Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewcia z dolnego Śląska

Mam bardzo duży problem samotna matka proszę przeczytajcie

Polecane posty

Gość Ewcia z dolnego Śląska

Witajcie,

Pisze z telefonu więc za ewentualne błędy w pisowni przepraszam.

Proszę przeczytajcie bo nie mam nikogo kto mógłby mi coś sensownego doradzić (mam tylko dwie koleżanki ale nie z mojego miasta,nie mam też rodzeństwa,moja matka w innym miejscie mieszka i ma stwardnienie rozsiane i schizofrenię,ojca nie mam).

Mam problem z mężem: on cały czas widzi we mnie same wady,chciałby się rozstać ale nie ma odwagi jeszcze złożyć pozwu o rozwód. On chce się rozstać ponieważ:mamy wg niego odmienne charaktery, kłócimy się o byle pierdoły każdego dnia, nie spędzamy razem czasu,nie rozmawiamy, każda próba kontaktu z nim z mojej strony jest odrzucana,mówi mi że jestem za gruba,że mam nieciekawy charakter,że nie chce mieć kontaktu z moją córka (z poprzedniego związku gdzie jej ojciec zmarł)a obecny ją przysposobił -adoptowal i nosi jego nazwisko.

Mąż również twierdzi że nie da się nic naprawić bo on chce żyć inaczej i ja też,mówi że sam nie wie już co robić że myśli nad tym wszystkim ale czarno to widzi...ja bym chciała wszystko naprawić być ugodowa i jakoś się dogadac no ale tego muszą chcieć dwie osoby.bylam nawet u terapeuty psychologa to kazała mi przyjść z mężem no ale on nie chce.

Z jego matka też rozmawiałam a ona powiedziała że się nie będzie wtrącała (chyba mnie nie lubi i nie zależy jej byśmy byli razem...)

Mieszkamy obecnie w domu który jest na kredyt (duży bo około 2200zl),

Byłam.u dwóch adwokatów i oboje mówią że nie mam szans walczyć o ten dom ani o żadna jego połówkę bo nie będę wstanie spłacać kredytu tak wysokiego,a po drugie domu nie można sprzedać (długo by pisać dlaczego ale adwokaci wiedza przecież lepiej).

Jedyne co mi adwokaci doradzili to to że mogę dostać na córkę alimenty skoro mąż ja adoptował 

Obecnie pracuję w żłobku i zarabiam 1900zl i mieszkam w niewielkim mieście. Jedyne osoby jakie mam to babcia i dziadek którzy są schorowani i sami mieszkają w dwóch niewielkich pokojach.

Byłam w urzędach pytać o mieszkania socjalne,o jakiegoś rodzaju tymczasowe rozwiązania to mi powiedzieli że na takie mieszkania czeka się latami...

Zaczęłam kalkulowac wszystko i wychodzi na to że jeśli znajdę kawalerkę na wynajem to :

-1200zlwynajem

-okolo 400zl-500zl (opłaty tj.czynsz,gaz prąd i internet jakieś doładowanie do telefonu)

razem za mieszkanie jak widać wychodzi ok.1700zl...

Wiec cała moja wypłata pójdzie na mieszkanie i bilety MPK by dojechać do pracy.

500+ oraz alimenty(on mówi że dostanę 500zl nie więcej) to będzie na jedzenie i chemię... Czasem jakieś tanie buty czy jakieś opłaty w szkole dla córki czy leki...

jak widać wszystko na styk,

Boje się ,nie będzie mnie stać na nic i będę żyła w strachu o to co zrobię gdy np.ktoras z nas zacznie boleć ząb, coś się wydarzy coś będzie potrzebne a ja nawet nie będę miała od kogo pożyczyć...

Od tego miesiąca chce odkładać z wypłaty na kaucję na wynajem (potrzebuje na start uzbierać 3tysiace..)

