Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Poprawię się

Od poniedziałku zaczynam oszczędzać, koniec z wyrzucaniem, tylko jak to zrobić?

Polecane posty

Gość Poprawię się

Nie lubimy planowania posiłków, bo jednego dnia można mieć ochotę na zupę a drugiego nie. Ale jak wczoraj przeliczyłam ile wyrzucilam pieniędzy to aż mnie scisnelo. 3 pomidory (malinowe po 12zl/kg), 1/2 ogórka, kostka białego sera, 1/2 kubka śmietany, 2 jabłka, 1 pomarancza, 1/2 słoika oliwek.

Lubimy mieć w domu różne produkty, tak żeby w każdej chwili moc sięgnąć po jakiś owoc lub warzywo (nie kupuję w ogóle ciastek, chipsów ani tym podobnych) zamiast tego raz w weekend piekę ciasto, a w tygodniu jakieś przekąski z ciastem francuskim.

Planuje zmniejszyc wydatki na jedzenie o 300zl miesięcznie-bo tyle średnio wyrzucam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poprawię się

I teraz moje pytanie-jak to zrobić nie planując posiłków i robiąc zakupy raz w tygodniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlatego przez tę "ochotę" marnujesz jedzenie ( i pieniądze). Nasze matki, babki, prababki, były uczone planowania posiłków. Nawet jeśli nie planujesz, to uwzględniaj produkty, które masz w lodówce, i staraj się je wkomponować w tę "ochotę". Zupa może postać w lodówce 2-3 dni, nie zjedzona dziś, nie musi być wylewana, pojutrze można ją spokojnie zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snob

Wydaje mi sie,ze jak zostaje to masz ochotę czy nie wypada to zjeść..albo wyrzucić. Zawsze można cos zamrozić jak lubisz rozmrazane jedzenie. Ja planuje posiłki w ten sposób ,że wiem,że w tym tyg 2 razy zrobię kurczaka, raz rybę i reszta tygodnia dania wegetariańskie. Zup nie robię często, ale jak robie to dosłownie na jeden raz. Nabiał, warzywa i owoce kupuje na bieżąco. Jak leży ser to przerabiam ma kopytka, makaron z serem, do naleśnikow lub najczęściej na pastę do kanapek. Warzywa kupuje na sztuki. Wiem,że pomidory tylko ja zjem, więc biorę jednego. Ogródki młode 4 i tak ze wszystkim

 Nie kupuje niczego na kilogramy, tylko na sztuki.

Ryż, kaszs, makaron kupuje w dużych opakowaniach. 

Bardzo rzadko wyrzucam jedzenie, najczęściej z talerzy dzieci jak nie zjedza, zioła mi sie czasem marnują, ale tez staram sie wrzucać do zamrażarki. Jak mam w lodówce resztki warzyw to robie zupę krem lub jakies danie jednogarnkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poprawię się

Wydaje mi się ze wyniosłam to z domu. Moja mama bardzo dużo wyrzucala. U mnie problem jest taki że wiecznie lodówka wyladowana po brzegi i czasem coś z tyłu lub pod spodem w pojemniku się zepsuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snob
2 minuty temu, Gość Poprawię się napisał:

Wydaje mi się ze wyniosłam to z domu. Moja mama bardzo dużo wyrzucala. U mnie problem jest taki że wiecznie lodówka wyladowana po brzegi i czasem coś z tyłu lub pod spodem w pojemniku się zepsuje.

Przestań kupować na spontanie, nie kupuj hurtowo, przed wyjściem na zakupy sprawdzaj co masz w lodówce i kupuj tylko to czego potrzebujesz. Moj maz czasem nakupi wędlin, kiełbas i sie psują, bo jemy to tylko na kolację, głównie on. Nie zjadamy. U mnie zasada jest taka,że mam w lodówce posegregowane wszystko, wszystko ma swoją półkę i widze co mam,a co trzeba kupić. Poza tym unikam przepchania i zagracenia, bo wtedy oznacza,że żarcia jest za duzo. Ma być widać światło i półkę, nie nawalone pod sufit 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kupujesz na raz za dużo. Te tzw. duże zakupy raz na tydzien...Przecież są sklepy, sklepiki osiedlowe, gdzie można coś dokupić, gdyby zabrakło. Więcej zamrażaj. Ja mrożę nawet pieczywo(z dobrej piekarni), bo mi smakuje, jest bez dodatków, a nie zawsze mam czas w ciągu dnia, by tam pojechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snob
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Kupujesz na raz za dużo. Te tzw. duże zakupy raz na tydzien...Przecież są sklepy, sklepiki osiedlowe, gdzie można coś dokupić, gdyby zabrakło. Więcej zamrażaj. Ja mrożę nawet pieczywo(z dobrej piekarni), bo mi smakuje, jest bez dodatków, a nie zawsze mam czas w ciągu dnia, by tam pojechać.

