Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna

Jestem samolubna egoistka, a moja wielka miłość właśnie się ożeniła..

Polecane posty

Gość Smutna
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Zostawcie ja. Nie jest żałosna. Większość ludzi tak żyje tylko nikt się przecież nie przyzna, że jest w małżeństwie z innych powodów niż miłość której nigdy nie było. Ludzie są ze sobą a kochają kogoś innego i sobie to zakonotujcie wreszcie bo takie są realia. Widać że tu dzieci siedzą ktore życia nie znają. 

Dziękuję za wsparcie... Wcześniej jako malolata znałam podobne przypadki z opowiadań dorosłych. Nie wiedziałam, że mnie też to spotka..

Zresztą przykład od mojej ciotki.. Jak nasza klasa zaczęła być popularna  to mój wujek znalazł tam swoją była, jakaś wielka miłość z przed lat.. Zaczęli się spotykać na boku.. On cwany poczekal tylko kilka lat żeby dzieci były pełnoletnie i nie płacić alimentów i fruuu wyprowadził się od ciotki z dnia na dzień, wziął rozwód i żyją już ponad 10.lat razem... Zaczynam mu powoli zazdrościć... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Tylko współczuć egzystencji od której prawdopodobnie chce się rzygać.

Mnie się chce rzygać jak czytam re historie. Z całym szacunkiem dla autorek, po prostu mam silne uczulenie na obłudę. 

Wiem że wiele osób tak żyje. Ale mamy wybór. Możemy żyć na niby, wypełnić życie atrapami, możemy też być szczerzy ze sobą i wobec innych. Nie twierdzę że to jest łatwe ale tylko tak warto żyć. Inaczej człowiek budzi się pod koniec życia i orientuje się że nie w nim już prawdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

To czemu wyszlas za maz? Czemu nie probowalas o wiele wcześniej tego odbudować? 

Pisałam, po rozstaniu z nim mój eks (obecny mąż) nie dawał za wygraną, stawał wręcz na uszach zeby być ze mna, dzień w dzień przez 2 miesiące wystawiał pod domem o świcie z ciepłymi bulkami, czekał pod praca by zobaczyć mnie przez 2 minuty, wysyłał bukiety kwiatów itd itp wiele różnych rzeczy robil CODZIENNIE w końcu uleglam i stało się... Nasz 1szy seks i zawiodło zabezpieczenie... zaszłam w ciążę... Byłam za młoda i przerażona... I wtedy myślałam że tak miało być i taki los z nim mi jest pisany... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna
5 minut temu, Gość gość napisał:

Mnie się chce rzygać jak czytam re historie. Z całym szacunkiem dla autorek, po prostu mam silne uczulenie na obłudę

Wiem że wiele osób tak żyje. Ale mamy wybór. Możemy żyć na niby, wypełnić życie atrapami, możemy też być szczerzy ze sobą i wobec innych. Nie twierdzę że to jest łatwe ale tylko tak warto żyć. Inaczej człowiek budzi się pod koniec życia i orientuje się że nie w nim już prawdy. 

To nie obłuda wierzyłam że pokocha mojego męża jak tamtego, ale tyle lat minęło a serce szybciej bije na myśl o tamtym... I wiem że to cholernie egoistyczne "kazać mu czekać na mne" i mieć pretensje że kogoś ma... Nic nie poradzę na to co czuje.. 

I tak sama wybrałam, że stworzę mojemu dziecku dom z matką i ojcem za wszelką cenę, bo sama tego nie miałam....Matka oddała mnie jak miałam jakieś 2,3 tygodnie babci na wychowanie.. To się na mnie okropnie odbiło... Dlatego obiecałam sobie ze mój syn będzie mieć pełną rodzine.. Nie pomyślałam że koszta mojej obietnicy będą takie spore.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościowa
5 minut temu, Gość Smutna napisał:

Pisałam, po rozstaniu z nim mój eks (obecny mąż) nie dawał za wygraną, stawał wręcz na uszach zeby być ze mna, dzień w dzień przez 2 miesiące wystawiał pod domem o świcie z ciepłymi bulkami, czekał pod praca by zobaczyć mnie przez 2 minuty, wysyłał bukiety kwiatów itd itp wiele różnych rzeczy robil CODZIENNIE w końcu uleglam i stało się... Nasz 1szy seks i zawiodło zabezpieczenie... zaszłam w ciążę... Byłam za młoda i przerażona... I wtedy myślałam że tak miało być i taki los z nim mi jest pisany... 