Córka ma 9l i idzie do 3klasy.

obecnie chodzi do szkoły blisko tego domu w którym jeszcZe mieszkamy.

bede musiała rowniez zapisać ja do szkoły bliżej miejsca nowego zamieszkania bo szkoła do której chodzi jest na obrzeżach na wiosce i nie jedzie tam z miasta żaden autobus.

swietlica czynna do max 15:30 wszędzie (pytałam) a ja pracuje do 16-17stej...

nie mam nikogo kto by ja odebrał że szkoły ... Wiem że będzie się bała wrócić że szkoły do nowego mieszkania jeśli będzie to daleko np 20min na pieszo lub kilka przystanków autobusowych...

cala noc przeplakalam i nie wiem co dalej robić.

najgorsze jest to że nie mam w nikim wsparcia nawet takiego by porozmawiać coś się doradzić...

 

Jak wy widzicie to wszystko? 

czy dam sobie radę finansowo? 

boje się bardzo o przyszłość a chce normalnie spokojnie żyć....

pocieszcie mnie,doradzcie coś proszę i nie krytykujcie.

Może ktoś mi podpowie jakieś rozwiązanie lub plan którego powinnam się trzymać?

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resa

A kto córkę odbierał że szkoły do tej pory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna

Po pierwsze kwestia domu i podzialu majątku w przypadku rozwodu. Czy jest szansa aby maz Cie splacil? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Postaraj się nie rozstawać z mężem póki pracy za 3 tys nie znajdziesz. Chyba, że ma kochankę już, to będzie trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roro

nic tak ludzi nie wiąże jak kredytt...

Rozwód dostaniesz, jesli nie sypiasz z mezem, ale tu chodzi o tę głupotę że zarabiasz 1900, masz dziecko, i kredyt 2200... Czego ty sie spodziewałaś?! Płaciłas połowe tego kredytu? Wniosłas chociaz 100 000 swojego nakładu? Nic? No to ciesz sie, ze jeszcze maz cie nie wywalil. A twój charakter znał już od lat, już przed slubem, to nie nie 3,14erdoli, że nie może go znieść.

Najwyzej po rozwodzie zostaniesz w domu z mezem... Jesli on dużo zarabia (pieciocyfrowa kwota), wszystko utrzymywał, i zyliscie na super poziomie, a ty to udowodnisz, to sad może przyznac wyzsze alimenty na corke i nawet alimenty na ciebie. Ale juz ci maz rzekl, ze utrzymanie corki wynosilo nie wiecej niz 1000zl miesiecznie (on da polowę)... wiec nie żyła na wysokim poziomie. Dziecko ma prawo do zycia na poziomie rodziców.  Corka jednak nie choruje przewlekle, nie chodzi na platne zajecia ani do szkoly prywatnej, więc nie wyciagniesz na jej rzecz dużo. Wam sie rozwód nie opłaca. Tak to jest jak sie uwiązało kredytem. Rata wyższa niż pensja. a ty nie zmienisz pracy na lepiej płatną....Corka po rozwodzie nie przestanie byc jego corką, wiec niech on sie nadal nia opuekuje, załatwi odbior ze szkoly, nianie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili

Nie odpowiada bo się w kwestii obierania ze szkoły pogubiła... Niby teraz mąż odbiera córkę? To czemu nie może odbierać po rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A możesz dac sobie trochę czasu? Np rok? 10mcy? Mogłabyś odłożyć pieniądze na poczatek,  córka też będzie już bardziej samodzielna. Jak hyz bedziesz miala w głowie plan, to sliwa męża nue będą tak ranić.  I z dzieckiem musisz wszystko dobrze zapanować. Jeśli przeprowadzisz sie w wakacje, corka zdąży przyzwyczaić sie do nowego mieszkania.  Moze pozna jakieś sąsiadki,  w 2 pokojach nie bedzie sie tak bać,  jak w duzym domu.  Dograj lokalizację mieszkania i nowej szkoły.  Skoro macie kredyt 2200, to mąż musi znacznie lepiej zarabiać.  W takim wypadku liczyłabym na wyższe alimenty. Nie wiem, jak to wygląda prawnie,  ale gdyby jej nie przysposobil, to miałaby rentę rodzinną po ojcu? Może to argument do wysokości alimentów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misieńka

Dzień dobry,

Czy dasz sobie radę finansowo to zależy tylko od Ciebie.

