Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Misiula30

Pytanie do dorosłych dzieci matek, które nie pracowały

Polecane posty

Gość Misiula30

Czy jesteście zadowolone  z wyboru swoich matek? Czy wolelibyście, żeby jednak podjęły jakaś pracę, chociażby dorywczą?

Mowa o matkach które zostały gospodyniami domu, nigdy nie pracując (lub pracując bardzo niewiele w całym życiu) a nie o matkach które wróciły  do pracy po 3-6 latach.

Tyle tutaj się trąbi o tym, co chce matka czy pracować czy nie pracować a o tym co jest najlepsze dla dziecka mało kto myśli. Ja byłam właśnie takim dzieckiem matki, która zdecydowała się już nie pracować po urodzeniu pierwszego dziecka. Powiem szczerze, że już jako dorosła osoba patrząc wstecz nie jestem zadowolona. Niby ta matka była ale co z tego? Mieszkanie nie było posprzątane na błysk, obiady takie przeciętne, na szybko (żadnych krokietów, pierogów i innych bajerów)- równie dobrze można byłoby pracować + robić to na takim samym poziomie. Ojciec utrzymywał nas, wystarczyło na wszystko ale nie było luksusów. Ja też nie byłam jakoś szczególnie dopatrzona- byłam albo na podwórku albo oglądałam tv,głównie zajmowałam się sobą. Myślę, że jakby matka poszła do pracy to stalibyśmy lepiej finansowo a  nie odczułabym tego jakoś drastycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Ja akurat jestem dzieckiem matki, która pracowała zawodowo i zrobiła zupełnie sensowną karierę. Z perspektywy czasu uważam, że to był bardzo dobry wybór. Owszem, jako dziecko chodziłam i do żłobka i do przedszkola, we wczesnej podstawówce zostawałam w świetlicy, ale nie byłam przecież jedyna i krzywda mi się żadna nie stała. Kontakt z obojgiem rodziców miałam i mam rewelacyjny, bo absolutnie nie było tak, że uciekali w pracę i widywali mnie godzinę dziennie. Po prostu oboje pracowali etatowo, jak większość ludzi. Po kilkunastu latach pracy mama założyła własną firmę i bardzo dobrze zarabia. Jak byłam nastolatką dużo podróżowaliśmy, rodzice kupili mi mieszkanie na start. Kupili też dwa kolejne, póki co na kredyt, które wynajmują i traktują jako inwestycję na poczet przyszłej emerytury. Ja sama też pracuję zawodowo, bo lubię mieć swoje pieniądze, chcemy z mężem inwestować w nieruchomości i nie martwić się, że za kilkadziesiąt lat nie będziemy mieli środków do życia. 

A koleżanki z podstawówki, których matki nie pracowały i "zajmowały się domem" musiały w wieku 25 lat brać kredyty hipoteczne, a teraz jeszcze wisi nad nimi perspektywa pomagania rodzicom finansowo na starość, bo emerytura mizerna albo żadna. Super perspektywa, nie ma co. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga

Ja jestem takim dzieckiem. Moja mama nie pracowała. W sumie to nie uważam żeby to było coś złego. To jej wybór. Byliśmy zadbani, czyści, nakarmieni. Ale moja mama miała depresje, nerwice i w pewnym czasie wpadła w alkoholizm. Byłam za to zaniedbana emocjonalnie. Nie miała do dzieci ani cierpliwości ani miłości. Nigdy się z nami nie bawiła, nie przytulała. Gdyby moja matka dbała o mnie emocjonalnie to byłabym jej wdzięczna ze poświęciła się tak dla nas, swoją karierę, niezależność itp. Ale w takim wypadku nie miałam ani kochającej namy, ani NiGDY kieszonkowego. Musiałam wręcz błagać o książki czy nowe buty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga

I tak jak napisała osoba powyżej. Życie zaczęłam najpierw od ciężkiej pracy fizycznej za granica, żeby w ogóle zarobić na wkład własny, a później kredyt na lata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

U mnie podobnie. Matka zrezygnowała ze studiów przed urodzeniem mojego starszego brata. Potem jak ryczał w przedszkolu to zrezygnowała z pracy. Wróciła do pracy po 15 latach, pracowała w sklepie. Zniszczyła sobie zdrowie, emerytura będzie groszowa (podobnie jak ojciec). Więc nie dostałam nic, matka nie jest dla mnie żadnym wzorem, jest zamknięta na świat i ograniczona. A teraz jako dorosła osoba bede im pewnie dokładać do życia. Super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arakija
1 godzinę temu, Gość Misiula30 napisał:

Czy jesteście zadowolone  z wyboru swoich matek? Czy wolelibyście, żeby jednak podjęły jakaś pracę, chociażby dorywczą?

