Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Poprawię się

Od poniedziałku zaczynam oszczędzać, koniec z wyrzucaniem, tylko jak to zrobić?

Polecane posty

Gość Gosc

Dziecki ktore maja w lodowce polke jogurtow i nimi gardza sa tak rozkapryszone i zapchane przekadkami, ze nie doceniaja tego co maja. Dawaj im na deser po jajku na twardo, albo owsiance przez kilka dni, to wciagna te jogurty nosem. Widocznie maja za duzy wybor slodkich rzeczy i sycacych przekasek, ze nie zwracaja uwagi na jogurt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

przekaskami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Dziecki ktore maja w lodowce polke jogurtow i nimi gardza sa tak rozkapryszone i zapchane przekadkami, ze nie doceniaja tego co maja. Dawaj im na deser po jajku na twardo, albo owsiance przez kilka dni, to wciagna te jogurty nosem. Widocznie maja za duzy wybor slodkich rzeczy i sycacych przekasek, ze nie zwracaja uwagi na jogurt.

moje akurat za słodyczami nie przepadaja, owsianke z owocami maja co drugi dzien. Po prostu czasem ma sie ochote na jogurcik,a pozniej juz nie i pisze tylko,ze nie ma sensu kupowac zgrzewki,bo promocja  i ładowac komus na sile jak nie idzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wywal z owsianki owoce i wmieszaj te jogurty. Upcycling, y'know.

A tak serio to owoce maja w wuj cukru i dlatego dzieci pozniej caly dzien na wszystko kreca nosem. No chyba ze dajesz tylko grejpfruty (same, nie dosladzane sacharoza)... w co watpie.

Zastap owoce warzywami i orzechami, zeby odkryly i docenily nowe i inne smaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Mnie by reka uschla jakbym jedzenie wyrzucila. Wam sie na prawde w glowach poprzewracalo dziewczyny. Jak jestescie takie wybredne, zeby wywalac dobre jedzenie to sie przeglodzcie troche, albo odstawcie cukier (wlacznie z owocami) i zapychacze (krakersy, chrupki, chipsy) - wroci wam apetyt. Oststecznie lepiej oddac nadwyrzki do pobliskiego domu samotnej matki, przytulku, albo zapytac w parafii o jakas rodzine w trudnej sytuacji w sasiedztwie i im podrzucic, ale NIE wyrzucac na litosc Boska.

A dzieci powinny byc uczone ze jak nie zjedza tego co maja dane to nie dostana nic innego az do kolejnego posilku i beda chodzily glodne przez caly czas oczekiwania. Zobaczycie jak zmienia podejscie. Warto tez ograniczyc przegryzki, cukier i slodkie owoce, wtedy nagle odkryja ze kochaja warzywa, ryz, orzechy, owsianke itp. Brokula z hummusem bedzie smakowala jak deser, a rodzynki i daktyle jak swiateczna uczta.

Świetny post! Autorko, spróbuj zastosować te rady. Ja jak się przeglodze, bo się odchudzam to potem naprawdę jedzenie mi o wiele bardziej smakuje. Choć uważam , że tej tzw. ochoty na coś też nie można lekceważyć, bo to znak od organizmu, że tego właśnie potrzebujemy. I faktycznie lepiej podzielmy się z potrzebującymi zamiast wyrzucać. Wokół nas jest wielu biednych, nieszczęśliwych ludzi. Niektórzy z powodu choroby nie mogą pracować, inni zarabiają najniższą krajową a muszą utrzymać rodzinę, samotne matki malutkich dzieci, które nie mogą iść do pracy, bo kto zajmie się dzieckiem. Myślmy o innych, nie tylko o sobie, podobno dobro wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie musisz brac smakowych. Mozesz wziac zgrzewke gestych naturalnych albo greckich i uzywac zamiast majo. do salatek, jako zageszczacz do sosow i zup, do puree, do koktajlow owocowych, do owsienek, do dipow, do wszystkiego ogolem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja w dwie osoby się zywie, i chodze co dzien do dyskontu, wydaje dziennie około 20 zł. Przed wyjsciem patrzę co kupic, kupuje obiad na dany dzien, chleb, obkład na chleb, sok, albo cos słodkiego. Ostatnio robie naleśniki zamiast kupowac slodkie, wychodzi juz w ogóle tanio, ale przytyłam... Fakt, ze lodówke mam prawie pustą. Ale praktycznie nic nie wyrzucam jedzenia. Najczęsciej zostaje tylko chleb, który zostawiam dla konia, czasme wyrzuce jakis owoc jak splesnieje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie musisz brac smakowych. Mozesz wziac zgrzewke gestych naturalnych albo greckich i uzywac zamiast majo. do salatek, jako zageszczacz do sosow i zup, do puree, do koktajlow owocowych, do owsienek, do dipow, do wszystkiego ogolem.