1. Jeśli chcesz się uniezależnić finansowo to najpierw rozeznaj temat pracy, obecnie jest dużo łatwiej, nawet na kasie w markecie zarobisz przecież więcej. Jeśli zostaniesz w obecnym miejscu pracy musisz zadać sobie pytanie czy pracując tam będziesz mogła po godzinach sobie jeszcze jakoś dorobić, lub wynegocjować podwyżkębo jeśli nie to tracisz czas. 

To możesz robić już teraz i niezależnie od tego czy jesteście razem

2. Jeśli poważnie myślisz o rozstaniu z mężem warto poradzić się prawnika na jakie alimenty możesz liczyć.

3. Dziecko zapisz do szkoły w pobliżu nowego ewentualnego miejsca zamieszkania. Córka z każdym rokiem będzie coraz starsza. Rozważ czy nie znajdziesz osoby, która w zamian za opiekę wynajmie Ci pokój???

Rozwiązań jest wiele, ale musisz zacząć myśleć o sobie jak o kobiecie, która da sobie radę. Poszukaj czy nie ma gdzieś jakiejś grupy wsparcia...może jest. Nie wieszaj się na mężu...trzymam kciuki i głowa do góry! Dasz radę tylko musisz w to uwierzyć! Miłego początku tygodnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123

Czy jesteś współwłaścicielem tego domu co spłacacie? Nie masz żadnych oszczędności swoich na czarną godzinę? Jestes od niego zależna niestety. Na Twoim miejscu przeciągała bym rozwód jak najdłużej i próbowała się jakoś ugadać bo niestety nie dasz rady sama finansowo.. a może postaraj się pobierać świadczenia jak 500 plus?

Aby się od niego wyprowadzić musiałabyś załatwić tańsze lokum, czyli np. mieszkanie z kimś u rodziny i zmienić pracę na lepiej płatną. W Lidlu na kasie dają większe pieniądze już z tego co się orientuję. Na ten moment wyprowadzka z domu to strzelenie sobie w stopę. Pamiętaj, że on nie wyrzuci Cię z mieszkania bo jesteś z małym dzieckiem. Jak bym siedziała jak najdłużej w tym domu i odwlekała rozwód i w tym samym czasie odkładała pieniądze. Niestety ale nie masz żadnej wolności i jesteś od niego zależna na ten moment . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wodorosty

Zostań z nim. Zacisnij  zeby i zostań. Zrób to dla niej i dla siebie. Po rozwodzie będzie Ci trudno, to zupełnie inne życie, niż bycie żona przy mężu. Będziesz miała ciągle zgryzoty .Że mogłaś to dobrze przemyśleć i przekalkulować . Może być też tak ,że sąd rodzinny przyzna opiekę nad dzieckiem mężowi. Zostaniesz bez domu, środków do życia i bez dziecka. Jeśli już tak piszemy , to jedyne mieszkanie jakie może Ci się trafić ,to to po dziadkach. W spadku. Ale to już chłodna kalkulacja. Postaraj się poukładać sprawy z mężem , na tyle na ile się da. Nie podejmuj żadnych nagłych decyzji. Nie unos się honorem. Samotne życie dla malo zarabiajacej kobiety z dzieckiem to krzyz. Będziesz płakała i martwiła sie o każdy dzień , jak związać koniec z końcem. Poukladaj sobie relacje z mężem, tak żeby bylo Ci przy nim i z nim w miarę dobrze.Jesli nie jest przemocowcem, ani nie wykorzystuje Ciebie i dziecko to odpuść ten rozwód, uzbroj  się finansowo, poszukaj lepiej płatnej pracy i wtedy niech się dzieje. Nie skacz na głęboką wodę bo się utopisz. Przemysl wszystko i szukaj  rad prawników , wykorzystaj też swój zdrowy rozsądek. Napisałabym to każdej innej ,kolejnej i następnej kobiecie. Bez pieniędzy nie ma się co brać za samodzielne  życie ! Taka perspektywa jest dołująca , ale bycie samotna matka i wyrywanie alimentów , albo  i płacenie alimentów na dziecko mężowi , to potrafi wykończyć najsilniejszego człowieka. Bo trzeba się mocno nagimnastykowac, żeby to wszystko " zebrać do kupy ". Wątek oddawania dziecka pod opiekę ojca po rozwodzie , albo i przed , jest coraz częstszy, udzwigniesz to wszystko bez wsparcia ? Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Ewcia z dolnego Śląska napisał:

Może ktoś mi podpowie jakieś rozwiązanie lub plan którego powinnam się trzymać?

