Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gazela

Nie cierpię spacerów. Pomocy.

Polecane posty

Gość Gazela

Jestem mama 1,5 rocznego malucha, niestety jestem tez totalnym domatorem, nie znoszę wychodzić na zewnątrz. Dziecko potrzebuje świeżego powietrza, więc wychodzę z nim na 2/3 godziny dziennie, ale jest to dla mnie totalna męka. Bardzo się cieszę, że nadchodzi jesień, będzie padać i będę siedzieć w domu bez wyrzutow sumienia. Może macie jakieś rady jak zacząć czerpać radość ze spacerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka2019

Nie jesteś domatorką tylko outsiderką :)

W jesień zamiast hartować dziecko będziesz kisić na chacie? Ja też co prawda nie przepadam za siedzeniem z dziećmi na dworze, ale traktuje to jako sposób na kondycję, hartowanie dzieci (widać efekty bardzo szybko) i sylwetkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Gazela napisał:

Jestem mama 1,5 rocznego malucha, niestety jestem tez totalnym domatorem, nie znoszę wychodzić na zewnątrz. Dziecko potrzebuje świeżego powietrza, więc wychodzę z nim na 2/3 godziny dziennie, ale jest to dla mnie totalna męka. Bardzo się cieszę, że nadchodzi jesień, będzie padać i będę siedzieć w domu bez wyrzutow sumienia. Może macie jakieś rady jak zacząć czerpać radość ze spacerów.

kiedys byłam jak Ty ale u mnie z domatorki zmieniłam sie na miłosniczke outdoors wlasnie odkad mam dziecko. I tak juz 3 lata wiekszosc lata spedzam na zewnatrz. Nie wiem jak ale u mnie samo weszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak to jest z dziećmi,ze czasem trzeba sie zmuszać do niektórych rzeczy. Nie wiem co sprawia Ci przyjemność. Ja urozmaicam spacery, mam wózek do biegania, więc często biegałam, chodziliśmy karmić kaczki, do lasu, nad morze (mieszkamy w miejscu gdzie jest gdzie pojsc).. zawsze z aparatem zeby przy okazji zrobić jakieś fotki, bardziej otoczenia niż bombelka 😉 w pluche zakładaliśmy kalosze i szliśmy mierzyć kaluze, to najlepsza zabawa. Dla mnie plac zabaw to dramat, ale da sie przeżyć jak biegasz i bawisz się z dzieckiem. Sama musisz pomyśleć gdzie byś chciała chodzić, może po prostu towarzystwa do spacerów Ci brak? Bo raźniej wyjsc z kawka i koleżanka do parku a dziecko w tym czasie drepce dookola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie jesteś domatorką tylko dzikusem. Jak zachodziłś w ciążę, to myślałaś że dziecko będziesz kisić do momentu pójście az do szkoły? Jak ty sobie to wyobrażałas, bo to jest jakaś a atrakcją po prostu 😄

Szkoda dziecka tylko, bo jak podrośnie będzie może chciało wychodzić i się bawić ale ma mamusie dzikusa i wyrośnie drugi dzikus. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mfdd

To i tak szacun, że aż na 2, 3 h potrafisz się zmusić żeby wyjść...Mnie też spacery średnio bawią, tym bardziej, że moje dzieci nie są z tych, ktore siedzą zadowolone 2 h na placu zabaw...No ale mamy podworku i wychodzimy, bo w domu z nimi też można zwariować. To ważne żeby wychodzić, bo jak się dziecko maleńkie nie nauczy spędzania czasu też na świeżym powietrzu, to później będzie tylko zamulanie w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Idziecie bez wózka,  dziecko ma frajdę,  a Ty przy nim. Oglądacie mrówki,  ślimaki, kwiatki, smieciarki,  psy,  no cały świat jest ciekawy dla takiego szkraba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
29 minut temu, Gość Gosciówka2019 napisał:

Nie jesteś domatorką tylko outsiderką :)

W jesień zamiast hartować dziecko będziesz kisić na chacie? Ja też co prawda nie przepadam za siedzeniem z dziećmi na dworze, ale traktuje to jako sposób na kondycję, hartowanie dzieci (widać efekty bardzo szybko) i sylwetkę :D

Umiesz czytać że zrozumieniem, zmuszam się do spacerów dla dobra dziecka. W deszczowe dni nie mam zamiaru wychodzić. 