Ja piekę chleb raz w tyg i tez mroze. Później na chwilę do piekarnika wrzucam i swiezutki jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Też nie planujemy, kupujemy na co mamy ochotę, ale zasada jest prosta: kupione musi być zjedzone. Nie pamiętam kiedy ostatnio wyrzuciłam coś poza jakimś zapomnianym kawałkiem ogórka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Masz glupie nastawienie, bo jak sie oszczedza to sie eliminuje ochoty i kaprysy i planuje posilki, oblicza polprodukty i robi zakupy 1x w miesiacu + uzupelnienie swiezych (nie mogacych dlugo lezec) w polowie miesiaca. Koniec. Mrozi sie doslownie wszystko jak leci jesli tylko jest sezon, promocja albo obnizka %. Sypkie i niepsujace sie rzeczy kupuje sie w giga torbach i zgrzewkach w tanich miejscach i na promo (w przeliczeniu na kilka miesiecy wychodzi taniej niz kupowanie malych ilosci na biezaco). Ochoty mozna sobie wkomponowac w dany miesiac, a nie co dzien. Musisz sie ogarnac i zmiescic w budzecie. Jak wiesz, ze nie masz silnej woli i cie korci przekroczyc budzet, to sie przed tym zabezpiecz, zebys nie miala zadnej wolnej kasy do rozwalenia np. zakladajac lokate lub certyf. depozytowy, ktorego nie mozna przerwac przed terminem wygasniecia bez oplaty karnej. To powinno cie zahartowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Też nie planujemy, kupujemy na co mamy ochotę, ale zasada jest prosta: kupione musi być zjedzone. Nie pamiętam kiedy ostatnio wyrzuciłam coś poza jakimś zapomnianym kawałkiem ogórka.

Aha, zakupy duże robimy raz na tydzień, czasem potem tylko jakiś owoc czy mleko (kupujemy tylko świeże więc na zapas sie nie da)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Poza tym planowanie posiłków nie znaczy ze masz gotować na dwa dni, tylko np jak robisz kotlety to rób tyle by zjeść ,a nie na zapas na jutro. Jutro z reszty mielonego zrób np sos pomidorowy lub lasagne, albo wrzuć do zamrazarki i poczeka na swój czas. Ziemniaki zostają to przerób je, np na kopytka, jakies placuszki czy pierożki. Recycling

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie taniej, a duzo taniej. Nieporownywalnie taniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Aha, zakupy duże robimy raz na tydzień, czasem potem tylko jakiś owoc czy mleko (kupujemy tylko świeże więc na zapas sie nie da)

To może za duże są te duże zakupy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

To może za duże są te duże zakupy?

Nie jestem autorką. My nie wyrzucamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

My też wyrzucamy, i to dużo, i też już mam tego dość, czasem lodówka pusta kilka dni stoi bo nie wiadomo co kupic, czasem pęka w szwach, czasem wszystko pójdzie a czasem całe zakupy do kosza bo jednak nikt nie miał ochoty na to co kupiłam, nagotuje się obiadu a dzieciaki tylko po łyżce zjedzą i do kosza , jak widzę te jedzenie naszych czasów to się odechciewa, wszystko takie sztuczne i nie dobre i mówię tu o warzywach i owocach włącznie, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mleko swieze pasteryzowane moze stac w lodowce do pol mies. Trzeba patrzec na daty waznosci przed zakupem i nie brac starych partii.