Abstrah.ując od alimentów, 500+ i innych ewentualnie przysługujących Ci świadczeń, przede wszystkim należałoby zacząć od poszukiwania lepiej płatnej pracy perspektywicznej (rozwojowej, podnoszącej płacę), bądź wolnego zajęcia dodatkowego. Zapewni to nie wyłącznie możliwość samodzielnego bytu, ale i ustabilizuje Twoją samoocenę i poczucie wartości, pewność siebie, które już zostały zaburzone. Innego rozwiązania nie ma. W interesie Twoim i Twojej córki leżałoby raczej jak najszybsze opuszczenie toksycznego środowiska. Ogólnie dobrym posunięciem byłoby odciąć się  od męża, dlatego jeśli deklaruje niechęć do kontaktów z córką, niech zrzeknie się praw rodzicielskich. Co prawda wykluczyłoby to alimenty, ale na dłuższą metę było korzystne dla Was wszystkich. Rozważ, kiedy już ''staniesz na własnych nogach''.

1 godzinę temu, Gość Ewcia z dolnego Śląska napisał:

Byłam.u dwóch adwokatów i oboje mówią że nie mam szans walczyć o ten dom ani o żadna jego połówkę bo nie będę wstanie spłacać kredytu tak wysokiego,a po drugie domu nie można sprzedać (długo by pisać dlaczego ale adwokaci wiedza przecież lepiej).

Teoretycznie, jeśli kredyt jest wspólny, mąż ma obowiązek Cię spłacić. Szczegóły jednak są znane wyłącznie Tobie i prawnikom, zatem nie da się nic podpowiedzieć w tej kwestii.

1 godzinę temu, Gość Ewcia z dolnego Śląska napisał:

Córka ma 9l i idzie do 3klasy. [...] Wiem że będzie się bała wrócić że szkoły do nowego mieszkania jeśli będzie to daleko np 20min na pieszo lub kilka przystanków autobusowych...

Popracuj nad samodzielnością i zaradnością córki, jest w tym wieku, że spokojnie powinna dawać sobie radę z powrotem ze szkoły, tym bardziej, jeśli to niedaleko. Jeśli jest bojaźliwa wobec zwyczajnych codziennych konieczności, postaraj się jej pomóc i wzmacniać odwagę oraz dać niezbędną wiedzę ułatwiającą bezpieczne poruszanie się wśród ludzi i - ogólnie - współżycie w społeczeństwie.

1 godzinę temu, Gość Ewcia z dolnego Śląska napisał:

cala noc przeplakalam i nie wiem co dalej robić.

Prócz zmiany pracy, zweryfikuj indywidualne możliwości samorozwoju i zarobku - może posiadasz  jakieś umiejętności, zdolności, talenty?... Potrzebujesz nauczyć się zwyczajnie kombinować i wyszukiwać opcji. W sieci znajdziesz sporo pomocnych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frft

Co Wy jej ten lidl proponujecie? Czy inna biedronke? Na poczatek wcale nie zarobi tam wiecej. U mnie w miescie 60 tys mieszkancow biedra oferuje 3tys brutto, w malych miastach 2750. Lidl moze minimalnie wiecej. I to nie jest praca na jedna zmiane. Co ona dziecko zostawi samo na cale popoludnie, gdy bedzie miec 2 zmiany?

Wynajem jest strasznie drogi.