Głupia jesteś i tyle,rozwiedź się z mężem skoro taki do kitu , czekaj na eksa może szczęście ci dopisze. Wiesz dlaczego nie zrobisz, bo kasa🤮

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hanna

Ja tez tak zyje.Tzn w poprawnym zwiazku.Tylko u nas milosci wielkiej nie ma z obu stron,wiec jest fair.Maz po prostu nie spotkal TEJ kobiety.Ja tak ale TEN facet opuscil mnie i ozenil z inna. Nasza roznica jest taka ze nie planujemy dzieci.Po prostu mamy wygodne i spokojne zycie razem.Podroze, rozmowy, urzadzanie domu itd. W sumie to na serio lubie tego faceta (męża) 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Smutna napisał:

To nie obłuda wierzyłam że pokocha mojego męża jak tamtego, ale tyle lat minęło a serce szybciej bije na myśl o tamtym... I wiem że to cholernie egoistyczne "kazać mu czekać na mne" i mieć pretensje że kogoś ma... Nic nie poradzę na to co czuje.. 

I tak sama wybrałam, że stworzę mojemu dziecku dom z matką i ojcem za wszelką cenę, bo sama tego nie miałam....Matka oddała mnie jak miałam jakieś 2,3 tygodnie babci na wychowanie.. To się na mnie okropnie odbiło... Dlatego obiecałam sobie ze mój syn będzie mieć pełną rodzine.. Nie pomyślałam że koszta mojej obietnicy będą takie spore.... 

Ale chyba wiedziałaś że nadal tamtego kochasz kiedy wchodziłaś w związek ze swoim mężem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna
9 minut temu, Gość Gościowa napisał:

Głupia jesteś i tyle,rozwiedź się z mężem skoro taki do kitu , czekaj na eksa może szczęście ci dopisze. Wiesz dlaczego nie zrobisz, bo kasa🤮

BŁĄD! Mój mąż jest obecnie bezrobotny i to ja utrzymuje dom, a raczej wynajmowane mieszkanie, tamten z kolei ma bardzo dobrze prosperujaca firmę i własny dom...

Wiec sorry, nie zawsze o kasę chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie mogę odejść od swojego faceta którego nie kocham. z wielu powodów. wiem że do końca życia bd się męczyc. uwierzcie, poczucie winy zabija mnie każdego dnia. Mamy 1 życie. Ja swoje zniszczyłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaa tez kocham od 13 osob
2 godziny temu, Gość Smutna napisał:

To widzę że nie jestem sama w takiej sytuacji, mój mąż i ojciec dziecka jest właśnie takim związkiem z rozsądku.. Mam 35 lat i po cichu liczyłam że znowu będę z miłością, że ze wrócę dla niego z zagranicy że skoro czekał 10 lat to jeszcze trochę da radę... A tu proszę jak grom z jasnego nieba.. Żonę ma... A jeszcze pół roku temu prosił żebym mu obiecała że w ciągu roku się spotkamy i wybierzemy gdzieś sam na sam na weekend... Ehh co za beznadzieja... Nie wyobrażam sobie reszty życia u boku mojego męża, coraz więcej nas dzieli i na dodatek coraz częściej mnie irytuje pid każdym względem, że a do tego mam wrażenie że jemu jest wszystko obojętne.. 

Ale troche naiwna jestes. Jak ci yo gadal to juz byl z obecna zona. Chcial skoku w bok ale sie rozmyslil. I na bank nie byl sam 10 lat 🙂 taktak na pocieszenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukkasz

Większość tak żyje ale dalej wierzcie w komedie romantyczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna
13 minut temu, Gość gość napisał:

Ale chyba wiedziałaś że nadal tamtego kochasz kiedy wchodziłaś w związek ze swoim mężem? 

