Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hania z Australii

Kursy angielskiego w Polsce to kompletna strata czasu i pieniędzy

Polecane posty

Gość Hania z Australii

Witam wszystkich serdecznie

Mieszkam w Australii 30 lat i chciałabym opowiedzieć na temat mojej nauki języka angielskiego.

No więc do Australii przyleciałam z mężem zaraz po skończonym kursie angielskiego w Polsce.

Nauczycielke angielskiego dobrze rozumiałam więc byłam pewna że angielski znam dość dobrze.

Niestety,w Sydney okazało sie że nie rozumiem niczego i nikogo.Byłam załamana.

Od razu zadzwoniłam do nauczycielki ale ona skwitowała to tym,że brakuje mi osłuchania z żywym językiem.

Więc zapytałam ją - to po co ja chodziłam do pani na angielski,po co uczyłam sie tej gramatyki i słówek,po co płaciłam tyle szmalu jak teraz nikogo tu nie rozumiem.

Ale nauczycielka stwierdziła,że ona nic mi na to nie poradzi i że w Polsce nie da sie nauczyć rozumienia angielskiego z ust wszystkich ludzi z całego świata.

To trzeba praktykować za granicą i ćwiczyć rozmawianie ze wszystkimi ludźmi .

Wtedy zrozumiałam,że zmarnowałam kupę szmalu i cennego czasu w Polsce na ten beznadziejny kurs który nie uczy praktycznych umiejętności językowych.

Co z tego,że umiałam zwrot ,,Where do you live'' jak nie potrafiłam go zrozumieć jak ktoś go do mnie wybełkotał taką niewyraźną mową.

Angielskiego uczyłam sie od początku.Znalazłam prace jako gosposia w bogatym domu a mój mąż był tam jako złota rączka od popsutych rzeczy.

I dopiero po 5 latach takiego codziennego słuchania żywych rozmów ludzi potrafiłam zrozumieć co sie do mnie mówi,co mówią na filmach i w dzienniku.

Nauka takiego żywego języka mówionego to całkiem inna bajka niż nauka jezyka na kursie lub z nagrań audiobooks.

Nikt w realu nie mówi tak wyraźnie i powoli jak to mamiejsce na płytach CD do nauki języka.

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olderman

to jest prawda.czasami sie zdarza jak jade do uk to znam ten problem.to tylko praktyka nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara Matos

Przepraszam bardzo ale teraz mamy internet.Każdy może sie osłuchiwać z językiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja się uczyłam w Polsce i nigdy nie było problemu z dogadaniem się z ludźmi:/ angielski znam zaawansowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
25 minut temu, Agatkasratka napisał:

Ja się uczyłam w Polsce i nigdy nie było problemu z dogadaniem się z ludźmi:/ angielski znam zaawansowanie

To,że udało sie Tobie zrozumieć filmy,audiobooks czy część ludzi w realu nie oznacza jeszcze,że dałabyś radę zrozumieć dosłownie każdą osobę mówiącą po angielsku z całego świata.

Nie wiesz czy zrozumiałabyś tak łatwo każdego Japończyka mówiącego po angielsku lub każdego Walijczyka.

Tego nauczysz sie tylko i wyłącznie podczas pobytu za granicą i otoczenia sie ludźmi z całego świata.

Pamiętaj,że filmy amerykańskie są na niskim poziomie językowym bo to jest język codzienny-konwersacyjny.

Filmy to poziom pomiędzy A2 a B1.Filmy nie zawierają aż tak rozbudowanych wypowiedzi jak książka lub wykład uniwersytecki.

Na filmach aktorzy mówią wyraźnie,bo tego wymaga od nich reżyser.W realu mało który native speaker mówi wolno i wyraźnie.

Chyba,że jakiś aktor który opowiada o swojej roli do kamery - on zwalnia tempo tylko po to by zrozumieli go inni obcokrajowcy.