Nie jestem outsiderka, lubię wychodzić do kina, restauracji, spotykać się ze znajomymi na domowkach, grillach, z dzieckiem do sali zabawa, ale nie znoszę dworu, świeżego powietrza itp. Szukam w tym przyjemności, ale nie mogę znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A kto powiedział, ze dziecko potrzebuje świeżego powietrza? Bzdura i mit, podobnie jak z tym, że "powinno się" jeść jeden gotowany/gorący posiłek dziennie. 

Ja od zawsze rzadko chodziłam na spacery z dzieckiem. Już wolę porobić z dzieckiem w domu coś co go rozwija itd. a nie bezsensownie łazić po chodniku. Oczywiscie rodzina i teściówka zaczęły się już przypieprzać (uwielbiam te przestarzałe  przekonania naszych babć czy matek), ale mam totalnie wyje/bane na ich zdanie. Jak to silny introwertyk. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmi

No generalnie to każdy potrzebuje świeżego powietrza...A kiedyś czytałam w nie jednym teście o rozwoju dzieci, że właśnie świeże powietrze jest potrzebne do tego, że pewne procesy w mózgu mogły zachodzić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnn

ale facetów podrywałyście, na pewno ich w szafach nie znalazłyscie

obłudnice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gazela
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

A kto powiedział, ze dziecko potrzebuje świeżego powietrza? Bzdura i mit, podobnie jak z tym, że "powinno się" jeść jeden gotowany/gorący posiłek dziennie. 

Ja od zawsze rzadko chodziłam na spacery z dzieckiem. Już wolę porobić z dzieckiem w domu coś co go rozwija itd. a nie bezsensownie łazić po chodniku. Oczywiscie rodzina i teściówka zaczęły się już przypieprzać (uwielbiam te przestarzałe  przekonania naszych babć czy matek), ale mam totalnie wyje/bane na ich zdanie. Jak to silny introwertyk. 

Sądzę że to jednak ważne, dziecko nabywa lepszej odporności do tego wit D, to mnie też się przypieprzaja, że za krótko dziecko przebywa na dworze, że powinno większość dnia, a dla mnie te 3 godziny to katorga jakas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

A kto powiedział, ze dziecko potrzebuje świeżego powietrza? Bzdura i mit, podobnie jak z tym, że "powinno się" jeść jeden gotowany/gorący posiłek dziennie. 

Ja od zawsze rzadko chodziłam na spacery z dzieckiem. Już wolę porobić z dzieckiem w domu coś co go rozwija itd. a nie bezsensownie łazić po chodniku. Oczywiscie rodzina i teściówka zaczęły się już przypieprzać (uwielbiam te przestarzałe  przekonania naszych babć czy matek), ale mam totalnie wyje/bane na ich zdanie. Jak to silny introwertyk. 

Jak wypuścisz wypłosza z chałupy to będzie niezły cyrk 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gazela
1 minutę temu, Gość nnn napisał:

ale facetów podrywałyście, na pewno ich w szafach nie znalazłyscie

obłudnice

A to facetów poznaje się tylko na świeżym powietrzu?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wystarczy siedzieć przy otwartym oknie, gdy jest cieplej, tudzież wychodzić na balkon/taras. A zimą częściej wietrzyć. Częste spacery to nie jest coś niezbędnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkff

Możliwe że polubisz spacery jak dziecku będzie większe...Bo 1,5 roczne to masakra, wszędzie biegnie, nie patrzy, co robi, na przeszkody, bardzo to męczące...No i jeszcze się na spokojnie na placu zabaw nie pobawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A powiedz, co robisz całymi dniami  w domu z dzieckiem ? Ja bym sie udusila, jak mam wolny dzień to spędzamy minimum 6h poza domem, bo w domu nuda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkffd

No i jednak taki spacer, to są dodatkowe bodźce dla dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale z was dzikuny, ja nawet jak nie miałam dziecka to wychodziłam na zewnątrz kiedy tylko mogłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość kkff napisał:

Możliwe że polubisz spacery jak dziecku będzie większe...Bo 1,5 roczne to masakra, wszędzie biegnie, nie patrzy, co robi, na przeszkody, bardzo to męczące...No i jeszcze się na spokojnie na placu zabaw nie pobawi...

