Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość autorrkkaaa35

Marzy mi sie dom ale czy warto na stare lata sie budowac

Polecane posty

1 godzinę temu, Panna cotta napisał:

Ale mieszkając w mieszkaniu nie musiałaby kupować węgla który obecnie kosztuje jak złoto, czyli skąd babcia weźmie ze swojej biednej chudej renciny czy tam emeryturki kilka tysięcy jednorazowo na węgiel? 

Po wtóre kto jej ten węgiel załatwi (trzeba się ruszyć i jechać, trzeba stanąć w kolejce po dotacje - w dzisiejszych czasach bez tego nie ma sensu a dotacja się należy), trzeba załatwić transport a nawet jeśli jest w cenie trzeba ten węgiel zwieźć. I tu się zaczynają schody bo sama babcia tego nie zrobi, (dobrze jeśli chociaż jest w stanie napalić sobie w piecu sama, w co wątpię), trzeba poświęcić czas (któreś z dzieci), tak się mówi ale to ciężka praca, to samo drewno na rozpałkę które potrzebne jest przy paleniu węglem, to jest osobny transport i dodatkowa praca, trzeba pociąć to drewno, zwieźć do kotłowni. Może oczywiście opłacić robotników ale czy ją na to stać? Wątpię. Więc znowu albo dzieci jej dołożą do interesu, albo same to wszystko zrobią. Przypuszczam że ma starego typu ogrzewanie czyli na węgiel, a jeśli ma na gaz, to co miesiąc jej dzieci dokładają do rachunków bo nie wierzę, że jej starcza. Nadal uważasz, że taniej się mieszka w domu? Ok. Dochodzi podatek od nieruchomości coroczny który wynosi niemało, bo kilkaset złotych do tysiaca. 

Koszenie trawy przez cały rok. No jakiś trawnik dookoła domu jest. Policz sobie teraz koszt benzyny do kosiarki, zależy teraz czy duży areał czy mały. Ale trawę trzeba skosić. Nie będzie żyć przecież w haszczach, pozarastana. Najlepiej byłoby raz w tygodniu. Można się uprzeć - raz na dwa tygodnie. Można znowu opłacać robotnika który babci skosi trawę. Ale można też samemu nie? Siedemdziesięciolatka raczej trawy sobie nie skosi, ale mogę się mylić. No to ok. Zamieniają się z rodzeństwem - raz w miesiącu każdy jedzie babci kosi trawę. Uwierz mi że po kilku miesiącach wszyscy mają dość. Połowa się zrzeknie tego domu, ewentualnie dogadają się i któryś będzie dziedziczył i to wszystko babci zapewni. Tak czy owak z 1300 zł babci emerytury (za którą twierdziliście że na pewno w domu prywatnym przeżyje robi się razem z ogrzewaniem i koszeniem trawy 2500 tys złotych miesięcznie po podzieleniu tych wszystkich kosztów w skali roku). Nadal twierdzicie ze za 1300 zł babcia przeżyje? Z pewnością jeśli wcześniej nie zemrze śmiercią głodową. 

A w mieszkaniu nie przejmujecie się ani ogrzewaniem ani koszeniem trawy. Tego typu problemy odpadają. Oczywiście nie twierdzę że babcia się tam utrzyma z własnych pieniedzy. Nie utrzyma się. Ale nie trzeba będzie ogarniać dodatkowych rzeczy na które nikt w dzisiejszych czasach nie ma zwyczajnie czasu. Ludzie chcą żyć a nie jeździć palić komuś w piecu i kosić trawę. I dokładać do interesu. Ale to tylko moje zdanie. 

No tak. Bo w mieszkania się nie ogrzewa. I nie masz podwyżki ogrzewania, bo węgiel i gaz zdrożał. 

Z tym orientacyjnym 1300 zł chodziło o to, że babcia z takimi pieniędzmi nie utrzyma też małego mieszkania, a co dopiero takiego o metrażu domu. I tu i tu muszą pomoc dzieci. Myśmy nic nie napisały, że babcia przeżyje za 1300 w domu. Napisałysmy, że na małe mieszkanie też jej nie wystarczy. 

Mówisz, że mieszkając w mieszkaniu babcia nie musiałby kupować węgla? No niestety jakby mieszkała w starej kamienicy, gdzie są jeszcze piece kaflowe, to musiałaby kupić ten węgiel w większych ilościach, bo te mieszkania mają 3 metry wysokości, więc sporo tego węgla idzie.  I jeszcze go wnieść na piętro, bo te kamienice nie mają wind. 

