Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Też madka

Co daje kobiecie uciekaanie od pracy latami ?

Polecane posty

Gość Gość

Autorko, co Ciebie obchodzi los obcych bab i ich mężów? Ja wyznaję taką zasadę, dopóki ktoś do mnie po pieniądze nie przychodzi, nie wpie/przam się w jego wybory. Może sobie być panią bizneswoman, może sprzątać a może nic nie robić. Jak się spotykam z ludźmi, znajomymi, rodziną to z grzeczności zapytam o to co w życiu robi, ale nie komentuję, nie podsumowuję, nie "dobrze radzę" co powinien bo to nie mój interes. Najczęściej po uzyskaniu informacji zmieniam temat na inny, ciekawszy niż praca i wykształcenie i mniej natrętny dla rozmówcy, bo nie każdy lubi o tym rozmawiać. Nie analizuję co kto wśrd znanych mi osób robi, ile pracował, nie pracował i z czego żyje. Tobie też polecam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Co wy z tym rozwijaniem ? Od kiedy to każda praca musi rozwijać. ?

Czy panie która w ośrodku  zmienia chorym pieluchy rozwija  sie ? Nie aleee wykonuje bardzo prace która jest 1000000 razy ważniejsza dla ludzi niz kura  domowa która jedynie stoi  przy garach i biega z mopem . 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
46 minut temu, Rescator555 napisał:

Matki które mają wyrośnięte dzieci nie ida do pracy bo tym bardziej tego nie potrzebują. Mniejsze wydatki, większe oszczędności, pewnie także większe zarobki męża. Można pozyc, pojeździć z mężem po świecie, a nie ładować się w robotę, bo Wasia traktorzystka tak robiła.

hahahaha. Mniejsze wydatki na wyrosniete (nieusamodzielnione) dzieci :-D Widac, ze nigdy dzieci nie miałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie życzę wam tego, ale gdybyście doświadczyły prawdziwych problemów w życiu, np. chorób w bliskiej rodzinie, śmierci, to zrozumiałybyście ile te wasze rozkminy na temat cudzej pracy nie nie pracy są warte. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość gosc napisał:

Rescator? Zglosiłam właśnie jeden z jego pe/dofilskich wpisów na innym wątku na policję....

No. Administracja już wpis usuneła. Zobaczymy co zrobi policja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AHASDD
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Sama niektore tu pisały, że nie nadają się do pracy i wolą być gospodyniami domowymi.

Ale wiecie, to fakt że nie trzeba pracować 8h by być jak inni itd... Ale jak sie zakłada rodzinę i siedzi w domu, nic nie zarabia (można przecież inaczej pracować, okazjonalnie, dorywczo, można liczyć towar, zbierać puszki, można udzielać się artystycznie itd itd itd...) ja też nie lubię pracy na etacie ale nie wyobrażam sobie nic nie robić i liczyć na męża a jak madka nic nie znosi do domu tylko chce siedzieć 24h i mieć dzieci to sorry ale krzywdę robi i rodzinie (bo mąż musi się napracować więcej a ona tylko korzysta jak pasożyt) albo i sobie bo bierność zawsze zle wplywa - nie trzeba przecież pracować na etacie ale człowiek chce być potrzebny komuś innemu niż tylko dzieciom, więc taka bierność wpływa na samoocenę. Nawet jeśli ta kobieta wyjdzie do koleżanki, udzieli się wolontaryjnie i coś da w środowisku innym niż rodzina to się trochę odtruje i nie będzie wylewać jadu na dzieci. Dzieci sobie dadzą radę, inaczej rosną nieudacznicy i psychopaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, marawstala napisał:

Nie wiem co feministki Ci zrobily że tak ciągle o nich wspominasz... 

Nie bądź wredota : )

przepraszam, przecież nie zwracam się personalnie do Marywstałej 🍫 jesteś jedną z niewielu feministek, które szanuje, moim zdaniem nie jesteś feministką, tylko się droczysz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Gość gość napisał:

Co wy z tym rozwijaniem ? Od kiedy to każda praca musi rozwijać. ?

Czy panie która w ośrodku  zmienia chorym pieluchy rozwija  sie ? Nie aleee wykonuje bardzo prace która jest 1000000 razy ważniejsza dla ludzi niz kura  domowa która jedynie stoi  przy garach i biega z mopem . 

