Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Iza

Mąż nie akceptuje mojego dziecka z poprzedniego związku

Polecane posty

Gość Iza

Poznaliśmy się 7 lat temu. Od 4 lat jesteśmy małżeństwem i wtedy też razem zamieszkalismy. Mąż pracował w dwlegacjach do tego czasu.teraz zjechal pracuje na miejscu.moja córka ma 14 lat .wszystko mu nie pasuje.ma swoje zasady jak on to mowi...do stołu musi siadać w związanych włosach. Starannie wybierać nóż by nie byl brudny od masła....często sprawdza jej czystość w pokoju denerwuje go to ze siedzi duzo na tel...jak to nastolatki teraz....chciał by by więcej pomagała mi w domu ale ja widzę że jest problem ze co nie zrobi to jest zle nie slyszalam jeszcze pochwały w jej kierunku...często powtarza że ona mieszka u niego pod dachem i powinna wykazać duzo skruchy i szacunku i robić co każe....czy to jest normalne...?wg mnie raczej nie.on uważa że ja chowam ją pod kloszem (ze wolę sama zrobić ze nie uczę obowiązków)moje zdanie jest takie ze w życiu jeszcze się dość napracuje .wiadomo pomaga mi jak ją poproszę no i raz w tyg sprzata swoj pokoj i lazienke.maz chcial by by godzine dziennie poświęcala na prace konserwatorskie dla domu...jak wy to oceniacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Iza napisał:

Poznaliśmy się 7 lat temu. Od 4 lat jesteśmy małżeństwem i wtedy też razem zamieszkalismy. Mąż pracował w dwlegacjach do tego czasu.teraz zjechal pracuje na miejscu.moja córka ma 14 lat .wszystko mu nie pasuje.ma swoje zasady jak on to mowi...do stołu musi siadać w związanych włosach. Starannie wybierać nóż by nie byl brudny od masła....często sprawdza jej czystość w pokoju denerwuje go to ze siedzi duzo na tel...jak to nastolatki teraz....chciał by by więcej pomagała mi w domu ale ja widzę że jest problem ze co nie zrobi to jest zle nie slyszalam jeszcze pochwały w jej kierunku...często powtarza że ona mieszka u niego pod dachem i powinna wykazać duzo skruchy i szacunku i robić co każe....czy to jest normalne...?wg mnie raczej nie.on uważa że ja chowam ją pod kloszem (ze wolę sama zrobić ze nie uczę obowiązków)moje zdanie jest takie ze w życiu jeszcze się dość napracuje .wiadomo pomaga mi jak ją poproszę no i raz w tyg sprzata swoj pokoj i lazienke.maz chcial by by godzine dziennie poświęcala na prace konserwatorskie dla domu...jak wy to oceniacie

Nie kocha jej. Zero czułosci, wyrozumialosci. Coz tu duzo mowic. Wspolczuje jej. 

Niech czesciej spedza czas u taty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie kocha jej. Zero czułosci, wyrozumialosci. Coz tu duzo mowic. Wspolczuje jej. 

Niech czesciej spedza czas u 

Wiem ze nie kocha...

Tata mieszka daleko czasem sie widują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To nie jest takie proste. Sama wypowiadam sie z perspektywy osoby ktorej partner ma corka z poprzedniego zwiazku.  Akceptuje ja bo to dla mnie oczywiste.  Ale nie jestem jej rodzicem.  Ona ma matke i ojca i od nich czerpie milosc rodzicielska.  Ja ja lubie i uwazam ze tyle wystarczy.  Nie jest moim dzieckiem wiec nikt nie powinien oczekiwac niewiadomo jakich uczuc ode mnie.  A ze partner chce wychowac twoja corke i cos jej wpoic to chyba dobrze.  Ty sie tym nie zajmujesz skoro sama mowisz ze ona sie jeszcze w zyciu narobi.  No raczej nie bo nie umie i bedzie oczekiwac ze ktos inny to za nia zrobi.  Wyrosnie ci mimoza z dwiema lewymi rekami jak sie za nia nie wezmiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość :-)
18 minut temu, Gość Iza napisał:

