Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Trud życia z NIEPIJĄCYM alkoholikiem

Polecane posty

Gość Gość

Witam, czy są tu może takie mamy? Może razem będzie nam łatwiej zrozumiec ich zachowania. Mam dwoje dzieci 2 i 4 letnie. Piekło zaczęło się od kiedy zaczął pić i tak naprawdę trwa nadal mimo, że nie pije. Kiedyś myślałam, że jak przestanie pić, to wszystko zacznie się układać. Mam jednak za dużo krzywdy w sobie i trudno się dogadać. Proszę o powstrzymanie  się od komentarza osoby które nie mają o problemie zielonego pojęcia, życie już mi wystarczająco dowala. Pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A powiedz co się dzieje konkretnie. on się jakoś dziwnie albo źle zachowuje?

ja pochodzę z takiej rodziny. mój ojciec jest niepijacym alkoholikiem. ja go pijanym nie pamiętam ale moje starsze rodzeństwo tak. nigdy nie doświadczyliśmy żadnych nieprzyjemności od taty kiedy juz nie pił.

Napisz co się dzieje bo to może jest jego parszywy charakterek a nie sam alkoholizm i pamiętaj to nie jest twoja wina cokolwiek się dzieje! bo zaraz przyjdą trolle i Cię zmieszają z błotem pewnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiesz co, głównie chodzi o to, że nie radzi sobie z emocjami. W stosunku do dzieci czy teraz czy to jak pił zawsze był dobry, a na mnie się wyzywa. Przyklad: spieszy się gdzieś, trzaska szafkami, szuka czegos- wywali wszystko z szafy i wychodzi. Nie szanuje mojej pracy kompletnie. Odezwę się żeby się tak nie zachowywal to jest jeszcze gorzej :zamknij się, a albo spier/dalaj i wychodzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Często jest nerwowy i niezadowolony. Ciągle mówi, że tylko on ma takie beznadziejne życie. Ja nic złego nie robię, zajmuje się dziecmi, robię swoje i nie zwracam na niego uwagi. Najczęściej gryze się w język żeby go nie prowokować choć wiadomo, że czasem nie wytrzymam i rzucę jakiś tekst w powietrze. Widzę, że działam na niego jak płachta na byka. Wszystko go we mnie denerwuje. Dzisiaj rano weszłam do łazienki, nie wiedziałam, że się spieszy. A on chciał umyć zeby  i wyjść. To zamiast jak normalny człowiek powiedzieć, wyjdź bo się spieszę to czekał aż wyjdę a jak już wyszłam to minę miał jakby miał mnie zabić. Przeciez nie siedzę w jego głowie i nie wiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, marawstala napisał:

Możesz go zgłosić na przymusowe leczenie... 

Ale on już był na podstawowej terapii 6 tygodniowej. Teraz oprócz mittingow chodzi jeszcze na terapię poszerzoną. Dużo zmienił w swoim życiu, ale podejście do mnie nadal jest patologiczne. Mnie dalej męczy jego zachowanie i jego nerwy nieadekwatne w ogóle do sytuacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeszcze chwila i będziesz go przepraszać za to że żyjesz.. Serio chcesz tkwić w czymś takim? Wychowywać dzieci w patologii i zmarnować im życie schrzanionym dzieciństwem gdzie ojciec nienawidzi matki i się na niej wyżywa? Doradzilabym najpierw rozmowę z mężem i np terapie ale z tego co opisujesz w życiu się nie zgodzi a każda próba rozmowy skoczy się tym, że powie żebyś spier.. Możliwe też, że kogoś ma, wtedy często wszystko we wspolmałżonku strasznie irytuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Ale on już był na podstawowej terapii 6 tygodniowej. Teraz oprócz mittingow chodzi jeszcze na terapię poszerzoną. Dużo zmienił w swoim życiu, ale podejście do mnie nadal jest patologiczne. Mnie dalej męczy jego zachowanie i jego nerwy nieadekwatne w ogóle do sytuacji. 

... może i Tobie też jest potrzebna psychologiczna pomoc... By wiedzieć jak sobie radzić w tej sytuacji. Nie wiem czy takie porad nie udzielają w ośrodkach terapii uzależnień (?) chodzi o pomoc rodzinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Jeszcze chwila i będziesz go przepraszać za to że żyjesz.. Serio chcesz tkwić w czymś takim? Wychowywać dzieci w patologii i zmarnować im życie schrzanionym dzieciństwem gdzie ojciec nienawidzi matki i się na niej wyżywa? Doradzilabym najpierw rozmowę z mężem i np terapie ale z tego co opisujesz w życiu się nie zgodzi a każda próba rozmowy skoczy się tym, że powie żebyś spier.. Możliwe też, że kogoś ma, wtedy często wszystko we wspolmałżonku strasznie irytuje. 

