czym Ty mówisz?

Ja mówię, o tym że skoro autor kochał swoją partnerkę kiedyś to powinien postarać się odnaleźć w sobie tą miłość. Spróbować przynajmniej. Jeśli się nie uda to wtedy podjąć decyzję i odejść. Jeśli odejdzie bez podjęcia starań, to możemy mieć tu kolejny post za kilka miesięcy o tym jak on ją kocha. 

W życiu i miłości nic nie robi się na hura. Serce to delikatna sprawa. Trzeba z nim ostrożnie i rozważnie postępować. 

Żebyś sama tak postepowała to byś tu nie spędzała czasu tylko zajęła się czymś konstruktywnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Tracisz czas tej kobiety i zabierasz jej szanse na szczęście, jesteś zwykłym tchórzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romanka

Najlepszym rozpalaczem uczuć u naszego autora byłby drugi adorator jego kobiety :) Od razu miłość by wróciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość TużPo30stce napisał:

Ona ma 30 lat, ja 32. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat, zamieszkaliśmy ze sobą po roku znajomości.

Od kilku miesiącu mam codziennie wahania nastrojów względem niej, bo uświadomiłem sobie chyba, że jej nie kocham, a naszą relacje kontynuujemy trochę z rozsądku. Ona powtarza mi czasem, że mnie kocha, jest mnie pewna, czasem sugeruje, że chciałaby usłyszeć jakieś deklaracje z mojej strony, i doskonale ją rozumiem. Ale ja nie umiem się na to zdobyć, bo nie jestem pewien swoich uczuć. Mój straszy brat mówi, że to normalne, uczucia wygasają, żebym z nią był bo to fajna kobieta, dobra, atrakcyjna, inteligentna. Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację. Z drugiej strony mój kumpel mówi - to Twoje życie to Ty masz być szczęśliwy, kiedyś będziesz miał do niej pretensje, bo być może będziesz żałował.

No i tak - wszyscy z nich mają rację. A ja sam nie wiem co robić. Czuje zobowiązanie wobec niej, nad uczuciami ciężko panować, również kiedy zanikają.

Pomyślałem, że jakąś decyzję podjąć trzeba, założymy rodzinę, wcześniej się oświadczę, ale kompletnie tego nie czuję, mdli mnie na myśl o ślubie, weselu, to będzie trochę nieszczere z mojej strony, będę robić dobrą minę do złej gry, moje apogeum szczęścia w tym dniu to będzie jeden wielki teatr.

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Proszę o jakieś rozsądne podpowiedzi, zaznaczam, że chcę dobrze wybrać dla każdego, ale nie wiem czy to jest realne w tej sytuacji. Dodam też od razu, że nie ma żadnej innej kobiety, nie zdradziłem mojej dziewczyny, ani nie mam zamiaru. Myślę, że ewentualne rozstanie z nią będzie dla mnie bardzo bolesne mimo, że z mojej decyzji i raczej planuję tu długą przerwę od kobiet, to nie tak, że mie ciągnie do innych.

Zeniac się z nią zwiększysz liczbę sfrustrowanych osób,  związek bedxie ciągiem stresu, frustracji, nienawiści,  złości przepkatanych seksem,  który z czasem przestanie zadowalać.  Gdy się rozstaniesz ona i ty macie szansę na poznanie ludzi, z którymi połączy was miłość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość qwa napisał:

zdaj sobie sprawę z jednego: "dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia" czy naprawdę chcesz, żeby tak wyglądało?