Poznaliśmy się 7 lat temu. Od 4 lat jesteśmy małżeństwem i wtedy też razem zamieszkalismy. Mąż pracował w dwlegacjach do tego czasu.teraz zjechal pracuje na miejscu.moja córka ma 14 lat .wszystko mu nie pasuje.ma swoje zasady jak on to mowi...do stołu musi siadać w związanych włosach. Starannie wybierać nóż by nie byl brudny od masła....często sprawdza jej czystość w pokoju denerwuje go to ze siedzi duzo na tel...jak to nastolatki teraz....chciał by by więcej pomagała mi w domu ale ja widzę że jest problem ze co nie zrobi to jest zle nie slyszalam jeszcze pochwały w jej kierunku...często powtarza że ona mieszka u niego pod dachem i powinna wykazać duzo skruchy i szacunku i robić co każe....czy to jest normalne...?wg mnie raczej nie.on uważa że ja chowam ją pod kloszem (ze wolę sama zrobić ze nie uczę obowiązków)moje zdanie jest takie ze w życiu jeszcze się dość napracuje .wiadomo pomaga mi jak ją poproszę no i raz w tyg sprzata swoj pokoj i lazienke.maz chcial by by godzine dziennie poświęcala na prace konserwatorskie dla domu...jak wy to oceniacie

Tez jestem w 2 związku i tez mam z poprzedniego córkę (11lat) i jesteśmy razem 6lat a od roku mam druga córcię  i to co piszesz jest straszne !!! Siadać w związanych włosach do stołu ?? U mnie jest tak - starsza codziennie była odwożona do szkoły przez mojego partnera , oglądają co jakiś czas Potera bo „lubią” sami w pokoju córci , popcorn , po prostu KINO . Ja odrabiam ze starsza lekcje a mała z partnerem by nie przeszkadzała , występy taneczne - idziemy razem, dzwonią do siebie , żartują ze mnie.... staram się by mieli „swoje sprawy”. Itp., itd. 

Zastanów się bo trochę to nie tak jest moim zdaniem i szkoda córci 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość :-)

Widać ze nie masz dzieci :-(( masakr. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość :-)
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

To nie jest takie proste. Sama wypowiadam sie z perspektywy osoby ktorej partner ma corka z poprzedniego zwiazku.  Akceptuje ja bo to dla mnie oczywiste.  Ale nie jestem jej rodzicem.  Ona ma matke i ojca i od nich czerpie milosc rodzicielska.  Ja ja lubie i uwazam ze tyle wystarczy.  Nie jest moim dzieckiem wiec nikt nie powinien oczekiwac niewiadomo jakich uczuc ode mnie.  A ze partner chce wychowac twoja corke i cos jej wpoic to chyba dobrze.  Ty sie tym nie zajmujesz skoro sama mowisz ze ona sie jeszcze w zyciu narobi.  No raczej nie bo nie umie i bedzie oczekiwac ze ktos inny to za nia zrobi.  Wyrosnie ci mimoza z dwiema lewymi rekami jak sie za nia nie wezmiesz. 

Tragedia ! Durna babo ze tak powiem brzydko , widać ze nie masz dzieci . Szacunek drugiego partnera lub partnerki jest najważniejszy . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A skad wnioskujesz ze nie mam dzieci? Ani ze nie mam szacunku do?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnaLucia

Uciekaj od takiego cudownego męża... córka tylko cierpi w takiej relacji. Szkoda mi jej bo sama żyje pod jednym dachem z mężem mojej mamy, który mnie nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość :-)
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A skad wnioskujesz ze nie mam dzieci? Ani ze nie mam szacunku do?