Jezu, jak kobieta pisze, że u niej jogurty nie schodzą to niech kupuje mniej - najprostsza i najlepsza rada. Po co ma brać zgrzewkę czegoś co u niej w domu nie schodzi i wymyślać zastosowania dla produktu którego NIE POTRZEBUJE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak to prawda, dobro wraca.

Ochoty mozna wkomponowac w plan na caly nadchodzacy miesiac. Zapisywac na biezaco w telefonie, a potem usiasc przed zakupami i wliczyc je w posolki na dany miesiac, bez przeplacania w aktualnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie musisz brac smakowych. Mozesz wziac zgrzewke gestych naturalnych albo greckich i uzywac zamiast majo. do salatek, jako zageszczacz do sosow i zup, do puree, do koktajlow owocowych, do owsienek, do dipow, do wszystkiego ogolem.

Coś się do tych jogurtów czepila 😄 jak mam być szczera to używam jednego małego jogurtu msc jako dodatek do curry. Sałatki robie rzadko, wole bez zabielania. Owsianka na mleku bądź mleku kokosowym. Deepow nie robię, koktajle, jogurty pitne i generalnie takie rzeczy nie przechodzą mi. Kiedys robilam domowy jogurt truskawkowy i nie pasują mi, tym bardziej,że użyje połowę a reszta sie psuje. Czasem kupię kefir. 1 mały, bo tylko ja lubię. Śmietanka 18 % do pierogów bądź placków ziemniaczanych 1 na jedno danie,żeby nie zostalo nic. Maślanka 1 litrów w tygodniowo do pieczenia chleba. Jogurty u nas nie schodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dlatego ze sa zdrowe i potrzebne w diecie, ze wzgledu na probiotyki (np. zeby nie mieli grzybicy). No chyba ze pija kefiry, w co watpie, bo to wysoko-cukrowa rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Tak to prawda, dobro wraca.

Ochoty mozna wkomponowac w plan na caly nadchodzacy miesiac. Zapisywac na biezaco w telefonie, a potem usiasc przed zakupami i wliczyc je w posolki na dany miesiac, bez przeplacania w aktualnym.

Miałaś jakieś doświadczenia z tym, że dobro wraca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dlatego ze sa zdrowe i potrzebne w diecie, ze wzgledu na probiotyki (np. zeby nie mieli grzybicy). No chyba ze pija kefiry, w co watpie, bo to wysoko-cukrowa rodzina. 

Tak samo jak kiszona kapusta czy ogórki więc odczep się już od tych jogurtów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dlatego ze sa zdrowe i potrzebne w diecie, ze wzgledu na probiotyki (np. zeby nie mieli grzybicy). No chyba ze pija kefiry, w co watpie, bo to wysoko-cukrowa rodzina.