Nikt się nie zrzeknie, bo każdy wykłada pieniądze na utrzymanie domu.

To ile pakujesz w dom zależy od jego wielkości, a przede wszystkim stanu. Przedstawione przykłady, to domy duże, stare, a przede wszystkim dziurawe. Jak wybudujesz mały dom, ocieplisz i o niego dbasz, to ci posłuży długie lata. Tak samo mieszkanie musisz remontować i wymieniać co jakieś 25 lat instalacje, czy okna. Podatek od własności nieruchomości też musisz zapłacić. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Panna cotta napisał:

Ale mieszkając w mieszkaniu nie musiałaby kupować węgla który obecnie kosztuje jak złoto, czyli skąd babcia weźmie ze swojej biednej chudej renciny czy tam emeryturki kilka tysięcy jednorazowo na węgiel? 

Po wtóre kto jej ten węgiel załatwi (trzeba się ruszyć i jechać, trzeba stanąć w kolejce po dotacje - w dzisiejszych czasach bez tego nie ma sensu a dotacja się należy), trzeba załatwić transport a nawet jeśli jest w cenie trzeba ten węgiel zwieźć. I tu się zaczynają schody bo sama babcia tego nie zrobi, (dobrze jeśli chociaż jest w stanie napalić sobie w piecu sama, w co wątpię), trzeba poświęcić czas (któreś z dzieci), tak się mówi ale to ciężka praca, to samo drewno na rozpałkę które potrzebne jest przy paleniu węglem, to jest osobny transport i dodatkowa praca, trzeba pociąć to drewno, zwieźć do kotłowni. Może oczywiście opłacić robotników ale czy ją na to stać? Wątpię. Więc znowu albo dzieci jej dołożą do interesu, albo same to wszystko zrobią. Przypuszczam że ma starego typu ogrzewanie czyli na węgiel, a jeśli ma na gaz, to co miesiąc jej dzieci dokładają do rachunków bo nie wierzę, że jej starcza. Nadal uważasz, że taniej się mieszka w domu? Ok. Dochodzi podatek od nieruchomości coroczny który wynosi niemało, bo kilkaset złotych do tysiaca. 

Koszenie trawy przez cały rok. No jakiś trawnik dookoła domu jest. Policz sobie teraz koszt benzyny do kosiarki, zależy teraz czy duży areał czy mały. Ale trawę trzeba skosić. Nie będzie żyć przecież w haszczach, pozarastana. Najlepiej byłoby raz w tygodniu. Można się uprzeć - raz na dwa tygodnie. Można znowu opłacać robotnika który babci skosi trawę. Ale można też samemu nie? Siedemdziesięciolatka raczej trawy sobie nie skosi, ale mogę się mylić. No to ok. Zamieniają się z rodzeństwem - raz w miesiącu każdy jedzie babci kosi trawę. Uwierz mi że po kilku miesiącach wszyscy mają dość. Połowa się zrzeknie tego domu, ewentualnie dogadają się i któryś będzie dziedziczył i to wszystko babci zapewni. Tak czy owak z 1300 zł babci emerytury (za którą twierdziliście że na pewno w domu prywatnym przeżyje robi się razem z ogrzewaniem i koszeniem trawy 2500 tys złotych miesięcznie po podzieleniu tych wszystkich kosztów w skali roku). Nadal twierdzicie ze za 1300 zł babcia przeżyje? Z pewnością jeśli wcześniej nie zemrze śmiercią głodową. 

A w mieszkaniu nie przejmujecie się ani ogrzewaniem ani koszeniem trawy. Tego typu problemy odpadają. Oczywiście nie twierdzę że babcia się tam utrzyma z własnych pieniedzy. Nie utrzyma się. Ale nie trzeba będzie ogarniać dodatkowych rzeczy na które nikt w dzisiejszych czasach nie ma zwyczajnie czasu. Ludzie chcą żyć a nie jeździć palić komuś w piecu i kosić trawę. I dokładać do interesu. Ale to tylko moje zdanie. 

