Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ciekawosc

Macie Kogoś takiego? -Wasze przypadki

Polecane posty

Gość Ciekawosc

Cześć! Taka luźna konwersacja, z ciekawości zapytam... czy macie w swoim życiu osoby, które wracają jak "Bumerangi"? Ze zawsze cos dla Was znaczą, ale nigdy nie było Wam dane być ze sobą? i pomimo wielu lat wciąż są ważne i budzą silne emocje? np.nie widzicie się 2 lata i wpadacie na siebie i nie wiesz dlaczego ręce Ci się trzęsą? Jak myślicie- Ile można trwać w takim stanie? Czy to tzw.  "Chemia"? Fascynacja? czy sentyment? strach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Strach? Przed czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Strach? Przed czym?

Jest strach też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To chyba coś więcej niż fascynacja, raczej uczucie które nigdy nie doszło do głosu ze względu na okoliczności 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Właśnie coś jest ale sama nie wiem co o dlaczego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawosc
41 minut temu, Gość Gość napisał:

Strach? Przed czym?

Właśnie ciężko to wyjaśnić i może zle objaśniłam. Ja odczuwam może nie tyle co strach, bardziej panikę, stad trzęsące ręce ... nie wiem dlaczego i nie wiem też czy to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Tak. Mam takiego kolegę ze szkoły. Dopiero po maturze, gdy wszyscy wyruszyli w świat, zorientowalam się, jak byl mi bliski. Zapominam na jakiś czas, potem wpadamy na siebie. Srednio co 4 lata. I znów fascynacja, chemia - ale każdy rusza w swoją stronę. 

Takie z jednej strony platoniczne zauroczenie, z drugiej - zawsze spotykamy się w niewłaściwym czasie 😞

Teraz mam juz rodzinę. Jemu nie wyszło z kobietą niedawno. No zycie niestety. Chyba jednak nie jest nam pisane bycie razem. Po prostu

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To stres - co ta osoba sobie pomysli o nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

To jest ciekawosc co by bylo :)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B52

Tak. Mam taką osobę. Kiedyś o mało co nie doszło między nami do pocałunku. To było dawno temu Kurczę, przez ten głupi, niedoszły pocałunek co jakiś czas przypominam sobie o niej. Gdybym ją wtedy pocałował, miałbym teraz święty spokój,a teraz zadręczam się co jakiś czas myślami o tym co by było gdybym ją wtedy pocałował. Ludzka psychika jest jednak popieprzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Tak, mam. Od 3 lat. Zaczęło się od przypadkowego spotkania - najpierw przed szpitalem, następnie mnie operował. Nigdy nie przeżyłam takiej chemii od pierwszego wejrzenia. Przychodziłam do niego ponad 2 lata. Przez ten czas padły nawet jakiegoś rodzaju wyznania, ale dopiero po 2 latach wyszło, że ma żonę. Choc zagral nie fair, nie potrafię zapomnieć. Myśli wracają codziennie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cierkawosc
44 minuty temu, Gość Kika napisał:

Tak. Mam takiego kolegę ze szkoły. Dopiero po maturze, gdy wszyscy wyruszyli w świat, zorientowalam się, jak byl mi bliski. Zapominam na jakiś czas, potem wpadamy na siebie. Srednio co 4 lata. I znów fascynacja, chemia - ale każdy rusza w swoją stronę. 

Takie z jednej strony platoniczne zauroczenie, z drugiej - zawsze spotykamy się w niewłaściwym czasie 😞

Teraz mam juz rodzinę. Jemu nie wyszło z kobietą niedawno. No zycie niestety. Chyba jednak nie jest nam pisane bycie razem. Po prostu

 

4 lata to szmat czasu. W moim przypadku jest podobnie i tez mysle, ze nie jest pisane ale mimo wszystko ceni się takie znajomości i nadaje się im wyjątkowy charakter, a te lata tylko to potwierdzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

U mnie trwa to juz prawie 20 lat.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawosc
10 minut temu, Gość Kika napisał:

U mnie trwa to juz prawie 20 lat.

 

Trwa... a sadzisz ze kiedys minie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Myślę, ze nie minie.

Jesteśmy bardzo podobni, ciągnie nas do siebie. Jednocześnie okoliczności nie sprzyjają caly czas. 

Po ostatnim spotkaniu pół roku temu nie mogłam się pozbierać przez 3 miesiące. Bolało mnie to, jak bardzo starał się nadrabiać miną słuchając opowiesci o moim zyciu. Jak zobaczyl moje dziecko. Widzialam, jak z jednej strony wręcz cierpi, z drugiej cieszy się naszym spotkaniem. Zresztą, czułam to samo. 

Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że On zna mojego męża ( kolega z dawnych czasów). I mysli, ze jestem spełniona i szczęśliwa. 

A akurat ostatnio w moim małżeństwie dzialo się nieciekawie, chociaż prowadziliśmy sobie jakos.

