Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alwayslonelyyyy

Smutna historia niechcianego dziecka

Polecane posty

Gość Alwayslonelyyyy

Chce podzielić się z wami moja historia która postaram opisać po krotce. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie mam wokół siebie osob takich jak ja, może potrzebuje w końcu trochę się otworzyć gdyż jestem w życiowej kropce. 

Wychowałam się w domu w którym panowała przemoc. Mój ojciec bił mnie i moją siostrę odkąd pamiętam. Matka wybaczala bo ciągle go kochała. Nagle się jej odwidzialo I w jedną noc kazała nam się spakować i oświadczyła że się wyprowadzamy. Przeprowadzka była ciężka, nowe miejsce ze względu że tanie to i niebezpieczne. Kilka razy żeby się bronić musiałam się bić pierwszy raz w życiu. Matka szybko znalazła nowego gacha I znikala na weekandy. Ja zaczęłam przesiadywac przed blokiem a siostra znalazła faceta i też nigdy nie było jej w domu. Byłam sama. Sama jak palec. Źle jadłam, miałam coraz słabsze oceny. Całe wakacje wloczylam się ze znajomymi po ulicach. To była moja rodzina. Ciotki babki się mną nie interesowały. 3 razy chciałam się zabić. Skończyłam szkole wyjechałam za granicę bo matkę nie było stać na studia a i mi było coraz ciężej się skupić na nauce. Matka praktycznie zerwała kontakt siostra też. Miałam 18 lat. Potwora samotność i kolejna próba samobójcza. Wróciłam do Polski ciężko pracowałam. Nie było tam dla mnie miejsca. Facet z którym byłam okazał się agresoorem i pijakiem.jak I kolejne związki. Nauczyłam się języka angielskiego na własną rękę i wyjechałam sama do niemiec do pracy przy sprzątaniu. Pracowałam ciężko, nie miałam żadnej pomocy, matka się odwróciła kompletnie, każdy telefon od. Iej był kolejnym narzekaniem jak mało ma pieniędzy i jak ciężko jest. Nie będę opisywać jak wiele potwornych rzeczy spotkało mnie ze strony Polaków ale po 2 latach musiałam zjechać by załatwić coś w Polsce. Spotkała mnie bardzo zła sytuacja zostałam okradziona I wszystkie pieniądze wydałam praktycznie na od budowanie swojej sytuacji. Gdy przyjechałam do Polski od matki usłyszałam informacje ze kupiła siostrze mieszkanie w prezencie. To dobilo mnie jeszcze bardziej. Nigdy nic od niej nie dostawałam. Siostra wszystko. Miałam w Niemczech przyjaciela Niemca.  Kupiłam bilet wynajelam mieszkanie i wróciłam do Niemiec. Ten chłopak po kilku miesiącach wyznał mi miłość i pomaga mi od tamtego momentu na każdym kroku. Jestem częścią jego rodziny która wspiera mnie i dodaje wiary w moje własne siły. Są momenty kiedy dosłownie umieram w środku po tym wszystkim co spotkało mnie w życiu. Czuję przed nim i jego rodzina po prostu wstyd. Czuję się jak zero i ciągle nie mogę uwierzyć że ktoś może tak mnie kochać. Ci ludzie uświadomili mi w jakim bagnie zylam i się Wychowałam. Ze całe moje życie to była praktycznie droga w dół, że nigdy nie miałam nikogo. Stoję teraz przed dylematem zerwania kontaktu ze swoją rodziną na zawsze. Ale jest to dla mnie cjorobliwie ciężkie. Niestety nie znam nikogo w sytuacji takiej jaka mam ja. I bardzo chciała bym o tym z kimś porozmawiać. Mam 24 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość Alwayslonelyyyy napisał:

Chce podzielić się z wami moja historia która postaram opisać po krotce. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie mam wokół siebie osob takich jak ja, może potrzebuje w końcu trochę się otworzyć gdyż jestem w życiowej kropce. 

