Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monika

Podział obowiązków w domu.

Polecane posty

Gość Monika

Dziewczyny, powiedzcie mi jak wygląda u Was podział obowiazkow domowych w małżeństwie.  

Ja jestem strasznie rozżalona i zła na swojego męża ponieważ czuję się wykorzystywana. Obecnie jestem w domu z dzieckiem, które pół roku i wszystkie obowiązki domowe spoczywają na mnie. Mąż praktycznie nic nie robi. Przed ślubem zapewniał mnie, że będziemy partnerami, przed urodzeniem dziecka goniłam go do roboty i zawsze musiał coś w domu zrobić. Teraz chyba uważa, że skoro jestem w domu to mogę robić wszystko i tylko mi powtarza, że nie da się zrobić w gary. 

Rano to ja ogarniam dom, biorę dziecko na spacer, gotuje obiad, sprzątam. Wszystko robie na bieżąco i staram się nie mieć żadnych zaległości. Tak więc zawsze jest czysto i obiad na dwa dania. Wkurza mnie to, że mąż nigdy nie ogarnie po sobie, zawsze muszę pokazać placem, na kibelku potrafi przesiedziec z 40 min, zwykle przed i po pracy, bo tam ma spokój. Wraca późno z pracy, późno kładzie się spać, w nocy robi tylko mleko małej, a resztę ja i najchetniej spałby do 8. 

Ogólnie nasze małżeństwo cierpi na tym bo stałam sie czepialska o wszystko, naburmuszona i pyskata. Często rozmawiam z nim, że potrzebuje jego pomocy w domu bo jestem wykończona, a on na drugi dzień ma to gdzieś. 

Co mam mu powiedzieć, albo zrobić bo nie chcę być i nigdy nie godziłam się na bycie czyjàś służąca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moj pracuje fizycznie i nie miałabym serca po 10 godzinach ciężkiej pracy w upale gonić go do garów. Ja obiad robie na dwa dni,w tygodniu ogarniam mieszkanie A większe sprzatanie robimy w sobote. Mamy dwójke małych dzieci i nawet mam czas wypić ciepła kawę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg

A nie jest tak ze sama na siebie bierzesz pewne rzeczy??

Skad pomysl na dwa dania codziennie? Nie lepiej 1 syte? Najlepiej na 2 dni?

A maz pracuje fizycznie i ile godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

 U nas było podobnie, ja zajmowalam sie z rana domem, maz po pracy cos pomogł np pranie pochował, bo szczerze nie lubie tego robic, dziecko zabral zebym odpoczela, zakupy zrobil. Nigdy nie miałam cisnienia,zeby były dwa dania, dom wylizany wszystkie perfekt zrobione.Co chcialam to zrobilam, nie zgrywałam wonder woman ,ze z dzieckiem potrafie wszystko.Moze i potrafie,ale mi sie nie chce. A po cięzkiej nocy, czasem prawie nic w domu nie zrobiłam, maz wracał i albo zamawialismy obiad,albo on robił.

Nie nalegalam specjalnie w tym okresie,by obowiazki było podzielone pol na pol,bo jakby nie patrzyl siedzialam w domu,wiec co z grubsza ogarniałam. przed 9 odstawialam starsze dziecko do szkoły, spacer z młodszym,zakupy, po powrocie on spal, ja wstawiałam obiad, ogarnełam mieszkanie i o 12 juz byłam po robocie. Mąz z pracy wraca po 16,wiec siedział z dziecmi,a ja w tym czasie wyszlam gdzies, albo zamknełam sie w lazience na godzine.

Ale maz zazwyczaj ogarnia rzeczy po sobie, pranie pochowa,bo nie lubie tego robic i dla mnie najwieksza pomoca jest jak wyjdzie gdzies z dziecmi i da mi troche spokoju.

A jesli twoj jest taki jak piszesz, to jak wraca z pracy, zje, wreczaj mu dziecko i idz gdzies, sama zamknij sie w lazience.O swoja przestrzen trzeba walczyć. Zostaw mu gary po obiedzie do pozmywania.