Pokoj tez ciezko. Sama lata temu studiujac i pracujac wynajmowalam pokoje w duzym miescie. Ciezko bylo sie dogadac z wlascicielami. Jednemu przeszkadzalo, ze pralke wkaxzasz i sie kapiesz, drugiemu to, ze pozno wracasz, jedna pani nie pozwalala korzystac z kuchni i pralki, bo wg niej studenci stoluja sie na miescie, a pranie woza do rodziny w weekend.

A z dzieckiem jeszcze? Watpie, ze ktos ja wezmie na pokoj z dzieckiem. Dziecko przeciez tez musi jakies warunki do nauki miec, do tego generuje koszty, wiecej prania miedzy innymi.

I przestancie pieprzyc jak potluczone, ze ona zarabia 1900 a 2200 ma kredytu. Nie ona ma, a oboje maja. Zteszta u mnie w miescie tez przewazaja oferty za najnizsza lub troche wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojcem

Ja bym na twoim miejscu prosiłabym dziadków czy moge się do nich wprowadzić i płacić za wynajem pokoju. W razie potrzeby po pilnowali by  córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A jak żyłaś z dzieckiem przed poznaniem męża?

Przecież po śmieci pierwszego męża nie wskoczyłaś chyba natychmiast w nowy związek. Jakoś musiałas żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka

Na początek poszukaj bdb adwokata: jeśli nie macie rozdzielności majątkowej, to mąż musi Cie spłacić. Tamci u których byłaś, nie do końca poprawnie Ci Twe perspektywy przedstawili. Mozesz też wystąpić o alimenty na siebie w związku z pogorszeniem swych warunków bytowych. Spokojnie możesz kasę od męża po rozwodzie dostać.

Najważniejsze jednak, byś Ty psychicznie się podniosła, coś mi sie wydaje, że on Cię dołuje... A może ma kochankę? Zbierz dowody, będzie rozwód z jego winy. Zadbaj o siebie, fajnie się ubierz, uwierz w siebie. Może rozejrzyj się za pracą w przefszkolu? Może lepiej tam płacą. Dziś wszystko wygląda nieciekawie, za jakiś czas poukładasz sobie wszystko, a uśmiech wróci na Twą buzię, ale zacznij od psychicznego odgruzowania się, uwierz w siebie.

Życzę Ci siły i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Jak dla mnie, poradzisz sobie spokojnie. Bo już działasz, sprawdzisz, kalkulujesz. 

W moim odczuciu, osoby które z góry zakładają, że sobie nie poradzą, nie podejmują żadnych kroków. 

Gdy zrobimy pierwszy krok, często pojawiają się możliwości, o których wcześniej nam się nie śniło. Do tego trzeba więcej zaufania do życia, niż naturalnego lęku przed zmianą. 

Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

A twoja córka nie ma renty po ojcu? Coś to wszystko dziwne, a gdzie mieszkałas  jak żył twój pierwszy mąż? Poza tym na sprawie rozwodowej mówisz ze kochasz męża i nie chcesz rozwodu i sąd wam tego rozwodu nie da. Będą mediacje i najwyżej separacja ale to za jakiś czas. Nie szukaj mieszkania bo masz gdzie mieszkać, maz nie może ciebie wyeksmitować, w sądzie to sobie załatwisz. Byłaś u adwokatów ale mało się tam dowiedziałaś bo pytasz jak zatrzymać dom zamiast jak w nim zostać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Power
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

A jak żyłaś z dzieckiem przed poznaniem męża?

Przecież po śmieci pierwszego męża nie wskoczyłaś chyba natychmiast w nowy związek. Jakoś musiałas żyć.

No właśnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość1

A ja mam takie pytanie, to jak on widzi to inne życie, które tak chce prowadzić? Czyżby kryzys wieku średniego go dopadł? Co mogłabyś zrobić (oczywiście w granicach rozsądku), sama dokonać w sobie jakichś zmian, żeby zmienić wasze życie na atrakcyjniejsze dla Was trojga (i odpowiednio On dla Was) ? Jak Ty i Twój mąż to widzicie? Naprawdę nie ma ratunku dla waszej rodziny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscccbbb

Tak się strasznie produkujesz,a nigdy prowokacji nie dopracujesz .\fajnie sie zrymowalo).znajdź sobie inne zajęcie  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili

Ewciu zostałaś rozpracowana😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A syn twojego męża co na to???

bo o nim nic nie piszesz, a pamietam ze on przysposobił Cię i twoje dziecko mając syna na wychowaniu🙄

dzieciak był od początku przeciw tobie, żal ni ciebie ale ten związek był od początku spisany na straty... pamietam jak pisałaś nie raz, zalać się najpierw na dziecko jego a później na partnera😏

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośc

Autorko. Jeśli dom jest na was dwoje, to co ty będziesz szukać nowego lokum? Kredyt wynosi 2200zł. Czyli twoja część 1100. Rozwodzisz się i zostajesz w chacie. Twoja wypłata wynosi 1900zł. Odejmujemy kredyt, zostaje ci 800zł. Dodajesz do tego 500+ i 500zł alimentów i masz 1800. Odejmujesz rachunki i za 1200-1400 zł z córką bez problemu przeżyjesz. Problemem będzie tylko podzielenie przestrzeni domu tak, żeby nie wchodzić sobie z mężem w drogę i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babiszon

Dobrze ci radzą. Odwlekaj rozwód jak najdłużej, zbieraj kase, rob tak żeby on jak najwiecej płacił, a ty swoje poeniadze oszczędzaj i odkładaj. Jeśli nasz możliwość to to oszukaj męża na kase. Np mow ze kupiłaś córce buty za 300 a kup za 150. Wyciągnij od gnoja ile się da. Posprzedawaj wszystko to, co zalega w domu i czego nie potrzebujesz. Zgromadź jak najwiecej kasy ile się da. A później szukaj innej pracy. Ciesz się ze nie masz takiego męża jak ja. Mój by mnie wyrzucił na bruk i jeszcze dziecko zabrał bo powiedziałby ze on ma lepsze warunki do jego utrzymania i nie zapłacił ani centa alimentów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babiszon
8 minut temu, Gość Gośc napisał:

Autorko. Jeśli dom jest na was dwoje, to co ty będziesz szukać nowego lokum? Kredyt wynosi 2200zł. Czyli twoja część 1100. Rozwodzisz się i zostajesz w chacie. Twoja wypłata wynosi 1900zł. Odejmujemy kredyt, zostaje ci 800zł. Dodajesz do tego 500+ i 500zł alimentów i masz 1800. Odejmujesz rachunki i za 1200-1400 zł z córką bez problemu przeżyjesz. Problemem będzie tylko podzielenie przestrzeni domu tak, żeby nie wchodzić sobie z mężem w drogę i tyle. 

To brzmi Ok, ale kiedyś gadałam ze znajomym adwokatem i mówi ze nawet 1% małżeństw nie zostaje razem w tym samym domu. To nie zdaje egzaminu. Choćby skaly stały to albo jedno spłaca drugie albo sprzedają dom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Chore zarobki to i pozniej chore zycie jak sie zostaje sam/sama. 1900 zl? Czyli 436 euro...Gdzie na Zachodzie tak zarabiaja? 

Mialabys pewnie 3 razy tyle. A zycie mamy rownie drogie i coraz drozsze. 

Wkurza mnie to strasznie, mamy sie za niewiadomo kogo a normalnie biedaki z nas. 

Kolezanka wyjechala z Polski z mezem ponad 15 lat temu, tu pracowala w pralni on w jakims magazynie. W Anglii dorobili sie domu i super samochodu. Robiac mniej wiecej to samo.

Tu tkwili by w wynajetym mieszkaniu bo bank nie udzielil by im kredytu i kupili jakiegos 10letniego rzęcha. 