A gdzie ma się nauczyć ostrożności i chodzenia? Z pokoju do kuchni? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak wypuścisz wypłosza z chałupy to będzie niezły cyrk 😄

 

A co ma piernik do wiatraka? Wypłosz, bo nie wychodzi na częste spacery? Parsknęłam. Poza tym to, że dziecko siedzi w domu, to nie znaczy, że nie ma kontaktu z innymi ludźmi - dalsza rodzina/goście itd. 

 Introwertycy mają lepiej w życiu, bo są bardziej niezależni. I zdolniejsi. Bardziej skupiają się na pracy/talentach/zdolnościach niż opinii innych czy chęci zaimponowania komukolwiek. 95% wybitnych jednostek to ludzie ze znaczną przewagą introwersji. Natomiast bzdurą jest utożsamianie introwersji z nieśmiałością czy fobią społeczną. Swoje dziecko, jak najbardziej świadomie wychowuję na introwertyka. I na szczęście, nigdy nie paliło się do kontaktów. A odwagi czy asertywności mu nie brak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

A co ma piernik do wiatraka? Wypłosz, bo nie wychodzi na częste spacery? Parsknęłam. Poza tym to, że dziecko siedzi w domu, to nie znaczy, że nie ma kontaktu z innymi ludźmi - dalsza rodzina/goście itd. 

 Introwertycy mają lepiej w życiu, bo są bardziej niezależni. I zdolniejsi. Bardziej skupiają się na pracy/talentach/zdolnościach niż opinii innych czy chęci zaimponowania komukolwiek. 95% wybitnych jednostek to ludzie ze znaczną przewagą introwersji. Natomiast bzdurą jest utożsamianie introwersji z nieśmiałością czy fobią społeczną. Swoje dziecko, jak najbardziej świadomie wychowuję na introwertyka. I na szczęście, nigdy nie paliło się do kontaktów. A odwagi czy asertywności mu nie brak. 

To zobaczysz co będzie w przedszkolu. Wg mnie to co wypisujesz to mądrze brzmiące tłumaczenia zwykłego lenia 😊 dziecko wychodząc z domu uczy sie nowych rzeczy, poznaje świat, bawi się w piasku, zrywa kwiaty, dmucha dmuchawce, biega boso po trawie, wspina się sie,zjeżdża, husta, obserwuje otoczenie, zwierzęta, ludzi, inne dzieci itd itp. Zadaniem rodzica jest pokazanie dziecku świata i uspolecznienie, a Ty mi piszesz,że wychowujesz na introwertyka? Introwertykiem sie jest, a wychowujesz odludka, bo mamusi sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 minut temu, Gość Gość napisał:

A co ma piernik do wiatraka? Wypłosz, bo nie wychodzi na częste spacery? Parsknęłam. Poza tym to, że dziecko siedzi w domu, to nie znaczy, że nie ma kontaktu z innymi ludźmi - dalsza rodzina/goście itd. 

 Introwertycy mają lepiej w życiu, bo są bardziej niezależni. I zdolniejsi. Bardziej skupiają się na pracy/talentach/zdolnościach niż opinii innych czy chęci zaimponowania komukolwiek. 95% wybitnych jednostek to ludzie ze znaczną przewagą introwersji. Natomiast bzdurą jest utożsamianie introwersji z nieśmiałością czy fobią społeczną. Swoje dziecko, jak najbardziej świadomie wychowuję na introwertyka. I na szczęście, nigdy nie paliło się do kontaktów. A odwagi czy asertywności mu nie brak. 

Wychowuje dziecko na introwertyka.nim się jest a nie staje. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gazela
20 minut temu, Gość Gość napisał:

A powiedz, co robisz całymi dniami  w domu z dzieckiem ? Ja bym sie udusila, jak mam wolny dzień to spędzamy minimum 6h poza domem, bo w domu nuda. 

