Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość STUDENNT

Ja mam 21 lata, a ona 24, jesteśmy przyjaciółmi, ja chcę więcej

Polecane posty

Gość STUDENNT

Mam przyjaciółkę, w której się p.o.d.k.o.c.h.uj.e., problem jest taki, że ja dla niej jestem "młodszym kumplem". Ja mam 21 lat, ona 24. Poznaliśmy się na jednej ze studenckich imprez, mimo innych wydziałów, kontakt bardzo dobry mamy do teraz. Chciałbym coś więcej, ale jestem za mało doświadczony. Po pierwsze, ona gustuje w starszych od siebie lub równolatkach, po drugie, ona jest bardzo bezpośrednia w sprawach seksu, czasem mi mówi, że spotyka się z takim i owakim (jak pisałem kontakt mamy świetny, jak brat z siostrą) i wtedy najgorzej mi znieść, że ona śpi u innego, a to ja bym chciał ją przytulić, pocałować itd. Co robić? Ja ostatni raz dziewczynę miałem w liceum w wieku 16 lat, od tamtego czasu nie umiem poderwać żadnej dziewczyny, bo jestem bardzo skrytą osobą 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bestialski

jesteś w friendzone i nie zaroohasz, zapomnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

I nawet NIE PRÓBUJ!!!

To zwykła akademicka dopodajka - sprzeda ci trypla, albo HIVa, albo wyśmieje. Albo wszystko razem.

Lepiej spadaj.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STUDENNT
56 minut temu, Gość gość napisał:

I nawet NIE PRÓBUJ!!!

To zwykła akademicka dopodajka - sprzeda ci trypla, albo HIVa, albo wyśmieje. Albo wszystko razem.

Lepiej spadaj.... 

Mylisz się!

 

1 godzinę temu, Gość bestialski napisał:

jesteś w friendzone i nie zaroohasz, zapomnij

Można z tego wyjść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość STUDENNT napisał:

Mam przyjaciółkę, w której się p.o.d.k.o.c.h.uj.e., problem jest taki, że ja dla niej jestem "młodszym kumplem". Ja mam 21 lat, ona 24. Poznaliśmy się na jednej ze studenckich imprez, mimo innych wydziałów, kontakt bardzo dobry mamy do teraz. Chciałbym coś więcej, ale jestem za mało doświadczony. Po pierwsze, ona gustuje w starszych od siebie lub równolatkach, po drugie, ona jest bardzo bezpośrednia w sprawach seksu, czasem mi mówi, że spotyka się z takim i owakim (jak pisałem kontakt mamy świetny, jak brat z siostrą) i wtedy najgorzej mi znieść, że ona śpi u innego, a to ja bym chciał ją przytulić, pocałować itd. Co robić? Ja ostatni raz dziewczynę miałem w liceum w wieku 16 lat, od tamtego czasu nie umiem poderwać żadnej dziewczyny, bo jestem bardzo skrytą osobą 😞 

Hmm nie słuchaj tych ludzi. Każdy facet który kumpluje się z kobietą ma większe szanse na związek jak ci którzy jej nie znają jeszcze. 

Ja że swoim chłopakiem też się kumplowalam. Podobalam mu się, podkochiwal się we mnie i wiedziałam o tym. Powiedział mi to podczas z jednej z rozmów na messenger pisząc "podobasz mi się chciałbym coś więcej" chociaż ja nie chciałam i dalej się kumplowalismy. Radziłabym ci zrobić to co mój chłopak. Każda dziewczyna uwielbia romantyka, faceta zabawnego i który się stara o kobietę. Jeśli piszecie, uswiadom ja w jakiś sposób że ci się podoba i chciałbyś czegoś więcej. Nie poddawaj się, kobiety lubią być niedostępne. Nie rezygnuj. Z nami kobietami to taka zabawa w kotka i myszkę. Nie okazuje y nic bo czekamy na faceta aż wykona pierwszy krok i ma postarać się jak najwięcej. Staraj się o nią. Dużo rozmawiaj, inetresuj się nią, jej czynnościami, co lubi itp, spotykajcie się, zaproś ja na randkę, albo spotkanie, zabierz ja gdzieś. Przytulaj się, jak poczujesz że chcesz np ja pocałować, zrób to, nawet jeśli Ci nie wyjdzie raz drugi nie poddawaj się, proboj. Uswiadom jej ze chcesz coś więcej a nie tylko przyjaźni. 🙂 Kobietom czasem łatwiej być z kimś kto je dobrze zna, niż z kimś kto ich nie zna lub nie rozumie. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Anonimka18 napisał:

Hmm nie słuchaj tych ludzi. Każdy facet który kumpluje się z kobietą ma większe szanse na związek jak ci którzy jej nie znają jeszcze. 

