Cześć dziewczyny, mam problem. Postaram się opisać wszystko krótko i na temat. Jestem w związku z chłopakiem od 4 lat, cały czas mieszkaliśmy osobno, ja u siebie w domu a on u siebie. Poznaliśmy się w szkole, dodam, że ja mam 20 a on 22 lata. Ma dobrą pracę i studiuję, ja w tym roku zaczynam staż i tez idę na studia. Istotne jest tu, że u mnie w domu sytuacja nigdy nie była dobra, ciągłe kłótnie itp. Mam serio dość "domu". Cały czas mówiliśmy, że gdy skończę szkołę zamieszkamy razem. U mnie lub niego, najlepiej osobno, bo wiem, że byśmy sobie poradzili. Po incydencie wyrzucenia mnie z domu przez matkę, wziął mnie do siebie, pogadał z rodzicami, którzy się na to wszystko zgodzili. Po tygodniu zaczęłam czuć sie tam źle i odczuwać docinki ze strony jego matki. Że źle wsypałam proszek do pralki czy że to kobieta jest od sprzątania a nie że facet robi mi sniadanie czy myje po sobie talerz. Stwierdziliśmy, że wyniesiemy się może na jakiś czas do mojej mamy z którą doszłam do jakiegoś porozumienia i zgodziła się odstąpić nam pokój. Jednak on po tym wszystkim, kiedy dał mi poczucie bezpieczeństwa po tylu latach, odstawił mnie do mamy i powiedział ze nie jest gotowy zeby zamieszkac razem, ze w domu jest mu wygodnie i niczego mu nie brakuje. Więc nie ma powodów aby sie wynosić. Co mam zrobic? Nie chce tkwić w takim związku bo wiem, że on chyba nigdy sie nie usamodzielni i nie oderwie sie od mamy, która zawsze była dla niego ważniejsza niż ja.. Ja nie potrafię wytrzymać w domu u siebie sama, ze względu na całą przeszłość. Co mam robić, jak do niego dotrzeć?