Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pytająca

Co to za psychiczny trend, że ludzie odrabiają z dziećmi lekcje?

Polecane posty

Gość Pytająca

Mam 31 lat, miałam świadectwa z czerwonym paskiem i nigdy nikt ze mną nie odrabiał lekcji.

Rozumiem sytuację, że dziecko może czegoś nie rozumieć, więc przyjdzie dopytać rodzica. Ale odrabianie z dzieckiem lekcji to przecież za dużo.

Najdziwniejsze jest to, że siedzą z takimi, które nie są wagarowiczami, albo jakimiś często chorującymi przypadkami.

Co te dzieciaki robią na lekcjach w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jep

no  sama widzisz, po sobie  ze czerwony pasek o niczym nie swiadczy

przyglup.p z ciebie

zadajesz pytania jak nastolatka

i przestan juz  przynudzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może poczekaj na własne dzieci zanim zaczniesz pouczać innych rodziców jak mają wychowywać własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia

ona sie wstydzi, ze sex uprawia i tu sie pyta o rade.

dzieci nie bedzie miala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytająca

Ale co jest za trudnego w tym, żeby po lekcji w szkole wykonać do niej kilka ćwiczeń czy zadań, mając podręcznik i notatki z lekcji? Przecież to nie poziom Harvardu. A lekcje podobno są teraz prostsze, a nie trudniejsze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Pytająca napisał:

Przecież to nie poziom Harvardu. 

Przecież to dzieci, uczniowie, a nie studenci. Na progu zdobywania wiedzy.  Kiedyś i dla Ciebie dwa dodać dwa było zagadką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytająca

Nie było. Od tego jest szkoła, żeby nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość Pytająca napisał:

Mam 31 lat, miałam świadectwa z czerwonym paskiem i nigdy nikt ze mną nie odrabiał lekcji.

Rozumiem sytuację, że dziecko może czegoś nie rozumieć, więc przyjdzie dopytać rodzica. Ale odrabianie z dzieckiem lekcji to przecież za dużo.

Najdziwniejsze jest to, że siedzą z takimi, które nie są wagarowiczami, albo jakimiś często chorującymi przypadkami.

Co te dzieciaki robią na lekcjach w szkole?

Z dziećmi?Rodzice za dzieci robią! A ...ni nauczyciele dają 6 wiedząc, że dziecko takiego talentu nie ma,kiedyś za taką idealna pracę była 1 bo nauczyciel dobrze wiedział, że to nieuk  nie zrobił 🤣🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No widzisz jaka Ty zdolna od urodzenia jesteś. A tak prostej rzeczy, jak radość spędzania czasu z dzieckiem nie rozumiesz. Całe przejęte poznaniem nowej litery przygryza język wkładając tyle wysiłku by zmieścić ją pomiędzy liniami. Czeka na pochwałę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytająca

Ale tu o coś innego chodzi. Matki odrabiają z dziećmi WSZYSTKIE lekcje i skarżą się, że na nic czasu im nie starcza, tylko dom i praca. Jak mąż 2x wyjdzie w tygodniu, bo ma jakieś hobby, to obraza majestatu, że on ma czas:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, kardulaki napisał:

Z dziećmi?Rodzice za dzieci rob!

Ty za swoje odrobiłas i szóstki nie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rosenrot
2 minuty temu, Gość Pytająca napisał:

Ale tu o coś innego chodzi. Matki odrabiają z dziećmi WSZYSTKIE lekcje i skarżą się, że na nic czasu im nie starcza, tylko dom i praca. Jak mąż 2x wyjdzie w tygodniu, bo ma jakieś hobby, to obraza majestatu, że on ma czas:D

Mój nigdzie beze mnie nie wychodzi, czas spędza tylko ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To fakt że teraz rodzice dużo siedzą z dziećmi przy lekcjach. Znajoma mówi ze sporo czasu na to traci. Ale mówi ze sam albo by nie zrobił,albo byle jak z błędami więc woli z nim siedzieć niż być posadzona o to ze jest rodzicem który nie dba o dziecko. 

