Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malutka133

Moje Biedne Panieńskie vs Królewskie Przyjaciółki

Polecane posty

Zacznę od tego, że jest nas "przyjaciółek" 6 sztuk, trzymamy się od podstawówki mamy teraz po 27 lat, rocznik 92. Brałam ślub w 2017 jako pierwsza z nas, jedna z nich jako moja świadkowa, urządziła mi Panieńskie na Wsi przy grillu (też u jednej z nas) i wódce (co prawda jakieś tam balony były i lekki wystrój etc, ale jednak to grill, chata jak to na wsi, tynk ze ścian odpadał i to była nasza sceneria). Natomiast sama musiałam sobie tam dojechać 250 km i wrócić (one przyjechały wszystkie jednym autem dzień wcześniej w celu przygotowań i widziałam po nich, że popiły już ubiegłego dnia, bo na mojej imprezie za bardzo pić nie chciały, a na stole były jakieś resztki z ich dnia poprzedniego (ponapoczynane paczki chipsów i w ogóle - jedzenia nie brakło, ale widziałam, że z tych zapasów zrobiły sobie imprezę dzień wcześniej i padały anegdoty, która co to po pijaku nie robiła)) Co więcej jak mąż mnie tam zawiózł to jęczały, że ledwo zdążyły, a były tam już 2 dzień!!!. Teraz w 2019 ślub bierze kolejna z nas. Co prawda jako świadkową, wzięła sobie koleżankę z pracy - ale jak ona wypaliła planem Panieńskiego w Krakowie (jeden nocleg w apartamencie za 1000 zł, plus reszta atrakcji SPA, w prezencie kolczyki, szlafrok z napisem Bride, my koszulki wszystkie z napisem Bride Squad, wizyta w drogiej Włoskiej knajpie - koszt tego Panieńskiego na osobę to 6 stów) to myślałam, że osiwieję. Gdy zobaczyłam ten plan i przypomniałam sobie moje Panieńskie myślałam, że moja ekipa tamtej ten plan wybije z głowy... ale one zaczynają prześcigać się w pomysłach, chcą dodawać do tego jeszcze lepsze atrakcje, fotografów!? kolczyki złote, a nie srebrne jak planowała tamta i to one zamieniły aquapark na SPA. Ryczeć mi się chce. Na moją imprezę nie sądzę, że była większa zrzuta niż po 100zł, a ja pojadę na noc do Krakowa za 1/3 wypłaty... Jakoś głupio mi się odzywać, ale jest mi przykro mega, mamy jakieś podwójne standardy w tej przyjaźni... jak raz coś na tej grupie palnęłam, że jest trochę duży przestrzał pomiędzy naszymi imprezami  - to nawet nikt nie pociągnął tematu, tylko go urwały... Nie wiem co myśleć, nie chcę wyjść na wiecznie niezadowoloną, skoro to tamta zaplanowała wyjazd. No ale... One też się nie odzywają, wydaje mi się, że mają mnie w dupie, bo mogły chociaż się wytłumaczyć, że to nie one planowały i stąd tak a nie inaczej, a nie mówią totalnie nic... Tym bardziej, że to ja bardziej jestem imprezowym typem niż reszta, a siedziałam w polarze na ławce, a ta, której nie zależy, ma imprezę jak z Katalogu Ślubnego... Czy ja mam wgl. prawo być zła czy za bardzo roszczeniowo podchodzę do tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Masz prawo być zła. Co prawda nie na koleżanki, bo to osoba z zewnątrz to zaplanowała, ale ogólnie na sytuację. 

Masz trzy wyjścia w sumie:

1. płacisz 6 stów bez szemrania, idziesz na imprezę i dobrze się bawisz

2. próbujesz jeszcze raz porozmawiać, żeby trochę ograniczyć plan i składkę - tu pytanie, czy każda z was zarabia podobnie?? 

3. odmawiasz wzięcia w tym udziału 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×