Mowa o matkach które zostały gospodyniami domu, nigdy nie pracując (lub pracując bardzo niewiele w całym życiu) a nie o matkach które wróciły  do pracy po 3-6 latach.

Tyle tutaj się trąbi o tym, co chce matka czy pracować czy nie pracować a o tym co jest najlepsze dla dziecka mało kto myśli. Ja byłam właśnie takim dzieckiem matki, która zdecydowała się już nie pracować po urodzeniu pierwszego dziecka. Powiem szczerze, że już jako dorosła osoba patrząc wstecz nie jestem zadowolona. Niby ta matka była ale co z tego? Mieszkanie nie było posprzątane na błysk, obiady takie przeciętne, na szybko (żadnych krokietów, pierogów i innych bajerów)- równie dobrze można byłoby pracować + robić to na takim samym poziomie. Ojciec utrzymywał nas, wystarczyło na wszystko ale nie było luksusów. Ja też nie byłam jakoś szczególnie dopatrzona- byłam albo na podwórku albo oglądałam tv,głównie zajmowałam się sobą. Myślę, że jakby matka poszła do pracy to stalibyśmy lepiej finansowo a  nie odczułabym tego jakoś drastycznie.

Tak, przez całe życie marzyłam, by moja Mama pracowała. U mnie też nie było wykwintnych obiadków ani jakichś szczególnie pamiętanych przeze mnie badań, natomiast zawsze były jakieś problemy finansowe, bo trudno utrzymać się z jednej pensji, nawet jeśli ojciec jest inżynierem i dobrze zarabia. Ale marzyłam o tym, by poszła do pracy z innego powodu. Jak dziecko jest troszkę większe to marzy by czasem mozna było odpocząć od rodziców. Mama w domu była zawsze. Marzyłam o tym, żeby Mamy czasem nie było. Jak miałam 2 miesiące wakacji, to co roku moim największym nigdy nie spełnionym marzeniem było, żeby Mama wyszła na cały dzień, a przynajmniej na 6-8godzin. Choć raz.

Nigdy nie wyszła.  Zawsze była w domu.

Poza tym po wielu latach Rodzice rozstali się i po jakimś czasie środki do życia skończyły się (nigdy już nie poszła do pracy), musiałam jej pomagać. To było dla mnie duże obciążenie i choć kochałam moją Mamę (teraz już nie żyje), bardzo bym chciała, aby pracowała (podobno pracowała przed moim urodzeniem).

Zresztą miałam jeszcze jeden związany z nie pracującą Mamą problem: przedszkole. Mama oddała mnie dopiero do zerówki, gdzie wszystkie dzieciaki były zgrane i zaprzyjaźnione ze sobą, a ja odstawałam. I byłam „wyklęta” do co najmniej 3, jeśli nie 5 klasy, bo 85% tej zerówki znalazło się w mojej klasie, a reszta też się znała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arakija

Nie badań, tylko zabaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość Kika napisał:

 

A koleżanki z podstawówki, których matki nie pracowały i "zajmowały się domem" musiały w wieku 25 lat brać kredyty hipoteczne, a teraz jeszcze wisi nad nimi perspektywa pomagania rodzicom finansowo na starość, bo emerytura mizerna albo żadna. Super perspektywa, nie ma co. 

Moi oboje rodzice pracowali, jestem jedynaczka i tez mialam kredyt na swoje mieszkanie i nie mam problemu z pomoca finansowa swoim rodzicom, gdy tego potrzebuja.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 minut temu, Gość gosc napisał:

Moi oboje rodzice pracowali, jestem jedynaczka i tez mialam kredyt na swoje mieszkanie i nie mam problemu z pomoca finansowa swoim rodzicom, gdy tego potrzebuja.