Ja się tak męczyłem, przez ostatnie 4 lata mojego 13-letniego związku. Kiedy naprawdę w pełni dotarł do mnie sens tego pytania, przestałem mieć wątpliwości. I zakończyłem, bo trwanie w związku bez prawdziwej miłości, której jesteś pewien to oszukiwanie siebie i drugiego człowieka, a małżeństwo i tak się skończy rozwodem, albo mega frustracją i obwinianiem partnera

I mimo, że wiem, że osoba którą zostawiłem była miłością mojego życia, to ani przez chwilę nie żałowałem decyzji o rozstaniu, a minęło od tego czasu już 7 lat, z czego prawie 5 leczyłem się z uczucia do niej

Ale bzdury zostawił a potem pięć lat stękał buhahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmm
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Tracisz czas tej kobiety i zabierasz jej szanse na szczęście, jesteś zwykłym tchórzem

Masz rację ale czy wiesz o tym że jest mnóstwo kobiet w małżeństwie w takiej sytuacji i jak do tego się odniesiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfffee
8 minut temu, Gość qwa napisał:

zdaj sobie sprawę z jednego: "dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia" czy naprawdę chcesz, żeby tak wyglądało?

Ja się tak męczyłem, przez ostatnie 4 lata mojego 13-letniego związku. Kiedy naprawdę w pełni dotarł do mnie sens tego pytania, przestałem mieć wątpliwości. I zakończyłem, bo trwanie w związku bez prawdziwej miłości, której jesteś pewien to oszukiwanie siebie i drugiego człowieka, a małżeństwo i tak się skończy rozwodem, albo mega frustracją i obwinianiem partnera

I mimo, że wiem, że osoba którą zostawiłem była miłością mojego życia, to ani przez chwilę nie żałowałem decyzji o rozstaniu, a minęło od tego czasu już 7 lat, z czego prawie 5 leczyłem się z uczucia do niej

Nie rozumiem, zostałeś kobietę, którą nazywasz miłością swojego życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
3 minuty temu, Gość Hmm napisał:

Masz rację ale czy wiesz o tym że jest mnóstwo kobiet w małżeństwie w takiej sytuacji i jak do tego się odniesiesz?

A co mają do tego inne oszukiwane kobiety?

On też musi swoją oszukiwać ze kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TużPo30stce
8 minut temu, Gość gosc napisał:

Tracisz czas tej kobiety i zabierasz jej szanse na szczęście, jesteś zwykłym tchórzem 

Czyli rozstać się i nie myśleć za wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość TużPo30stce napisał:

Czyli rozstać się i nie myśleć za wiele?

Ja bym się rozstał i szukał szczęścia gdzie indziej, życie jest jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość sdfffee napisał:

Nie rozumiem, zostałeś kobietę, którą nazywasz miłością swojego życia?

Taka to miłość, tym bardziej, że ona się rozwodzi teraz i jego chce a on nie chce. Ten typ lubi wzdychać do k9biety z oddala a do seksu brać sxmatencje,  którym wmawia ze kocha. Tchórz. Zboczony poza tym. Znam go. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Życie jest krótkie, nie niszczy go jej i sobie.

Nic was nie wiąże, nie macie dzieci, kredytów, po co na siłę budować rodzinę bez miłości????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TużPo30stce
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Zeniac się z nią zwiększysz liczbę sfrustrowanych osób,  związek bedxie ciągiem stresu, frustracji, nienawiści,  złości przepkatanych seksem,  który z czasem przestanie zadowalać.  Gdy się rozstaniesz ona i ty macie szansę na poznanie ludzi, z którymi połączy was miłość.  

Tego się boję. Nie ukrywam, że mam również obawy typu, odejdę od niej i wtedy dopiero uświadomię sobie co straciłem - częsty motyw, który słyszę od różnych osób. Ale ok, jestem facetem biorę to na klatę, jeśli ją stracę w wyniku moich decyzji poradzę sobie.

Najbardziej boję się jednak o nią - będzie załamana jest bardzo wrażliwa osobą. Do tego ma niskie poczucie wartości, mimo, że jest naprawdę atrakcyjną, zadbaną kobietą. Ona mi kiedyś powiedziała, że ona sobie nie wyobraża beze mnie życia, że jak by mnie zabrakło to dla niej koniec. Ja takie słowa pamiętam i nie pomagają w chwili, kiedy myślę o tym by od niej odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TużPo30stce
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Zeniac się z nią zwiększysz liczbę sfrustrowanych osób,  związek bedxie ciągiem stresu, frustracji, nienawiści,  złości przepkatanych seksem,  który z czasem przestanie zadowalać.  Gdy się rozstaniesz ona i ty macie szansę na poznanie ludzi, z którymi połączy was miłość.  

