Prawo jazdy - wasze przeżycia i porady.

Siema. 

Pół roku temu skończyłam kurs (tak, niestety miałam półroczną przerwę, ale nie wpłynęło to jakoś wybitnie na jakość mojej jazdy - wpłynęło co innego) i zamierzam niedługo podejść do teorii i praktyki. Wykupiłam sobie dodatkowe trzy lekcje, naiwnie sądząc, że to mi wystarczy. Pupa blada. Instruktorka dzisiaj poinformowała mnie, że po 30 godzinach jazdy jeżdżę, jakbym była dopiero po 3-4.  Sama domyślałam się, że coś jest nie halo z jakością mojej jazdy, ale nie byłam w stanie stwierdzić co. Co się okazuje, w poprzedniej szkole, która ma super opinie, nie skorygowali mi:

- przytrzymywania sprzęgła przy każdym zwalnianiu pojazdu (chyba chcieli uniknąć zgaszenia przeze mnie auta, ale jak się dowiedziałam, paliłam w ten sposób sprzęgło i sama czułam, ze niepotrzebnie męczę nogę)

- bardzo niepłynnej zmiany biegów - coś mi się nie podobało, że auto mi tak szarpie przy zmianie, ale nie byłam w stanie zrozumieć jak mam właściwie to zrobić, a poprzednia szkoła mi tego nie uświadomiła - dopiero dziś powolutku zaczęłam płynniej jeździć i ładniej operować sprzęgłem i gazem równocześnie

- łuku na obrót!!! o ileż lepiej mi wychodzi w lewym lusterkiem i pasami...

Upierali się też przy:

- redukcji do jedynki na drodze z ustąpieniem pierwszeństwa, rzekomo żebym miała lepszą reakcję (a ja sobie wesoło tamuję tym ruch) a tak to płynnie sobie jadę z dwójki, patrząc na boki

- hamowaniu silnikiem, kiedy było oczywiste, że jeszcze nie panuję dobrze nad sprzęgłem i biegami

Było zaś za mało:

- parkowania równolegle i prostopadle (!!!)

- ruszania pod górkę

- zawracania na 3 i z wykorzystaniem infrastruktury

- łuku we właściwy sposób!

- jazdy po mieście z docelowym WORD-em

Generalnie doopa! Miałam termin wykupiony na 26 lipca, mam 99% pewności, że nie zdałabym z obecną jakością jazdy, więc anulowałam termin i wykupię następny. Całkiem nieźle orientuję się, co się dzieje na drodze, i nie generalnie raczej nie gaśnie mi auto , ale to za mało na państwowy... 1500 zł poszło się...

To już takie przypierdzielanie się z mojej strony, ale wydaje mi się instruktorzy jazdy nie powinni być uprzejmi.  Egzaminator w WORD-zie na ogół jest nieprzyjemny i gburowaty, więc instruktor z charakterkiem może chyba lepiej przygotować na zderzenie z ponurą rzeczywistością...

Studentko autorko tematu jesteś dziewicą?

Nie ma znaczenia.  

Przed chwilą, Duposzkaa napisał:

Ja też miałem trochę problemów ze zdaniem prawa jazdy dlatego wstrzymałem sie trochę ze zdawaniem. Ale kiedyś jednak będzie trzeba sie za nie zabrać bo samochód w życiu potrzebny

Potrzebny i bez prawka żadne CV nie jest nic warte...

Przypomniałam sobie jeszcze, że przy zmianie biegów, instruktorzy z poprzedniego OSK kazali zmieniać biegi przy strzałkach na blacie, a nie słuchać silnika, co sprawiało, że niepotrzebnie wgapiałam się w deskę, zamiast na drogę  

3 minuty temu, Duposzkaa napisał:

Ogólnie to chyba przesadzasz bo prace znalazłem łatwo bez prawa jazdy w CV. Ale auto by sie przydało wiadomo

W tzw. moich okolicach znalezienie pracy bez prawka było dla mnie bardzo trudne, nawet w obecnej pracy pracodawca ode mnie dosłownie wymaga, żebym w ciągu trzech miesięcy miała już plastik...

1 minutę temu, Duposzkaa napisał:

Co go to obchodzi czy masz prawo jazdy

No chyba ze masz jeździć w ramach obowiązków to tak

Dokładnie, mam jeździć. I w sumie tu, gdzie jestem, to wszędzie trzeba jeździć służbówką z papierami chociażby.