Co to znaczy,ze on sie da sie w gary wrobic? jego dom, jego rodzina i jego gary, ty urodzilas dziecko i nie stalas sie jego kuchtą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Mój też pracuje fizycznie, jest policjantem. Ale czy to znaczy, że ja wszystko mam robić w domu? Kiedy on ma czas na spokojne zjedzenie obiadu, grę na telefonie.  A jego opieka nad dzieckiem sprowadza się do położenia małej na macie i drzemania sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

A ja cie rozumiem bo nam podobnie. Mąż pracuje po 9-10 godz. Więc nie oczekuje bóg wie czego ale czasami wystarczyłoby wynies kosz czy opóźnić zmywarkę tak samemu od siebie. Mąż wraca do domu i najczęściej siada do kompa i już, a ja? Oprozniam zmywarkę, szykuje dzieci do snu, czasami wiesza pranie, orzecieram blaty itp... Siadam to jest 21.30 - 22.00 i wtedy mój m. Chciałby żebym była wampem i szalała z nim w łóżku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Same jesteście sobie winne, jeszcze może do tego dwudniowego obiadu deser zaproponuj, zimne piwko i kapcie żeby Pan i władca mógł się zrelaksować po pracy. Raz drugi, trzeci nie dostałby obiadu albo nie miał czystych gaci to wiedzialby jak posprzątać swój dom i zająć się swoim dzieckiem.ale glaszcie dalej i placzcie że On się nie DOMYSLIL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
10 minut temu, Gość Monika napisał:

Mój też pracuje fizycznie, jest policjantem. Ale czy to znaczy, że ja wszystko mam robić w domu? Kiedy on ma czas na spokojne zjedzenie obiadu, grę na telefonie.  A jego opieka nad dzieckiem sprowadza się do położenia małej na macie i drzemania sobie. 

faceci generalnie tak widza opieke nad dzieckiem. Ale zauważ ,ze oni potrafią odpuscić, zając sie soba, nie przejmowac sie tym,ze dziecko lezy na macie i sobie leża. Dlaczego kobieta tego nie potrafi? Wiadomo, samo sie w domu nic nie zrobi,ale MY kobiety wyszukujemy sobie zajec.Zamiast olać to drugie danie, prasowanie,czy skladanie prania, połozyć sie na sofie i drzemac, to lecimy na scierze od rana do wieczora, bo wszystko zrobione,ale kurz za szafka zobaczyłas i dalej jedziesz z odkurzaczem, mopem, przy okazji znow całe mieszkanie odkurzasz i sie wkurzasz,bo facet sie połozyl.

Naucz sie odpoczywać i znajdowac czas na odpoczynek, przestan wszystko robic sama,bo jak on wraca z pracy i wszystko ogarniete, to co ma robic? on sie nie domysli,ze kosz poscieli do uprasowania lezy,on tego nie wie,bo nie robi prania i nie zmienia poscieli. Zostaw wieksze porządki na weekend, w ciagu tygodnia zrob tyle ile musisz, gary po obiedzie on zmywa, wreczasz mu dziecko i zajmujesz sie troche sobą. On moze i ty tez mozesz. A czy dziecko bedzie lezeć na macie, czy na dywanie to juz jego sprawa. Facet musi tez nauczyc sie byc z dzieckiem.Zacznie marudzić i biadolic, to wstanie i sie nim zajmie. Wez pod uwage,ze to ty spedzasz z dzieckiem cały dzien i ty skaczesz kolo niego.Twoj maz pojecia nie ma ile zdrowia kosztuje robienie wszystkiego z dzieckiem pod pachą, bawienie,zabawianie,karmienie.Zostawiaj go codziennie na 2 h z dzieckiem popros by pozmywał i zobaczysz,ze powie,ze nie miał kiedy bo dziecko mu nie dalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
9 godzin temu, Gość Monika napisał:

Dziewczyny, powiedzcie mi jak wygląda u Was podział obowiazkow domowych w małżeństwie.  

Ja jestem strasznie rozżalona i zła na swojego męża ponieważ czuję się wykorzystywana. Obecnie jestem w domu z dzieckiem, które pół roku i wszystkie obowiązki domowe spoczywają na mnie. Mąż praktycznie nic nie robi. Przed ślubem zapewniał mnie, że będziemy partnerami, przed urodzeniem dziecka goniłam go do roboty i zawsze musiał coś w domu zrobić. Teraz chyba uważa, że skoro jestem w domu to mogę robić wszystko i tylko mi powtarza, że nie da się zrobić w gary. 