Miałam 20 parę lat i nic nie wiedziałam do końca, myślałam że przy okazji obecnym mężu, zapomnę o tamtym i sie odkocham... A tak się właśnie nie stało... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mych

Ludzie w związku wzdychaja do byłej / kolegi z pracy / przystojnego kasjera z żabki / przyjaciela własnego męża / koleżanki z fejsa. itd. Itp. Serio wierzycie w wierność i wyłączność w związku czy tylko oszukujecie się po to by spokojnie egzystować ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna
7 minut temu, Gość Jaaa tez kocham od 13 osob napisał:

Ale troche naiwna jestes. Jak ci yo gadal to juz byl z obecna zona. Chcial skoku w bok ale sie rozmyslil. I na bank nie byl sam 10 lat 🙂 taktak na pocieszenie. 

Nie wiem skąd ta obecna żona się wzięła tak nagle.. Przecież nie poznał jej miesiąc temu.. Też tak przez chwilę myślałam, że pewnie była już trochę wcześniej, a może dużo wcześniej a wtedy to on był świnia w stosunku do niej - skoro mając narzeczoną ze mną pisał o spotkaniu itd.... 

W sumie masz rację i ma to sens, i jest faktycznie pocieszające, że on też taki szczery do końca ze mną nie byl... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ludzie na różnych etapach związku zdradzają wielokrotnie emocjonalnie. Chyba że ktoś żyje z partnerem na bezludnej wyspie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Każdy facet zdradza w głowie każdego dnia. Biedna ta jego żona można by rzec, ale prawda taka, że każda jedna  baba jest tak walona w rogi. Tylko każda myśli że jej to nie dotyczy bo ma wiernego męża. Ale nie ma. Faceci nie ewoluowali. Pogodzcie się z tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Ciebie
7 minut temu, Gość Smutna napisał:

Nie wiem skąd ta obecna żona się wzięła tak nagle.. Przecież nie poznał jej miesiąc temu.. Też tak przez chwilę myślałam, że pewnie była już trochę wcześniej, a może dużo wcześniej a wtedy to on był świnia w stosunku do niej - skoro mając narzeczoną ze mną pisał o spotkaniu itd.... 

W sumie masz rację i ma to sens, i jest faktycznie pocieszające, że on też taki szczery do końca ze mną nie byl... 

Wiem jak jest u mnie podobnie. Kochalam ale odeszlam. Kocham caly czas. (Zle rzeczy sie wkradly alkohol itd)Odeszlam. Z tym ze maz wie ze go kochalam(bylego) jak zaczelam z nim byc.Meza mam bardzo dobrego, kochajacego -uklada nam sie dobrze. Mam uczucia do niego. Ale to nie jest byly. Tamto bylo jedno na 1000.I wcale nie byl tym pierwszym. Wiem ze mnie kochal ale nie wyszlo.Walczyl jeszcze pol roku. Wiem ze spotykal sie z kims nawet wiem z kim. Obecnie jest sam.Kontaktu nie mamy 

Ale jesli go zobacze przypadkiem mam nadzieje ze lzami sie nie zaleje 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noc noc noc

Fajny ciekawy temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx

dla mnie to dziecinna jestes, wyobrazalas sobie ze zył w celibacie 10 lat bo hrabinka ma męża i dzidzi, moze ta jego panna teraz zaciążyła, i trzeba czekac az dzidzi urosnie, poza tym ty z nim kręciłas wieki temu potem tylko pisanie, nie wiesz czy go kochasz, to niespelnione pożądanie, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melvin

Baby to głupie pipy, mają fantazje na temat związków których nie mają tylko ich wyobraźnia ponosi. Głupie i psychiczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koneser