Wychowałam się w domu w którym panowała przemoc. Mój ojciec bił mnie i moją siostrę odkąd pamiętam. Matka wybaczala bo ciągle go kochała. Nagle się jej odwidzialo I w jedną noc kazała nam się spakować i oświadczyła że się wyprowadzamy. Przeprowadzka była ciężka, nowe miejsce ze względu że tanie to i niebezpieczne. Kilka razy żeby się bronić musiałam się bić pierwszy raz w życiu. Matka szybko znalazła nowego gacha I znikala na weekandy. Ja zaczęłam przesiadywac przed blokiem a siostra znalazła faceta i też nigdy nie było jej w domu. Byłam sama. Sama jak palec. Źle jadłam, miałam coraz słabsze oceny. Całe wakacje wloczylam się ze znajomymi po ulicach. To była moja rodzina. Ciotki babki się mną nie interesowały. 3 razy chciałam się zabić. Skończyłam szkole wyjechałam za granicę bo matkę nie było stać na studia a i mi było coraz ciężej się skupić na nauce. Matka praktycznie zerwała kontakt siostra też. Miałam 18 lat. Potwora samotność i kolejna próba samobójcza. Wróciłam do Polski ciężko pracowałam. Nie było tam dla mnie miejsca. Facet z którym byłam okazał się agresoorem i pijakiem.jak I kolejne związki. Nauczyłam się języka angielskiego na własną rękę i wyjechałam sama do niemiec do pracy przy sprzątaniu. Pracowałam ciężko, nie miałam żadnej pomocy, matka się odwróciła kompletnie, każdy telefon od. Iej był kolejnym narzekaniem jak mało ma pieniędzy i jak ciężko jest. Nie będę opisywać jak wiele potwornych rzeczy spotkało mnie ze strony Polaków ale po 2 latach musiałam zjechać by załatwić coś w Polsce. Spotkała mnie bardzo zła sytuacja zostałam okradziona I wszystkie pieniądze wydałam praktycznie na od budowanie swojej sytuacji. Gdy przyjechałam do Polski od matki usłyszałam informacje ze kupiła siostrze mieszkanie w prezencie. To dobilo mnie jeszcze bardziej. Nigdy nic od niej nie dostawałam. Siostra wszystko. Miałam w Niemczech przyjaciela Niemca.  Kupiłam bilet wynajelam mieszkanie i wróciłam do Niemiec. Ten chłopak po kilku miesiącach wyznał mi miłość i pomaga mi od tamtego momentu na każdym kroku. Jestem częścią jego rodziny która wspiera mnie i dodaje wiary w moje własne siły. Są momenty kiedy dosłownie umieram w środku po tym wszystkim co spotkało mnie w życiu. Czuję przed nim i jego rodzina po prostu wstyd. Czuję się jak zero i ciągle nie mogę uwierzyć że ktoś może tak mnie kochać. Ci ludzie uświadomili mi w jakim bagnie zylam i się Wychowałam. Ze całe moje życie to była praktycznie droga w dół, że nigdy nie miałam nikogo. Stoję teraz przed dylematem zerwania kontaktu ze swoją rodziną na zawsze. Ale jest to dla mnie cjorobliwie ciężkie. Niestety nie znam nikogo w sytuacji takiej jaka mam ja. I bardzo chciała bym o tym z kimś porozmawiać. Mam 24 lata

Przykro się to czyta. Idź na terapię. Zerwij kontakt z rodziną, oni ciągną Cię w dół. Nie jesteś im nic wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czemu chcesz zerwać kontakt z rodziną? Oni to oni a Ty to Ty. Jesteś dorosłą, w pełni już niezależną od nich osobą. Wiem, że to trudne, ale po co wracasz do przeszłości? Teraz ciesz się tym wszystkim co dobrego pojawiło się na Twej życiowej drodze. Wreszcie mądry, dobry człowiek i jego rodzina. Przyjmij to z radością, z myślą, że los się wreszcie odwrócił. Terapia z mądrym psychologiem byłaby najlepszym co możesz sobie sprawić. Żyj swoim życiem a rodzina niech żyje swoim, bez deklaracji zrywania, bo po co? Przecież nigdy Ci się nie narzucali, więc jest szansa, że nadal nie będą. Nie drąż i nie rozszarpuj ran, które wreszcie mają szansę się zagoić. Wszystkiego dobrego 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim dobry psychoterapeuta. 

Tylko on Cię w 100% wysłucha, poprowadzi dalej i da wskazówki. 

Po drugie. 

Olej tą toksyczna rodzinę w cholerę. 

A wiesz co zrób?

Załóż Swoją!