 

bardzo cenny koment. praca jest dla konsumenta! I zasada wolnego rynku. wolny rynek to rozjemca, bo praca nie jest ani dla rzekomego rozwoju feministek, ani dla wyższej pensji męża pani domu, tylko dla BLIŹNIEGO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, brokentiger87 napisał:

przepraszam, przecież nie zwracam się personalnie do Marywstałej 🍫 jesteś jedną z niewielu feministek, które szanuje, moim zdaniem nie jesteś feministką, tylko się droczysz. 

Ok. może i nie bezpośrednio, ale... 9 razy można zignorować, a za 10 już drażni... masz w głowie jakiś krzywy obraz feministki... Nie wiem być może takiej, która coś Ci narzuca (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

No. Administracja już wpis usuneła. Zobaczymy co zrobi policja.

Czego wy jeszcze nie wymyślicie głupie cipy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, marawstala napisał:

Ok. może i nie bezpośrednio, ale... 9 razy można zignorować, a za 10 już drażni... masz w głowie jakiś krzywy obraz feministki... Nie wiem być może takiej, która coś Ci narzuca (?)

no że narzuca to nie ma dwóch zdań. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, brokentiger87 napisał:

Res + obrażalskie babska z kafe + popcorn + piwo = rozrywka dla Tygrys 😄

U mnie to samo! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Weźcie wy juz nie przesadzajcie z tymi zgłoszeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

to  sam o daje kobiecie uciekanie przed malenkim dziekiem do pracy. Mowa o dziecku od 0 do 2 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, brokentiger87 napisał:

no że narzuca to nie ma dwóch zdań. 

Daj mi na nie namiar to sobie z nimi pogadam .)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

 

1 godzinę temu, marawstala napisał:

Ok. może i nie bezpośrednio, ale... 9 razy można zignorować, a za 10 już drażni... masz w głowie jakiś krzywy obraz feministki... Nie wiem być może takiej, która coś Ci narzuca (?)

Po co dyskutujesz z tą trollicą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość gość napisał:

 

Po co dyskutujesz z tą trollicą? 

Bo lubię : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

to  sam o daje kobiecie uciekanie przed malenkim dziekiem do pracy. Mowa o dziecku od 0 do 2 lat.

Zgadzam się, nawet 2-4 letnie dziecko lepiej się będzie rozwijać w domu, a najlepiej wepchnąć do przedszkola i uciec do pracy. 4 lata to nic dla matki, powinna się poświęcić. Jeszcze się napracuje w życiu, a lata stracone z dzieckiem już nie wrócą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onna
8 godzin temu, Rescator555 napisał:

A dlaczego miała by pracować jeśli ma dobrze zarabiającego męża? 

Bo tak chce ta pani która ciągle zakłada nowe tematy  o kobietach siedźących w domu. Chora nieszczęśliwa osoba która pewnie musi pracować za marne pieniądze i zazdrości, że inne  kobiety mają partnerów którzy zarabiają tyle, ze żona nie musi biegać do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Zgadzam się, nawet 2-4 letnie dziecko lepiej się będzie rozwijać w domu, a najlepiej wepchnąć do przedszkola i uciec do pracy. 4 lata to nic dla matki, powinna się poświęcić. Jeszcze się napracuje w życiu, a lata stracone z dzieckiem już nie wrócą.

No wiesz znam kobiety co tak to przeciągając, że wg nich 18 letnie dziecko potrzebuje opieki i prowadzenia za rękę. Matką nie mająca swojego życia w końcu uwiesza się na dziecku i wchodzi z butami w jego życie chcąc nim sterować. To dopiero jest chora sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Onna napisał:

Bo tak chce ta pani która ciągle zakłada nowe tematy  o kobietach siedźących w domu. Chora nieszczęśliwa osoba która pewnie musi pracować za marne pieniądze i zazdrości, że inne  kobiety mają partnerów którzy zarabiają tyle, ze żona nie musi biegać do pracy.

