Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nobody

Chce się zabić, życie mi się zawaliło

Polecane posty

Gość Godc bab

A ja jestem o krok od porodu, a do tej pory nie mogę przyzwyczaić się ze wpadlam z drugą ciążą 😞 mój jedyny problem jest taki, jak się uchronić od takiej sytuacji w przyszłości.

Czasem starsze dziecko daje mi w kość i żałuję że zdecydowałam się na macierzyństwo. Ale kurcze podejrzewam, że jakbym nie mogła zajść w ciążę to by mi odbiło -nawet  nie dlatego że czułabym się pusta jako kobieta, tylko po prostu z samego faktu ze mi się nie powiodło  na tym polu. Instynkt macierzyński nie jest u mnie silny. 

Życie jest bardzo niesprawiedliwe. Ciężko zrozumieć, że niektórzy mają wszystko, a niektórym tylko piach w oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
16 godzin temu, Gość Nobody too napisał:

Wy nie rozumiecie, kobieta bez dziecka to jak pusta skorupa. Codziennie patrzę na moje piersi i mam ochotę je sobie wyciąć bo wiem, że są mi niepotrzebne, bo nigdy nie będzie mi dane karmić piersią ani urodzić dziecka... Ja cię autorko rozumiem... Nie ma gorszej tragedii niz bezpłodność, nie ma i nigdy nie bedzue. Facet bez dzieci może być szczęśliwym, ale my kobiety realizujemy się życiowo jako matki. 

Spoko. Ja 8 lat już kogoś kocham i wiem, że nigdy nie będę z miłością swojego życia. Odkryłam też talent do czegoś ale szkoda, że dopiero na stare lata, teraz jestem już za stara i zbyt zaorana przez życie by latami móc kształcić ten talent i móc z niego żyć. Doba jest za krótka. Wracam wyrąbana z roboty w fabryce i nie mam już na nic sił. Ledwie dom ogarnę. W jesieni skończę 39 lat. Dziecko owszem jedno mam, ale niestety nie z miłością życia, więc wszystko jest nie tak jak bym chciała. Macierzyństwo samo w sobie nie wystarcza, jeśli nie można mieć dziecka z kimś kogo się kocha. Marzyłam o dwójce czy nawet trójce dzieci, ale nie będę sobie dzieci robić z kimś kogo nie kocham. Cierpię na poważną nerwicę i z tego powodu musiałam zrezygnować z pracy umysłowej na rzecz pracy fizycznej, bo w czasie pisania ręka mi się trzęsła. Widzę już, że moje dziecko jest wrażliwe, zbyt wrażliwe i zastanawiam się czy dobrze zrobiłam sprowadzając je na ten plugawy świat widząc, że będzie musiało się użerać przez całe życie z innymi dziećmi a potem i dorosłymi o naturze cholerycznej bo takich jest większość. Potwornie się boję bo wszystko wskazuje na to, że chyba będzie się mordować w życiu jak ja. Już widzę że ono się męczy, a mogłam nie mieć w ogóle dziecka to wtedy przynajmniej byłabym spokojna, że nikt nie będzie cierpiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona

Cieszy mnie, że nie mam instynktu macierzyńskiego. Kilka lat temu po namowach męża staraliśmy się o dziecko, okazało się że on jest bezpłodny, on się załamał, wkrótce nasze małżeństwo się rozpadło. Miałam wtedy 28 lat. Przeżyłam załamanie, ale podniosłam się i obserwowałam, że dla niektórych ludzi z mojego otoczenia, mam wrażenia że kobiet pokroju tych z kafeterii, ja już podnieść się nie powinnam bo moje życie jest już przegrane bo rozwódka, zegar biologiczny kończy tykać a ja bez męskich kaleson obok siebie.

Dojście do siebie po jego odejsciu zajęło mi pół roku, teraz czuje się lepiej niż nigdy wcześniej. Widzę tyle piękna w życiu, tyle możliwości. Skupiam się teraz na rozwoju duchowym, robię co chcę, dbam o siebie, chodzę na siłownie, kosmetyczki, masaże, mam ochotę to wsiadam na rower  jadę za miasto, wyjadę na weekend w góry albo gdzieś za granicę, poznaję w ten sposób dużo ludzi. Jesienią zmieniam pracę na zdalną i wyjeżdzam na co najmniej rok do Azji płd wsch, ot tak, żeby spełnić marzenie oderwania się od zachodniej cywilizacji.

Ja nie krytykuje, po prostu nie w żaden sposób nie potrafię zrozumieć toku myślenia kobiet, które z pełnym przekonaniem twierdzą, że kobieta może realizować się jedynie poprzez macierzyństwo, a jeśli to niemożliwe to życie nie ma sensu i powinnny wyciąc sobie piersi. Przecież to zgroza.

Ja nie twierdzę, że absolutnie nie chcę mieć dzieci. Pewnie nawet kiedyś będę miała (jeśli będę mogła to naturalnie a jeśli nie to adoptuję) ale to nie jest sens mojego życia. Chciałabym temu dziecku zaszczepić miłość do życia, świata, wychować dla tego świata, nie dla siebie

Wy siebie i swojego życia nienawidzicie. Dziecko to nagle zmieni? Ono będzie szczęśliwe wychowując się w takim otoczeniu, przesiąknięte negatywizmem? Dziecko jest przy matce do 14-15 r.ż, później potrzebuje już niezależności. Nie pozwolicie na to żeby znów nie stracić sensu istnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×