Skoro nie mieszkasz za granicą 30 lat tak jak ja tu w Australii to nie dałabyś rady zrozumieć ze słuchu każdego Australijczyka a skoro nie umiałabyś zrozumieć każdego to oznacza,że niby rozumiesz angielski ale nie z ust każdej osoby.

Bo do zdobycia takiej umiejętności koniecznie potrzebny jest wieloletni pobyt za granicą.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
1 minutę temu, Agatkasratka napisał:

Przecież mieszkam za granicą xd

Wątpie,że zrozumiałabyś każdego Australijczyka a ja zrozumiem wszystkich ludzi z całego świata nawet Irlandczyków,bo siedzę w Australii 30 lat i przez te 30 lat zdążyłam pogadać ze wszystkimi nacjami o różnych akcentach.

Jestem znacznie starsza od Ciebie i bardziej doświadczona językowo chociażby z powodu wieloletniego pobytu za granicą.

A Ty młoda dziewucha dopiero co liznęłaś angielskiego a już mądrujesz.Przyjedź do Australii to zobaczymy czy tu każdego tak łatwo zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Agatkasratka napisał:

Przecież mieszkam za granicą xd

Agatka a w jaki sposób nauczyłaś się angielskiego?

Tylko w szkole czy chodziłaś na dodatkowe kursy?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, man on the moon napisał:

Agatka a w jaki sposób nauczyłaś się angielskiego?

Tylko w szkole czy chodziłaś na dodatkowe kursy?

 

W klasie o profilu językowym I na dodatkowych zajęciach 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Hania z Australii napisał:

Wątpie,że zrozumiałabyś każdego Australijczyka a ja zrozumiem wszystkich ludzi z całego świata nawet Irlandczyków,bo siedzę w Australii 30 lat i przez te 30 lat zdążyłam pogadać ze wszystkimi nacjami o różnych akcentach.

Jestem znacznie starsza od Ciebie i bardziej doświadczona językowo chociażby z powodu wieloletniego pobytu za granicą.

A Ty młoda dziewucha dopiero co liznęłaś angielskiego a już mądrujesz.Przyjedź do Australii to zobaczymy czy tu każdego tak łatwo zrozumiesz.

Uczyłam się angielskiego 12 lat 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
1 minutę temu, man on the moon napisał:

Agatka a w jaki sposób nauczyłaś się angielskiego?

Tylko w szkole czy chodziłaś na dodatkowe kursy?

Prosze pana.Ta pani Agata to młoda dziewczyna która być może zna angielski na poziomie zaawansowanym ale to wcale nie oznacza,że ona zrozumie każdą osobę z jakiegokolwiek kraju mówiącą do niej po angielsku.

Zrozumienie mowy angielskiej z ust każdej osoby wymaga minimum dwudziestu lat pobytu za granicą.

Pani Agata jest za młoda by mówić tu o wieloletnim pobycie za granicą a tym bardziej o wieloletnim doświadczeniu w rozmowach z ludźmi z innych krajów.

Poziom znajomości języka a poziom umiejętności rozumienia i rozmawiania to dwie różne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość Hania z Australii napisał:

Prosze pana.Ta pani Agata to młoda dziewczyna która być może zna angielski na poziomie zaawansowanym ale to wcale nie oznacza,że ona zrozumie każdą osobę z jakiegokolwiek kraju mówiącą do niej po angielsku.

Zrozumienie mowy angielskiej z ust każdej osoby wymaga minimum dwudziestu lat pobytu za granicą.

Pani Agata jest za młoda by mówić tu o wieloletnim pobycie za granicą a tym bardziej o wieloletnim doświadczeniu w rozmowach z ludźmi z innych krajów.

Poziom znajomości języka a poziom umiejętności rozumienia i rozmawiania to dwie różne rzeczy.

Ma pani racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
18 minut temu, Agatkasratka napisał:

Uczyłam się angielskiego 12 lat 😕

Pani Agato.No i co z tego,że pani uczyła sie angielskiego 12 lat w szkole?