Oczywiście każda marzy o tym żeby siedzieć w domu. Ja rozwiodłam się 4 lata temu i nie musiałam siedzieć z panem i władcą bo nie miałam pracy i warunków żeby się rozstać. Były płaci jedyne alimenty na dziecko, a tak sama zapewniam sobie godne życie. Jeszcze kilka lat temu w czoło bym się pukała jakby mi ktoś powiedział, że odejdę od męża. Potem na kafe płacz i wątki z błagabiem o pomoc bo nie ma warunków żeby odejść. Wcale mi nie żal takich bab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A to nie jest tak, że każdy ma jakąś swoją rację i jedne chcą wrócić do pracy a inne nie chcą lub nie moga i z tego powodu nigdy nie dojdziecie do porozumienia? Myślę że nikogo nie powinno obchodzić że ktoś został w domu czy poszedł do pracy, zazdrościsz komuś siedzenia w domu, to się zwolnij i siedz,, zazdrościsz chodzenia do pracy, to znajdź pracę i idź do niej. Przecież matki pracujące czy nie, nie są ani waszymi matkami ani matkami waszych dzieci, więc o co w ogóle chodzi? 

Ja się dziwię że ktoś chce siedzieć w domu, ale tak na prawdę to ch u j mi do tego co ktoś robi ze swoim życiem i ile czasu poświęca dziecku. Tak samo mam w dipie to co ktoś myśli o tym że poszłam do pracy. Bo ja uważam że zrobiłam najlepiej i kobieta która siedzi w domu też uważa że zrobiła najlepiej i na tej płaszczyźnie się nie dogadamy. Tak samo jak matki z wyboru nie dogadają się z bezdzietnymi z wyboru, bo stoją w swoich poglądach na przeciwległych biegunach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

A to nie jest tak, że każdy ma jakąś swoją rację i jedne chcą wrócić do pracy a inne nie chcą lub nie moga i z tego powodu nigdy nie dojdziecie do porozumienia? Myślę że nikogo nie powinno obchodzić że ktoś został w domu czy poszedł do pracy, zazdrościsz komuś siedzenia w domu, to się zwolnij i siedz,, zazdrościsz chodzenia do pracy, to znajdź pracę i idź do niej. Przecież matki pracujące czy nie, nie są ani waszymi matkami ani matkami waszych dzieci, więc o co w ogóle chodzi? 

Ja się dziwię że ktoś chce siedzieć w domu, ale tak na prawdę to ch u j mi do tego co ktoś robi ze swoim życiem i ile czasu poświęca dziecku. Tak samo mam w dipie to co ktoś myśli o tym że poszłam do pracy. Bo ja uważam że zrobiłam najlepiej i kobieta która siedzi w domu też uważa że zrobiła najlepiej i na tej płaszczyźnie się nie dogadamy. Tak samo jak matki z wyboru nie dogadają się z bezdzietnymi z wyboru, bo stoją w swoich poglądach na przeciwległych biegunach. 