 

I co w związku z tym? Ja bym nie chciała obciążać swoich dzieci koniecznością utrzymywania mnie na starość, bo nie chciało mi się pracować jak była ku temu sposobność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama

Ja jestem obecnie 35 letnia corka takiej matki. Moja mama w sumie wypracowala 20 lat i obecnie ma emeryture, ale podczas mojego dziecimstwa i dziecinstwa brata 10 lat mlodszego byla caly czas w domu (miala tez wlasne dzialalnosc, gdzie pracowala po kilka godzin, jak bylismy w szkole).

Powiem wam, ze ja z perspektywy czasu jestem zadowolona, bo mama zawsze byla w domu, jak wychodzila do szkoly, wracalam ze szkoly, byla na kazdych moich przedstawieniach itd. Mama tez dlugo opiekowala sie swoimi rodzicami (mielismy babcie lezaca) przez wiele lat, dlatego nie podkela regularnej pracy.

Finansowo niczego mi nie brakowalo, ale bez szalenst np na firmowe ubrania. Jednak na wakacje , kursy angielskoego, zajecia dodatkowe, zawsze byly pieniadze.Moi rodzice, zyli oszczednie, mimo tego, ze to tata glownie zarabial, jeszcze potrafili odlozyc pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama
3 minuty temu, Gość mama napisał:

Ja jestem obecnie 35 letnia corka takiej matki. Moja mama w sumie wypracowala 20 lat i obecnie ma emeryture, ale podczas mojego dziecimstwa i dziecinstwa brata 10 lat mlodszego byla caly czas w domu (miala tez wlasne dzialalnosc, gdzie pracowala po kilka godzin, jak bylismy w szkole).

Powiem wam, ze ja z perspektywy czasu jestem zadowolona, bo mama zawsze byla w domu, jak wychodzila do szkoly, wracalam ze szkoly, byla na kazdych moich przedstawieniach itd. Mama tez dlugo opiekowala sie swoimi rodzicami (mielismy babcie lezaca) przez wiele lat, dlatego nie podkela regularnej pracy.

Finansowo niczego mi nie brakowalo, ale bez szalenst np na firmowe ubrania. Jednak na wakacje , kursy angielskoego, zajecia dodatkowe, zawsze byly pieniadze.Moi rodzice, zyli oszczednie, mimo tego, ze to tata glownie zarabial, jeszcze potrafili odlozyc pieniadze.

P.S. Na tej dzialalnosci mama byla krotko, zeby dorobic lata do emerytury. Wiec wiekszosc czasu nie pracowala zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Gość Kika napisał:

Ja akurat jestem dzieckiem matki, która pracowała zawodowo i zrobiła zupełnie sensowną karierę. Z perspektywy czasu uważam, że to......

Niuniu widzisz do kogo jest kierowane pytanie? Nie do ciebie więc się nie udzielaj i nie rozwalaj autorce tematu. Rozumiemy że z racji zaniedbań w dzieciństwie teraz usilnie chcesz być ważna, pokazać swoje zdanie i zabiegasz o uwagę świata ale serio odpuść. Daj się wypowiedzieć ludziom do których jest to pytanie.. ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gosc napisał:

Niuniu widzisz do kogo jest kierowane pytanie? Nie do ciebie więc się nie udzielaj i nie rozwalaj autorce tematu. Rozumiemy że z racji zaniedbań w dzieciństwie teraz usilnie chcesz być ważna, pokazać swoje zdanie i zabiegasz o uwagę świata ale serio odpuść. Daj się wypowiedzieć ludziom do których jest to pytanie.. ok?

Lecz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moja mama nie pracowała zawodowo ale miala dochód w postaci pokoi dla letników, bo mieszkaliśmy nad morzem. Zatrudniała panie do sprzątania i prania, sama nawet palcem nie kiwnęła. My zawsze byliśmy zadbani, ładnie ubrani, mama kupowała ciuchy z zachodu od marynarzy (lata 80te) były super wymyślane obiady, ciasta, mama miała duży warzywnik o który dbała, sad z czereśniami i wiśniami, którymi handlowała (tzn do domu ludzie przychodzili i mama ważyła) byly porzeczki, maliny. Było tego w bród! Poza tym mama nas woziła i odbierała z dodatkowych zajęć (ja i brat szkoła muzyczna, a siostra szermierka) Bardzo się nami przejmowała i opiekowała. Miala też swoje świętości jak sekcja malarska i chór. Byla bardzo zadbana i aktywna zawsze. Tata natomiast pracował w porcie i tego czasu już aż tyle dla nas nie miał. Niczego nam nie brakowało, jeździliśmy na kolonie i obozy, na zimowiska narciarskie. 

