Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elle

Zakończenie długiej i fascynującej znajomości

Polecane posty

Gość Elle

Znamy się od dobrych kilku lat. Poznaliśmy się w centrum handlowym. Ja wtedy jeszcze w liceum, on 7 lat starszy ode mnie. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie i patrzyliśmy się sobie przenikliwie w oczy. Od razu czułam tę chemię na kilometr między nami. Gapiliśmy się tak na siebie non stop dobre parę minut, aż w końcu wstał i cały czas patrząc się w oczy podszedł, przysiadł się do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. On bardzo przystojny, wysoki brunet, zawodowo bardzo dobrze prosperował własną działalnością. Poszliśmy się przejść, okazało się, że mamy naprawdę bardzo wiele wspólnego. Okazał się być bardzo miły, z fantastycznym poczuciem humoru, ambitny. Był zdecydowanie osobą, przy której czuło się że może nieść Cię w górę, a nie ku dołu. Na koniec naszego pierwszego spotkania wziął ode mnie numer i tak to się zaczęło...

Ja musiałam niestety wrócić do swojego miasta oddalonego 250 km od miejsca gdzie się poznaliśmy. Miałam przecież szkołę i chłopaka... Co nie przeszkadzało nam w tym by się dalej poznawać. Pisaliśmy praktycznie non stop, poznawaliśmy się bardzo dobrze i już planowaliśmy ponownie się spotkać. Spotkaliśmy się miesiąc po naszym poznaniu. Znów przyjechałam do rodziny i wspólnie spędziliśmy razem dzień. Był tak fascynujący, pociągający, że nie mogłam mu się oprzeć... On mi też. Muszę przyznać, że jestem bardzo atrakcyjną kobietą, lubiłam go kokietować i flirtować w bardzo niegrzeczny sposób. Zawsze temu towarzyszyła tak wielka chemia, myślę że nawet inni mogli ją czuć wszędzie dookoła. Przespaliśmy się. Seks był tak fascynujący z nim... Była to też zdrada być może dlatego było to na swój sposób bardzo podniecające... Ale nie miałam wyrzutów sumienia, seks z nim był najlepszy jaki w życiu miałam, okazał się kimś kto w 100% jest w stanie mnie zadowolić na każdej płaszczyźnie, doprowadzić do szaleństwa i do tego abym chciała więcej i więcej - tylko z nim. Miałam orgazm za orgazmem, a oliwy do ognia dolał na samym końcu, kiedy miałam mega silny orgazm on wtedy podnieconym głosem wyszeptał, że pragnie we mnie dojść. Nie muszę mówić, że był to najlepszy orgazm na świecie. Wspólny orgazm. Coś niesamowitego. To sprawiło, że nawzajem się od siebie uzależniliśmy.

Spotykaliśmy się dosyć regularnie na figle, on przyjeżdżał do mnie, rezerwował hotel i spędzaliśmy razem czas... To było wszystko takie podniecające, bo ja przecież byłam w związku, on zresztą wtedy też kogoś miał a zachowywaliśmy się tak jakbyśmy świata poza sobą nie widzieli... Był bardzo czułą osobą, zawsze prawił mi mnóstwo komplementów, dużo rozmawialiśmy o swoich zainteresowaniach, planach... Bardzo fajnie wspominam, jak zmęczeni po seksie leżeliśmy w łóżku przytuleni do siebie i rozmawialiśmy o bieżącej sytuacji politycznej.
Było świetnie, ale kurcze. Podświadomie myślę i on i ja wiedzieliśmy, że nic więcej z tego nie będzie. No bo jak? Prawie 300km różnicy, ja w 2 klasie liceum z chłopakiem... Nie było szans... Spotykaliśmy się cały ten czas, co ciekawe bardzo dobrze już się znaliśmy i nigdy ta chemia, to pożądanie nie wygasło.
 

Przyszedł też moment kiedy się zakochałam, sytuacja była jaka była i przyjaciel powiedział "zakończ to. to nie ma sensu" - miał racje, nie miało to sensu, bardzo go pragnęłam, ale musiałam to zrobić zakończyłam z nim znajomość jak ostatnia ... przez sms... Zablokowałam go, aby więcej nie pisał i próbowałam żyć.

Minęło trochę czasu, zaraz po maturze wyjechałam z rodzinnej miejscowości do dużego miasta. Chyba nie muszę mówić jakiego. Ale to nie dla niego, miałam tam po prostu rodzinę, także było mi po prostu prościej. Zaczęłam pracę w finansach, rozpoczęłam również studia... I stwierdziłam, że odezwę się do niego. Długo nie musiałam czekać bardzo się ucieszył kiedy mnie zobaczył. To było po prostu czuć. Spotykaliśmy dosyć często... Ja pracowałam w centrum on również, często spontanicznie wychodziliśmy na kawę czy coś zjeść i znowu czułam, że jestem szczęśliwa. W międzyczasie niestety byłam w związku i mojemu chłopakowi mówiłam, że wychodzę z kolegą na kawę etc. Nie podobało mu się więc zabronił mi z nim kontaktu, chociaż tym razem do niczego nie dochodziło. Tak zrobiłam. Z dnia na dzień przestałam do niego odpisywać, odpowiadać na jego wiadomości. Po prostu urwałam z nim kontakt w najgorszy z możliwych sposobów.

