Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dalka

Rodzina męża próbuje robić ze mnie szofera

Polecane posty

Mój problem może wydać się niektórym błahy ale mnie doprowadza do pasji…

Otóż rok temu wzięłam ślub. Z mężczyzną, z którym jest mi dobrze, którego kocham. Jego rodzina jest miła, oddana, pomocna i wspierająca… Teściowie pomogli nam finansowo kiedy organizowaliśmy wesele, pomagają także przy remoncie nowego mieszkania. Nie bardzo się wtrącają do naszego życia, raczej sugerują, nie dzwonią co drugi dzień. Widujemy się raz na jakiś czas, bo mieszkają 100 km od nas. Ogółem sielanka. 

Jest jednak jedna kłopotliwa dla mnie sytuacja, którą chciałabym zażegnać raz na zawsze ale nie mam pomysłu jak. Kiedy spotykamy się u teściów, mąż zazwyczaj sięga z ojcem i bratem (który też z nimi mieszka) po mocniejsze trunki. Jednym słowem piją. Ja zwykle preferuję wino (albo wcale nie piję). Ostatnim razem, w trakcie takiego wieczoru, szwagier który uzupełniał wszystkim szklanki, pominął mnie chyba dwukrotnie i mój kieliszek dłuższy czas stał pusty. Wkrótce potem uzupełnił go ponownie mąż. W połowie drugiej lampki (na której nie planowałam poprzestać tego wieczoru) teściowa zapytała mnie czy podwiozę ją, babcię i ojca na siódmą do kościoła. Tutaj zaznaczę, że 7 w niedzielę to dla mnie pogańska pora, zwykle wstaję później, bo weekend to jedyny czas kiedy mogę odpocząć po całym tygodniu wstawania o 5. Zapytałam czy późniejsza pora wchodzi w grę, wskazując na kieliszek, na co teściowa odpowiedziała uprzejmie, że może być 9. Chociaż nie takiej odpowiedzi oczekiwałam, szybko oceniłam sytuację: zrobiło mi się żal teściowej (która nie ma prawa jazdy ale jest zawsze bez zarzutu), babci (która do kościoła sama nie pójdzie bo ma chorą nogę) i teścia (który pije rzadko i pomaga nam ochoczo w remoncie). No i odpuściłam sobie to dalsze wino, wstałam rano i zawiozłam. Szkopuł w tym, że taka sytuacja powtarza się za każdym razem, kiedy jesteśmy u teściów. Zawsze jestem pierwszą osobą, którą biorą pod uwagę i za pewnik. Przedostatnim razem, około 21, kuzyn zadzwonił do szwagra z pytaniem czy ktoś mógłby po niego podjechać do sąsiedniej miejscowości (rzadko się z mężem widują, więc chciał go zobaczyć), razem sobie wypiją, pogadają, a później to już ktoś będzie mógł go odebrać więc z samym powrotem nie będzie problemu. A że szwagier z mężem byli już po drinku, oczywista spojrzeli na mnie. Powiedziałam, że miałam w planie obejrzeć film i że nie bardzo mam ochotę robić dziś za szofera. Przekazali dalej. I jakoś udało się kuzynowi dotrzeć samemu.

Sytuacja błaha ale przez to, że się powtarza zaczęła mnie uwierać. Co mogę zrobić, żeby kolejny raz gładko wyjść z podobnej sytuacji? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie kombinuj. Po prostu odmów jak nie będzie Ci pasował termin lub okoliczności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

dokładnie, nie masz 10 lat, naucz się odmawiac 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hdgdg

Po prostunastepmym razem ustal z mężem że to Ty pijesz A on nie. A jak ktoś zapyta czy kogoś podrzucisz to powiedz że twój m podrzuć. Ewentualnie nawal się jak stodola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Raz pije mąż, raz Ty. Chyba, że ustalicie z obecnymi (zanim wjadą flaszki),  że nie ma na wieczór i rano skoro świt żadnych planów wyjazdowych, to wtedy razem  😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mar626

Oddaj kasę za remont i masz ich z głowy 

Taka kolej rzeczy wzieliscie to robisz za szofeta Tak to jest nic za darmo

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Cos w tym jest z tym oddaniem kasy.. wytracasz im wtedy argument z reki w razie gdyby chcieli Ci wjechac na sumienie w przypadku odmowy podwozki. Tak to jest jak pozyczasz komus pieniadze, nawet w kregu rodzinnym to nie odbywa sie bezinteresownie, niekotrzy ludzie daja sobie wtedy prawo do przekraczania granic. Natomiast trzeba byc asertywnym i ustalic jasne zasady. Pogadaj o tym szczeze i spokojnie z mezem, obydwoje znacie najlepiej sytuacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

O jej... 