Bardzo dobrze wspominam dziecinstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też jestem dzieckiem mamy która nie pracowała, jestem i zawsze byłam z tego zadowolona. A koleżanki których mamy pracowały zazdrościły mi i otwarcie o tym mówiły, że też by chciały aby ich mamy były w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moja teściowa to leń i nierób śmierdzacy. Do każdej pracy była za dobra, a ludzie za głu pi żeby dostapić zaszczytu obcowania z nia. Księżna udzielna, pieprzona patologia. Całe życie na kimś wisiała, najpierw na starej matce, potem na mężu dopóki jej nie kopnał w doope, a teraz na swoim jedynym synu i na mnie. Dzieciaka do roboty wysyłała 'żeby zarobił pare groszy', od ksiażek odrywała bo 'ona nie ma piniendzy' ! W doopie go miała po całości i jego przyszłość. Wypieprzał od niej jak tylko dowód osobisty odebrał i wio do pracy. Od zera sie dorabiał, od przysłowiowej łyżki, w jednych spodniach poszedł w świat.

Teraz ja od ust swoim dzieciom odejmuje, bo ta stara krowa pociagnęła syna o alimenty. Niech ja szlag trafi, szczerze nienawidze tego lewusa. Dużoby gadać, chyba jakaś zaburzona jest, bo taki egoizm i skupienie na sobie nie sa normalne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Misiula30 napisał:

Czy jesteście zadowolone  z wyboru swoich matek? Czy wolelibyście, żeby jednak podjęły jakaś pracę, chociażby dorywczą?

Mowa o matkach które zostały gospodyniami domu, nigdy nie pracując (lub pracując bardzo niewiele w całym życiu) a nie o matkach które wróciły  do pracy po 3-6 latach.

Tyle tutaj się trąbi o tym, co chce matka czy pracować czy nie pracować a o tym co jest najlepsze dla dziecka mało kto myśli. Ja byłam właśnie takim dzieckiem matki, która zdecydowała się już nie pracować po urodzeniu pierwszego dziecka. Powiem szczerze, że już jako dorosła osoba patrząc wstecz nie jestem zadowolona. Niby ta matka była ale co z tego? Mieszkanie nie było posprzątane na błysk, obiady takie przeciętne, na szybko (żadnych krokietów, pierogów i innych bajerów)- równie dobrze można byłoby pracować + robić to na takim samym poziomie. Ojciec utrzymywał nas, wystarczyło na wszystko ale nie było luksusów. Ja też nie byłam jakoś szczególnie dopatrzona- byłam albo na podwórku albo oglądałam tv,głównie zajmowałam się sobą. Myślę, że jakby matka poszła do pracy to stalibyśmy lepiej finansowo a  nie odczułabym tego jakoś drastycznie.

No widzisz moja mama też nie pracowała ale zawsze mieszkanie było posprzątane na błysk, obiady zawsze na czas i bardzo dobre, dom pachnący ciastem a ja i siostra zawsze czyste wyprasowane i dopilnowane. Wspólne wyjazdy, wczasy obowiązkowo w każde wakacje. Tata pracować na stanowisku i zarabiał spore pieniądze więc na wszystko starczało a nawet jeszcze rodzice odkładali. Dzieciństwo wspominam bardzo dobrze miałam kochających rodziców i wspaniały dom. Niestety mojej mamy od dwóch miesięcy już z nami nie ma a ja bardzo tęsknie i wspominam te cudowne wspólnie spędzone lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga

Fajnie ze tak miło wspominacie dzieciństwo. Ja zawsze marzyłam o takiej mamie która jest moja najlepsza przyjaciółka, ale niestety mam bardzo złe wspomnienia albo ze mną coś nie tak skoro nie pamietam tych dobrych :( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jowi