Ja w ogóle nie wiem po co ktoś analizuje powody dla których ktoś wraca/ nie wraca do pracy. Wiadomo że stoją za tym jakieś powody, jednej doskwiera brak pieniędzy więc wraca, inna może sobie pozwolić na siedzenie w domu więc nie wraca. Jedna kalkuluje, że rezygnując z pracy straci np 4000, druga stwierdza, że za najniższą nie opłaca się pracować więc się zwalnia i wiele wiele innych. Żadna z nas nie jest sędzią żeby druga kobieta musiała się jej tłumaczyć ze swoich decyzji. Również  wróciłam do pracy i to był strzał w 10, bo wróciłam w najlepszym momencie  jeśli chodzi o sytuację w firmie i to była dobra decyzja dla mnie. Wcale mi nie zależy żeby ktoś ją zrozumiał czy mówił mi, że dobrze zrobiłam. Takie wątki i tłumaczenie się kobiet czyli pracują lub siedzą w domu mnie śmieszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Co to znaczy latami unika pracy? To chyba normalne a raczej powinno być normalne że rodzi się dziecko to na 3 lata zostaje się w domu. Ja wróciłam po 3 latach na rok i kolejna ciąża. Mała ma 2 lata. Jeszcze rok i wracam. Nic nie straciłam a zyskałam odpoczynek. Żal mi dzieci budzonych o 6 i odwozonych do przechowalni babcia/ żłobek gdzie tesknym wzrokiem wypatruja czy ktoś po nie przyszedł. Zresztą po co się tak męczyć? Mnie za żadne skarby facet nie namowilby żebym poszła do pracy bo muszę podreperowac budżet. Skoro on nie daje rady utrzymać rodziny to niech zmieni pracę albo coś wymyśli. Macierzyństwo to odpowiedzialna rola i trzeba myśleć potem o dzieciach a nie o sobie czy mężu niedaczniku zeby go wyreczac w jego roli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ta kafeteria to jest nie z tej ziemi. W jednym wątku będziecie przekonywać, że  przy dochodach po 2500 tysiąca każdego z małżonków spokojnie można odłożyć 3 tys. miesięcznie na budowę domu, w drugim - że za 4 tys. na rękę nie warto iść do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja na przykład nie pracuję bo mam nerwicę i miałam stany depresyjne. Leczę się, miałam ciężkie przeżycia w ciągu ostatnich lat, zawsze byłam osobą wycofaną, nerwową. Głupio mi gdy ktoś się mnie wypytuje o to dlaczego "nic nie robię" kiedy dla mnie około rok temu banalne czynności były czymś ponad siły. Mam dni kiedy zachowuję się całkiem normalnie, zwyczajnie, jestem uśmiechnięta, pełna energii. W inne jestem nie do życia, szybko się denerwuję, mam różne dolegliwości m. in. żołądkowe. Wtedy potrzebuje pomocy bliskich. Nie chce się tłumaczyć nikomu wiedzą tylko najbliżsi. Nikt tego nie zrozumie, zaraz będzie, ze "wariatka". Mąż zna sytuację. Nie wyglądam jakoś nienormalnie, brzydka nie jestem, maluję się, nie chodzę w dresach, potrafię rozmawiać z ludźmi (choć miewam też czasem problemy, co można by podpiąć pod fobię społeczną i jestem dość nieśmiała), jestem po studiach. Nie mam dochodu, ale mam swoje oszczędności, które na razie są w pewnym sensie moim zabezpieczeniem, jak to nie zabrzmi. Mąż wie o wszystkim, trudno żeby nie wiedział. Akceptuje to, wiedział jaką mnie bierze bo nie ukrywałam jaka jestem. Nie wykluczam pójścia do pracy a raczej powrotu, bo pracowałam po studiach przez 3 lata. Jednak najpierw chcę uporządkować swoją głowę i dojść do siebie psychicznie. Jest mi przykro, jeśli ktoś pomyśli o mnie jak o nierobie. Zajmuję się domem, dbam o nasze dziecko, poza tym dużo czytam i mąż mnie ceni jako człowieka, jest moim przyjacielem. Piszę to nie po to by się pochwalić jakie mam "cudowne" życie na bezrobociu, ale po to byście sie zastanowiły czy obmawianie cudzych żyć i wyborów jest fair z waszej strony. Nie wiecie czy ta osoba nie zmaga się z jakąś chorobą np. depresją, nowotworem albo i inną, której na pierwszy rzut oka przy spotkaniu na kawce raz na kwartał nie widać. Czy nie ma innych problemów, czy nie doznała w pracy czegoś złego, jaki ma pomysł na życie, do robi. Nie każdy się chwali wszystkim co robi w życiu. Zajmijcie się sobą, swoją pracą, ambicją, kariera a nie rozliczajcie innych z tego jak żyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja na przykład nie pracuję bo mam nerwicę i miałam stany depresyjne. Leczę się, miałam ciężkie przeżycia w ciągu ostatnich lat, zawsze byłam osobą wycofaną, nerwową. Głupio mi gdy ktoś się mnie wypytuje o to dlaczego "nic nie robię" kiedy dla mnie około rok temu banalne czynności były czymś ponad siły. Mam dni kiedy zachowuję się całkiem normalnie, zwyczajnie, jestem uśmiechnięta, pełna energii. W inne jestem nie do życia, szybko się denerwuję, mam różne dolegliwości m. in. żołądkowe. Wtedy potrzebuje pomocy bliskich. Nie chce się tłumaczyć nikomu wiedzą tylko najbliżsi. Nikt tego nie zrozumie, zaraz będzie, ze "wariatka". Mąż zna sytuację. Nie wyglądam jakoś nienormalnie, brzydka nie jestem, maluję się, nie chodzę w dresach, potrafię rozmawiać z ludźmi (choć miewam też czasem problemy, co można by podpiąć pod fobię społeczną i jestem dość nieśmiała), jestem po studiach. Nie mam dochodu, ale mam swoje oszczędności, które na razie są w pewnym sensie moim zabezpieczeniem, jak to nie zabrzmi. Mąż wie o wszystkim, trudno żeby nie wiedział. Akceptuje to, wiedział jaką mnie bierze bo nie ukrywałam jaka jestem. Nie wykluczam pójścia do pracy a raczej powrotu, bo pracowałam po studiach przez 3 lata. Jednak najpierw chcę uporządkować swoją głowę i dojść do siebie psychicznie. Jest mi przykro, jeśli ktoś pomyśli o mnie jak o nierobie. Zajmuję się domem, dbam o nasze dziecko, poza tym dużo czytam i mąż mnie ceni jako człowieka, jest moim przyjacielem. Piszę to nie po to by się pochwalić jakie mam "cudowne" życie na bezrobociu, ale po to byście sie zastanowiły czy obmawianie cudzych żyć i wyborów jest fair z waszej strony. Nie wiecie czy ta osoba nie zmaga się z jakąś chorobą np. depresją, nowotworem albo i inną, której na pierwszy rzut oka przy spotkaniu na kawce raz na kwartał nie widać. Czy nie ma innych problemów, czy nie doznała w pracy czegoś złego, jaki ma pomysł na życie, do robi. Nie każdy się chwali wszystkim co robi w życiu. Zajmijcie się sobą, swoją pracą, ambicją, kariera a nie rozliczajcie innych z tego jak żyją.

