Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Poprawię się

Od poniedziałku zaczynam oszczędzać, koniec z wyrzucaniem, tylko jak to zrobić?

Polecane posty

Gość Gosc

Piec tez probowalam, ale wychodzily mi cegly i dalam spokoj. Moze wroce do tego jak bede miala wiecej czasu i mniej na glowie. Bezglutenowe trudniej zrobic w domu niz takie typowe pieczywo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
41 minut temu, Gość Gosc napisał:

Surowe sa smaczne z hummusrm albo innym dipem, ale maja goitrogeny zaklocajace prace hormonow tarczycy i zaburzajace przyswajanie jodu. Nie trzeba gotowac, tylko wystarczy zblanszwac we wrzatku i przelozyc do zimnej wody.

A jak długo blanszujesz w tym wrzątku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
18 minut temu, Gość Gosc napisał:

Dzieki za odp.! A jak to bylo ze ser mame uczulal a mleko nie? Serwatka serowa ma bardzo duze stezenie protein mleka i zazwyczaj alergia albo badwrazliwosc zaczyna sie razem z mlekiem w tym samym czasie. To mozecie pic mleko, a tylko ser Was uczula? U mnie ja nie moge ani jednego ani drugiego, wlacznie z kozim i bawolim, bo probiwalam. Podobno wielbladzie jest bardzo dobre, zdrowe i bezpieczne, ale u nas jeszcze za drogie. Moze na kilkanascie lat potanieje.

Ja chleba nie moge. Kupuje bezglutenowe, ale rzadko. Nie tylko dlatego ze drogie i ciezko dostepne, ale zawsze maja cos w skladzie co mi szkodzi, np. soje, drozdze, mleko w proszku, albo sladowe ilosci mleka w ogole.

Jak sie u was objawia egzema po cytrusach, bo u mnie jakby kurzajki na rzuchwie, dloniach i stopach. W ogole kazdy produkt uczula mnie inaczej, tzn. egzema sie rozklada na roznych partiach ciala i inaczej wyglada, tak ze jestem w stanie rozpoznac gdzie jest po czym. U was tez, czy wszedzie jednakowo i wyglada tak samo? I czy uczulenie wychodzi u Was glownue skora i drogami oddechowymi, czy tej dolegliwisciami jelitowymi (bolesne wzdecia, rozwolnienia, zaparcia)? I co z pylkami w okresie wiosna/lato, sierscia zwierzat, proszkami do prania, kosmetykami? Tez Was uczulaja, czy tylko same pokarmy?

Postaram sie poszukac tego ziola. Slyszalam o nim dawno dawno temu, ale w kontekscie nowotworow, a nie alergii.

Faktycznie, mleko też mamę uczula, źle trawi, ma wzdęcia. Po cytrusach mama dostaje plamy czerwone na skórze i babcia krótko przed śmiercią też tak miała. Brat babci też krótko przed śmiercią dostal tej alergii pokarmowej, także to są sprawy genetyczne. Pytasz jak objawia się uczulenie po różnych alergenach. Wiesz, że nawet nie zwróciłam na to uwagi? U mamy było okropne swędzenie całego ciała, czerwone plamy na skórze , łuszczenie się skóry, nawet na powiekach, duszności, wstrząs . U mnie na szczęście tylko swędzenie . Ale tak dokuczliwe, że bez przerwy musiałam się drapać, jakby mnie mrówki obsiadly, no masakra. Także jak mnie takie swędzenie dopadnie to wiem, że pora na kurację vilcacora. Na pyłki raczej nie mamy uczulenia. Na niektóre kosmetyki mama ma uczulenie, ja na te co do tej pory używałam nie zaobserwowałem uczulenia. Ja mam jeszcze astmę i katar alergiczny. Mama chyba początki astmy, bo dostała skierowanie do pulmonologa i inhalator powstrzymujący atak duszności. To prawda, vilcacora pomaga przy nowotworach, ale wtedy zażywa się ją jakoś inaczej, chyba w dużych dawkach. Wypróbuj koniecznie tej vilcacory, może i tobie pomoże ? A na pewno oczyści organizm z toksyn. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości czy obawy to spytaj lekarza czy możesz to zioło stosować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość od alergii napisał:

A na pewno oczyści organizm z toksyn.

