Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozmyslony2378

Prawdziwa miłość a życie.

Polecane posty

Gość Rozmyslony2378

Witajcie

Ostatio duzo przegladam internetu na temat zyciowych sytuacji osob. Prawdziwych miłosci, przypadkow i przeznaczenia. Przesiakniety tym tematem doszukuje sie jakis podobienstw do mojej sytuacji ktora mnie spotkala w zyciu. Zacznijmy od tego ze jako mlody chlopak, poznalem dziewczyne z ktora bardzo chcialem byc przez 4 lata, nasza relacja zeszla na bliskie kolezenstwo a po czasie przetorodzila sie w milosc bez pamieci i zwiazek 3 letni w ktorym bylismy bardzo szczesliwi. Zdecydowalismy sie na wyjazd na studia. Tam doszlo duzo problemow, zycia , praca , studia i malo snu. To spowodowalo moje zalamanie psychiczne i nerwice. W strasznym stanie wrocilem do rodzinnego miasta i rzucilem dziewczyne , lacznie z wszystkim zwiazanym z tamtym zyciem... Zwyczajnie sie przestraszylem. Przez rok dziewczyna probowala do mnie dotrzec i jakos spowodowac zeby bylo jak wczesniej. Lecz bylem zaslepiony moim stanem i ja odpychalem. Nawet nie wiedzialem jak ja krzywdze tym. Po roku , kiedy powiedziala mi ze jest zmeczona i odchldzi . Chce zapomniec , we mnie cos sie otworzylo i dopiero wtedy zaczalem z tym walczyc , lecz ona juz poprostu odeszla calkowicie. Mowiac ze musimy byc sami z soba szczesliwi zeby uszczesliwc kogos. I ze jezeli bedziemy mieli byc razem to bedziemy nawet za pare lat. Spotkamy sie na naszej drodze. Wybaczcie za ta dluga historie lecz zeby zrozumiec moj problem musialabyc ona przedstawiona. I wlasnie pojawia sie tutaj pytanie do was. Naprawde nasza milosc byla bardzo silna , to nie byl toksyczny zwiazek. Uwielbialismy sie nawzajem. A ta "choroba" spowodowala ze mi zwyczajnie odbilo i sie przestraszylem. Ja nie rozumialem w tamtych mometach ze ja krzywdze. I pytanie do was, rozmyslam godzinami o przeznaczeniu , przypadkach , prawdziwych milosciach. Co sadzicie o tej histori zyciowej ? czy milosc byla by w stanie to znosic ? czy moze jakas sila z gory chciala zeby to tak sie potoczylo ? czy to przypadek czy moze przeznaczenie , i nie bylismy sobie pisani ? 

z gory dzieki za odpowiedzi i pomoc w rozmyslaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Ta prawdziwa jest trudna. Choroba to sprawdzian. Brak pieniędzy to sprawdzian. Zle emocje , nałogi , nieporadność, to są z niej - sprawdziany. Jeżeli macie być razem ,to choćby za sto lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kawa
4 godziny temu, Gość Zpaznokcilakier napisał:

Jeżeli macie być razem ,to choćby za sto lat...

A ja w to nie wiedze. Nie ma przeznaczenia w tej kwestii. Jest tylko suma naszych wyborów.  Piszę to z wlasnego doswiadczenia. Spotkalam kiedys kogos kto byl dla mnie wszystkim, czulam ze to jest to, ktos z kim moge sie zestarzec. Rozstalismy sie. Minelo kupę lat, kazde z nas ma swoja rodzine i nigdy nic juz nas nie połączy.  