Kochają i pozbawiona zła  ♡♡♡

Jak chcesz pisz na priv. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alwayslonelyyyy

Najgorsze jest to, że nikt nie nauczył mnie kochać. Całe życie byłam odtracana I spychana na bok. KIedy mówiłam matce lub rodzinie że nie daje już rady z problemami w szkole (czułam się inna I gorsza) I traumatycznymi wspomnieniami to matka wiecznie mówiła że przesadzam, że inni mieli gorzej, że mam dach nad głową i powinnam się cieszyć. I naprawdę w to wierzyłam. Do momentu aż spotkałam swojego partnera i jego cudowna rodzinę. Wtedy otwarly mi się oczy. Zobaczyłam jak ludzie mogą się kochać i wspierać i kochać również mnie - na dobrą sprawę obca osobę. Teraz po prostu boję się że to zniszcze, bo jestem zimna i trochę zamknięta w sobie, sceptyczna i wstydzę się patologii w jakiej się Wychowałam. I najgorsze są sny. Każdej nocy budzę się płacząc przez sen bo widzę swój dawny dom z krwią na ścianach, z każdym detalem.jak koszmar który naprawdę istniał. Mój partner również mówi mi o terapii. Ze musze ja przejsc bo widzi jak okropnie męczy mnie przeszłość. Straciłam wiele lat zamiast na kształcenie się to na ciężką pracę za granicą w samotności w wieku 18 lat. Tetraz mam 24, zaczęłam uczyć się 2 języka i wierzę w to że naprawie swoje życie. Niektórzy ludzie jak moi rodzice nie powinni mieć dzieci bo są na to za głupi i samolubni. Taki jest mój wniosek który boli mnie każdego dnia. Gdyby ktoś mnie adoptowal może miała bym szansę na w miarę normalny start a tak moja głowa przez 10 lat patrzenia na patologie w domu jest zniszczona do końca życia przez rodziców ...ow którzy po Rozstaniu zostawili mnie sama sobie w wieku 14 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość Alwayslonelyyyy napisał:

Najgorsze jest to, że nikt nie nauczył mnie kochać. Całe życie byłam odtracana I spychana na bok. KIedy mówiłam matce lub rodzinie że nie daje już rady z problemami w szkole (czułam się inna I gorsza) I traumatycznymi wspomnieniami to matka wiecznie mówiła że przesadzam, że inni mieli gorzej, że mam dach nad głową i powinnam się cieszyć. I naprawdę w to wierzyłam. Do momentu aż spotkałam swojego partnera i jego cudowna rodzinę. Wtedy otwarly mi się oczy. Zobaczyłam jak ludzie mogą się kochać i wspierać i kochać również mnie - na dobrą sprawę obca osobę. Teraz po prostu boję się że to zniszcze, bo jestem zimna i trochę zamknięta w sobie, sceptyczna i wstydzę się patologii w jakiej się Wychowałam. I najgorsze są sny. Każdej nocy budzę się płacząc przez sen bo widzę swój dawny dom z krwią na ścianach, z każdym detalem.jak koszmar który naprawdę istniał. Mój partner również mówi mi o terapii. Ze musze ja przejsc bo widzi jak okropnie męczy mnie przeszłość. Straciłam wiele lat zamiast na kształcenie się to na ciężką pracę za granicą w samotności w wieku 18 lat. Tetraz mam 24, zaczęłam uczyć się 2 języka i wierzę w to że naprawie swoje życie. Niektórzy ludzie jak moi rodzice nie powinni mieć dzieci bo są na to za głupi i samolubni. Taki jest mój wniosek który boli mnie każdego dnia. Gdyby ktoś mnie adoptowal może miała bym szansę na w miarę normalny start a tak moja głowa przez 10 lat patrzenia na patologie w domu jest zniszczona do końca życia przez rodziców ...ow którzy po Rozstaniu zostawili mnie sama sobie w wieku 14 lat. 

tak jak w poście wyżej tylko dobry terapeuta...tobie pomoże jest tez modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne..( Bóg leczy swoja miloscia)to jest jednak twój wybór co wybierzesz,najpierw terapia późnej modlitwa mnie osobiście pomogło bardzo.....modlitwa nie zaszkodzi nikomu...pojechalam na takie spotkana młodych z modlitwa o uzdrowienie...popatrz w necie  https://www.youtube.com/watch?v=kDerohrK9Uo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Posłuchaj swojego chłopaka i idź na terapię. Przepracowanie przeszłości bardzo Ci pomoże, zobaczysz! Samo nie przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×