Po przeczytaniu tego tematu, uwazam, że kobiety powinny nauczyć się ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Z reguły im krótszy związek, tym większa miłość, bo mniej trudnych sytuacji, a więcej wyobrażeń, które zawsze są piękne, nigdy przyziemne. Ludzie rzadko nienawidzą się po roku związku, częściej po 20 latach. Rozwody też są spowodowane sytuacjami narastającymi przez lata, a w krótkim związku trudno o narastanie problemów i różnic, za to łatwo układać bajki w głowie o księciu, czy księżniczce. Przepradzam za słownictwo, ale ile razy wam ukochani ze.srali się jacem pod kołdrą? Ile razy narobili wam wstydu, a to w realnym życiu po pewnym czasie jest nieuniknione, ile wiedzą o waszych wadach i słabościach, żebyście wiedzieli czy je akceptują i jak sobie z nimi radzą? Ile razy ich zdenerwowaliście, żeby sprawdzić jak reagują? Ile razy razem czuwaliście nad chorym i marudnym dzieckiem? Ile razy ustalaliście wspólny budżet, gdy na coś brakowało? Łatwo idealizować i kochać kogoś kogo się nie sprawdziło w krytycznych sytuacjach, bo ten realny nieraz zawiódł, ten "wyobrażony" może pozostać ideałem. Niejedna ta "wielka miłość" skończyłaby się w sądzie, statystycznie co trzecia, a kolejna 1/3 obojętnością czy byciem dla dzieci-to jest prawdziwe życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aro
Dnia 25.08.2019 o 22:12, Gość Smutna napisał:

Wczoraj mimochodem on mi pisze ze jest żonaty od 4 tygodni.... I że przeprasza... 

Przyjęłaś przeprosiny? 🐷

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania
Dnia 25.08.2019 o 21:50, Gość Smutna napisał:

Jest mi tak bardzo zle... Moja prawdziwa milosc wczoraj mi oznajmiła że już zapozno... Ze jest 4 tygodnie po slubie... zaraz po tym jak powiedziałam mu ze czuje ze go dalej kocham i że mogę dla niego wrócić za kilka lat do Polski... Ze wezmę rozwód itd... A on ze serce mu krwawi ale ze się już nie spotkamy, że 10 lat był sam po naszym rozstaniu, że od 4 tygodni ma żonę 💔 serce mi pękło na pół, a on mnie zaczal przepraszac, ehhhhh ryczeć mi się chce bez przerwy..... 

 

weź się nie wkręcaj, weź zapomnij, znajdz sobie kogoś kto ciebie pokocha bardziej niż ty kochasz tamtego 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
41 minut temu, Gość Gość napisał:

Z reguły im krótszy związek, tym większa miłość, bo mniej trudnych sytuacji, a więcej wyobrażeń, które zawsze są piękne, nigdy przyziemne. Ludzie rzadko nienawidzą się po roku związku, częściej po 20 latach. Rozwody też są spowodowane sytuacjami narastającymi przez lata, a w krótkim związku trudno o narastanie problemów i różnic, za to łatwo układać bajki w głowie o księciu, czy księżniczce. Przepradzam za słownictwo, ale ile razy wam ukochani ze.srali się jacem pod kołdrą? Ile razy narobili wam wstydu, a to w realnym życiu po pewnym czasie jest nieuniknione, ile wiedzą o waszych wadach i słabościach, żebyście wiedzieli czy je akceptują i jak sobie z nimi radzą? Ile razy ich zdenerwowaliście, żeby sprawdzić jak reagują? Ile razy razem czuwaliście nad chorym i marudnym dzieckiem? Ile razy ustalaliście wspólny budżet, gdy na coś brakowało? Łatwo idealizować i kochać kogoś kogo się nie sprawdziło w krytycznych sytuacjach, bo ten realny nieraz zawiódł, ten "wyobrażony" może pozostać ideałem. Niejedna ta "wielka miłość" skończyłaby się w sądzie, statystycznie co trzecia, a kolejna 1/3 obojętnością czy byciem dla dzieci-to jest prawdziwe życie. 

Wisława Szymborska

Jestem za blisko, żeby mu się śnić. 

Nie fruwam nad nim, nie uciekam mu 

pod korzeniami drzew. Jestem za blisko. 

Nie moim głosem śpiewa ryba w sieci. 

Nie z mego palca toczy się pierścionek. 

Jestem za blisko. Wielki dom się pali 

beze mnie wołającej ratunku. Za blisko, 

żeby na moim włosie dzwonił dzwon. 

Za blisko, żebym mogła wejść jak gość, 

przed którym rozsuwają się ściany. 