Rano to ja ogarniam dom, biorę dziecko na spacer, gotuje obiad, sprzątam. Wszystko robie na bieżąco i staram się nie mieć żadnych zaległości. Tak więc zawsze jest czysto i obiad na dwa dania. Wkurza mnie to, że mąż nigdy nie ogarnie po sobie, zawsze muszę pokazać placem, na kibelku potrafi przesiedziec z 40 min, zwykle przed i po pracy, bo tam ma spokój. Wraca późno z pracy, późno kładzie się spać, w nocy robi tylko mleko małej, a resztę ja i najchetniej spałby do 8. 

Ogólnie nasze małżeństwo cierpi na tym bo stałam sie czepialska o wszystko, naburmuszona i pyskata. Często rozmawiam z nim, że potrzebuje jego pomocy w domu bo jestem wykończona, a on na drugi dzień ma to gdzieś. 

Co mam mu powiedzieć, albo zrobić bo nie chcę być i nigdy nie godziłam się na bycie czyjàś służąca. 

Przestań robić 2 dania i sprzątać codziennie. Zrób coś dla siebie. Po prostu weź dziecko na spacer. Zostaw mu gary do pozmywania. Zacznij robić obiady na 2-3 dni, np gołąbki. Odpuść sobie czasem, dom nie musi codziennie błyszczeć, źle go przyzwyczaiłaś. Odłóż sobie kasę i idź w tajemnicy na masaż i kawę. Odzyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mana

U nas też na początku były jazdy o sprzątanie. Mąż wracał z pracy i przed tv odpoczywal. Parę razy się wydarlam i już po problemie. W sobotę on sprząta. Co drugi dzień on robi obiad.wynosi śmieci on - przy sortowaniu to musi wynosic codziennie. Ja powiedziałam, że służąca nie będę i zakumal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Łatwo Wam mówić. Od początku stawiałam sprawę jasno odnośnie obowiązków domowych i czuje, że zaczynam przegrywać bo i tak mnie mąż nie słucha. Na początku tłumaczyłam, pokazywałam, a teraz to już chyba warcze na niego a później jestem obrażona bo znowu to ja musiałam wszystko zrobić. Nawet własnym dzieckiem nie potrafi się zająć bo jak mała płacze to ją zlewa i mówi, że tylko marudzi, a tak naprawdę np. chcę jeść.

Mąż chodzi do pracy głównie na popołudnie. Zanim wstanie, zje czasem jest już 9. A ja chodzę podminowana. 

Nie potrafię żyć w budzie i balaganie bo później i tak wszystko musiałabym zrobić sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Monika napisał:

Łatwo Wam mówić. Od początku stawiałam sprawę jasno odnośnie obowiązków domowych i czuje, że zaczynam przegrywać bo i tak mnie mąż nie słucha. Na początku tłumaczyłam, pokazywałam, a teraz to już chyba warcze na niego a później jestem obrażona bo znowu to ja musiałam wszystko zrobić. Nawet własnym dzieckiem nie potrafi się zająć bo jak mała płacze to ją zlewa i mówi, że tylko marudzi, a tak naprawdę np. chcę jeść.

Mąż chodzi do pracy głównie na popołudnie. Zanim wstanie, zje czasem jest już 9. A ja chodzę podminowana. 

Nie potrafię żyć w budzie i balaganie bo później i tak wszystko musiałabym zrobić sama.

Niestety często tak jest,że kobieta rodzi dziecko dla siebie, bo później jest ze wszystkim sama. Uwierz,że większość kobiet ma to samo i niestety często kobieta wraca do pracy i nic się nie zmienia w tej kwestii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mąż sprząta, ja gotuję, gdy byłam na macierzynskim robiłam większość sama, poza zajmowaniem się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 000

Po co codziennie obiad dwudaniowy? Sztuka dla sztuki? Skoro jesteś taką perfekcjonistką zainwestuj w Thermomixa, Roombe, elektronicznego mopa, cokolwiek co ułatwi ci życie. Mąż nie ma takiej potrzeby porządkowania, pewnie jakbyś przestała tyle sprzątać nawet nie zauważył by. Sama się tylko nakręcasz. Na jedno powinnaś naciskać- kontakt z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenua

No ale chwilą wy pracujecie w domu 8h mąż 8h poza mąż wraca z pracy a wy chcecie mieć wolne. A kiedy mąż ma mieć wolne? 

Siedzenie z dzieckiem i u gotowanie obiadu porównujęcie do stresujące pracy policjanta? Wy normalne jesteście? Serio polskie kobiety to księżniczki... 