Jak codziennie jezdzicie po mleko to placicie za paliwo i na pewno kupujecie rozne gowienka do tego mleka, typu batoniki, buleczki, lizaczki, jogurciki i kasa sie rozchodzi na bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Mleko swieze pasteryzowane moze stac w lodowce do pol mies. Trzeba patrzec na daty waznosci przed zakupem i nie brac starych partii.

Jak codziennie jezdzicie po mleko to placicie za paliwo i na pewno kupujecie rozne gowienka do tego mleka, typu batoniki, buleczki, lizaczki, jogurciki i kasa sie rozchodzi na bzdury.

NIE JESTEM AUTORKA. Mleko świeże to mleko surowe. Niepasteryzowane, niemikrofiltrowane. Surowe. Przechowuje się ok. 3 dni, ale ma tę zaletę, że w razie czego można je zostawić na zsiadłe. Nie wiem jak autorka, my goowienek nie jadamy. Zakupy jak pisałam: raz w tygodniu duże samochodem, to, co ewentualnie jest do dokupienia to po drodze z pracy, a do pracy jeździmy na rowerach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

Mleko swieze pasteryzowane moze stac w lodowce do pol mies. Trzeba patrzec na daty waznosci przed zakupem i nie brac starych partii.

Jak codziennie jezdzicie po mleko to placicie za paliwo i na pewno kupujecie rozne gowienka do tego mleka, typu batoniki, buleczki, lizaczki, jogurciki i kasa sie rozchodzi na bzdury.

Tego jogurcika tez czasem trzeba zjeść i bułeczke tez 🙂 A wątpię że ktokolwiek jedzie specjalnie po mleko, bo takie rzeczy kupuje się przy okazji i w osiedlowym sklepie tez. Więcej paliwa schodzi na dojazdy do pracy 15 min piechota od domu np, albo do rodzinki 3 ulice dalej 😄 znam takich ludzi, którym sie nie chce chodzić i dosłownie wszedzie tyłek wiza, a pozniej placa za karnet na siłownię, gdzie tez dojezdzaja autem 😄 ale temat o jedzeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mnie by reka uschla jakbym jedzenie wyrzucila. Wam sie na prawde w glowach poprzewracalo dziewczyny. Jak jestescie takie wybredne, zeby wywalac dobre jedzenie to sie przeglodzcie troche, albo odstawcie cukier (wlacznie z owocami) i zapychacze (krakersy, chrupki, chipsy) - wroci wam apetyt. Oststecznie lepiej oddac nadwyrzki do pobliskiego domu samotnej matki, przytulku, albo zapytac w parafii o jakas rodzine w trudnej sytuacji w sasiedztwie i im podrzucic, ale NIE wyrzucac na litosc Boska.

A dzieci powinny byc uczone ze jak nie zjedza tego co maja dane to nie dostana nic innego az do kolejnego posilku i beda chodzily glodne przez caly czas oczekiwania. Zobaczycie jak zmienia podejscie. Warto tez ograniczyc przegryzki, cukier i slodkie owoce, wtedy nagle odkryja ze kochaja warzywa, ryz, orzechy, owsianke itp. Brokula z hummusem bedzie smakowala jak deser, a rodzynki i daktyle jak swiateczna uczta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Poprawię się napisał:

Nie lubimy planowania posiłków, bo jednego dnia można mieć ochotę na zupę a drugiego nie. Ale jak wczoraj przeliczyłam ile wyrzucilam pieniędzy to aż mnie scisnelo. 3 pomidory (malinowe po 12zl/kg), 1/2 ogórka, kostka białego sera, 1/2 kubka śmietany, 2 jabłka, 1 pomarancza, 1/2 słoika oliwek.

Lubimy mieć w domu różne produkty, tak żeby w każdej chwili moc sięgnąć po jakiś owoc lub warzywo (nie kupuję w ogóle ciastek, chipsów ani tym podobnych) zamiast tego raz w weekend piekę ciasto, a w tygodniu jakieś przekąski z ciastem francuskim.

Planuje zmniejszyc wydatki na jedzenie o 300zl miesięcznie-bo tyle średnio wyrzucam.