Tego się boję. Nie ukrywam, że mam również obawy typu, odejdę od niej i wtedy dopiero uświadomię sobie co straciłem - częsty motyw, który słyszę od różnych osób. Ale ok, jestem facetem biorę to na klatę, jeśli ją stracę w wyniku moich decyzji poradzę sobie.

Najbardziej boję się jednak o nią - będzie załamana jest bardzo wrażliwa osobą. Do tego ma niskie poczucie wartości, mimo, że jest naprawdę atrakcyjną, zadbaną kobietą. Ona mi kiedyś powiedziała, że ona sobie nie wyobraża beze mnie życia, że jak by mnie zabrakło to dla niej koniec. Ja takie słowa pamiętam i nie pomagają w chwili, kiedy myślę o tym by od niej odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie ma czegoś takiego, jak "odebranie najlepszych lat życia". Jeśli związek był dobry, to wiele dał danej osobie, nawet jeśli zakończy się rozstaniem, płaczem, po prostu nigdy nie jest tak, żeby można było być w takiej sytuacji w 100% fair wobec wszystkich, a jednocześnie wobec siebie. 

Na pewno to nie jest moment na ślub i na dziecko - uważaj, żeby teraz przypadkiem nie wpaść!

Musisz poczekać, poobserwować, zacząć rozmawiać otwarcie. Nie możesz ochronić swojej dziewczyny przed bólem, ona i tak wyczuje, że coś nie gra, nie da się udawać miłości na dłuższą metę. No chyba że tak jest jej wygodniej, nie kocha, ale ważne, że jest.

Może wyjedź sam na tydzień, niech nawet dziewczyna widzi, że nie jest dobrze, zapewnij ją, że nie ma nikogo innego, jeśli będzie pytała, ale niech coś się ruszy w tym związku, bo moim zdaniem brakuje Wam otwartych rozmów i jest w tym związku dużo ukrywania. Zobacz ten związek z boku, zobacz, jak zachowa się dziewczyna, przeżyjcie nawet kryzys, ale coś musi się poruszyć, oczyścić, a potem samo pójdzie w jedną lub drugą stronę.

Na pewno w tym czasie nie zdradzaj i nie dawaj powodu do podejrzeń niewierności, nie imprezuj - jeżeli zależy Ci na uczuciach tej dziewczyny. 

Jak się kończy udawany związek, gdzie jedno cierpi? Zawsze dzieje się w końcu coś, co w bardzo bolesny sposób niszczy oboje, a najgorzej, jeśli w związku pojawią się dzieci, albo przyjdzie Wam przechodzić przez rozwód. Taki związek ma sens tylko za zgodą obojga, ale to raczej związek nastawiony na korzyści - Ty cierpisz, więc tutaj tego nie ma.

Nie żyjemy w czarno-białym świecie i choćby się chciało oddać komuś serce i poświęcić siebie samego, to zawsze się odbija na osobie, która się poświęca, a potem na relacji, która na pewno nie będzie dobra, skoro będzie letnia.

To nieprawda, że prawdziwe uczucie wygasa. Zmienia się, ale w prawdziwej miłości ten stan "chcę być właśnie z tobą" trwa. Możliwe, że jesteście w jakiś sposób niedobrani, albo że zmieniliście się w ciągu ostatnich lat - jesteście w wieku, gdzie bardzo wiele celów się zmienia czasem o 180 stopni. Ktoś wyżej dobrze napisał, to obecnie bariera między szaleństwem a dorosłością, priorytety potrafią się zmieniać z roku na rok. Otwartą rozmową i zakończeniem lub przebudową tej relacji pokazujesz swoją dorosłość, choć nie obejdzie się bez cierpienia.