 

Ja lekcje robiłam sama. Rodzice nie specjalnie się interesowali ale pewnie wynikalo to z tego ze bylam pilnym uczniem i raczej nie miałam problemów z nauką. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecamci

ja też sama odrabiałam/ za to mój brat był ciężko kapujący i z nim odrabiali lekcje - jak czegoś nie łapał to dostawał wpierdziel 😄 więc wolałam się dobrze uczyć by wpierdzielu nie dostawać. same 5 i 6 miałam 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bo teraz jest wyścig szczurów.  Rodzice robią wszystko żeby "wyciągnąć " dziecku średnią,  nawet jeśli ma to oznaczać naukę z nim i odorabianie llekcji do 8 klasy. Mamusia potem fota,  FB i lajki za świadectwo z paskiem potomka. Plus koniecznie słowo "dumna".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sas

Dzisiejsze wychowanie jest nieco inne i dzisiejsza szkoła tez rożni się od tej z moich czasów. Dziś tylko wybitne jednostki radzą sobie same. Jak z dzieckiem w domu nie usiądziesz i nie wytłumaczysz jeszcze raz po kolei to nic nie zrozumie. Jak ja chodziłam do szkoły to matematyki uczono po kolei i po każdym nowym temacie kolejne 2 lekcje a czasem i więcej to były zadania z tego tematu. Teraz każda lekcja to nowy temat i na zmianę poznajemy ułamki a na kolejnej lekcji geometria na kolejnej dodawanie ułamków i znów jakiś temat z geometrii. Czasem nauczyciel skacze a czasem po prostu taka jest kolejność w podręczniku. I jeszcze ta nowoczesność ze nie trzeba wszystkich działań wykonywać tylko najlepiej od razu wynik wpisać. Mnie uczono ze wynik to można spisać od kolegi a jak nauczyciel widzi sposób w jaki się do tego wyniku doszło to choćby się uczeń pod koniec pomylił w dodawaniu to i tak mu zaliczy bo widzi ze uczeń rozumie co robi a nie tylko wynik odpisał. W podręcznikach do przyrody czy historii to w ogóle tragedia. Pisane prawie ze w formie komiksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Awaaa
29 minut temu, Gość Sas napisał:

Dzisiejsze wychowanie jest nieco inne i dzisiejsza szkoła tez rożni się od tej z moich czasów. Dziś tylko wybitne jednostki radzą sobie same. Jak z dzieckiem w domu nie usiądziesz i nie wytłumaczysz jeszcze raz po kolei to nic nie zrozumie. Jak ja chodziłam do szkoły to matematyki uczono po kolei i po każdym nowym temacie kolejne 2 lekcje a czasem i więcej to były zadania z tego tematu. Teraz każda lekcja to nowy temat i na zmianę poznajemy ułamki a na kolejnej lekcji geometria na kolejnej dodawanie ułamków i znów jakiś temat z geometrii. Czasem nauczyciel skacze a czasem po prostu taka jest kolejność w podręczniku. I jeszcze ta nowoczesność ze nie trzeba wszystkich działań wykonywać tylko najlepiej od razu wynik wpisać. Mnie uczono ze wynik to można spisać od kolegi a jak nauczyciel widzi sposób w jaki się do tego wyniku doszło to choćby się uczeń pod koniec pomylił w dodawaniu to i tak mu zaliczy bo widzi ze uczeń rozumie co robi a nie tylko wynik odpisał. W podręcznikach do przyrody czy historii to w ogóle tragedia. Pisane prawie ze w formie komiksu.

Zgadzam się.

Książki są bez treści. Wszystko to testy. Jestem rocznik 1986 i ten bulszit wszedł z reformą gimnazjów i został, nawet po ich likwidacji.

Książka do historii to testy.. ciągle testy.. a skąd brać wiedzę do nich?

Córka ma przedmiot - przyroda który jest nijaki. O niczym. Mix historii geografii i biologii. Wszystko razem jak na spacerze po lesie, a nie jak uczenie się.

Siedzimy z nią ma zmianę o jestem zła bo robię szkole drugi raz i nie ma to sensu najmniejszego😤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnjkjjjjjjjj

nie przesadzaj roczniku 86, bo ja byłam 3 rocznikiem gimnazjalnym i wtedy nie było jeszcze tak źle.. jeśli chodzi o konstrukcję podręczników 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytająca

Teraz wszystko jasne:) Nie wiedziałam.

To niech rodzice piszą listy, apele choćby i anonimowe do Ministra Oświaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×