"Do usuwania toksyn z organizmu służy, że tak powiem, dvpa. Osoby bardziej natchnięte medycyną odpowiedzą, że raczej wątroba i nerki – to tam bowiem odbywają się procesy odpowiedzialne za usuwanie z organizmu tego, co w nim niepotrzebne. Efektywnie – wszystko co zbędne ląduje w toalecie i atmosferze. I nie potrzeba do tego plastrów, świeczek, kamieni ani specjalnych pokarmów.

Z medycznego punktu widzenia “detoksykacja” to proces nagłego odstawienia substancji wywołującej negatywne skutki dla organizmu. Na przykład – jeśli łoisz codziennie wódkę, to zaprzestanie jej stosowania sprawi, że rozpoczniesz “detox”. Jeśli miałeś sporo punktów doświadczenia w spożywaniu alkoholu – proces ten może wymagać pomocy personelu medycznego, przemysłu farmaceutycznego i psychiatry. Podobnie – jeśli żona karmi Cię cyjankiem, nagłe odstawienie trucizny sprawi, że twój organizm zacznie detoks. Sam. Bez łaski. Jak przesadzisz, czasami lekarz zaleci dializę, odtrutkę i takie tam. Ale uwierz mi (na razie na słowo) – to czy wpijesz do kolacji z cyjankiem szklanke soku z buraka, zjesz na deser pęczek kiełków rzodkiewki, wypijesz napój oczyszczający, przylepisz sobie plaster “odtruwający” czy połkniesz suplement diety – nie ma absolutnie żadnego znaczenia (chyba, że po soku z buraka – tak jak ja – zwymiotujesz; wtedy część spożytych toksyn może szybko opuścić organizm tą drogą, którą się do niego dostała). Odruch wymiotny bowiem, kaszel czy biegunka – to kolejne sposoby w jakie twój organizm pozbywa się (gwałtownie) tego, co uważa za szkodliwe."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kilka minut, na oko. Jak zobaczysz ze np. brokula zmienila kolor na taki ladny soczyscie zielony jak mloda trawa, to wtedy wylej wrzatek i napelnij garnek zimna woda. Jak w niej ostygnie to juz masz gotowa do pociecia. Nie wywalaj twardych czesci, tylko tez jedz. Sa bardzo smaczne i zdrowe, tylko ten gruby trzon/pieniek obierz obieraczka z twardej wierzchniej warstwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Kilka minut, na oko. Jak zobaczysz ze np. brokula zmienila kolor na taki ladny soczyscie zielony jak mloda trawa, to wtedy wylej wrzatek i napelnij garnek zimna woda. Jak w niej ostygnie to juz masz gotowa do pociecia. Nie wywalaj twardych czesci, tylko tez jedz. Sa bardzo smaczne i zdrowe, tylko ten gruby trzon/pieniek obierz obieraczka z twardej wierzchniej warstwy.

Super, dzięki za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

Kilka minut, na oko. Jak zobaczysz ze np. brokula zmienila kolor na taki ladny soczyscie zielony jak mloda trawa, to wtedy wylej wrzatek i napelnij garnek zimna woda. Jak w niej ostygnie to juz masz gotowa do pociecia. Nie wywalaj twardych czesci, tylko tez jedz. Sa bardzo smaczne i zdrowe, tylko ten gruby trzon/pieniek obierz obieraczka z twardej wierzchniej warstwy.

Brokul jest rodzaju meskiego. A wylewanie wody po blanszowaniu brokułów  to dopiero jest marnotrastwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
31 minut temu, Gość gość napisał:

"Do usuwania toksyn z organizmu służy, że tak powiem, dvpa. Osoby bardziej natchnięte medycyną odpowiedzą, że raczej wątroba i nerki – to tam bowiem odbywają się procesy odpowiedzialne za usuwanie z organizmu tego, co w nim niepotrzebne. Efektywnie – wszystko co zbędne ląduje w toalecie i atmosferze. I nie potrzeba do tego plastrów, świeczek, kamieni ani specjalnych pokarmów.