 

"A marzenie ktore umrzec nie chcialo, jak ropucha ciezko dyszy na dnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Gość Rozmyslony2378 napisał:

Witajcie

Ostatio duzo przegladam internetu na temat zyciowych sytuacji osob. Prawdziwych miłosci, przypadkow i przeznaczenia. Przesiakniety tym tematem doszukuje sie jakis podobienstw do mojej sytuacji ktora mnie spotkala w zyciu. Zacznijmy od tego ze jako mlody chlopak, poznalem dziewczyne z ktora bardzo chcialem byc przez 4 lata, nasza relacja zeszla na bliskie kolezenstwo a po czasie przetorodzila sie w milosc bez pamieci i zwiazek 3 letni w ktorym bylismy bardzo szczesliwi. Zdecydowalismy sie na wyjazd na studia. Tam doszlo duzo problemow, zycia , praca , studia i malo snu. To spowodowalo moje zalamanie psychiczne i nerwice. W strasznym stanie wrocilem do rodzinnego miasta i rzucilem dziewczyne , lacznie z wszystkim zwiazanym z tamtym zyciem... Zwyczajnie sie przestraszylem. Przez rok dziewczyna probowala do mnie dotrzec i jakos spowodowac zeby bylo jak wczesniej. Lecz bylem zaslepiony moim stanem i ja odpychalem. Nawet nie wiedzialem jak ja krzywdze tym. Po roku , kiedy powiedziala mi ze jest zmeczona i odchldzi . Chce zapomniec , we mnie cos sie otworzylo i dopiero wtedy zaczalem z tym walczyc , lecz ona juz poprostu odeszla calkowicie. Mowiac ze musimy byc sami z soba szczesliwi zeby uszczesliwc kogos. I ze jezeli bedziemy mieli byc razem to bedziemy nawet za pare lat. Spotkamy sie na naszej drodze. Wybaczcie za ta dluga historie lecz zeby zrozumiec moj problem musialabyc ona przedstawiona. I wlasnie pojawia sie tutaj pytanie do was. Naprawde nasza milosc byla bardzo silna , to nie byl toksyczny zwiazek. Uwielbialismy sie nawzajem. A ta "choroba" spowodowala ze mi zwyczajnie odbilo i sie przestraszylem. Ja nie rozumialem w tamtych mometach ze ja krzywdze. I pytanie do was, rozmyslam godzinami o przeznaczeniu , przypadkach , prawdziwych milosciach. Co sadzicie o tej histori zyciowej ? czy milosc byla by w stanie to znosic ? czy moze jakas sila z gory chciala zeby to tak sie potoczylo ? czy to przypadek czy moze przeznaczenie , i nie bylismy sobie pisani ? 

z gory dzieki za odpowiedzi i pomoc w rozmyslaniu

To jak najbardziej BYŁ toksyczny związek - dla niej, przez ciebie. Choroba chorobą, ale trzeba brać odpowiedzialność za własne wybory. I tak dała ci więcej szans i okazji niż to zdrowe. Nie ogarnąłeś dorosłego życia - zdarza się w młodym wieku. To nie była najwyraźniej wielka miłość, za szczeniacki związek (na pewno z twojej strony) który rozpadł się na pierwszym zakręcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka

Sorry, ale nie ma czegoś takiego jak miłość. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babytoswyne

nie ma, kazda chce fagasa 😄 kreatywno romantycznego cwaniaczka 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość babytoswyne napisał:

nie ma, kazda chce fagasa 😄 kreatywno romantycznego cwaniaczka 😄

Nie. Po prostu żadna nie chce ciebie więc wymyślasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babytoswyne
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie. Po prostu żadna nie chce ciebie więc wymyślasz.

bo chce kreatywnego fagasa 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie. Po prostu żadna nie chce ciebie więc wymyślasz.

👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babytoswyne
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

👍

mozecie dac 100 plusów, ale prawda jest jedna, po co popisywanie sie ...izmem ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość babytoswyne napisał:

mozecie dac 100 plusów, ale prawda jest jedna, po co popisywanie sie ...izmem ?:)

Dragonie weź leki i połóż się spać bo za chwilę przebijesz kiełbase w byciu zyebanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szklanka

Autorze kiedyś wierzyłam ze prawdziwa miłość wszystko przetrzyma. Teraz już nie wierze. On ma rodzine ja mam rodzine i nigdy nie będziemy razem. Bóg dał nam szanse a my to pięknie spier/do/li....smy. Drugiej nie będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kawa
1 minutę temu, Gość Szklanka napisał:

Autorze kiedyś wierzyłam ze prawdziwa miłość wszystko przetrzyma. Teraz już nie wierze. On ma rodzine ja mam rodzine i nigdy nie będziemy razem. Bóg dał nam szanse a my to pięknie spier/do/li....smy. Drugiej nie będzie. 