On zwyczajnie mnie nie szanuje. Ciagle twierdzi, że przeszkadzam mu w trzezwieniu, gdzie nic takiego nie ma miejsca. Mimo, że nie pije widzę, że ma jeszcze pijane myślenie. Jak pił, to obwinial mnie o to, że pije. Ze nie pilby gdybym była inna. Teraz nie pije i okazuje się, że nadal jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez kobieta

Mam partnera z problemem alkoholowym, do ktorego sie oczywiscie nie przyznaje, podobny problem. Zeby udowodnić, ze nie ma problemu potrafi nie pić tygodniami i wtedy tez miewa takie jazdy. Po ostrej awanturze z mojej.strony pilnuje sie jakis czas, potem znowu ... Generalnie nie radzi sobie z emocjami, problemy w pracy urastaja do tragedii itd. Tylko, ze my jestesmy "starzy", nie mamy dzieci i on glosno nie przyzna sie do problemu, próbowałam delikatnie podsuwać rozwiazania ale bez skutku, bo przeciez on problemu nie ma...

Na Twoim miejscu, ze wzgledu na dzieci, szukalabym profesjonalnej pomocy. Sa poradnie i psycholodzy, może potrzebne jest tez jakies wsparcie farmakologiczne, suplementacja wspomagająca uklad nerwowy, może obca osoba (psycholog) pomoże Ci do niego dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

On zwyczajnie mnie nie szanuje. Ciagle twierdzi, że przeszkadzam mu w trzezwieniu, gdzie nic takiego nie ma miejsca. Mimo, że nie pije widzę, że ma jeszcze pijane myślenie. Jak pił, to obwinial mnie o to, że pije. Ze nie pilby gdybym była inna. Teraz nie pije i okazuje się, że nadal jest źle.

I co zamierzasz z tym zrobić? Dalej tylko narzekać? Jakbyś była sama, to inna bajka ale masz dzieci i Twoim priorytetem powinno być zapewnienie im spokojnego i szczęśliwego dzieciństwa a to jest niemożliwe jeżeli z nim zostaniesz. A więc? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ten człowiek zniszczył we mnie poczucie własnej wartości. Gdzie bym nie była, to czuje się gorsza od wszystkich. Umówilam się już na wizytę u psychologa, bo czuje, że sama tego nie uniose. Inaczej sobie to wyobrażałam, on skupia się na sobie na swoim trzezwieniu, a nie widzi tego jak ja się czuję. Jak przez niego gasnę. Ciągle ma pretensje, że go nie wspieram. Gdyby nie był takim chu/jem dla mnie to na pewno bym go wspierała i łatwiej byłoby razem przez to przejsc. A tak? Chciałoby wam się po takim zachowaniu kogos wspierać? Ilekroc coś dla niego zrobię to znów zostaje w końcu za to "wynagrodzona". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

I co zamierzasz z tym zrobić? Dalej tylko narzekać? Jakbyś była sama, to inna bajka ale masz dzieci i Twoim priorytetem powinno być zapewnienie im spokojnego i szczęśliwego dzieciństwa a to jest niemożliwe jeżeli z nim zostaniesz. A więc? 

Nie jest tak, że tylko narzekam. Nie znasz całej sytuacji, tutaj opisalam tylko skrawek tego co się dzieje,skupilam się na jego zachowaniu. Chodzę do poradni dla ofiar przemocy. Bo tak, mimo że mnie nie bije, to to co mi robi to jest niestety przemoc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek

Przy następnej takie sytuacji kiedy będzie tak się zachowywać powiedz mu, że to koniec, że składasz pozew o rozwód. I wyjdź. Zobacz czy to nim wstrząśnie jak nic się nie zmieni to go zostaw bo po co masz się męczyć i ty i twoje dzieci.  Uważam, że on tylko na to czeka żebyś ty odeszła a on mógł wrócić do picia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Marek napisał:

Przy następnej takie sytuacji kiedy będzie tak się zachowywać powiedz mu, że to koniec, że składasz pozew o rozwód. I wyjdź. Zobacz czy to nim wstrząśnie jak nic się nie zmieni to go zostaw bo po co masz się męczyć i ty i twoje dzieci.  Uważam, że on tylko na to czeka żebyś ty odeszła a on mógł wrócić do picia. 