Z medycznego punktu widzenia “detoksykacja” to proces nagłego odstawienia substancji wywołującej negatywne skutki dla organizmu. Na przykład – jeśli łoisz codziennie wódkę, to zaprzestanie jej stosowania sprawi, że rozpoczniesz “detox”. Jeśli miałeś sporo punktów doświadczenia w spożywaniu alkoholu – proces ten może wymagać pomocy personelu medycznego, przemysłu farmaceutycznego i psychiatry. Podobnie – jeśli żona karmi Cię cyjankiem, nagłe odstawienie trucizny sprawi, że twój organizm zacznie detoks. Sam. Bez łaski. Jak przesadzisz, czasami lekarz zaleci dializę, odtrutkę i takie tam. Ale uwierz mi (na razie na słowo) – to czy wpijesz do kolacji z cyjankiem szklanke soku z buraka, zjesz na deser pęczek kiełków rzodkiewki, wypijesz napój oczyszczający, przylepisz sobie plaster “odtruwający” czy połkniesz suplement diety – nie ma absolutnie żadnego znaczenia (chyba, że po soku z buraka – tak jak ja – zwymiotujesz; wtedy część spożytych toksyn może szybko opuścić organizm tą drogą, którą się do niego dostała). Odruch wymiotny bowiem, kaszel czy biegunka – to kolejne sposoby w jakie twój organizm pozbywa się (gwałtownie) tego, co uważa za szkodliwe."

Ok, może znasz się lepiej, nie wiem. Mama miała jakieś 17 lat temu robione badanie Oberonem i wyszło , że ma bardzo zanieczyszczona wątrobę, mimo, że nigdy nie piła alkoholu. Kobieta, która jej to badanie robiła powiedziała, że musi się oczyścić właśnie tą vilcacora. Z mama było już tak źle , że nie wiem, czy by dozyla do dziś gdyby nie to zioło .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii

Dziewczyno, która ze mną pisałas o tej vilcacorze. Pamiętaj , że nie zażywa się jej non stop tylko trzeba robić przerwy. Stronę wcześniej dokładnie opisałam jak ma wyglądać i jak długo trwać kuracja. Mam nadzieję, że tobie też pomoże, czego ci życzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dzieki serdeczne. No to mama ma chyba gorsza ode mnie, ale Ty masz dosyc lajtowa, bo mnie sie skora luszczy w niektorych miejscach do krwi (np na glowie i uszach), na dloniach i palcach stop peka do krwi, na twarzy i brzuchu dostaje wielkich babli jak tradzik ktorych sie oczywiscie nie da wycisnac. Zaczerwienienie i swedzenie z lekko sucha skora (ale bez luszczenia) to mam na przedramionach i nisko na plecach nad posladkami i w okolicy nerek, ale nie wiem czy to nie od jakiegos detergentu, bo trudno powiedziec. Ogolnie odkad pilnuje scislej diety jest lepiej. Buzia sie wyczyscila (choc niestety przebarwienia zostaly po krostach i slady), dlonie, glowa i uszy nie sa juz tak fatalne choc egzema nadal jest, ale nie tak widoczna i tragiczna jak z poczatku. Czasem sie nasila jak np zjem cos zanieczyszczonego (np przyprawe). O jelitach nawet nie wspomne bo czasem malo mi gaz boku nie rozerwie. Bol okropny. Po cytrusach puchnie mi jeszcze jedna dlon (zawsze ta sama) i palce u obu stop tak ze nie da sie za bardzo zginac (to jest jena z najdziwniejszych reakcji u mnie). Na wiosne mam dodatkowo co roku infekcje jednego oka (zawsze tego samego), czyli cos co pyli tez mi szkodzi, ale nie mam pojecia co.

A Twoja mama ma przepisany EpiPen? Ten sztyft z epinefryna do odratowywania z wstrzasow anafilaktycznych? Moze warto by miec pod reka jak piszez ze sie czasem dusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość od alergii napisał:

Ok, może znasz się lepiej, nie wiem. Mama miała jakieś 17 lat temu robione badanie Oberonem i wyszło , że ma bardzo zanieczyszczona wątrobę, mimo, że nigdy nie piła alkoholu. Kobieta, która jej to badanie robiła powiedziała, że musi się oczyścić właśnie tą vilcacora. Z mama było już tak źle , że nie wiem, czy by dozyla do dziś gdyby nie to zioło .

 

Niebiosa, widzicie i nie grzmicie!!! 17 lat temu może twoja mama nie wiedziała jeszcze, że to oszustwo i zwykła ściema, ale że ty to w 2019 roku powtarzasz? I jeszcze "polecasz" cokolwiek od oszusta, który twoją matkę na to naciągnął? Ludzie, no nóż się w kieszeni otwiera!!!