Dokladnie tak. To są tylko nasze wybory. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szklanka

On się mega bal życia ze mną, odpowiedzialności, nie potrafił rozeznać czy jestem ta właściwa na całe życie. A ja nie mogłam rak dłużej cię szarpać i powiedziałam ze chce to zakończyć chociaż serce nie chciało. Minęło 15 lat a ja wciąż pamietam jego ostatnie spojrzenie w moje oczy. Kochałam go jeszcze wiele lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Prawdziwa miłość nigdy nie umiera i jak macie być razem to będziecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość'

Miłość jest wieczna i ma wiele wcieleń. Niestety ludzie mylą uczucia z uczuleniem i dlatego doszukują się niejasności i całej gamy nieuczesanych myśli pierwszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina

Bez sensu komplikujesz prosty i stary jak swiat temat. Milosc przychodzi i odchodzi, czasem konczy sie nawet bez konkretnego powodu. Nie sadze raczej, ze "przestraszyles" sie zwiazku pod wplywem "choroby". Po prostu to nie byl ten. Teraz idealizujesz, poniewaz jestes swiadomy straty, to rowniez bardzo rozpowszechnione uczucie. Opatrznosc, los, bog, karma i cokolwiek jeszcze wymyslisz, nie maja z tym nic wspolnego. Milosc to glownie chemia, jak sie znowu zdarzy, to niczym sie nie przestraszysz, wladujesz sie nawet w bezsensowny uklad i zgodzisz na wiele rzeczy, ktorych nie chcesz, przynajmniej do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....

Bóg widzi, co jest dla nas dobre zanim my się o tym przekonamy i mogłoby minąć sporo czasu zanim zrozumiałbyś co się stało, więc podpowiem Ci jako been there done that: Potraktuj to jako potrząśnięcie przez Boga, dzięki, któremu się ocknąłeś, dostałeś szansę. Po jakimś czasie możesz spróbować odnowić kontakt. Jeśli naprawdę się kochaliście to wam wyjdzie, jeśli nie wyjdzie, to nie ma co się z tym szarpać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Magiczne przemiany człowieka tylko w filmach i to klasy B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnichoo
18 godzin temu, Gość Rozmyslony2378 napisał:

Witajcie

Ostatio duzo przegladam internetu na temat zyciowych sytuacji osob. Prawdziwych miłosci, przypadkow i przeznaczenia. Przesiakniety tym tematem doszukuje sie jakis podobienstw do mojej sytuacji ktora mnie spotkala w zyciu. Zacznijmy od tego ze jako mlody chlopak, poznalem dziewczyne z ktora bardzo chcialem byc przez 4 lata, nasza relacja zeszla na bliskie kolezenstwo a po czasie przetorodzila sie w milosc bez pamieci i zwiazek 3 letni w ktorym bylismy bardzo szczesliwi. Zdecydowalismy sie na wyjazd na studia. Tam doszlo duzo problemow, zycia , praca , studia i malo snu. To spowodowalo moje zalamanie psychiczne i nerwice. W strasznym stanie wrocilem do rodzinnego miasta i rzucilem dziewczyne , lacznie z wszystkim zwiazanym z tamtym zyciem... Zwyczajnie sie przestraszylem. Przez rok dziewczyna probowala do mnie dotrzec i jakos spowodowac zeby bylo jak wczesniej. Lecz bylem zaslepiony moim stanem i ja odpychalem. Nawet nie wiedzialem jak ja krzywdze tym. Po roku , kiedy powiedziala mi ze jest zmeczona i odchldzi . Chce zapomniec , we mnie cos sie otworzylo i dopiero wtedy zaczalem z tym walczyc , lecz ona juz poprostu odeszla calkowicie. Mowiac ze musimy byc sami z soba szczesliwi zeby uszczesliwc kogos. I ze jezeli bedziemy mieli byc razem to bedziemy nawet za pare lat. Spotkamy sie na naszej drodze. Wybaczcie za ta dluga historie lecz zeby zrozumiec moj problem musialabyc ona przedstawiona. I wlasnie pojawia sie tutaj pytanie do was. Naprawde nasza milosc byla bardzo silna , to nie byl toksyczny zwiazek. Uwielbialismy sie nawzajem. A ta "choroba" spowodowala ze mi zwyczajnie odbilo i sie przestraszylem. Ja nie rozumialem w tamtych mometach ze ja krzywdze. I pytanie do was, rozmyslam godzinami o przeznaczeniu , przypadkach , prawdziwych milosciach. Co sadzicie o tej histori zyciowej ? czy milosc byla by w stanie to znosic ? czy moze jakas sila z gory chciala zeby to tak sie potoczylo ? czy to przypadek czy moze przeznaczenie , i nie bylismy sobie pisani ? 