Już nigdy po raz drugi nie umrę tak lekko, 

tak bardzo poza ciałem, tak bezwiednie, 

jak niegdys w jego śnie. Jestem za blisko, 

za blisko. Słyszę syk 

i widzę połyskliwą łuskę tego słowa, 

znieruchomiała w objęciu. On śpi, 

w tej chwili dostępniejszy widzianej raz w życiu 

kasjerce wędrownego cyrku z jednym lwem 

niż mnie leżącej obok. 

Teraz to dla niej rosnie w nim dolina 

rudolistna, zamknięta ośnieżona górą 

w lazurowym powietrzu. Ja jestem za blisko, 

żeby mu z nieba spaść. Mój krzyk 

mógłby go tylko zbudzić. Biedna, 

ograniczona do własnej postaci, 

a byłam brzozą, a byłam jaszczurką, 

a wychodziłam z czasów i atłasów 

mieniąc się kolorami skór. A miałam 

łaskę znikania sprzed zdumionych oczu, 

co jest bogactwem bogactw. Jestem blisko, 

za blisko, żeby mu się śnić. 

Wysuwam ramię spod głowy śpiącego, 

zdrętwiałe, pełne wyrojonych szpilek. 

Na czubku każdej z nich, do przeliczenia, 

strąceni siedli anieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.08.2019 o 23:37, Gość Smutna napisał:

 

To nie jest proste... Mój obecny mąż miał być lekarstwem na tą moją wielka miłość która te 15 lat temu a potem 10 lat temu nie wypaliła... małżonek twierdzi, że bardzo mnie kocha i przenigdy nie zostawi (ja mam wrażenie że jestem mu powoli obojętna, choć on temu stanowczo zaprzecza i myślę że nie odejdzie bo mu ze mną poprostu wygodnie) 

Jesteśmy razem (tak wiem banał), bo mamy dziecko. I to dziecko bardzo kocha ojca,a ja nie wychowywalam się w pełnej rodzinie i nie wyobrażam sobie żebym mogła skazać na to samo co ja kiedyś przeżywałam moje dziecko. Jestem z nim bo "muszę" Nie ma fajerwerków ale jest "poprawnie".

Sęk w tym, że na samą myśl o tej mojej miłości cieplej mi na sercu, że jak tylko do mnie pisze to serce mocniej bije.. I czasem się kilka miesięcy nie kontaktujemy ale wtedy, ostatnio dosyć często on mi się śni , że jestem z nim, mieszkamy razem i jestem najszczesliwsza na świecie! Tak jak za malolaty jak miałam 20 lat... I wtedy wszystko wraca... cały dzień nie mogę się skupić, te sny są takie realistyczne, a to jak się tam wspaniale czuję jest nie do opisania słowami!! I wiem że byłam egoistka, bo mając męża pisałam z nim zalilam się że jestem nie szczęśliwa ale muszę bo dziecko itd itp, a on pisał jak marzy żeby mnie jeszcze spotkać jak czeka itd a tu nagle... Żona... Skąd jak? I on mnie przeprasza..... Ehhh... Zachowalam sie jak gowniara kazalam mu zablokować mój numer... Pisaliśmy wczoraj ponad 3 godziny... A on na koniec że mu serce krwawi... Nie ogarniam, ale strasznie mnie ta jego żona zabolała..przeciez wiedział że chce w przyszłości wrócić... Ehhh... Moje plany na przyszłość legly w gruzach.... 

Życie to nie telenowela i na wieczne fajerwerki nie ma co liczyć, prawie każdy związek się z czasem wypala. W tobie odżyły wspomnienia z czasów kiedy byłaś na miłosnym gigancie, ale to nie trwaloby wiecznie. Nawet z tamtym nadszedłby czas obowiązków, dzieci i codzienna rutyna. Jeśli masz ogarniętego męża sama spróbuj trochę ożywić wasz związek, a jak się uda to szybko ci przejdzie szukanie przysłowiowego miodu w d.... Rozejrzyj się wokół ile par się rozpadło bo ktoś myślał że będzie lepiej z innym partnerem, a tak naprawdę większość szybko żałuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wybaczcie ale muszę- ale wy jesteście głupie boże.... 