Możesz robić mniej, mrozić czy "przetrzymać jeden dzień - przecież się nie zepsuje. Czyli np. robisz zupę, jecie tego samego dnia, następnego masz ochotę na sałatką to robisz sałatkę, a do zupy wracasz kolejnego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jogurty duzo taniej brac w zgrzewkach 1-2 razy na miesiac, a nie codzien po jednym w drogim sklepie. Bulki tez duza ilosc na raz i mrozic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Jogurty duzo taniej brac w zgrzewkach 1-2 razy na miesiac, a nie codzien po jednym w drogim sklepie. Bulki tez duza ilosc na raz i mrozic. 

Zależy kto ile je, ja tam wolę kupować pojedynczo, bo później muszę szybko dojadać gdy zbliża się data przydatności do spożycia. Mi się właśnie wydaje, że te promocje "w zgrzewkach/wielopakach taniej", 3+1 gratis itd. są bardzo zgubne, bo niby taniej ale człowiek nakupi tyle, że nie jest w stanie później tego zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jogurty duzo taniej brac w zgrzewkach 1-2 razy na miesiac, a nie codzien po jednym w drogim sklepie. Bulki tez duza ilosc na raz i mrozic.

Zależy kto ile zjada. U nas jogurty to rzecz ktora najczęściej wyrzucam. Kupuje 4 -pak, syn zje jeden, maz drugi, reszta wyjdzie z ważności i do kosza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Musisz sobie policzyc ile zuzywacie na miesiac, potem podziel ilosc przez liczbe sztuk z zgrzewce (tej palecie z dziurkami) i brac partie z najdluzsza data przydatnosci.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Oduczcie sie wyrzuciania. Albo jedzenia na sile przed data waznosci. Zacznijce liczyc i planowac zakupy co do sztuki, a nie wedlug widzimisie.

Jak sie raz na jakis czas ma za duzo to podziel sie z kims potrzrbujacym. Wiesz, kilka blokow dalej moze jest rodzina gdzie ojciec z powodu hemo nie moze pracowac, renta i jedna pensja matki ledwo styka na oplaty, a ich dziecko moze wlasnie mazy o takim jogurcie choc raz w tygodniu. Zazwyczaj w parafii ludzie znaja talkie sytuacje i pomagaja, dlatego mozesz sie przylaczyc chocby raz.

Jakis czas temu mialam po imprezie 2 wielkie talerze kanapek i kilka litrowych sokow. Dwa telefony do pobliskiego zgromadzrnia siostr i jedzenie jechalo do osrodka interwencyjnego dla matek z dziecmi (ofiar przemocy) w sam raz na kolacje.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Zależy kto ile zjada. U nas jogurty to rzecz ktora najczęściej wyrzucam. Kupuje 4 -pak, syn zje jeden, maz drugi, reszta wyjdzie z ważności i do kosza. 

Przecież jogurt może być spokojnie zjedzony kilka dni po dacie! Większość innych produktów też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Przecież jogurt może być spokojnie zjedzony kilka dni po dacie! Większość innych produktów też. 

Ale nie lepiej po prostu kupić tyle ile się potrzebuje (nawet jeżeli "za kubeczek" wyjdzie drożej) niż wciskać w siebie na szybko żywność po terminie? Mi się zdarzało jeść takie jogurty ale to sytuacja kryzysowa i wolę nie dopuszczać do takich sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Przecież jogurt może być spokojnie zjedzony kilka dni po dacie! Większość innych produktów też.

ale wlasnie o to chodzi,ze nikt juz tego nie je. Moj maz zwykle kupuje w opakowaniach,ale poza nim i starszym synem sporadycznie nikt jogutrow nie lubi,ja w ogole nie tkne tego.Wiec czesto te jogurty leza zapomniane na gornej polce w lodowce,az sa sporo po terminie i wyrzucam.Czasem jest tak,ze zjedza i dokupia, to druga serie wyrzuce.Kiedys kupowalam dzieciom te male jogurty ,ale tez z 6 czy 8 kubeczkow polowa sie psula, teraz kupuje jak ktos wyrazi chęci po jednym.Przeplace,ale nie wyrzucam i nic mi nie stoi w lodowce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak to prawda. Ja zawsze uzywam do okolo 2 dni po dacie. Jeszczr nigdy sie zle nie czulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×