To Panstwo skazuje nas na taki los. 1900 zl.. dupe sobie tym mozna podetrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

mąż zobowiązany jest do zapłaty alimentów na córkę. Skoro ją przysposobił, to w ostateczności pewnie pozbawił ją renty po ojcu (o ile jej ona przysługiwała). Nie mąż będzie w ostateczności decydował o wysokości alimentów, więc tych jest wspomnianych 500 zł, nie traktuj do końca poważnie. Będzie płacił takie alimenty, na jakie go stać wg sądu.

nie do końca rozumiem tekst o domu. Nie znam zbyt wielu sytuacji, kiedy nie dałoby się sprzedać domu. Kredytowany dom sprzedaje się dokładnie tak jak każdy inny, z jednym wyjątkiem: pieniądze ze sprzedaży domu najpierw muszą trafić na spłatę kredytu w banku. Pozostała część należy się Wam po połowie (nawet w przypadku rozbieżności w wysokości wynagrodzenia). Tak więc, może wystarczy na kawalerkę? na odstępne w TBS ?? Zależy, jak długo spłacacie kredyt.

Skoro mąż przysposobił córkę i nosi ona jego nazwisko, ojcem pozostanie również po rozwodzie. Przecież odbieranie jej ze szkoły czy partycypacja w większych wydatkach typu dentysta czy wyprawka zimowa, to coś z czym mąż powinien się liczyć. Może to również zagwarantować sąd w wyroku (połowa większych wydatków).

teksty o tym że można żyć inaczej słyszałam w swojej karierze wielokrotnie. To najczęstszy tekst mężulków posiadających wolne, bezdzietne kochanki. To one pokazują jak można żyć inaczej, bez kredytów, obowiązków, stresu i kłótni. Tylko kwiaty, kolacyjki i boski seks. Głupki zostawiają swoje żony i po dwóch latach zazwyczaj wracają do punktu wyjścia bo kochanka też chce mieć dom (kredyt), rodzinę (małe dziecko) itp. i dokładnie tak samo jak innym, po ciąży rośnie jej d... a nie libido.

Weź się za siebie i schudnij (dla siebie).

Odkładaj kasę jak tylko możesz.

Nie żałuj pieniędzy na adwokata, każda złotówka Ci się zwróci :-)

córkę ucz samodzielności

siedź cicho i czekaj na ruch męża. To on musi wnieść sprawę do sądu. Przeczekaj go, niech mu bardzo zależy, wtedy łatwiej wywalczysz coś dla siebie. Dobrze się zastanów, czy możesz go przyłapać na zdradzie. Jeśli będzie szedł w zaparte nie zgadzaj się na rozwód. Adwokat podpowie Ci co i jak. 

i przede wszystkim..... zaakceptuj to, że tego małżeństwa już nie uratujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LiczacyMatematyk81
1 minutę temu, Leżaczek napisał:

W głowie się nie mieści jak można płacić alimenty na nie swoje dziecko 😵

No czekam kolego,z checia wypoczne sobie za pieniadze moich wrogow i niszczycieli...Tak wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdy ihg

Skup się na tym, żeby coś odkładać sobie co miesiąc, chociaż trochę, a będzie jakiś grosz po czasie, bo pewnie jeszcze trochę to potrwa. Musisz rozejrzeć się za lepiej płatną pracą. To co masz, to bieda, dziecko nigdzie nie pojedzie, nie pójdzie do kina itd., 500+ nie traktuj jako pewnika, bo to nie wiadomo co będzie z tym dalej.. Pomyśl, czy możesz jakoś dorobić, skup się na kasie, na tym może, aby teraz szybko jakoś podnieść kwalifikacje czy coś. Jeśli mąż cię nie kocha i nie szanuje, to na pewno ten związek na korzyść dziecka i tak nie jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
49 minut temu, Leżaczek napisał:

W głowie się nie mieści jak można płacić alimenty na nie swoje dziecko 😵

Na tym właśnie polega adopcja, że uznajesz cudze dziecko za swoje i to ze wszystkimi konsekwencjami. 

Co do sytuacji autorki. Dlaczego wynajęcie kawalerki w niewielkim mieście to prawie 2000zł z opłatami? Tyle to się w dużych miastach płaci za kawalerki. Wniosek - poszukaj pracy w większym mieście za lepszą kasę i tam poszukaj mieszkania. Ew. dogadaj się z jakąś kobietą w podobnej sytuacji i wynajmijcie razem dwupokojowe mieszkanie, będziesz wtedy mniej płacić. Praca za 1900zł to śmiech, nie praca. Szukaj czegoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×