Nawiasem mówiąc, placebo może mieć wielką moc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dzieki serdeczne. No to mama ma chyba gorsza ode mnie, ale Ty masz dosyc lajtowa, bo mnie sie skora luszczy w niektorych miejscach do krwi (np na glowie i uszach), na dloniach i palcach stop peka do krwi, na twarzy i brzuchu dostaje wielkich babli jak tradzik ktorych sie oczywiscie nie da wycisnac. Zaczerwienienie i swedzenie z lekko sucha skora (ale bez luszczenia) to mam na przedramionach i nisko na plecach nad posladkami i w okolicy nerek, ale nie wiem czy to nie od jakiegos detergentu, bo trudno powiedziec. Ogolnie odkad pilnuje scislej diety jest lepiej. Buzia sie wyczyscila (choc niestety przebarwienia zostaly po krostach i slady), dlonie, glowa i uszy nie sa juz tak fatalne choc egzema nadal jest, ale nie tak widoczna i tragiczna jak z poczatku. Czasem sie nasila jak np zjem cos zanieczyszczonego (np przyprawe). O jelitach nawet nie wspomne bo czasem malo mi gaz boku nie rozerwie. Bol okropny. Po cytrusach puchnie mi jeszcze jedna dlon (zawsze ta sama) i palce u obu stop tak ze nie da sie za bardzo zginac (to jest jena z najdziwniejszych reakcji u mnie). Na wiosne mam dodatkowo co roku infekcje jednego oka (zawsze tego samego), czyli cos co pyli tez mi szkodzi, ale nie mam pojecia co.

A Twoja mama ma przepisany EpiPen? Ten sztyft z epinefryna do odratowywania z wstrzasow anafilaktycznych? Moze warto by miec pod reka jak piszez ze sie czasem dusi.

No faktycznie ciężko, współczuję . Ale może akurat zioło ci choć trochę pomoże ! A nie myslalas o odczulaniu, bo my się zastanawiamy. Może przyprawy spróbuj kupować też w sklepach zielarskich. Co do tych pozostałości na twarzy to może odwiedzisz dobra kosmetyczke? Słyszałam, że może pomóc głębokie złuszczanie skóry , ale niestety nie znam się na tym. Tego wstrząsu mama już dawno nie miała , ale dzięki wielkie za nazwę tego preparatu, żeby w razie czego był w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
14 minut temu, Gość gość napisał:

Niebiosa, widzicie i nie grzmicie!!! 17 lat temu może twoja mama nie wiedziała jeszcze, że to oszustwo i zwykła ściema, ale że ty to w 2019 roku powtarzasz? I jeszcze "polecasz" cokolwiek od oszusta, który twoją matkę na to naciągnął? Ludzie, no nóż się w kieszeni otwiera!!!

Nawiasem mówiąc, placebo może mieć wielką moc...

Słuchaj, chorujemy z mamą od wielu lat na alergię pokarmową. Nie masz pojęcia co się z człowiekiem dzieje jak przychodzi atak. Nie życzę ci tego. Ja jak dostane ataku to nie mogę wyjść między ludzi, bo skóra swędzi tak bardzo, że skrobię się bez przerwy! I zawsze, od okolu 12-tu lat po tygodniowym zażywaniu vilcacory swędzenie przechodzi. Mama przestaje się dusić , od dawna nie miała wstrząsu. Nikogo nie namawiam na badanie Oberonem, pisze tylko, że mama wiele lat temu takie miała i że tam polecono jej koci pazur. Mow co chcesz, ale ja nie mogłabym wychodzić z domu bez okresowych kuracji vilcacora, bo nie da się między ludźmi bez przerwy drapać. Nie namawiam na Oberon tylko na zażywanie kociego pazura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

W sklepach zielarskich tez sa przyprawy pomieszane z alergenami. Najczesciej po prostu sole i tyle, zeby sie potem nie mordowac ponad tydzien z odczynem alergicznym. Moze i troche jalowe to jedzenie, ale sie przyzwyczailam. Jem bardzo prosto. Prawie wszystko robie od podstaw. Zero gotowcow, fixow, sloikow, bo wszystko pozanieczyszczane. Troche to meczace, ale co zrobic. Cetyrezyna juz od lat na mnie nie dziala, to musze sobie radzic inaczej.