Mówiłyśmy o kosztach utrzymania a nie o ilości pracy, gdzie jest więcej w domu czy w mieszkanie. Bo oczywiście, że w domu, ale za to masz kawałek swojego ogródka do którego zawsze możesz wyjść. Nawet w piżamie. W domu kupujesz opal a w mieszkaniu płacisz czynsz. Poza tym moje czy twoje dzieci (nie wiem ile masz lat) za 20 lat nie będą wiedziały co to węgiel, teraz są pompy ciepła, gaz, więc problem ze zrzucaniem odpada. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zawsze warto spełniać marzenia. Jeśli tylko masz finanse to się nie zastanawiaj 🙂 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sorki ale te przepychanki są momentami śmieszne. Prawda jest taka że utrzymanie domu prawie zawsze wychodzi taniej niż mieszkanie, a już na pewno w dłuższej perspektywie. Jak ktoś miał mieszkanie 60 m2, a postawił dom 200m2 to niech nie będzie zdziwiony że koszty mu wzrosły. W przypadku mieszkań musimy jeszcze utrzymać zarząd spółdzielni, księgową, jakiegoś dozorcę czy jak tam się zwie itp. 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Daniel099 napisał:

Sorki ale te przepychanki są momentami śmieszne. Prawda jest taka że utrzymanie domu prawie zawsze wychodzi taniej niż mieszkanie, a już na pewno w dłuższej perspektywie. Jak ktoś miał mieszkanie 60 m2, a postawił dom 200m2 to niech nie będzie zdziwiony że koszty mu wzrosły. W przypadku mieszkań musimy jeszcze utrzymać zarząd spółdzielni, księgową, jakiegoś dozorcę czy jak tam się zwie itp. 

 

Myślę , że obecnie koszt utrzymania domu do 200 m2  i miszaknia 60/70 może być porównywalny w skali roku . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, wrrr_gzium napisał:

Myślę , że obecnie koszt utrzymania domu do 200 m2  i miszaknia 60/70 może być porównywalny w skali roku . 

Dobrze prawisz, ale jak policzysz koszt utrzymania 1m2 domu do 1m2 mieszkania to dopiero jest olbrzymia różnica. A ta różnica spokojnie starczy żeby zapłacić chłopakowi z sąsiedztwa za koszenie trawnika czy przygotowanie opału na zimę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Daniel099 napisał:

Dobrze prawisz, ale jak policzysz koszt utrzymania 1m2 domu do 1m2 mieszkania to dopiero jest olbrzymia różnica. A ta różnica spokojnie starczy żeby zapłacić chłopakowi z sąsiedztwa za koszenie trawnika czy przygotowanie opału na zimę. 

Pewnie to też zależy od miasta bo myślę, że w Wawie taniej może wyjść dom faktycznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, wrrr_gzium napisał:

Pewnie to też zależy od miasta bo myślę, że w Wawie taniej może wyjść dom faktycznie. 

Odjedź 50 km od stolicy i też będzie taniej dom. Mieszkałem w domu 80m2, obecnie mam mieszkanie 74 m2 i szykuje teren pod budowę nowego domu. Mam porównanie i niestety mieszkanie w większości kategorii przegrywa z domem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Daniel099 napisał:

Odjedź 50 km od stolicy i też będzie taniej dom. Mieszkałem w domu 80m2, obecnie mam mieszkanie 74 m2 i szykuje teren pod budowę nowego domu. Mam porównanie i niestety mieszkanie w większości kategorii przegrywa z domem. 

W marcu / kwietniu będę mogła się wypowiedzieć jednoznacznie ze swojej perspektywy jak przerobię sezon grzewczy na opale już po nowych cenach - mam w domu kocioł na pellet. W chwili obecnej to najbardziej rzutuje na wzrost kosztów utrzymania - miałam też podwyżkę wody, ale to dotyczy i mieszkania i domu w którym mieszkam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, wrrr_gzium napisał:

W marcu / kwietniu będę mogła się wypowiedzieć jednoznacznie ze swojej perspektywy jak przerobię sezon grzewczy na opale już po nowych cenach - mam w domu kocioł na pellet. W chwili obecnej to najbardziej rzutuje na wzrost kosztów utrzymania - miałam też podwyżkę wody, ale to dotyczy i mieszkania i domu w którym mieszkam. 