A ja mialam mame przyjaciolke. Nie pracowala odkad urodzil sie moj mlodszy brat. Za to miala duza dzialke, gdzie  hodowala praktycznie wszystkie warzywa i owoce. Takze mielismy swojskie i za darmo, tylko duzo pracy przy tym bylo. Mimo, iz skonczyla zawodowke, jest bardzo madra kobieta, czesto zwracam sie do niej o rade. Dodatkowo ma dobre serce. Przez wiekszosc mojego dziecinstwa pomagala swojemu schorowanemu ojcu. Kasy bylo malo, o co w pewnym momencie mialam do.niej zal , nawet jej powiedzialam, ze jest utrzymanka i dlatego nie ma na nowe modne spodnie dla mnie. Teraz jest mi za to bardzo wstyd, wiem ze wtedy takie slowa ja zabolaly bardzo. To przeciez byl wybor moich rodzicow taki podzial rol. I zawsze bylo czysto, byly obiady, ciasta. Moje kolezanki lubily do mnie przychodzic, bo bylo bardzo milo i przytulnie. I do tej pory wspominaja relacje moich rodzicow, bylo widac, ze bardzo sie kochaja.

I nie mam pretensji, ze mama nie pracowala, nie mam zalu, ze nie dala mi wszystkuego na start. Przerazajace sa wypowiedzi niektorych z Was, nie rozumiem jak mozna napisac o swojej mamie, ze siedziala w domu, nie rozwijala sie, nic nie dala itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja mama nie pracowała, gdy byłam dzieckiem było to fajne, bo zawsze mama była w domu, obiad ugotowany, czysto, nie tułałam się po świetlicach itd, przez nasz dom przewijało się pół osiedla dzieciaków "z kluczem na szyi" Gdy byłam nastolatką nie było to już fajne, widziałam różnice w życiu mojej rodziny i innych rodzin, nie jeździliśmy np na zagraniczne wakacje, obozy, bo całą pensja taty szła na utrzymanie. W liceum było mi zwyczajnie wstyd mówić że mama siedzi w domu i nie pracuje, podczas gdy mamy znajomych nawet jeśli nie robiły oszałamiających karier, to oprócz bycia mamami były "kimś". Mama zaczęła pracować dopiero jak ja i mój brat studiowaliśmy a tato podupadł na zdrowiu.  Kocham mamę i wiem że wiele jej zawdzięczam, ale sama żyję inaczej i chce przekazać moim córkom, że kobieta może więcej niż siedzieć w domu i serwować obiadki, chcę też dać im to, czego nie miałam, bo z jednej pensji nie było rodziców stać. Za to moja siostra i brat żyją jak moi rodzice. Siostra po kończeniu technikum przepracowała może pół roku i już 8 lat siedzi w domu z dziećmi, mieszkają z teściami i obwiniają niesprawiedliwy świat że nie stać ich na własny dom. Brat ma niepracującą żonę, trzecie dziecko w drodze, ale oni przynajmniej mają swoje mieszkanie, bo dobrze zarabia i ma bogatych teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Siostra mojej mamy nie pracowała, wiecznie sfrustrowana, nerwowa, zaniedbana. Dzieci źle wspominają , mąż wyjechał za granicę i cieszył się jak wyjeżdżał. Moja matka pracowała zawsze bardzo dużo, w ciąży ze mną i z rodzeństwem. Nawet nie karmiła mnie piersią bo musiała do pracy wracac po 3 miesiącach. Ja do teraz odczuwam problem. Zawsze czułam się nie kochana, nie miałam poświęcane uwagi. Przez to w wieku 16 lat bardzo chciałam założyć swoją rodzinę i zaszłam w ciążę. Teraz jestem dorosła, wciąż chodzę na psychoterapię. Dzieciństwo strasznie się na mnie odbiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga

Jak widać wychowanie i dobre relacje nie zależą od tego czy rodzic pracuje czy nie. Osoba powyżej leczy się bo czuła się odrzucona przez zapracowana mamę. Ja się leczę, bo również czułam się odrzucona przez niepracująca mamę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsjxnjs

Moja mama nie pracowała, przez co trochę zdziczala... Teraz nie ma żadnych znajomych ani nic. 