Ja że swoim chłopakiem też się kumplowalam. Podobalam mu się, podkochiwal się we mnie i wiedziałam o tym. Powiedział mi to podczas z jednej z rozmów na messenger pisząc "podobasz mi się chciałbym coś więcej" chociaż ja nie chciałam i dalej się kumplowalismy. Radziłabym ci zrobić to co mój chłopak. Każda dziewczyna uwielbia romantyka, faceta zabawnego i który się stara o kobietę. Jeśli piszecie, uswiadom ja w jakiś sposób że ci się podoba i chciałbyś czegoś więcej. Nie poddawaj się, kobiety lubią być niedostępne. Nie rezygnuj. Z nami kobietami to taka zabawa w kotka i myszkę. Nie okazuje y nic bo czekamy na faceta aż wykona pierwszy krok i ma postarać się jak najwięcej. Staraj się o nią. Dużo rozmawiaj, inetresuj się nią, jej czynnościami, co lubi itp, spotykajcie się, zaproś ja na randkę, albo spotkanie, zabierz ja gdzieś. Przytulaj się, jak poczujesz że chcesz np ja pocałować, zrób to, nawet jeśli Ci nie wyjdzie raz drugi nie poddawaj się, proboj. Uswiadom jej ze chcesz coś więcej a nie tylko przyjaźni. 🙂 Kobietom czasem łatwiej być z kimś kto je dobrze zna, niż z kimś kto ich nie zna lub nie rozumie. 🙂

Dodam jeszcze że po pół roku jakoś, po jednej wycieczce z nim zobaczyłam go z innymi dziewczynami i pomyślałam sobie "przywiazalam się do niego, jestem zazdrosna, zależy mi na nim" choć nie byłam pewna co to było za uczucie, minął kolejny miesiąc spotkań, przyjaźni itp itd aż w końcu przez ten cały czas ciągle zaczęłam o nim myśleć martwić się być zazdrosna i stwierdziłam że "a czemu nie" spróbować można, może nie po żałuję. W życiu trzeba próbować. W miłości też. Albo wyjdzie albo nie. Ja aktualnie że swoim jestem już 3 rok. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natala

Poszukaj sobie młodszej od siebie. Zaufaj mi. Dobrze ci radzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAHAHA
2 godziny temu, Anonimka18 napisał:

Dodam jeszcze że po pół roku jakoś, po jednej wycieczce z nim zobaczyłam go z innymi dziewczynami i pomyślałam sobie "przywiazalam się do niego, jestem zazdrosna, zależy mi na nim" choć nie byłam pewna co to było za uczucie, minął kolejny miesiąc spotkań, przyjaźni itp itd aż w końcu przez ten cały czas ciągle zaczęłam o nim myśleć martwić się być zazdrosna i stwierdziłam że "a czemu nie" spróbować można, może nie po żałuję. W życiu trzeba próbować. W miłości też. Albo wyjdzie albo nie. Ja aktualnie że swoim jestem już 3 rok. 🙂

czyli twoja rada jest taka, że ma znaleźć sobie inne laski na wzbudzenie zazdrości?😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, Gość HAHAHA napisał:

czyli twoja rada jest taka, że ma znaleźć sobie inne laski na wzbudzenie zazdrości?😂

Nie, po prostu staraj się jak każdy normalny facet. Kobiety to lubią. 🙂 A jak będzie jej zalezec to na pewno oznajmi ci to. Ja tylko odpisałam swoją sytuację jak u mnie było 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STUDENNT
14 minut temu, Anonimka18 napisał:

Nie, po prostu staraj się jak każdy normalny facet. Kobiety to lubią. 🙂 A jak będzie jej zalezec to na pewno oznajmi ci to. Ja tylko odpisałam swoją sytuację jak u mnie było 🙂

Dziękuję za poradę 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech
3 godziny temu, Anonimka18 napisał:

Nie, po prostu staraj się jak każdy normalny facet. Kobiety to lubią. 🙂 A jak będzie jej zalezec to na pewno oznajmi ci to. Ja tylko odpisałam swoją sytuację jak u mnie było 🙂

Ja się starałem o taką jedną przez rok, a i tak mnie nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Super Trump
7 godzin temu, Gość ech napisał:

Ja się starałem o taką jedną przez rok, a i tak mnie nie chciała.

Ja też kiedyś starałem się przez rok czasu o moją przyjaciółkę. Dosłownie wychodziłem z siebie. Bardzo się starałem. Nic to nie dało. Ona w tym samym czasie kochała platonicznie  innego. Prawda jest taka, że jeżeli podobasz się dziewczynie i jej serce nie jest zajęte, nie potrzeba za nią biegać przez rok. Później przekonałem się o tym osobiście gdy poznałem moją partnerkę życiową. Wcześniej w ogóle jej nie znałem, a po niecałych dwóch miesiącach od momentu zapoznania się, byliśmy już parą. Bieganie miesiącami czy latami za dziewczyną, która ciebie nie kocha nie ma sensu. Szkoda czasu i energii. Miłości sobie nie wybiegasz. Nikogo do niej nie zmusisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość April Wine
10 minut temu, Gość Super Trump napisał:

Ja też kiedyś starałem się przez rok czasu o moją przyjaciółkę. Dosłownie wychodziłem z siebie. Bardzo się starałem. Nic to nie dało. Ona w tym samym czasie kochała platonicznie  innego. Prawda jest taka, że jeżeli podobasz się dziewczynie i jej serce nie jest zajęte, nie potrzeba za nią biegać przez rok. Później przekonałem się o tym osobiście gdy poznałem moją partnerkę życiową. Wcześniej w ogóle jej nie znałem, a po niecałych dwóch miesiącach od momentu zapoznania się, byliśmy już parą. Bieganie miesiącami czy latami za dziewczyną, która ciebie nie kocha nie ma sensu. Szkoda czasu i energii. Miłości sobie nie wybiegasz. Nikogo do niej nie zmusisz. 

U mnie było odwrotnie. To moja koleżanka o mnie zabiegała. Piękną była dziewczyną. Dziewczyna marzenie. Wszyscy chłopacy się za nią oglądali. Ja jednak głupi wtedy byłem. Byłem bardzo nieśmiały. To nie był jeszcze mój czas. Miałem dopiero 17 lat i bardziej mnie wtedy interesowało kopanie piłki z kumplami na podwórku niż chodzenie za rączkę z dziewczyną gdyż nie miałem wtedy jeszcze potrzeby posiadania dziewczyny.

Gdy ona wysyłała do mnie sygnały, ja udawałem, że nie wiedziałem o co chodzi. Ten mój brak odzewu był spowodowany nieśmiałością. Ja jeszcze wtedy dziewczyny nawet za rękę nie trzymałem, a cóż dopiero mówić o całowaniu itp. Po pewnym czasie ona dała sobie spokój ze mną. Krótko później spotkałem ją z jakimś chłopakiem. Trzymali się za ręce. Przyznaję, że ukłuło mnie wtedy w sercu. Poczułem, że ominęło mnie coś ważnego w moim życiu. Dopiero wtedy zrozumiałem co straciłem.