Minęły 2 lata. W związkach zawsze mi się nie układało. Przez całą naszą znajomość miałam 2 chłopaków, gdzie nic nie wyszło. Aktualnie byłam w związku z 3. Ja miałam dobrą pracę w finansach, radziłam sobie bardzo dobrze, byłam zdecydowanie szczęśliwą osobą. Miałam trochę wolnego czasu między spotkaniami więc poszłam do kawiarni popracować i napić się kawy i wtedy... Kiedy zdążyłam go zobaczyć, on już się we mnie wpatrywał, tak samo jak kiedyś. Nogi mi dosłownie zmiękły na jego widok. Przywitaliśmy się totalnie rozentuzjazmowani swoim towarzystwem i całą sytuacją. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim, o tym co się działo przez ten cały czas jakie mamy plany etc. Ja miałam dobre stanowisko w firmie, rozwijałam się zawodowo, widziałam, że bardzo mu to imponuje, zresztą mogliśmy o pracy gadać godzinami ponieważ on też pracował w tej samej branży. Zaczęliśmy się znowu spotykać tylko w celach biznesowych. Rozmawialiśmy o pracy o naszych projektach, pomagaliśmy sobie nawzajem w naszych dążeniach do celów, wspieraliśmy dobrym słowem, rozkminialiśmy różne sytuacje zawodowe. Przez pół roku raz w tygodniu widywaliśmy się na kawie, obiedzie i nic więcej. Czułam, że cały czas mnie pociąga, ale w ogóle nikt z nas nie wchodził na bardziej intymne tematy. W końcu pewnego razu wyszliśmy razem na spacer, zapalić papierosa i chwilę porozmawiać. Wtedy on prosto z mostu mi powiedział "Pragnę Cię". Po prostu nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Czułam, że powoli idzie to w kierunku takim w jakim zawsze to szło. Więc tym razem powiedziałam sobie, że nie skrzywdzę mężczyznę z którym jestem i rozstałam się z nim, a my zaczęliśmy się coraz częściej spotykać. Jednego dnia, umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie i pojedziemy do kina. Kiedy jechaliśmy zauważyłam, że wcale tam nie jedziemy. Powiedział, że to niespodzianka. Pokazał mi swoje mieszkanie. Pokazał mi w sumie cząstkę swojej prywatności. To było cudowne. Bałam się, że po tych wszystkich latach, seks już nie będzie taki sam. Ale był jeszcze lepszy. Był bardziej namiętny, jednocześnie wyuzdany, pragnęliśmy by nasze ciała się dotykały i nie było tutaj miejsca na szybki seks. Delektowaliśmy się sobą, on mi podczas stosunku mówił, że strasznie za mną tęsknił, że mnie pragnął, że jestem najlepsza, że mnie uwielbia... Same jego słowa sprawiały, że byłam w stanie dojść. My po prostu się kochaliśmy w tamtym momencie. Znów mieliśmy wspólny orgazm i razem leżeliśmy.
Pisaliśmy cały czas ze sobą. Że tęsknimy za sobą, że ma na mnie ochotę - ja na niego również, opisywaliśmy co sobie nawzajem zrobimy kiedy się zobaczymy. Planowaliśmy wspólnie czas, który spędzimy. Doszliśmy do takiego etapu naszej znajomości (w ogóle to ...ane bo nawet nie wiem jak to nazwać, związek to to nie jest), kiedy leżę w niego przytulona, do jego nagiego torsu, czule go dotykam, on mnie głaszcze po główce, daje buziaka i ... czuje to napięcie między nami, że... nie wiem może mi się tylko tak wydaje, ale myślę że on chyba się tak na poważnie we mnie zakochał. A ja czuje, że chyba też... I ze szczegółami opisałam tutaj to wszystko bo teraz mam taką rozkmine na temat tej znajomości, że chce ją zakończyć. Bo zawsze nasza znajomość była wyjątkowa, on był wyjątkowy, ale własnie może przez pryzmat tego, że był moim kochankiem dlatego mnie tak fascynowały te spotkania, że było podniesione tętno że ktoś nas - mnie zobaczy i będzie przypał. To ryzyko mnie podniecało. A teraz nie ma żadnego ryzyka i boję się ..., że to co jest między nami w końcu wygaśnie, tak jak w każdym moim związku. I że to coś wyjątkowego, nagle przestanie być wyjątkowe i już nigdy takie nie będzie. Dlatego myślę, nad zakończeniem z nim znajomości... Z nadzieją, że kiedyś znów na siebie wpadniemy, znowu na nowo zafascynujemy. Być może będziemy mieć romans i będziemy żyć w przeświadczeniu, że nigdy razem nie będziemy, właśnie dla tej wyjątkowości, która jest między nami, kiedy nie tworzymy nic stałego.

Był ktoś z was w takiej sytuacji. Z góry przepraszam, że zanudziłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TVlandia

wy baby jesteście zdrowo PÍERDOLNIĘTE !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oje

Widac, ze lubisz opowiadanka za 3 grosze. Z ktorego spisalas? Sprobuj sie czym zajac w czasie wakacji, ab nie nudzic siebi i innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×