Ojciec sam przyznał że trochę ja rozpuścil, bo ona nie pracowała nawet jak już do gimnazjum chodziliśmy. Siedziała w domu i w sumie serio nic nie robiła. 

Teraz pracuje, ale nie ma szacunku do pieniądza w ogóle przez co się kloca z tatą bardzo. Bo moja mama ma podejście "oj jakoś tata zarobi, tata załatwi" bo tak się przyzwyczaiła że tata cale zycie daje kasę. 

A tata też się stresuje, co będzie jak jego zabraknie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja mama nie pracowała zawodowo. Ma kilka swoich koleżanek od długich lat. Czasem razem wypiją lampkę wina, tez zazwyczaj w domu albo u kolezanki. Od zawsze miała swoją jedną, ukochaną pasje (nie, nie sprzątanie), nigdy w domu się nie wylegiwala, nie nudziła. Dla nas zawsze miała czas, a tata też zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia

Moja mama troche pracowała przed i pomiędzy poradami  (trojka dzieci) ale po moim urodzeniu tylko na chwile wrocila do pracy. Nie miała wykształcenia, troche dlatego, ze w takich czasach i rodzinie przyszło jej żyć, troche dlatego, że  kiedy już mogła uzupełnić edukacje to nie miała dosc zaparcia, choć oficjalna wersja byla inna. I tak do 12 roku zycia mialam mamę w domu.  Chodzilam do przedszkola, bo zaczelam jak jeszcze pracowala. W domu byly śniadania, kanapki do szkoly, obiady, wspólne kolacje, generalnie jedzenie bylo bardzo wazne, lodowka zawsze pelna i wiekszosc kasy szla wlasnie na nie i na samochód. Jeździłam na  kolonie ale już na zimowiska nie, bo bylo za drogo. Nie mialam drogich ciuchow, płatnych zajęć dodatkowych, mieszkanie bylo brzydko i biednie urządzone. I tego ostatniego najbardziej sie wstydziłam. Nie mialam z mama jakiegos super kontaktu, bo ona lubiła mieć swiety spokoj i nie pamietam, by kiedykolwiek ze mną sie bawila, nie nauczyła mnie gotowac, bo nie lubiła jak ktos jej w kuchni przeszkadzał, nie zapraszalam za bardzio kolezanek by nie wysluchiwac pozniej krytycznych uwag, zresztą i tak nie mialam za bardzo gdzie - pokoj ze starszą siostrą. Mieszkanie bylo jako tako ogarnięte,  ale  mama nie byla pedantka, z wiekiem czesc obowiazkow dotyczących sprzatania należała do mnie i rodzeństwa.

U moich koleżanek jadano biednej ake w mieszkaniu byly ładne meble, czesc miala lepsze ciuchy choc wiekszosc mam nie miała jakiejs super pracy ze świetnymi zarobkami. Relacje matka córka byly rozne i zależały od charakteru tej pierwszej a nie od tego czy pracuje.

Mama wróciła do pracy z powodów ekonomicznych. Z racji braku wyksztalcenia trudno mowic tu o karierze czy samorealizacji, kilka razy zmieniała prace zanim znalazla troche lzejsza i bardziej ambitną, w której niestety  dopadly ja redukcje i potem w domu dotrwala do renty i później emerytury.

Problem byl z tatą, ktory wczesniej mial wszystko podane pod nos i troche trwało zanim sie przestawił na samodzielność.

Finansowo troche sie poprawiło ale bez szału.  Za to mama "zdobyla" nowe kolezanki z pracy, ktore mialy idealne dzieci, nie to co my ... i to byl malo przyjemny okres ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obsługa

Ja jestem bardzo zadowolona ze miałam mamę w domu.Gdy miałam 8 lat a brat 6 lat to tato nalegał żeby mama się zwolniła z pracy bo wyjechał do Stanów i dobrze zarabiał więc po co mama miała pracować a my jeść obiady u babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 godzin temu, Gość Misiula30 napisał:

Czy jesteście zadowolone  z wyboru swoich matek? Czy wolelibyście, żeby jednak podjęły jakaś pracę, chociażby dorywczą?