 

Kobieta , która by miała dziecko z poprzedniego związku by tak nie pisała , w takim stylu. Wie co jest najważniejsze i na co patrzeć , tak jak wcześniejsze wypowiedzi. 

współczuje bo to jest straszne rozdarcie, nie pisz jeżeli nie jesteś w temacie bo ja jestem i mój partner w pełni akceptuje i KOCHA  moja córkę  . To widać i czuć. Pozdrawiam , dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie czytasz dokladnie ( jestem w sytuacji partnera autorki, o poprzednich zwiazkach nic nie pisalam), wyciagasz bledne wnioski ( dzieci moge posiadac z poprzednim lub obecnym partnerem a w odroznieniu od Ciebie moge miec inny system wartosci,  przez co tak a nie inaczej bede sie wypowiadac) a pozatym chociaz sama mowisz o szacunku to dla innych go nie masz (wyzywasz mnie od durnych bab). 

Dalsza rozmowa z Toba nie ma sensu, Tobie tez zycze dobrej nocy.  

 

Autorko, swoje zdanie podtrzymuje.  Dzieci w moim mniemaniu trzeba wychowywac i czegos od nich oczekiwac.  Rozumiem Twojego partnera i wydaje mi sie ze byc moze kieruje sie troska.  Oczywiscie moglby Twojej corce mowic mile slowa i pochlebiac- moze sprobuj z nim o tym porozmawiac.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ada
1 godzinę temu, Gość Iza napisał:

Poznaliśmy się 7 lat temu. Od 4 lat jesteśmy małżeństwem i wtedy też razem zamieszkalismy. Mąż pracował w dwlegacjach do tego czasu.teraz zjechal pracuje na miejscu.moja córka ma 14 lat .wszystko mu nie pasuje.ma swoje zasady jak on to mowi...do stołu musi siadać w związanych włosach. Starannie wybierać nóż by nie byl brudny od masła....często sprawdza jej czystość w pokoju denerwuje go to ze siedzi duzo na tel...jak to nastolatki teraz....chciał by by więcej pomagała mi w domu ale ja widzę że jest problem ze co nie zrobi to jest zle nie slyszalam jeszcze pochwały w jej kierunku...często powtarza że ona mieszka u niego pod dachem i powinna wykazać duzo skruchy i szacunku i robić co każe....czy to jest normalne...?wg mnie raczej nie.on uważa że ja chowam ją pod kloszem (ze wolę sama zrobić ze nie uczę obowiązków)moje zdanie jest takie ze w życiu jeszcze się dość napracuje .wiadomo pomaga mi jak ją poproszę no i raz w tyg sprzata swoj pokoj i lazienke.maz chcial by by godzine dziennie poświęcala na prace konserwatorskie dla domu...jak wy to oceniacie

Wspolczuje I Tobie I corce! Ja bym go zostawila. Ale to ja... Szczescie I dobro mojego dziecka jest najwazniejsze!!! Napewno latwo sie to nam wszystkim mowi bo nie jestesmy w Twojej sytuacji jednak nie moglabym mieszkac w takim stresie. Normalne jest ze moze jej cos powiedziec czy zwrocic uwage ale wypominac ze mieszka u niego I ma robic tak jak on uwaza. Egoista I bydle. Kopnij gnoja w dupe I niech spada!!! Daj sobie spokoj z tym palantem . Lepiej byc samemu niz z niewlasciwym mezczyzna! Wczuj sie w role corki?!  Ja tez jestem w drugim zwiazku. Moj parter  pokochal moja corke jak wlasna. Owszem zwracal jej czasami uwage itd... ale to przeciez normalne. Moja corka jest juz dorosla I ma wspanialy kontakt ze swoim “tata”. Dla mnie jako matki nie ma nic wazniejszego jak  szczescie moich dzieci I tyle na temat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza

Dla mnie też najwazniejsze jest szczescie moich dzieci. Cos trzeba zrobić z tematem....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