Moja historia - kochałem, szczerze i na zabój, byłem w porządku, dbałem i walczyłem do samego końca. Kobieta miała muchy w nosie i poszła w swoją stronę. Cierpiałem ale poradziłem sobie. Poznałem nową osobę, zakochałem się. I co? moja była partnerka postanowiła się w to wbić z butami i swoją wielką miłością. Nie byłem tak głupi by do niej wrócić ale nie przespałem wielu nocy i w domu z aktualną partnerką zrobiło się ciężko. Dobrze, że w porę wziąłem to na barki i ogarnąłem.

Powiedzcie mi dlaczego wy takie jesteście? Dlaczego nie potraficie docenić tego co macie i wielkie love, pojawia wam się wtedy, gdy ktoś ułoży sobie życie? To jakaś wredna zazdrość, o to że facet świetnie radzi sobie bez was? Macie wszystko i macie to 4 literach. Jeśli kochałyście i budzi wam się miłość to użyjcie głowy chociaż tym razem, nie bądźcie samolubne chociaż raz w życiu i nie zawracajcie głowy tym facetom. Mamy normalne życie, was w nim nie ma i niech tak zostanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dodam jeszcze, że to zachowanie jest na prawdę bardzo samolubne. Nie myślicie, o tym że ktoś ma ułożone życie, że może to wprowadzić bardzo duży zamęt do jego świata. Was interesuje tylko, to że macie swoje emocje, z którymi sobie nie radzicie. Swoje marzenia, fantazje, poczucie winy i pożal się boże miłość. Pakujecie się ludziom w życie, bo czujecie taką potrzebę. Zero refleksji na temat drugiego człowieka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wybaczcie ale muszę- ale wy jesteście głupie boże.... 

Moja historia - kochałem, szczerze i na zabój, byłem w porządku, dbałem i walczyłem do samego końca. Kobieta miała muchy w nosie i poszła w swoją stronę. Cierpiałem ale poradziłem sobie. Poznałem nową osobę, zakochałem się. I co? moja była partnerka postanowiła się w to wbić z butami i swoją wielką miłością. Nie byłem tak głupi by do niej wrócić ale nie przespałem wielu nocy i w domu z aktualną partnerką zrobiło się ciężko. Dobrze, że w porę wziąłem to na barki i ogarnąłem.

Powiedzcie mi dlaczego wy takie jesteście? Dlaczego nie potraficie docenić tego co macie i wielkie love, pojawia wam się wtedy, gdy ktoś ułoży sobie życie? To jakaś wredna zazdrość, o to że facet świetnie radzi sobie bez was? Macie wszystko i macie to 4 literach. Jeśli kochałyście i budzi wam się miłość to użyjcie głowy chociaż tym razem, nie bądźcie samolubne chociaż raz w życiu i nie zawracajcie głowy tym facetom. Mamy normalne życie, was w nim nie ma i niech tak zostanie. 

To zwykły mechanizm psa ogrodnika. Trzeba to olac i żyć dalej a nie ulegać uludzie że tym razem będzie inaczej. No nie będzie. Czym wy się przejmujcie w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola114

Fajny temat..tu mi sie nasuwa pytanie ile jest prawdy w tych calych “milosciach “ a ile znudzenia rzeczywistoscia, niezadowolenia z realnego zycia..tez mysle ze autorce jakos nie przeszkadzal “brak milosci” do meza 10lat temu, gdy wychodzila za maz, gdy rodzilo sie dziecko, gdy budowala z mezem przyszlosc..potem wszystko nie bylo tak kolorowe jak powinno, to zaczela sobie przypominac o starej milosci (ktorej nie udzwigneli bo byli za mlodzi (..??ale bzdury..po prostu nie wyszlo, czyli idealnie nie bylo..)). To troszke tez naiwne ze autorka wierzy ze ten byly przez 10lat tesknil i czekal..tak, tesknil I czekal pomiedzy kolejnymi partnerkami..tak samo jak autorka tesknila I czekala gdy z radoscia wychodzila za maz..Tez tak sobie mysle ze co innego pisanie ze stara miloscia a co innego normalne zycie..no i autorka chyba na serio nie myslala ze facet bedzie czekal na nia pare lat, podczas ktorych ona bedzie sobie zyla z mezem, kochala sie z nim po nocach, wyjezdzala na wakacje..a byly bedzie czekal ze moze po tych ilus-tam latach Ona sie rozwiedzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×