O zabiegach kosmet. slyszalam, ale wydac kase po to tylko zeby mnie pozniej po czyms od nowa wysypalo, to troche zbyt oplacalne. Nie jest jakos najgirzej, to nie sa dzioby jak u ludzi po tradziku chormonalnym, tylko takie rude plamy, cos jak ostuda u ciezarnych. Pod lekkim makijazem i korektorem nie ma sladu. Inna sprawa jak mam swieze bable, to makijaz trwa z godzine, zeby to cholerstwo zamaskowac, a i tak widac, bo grube czerwone i bardzo odstaja. Jak pierwszy raz ich dostalam i myslalam ze to jakis pozny tradzik i proboealam wyciskac to moja mama myslala, ze mam gronkowca, bo byly nawet na polikach i calej szyi prawie do obojczyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To nie lek tylko taki sztyft jak gruby flamaster z igla. W momencie wstrzasu wbija sie go domiesniowo przez ubranie (np w udo przez spodnie) i ta igla robi szybki zastrzyk z epinefryna czyli adrenalina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

hormonalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
25 minut temu, Gość Gosc napisał:

W sklepach zielarskich tez sa przyprawy pomieszane z alergenami. Najczesciej po prostu sole i tyle, zeby sie potem nie mordowac ponad tydzien z odczynem alergicznym. Moze i troche jalowe to jedzenie, ale sie przyzwyczailam. Jem bardzo prosto. Prawie wszystko robie od podstaw. Zero gotowcow, fixow, sloikow, bo wszystko pozanieczyszczane. Troche to meczace, ale co zrobic. Cetyrezyna juz od lat na mnie nie dziala, to musze sobie radzic inaczej.

O zabiegach kosmet. slyszalam, ale wydac kase po to tylko zeby mnie pozniej po czyms od nowa wysypalo, to troche zbyt oplacalne. Nie jest jakos najgirzej, to nie sa dzioby jak u ludzi po tradziku chormonalnym, tylko takie rude plamy, cos jak ostuda u ciezarnych. Pod lekkim makijazem i korektorem nie ma sladu. Inna sprawa jak mam swieze bable, to makijaz trwa z godzine, zeby to cholerstwo zamaskowac, a i tak widac, bo grube czerwone i bardzo odstaja. Jak pierwszy raz ich dostalam i myslalam ze to jakis pozny tradzik i proboealam wyciskac to moja mama myslala, ze mam gronkowca, bo byly nawet na polikach i calej szyi prawie do obojczyka.

Kurczę , no lekko nie masz. Spróbuj tej vilcacory , może   pomoże, ewentualnie wchodzi w grę odczulanie. Mnie jedzenie bez pieprzu nie bardzo smakuje, ale rozumiem, że tak musisz. A może hoduj zioła w doniczkach? Super poprawiają smak potraw. Z tą vilcacora to może dopytaj tak na wszelki wypadek lekarza czy nie masz jakichś przeciwwskazań . Ja mam to szczęście, że nie dostaje plam na twarzy z uczulenia. Ale dziś są tak dobre środki do makijażu... Inna sprawa, że godzinny makijaż wymaga cierpliwości, ale uważam, że warto jak wtedy lepiej się czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
28 minut temu, Gość Gosc napisał:

To nie lek tylko taki sztyft jak gruby flamaster z igla. W momencie wstrzasu wbija sie go domiesniowo przez ubranie (np w udo przez spodnie) i ta igla robi szybki zastrzyk z epinefryna czyli adrenalina.

Super, że o tym piszesz. Dzięki za informacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia

Moje sztuczki: chleb i bułki w dniu wypieki, gdy ich już nie zjem, mrożę w kromkach a bułki przekrojone. Potem wyciągam, do tostera i gotowe. Albo w ogóle wykorzystanie tostera do chleba z poprzedniego dnia, czy jeszcze starszego. 

Zamrazac. Pasteryzować. Dziś robiłam dziecku mus owocowo- warzywny. Wyszło mi 800 ml, koszt może 6 zł. Koszt  gotowych musów w saszetkach dla dzieci, minimum 14 zł, a nawet 18-20 zł. Oszczędności widać od razu, plus sama robię proporcje, wiem co jem. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A mozecie z mama jesc owoce morza (krewetki, malze itd), musztarde, sezam, lubin, seler i inne orzechy poza ziemnymi?