To był moment przełomowy w moim życiu. Przestałem myśleć o kopaniu piłki na podwórku, a zacząłem myśleć o dziewczynach. Bardzo żałowałem tego, że moja koleżanka tak szybko zrezygnowała ze mnie, ale o to to pretensje powinienem mieć tyko do siebie. Ona zrobiła wszystko co miała zrobić. Nie była bierna. Ja jednak tej sytuacji nie wykorzystałem. Jednak długo jeszcze miałem do niej żal ponieważ uważałem, że zakochane czy zauroczone dziewczyny tak szybko się nie poddają i gdy mają na myśli konkretnego chłopaka, dają one wtedy kosza wszystkim innym chłopakom, którzy do nich startują. Moja koleżanka taka niestety nie była. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech
3 godziny temu, Gość Super Trump napisał:

Ja też kiedyś starałem się przez rok czasu o moją przyjaciółkę. Dosłownie wychodziłem z siebie. Bardzo się starałem. Nic to nie dało. Ona w tym samym czasie kochała platonicznie  innego. Prawda jest taka, że jeżeli podobasz się dziewczynie i jej serce nie jest zajęte, nie potrzeba za nią biegać przez rok. Później przekonałem się o tym osobiście gdy poznałem moją partnerkę życiową. Wcześniej w ogóle jej nie znałem, a po niecałych dwóch miesiącach od momentu zapoznania się, byliśmy już parą. Bieganie miesiącami czy latami za dziewczyną, która ciebie nie kocha nie ma sensu. Szkoda czasu i energii. Miłości sobie nie wybiegasz. Nikogo do niej nie zmusisz. 

Czyli nigdy sobie nie znajdę dziewczyny, dzięki... 😞

2 godziny temu, Gość April Wine napisał:

U mnie było odwrotnie. To moja koleżanka o mnie zabiegała. Piękną była dziewczyną. Dziewczyna marzenie. Wszyscy chłopacy się za nią oglądali. Ja jednak głupi wtedy byłem. Byłem bardzo nieśmiały. To nie był jeszcze mój czas. Miałem dopiero 17 lat i bardziej mnie wtedy interesowało kopanie piłki z kumplami na podwórku niż chodzenie za rączkę z dziewczyną gdyż nie miałem wtedy jeszcze potrzeby posiadania dziewczyny.

Gdy ona wysyłała do mnie sygnały, ja udawałem, że nie wiedziałem o co chodzi. Ten mój brak odzewu był spowodowany nieśmiałością. Ja jeszcze wtedy dziewczyny nawet za rękę nie trzymałem, a cóż dopiero mówić o całowaniu itp. Po pewnym czasie ona dała sobie spokój ze mną. Krótko później spotkałem ją z jakimś chłopakiem. Trzymali się za ręce. Przyznaję, że ukłuło mnie wtedy w sercu. Poczułem, że ominęło mnie coś ważnego w moim życiu. Dopiero wtedy zrozumiałem co straciłem.

To był moment przełomowy w moim życiu. Przestałem myśleć o kopaniu piłki na podwórku, a zacząłem myśleć o dziewczynach. Bardzo żałowałem tego, że moja koleżanka tak szybko zrezygnowała ze mnie, ale o to to pretensje powinienem mieć tyko do siebie. Ona zrobiła wszystko co miała zrobić. Nie była bierna. Ja jednak tej sytuacji nie wykorzystałem. Jednak długo jeszcze miałem do niej żal ponieważ uważałem, że zakochane czy zauroczone dziewczyny tak szybko się nie poddają i gdy mają na myśli konkretnego chłopaka, dają one wtedy kosza wszystkim innym chłopakom, którzy do nich startują. Moja koleżanka taka niestety nie była. 

Chciałbym być w takiej sytuacji... Ale do mnie żadna nie zagada, bo nikomu się nie podobam, nawet znajomych nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość COO
6 godzin temu, Gość April Wine napisał:

U mnie było odwrotnie. To moja koleżanka o mnie zabiegała. Piękną była dziewczyną. Dziewczyna marzenie. Wszyscy chłopacy się za nią oglądali. Ja jednak głupi wtedy byłem. Byłem bardzo nieśmiały. To nie był jeszcze mój czas. Miałem dopiero 17 lat i bardziej mnie wtedy interesowało kopanie piłki z kumplami na podwórku niż chodzenie za rączkę z dziewczyną gdyż nie miałem wtedy jeszcze potrzeby posiadania dziewczyny.