Ale uj ci do tego? 😄 juz mi diagnozę postawila 😄 jesteś z jogobelli i towar upychasz? Nie jemy i nie pijemy jogurtów bo są paskudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale uj ci do tego? 😄 juz mi diagnozę postawila 😄 jesteś z jogobelli i towar upychasz? Nie jemy i nie pijemy jogurtów bo są paskudne.

A ja uważam, że jogurty są pyszne i w zdrowy sposób zaspokajają ochotę na słodkie . Ale niestety też mi się zdarzy wyrzucić ...😞 Tak jak Autorka muszę nad tym popracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak. Kilka lat temu robilam wyprawke dla jednej kobiety z 'pomocnych'. Byla noc, bylam w galerii w centr. handl. na zadupiu bo byly przeceny sezonowe i latalam do samego zamkniecia. Planowalam wrocic do domu ostatnim autobusem, takim podmiejskim co sie placi u kierowcy przy wejsciu (jedzie sie ponad godz. wiec powrot pieszo nie wchodzil w gre, pozatym tam nie ma chodnikow, ani ulic tylko wokol same trasy szybkiego ruchu). Myslalam, ze mam przy sobie wiecej pieniedzy, a bardzo duzo wydalam tego dnia i nie moglam wybrac nic wiecej z automatu, a resztki gotowki ze zmeczenia zle wyliczylam i jak sie zorientowalam to przestraszylam sie ze mi nie starczy na powrot. Wszystkie sklepy juz byly pozamykane, zeby cos ewntualnue oddac. Usiadlam na lawce w holu i zaczelam liczyc monety, kazde 10 groszy, zastanawiajac sie co ja teraz zrobie. Serce zaczelo mi walic. Nagle ni stad ni zowad podchodzi do mnie taki wychudzony zgarbiony dziadulinka z portmonetka i pyta "Ile potrzeba?". :, (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

A ja uważam, że jogurty są pyszne i w zdrowy sposób zaspokajają ochotę na słodkie . Ale niestety też mi się zdarzy wyrzucić ...😞 Tak jak Autorka muszę nad tym popracować.

Każdy lubi co innego. Ja zdecydowanie nie lubię, tak samo jak żadnych mlecznych deserów i serników. Tak Jak osoba wyżej napisała wole kiszoną kapustę i ogórki, a z deserów czekoladę przed okresem. Poza tym słodycze mogą nie istnieć. W domu tez mam minimum słodyczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A jesz te kiszonki w duzych ilosciach, tak z reka na sercu? Bo ja probowalam jechac na soku z kapusty i tym po ogorkach, ale od tego kwasu mialam bole jelit i wzdecia. Kefir to u mnie podstawa, ale wiem, ze duzo ludzi ich nie lubi, a dzieci to juz absolutnie, dlatego jogurty do dobra alternatywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moi rodzice mają zawsze ogromną, pełną lodówę. Wszystko przeżerają i wciąż im brakuje kasy, a tak naprawdę mieliby bardzo dużo gdyby nie obżarstwo, fuj. Gdy do nich przyjeżdżamy niepotrzebnie robią ogromną ucztę, potem większość i tak ląduje w koszu. Pełno otwartych soków, a w zakamarkach szaf mnóstwo dobrego, ale niestety już przeterminowanego jedzenia. Straszne. Postanowiłam, że ja tak nie będę robić i zawsze staram się planować posiłki na tydzień. Robię zakupy tylko raz w tygodniu, zamawiam wszystko przez internet z dostawą do domu. Wychodzę ewentualnie tylko po pieczywo lub kilka świeżych warzyw. Da się, ale trzeba wiele samodyscypliny. Przez internet łatwiej oszczędzać, bo z góry sobie można ustalić kwotę, której się nie przekracza. Najgorsze są te momenty, gdy ssie żołądek i ma się ochotę na coś słodkiego lub inną przekąskę, której akurat nie ma w domu. Wtedy jedno takie awaryjne wyjście do sklepu psuje cały plan, bo przy okazji tej jednej rzeczy kupujesz kolejne i znowu za dużo tego wszystkiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tez kiedys nie zwracalam uwagi na probiotyki, zarlam garscie slodyczy, winogron i na okraglo mialam infekcje pochwy. A glupia gin. wciskala drogie kremy, globulki, plyny do hig. intymnej i tylko brala kase zamiast mnie uswiadomic. Potem wyczytalam w necie o jogurtach naturalnych, kefirach i eliminacji lub ograniczeniu cukrow (w kazdej postaci) i od tamtej pory SPOKOJ, a kasa w kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A z jakiego okresu sa ci rodzice? Bo jak z PRL to az trudno uwierzyc, ze sa w stanie mentalnie cokolwiek wywalac, bo tacy ludzie pamietaja lata kiedy totalnie nic nie bylo i wszystko sie kombinowalo i chomikowalo. Ludzie z tych czadow maja mentalnosc ZERO WASTE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