On sam ostatnio chciał rozwodu. Uważa, że swoim zachowaniem i tym, że jestem zimna utrudniam mu trzezwienie,a bycie trzeźwym to dla niego priorytet. Tylko jak być  "ciepła",? Jak za każdym razem jak zrobie coś dla niego dostaje po sercu. Bo on znów wpadnie w szał z byle powodu. Więc wiesz... Do picia bardzo nie chce wrócić. Nawet kosztem rodziny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek

To tylko rozwód zostaje I się nie ma nad czym zastanawiać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Powiedz mu, że nie życzysz sobie takiego traktowania. I albo niech idzie do psychologa, nauczy się radzić ze swoimi emocjami albo pożegnaj się z nim raz na zawsze. Dziewczyno zmarnujesz sobie życie, które masz tylko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katia78

Też jestem żoną niepijącego alkoholika. Mamy dwoje dzieci. Przeszedł terapię jak Twój mąż i dalej chodzi na grupę. Na początku trzeźwienia było dobrze. Myślałam że tak zostanie. Mąż szybko wpada złość. Wtedy mi ubliża. Bardzo brzydko się do mnie zwraca. Myśli ze tylko on ma rację a wszyscy wokół to imbecyle. Każda rozmowa na jego warunkach. On zawsze ją kończy Pan i Władca. Nie sposób nic mu wytłumaczyć to ja mam problem. Straciłam poczucie własnej wartości. Tak bardzo mi przykro jak mnie rani. Myślałam ze uda nas się to poskładać. Żałuję czasem że nie odeszłam jak pił. Ale uznałam ze dam mu wparcie przejdziemy przez to a teraz jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

Powiedz mu, że nie życzysz sobie takiego traktowania. I albo niech idzie do psychologa, nauczy się radzić ze swoimi emocjami albo pożegnaj się z nim raz na zawsze. Dziewczyno zmarnujesz sobie życie, które masz tylko jedno.

On na tyle wysysa że mnie energię że nie mam siły na nic. Najchetniej przelezalabym w lozku cały dzień, ale wiem że nie mogę, bo nikt się za mnie dziećmi nie zajmie. Nie mogę nawet się porządnie wyplakac, bo nie chce żeby dzieci przeżywaly,wiec tak wszystko duszę w sobie. Śmieje się do nich i udaje, że jest fajnie. Terapeuta rozmawia ze mną pod kątem jego uzależnirnia, ale zapisałam się do psychologa aby pracować nad sobą.. Chciałabym się stać bardziej pewna siebie, bo mnie ta sytuacja całkiem zrujnowala jako człowieka. Samotność w małżeństwie i w  macierzyństwie też nie pomaga się ze sobą uporać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Katia78 napisał:

Też jestem żoną niepijącego alkoholika. Mamy dwoje dzieci. Przeszedł terapię jak Twój mąż i dalej chodzi na grupę. Na początku trzeźwienia było dobrze. Myślałam że tak zostanie. Mąż szybko wpada złość. Wtedy mi ubliża. Bardzo brzydko się do mnie zwraca. Myśli ze tylko on ma rację a wszyscy wokół to imbecyle. Każda rozmowa na jego warunkach. On zawsze ją kończy Pan i Władca. Nie sposób nic mu wytłumaczyć to ja mam problem. Straciłam poczucie własnej wartości. Tak bardzo mi przykro jak mnie rani. Myślałam ze uda nas się to poskładać. Żałuję czasem że nie odeszłam jak pił. Ale uznałam ze dam mu wparcie przejdziemy przez to a teraz jest źle.

Znam to,wiec bardzo Ci współczuję. Cieszę się, że się odezwałaś. Aż mam łezkę w oku, bo to co piszesz to tak jakbym pisała ja 😞 Też oststnio powiedział mi, że to ja mam ze sobą problem i żebym popracowala ze specjalistą. To ja do niego, że kto mnie do tego doprowadził? Kiedyś bylam całkowicie inna osoba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium

no dobra , ale po co w ogole z nim siedzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dlaczego Ty w ogóle jeszcze z nim jesteś? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I na początku trzezwienia też było super. Widziałam, że zdał sobie sprawę z tego jak nas zranił. Miał w sobie tyle zapału, że naprawdę uwierzyłam. A teraz znów nerwy, bo np wcześniej wstałam od niego i się krzatam po kuchni. Ja coś robię a ten rzuci mi przed oczami łyżeczka albo rąbnie szafka, że aż podskocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co z nim jestem? Zrobil bardzo dużo w tym kierunku żeby nie pić. Zastanawiam się czy jego zachowanie to nie jest tzw. "nawrót". Bo od momentu zakończenia podstawowej terapii było dobrze. Chcę jeszcze spróbować z psychologiem. Trudno jest tak skreślić tyle lat, tym bardziej, że to wiąże się z wielkimi zmianami dla dzieci,ktore są jeszcze małe. Muszę myśleć za nie i za siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium

Nie rozumiem po co w ogóle z nim jesteś? 