I tak to się w życiu dziwnie plecie. Telenowela prawie 😞

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie mam i nie chce nigdy mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawosc
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie mam i nie chce nigdy mieć.

Wydaje mi się, że nie zawsze mamy prawo wyboru... życie a jak już ktoś wczesniej napisał...

 

1 godzinę temu, Gość B52 napisał:

Ludzka psychika jest jednak popieprzona.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kto nie ma ten nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
49 minut temu, Gość Ciekawosc napisał:

Wydaje mi się, że nie zawsze mamy prawo wyboru... życie a jak już ktoś wczesniej napisał...

 

 

Właśnie tak, jak piszesz.

 

To najzwyczajniej w świecie boli.

Niby wszystko jest normalnie, życie płynie swoim rytmem. Nie szukasz tej osoby, wręcz starasz się jej unikać. Ona robi to samo. A w najmniej oczekiwanym momencie dosłownie wpadacie na siebie. I tak się to kręci.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Sądzę, że to jest trochę tak, że to uczucie żyje w nas tak długo, dopóki jest nadzieja na wzajemność. Pielęgując nazwijmy to zauroczenie w sobie, szczegolnie w sytuacjach beznadziejnych (np. Oboje w malzenstwach itp.) wyrządzamy sobie krzywdę - zamykamy się na innych i odbieramy szansę na poznanie prawdziwej miłości. Uważam, że ta druga osoba, gdyby tylko nas również kochała, mimo przeciwności losu byłaby z nami, a my z nią. Jeśli się naprawdę czegoś pragnie, to znajdzie się sposób, jeśli nie, to znajdzie się wymówkę. 

Był kiedyś ktoś w moim życiu, na kogo czekałem 6 lat po rozstaniu. Przeszlo, kiedy umarła ostatnia nadzieja. Dziś wiem, że to był stracony czas, ale wtedy wierzyłam, że jeszcze będziemy razem. Na szczęście wyleczyłam się.  

Nie żyjecie zamknięci we własnym świecie, bo będziecie całe życie cierpieć i tylko patrzeć, jak inni są szczęśliwi. Jesteście w małżeństwie i kochacie kogoś innego? Dzialajcie. Wasi mężowie i Wasze żony zasługują na miłość i szczęście, których Wy im dać nie możecie, bo wzdychacie do innych. Uwolnijcie ich i siebie. 

Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Prawo wyboru macie zawsze. Musicie zrozumieć to, że po prostu Wy nie jesteście wyborem innych. Tak, jak zostało napisane wyżej. Wystarczy chcieć. 

Powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawosc

W tym caly problem- nie wiem czy można to nazwać dbałością bądź pielęgnacją o uczucie. Świat sie kręci, żyje sie dalej w mniej lub bardziej szczęśliwych związkach, zapomina sie o tej osobie. W moim przypadku jak sie zjawia dostaje małpiego rozumu, nie potrafię zapanować nad rękami i gadam od rzeczy. Nie zachowuje sie tak na co Dzien, wrecz przeciwnie wolałabym studzić emocje i panować nad sytuacja -to są...napady? Jak zwał tak zwał... nie powiedziałabym rownież, ze to musi być jednostronne, tak jak w przypadku Kika, w moim rownież. Może to koniec końców jednak chemia? 😉Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cicho tam
1 minutę temu, Gość Ciekawosc napisał:

W tym caly problem- nie wiem czy można to nazwać dbałością bądź pielęgnacją o uczucie. Świat sie kręci, żyje sie dalej w mniej lub bardziej szczęśliwych związkach, zapomina sie o tej osobie. W moim przypadku jak sie zjawia dostaje małpiego rozumu, nie potrafię zapanować nad rękami i gadam od rzeczy. Nie zachowuje sie tak na co Dzien, wrecz przeciwnie wolałabym studzić emocje i panować nad sytuacja -to są...napady? Jak zwał tak zwał... nie powiedziałabym rownież, ze to musi być jednostronne, tak jak w przypadku Kika, w moim rownież. Może to koniec końców jednak chemia? 😉Pozdrawiam 

Chemia mówisz🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po prostu widocznie ci się podoba i tyle. Człowiek lubi zawsze tworzyć jakie scenariusze i myśli że za płotem u sąsiada lepiej ale to tylko fantazje najczęściej. Jak już przychodzi co do czego to każdy se myśli łe i o to było tyle szumu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawosc

nie mam przekonania ze tamten związek dałby szczęście na dłuższa metę, zawsze staram sie myślec trzeźwo i do przodu, trzeba pozniej zejść na ziemie, pojawiają sie problemy i przychodzi rutyna która sie lubi bądź tez nie... wiec szukam racjonalnego wyjaśnienia dla zachowania/ sytuacji. Może faktycznie tylko sie podoba, może spasowanie, może feromony i tak chemia, może byłoby warto rzucić wszystko, a może w kolejnym życiu... 😉 dlatego jestem tu i pytam. I zgodzę sie z Przedmówca- w życiu lubimy pogdybac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×