Takich ludzi trzeba olewać i robić swoje. Każdy wie sam co jest dla niego dobre. Ja wróciłam do pracy przy drugim dziecku po 1,5 roku i też słucham, że je zostawiłam i takie tam, ale najważniejsze to się nie tłumaczyć i pokazać, że sami wiemy co jest dla nas dobre. A przy pierwszym siedziałam w domu 4 lata to znów  pytali ciągle dlaczego nie wracam do pracy i ile mam zamiar siedzieć w domu, a dziecko miałam w domu chorowite więc nie chcę myśleć co by było gdyby poszło do żłobka. Moja mama mieszka daleko, a teściowa nie chce pomagać przy dziecku więc jej nie zmuszę.  Musiałam więc zrezygnować na jakiś czas z pracy. Innym nigdy nie dogodzisz więc się nie przejmuj, zawsze będą gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 minut temu, Gość Gość napisał:

Ta kafeteria to jest nie z tej ziemi. W jednym wątku będziecie przekonywać, że  przy dochodach po 2500 tysiąca każdego z małżonków spokojnie można odłożyć 3 tys. miesięcznie na budowę domu, w drugim - że za 4 tys. na rękę nie warto iść do pracy.

Albo jak narzekają na zarobki lub pytają jak przyoszczędzić, a potem co druga ma męża biznesmena i 4 konta, do tego wypasione ubezpieczenie na życie i jeszcze milion w skarpecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

A to nie jest tak, że każdy ma jakąś swoją rację i jedne chcą wrócić do pracy a inne nie chcą lub nie moga i z tego powodu nigdy nie dojdziecie do porozumienia? Myślę że nikogo nie powinno obchodzić że ktoś został w domu czy poszedł do pracy, zazdrościsz komuś siedzenia w domu, to się zwolnij i siedz,, zazdrościsz chodzenia do pracy, to znajdź pracę i idź do niej. Przecież matki pracujące czy nie, nie są ani waszymi matkami ani matkami waszych dzieci, więc o co w ogóle chodzi? 

Ja się dziwię że ktoś chce siedzieć w domu, ale tak na prawdę to ch u j mi do tego co ktoś robi ze swoim życiem i ile czasu poświęca dziecku. Tak samo mam w dipie to co ktoś myśli o tym że poszłam do pracy. Bo ja uważam że zrobiłam najlepiej i kobieta która siedzi w domu też uważa że zrobiła najlepiej i na tej płaszczyźnie się nie dogadamy. Tak samo jak matki z wyboru nie dogadają się z bezdzietnymi z wyboru, bo stoją w swoich poglądach na przeciwległych biegunach. 

Dokładnie masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×