Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dominika

Czy zagadać do znajmego z widzenia chłopaka?

Polecane posty

Gość Dominika

Witam...….wszystkich czytających i  chętnych  pochylić się nad moim tematem.

Potrzebuję opinii (głownie mężczyzn) w temacie jak powyżej. Od czterech miesięcy moją drogę do pracy pokonuję z pewnym chłopakiem, który jest już znajomym z widzenia. Widujemy się codziennie w dwóch tych samych środkach komunikacji miejskiej. BA! Nawet wysiadamy na tym samym przystanku docelowym. Początkowo nie zwracaliśmy na siebie uwagi, ja z góry założyłam ze to zajęty facet i nawet nie interesowałam się jego uwagą. Dodam, ze bardzo mi się wizualnie podoba.  Poza tym nie szukałam nowych znajomości, spotykałam się z kims. Pewnego dnia, ten chłopak postanowił mi się przyjrzeć i zauważyłam "kątem oka" że kiedy wstaje lub się odwracam, spogląda w moja stronę. Pewnego dnia , z mojej strony to było zupełnie przypadkowo, nasz wzrok się spotkał. Wpatrywał się we mnie dość intensywnie. Zignorowałam to. Jednak coraz częściej ściągał mnie wzrokiem. Niestety skutecznie. Pisze niestety, bo trochę mnie krępowało jego intensywne i długie spojrzenie. Byłam nawet wsciekła że zawsze ściąga ten mój wzrok mimo iż nie chce. Uznałam go za podrywacza , zbyt pewnego siebie.  Zaczęłam go unikać, jeżdżąc innym tramwajem wcześniej, jednak często w przesiadce trafiałam znów na niego. Pewnego dnia rzuciłam mu spojrzenie typu, "znowu? zmeczona tym jestem".  Chłopak ewidentnie się obraził. miałam przez tydzień czasu spokój. Jednak pewnego dnia, wsiadł na swoim przystanku wprost na mnie i znowu spotkaliśmy się wzorkiem, od tego czasu znowu zaczął wykazywać różne działania, jednak już nie praktykował intensywnego wpatrywania się we mnie. Jednego razu , przy prawie pustym przedziale wagonowym usiadł obok mnie, to było takie "wymowne". Mógł usiaść w każdym innym miejscu, bo miejscówek było pełno wolnych. W dodatku przeglądał nerwowo telefon, nic nie czytając w nim, przesuwał nerwowo góra dół. Innym razem czekał z wyjściem z tramwaju do momentu aż będę wysiadać, żeby pójść obok. Zerka od czasu do czasu. Eweidentnie monitował moje położenie w jego pobliżu. Jednym słowem , widzę bo już nie mogę udawać że nie , jego zainteresowanie mną. JA nie wysyłam mu żadnych sygnałów typu uśmiech, poza tym, że ostatnio postanowiłam popatrzeć na niego. Kiedy zobaczył że na niego patrzę, jego twarz naglę się zmieniła, rozpromieniła się , oczy jakby się uśmiechały i był chyba zadowolony z faktu ze go zauważyłam. Nie uśmiechnęłam się , jest mi ciężko robić umizgi do faceta. Ponieważ to był nasz punkt przesiadkowy, wsiedliśmy do osobnych przedziałów w tramwaju. Jest takich rzeczy więcej , gdyż codzienne jazdy prowokują nowe sytuacje. Nie mam teraz nikogo. Nie jestem też małolata , czy 20 letnia studentka i dawno nie miałam takich sytuacji. Mężczyźni zwracają na mnie uwagę ale głownie na tym się kończy. Czasem ktoś się odwazy podejść.  Ponieważ mam już trochę lat i nie lubię takich podchodów i gierek, a facet nie podchodzi. Co zrobić? Mam ochotę podejść do niego, przedstawić się i zapytać czy chce mi cos powiedzieć. Nie rozumiem takiego zachowania dlatego proszę o opinie. Temat śmieszny ale czy wypada mi podejść? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×