Sprzątam, gotuje, maluje, lepie z plasteliny, czytam, chodze do sali zabaw, na basen itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Wychowuje dziecko na introwertyka.nim się jest a nie staje. 🙂

Ty twoja opinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gazela
5 minut temu, Gość Gość napisał:

To zobaczysz co będzie w przedszkolu. Wg mnie to co wypisujesz to mądrze brzmiące tłumaczenia zwykłego lenia 😊 dziecko wychodząc z domu uczy sie nowych rzeczy, poznaje świat, bawi się w piasku, zrywa kwiaty, dmucha dmuchawce, biega boso po trawie, wspina się sie,zjeżdża, husta, obserwuje otoczenie, zwierzęta, ludzi, inne dzieci itd itp. Zadaniem rodzica jest pokazanie dziecku świata i uspolecznienie, a Ty mi piszesz,że wychowujesz na introwertyka? Introwertykiem sie jest, a wychowujesz odludka, bo mamusi sie nie chce

Bez sensu wyzwanie kogoś od leni bo nie robi tego co ty, analogicznie dla kogoś ty możesz być leniem bo nie pracujesz w obozie pracy od 6 do 24, absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gazela napisał:

Sprzątam, gotuje, maluje, lepie z plasteliny, czytam, chodze do sali zabaw, na basen itp.

Sale zabaw i basen masz w swojej willi? Pytam o dom. Czyli krótko mówiąc zanudzasz dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja też nie lubię też chodzić na spacery, myślałam, że tylko ja jestem taka dziwna. Ogólnie lubię wychodzić z domu, jak autorka, na zakupy, ze znajomymi, do restauracji, kina, ale z dzieckiem to mnie nudzi i męczy. Wiem jednak, że trzeba z nim wyjść. Mieszkam za miastem, mamy duży ogród, ale i tak mnie skręca jak muszę z nim łazić po tym ogrodzie, ale jak trzeba to trzeba. Jak mam wolne to pakujemy się do auta i jedziemy parę minut na plac zabaw nad staw, albo połzaić po rynku w mieście. W upały było beznadziejnie, bo mój syn nie lubił pluskać się w basenie, myślałam, że chociaż tyle skorzystam na tych przymusowych wyjściach z dzieckiem, że się coś opale czy coś 😉 Syn skończył w czerwcu dwa lata i im jest starszy tym dłużej sam sobie chodzi, bo z wózka nie korzystamy, odkąd skończył 17 miesięcy. W okresie jesienno zimowym wychodziłam z nim codziennie chociaż na chwilę, bo miałam wyrzuty sumienia jak była ładna pogoda, a my siedzieliśmy w domu. Niestety bycie matką to czasami zmuszanie się do rzeczy, których nie lubimy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gazela napisał:

Bez sensu wyzwanie kogoś od leni bo nie robi tego co ty, analogicznie dla kogoś ty możesz być leniem bo nie pracujesz w obozie pracy od 6 do 24, absurd.

Chciałaś dziecko to masz obóz pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

"wychodząc z domu uczy sie nowych rzeczy, poznaje świat, bawi się w piasku, zrywa kwiaty, dmucha dmuchawce, biega boso po trawie, wspina się sie,zjeżdża, husta, obserwuje otoczenie, zwierzęta, ludzi, inne dzieci itd itp."

X

No faktycznie, grzebanie w piachu czy zrywanie roślin to uczenie się "nowych rzeczy". Ciekawsze i bardziej stymulujące zabawy ma w domu. To co wymieniasz to tylko rodzaje zabawy, a nie poznawanie świata. Nie musi codziennie czy  często obserwować obcych ludzi czy zwierząt, aby się nauczyć obcowania z nimi. A obcowania ze zwierzęciem nauczyć się można mając jedynie własne zwierzę, ewentualnie u kogoś z rodziny/znajomych jeżeli mają. Ja nie z tych, co truje obcym ludziom, czy "dziecko może pogłaskać psa". I dziecka też nie uczę takiej natarczywości/nachalności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×