Po sobie sprzątać oczywiście trzeba raz na jakis czas na spacer wyjść powinien ale żeby codziennie sprzątal? Przecież to wy w tym domu siedzicie i brudzicie

Tradycyjny podział obowiązku działa tak wg was że kobieta zajmuje się dzieckiem a facet zajmuje się dzieckiem i pracuje xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No ale skoro jesteś w domu, to byłoby dziwne, gdybyś nic nie robiła i oczekiwała, że mąż po powrocie z pracy wszystkim się zajmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po porodzie uszkodziłam kręgosłup więc nic nie robie w domu. Też mamy dziecko w podobnym wieku (8 miesięcy) i wiadomo, że muszę opiekować się dzieckiem, ale prawie nic poza tym nie robie, czasem mąż siedzi z dzieckiem bo mam kategoryczny zakaz wysiłku, no ale on wraca do roboty i znów muszę się nadwyrężać. Szczerze jednak napiszę, że obiad nigdy nie należał do moich obowiązków, gdybym była pełnosprawna i tak bym nie gotowała, opieka nad dzieckiem to etat, po powrocie męża obowiązki na pół, a jak nie to luzik, mnie sterta prania nie razi w oczy, naczynia mogą pleśnieć, a okna zbierać metrowy syf z ulicy, działamy razem albo wcale. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bdjfh

Idz do pracy odzyjesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Mana napisał:

U nas też na początku były jazdy o sprzątanie. Mąż wracał z pracy i przed tv odpoczywal. Parę razy się wydarlam i już po problemie. W sobotę on sprząta. Co drugi dzień on robi obiad.wynosi śmieci on - przy sortowaniu to musi wynosic codziennie. Ja powiedziałam, że służąca nie będę i zakumal. 

To zależy od charakteru faceta nie na wszystkich  darcie działa. Ja mam chyba jakiegoś upartego osła a nie partnera bo na niego nic nie działa ani prośba ani darcie, palcem  nie ruszy w domu. Po nocy do dziecka wstawałam ja bo on mówił, że musi się wyspać ponieważ idzie do pracy. Przychodził z pracy też nic nie robił, z perspektywy czasu zastanawiam się czemu taka głupia byłam trzeba było jakieś radykalne kroki zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj jedną zasadę. Jeśli ktoś wie to samo co Ty - podejście pomoc domowa, podział obowiazków to nie musisz tej osobie tego tłumaczyć. Ona to wie... zakochałaś się w człowieku który okazał się, jaki się okazał... i on się nie zmieni. Spróbuj z nim na ten temat porozmawiać, jesli odpowie śmiechem, złością, krzykiem i znanym "bo ty" "bo ja robie, zarabiam pieniądze" to morał jest jeden - zmień faceta. Walka z wiatrakami 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppp

U mnie kazdy robi to, w czym jest lepszy, co mu zabiera mniej czasu i nie robi tego, czego szczerze nienawidzi.  Ja gotuję, decyduje o zakupach, ogarniam zycie towarzyskie, imprezy, gosci, korespondencję, prezenty, umeblowanie i wystroj domu, garderobe nasza i dzieci, organizuje wyjazdy, wakacje , fachowcow przy wiekszych remontach, wiekszosc porządków, prace w ogrodzie. Do meza należa  naprawy domowe, drobne remonty, prace przy samochodzie. przywozenie ciezszych zakupów, mycie okien,odkurzanie, koszenie trawy, Pity i wszelkie rachunki, organizacja sportow dla dzieci. Reszta wspolna. Gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

nie wiem co te chłopy mają z tymi kiblami, my  dzieci nie mają, ale mój też w sobotę siedzi 3x dziennie po 30 min. minimum. Jak będzie dziecko to będę to obserwować i nie komentować, ale robić to samo, będę brała tel i będę siedzieć tyle co on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honorata

Ciężko się Was czyta 🙂. Bardziej jestem w stanie zrozumieć waszych mężów niż Was 🙂.

Generalnie faceci dużo dłużej i ciężej pracują. Też tego nie zauważałam, póki firma mojego M nie stała się pośrednio moim klientem. Zaczęłam doceniać, że w pracy mam czas wypić kawę, zjeść coś, czy porozmawiać. To co widziałam w u niego to był dla mnie koszmar a on twierdził, że to i tak jest względny luz. Firma obok - to samo. Inni klienci - to samo. Kobiety nawet na tych samych stanowiskach podchodziły do pracy zupełnie inaczej. Z mojego doświadczenia faceci potrafią się bardziej skupić na pracy poza tym jest trochę większa presja społeczna.