U nas w starym domu była studnia więc woda nic nie kosztowała, a najlepsze jest to że wyniki badań miała lepsze niż osiedlowa kranówka. Do tego przydomowa oczyszczalnia i koszt ścieków też był ograniczony. Jeżeli chodzi o cenę opału to tego niestety nie przeskoczysz. Ale czy w mieszkaniu czy w domu za ogrzewanie i tak trzeba zapłacić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Daniel099 napisał:

U nas w starym domu była studnia więc woda nic nie kosztowała, a najlepsze jest to że wyniki badań miała lepsze niż osiedlowa kranówka. Do tego przydomowa oczyszczalnia i koszt ścieków też był ograniczony. Jeżeli chodzi o cenę opału to tego niestety nie przeskoczysz. Ale czy w mieszkaniu czy w domu za ogrzewanie i tak trzeba zapłacić. 

No tak , ale w tamtym roku płaciłam 900 zł za tonę , a w tym 2500 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, wrrr_gzium napisał:

No tak , ale w tamtym roku płaciłam 900 zł za tonę , a w tym 2500 

Mi opłaty za mieszkanie w związku z ogrzewaniem skoczyły o 400 zł w skali roku 4800. Czyli ogrzewanie wychodzi jakieś 750 zł miesięcznie, plus minus 50 zł bo nie pamiętam dokładnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Panna cotta napisał:

Czy lepsze były to nie umiem powiedzieć, ale często jak za dużo ludzi rości prawa do czegoś to powstają kłótnie, brakuje zgody i pojawiają się również toksyczne relacje. Gdzieś tam z autopsji wiem, że czasem lepiej wycofać się z walki o dom, bo ludzie z zazdrości gotowi są sobie do gardeł skoczyć i bić się o całkowite prawa kosztem innych. Bywają i tacy. Ja wolę spokój i wolę zawdzięczać coś sobie, niż aby mi wypominano coś po latach albo moim dzieciom. 

Nie rozumiem?

Kto ma tobie albo twoim dzieciom coś wypominać?

Każde z dzieci dziedziczy w takich samych częściach więc w czym problem? Podział majątku odbywa się w sądzie a swoje niesłuszne roszczenia ludzie mogą sobie wsadzić głęboko z tyłu. 

Ludzie mieliby się nie budować, nic drogiego nie kupować, nie mniezyc majątku bo kiedyś tam w przyszłości ktoś może być niesłusznie zazdrosny?

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.07.2019 o 17:51, Gość Andziabuduje napisał:

Autorko to ja Ci opowiem moja historie. Mam 36 lat jestem babą od zawsze marzyłam o własnym domu, to było moje marzenie od dziecka.Moj mąż był zupełnie przeciwny budowie bo dobudowalismy spora część domu do domu teściów wykończylismy to i tu mieszkamy. Na wsi gdzie nie ma nawet sklepu a do przystanku 3 KLM. Każda próba rozmowy o budowie kończyła się tym że mnie olał i wyszedł. Uparlam się do tego stopnia że postanowiłam że sobie sama ten dom wybuduje z jego pomocą czy bez. Wybrałam projekt dom justynian mały śliczny domek 98 metrów 3 pokoje itp itd. Architekt mi go wyrysowal zebralam dokumenty i w ciągu 3 mcy dostałam pozwolenie na budowę. Mąż oczywiście nie wiedział o tym. Dodam że posiadałam własną działkę w innej miejscowości która dostałam od taty. Mąż o budowie dowiedział się jak zobaczył że geodeta wytycza punkty. Początkowo się wściekł. Pozwolenie dostałam w czerwcu tego roku, środków miałam 80 tysięcy zaznaczam własnoręcznie zarobionych. Nie wzięłam od męża ani grosza. Uparcie szukalam wykonawców i kierownika budowy. Znalazłam i wybrałam. 3 dni temu wylalam fundamenty pod mój domek. Wczoraj wykonawcy zaczęli murowac zero. Jutro dokończa. Piasek do zasypania zera mam swój płacę tylko za koparke. Od początku budowa zajmuje się sama i jestem z siebie dumna. Jak zaczęłam to i skończę wiem o tym na 100 procent. Daje sobie 2 gora 3 lata i będę tam mieszkać. W moim domu nie w domu teściów i będę sobie sama rządzić a nie słuchać że kapcie nie w tym miejscu leżą. Swoje to swoje i nikt mnie nie zniechęci.Po zerze zaczynam stawiać mury i planuje jeszcze w tym roku zrobić wywiazke i przykryć papa przed, zima. A do wiosny nazbieram już na dachowke. Mąż jak zobaczył jak sobie radzę zmienił się o 180 stopni. Sam z siebie zaczął pomagać 😉a myślałam już  że do rozwodu dojdzie... bo było źle. Mam troje dzieci także wydatki są spore ale dosyć dobrze zarabiam i jestem w stanie co miesiąc coś odłożyć. Autorko marzenia są po to żeby je spełniać. Ja kosze trawę na działce 30 arowej co tydzień i nie narzekam nawet to lubię a przede wszystkim to że jestem tam Panią u siebie i nikt mi nie rządzi. Dociaglam wodę czekam za prądem. Wszystko się da uwierz mi. Jestem tak zdeterminowana że wiem że to zrobię i koniec.Nie chciałam czekać z budową aż naskladam na cały dom. Wolałam zacząć tu i teraz i zrobić ile się da. Bo da się uwierz mi. Jeśli chcesz podam ci koszty jaki do tej pory poniosłam. Najgorzej zacząć a potem do przodu. Ja musiałam brać firmę bo nie ma mi kto pomurowac.Do dachu tez będę brać. Ale wykonczeniowke zrobimy w większości sami z pomocą męża i bata. Pozdrawiam cieplutko i uwierz ze marzenia się spełniają 😘