Gdy ona wysyłała do mnie sygnały, ja udawałem, że nie wiedziałem o co chodzi. Ten mój brak odzewu był spowodowany nieśmiałością. Ja jeszcze wtedy dziewczyny nawet za rękę nie trzymałem, a cóż dopiero mówić o całowaniu itp. Po pewnym czasie ona dała sobie spokój ze mną. Krótko później spotkałem ją z jakimś chłopakiem. Trzymali się za ręce. Przyznaję, że ukłuło mnie wtedy w sercu. Poczułem, że ominęło mnie coś ważnego w moim życiu. Dopiero wtedy zrozumiałem co straciłem.

To był moment przełomowy w moim życiu. Przestałem myśleć o kopaniu piłki na podwórku, a zacząłem myśleć o dziewczynach. Bardzo żałowałem tego, że moja koleżanka tak szybko zrezygnowała ze mnie, ale o to to pretensje powinienem mieć tyko do siebie. Ona zrobiła wszystko co miała zrobić. Nie była bierna. Ja jednak tej sytuacji nie wykorzystałem. Jednak długo jeszcze miałem do niej żal ponieważ uważałem, że zakochane czy zauroczone dziewczyny tak szybko się nie poddają i gdy mają na myśli konkretnego chłopaka, dają one wtedy kosza wszystkim innym chłopakom, którzy do nich startują. Moja koleżanka taka niestety nie była. 

a jakie sygnaly tobie dawala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość April Wine
2 godziny temu, Gość COO napisał:

a jakie sygnaly tobie dawala?

Jakie sygnały? Mogę wymienić. Nie ma sprawy.

-gdy rozmawiałem przy niej przez telefon z inną kumpelą ona powiedziała do mnie -" widzę, że mnie zdradzasz"

-rozpowiadała naszym wspólnym koleżankom, że chciałaby abym był jej chłopakiem

-gdy szliśmy kiedyś ze szkoły, chwyciła mnie pod rękę

-zaprosiła mnie na urodziny do swojej koleżanki. Ja tej koleżanki nie znałem i z tego powodu krępowałem się tam iść. Ona wtedy dosłownie siłą wyciągnęła mnie na tą imprezę. Chwyciła mnie mocno za rękę i powiedziała, że mam z nią tam iść i koniec.

Chyba wystarczy. 90% chłopaków na moim miejscu wiedziałoby co robić i jak się zachować otrzymując takie sygnały. Ja niestety należałem do pozostałych 10% czyli frajerów dzięki którym inni- ci bardziej doświadczeni i odważniejsi zyskują szansę związania się z fajną dziewczyną. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GODDAMN
43 minuty temu, Gość April Wine napisał:

Jakie sygnały? Mogę wymienić. Nie ma sprawy.

-gdy rozmawiałem przy niej przez telefon z inną kumpelą ona powiedziała do mnie -" widzę, że mnie zdradzasz"

-rozpowiadała naszym wspólnym koleżankom, że chciałaby abym był jej chłopakiem

-gdy szliśmy kiedyś ze szkoły, chwyciła mnie pod rękę

-zaprosiła mnie na urodziny do swojej koleżanki. Ja tej koleżanki nie znałem i z tego powodu krępowałem się tam iść. Ona wtedy dosłownie siłą wyciągnęła mnie na tą imprezę. Chwyciła mnie mocno za rękę i powiedziała, że mam z nią tam iść i koniec.

Chyba wystarczy. 90% chłopaków na moim miejscu wiedziałoby co robić i jak się zachować otrzymując takie sygnały. Ja niestety należałem do pozostałych 10% czyli frajerów dzięki którym inni- ci bardziej doświadczeni i odważniejsi zyskują szansę związania się z fajną dziewczyną. 

 

 

jakby moja tak zrobiła, to bym ją zdobył, ale żadna nie dała mi takiego sygnału!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAA

najgorsze jest to, że jkak ją widzę z innymi to mi serce pęka!!! a to jeszcze trzeba sie usmiechac, bo "koleżanka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość David

Próbuję zepsuć w głowie te dni/Dyskretny postój w cieniu drzew/Bardzo boli gdy słyszę jak on ci burzy krew/Widziałem na stronie wśród par /Twój najlepszy uśmiech i jego kły/Nagle telefon mi padł i patrzę w tył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×