Koniec końców, mój sobie rozwalił serce i dwa lata temu musiał poddać się operacji - ma 34 lata. On nic nie mówi, ale ja wiem, że to po części moja wina bo zawsze goniłam go do roboty a on mimo zmęczenia i tak mi pomagał. 

Pomyślcie zanim nie dojdzie do takiej sytuacji, że będziecie wszystkiego żałować. Na prawde wiem, że czasem bardzo trudno postawić się w czyjejś sytuacji, spojrzeć innymi oczami - ale trzeba. A z doświadczenia wiem, że nie zawsze to umiemy, prawda?

Od tamtego czasu zawsze daje mu odpocząć, niech robi co potrzebuje. Teraz wygląda to tak, że wróci do domu, odpocznie i częściej chodzimy na miasto na obiad, częściej wyjeżdzamy, sam mówi, że się zajmie porządkiem a ja wychodze. W weekend ma energie, żeby zrobić coś z rodziną. Nie zmienie tego na nic.

Honorata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko,ale ile masz na codzień roboty w tym domu jeśli jesteś sama z dzieckiem? Kto ci bałagani? Rozumiem przy większych porzadkach maz powinien pomóc, ale jakby nie patrzył ty siedząc caly dzien w domu stracisz godzinę na obowiazki domowe, co każdy robi. Twój mąż jest w pracy po 8h , jeśli jest policjantem pew nie ma różne zmiany, więc ma wracać z pracy i jeszxze odkurzac? Nie twierdzę te z ze ty musisz wszystko codziennie robic. Przecież nikt u was nie bałagani, odkurzanie, ogarnięcie kuchni, wstawienie i rozwieszenie prania to nie etat w pracy. Ja do 12 miałam zrobione wszystko i gnilam w domu, szukałam sobie zajęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tak, tak Honorcia, wszyscy maja swoje firmy  wszyscy się w pracy przemęczają. Zdziwiłabyś się, jak kobiety często harują w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam to wszystko nie nie wierzę - i współczuję. Mój mąż jest żołnierzem zawodowym i zapiernicza po 5 górach w Beskidach kolejno z jednej na drugą albo skacze ze spadochronem (jako przykładowy dzień roboczy, wiadomo ma też dużo papierków ale spora część dnia to wysiłek fizyczny) a się mną we wszystkim nie wyręcza. Kończy zazwyczaj szybciej niż ja, po pracy robi zakupy, jedzie do domu wyjść z psem i po wszystkim przyjeżdża po mnie do pracy. Sprzątamy tylko w soboty gruntownie, co 2 dni on tylko przemywa podłogi. Ja w sobotę sprzątam łazienkę i kuchnię, on pokoje, przedpokój i balkon. Ja robię żarcie do pracy, on chodzi 3 razy dziennie z pieskiem. Ja robię zmywarkę on pranie. Jak ma wolne to mnie wozi do pracy codziennie, nawet czasem na 7 bo ja nie mam swojego auta. Co więcej, jestem w 2 gim miesiącu ciąży (wiem od 2 tygodni) - i teraz on zabronił mi robić cokolwiek. Normalnie pracuję, a po pracy on każe mi tylko odpoczywać, sam sprząta całe mieszkanie, robi obiady, kolacje i jedzenie do pracy (jeszcze mi owocki kroi, żebym miała witaminki ;d) no i ogania pieska. Przykro mi to stwierdzić drogie Panie, ale jak przyzwyczaicie - tak macie. Ja od początku mówiłam, że nie będę zapierdzielać we wszystkim sama, nawet jak będę z dzieckiem w domu - to w weekendy chcę się wyspać. On to zaakceptował od razu i teraz nie ma pretensji, sam uważa, że podział sprawiedliwy i nawet nie muszę mu gęgać nad uchem o tych wszystkich pierdołach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Mana napisał:

U nas też na początku były jazdy o sprzątanie. Mąż wracał z pracy i przed tv odpoczywal. Parę razy się wydarlam i już po problemie. W sobotę on sprząta. Co drugi dzień on robi obiad.wynosi śmieci on - przy sortowaniu to musi wynosic codziennie. Ja powiedziałam, że służąca nie będę i zakumal. 