Tesciowie tyle pomogli to nie można kogoś przywieść? Do kościoła i sąsiedniej wsi pewne parę minut... 

Jak pomóc brałas od teściów to pewnie nosem nie krecilas a teraz jak w drugą stronę to już nie pasuje.... 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja bym nawaliła sie nastepnym razem i ze smiechem stwierdzila, ze teraz moja kolej! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka

Ja rozumiem, że jakoś tam powinnaś się odwdzięczyć ale czy tylko tobie rodzice pomagają? Serio twój mąż musi chlać mocne alkohole przy każdym spotkaniu? Nie może czasem on ich wozić? Nie chodzi nawet o to że ty pijesz, bo też mozesz nie pić natomiast rozumiem że nie chcesz być wiecznie uganiana w dziwnych porach. Uważam, że twój mąż jest nie fair w tej sytuacji w stosunku do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie przesadzasz? Albo rzadziej jeździj do teściów, albo nie rób problemow z podjazdu kilku km. Przecież nie robisz za kierowcę cały dzień. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziki dzik

Nie, no mega ważny problem, warto o to kopie kruszyc.jesli chcesz być taka, asertywna, pierwsze"nie"trzeba było powiedzieć jak tesciowie pomagali, jak asertywność to po całości. Nie wiem kto i na kogo ciebie wychował, skoro takie pierdoły urastaja do rangi mega problemu. Wyalienuj się z tej rodziny, nie przyjmuj pomocy, niczego, żyj jak dzik w lesie, będziesz zadowolona. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amorek

... wiecie. dziewczyna ma byc traktowana gorzej niż jej mężulek? z jakiego tytułu? bo jest KOBIETĄ? jego widzę nikt o nic nie prosi

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla

Napisałaś, że widujecie się raz na jakiś czas. Jak często? co 2-3 miesiące? Jeśli tak, to uważam, że przesadzasz, nic Ci się nie stanie, jak 3-4 razy w roku podwieziesz kogoś kilka kilometrów. A jeśli naprawdę tak Ci to przeszkadza, to ustal z mężem przed wizytą, że tym razem on wszystkich podwozi, bo Ty chcesz się wyspać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia

Jak ktoś o coś prosi, musi się też liczyć z ewentualną odpowiedzią odmowną.
Następnym razem powiedz grzecznie ale stanowczo "nie" jeśli nie chcesz/nie możesz i nie tłumacz dlaczego.

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka
4 godziny temu, Gość Goosc napisał:

O jej... 

Tesciowie tyle pomogli to nie można kogoś przywieść? Do kościoła i sąsiedniej wsi pewne parę minut... 

Jak pomóc brałas od teściów to pewnie nosem nie krecilas a teraz jak w drugą stronę to już nie pasuje.... 

 