Życzę powodzenia w poważnych rozmowach i odwagi! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość TużPo30stce napisał:

Tego się boję. Nie ukrywam, że mam również obawy typu, odejdę od niej i wtedy dopiero uświadomię sobie co straciłem - częsty motyw, który słyszę od różnych osób. Ale ok, jestem facetem biorę to na klatę, jeśli ją stracę w wyniku moich decyzji poradzę sobie.

Najbardziej boję się jednak o nią - będzie załamana jest bardzo wrażliwa osobą. Do tego ma niskie poczucie wartości, mimo, że jest naprawdę atrakcyjną, zadbaną kobietą. Ona mi kiedyś powiedziała, że ona sobie nie wyobraża beze mnie życia, że jak by mnie zabrakło to dla niej koniec. Ja takie słowa pamiętam i nie pomagają w chwili, kiedy myślę o tym by od niej odejść

To się nie dziwie ze chcesz odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie ma czegoś takiego, jak "odebranie najlepszych lat życia". Jeśli związek był dobry, to wiele dał danej osobie, nawet jeśli zakończy się rozstaniem, płaczem, po prostu nigdy nie jest tak, żeby można było być w takiej sytuacji w 100% fair wobec wszystkich, a jednocześnie wobec siebie. 

Na pewno to nie jest moment na ślub i na dziecko - uważaj, żeby teraz przypadkiem nie wpaść!

Musisz poczekać, poobserwować, zacząć rozmawiać otwarcie. Nie możesz ochronić swojej dziewczyny przed bólem, ona i tak wyczuje, że coś nie gra, nie da się udawać miłości na dłuższą metę. No chyba że tak jest jej wygodniej, nie kocha, ale ważne, że jest.

Może wyjedź sam na tydzień, niech nawet dziewczyna widzi, że nie jest dobrze, zapewnij ją, że nie ma nikogo innego, jeśli będzie pytała, ale niech coś się ruszy w tym związku, bo moim zdaniem brakuje Wam otwartych rozmów i jest w tym związku dużo ukrywania. Zobacz ten związek z boku, zobacz, jak zachowa się dziewczyna, przeżyjcie nawet kryzys, ale coś musi się poruszyć, oczyścić, a potem samo pójdzie w jedną lub drugą stronę.

Na pewno w tym czasie nie zdradzaj i nie dawaj powodu do podejrzeń niewierności, nie imprezuj - jeżeli zależy Ci na uczuciach tej dziewczyny. 

Jak się kończy udawany związek, gdzie jedno cierpi? Zawsze dzieje się w końcu coś, co w bardzo bolesny sposób niszczy oboje, a najgorzej, jeśli w związku pojawią się dzieci, albo przyjdzie Wam przechodzić przez rozwód. Taki związek ma sens tylko za zgodą obojga, ale to raczej związek nastawiony na korzyści - Ty cierpisz, więc tutaj tego nie ma.

Nie żyjemy w czarno-białym świecie i choćby się chciało oddać komuś serce i poświęcić siebie samego, to zawsze się odbija na osobie, która się poświęca, a potem na relacji, która na pewno nie będzie dobra, skoro będzie letnia.

To nieprawda, że prawdziwe uczucie wygasa. Zmienia się, ale w prawdziwej miłości ten stan "chcę być właśnie z tobą" trwa. Możliwe, że jesteście w jakiś sposób niedobrani, albo że zmieniliście się w ciągu ostatnich lat - jesteście w wieku, gdzie bardzo wiele celów się zmienia czasem o 180 stopni. Ktoś wyżej dobrze napisał, to obecnie bariera między szaleństwem a dorosłością, priorytety potrafią się zmieniać z roku na rok. Otwartą rozmową i zakończeniem lub przebudową tej relacji pokazujesz swoją dorosłość, choć nie obejdzie się bez cierpienia.

Życzę powodzenia w poważnych rozmowach i odwagi! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×