a co gdy mąż ma większą mordę i wydrze się jeszcze głośniej nie dając zakrzyczeć? trzeba bra,ć pod uwagę różne scenariusze, faceci mają testosteron przez co wielu uważa, że nie da sobie wejść na głowę, może facet autorki taki model właśnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Monika napisał:

Łatwo Wam mówić. Od początku stawiałam sprawę jasno odnośnie obowiązków domowych i czuje, że zaczynam przegrywać bo i tak mnie mąż nie słucha. Na początku tłumaczyłam, pokazywałam, a teraz to już chyba warcze na niego a później jestem obrażona bo znowu to ja musiałam wszystko zrobić. Nawet własnym dzieckiem nie potrafi się zająć bo jak mała płacze to ją zlewa i mówi, że tylko marudzi, a tak naprawdę np. chcę jeść.

Mąż chodzi do pracy głównie na popołudnie. Zanim wstanie, zje czasem jest już 9. A ja chodzę podminowana. 

Nie potrafię żyć w budzie i balaganie bo później i tak wszystko musiałabym zrobić sama.

mania czystości strasznie uciążliwa rzecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Po porodzie uszkodziłam kręgosłup więc nic nie robie w domu. Też mamy dziecko w podobnym wieku (8 miesięcy) i wiadomo, że muszę opiekować się dzieckiem, ale prawie nic poza tym nie robie, czasem mąż siedzi z dzieckiem bo mam kategoryczny zakaz wysiłku, no ale on wraca do roboty i znów muszę się nadwyrężać. Szczerze jednak napiszę, że obiad nigdy nie należał do moich obowiązków, gdybym była pełnosprawna i tak bym nie gotowała, opieka nad dzieckiem to etat, po powrocie męża obowiązki na pół, a jak nie to luzik, mnie sterta prania nie razi w oczy, naczynia mogą pleśnieć, a okna zbierać metrowy syf z ulicy, działamy razem albo wcale. 

S Y F I A R A ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Zenua napisał:

No ale chwilą wy pracujecie w domu 8h mąż 8h poza mąż wraca z pracy a wy chcecie mieć wolne. A kiedy mąż ma mieć wolne? 

Siedzenie z dzieckiem i u gotowanie obiadu porównujęcie do stresujące pracy policjanta? Wy normalne jesteście? Serio polskie kobiety to księżniczki... 

Po sobie sprzątać oczywiście trzeba raz na jakis czas na spacer wyjść powinien ale żeby codziennie sprzątal? Przecież to wy w tym domu siedzicie i brudzicie

Tradycyjny podział obowiązku działa tak wg was że kobieta zajmuje się dzieckiem a facet zajmuje się dzieckiem i pracuje xD

100 % racji.

Rozumiem gonienie do zajmowania się dzieckiem w weekendy, czy ustalenie, że np.  w tygodniu zajmuje się raz czy 2 dni dzieckiem a mama idzie na ploty czy do kosmetyczki - ale on też powinien mieć możliwość wyskoczyć ze znajomymi. Sprzątanie po sobie (odkładanie do zmywarki czy ubrań do kosza - oczywistość), ale  bez jaj że facet ma wymagającą robotę i stres a po niej będzie jeszcze gotował bo żona przez 10 godzin tego nie ogarnęła. Jak oboje pracują no to jasne,  ale skoro mama na razie nie pracuje i jest w domu to powiedzcie mi  można robić przez 10 godzin, żeby nie zdążyć uprać, posprzątać i ugotować (jak ktoś wyżej napisał - ogarnięcie domu i obiad zajmuje do 12-13 a nie cały etat).

Dom to nie muzeum - szczególnie, że skoro mąż w pracy, to faktycznie nie on brudzi żeby gruntownie sprzątać codziennie,  a obiad nie musi być 2 daniowy - chyba, że mąż chce ale wtedy jego zachcianka to niech sobie zrobi kolejne danie jak mu mało jedno, ale sycące i tyle.

Rozwalają mnie laski, które zajmują się 1  dzieckiem albo np. dwójką z czego jedno w wieku przedszkolnym i narzekają, że kawy ciepłej nie mogą wypić albo wpisy na różnych insta i fejsach  że wreszcie zdążyłam zrobić to czy tamto, bo takie zarobione i najlepiej żeby jeszcze mąż/mama/siostra pomogły....  o tempora! o mores! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×