Wow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, KittyB napisał:

Zawsze warto . Pytanie czy masz działkę, lokalizacja działki,możliwości kredytowe,czyli wkład własny,wiek.Tylko pamiętaj,że na mieszkanie na zadupiu to lipa jesienią i zimą🙃

A dlaczego lipa?

Cisza, spokój,  miłe wieczory przy kominku czy ognisku, filmy, kocyk, gorąca herbatka albo czekolada, mozna mieć osa lub kota, same plusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KittyB napisał:

Tak, ale z minusów, z życia mojej koleżanki.

Najbliższy sklep jakieś 8 km.Po jedną rzecz, jak zachce się coś komuś, to cała wyprawa. 

Większość pizzerii czy kebabów nie chce dowozić na te zadupie,szczególnie zimą. 

Słaby internet.

Droga błotno, doły,ostatnio u niej byłam  z mężem to darł japę 😂 że ostatni raz jedzie do nich,bo samochód załatwi. Większość  znajomych,tak jak i my,nie odwiedza już ich tak często jak kiedyś. 

Musi koniecznieodwozić dzieci do szkoły,bo na tym zadupiu ciężko o transport do placówek.Starszy syn dojeżdża jeszcze z miejsca,z którego zostawia go matka 25 km.

Starszy syn nie może spotkać się ze znajomymi czy iść na imprezę,bo muszą zawsze po niego jeździć.

Młodsza córka nie ma z kim się bawić na codzień.

Mąż znajomej pracuje zagranicą,często jest sama,boi się i nie ma do kogo praktycznie odezwać się,bo nie pracuje.Ma gabinet kosmetyczny w domu,ale straciła część klientek,w tym mnie, bo nie chce się nikomu tłuc na zadupie w weekend czy po pracy, żeby zrobić pazury.

Bez samochodu nie jest w stanie żyć normalnie.

Sorry ale nie wyobrażam sobie żyć w takim miejscu bez samochodu w dodatku mając dzieci w wieku szkolnym.

A jeśli mąż pracuje za granicą to rodzina powinna być z nim.

Jako kosmetyczka znalazłaby pracę bez najmniejszego problemu. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem dlaczego jak facet wyjedzie za granicę to kobieta i dzieci mają wyjechać bo ON tam.jest? A może to on powinien  wrócić i poszukać lepszej pracy. Może powinni się rozstać skoro każde woli żyć w innym kraju? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, AnnaMaria1982 napisał:

Nie rozumiem dlaczego jak facet wyjedzie za granicę to kobieta i dzieci mają wyjechać bo ON tam.jest? 

Nie, dlatego że oboje mogą tam więcej zarobić.

 

2 godziny temu, AnnaMaria1982 napisał:

A może to on powinien  wrócić i poszukać lepszej pracy.

Przecież wyjechał właśnie dlatego że nie mógł tutaj znaleźć.

 

2 godziny temu, AnnaMaria1982 napisał:

Może powinni się rozstać skoro każde woli żyć w innym kraju? 

Nie wolą żyć osobno - sytuacja ekonomiczna ich do tego zmusza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×