To nie jest takie proste. Sama wypowiadam sie z perspektywy osoby ktorej partner ma corka z poprzedniego zwiazku.  Akceptuje ja bo to dla mnie oczywiste.  Ale nie jestem jej rodzicem.  Ona ma matke i ojca i od nich czerpie milosc rodzicielska.  Ja ja lubie i uwazam ze tyle wystarczy.  Nie jest moim dzieckiem wiec nikt nie powinien oczekiwac niewiadomo jakich uczuc ode mnie.  A ze partner chce wychowac twoja corke i cos jej wpoic to chyba dobrze.  Ty sie tym nie zajmujesz skoro sama mowisz ze ona sie jeszcze w zyciu narobi.  No raczej nie bo nie umie i bedzie oczekiwac ze ktos inny to za nia zrobi.  Wyrosnie ci mimoza z dwiema lewymi rekami jak sie za nia nie wezmiesz. 

mi nie chodzi o to by mój partner kochał moje dziecko....Ale z tego co mówi to nawet jej nie lubi bo nie ma za co....I co to jest normalne???bo nie chodzi jak w wojsku....jak by robiła to co każe bylo by ok byłby zadowolony.ale wg mnie przesadza.pomaga mi w domu jak ją poproszę.wiadomo nic sama z własnej inicjatywy nie zrobi ale ogólnie nie jest złym dzieckiem. Wszystko w jej kierunku mu sie nie podoba bardzo dobrze sie uczy ma pasek co roku ale mąż twierdzi ze szkołą jest dennai ma pasek bo ktoś musi miec.no wiec nie wiem czy on to robi z troski...często powtarza że młoda mogłaby pójść do ojca mieszkać....Pewnie mu przeszkadza drażni albo co?jak jej nie ma zupełnie inny człowiek A jak córka jesy to ciagle cos wymysla by się dowalic.wiec wg mnie nie ma Pani racji ze robi to wszystko z troski.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko weź mu jeb/nij. Utrzymuje ją? Chodzi do lekarza, na wywiadówki itd? Pewnie nie. To niech się odpi/erdoli. Samemu się nie chce rączek umoczyć przy myciu garów, to się będzie dzieckiem wysługiwać. Ja bym zostawiła takiego chama. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koło

Precz z burakiem. To nie jest dobry czlowiek

Biedna córka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
30 minut temu, Gość Iza napisał:

 A jak córka jesy to ciagle cos wymysla by się dowalic.wiec wg mnie nie ma Pani racji ze robi to wszystko z troski.....

Ja byłam właśnie taką córką, tylko ja byłam parę lat starsza od Twojej. Facet matki ciągle krytykował mnie, obśmiewał. Jak ugotowałam coś, chciałam upiec ciasto, kupiłam skladniki to krytykował, że nabrudzę w kuchni, po co marnuję pieniądze, nic nie umiem itp. Mnie nie zależało na jakiejś wielkiej miłości, tylko żeby mieszkając pod jednym dachem można było mieć jakieś normalne kontakty, a nie pełne złośliwości i wredoty, bo mieszkanie w takim ciągłym napięciu jest stresujące. Potem związałam się z facetem, który zarabiał dużo lepiej od niego i mam wrażenie, że to jeszcze spotęgowało jego zawiść i niechęć. Jestem teraz w ciąży z pierwszym dzieckiem i usłyszałam od męża mamy, że zaszłam w ciążę, bo mi się pracować nie chce. Albo do tej pory słyszę, że ja nie gotuję pewnie tylko kupujemy jedzenie na mieście, bo ja nic nie umiem, a to nie prawda. A mama to różnie, czasem stawała po mojej stronie, czasem po jego, zależało od sytuacji. Ja po takich doświadczeniach wiem, że na pewno nie chciałabym być z kimś, kto tak traktuje moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość Iza napisał:

Poznaliśmy się 7 lat temu. Od 4 lat jesteśmy małżeństwem i wtedy też razem zamieszkalismy. Mąż pracował w dwlegacjach do tego czasu.teraz zjechal pracuje na miejscu.moja córka ma 14 lat .wszystko mu nie pasuje.ma swoje zasady jak on to mowi...do stołu musi siadać w związanych włosach. Starannie wybierać nóż by nie byl brudny od masła....często sprawdza jej czystość w pokoju denerwuje go to ze siedzi duzo na tel...jak to nastolatki teraz....chciał by by więcej pomagała mi w domu ale ja widzę że jest problem ze co nie zrobi to jest zle nie slyszalam jeszcze pochwały w jej kierunku...często powtarza że ona mieszka u niego pod dachem i powinna wykazać duzo skruchy i szacunku i robić co każe....czy to jest normalne...?wg mnie raczej nie.on uważa że ja chowam ją pod kloszem (ze wolę sama zrobić ze nie uczę obowiązków)moje zdanie jest takie ze w życiu jeszcze się dość napracuje .wiadomo pomaga mi jak ją poproszę no i raz w tyg sprzata swoj pokoj i lazienke.maz chcial by by godzine dziennie poświęcala na prace konserwatorskie dla domu...jak wy to oceniacie

Ja bym się dobrze zastanowił może wcale nie chodzi o to że facet nie traktuje dziecka jak swoje, on po prostu może mieć taki charakter. Sama napisałaś że do tej pory pracował tylko w delegacjach, za parę lat może się okazać że dla własnego dziecka będzie taki sam. Druga sprawa na ile to jest poważny problem, a na ile wyolbrzymione spojrzenie kochającej matki. Z nastolatkami bywa różnie, może próbuje ją czegoś nauczyć, tylko że robi to po swojemu. Postaraj się poważnie z nim porozmawiać i wytłumaczyć mu swoje wątpliwości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza
38 minut temu, DANIEL napisał:

Ja bym się dobrze zastanowił może wcale nie chodzi o to że facet nie traktuje dziecka jak swoje, on po prostu może mieć taki charakter. Sama napisałaś że do tej pory pracował tylko w delegacjach, za parę lat może się okazać że dla własnego dziecka będzie taki sam. Druga sprawa na ile to jest poważny problem, a na ile wyolbrzymione spojrzenie kochającej matki. Z nastolatkami bywa różnie, może próbuje ją czegoś nauczyć, tylko że robi to po swojemu. Postaraj się poważnie z nim porozmawiać i wytłumaczyć mu swoje wątpliwości. 

Nie jest to wyolbrzymiony problem....niestety afera o nią byla już nie jedna.ja zaczekam wkoncu sie stawiać i ja bronić.powiedzialam ze ma trochę spauzowac i ze oczekuję chociażby szacunku w jej kierunku.problem jest na tyle duży ze powiedzial ze możemy się rozstać pdzez to wszystko. A charakter ma ciężki...ciagle sam byl do tej pory  porządek bardzo lubi A moja corka ok.sprzatnie jak sie jej pwoie ale to by było na tyle...no o to wygadywanie ze nie mieszka u siebie tylko u niego...ciagla presja 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja byłam właśnie taką córką, tylko ja byłam parę lat starsza od Twojej. Facet matki ciągle krytykował mnie, obśmiewał. Jak ugotowałam coś, chciałam upiec ciasto, kupiłam skladniki to krytykował, że nabrudzę w kuchni, po co marnuję pieniądze, nic nie umiem itp. Mnie nie zależało na jakiejś wielkiej miłości, tylko żeby mieszkając pod jednym dachem można było mieć jakieś normalne kontakty, a nie pełne złośliwości i wredoty, bo mieszkanie w takim ciągłym napięciu jest stresujące. Potem związałam się z facetem, który zarabiał dużo lepiej od niego i mam wrażenie, że to jeszcze spotęgowało jego zawiść i niechęć. Jestem teraz w ciąży z pierwszym dzieckiem i usłyszałam od męża mamy, że zaszłam w ciążę, bo mi się pracować nie chce. Albo do tej pory słyszę, że ja nie gotuję pewnie tylko kupujemy jedzenie na mieście, bo ja nic nie umiem, a to nie prawda. A mama to różnie, czasem stawała po mojej stronie, czasem po jego, zależało od sytuacji. Ja po takich doświadczeniach wiem, że na pewno nie chciałabym być z kimś, kto tak traktuje moje dziecko.