A jesz te kiszonki w duzych ilosciach, tak z reka na sercu? Bo ja probowalam jechac na soku z kapusty i tym po ogorkach, ale od tego kwasu mialam bole jelit i wzdecia. Kefir to u mnie podstawa, ale wiem, ze duzo ludzi ich nie lubi, a dzieci to juz absolutnie, dlatego jogurty do dobra alternatywa.

sporo, powiedzmy ,ze lubie kanapke z ogorkiem kiszonym,surowke z kiszonej kapusty do ryty, czy kiszone ogorki do obiadu. Po prostu mi smakują. Nie obzeram sie,ale mniej wiecej sloik na tydzien schodzi,bo dzieci tez lubia,czasem jak przekąske. Kapuste kiszona uwielbiam,ale kupuje na wage raz w tyg do surowki, czasem robia teka zupe z kiszonej kapusty z kasza gryczana. A infekcji ani grzybic nigdy nie mialam poza ciaza z młodszym synem, bo tam non stop cos bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A z jakiego okresu sa ci rodzice? Bo jak z PRL to az trudno uwierzyc, ze sa w stanie mentalnie cokolwiek wywalac, bo tacy ludzie pamietaja lata kiedy totalnie nic nie bylo i wszystko sie kombinowalo i chomikowalo. Ludzie z tych czadow maja mentalnosc ZERO WASTE.

moja tesciowa jest podobna,ale ona jest taka szlachcianka, co kupi sledzie, zje pol,powie,ze jej nie smakuje i do kosza słoik. Albo otworzy sok, wypije szklanke,nie chowa do lodowki,bo zimnego nie pije i na rano jej trąci kwasnym wiec wyrzuca. Mam wrazenie,ze chce sie dowartosciowac czy cos, bo smieszne jest to co robi. Generalnie cokolwiek kupi i dzis otworzy to jutro wyrzuca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A z jakiego okresu sa ci rodzice? Bo jak z PRL to az trudno uwierzyc, ze sa w stanie mentalnie cokolwiek wywalac, bo tacy ludzie pamietaja lata kiedy totalnie nic nie bylo i wszystko sie kombinowalo i chomikowalo. Ludzie z tych czadow maja mentalnosc ZERO WASTE.

W latach 80tych wyjechali do pracy do stanów i stąd ten ich niepohamowany konsumpcjonizm. Gdy wrócili do Polski nadal żyją tak jak kiedyś żyli sobie tam, czyli totalnie ponad stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak cisnie cie na slodycze to nie idz do sklepu. Idz "na zakupy do wlasnej kuchnii". Otworz lodowke, zamrazalnik, przelec szafki, zobacz co masz, mysl "outside of the box". Wykombinuj cos z tego co masz. Nie musi byc nawet slodnie, moze byc po prostu smaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak cisnie cie na slodycze to nie idz do sklepu. Idz "na zakupy do wlasnej kuchnii". Otworz lodowke, zamrazalnik, przelec szafki, zobacz co masz, mysl "outside of the box". Wykombinuj cos z tego co masz. Nie musi byc nawet slodnie, moze byc po prostu smaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale w samej kapuscie i ogorkach (tych domowych kwaszonych, a nie kupnych slodkich korniszonach w occie) nie ma tyle probiotykow co w soku tym co jest pod nimi. Ten sok to jest alternatywa kefiru/jogurtu jatur., a nie warzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Ale w samej kapuscie i ogorkach (tych domowych kwaszonych, a nie kupnych slodkich korniszonach w occie) nie ma tyle probiotykow co w soku tym co jest pod nimi. Ten sok to jest alternatywa kefiru/jogurtu jatur., a nie warzywa.