Ja pisałam tu już na początku,że ja też niby uczyłam sie angielskiego w Polsce i chodziłam na kurs a jak zajechałam z mężem do Sydney to okazało sie że gó--wno rozumiem.Ta nauka języka w Polsce to była kompletna strata mojego czasu i pieniędzy.

Co z tego,że znałam zwroty typu: ,,Is there any shop near here?'' lub ,,How to make delicious cake?'' skoro nie umiałam zrozumieć tych zwrotów jak Australijczyk do mnie mówił.

Cały kurs okazał sie totalną klęską.

Ja musiałam od podstaw osłuchiwać sie z wymową podstawowych słów ludzi w Australii.

Australijczycy nie wymawiają słowa MATKA jako mader (a tak mnie uczyła w Polsce nauczycielka angielskiego)

I dzięki polskiej nauce angielskiego w Australii nie potrafiłam zrozumieć nawet słowa MOTHER.

To już była hańba.

Tu w Australii musiałam nauczyć się rozumienia wymowy praktycznie każdego słowa od nowa,bo to co uczono mnie w Polsce nie jest tak samo wymawiane tutaj i dlatego ja kompletnie nie umiałam zrozumieć tu ludzi.

Musiałam osłuchać sie z wymową setki tysięcy słów z ust setek ludzi (bo każdy z innego kraju wymawia troche inaczej).

Dlatego to,że pani uczyła sie 12 lat angielskiego w szkole nie oznacza,że pani nabyła umiejętności rozumienia ze słuchu wszystkich ludzi mówiących do pani po angielsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość Hania z Australii napisał:

Pani Agato.No i co z tego,że pani uczyła sie angielskiego 12 lat w szkole?

Ja pisałam tu już na początku,że ja też niby uczyłam sie angielskiego w Polsce i chodziłam na kurs a jak zajechałam z mężem do Sydney to okazało sie że gó--wno rozumiem.Ta nauka języka w Polsce to była kompletna strata mojego czasu i pieniędzy.

Co z tego,że znałam zwroty typu: ,,Is there any shop near here?'' lub ,,How to make delicious cake?'' skoro nie umiałam zrozumieć tych zwrotów jak Australijczyk do mnie mówił.

Cały kurs okazał sie totalną klęską.

Ja musiałam od podstaw osłuchiwać sie z wymową podstawowych słów ludzi w Australii.

Australijczycy nie wymawiają słowa MATKA jako mader (a tak mnie uczyła w Polsce nauczycielka angielskiego)

I dzięki polskiej nauce angielskiego w Australii nie potrafiłam zrozumieć nawet słowa MOTHER.

To już była hańba.

Tu w Australii musiałam nauczyć się rozumienia wymowy praktycznie każdego słowa od nowa,bo to co uczono mnie w Polsce nie jest tak samo wymawiane tutaj i dlatego ja kompletnie nie umiałam zrozumieć tu ludzi.

Musiałam osłuchać sie z wymową setki tysięcy słów z ust setek ludzi (bo każdy z innego kraju wymawia troche inaczej).

Dlatego to,że pani uczyła sie 12 lat angielskiego w szkole nie oznacza,że pani nabyła umiejętności rozumienia ze słuchu wszystkich ludzi mówiących do pani po angielsku.