Jak bym slyszala slowa męza....tez mowi ze jak moja dorosnie to pewnie nawet nje ugotuje mężowi tylko na mieście beda sie stołowac ze pracy pewnie nie znajdzie bo nic nie będzie potrafila....takie poniżanie....ja właśnie od jakiegoś czasu zaczęłam się temu stawiać bo dobro dziecka jest na pierwszym miejscu...Ale mamt wspólna dwójkę jeszcze i ciężko odejść tak od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Iza napisał:

Nie jest to wyolbrzymiony problem....niestety afera o nią byla już nie jedna.ja zaczekam wkoncu sie stawiać i ja bronić.powiedzialam ze ma trochę spauzowac i ze oczekuję chociażby szacunku w jej kierunku.problem jest na tyle duży ze powiedzial ze możemy się rozstać pdzez to wszystko. A charakter ma ciężki...ciagle sam byl do tej pory  porządek bardzo lubi A moja corka ok.sprzatnie jak sie jej pwoie ale to by było na tyle...no o to wygadywanie ze nie mieszka u siebie tylko u niego...ciagla presja 

Po pierwsze moim zdaniem dziecko w wieku 14 lat powinno samo po sobie sprzątać bez przypominania. Przynajmniej mnie tak uczono, podobnie jak zachowania przy stole czy dbania o własne rzeczy i pracy. Wychowywał mnie dziadek który był dość surowym czlowiekiem ale na pewno sprawiedliwym. 

Inna sprawa to tekst że możesz się wyprowadzić, ja osobiście nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Na twoim miejscu już bym miał spakowana walizkę, podejrzewam że moja żona po takim tekście wniosłaby o rozwód. Normalni ludzie problemy rozwiązują rozmową a nie zastraszaniem partnera. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość Iza napisał:

Jak bym slyszala slowa męza....tez mowi ze jak moja dorosnie to pewnie nawet nje ugotuje mężowi tylko na mieście beda sie stołowac ze pracy pewnie nie znajdzie bo nic nie będzie potrafila....takie poniżanie....ja właśnie od jakiegoś czasu zaczęłam się temu stawiać bo dobro dziecka jest na pierwszym miejscu...Ale mamt wspólna dwójkę jeszcze i ciężko odejść tak od razu.

Z tego co tu napisałaś wynika jasno że koleś ma poważny problem. I wątpię czy ma znaczenie że dziecko jest z innego związku, mozliwe że jak wasze będą w podobnym wieku facet będzie je traktował identycznie. Prawdopodobnie próbuje odreagować swoją niską samoocene na dziecku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vtrffgg

Moim zdaniem Twoj maz bedac przez lata w delegacjach, ma juz swoje nawyki i przyzwyczajenia.

A co do corki. Sama zwiazuje wlosy przygotowujac lub jedzac posilki. Co w tym dziwnego? I swojej corce tez mowie, by to robila. Tez draznia mnie wlosy w posilku. 

Z tym, ze corka sie napracuje zle robisz. Powinna miec juz obowiazki. Tu maz ma racje. Ja nie zapomne syna szwagierki, ktory w weekend wstawal o 13 i wolal " mamo, sniadanieee!". Ona tez uwaza, ze dzieci to tylko dzieci i ciagle biega i ogarnia ( ma jeszcze dzieci w wieku 8 i 3l).

Zreszta my znamy tylko Twoja wersje podyktowana oburzeniem.