Ja na szczescie (...jeszcze) je toleruje, ale unikam siarczanow w skladach pozywienia, bo wywoluja stany zapalne w organizmie, w tym m.in. jelit. No i astmatycy szczegolnie zle na nie reaguja, dlatego zwracajcie z mama uwage czy w waszym jedzeniu ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Basia napisał:

Moje sztuczki: chleb i bułki w dniu wypieki, gdy ich już nie zjem, mrożę w kromkach a bułki przekrojone. Potem wyciągam, do tostera i gotowe. Albo w ogóle wykorzystanie tostera do chleba z poprzedniego dnia, czy jeszcze starszego. 

Zamrazac. Pasteryzować. Dziś robiłam dziecku mus owocowo- warzywny. Wyszło mi 800 ml, koszt może 6 zł. Koszt  gotowych musów w saszetkach dla dzieci, minimum 14 zł, a nawet 18-20 zł. Oszczędności widać od razu, plus sama robię proporcje, wiem co jem. 

 

Możesz Basiu podać z czego konkretnie robilas ten mus i jak doprawilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Amy Maryon robi takie musy w ilosciach prawie "przemyslowych". Caly proces jest sfilmiwany, wiec mozesz sobie odszukac i obejrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mozesz dac cynamon i zmiekczone wrzatkiem rodzynki, ale nie warto dosladzac, bo jablka same w sobie sa slodkie. Niektorzy slodza, tyle ze wtedy latwo o ulepek, jak ze sklepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A mozecie z mama jesc owoce morza (krewetki, malze itd), musztarde, sezam, lubin, seler i inne orzechy poza ziemnymi?

Ja na szczescie (...jeszcze) je toleruje, ale unikam siarczanow w skladach pozywienia, bo wywoluja stany zapalne w organizmie, w tym m.in. jelit. No i astmatycy szczegolnie zle na nie reaguja, dlatego zwracajcie z mama uwage czy w waszym jedzeniu ich nie ma.

Co do owoców morza to słyszałam, że są pyszne i bardzo zdrowe, ale, nie uwierzysz, jeszcze ich nie próbowalysmy. Po prostu jak widzę te wszystkie czułki to nie mogę się przemoc. Z ryb uwielbiam halibuta i łososia. Smażona rybę zjem każda, tak lubię i wystarcza mi do niej z przypraw tylko sól . Te pozostałe rzeczy, które opisalas w miarę możemy jeść . Seler też jest alergiczny? Co do tych siarczanów to już ktoś o tym tutaj pisał . Ja o tym nie wiedziałam, ale teraz będę sprawdzać skład pod tym kątem. Jeżeli zdecydujesz się na tą kurację kocim pazurem to daj znać czy ci pomogło . Tylko nie zrazaj się po tygodniu czy dwóch, bo to dłuższa kuracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Amy Maryon robi takie musy w ilosciach prawie "przemyslowych". Caly proces jest sfilmiwany, wiec mozesz sobie odszukac i obejrzec.

 

5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Mozesz dac cynamon i zmiekczone wrzatkiem rodzynki, ale nie warto dosladzac, bo jablka same w sobie sa slodkie. Niektorzy slodza, tyle ze wtedy latwo o ulepek, jak ze sklepu.

Dzięki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ziola owszem czasem kupuje te swieze doniczkowe i mam nawet kilka malych torebek pomrozonych jeszcze z poprzedniego lata, tylko realistycznie jak sie spiesze to nie wyciagam ich nawet bo nie pamietam i tylko sypie sol. Jak mam wiecej czasu to sie wtedy bawie w skompliwowane doprawianie. Czesto tez wtedy niechcacy wrzucam cos niewlasciwego i potem znow mam problemy skorne (jak np ostatnio sie przejechalam na papryce w proszku i znow mam czerwone lapy ze sztywna napieta skora i plame luszczycy na lbie) 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od alergii
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ziola owszem czasem kupuje te swieze doniczkowe i mam nawet kilka malych torebek pomrozonych jeszcze z poprzedniego lata, tylko realistycznie jak sie spiesze to nie wyciagam ich nawet bo nie pamietam i tylko sypie sol. Jak mam wiecej czasu to sie wtedy bawie w skompliwowane doprawianie. Czesto tez wtedy niechcacy wrzucam cos niewlasciwego i potem znow mam problemy skorne (jak np ostatnio sie przejechalam na papryce w proszku i znow mam czerwone lapy ze sztywna napieta skora i plame luszczycy na lbie) 😕