jak jem codzienne posiłki to ileosc probiotykow w nich mnie raczej nie obchodzi :) ale mysle,ze w ogorku kiszonym jest tej wody mniej wiecej tyle co w malym jogurcie. Zreszta ile mozna o tych jogurtach? nie mozna jesc tak by zawsze ci sie zgadzala ilosc zelaza, wit d, b,a,e,probiotykow i wapnia,bo jedzenie by stracilo caly urok.Jem zdrowo, nie mam problemow zdrowotnych,jogurty raczej nie goszcza u mnie, czasem kefir do pierogow, czy plackow ziemniaczanych, glownie wole te wazywa.A ze nie sa w pelni wartosciowe to kij z tym.Wazne ze dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna

Autorka, skoro jesteście tacy kaprysni, to musicie owoce i warzywa kupować w małych ilosciach. W ogolnym rozrachunku wyjdzie taniej, nawet jesli w najbliższym sklepie bedzie troche drożej. A raz czy dwa w tygodniu, robic przeglad lodówki, co sie da to mrozic i na chwile zapomniec o kaprysach i z tego co jest tuz przed terminem zrobic  jeden czy dwa posilki czy drugie sniadanie do pracy, ewentualnie cos dokupic. Tak wylapalabys ser przed terminem, dodała pimidory, dokupila szczypior czy rzodkiewki i miala sniadane czy kolacje.  Z owocow robisz koktajl, wstawiasz do lodowki i masz na nastepny dzien do pracy.  Przy wiekszych ilosciach przerabiasz na dzem, przecier do sloikow czy sorbet do zamrozenia. Nadmiar wedlin tez mozna zamrozic albo dokupic pieczarek, sera i zrobic pizze czy zapiekanke.

Kaprysami to mozna zyc na urlopie, jak stolujesz sie w knajpach a w codziennym zyciu domowym to zawsze bedzie prowadzilo do marnotrastwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
56 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tak. Kilka lat temu robilam wyprawke dla jednej kobiety z 'pomocnych'. Byla noc, bylam w galerii w centr. handl. na zadupiu bo byly przeceny sezonowe i latalam do samego zamkniecia. Planowalam wrocic do domu ostatnim autobusem, takim podmiejskim co sie placi u kierowcy przy wejsciu (jedzie sie ponad godz. wiec powrot pieszo nie wchodzil w gre, pozatym tam nie ma chodnikow, ani ulic tylko wokol same trasy szybkiego ruchu). Myslalam, ze mam przy sobie wiecej pieniedzy, a bardzo duzo wydalam tego dnia i nie moglam wybrac nic wiecej z automatu, a resztki gotowki ze zmeczenia zle wyliczylam i jak sie zorientowalam to przestraszylam sie ze mi nie starczy na powrot. Wszystkie sklepy juz byly pozamykane, zeby cos ewntualnue oddac. Usiadlam na lawce w holu i zaczelam liczyc monety, kazde 10 groszy, zastanawiajac sie co ja teraz zrobie. Serce zaczelo mi walic. Nagle ni stad ni zowad podchodzi do mnie taki wychudzony zgarbiony dziadulinka z portmonetka i pyta "Ile potrzeba?". :, (

No niezle faktycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×