Poza tym maz byl w rozjazdach, wiec jaka on mial miec wiez z dziewczyna? A moze po prostu tylko ja tolerowal? A teraz po powrocie drazni go, ze pannica nic nie potrafi i nie ma wpojonych zadnych zasad? To zawsze musisz brac pod uwage, ze to nie jego dziecko. Ale przeciez sama sobie go wybralas. Byc moze nie dogadaliscie sie w kwestii corki na samym poczatku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Iza napisał:

Jak bym slyszala slowa męza....tez mowi ze jak moja dorosnie to pewnie nawet nje ugotuje mężowi tylko na mieście beda sie stołowac ze pracy pewnie nie znajdzie bo nic nie będzie potrafila....takie poniżanie....ja właśnie od jakiegoś czasu zaczęłam się temu stawiać bo dobro dziecka jest na pierwszym miejscu...Ale mamt wspólna dwójkę jeszcze i ciężko odejść tak od razu.

Acha czyli macie jeszcze 2jke. To ciezka sprawa. 

Pogadaj z mezem powaznie. Masz szczescie, ze swietnie sie uczy. Pewnie humory sie zdarzaja ale taki wiek, hormony itd. 

On jej nigdy nie pokocha i bedzie traktowal jak popychadło. Ona to czuje przeciez i odbije sie to na jej przyszlym zyciu na pewno. 

Odejsc nie odejdziesz bo macie dzieci ale porozmawiac i dać szmatą w łeb mozesz. Nie pomaga raz? Nie pomaga drugi raz? Weź patelnie! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość Vtrffgg napisał:

Moim zdaniem Twoj maz bedac przez lata w delegacjach, ma juz swoje nawyki i przyzwyczajenia.

A co do corki. Sama zwiazuje wlosy przygotowujac lub jedzac posilki. Co w tym dziwnego? I swojej corce tez mowie, by to robila. Tez draznia mnie wlosy w posilku. 

Z tym, ze corka sie napracuje zle robisz. Powinna miec juz obowiazki. Tu maz ma racje. Ja nie zapomne syna szwagierki, ktory w weekend wstawal o 13 i wolal " mamo, sniadanieee!". Ona tez uwaza, ze dzieci to tylko dzieci i ciagle biega i ogarnia ( ma jeszcze dzieci w wieku 8 i 3l).

Zreszta my znamy tylko Twoja wersje podyktowana oburzeniem.

Poza tym maz byl w rozjazdach, wiec jaka on mial miec wiez z dziewczyna? A moze po prostu tylko ja tolerowal? A teraz po powrocie drazni go, ze pannica nic nie potrafi i nie ma wpojonych zadnych zasad? To zawsze musisz brac pod uwage, ze to nie jego dziecko. Ale przeciez sama sobie go wybralas. Byc moze nie dogadaliscie sie w kwestii corki na samym poczatku. 

A moim zdaniem, ok mozna tak robic, mozna wychowywac ale jak sie rowniez kocha i szanuje. A takie suche zachowania jak w wojsku to ... a DOM i rodzicielstwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozporządzenie

kurcze niepotrzebnie brałaś z nim ślub, bo teraz ciężko odejść, najwyżej zróbcie sobie wspólne dziecko to wtedy  zajmie się dzieckiem i się od niej odczepi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja Córka ma 4,5 roku. Pomaga mi przyrządzać posiłki, robić pranie, sprzątać. Problem nie tkwi w twojej Córce tylko w tobie. Jak inne dzieci będą skakały z dachu to też jej pozwolisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
26 minut temu, Gość Rozporządzenie napisał:

kurcze niepotrzebnie brałaś z nim ślub, bo teraz ciężko odejść, najwyżej zróbcie sobie wspólne dziecko to wtedy  zajmie się dzieckiem i się od niej odczepi.

Mają dwójke wspólnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A jak traktuje wspólne dzieci? Jest duża różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A może poprostu chcę żeby corka w życiu coś potrafila, albo ma dość że ci nie pomaga?usiąść i porozmawiać.Ja mam dziecko z poprzedniego związku, z mezem jestesmy 8 lat razem, jak nasz syn coś zrobi nie tak to mój mąż ma prawo zwrócić mu uwagę bo wychowujemy go  razem i to nie znaczy że to nie kocha. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×