z gory dzieki za odpowiedzi i pomoc w rozmyslaniu

To takie troche "bajkowe" myslenie. Moze powinniscie byc razem ale dales ciala, ale w poscie nie widze zadnej informacji odnosnie tego co bylo by dla niej dobre albo czego ona chce, czyli raczej dalej jestes egoista.

Ps. To twoje "przestraszenie" wiazalo sie moze z jakimis kozysciami ktora udalo ci sie odzyskac? wolnosc... na przyklad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Korzyści w i z  miłości ? Tylko szczęście dla tej drugiej strony ,   to rezygnacja z siebie i swojego " chciejstwa" na rzecz tego kogo się kocha. Ale moge  się mylić ,bo błądzić jest rzeczą ludzką ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Były wojak

Witam wszyskich czytających ,jestem tutaj po raz pierwszy ,wiec miejcie cierpliwość i poczytajcie o moim życiu . Obecnie mam 74 wiosny. Gdy miałem 16 lat zakochałem się w dziewczynie która była młodsza o rok 15 .  To  ja byłem jej pierwszym chłopakiem który był jej partnerem do życia erotycznego wybrałem piękne i urokliwe miejsce do tego by się kochać . Gdy ,Mieszkała w tym samym bloku w moim mieście . Bardzo dużo czasu spędzaliśmy razem gdyż mieliśmy podobne zainteresowania sportem ,ona gimnastyka i taniec towarzyski ja sporty walki boks zapasy ,itp . Gdy po maturze mojej i biletem do wojska  przyrzekliśmy sobie miłość ze po skończeniu nauki pobierzemy się . Gdy dorabiałem wojsko moi przełożeni stwierdzili ze mam bardzo dobre predyspozycje do pewnych i ważnych dla wojska umiejętności . Namówili mnie bym poszedł na szkole oficerska .Tak się stało oczywiście za   Aprobatą Mojej dziewczyny. Po skończeniu szkoły gdzieś w kraju i ukończeniu specjalistycznych kursów wysłano mnie wraz z  moją  drużyna na misje do pewnego kraju ogarniętego wojnami  Była to odległość olbrzymia inna półkula ,listy docierały bardzo rzadko a wiadomości z domu i mojej ukochanej były czytane ,nie była to sytuacja komfortowa. Gdy zbliżał się koniec pracy w tym kraju i wymiana na nowych ,mnie zatrzymano gdyż jak twierdzili mam ważny cel do spełnienia . (Skracam ) ,gdy wrzuciłem do kraju po dość długiej nie obecności moja miłość wyszła za mąż i zamieszkała w Francji . Po kilku latach założyłem ija rodzine . Żyłem ,pracowałem ,wychowywałem ,dzieci z żona lecz kochać mojej miłości nie przestałem .zostalem emerytem  po kilku latach żona zmarła ,dzieci w świecie czyli samodzielne . Zaznaczam ze gdy wyjechałem do pracy gdzieś w świat nie widzieliśmy się już nigdy . Gdy pewnego dnia przebywałem na cmentarzu u mojej żony ,przyglądała mi się kobieta i w pewnym momencie wymieniła moje imię . O mało nie upadłem z wrażenia poznałem ja po głosie ,była to moja miłość . Ostatni raz widzieliśmy się gdy ja miałem 28 lat ona 27 ,dzisiaj mam 74 ona 73 . Jak by nie liczyć 46 wiosen minęło . Płacz rozpacz ,wymówki ,cierpienie wszystko wybuchło u niej i u mnie . Ona żyła jak automat bo była odpowiedzialna mama i żona ,lecz jej miłość była gdzieś w świecie inie wiedziała co się z nim dzieje a lata płynęła . Nie mogła się od nikogo dowiedzieć gdzie i co ja robię ,wiec teraz rozumiem jej żal ,gniew . Ja tez byłem rozżalony na nią ze tak łatwo mnie  skreśliła ze wiedziała jak   kocham  moje maleństwo . Tyle wspólnych przeżyć nam uciekło bez powrotne ,planów ,moja miłość nazwijmy ja Anna bardzo szybko posiwiała miała myśli samobójcze (teraz wiem od jej corki) ,musiano ja ratować nikt nie wiedział ze to ja byłem   Przyczyną  Takie decyzji . Teraz mam wiedzę i co mam z tym począć ja zajęty byłem  pracą  Odizolowywano mnie od prawdziwych wiadomości co w moim domu ,do kog mam się udać by zmniejszyć  moją  Rozpacz i żal ze tak się stało .Co dzień myśle o tym choć jesteśmy już razem ,mieszka u mnie , nie rozstajemy się nawet na minutę jesteśmy ciagle razem . Zawiozłem moja Anie w miejsce w którym się kochaliśmy i  przyrzekliśmy sobie miłość . Prócz wyższych drzew wszystko pozostało  bez zmian ,Ania nie wytrzymała stresu ,napięcia i myśli które powróciły z lat młodości i musieliśmy opuścić to miejsce . Nie dawno powiedziałam ze chce być pochowana wspólnie ja i ona . Oświadczyliśmy to naszym dzieciom i przyrzekli ze nasza wola będzie spełniona . Młodzi którzy czytacie moje wspomnienia ,nie    Do puszczajcie Do takich rzeczy nie warto ,sumienie bardzo niszczy od  Środka . Nie pisze bardziej drobiazgowo wybaczcie lecz za dużo było by do czytania ,nakreśliłem tylko  ważniejsze wątki za co przepraszam . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Były wojak