Mowa o matkach które zostały gospodyniami domu, nigdy nie pracując (lub pracując bardzo niewiele w całym życiu) a nie o matkach które wróciły  do pracy po 3-6 latach.

Tyle tutaj się trąbi o tym, co chce matka czy pracować czy nie pracować a o tym co jest najlepsze dla dziecka mało kto myśli. Ja byłam właśnie takim dzieckiem matki, która zdecydowała się już nie pracować po urodzeniu pierwszego dziecka. Powiem szczerze, że już jako dorosła osoba patrząc wstecz nie jestem zadowolona. Niby ta matka była ale co z tego? Mieszkanie nie było posprzątane na błysk, obiady takie przeciętne, na szybko (żadnych krokietów, pierogów i innych bajerów)- równie dobrze można byłoby pracować + robić to na takim samym poziomie. Ojciec utrzymywał nas, wystarczyło na wszystko ale nie było luksusów. Ja też nie byłam jakoś szczególnie dopatrzona- byłam albo na podwórku albo oglądałam tv,głównie zajmowałam się sobą. Myślę, że jakby matka poszła do pracy to stalibyśmy lepiej finansowo a  nie odczułabym tego jakoś drastycznie.

Co to właściwie za pytanie. Dlaczego miałabym decydować o życiu swojej matki? 🙂

Ale odpowiem. Moja mama nigdy nie pracowała.  Doceniam to, że nie musiałam chodzić do żłobka czy przedszkola. Nie będę oceniać tego co mama gotowała,  bo to śmieszne, wypominania, że nie było bajerów czy błysku... masakra. 😄  Obiady były codziennie, miała ogarnięty dom. Zresztą jako dziecko nie zwracałam na to wielkiej uwagi. Po prostu była. Miałam poczucie bezpieczeństwa, nie nosiłam klucza na szyi i nie czekałam po szkole aż wróci sama w domu. Nie jadłam na stołówkach. Czas po szkole spędzałam na dworze z innymi dziećmi, także oglądałam tv. Nie widzę w tym nic niestosownego, a raczej normalnego. Dziwne to by było gdybym ciągle siedziała przy boku mamy. Ogólnie było fajnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ja też jestem dzieckiem mamy która nie pracowała, jestem i zawsze byłam z tego zadowolona. A koleżanki których mamy pracowały zazdrościły mi i otwarcie o tym mówiły, że też by chciały aby ich mamy były w domu. 

Też tak miałam.  Wszyscy w klasie czy z podwórka mówili z podziwem jak mam fajnie, że moja mama nie pracuje, jest w domu. Ja sama zalowalam dzieciaków,  których mamy pracowały.  Ale jak widać po autorce nie każdy był jednak zadowolony. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Super wspominam ten czas. Mama zawsze w domu. Zawsze byla, zawsze moglam z nia pogadac, cos fajnego porobic. Mama kochana jest. Zawsze bylo na obiad cos dobrego, zawsze dwa dania, ciasta czy ciastka tez czesto piekla. Nie rozumiem jak mozna nie szanowac matki ze byla "nikim". Ona byla dla nas wszystkich i za to jej dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abcd

Moja mama nie pracuje odkąd urodziła mnie, potem pojawił się jeszcze mój brat. Na początku się jeszcze wahała, ale ostatecznie została, bo mój tata nie miał problemu z byciem jedynym żywicielem rodziny. Jest największym pracoholikiem jakiego znam, żyje by pracować i mu to zawsze odpowiadało. Dlatego, wracając do mojej mamy, tylko ona właściwie brała udział w wychowaniu nas, co obecnie ma dość opłakane skutki, głównie w stosunku do mojego brata. Ale to zupełnie inny temat. Dzieciństwo z mamą w domu wspominam wspaniale. Dopiero teraz widzę, jaką jest często zamknięta, sfrustrowana, nieszczęśliwa. Gdyby wróciła do pracy myślę, że byłaby teraz inną osobą, na plus. Dlatego sądzę, że z perspektywy dziecka taka sytuacja często jest bardzo dobra, natomiast taka matka po latach czuje, że coś ją w jakimś stopniu zamknęło na świat, coś ominęło i to już nie wróci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×