A ona sama brała tę pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam prawko już 10 lat i mnie po prostu szlag trafiał bo długo nie mieliśmy dzieci aż 7 lat i jeździliśmy tu i tam do znajomych czy rodziny i mąż wiecznie musiał ryja zalać choć  w domu ugadywaliśmy się że ja pije a on jedzie.A jeszcze wyciągnąc go z takiej imprezy graniczyło z cudem musiał sie zapas wudy skączyc. Najgorzej było zawsze u jednego kuzyna bo oni sie strasznie lubia i zawsze jest tak ze jak my tam jedziemy to ja wychodze z siebie a jak oni to jego żona bo nie chcą sķaczyc imprezować. Raz jak zrobiłam awanture o to nieziemską że ten się dobrze bawi a ja o suchym pysku siedzę i muszę słuchać całego towarzystwa. Mieliśmy jechać na 30 ste urodziny mojej kuzynki i mąż powiedział w domu że ja pije a on wraca autem. Ale ja to gadanie już znałam i zawsze było inaczej. Przyjechaliśmy i oczywiście wujek leje drinki i głośno przy wszystkich powiedziałam żeby mu nie lał bo on dziś siedzi o suchym pysku a ja imprezuje. Faceci oczywiście mieli ubaw z tego WZIOŁAM jego drinka wypiłam. Mój siedział jak mumia bez humoru a no i chciał się wcześniej zmyć bo impreza bez wypicia to nie impreza no a ja nie chciałam żeby się poczół jak ja i pojechaliśmy jako ostatni i.  Następną impreza to ja jechałam a jak przyszła moja kolej to było to samo więc ja powiedziałam że ja już nigdzie nie pojade niech jedzie sobie sam. Dwa razy był sam i załatwił sobie transport ale potem też się na niego wypieli bo nikt go nie będzie woził.  Nie jeździliśmy dłuższy czas i w końcu to dało rezultat i potem po imprezach wracaliśmy na zmiane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka
19 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja mam prawko już 10 lat i mnie po prostu szlag trafiał bo długo nie mieliśmy dzieci aż 7 lat i jeździliśmy tu i tam do znajomych czy rodziny i mąż wiecznie musiał ryja zalać choć  w domu ugadywaliśmy się że ja pije a on jedzie.A jeszcze wyciągnąc go z takiej imprezy graniczyło z cudem musiał sie zapas wudy skączyc. Najgorzej było zawsze u jednego kuzyna bo oni sie strasznie lubia i zawsze jest tak ze jak my tam jedziemy to ja wychodze z siebie a jak oni to jego żona bo nie chcą sķaczyc imprezować. Raz jak zrobiłam awanture o to nieziemską że ten się dobrze bawi a ja o suchym pysku siedzę i muszę słuchać całego towarzystwa. Mieliśmy jechać na 30 ste urodziny mojej kuzynki i mąż powiedział w domu że ja pije a on wraca autem. Ale ja to gadanie już znałam i zawsze było inaczej. Przyjechaliśmy i oczywiście wujek leje drinki i głośno przy wszystkich powiedziałam żeby mu nie lał bo on dziś siedzi o suchym pysku a ja imprezuje. Faceci oczywiście mieli ubaw z tego WZIOŁAM jego drinka wypiłam. Mój siedział jak mumia bez humoru a no i chciał się wcześniej zmyć bo impreza bez wypicia to nie impreza no a ja nie chciałam żeby się poczół jak ja i pojechaliśmy jako ostatni i.  Następną impreza to ja jechałam a jak przyszła moja kolej to było to samo więc ja powiedziałam że ja już nigdzie nie pojade niech jedzie sobie sam. Dwa razy był sam i załatwił sobie transport ale potem też się na niego wypieli bo nikt go nie będzie woził.  Nie jeździliśmy dłuższy czas i w końcu to dało rezultat i potem po imprezach wracaliśmy na zmiane

W twojej szkole też był strajk kiedy byłaś dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 23.04.2019 o 19:32, Dalka napisał:

zapytała mnie czy podwiozę ją, babcię i ojca na siódmą do kościoła

I trze ba było po prostu powiedzieć, że nie i tyle. Są późniejsze msze, nie trzeba się zrywać o świcie.  Wilk syty i owca cała. 

A następnym razem golnęłabym sobie od progu i tyle. A w domu po prostu uprzedź męża, żeby nie chlał, to jego rodzina, nie twoja i to on powinien się poświęcić. Ludzie naprawdę nie potrafią spędzić trochę czasu z rodziną bez wódy...? przerażające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pjuk

Nie rozumiem. Czmeu nie możesz ustalić z mężem wcześniej, że nie będziesz nikog podwoziła, bo też masz ochotę się napić i albo on podwiezie albo nikt i tyle. Też mnie to przeraża, że na każdym spotkaniu z rodziną Twój mąż pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiuf

Ja moich teściów wożę kiedy chcą i gdzie chcą. Nie mam problemu alkoholowego więc wrażenia krzywdy gdy nie piję lub przeświadczenia,  że to jakieś szczególne dobro, pić te wino czy coś innego. A teściom rewanżuję się za pomoc z ich strony. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha
15 godzin temu, Gość fiuf napisał:

Ja moich teściów wożę kiedy chcą i gdzie chcą. Nie mam problemu alkoholowego więc wrażenia krzywdy gdy nie piję lub przeświadczenia,  że to jakieś szczególne dobro, pić te wino czy coś innego. A teściom rewanżuję się za pomoc z ich strony. 

 

to chyba nie masz własnego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×