Bardzo przepraszam wkradły się lapsusy w pisownię ,wybaczcie oko niestety nie takie i naciśniesz coś innego i jest problem .Jeszcze raz przepraszam za taki artykuł długi i lapsusy ,Starość i na nowo przeżywam co pisze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wchodizć w byle dziurę

Pana wpis tylko uwidacznia że miłości nie ma. tworzy się rodziny z byle kim, zapchaj dziurami. jakby pan myślał o NIEJ to by pan nie zdradzał jej i nie bzykał innej!!! jak zwierzę pan jest, jak zwierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Były wojak

Bardzo cie przepraszam lecz nie uważnie przeczytałeś co napisałem ,lecz nie chce się tłumaczyć ,być może i tomowa wina . Były to lata 60 te ubiegły wiek komuna . Miałem prace jaka miałem ,były obostrzenia . Gdy wróciłem do kraju moja miłość jak się dowiedziałem wyszła za mąż i wyjechała ,ja byłem jeszcze kawalerem . Co według pana miałem zrobić ? szukać i rozbić małżeństwo ? Myśle ze tonie był by dobry pomysł ,może się mylę lecz tak myśle 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość'
4 minuty temu, Jajko Pisanka napisał:

Dlaczego ludzie którzy próbują pisać wzniośle nadużywają "lecz" i "gdyż"?

Czy twój kamień to onyks pakistański? Posiadam dlatego pytam. Spokojnych Świąt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość gość' napisał:

Czy twój kamień to onyks pakistański? Posiadam dlatego pytam. Spokojnych Świąt. 

Chyba nie rozumiem o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość'
2 minuty temu, Jajko Pisanka napisał:

Chyba nie rozumiem o co chodzi

W awatarze masz jajko na podstawce, które jest z kamienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×