Choinka, naprawdę masz ciężka postać tej alergii. Ale te zioła w doniczkach to jest naprawdę swietny pomysł. Ja hoduję bazylię na pesto i już drugie tyle mi urosło! W sumie to lepiej, że możesz posolić , niż jak np. miałabys takie schorzenie, że musiałabys unikać soli. Ja jak mialabym wybierac między solą a pieprzem to wybralabym sól .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poprawię się

Dziś omijalam sklepy, a na obiad było mięso które wczoraj naszykowalam. Pierwszy planowany obiad

Z dnia na dzień ale jednak planowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Poprawię się napisał:

Dziś omijalam sklepy, a na obiad było mięso które wczoraj naszykowalam. Pierwszy planowany obiad

Z dnia na dzień ale jednak planowany.

Nie trzeba planować obiadów na cały miesiąc z góry, żeby nie marnować jedzenia 🙂 przed zakupami otwórz lodówkę i szafki, zobacz co masz jeszcze, zwróć uwagę zwłaszcza na produkty z krótką datą już lub otwarte i mniej więcej przemyśl co można z tego zrobić. Przykładowo: masz otwarty słoik pesto, albo zrobione domowe pesto, które już długo nie postoi, to już wiesz, że trzeba zrobić z nim jakieś danie i pod to pesto kup składniki. Grunt to dokładnie sprawdzić co trzeba zużyć w najbliższym czasie. No i nie ma wybrzydzania 😛

U nas się np. dużo lepiej sprawdzają mniejsze ale częstsze zakupy, bo raz, że planujemy posiłki max na 3-4 dni, to jeszcze łatwiej kontrolować ich świeżość i zużywa się je na bieżąco. Mam ochotę na serek wiejski na kolację, to kupuję dwa i zjadamy je przed następnymi zakupami, nie leży to potem cały tydzień w lodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna
10 godzin temu, Gość Poprawię się napisał:

Dziś omijalam sklepy, a na obiad było mięso które wczoraj naszykowalam. Pierwszy planowany obiad

Z dnia na dzień ale jednak planowany.

To bardzo dobry poczatek. Moim zdaniem bez dlugoterminowego planowania, typu obiady na kazdy dzien tygodnia czy wrecz miesiaca, tez sie da. Wystarczy swiadomosc tego co zalega w lodowce i właśnie omijanie sklepow, kiedy jest w domu co jesc. 

Ja mam ogolny zarys tygodniowych pisilkow, zeby byly różnorodne i w miare zdrowe ale szczegoly to planuje krorkoterminowo. Przykladowo, dwa do czterach razy w tygodniy jem mieso, wiec jak je kupie, to wiadomo, ze jutro czy pojutrze bedzie z niego obiad, czesto na dwa dni, ale mozna przeciez przeplatac, chyba, ze jest za duzo albo cos mi wypadnie, to mroze, do tego to co nam w domu, ewentualnie dokupie pojedyncze skladniki, np jakas sałatę czy buraki. Jak w sezonie kupie duzy kalafior, to od razu planuje, że czesc do najbliższego obiadu a reszta do zupy, pieczenia na tzw ryz czy na kotlety, bo w takiej formie dluzej w lodowce poczeka i bedzie na obiad na jutro czy za dwa dni przykladowo. Mroze glownie pod koniec sezonu,  ewentualnie w trakcie kilka rozyczek dorzucę do jakiegos mix-u, no i chyba, ze za duzo upieke kotletow, w sezonie staram sie jesc swieze.

Owoce najczesciej kupuje na sztuki. Wyjatek to truskawki w lubiance a nie mam sie z kim podzielić, to wtedy dwa  - trzy dni mam sniadania i podwieczirki truskawkowe, ale lubie  wiec nie narzekam i prawie caly sezon codziennie mam jakies truskawkowe danie, a do mrozenia i przetworow to kupuje w najlepszym smakowo i cenowo momencie,  nie odsypuje z kazdej lubianki, predzej koktaij zrobie czy mus na juz, bez pasteryzowania, do lodowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×