Pani Agata mieszka w Szwecjii a dla Szwedów język angielski to język obcy tak jak dla nas dlatego może jej łatwiej ich zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, man on the moon napisał:

Pani Agata mieszka w Szwecjii a dla Szwedów język angielski to język obcy tak jak dla nas dlatego może jej łatwiej ich zrozumieć

ALE TY JEEBANA KALEKO USZATA NIC NIE UMIESZ PO ANGIELSKU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana

Po części się  z tym zgodzę. Nie często trafia się dobry nauczyciel języka obcego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
4 minuty temu, man on the moon napisał:

umiem

znam 4 języki obce kaleko

Zapraszam do mnie do domu w Sydney😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Hania z Australii napisał:

Zapraszam do mnie do domu w Sydney😛

 mieszkanie w Australii to moje marzenie dla mnie to kraj idealny  niestety nie mam szans żeby tam jechać i żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, man on the moon napisał:

umiem

znam 4 języki obce kaleko

Hehe jasne chyba w snach swoich😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
21 minut temu, Gość Ana napisał:

Po części się  z tym zgodzę. Nie często trafia się dobry nauczyciel języka obcego

Pani Ano.To prawda co pani napisała.

Ja za młodości uczyłam sie angielskiego w liceum,potem chodziłam na kurs i te nauczycielki od siedmiu boleści nauczyły mnie błędnie wymawiać słowa.Potem jak poleciałam z mężem do Sydney to zdanie typu :MY MOTHER IS GORGEOUS gadałam do ludźmi tak:

,,MAJ MADERR IS GORDŻEUS'' i mało kto mnie rozumiał.

To są efekty nauki wymowy na polskich kursach angielskiego (oczywiście nie wszyscy angliści uczą błędnie).

W każdym bądź razie ja będąc w Australii nie umiałam zrozumieć ze słuchu podstawowych słów.

Jak usłyszałam słowo SZEET to sie zastanawiałam o jakie słowo im chodzi a im chodziło o słowo SHIRT.

Jak gadali do mnie słowo BEED to też główkowałem o jakie słowo im chodzi a im chodziło o słowo BIRD.

Mnie uczono w Polsce wymawiać jako szeRt i jako beRd i dlatego potem ja nie załapałam o co chodzi tym Australijczykom.

Praktycznie musiałam od początku uczyć sie prawidłowej wymowy każdego angielskiego słowa bo nawet słowo FIRST ja wymawiałam jako ferst a Australijczycy mówią FEEST - i weź ich zrozum.

Ta nauka rozumienia ze słuchu zajęła mi 5 lat codziennego wsłuchiwania sie jak oni gadają miedzy sobą.

Dlatego wiem,że nawet najdroższe kursy w Polsce nie nauczą tego co ja sie nauczyłam mieszkając w Australii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
19 minut temu, man on the moon napisał:

mieszkanie w Australii to moje marzenie dla mnie to kraj idealny  niestety nie mam szans żeby tam jechać i żyć...

Ale dlaczego nie ma Pan szans na podróż-wycieczkę do Australii? 

Czy chodzi o koszty podróży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykształcona

Całkowicie sie zgadzam.Po obronie magisterki z filologii angielskiej wyjechałam na staż do UK.To była jakaś masakra.Na ulicy mówi sie inaczej niż jest w książkach.Miałam problem zrozumieć proste zdania.Tyle daje studiowanie w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
28 minut temu, Gość Hania z Australii napisał:

Ale dlaczego nie ma Pan szans na podróż-wycieczkę do Australii? 

Czy chodzi o koszty podróży?

Bo to przemek pravik. 28 letni bezrobotny prawiczek co zginął by tam sam xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania z Australii
11 minut temu, Gość gosc napisał:

Bo to przemek pravik. 28 letni bezrobotny prawiczek co zginął by tam sam xD

A to chętnie wynajmę pokój Panu.Można się umówić jak mój mąż wyjedzie do rodziny na weekend.Czuję się jakaś osamotniona i przy okazji podszlifuje Pan sobie język.😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axas

Uczyłem się angielskiego w Polsce i znam ten język w bardzo zaawansowanej formie.  Wielokrotnie potwierdzilem to w różnych rejonach świata.  Tak samo dobrze znam francuski.  Zawsze mnie interesuje jak język zmienia się pod wpływem różnych miejsc , zdarzeń, ludzi, czasu. Sądzę że tylko dlatego poznałem te języki tak dobrze, jednak szlifuje je ciągle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×