Ja nie wiem czy u mojego był alkoholizm czy jednak nie, nie ma znaczenia, ale sytuacja była napięta tak bardzo, ze obdzwoniłam Domy Samotej Matki, znalazłam miejsce, Spakowałąm wówczas roczna córkę i papa.  

Nie mam rodziny ,tylko siostrę, ale na "schronienie" u niej liczyć nie mogłam. To była na długo przed 500+, zasiłków dostałam 250zł miesięcznie. DSM oferował wyzywienie , ale pampersy, kosmetyki dla dziecka czy chocby jogurt i ubranka musiałąm zorganizować sobie sama.  Było ciężko, ale złozyłam podanie o mieszkania, znalazłam prace w sieci fast-food(bo dopasowali mi godziny) córka do złobka i zaczełam układać życie na nowo. Teraz córka ma 13lat.

Po co dajesz się tak traktować, olej frajera , jak on nie docenia Ciebie, ty cen samą siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Amelinium napisał:

Nie rozumiem po co w ogóle z nim jesteś? 

Ja nie wiem czy u mojego był alkoholizm czy jednak nie, nie ma znaczenia, ale sytuacja była napięta tak bardzo, ze obdzwoniłam Domy Samotej Matki, znalazłam miejsce, Spakowałąm wówczas roczna córkę i papa.  

Nie mam rodziny ,tylko siostrę, ale na "schronienie" u niej liczyć nie mogłam. To była na długo przed 500+, zasiłków dostałam 250zł miesięcznie. DSM oferował wyzywienie , ale pampersy, kosmetyki dla dziecka czy chocby jogurt i ubranka musiałąm zorganizować sobie sama.  Było ciężko, ale złozyłam podanie o mieszkania, znalazłam prace w sieci fast-food(bo dopasowali mi godziny) córka do złobka i zaczełam układać życie na nowo. Teraz córka ma 13lat.

Po co dajesz się tak traktować, olej frajera , jak on nie docenia Ciebie, ty cen samą siebie!

Bardzo Cie podziwiam, ale co innego jest z jednym dzieckiem a co innego z dwójką. Starszy chodzi już tutaj do przedszkola, jak się wyprowadzimy nie będę miała możliwości go dowozic. Nie chcę mu tego odbierać. A z drugiej strony dlaczego ja mam się tułac gdzieś z dziećmi, skoro to w nim jest problem i nie potrafi się dostosować do życia w rodzinie to niech on się wyprowadza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Po co z nim jestem? Zrobil bardzo dużo w tym kierunku żeby nie pić. Zastanawiam się czy jego zachowanie to nie jest tzw. "nawrót". Bo od momentu zakończenia podstawowej terapii było dobrze. Chcę jeszcze spróbować z psychologiem. Trudno jest tak skreślić tyle lat, tym bardziej, że to wiąże się z wielkimi zmianami dla dzieci,ktore są jeszcze małe. Muszę myśleć za nie i za siebie

Fantastycznie Przeczytaj jeszcze raz pogrubione zdanie, które napisałaś. Dzieci sa małe, tym lepiej, malchy szybciej sie aklimatyzują w nowej sytuacji. Piszesz "tyle lat" stracisz kolejne "tyle lat" łudząc się że on sie zmieni.

Wbrew wszystkiemu, jezeli dostanie takiego potężnego kopa, to.. sa dwie opcje..

-zalezy mu i bedzie sie starał, a wrócic zawsze mozesz.

-nie zalezy mu i oleje sprawę. Więc po co tracić kolejne lata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzieci w tym wieku obserwując Wasze relacje uczą się jak powinny one wyglądać. Także nie dość, że dzieci patrzą na to jak ojciec nie szanuje ich matki to najprawdopodobniej wejdą w podobne relacje w przyszłości. Naprawdę tego dla nich chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Amelinium napisał:

Fantastycznie Przeczytaj jeszcze raz pogrubione zdanie, które napisałaś. Dzieci sa małe, tym lepiej, malchy szybciej sie aklimatyzują w nowej sytuacji. Piszesz "tyle lat" stracisz kolejne "tyle lat" łudząc się że on sie zmieni.

Wbrew wszystkiemu, jezeli dostanie takiego potężnego kopa, to.. sa dwie opcje..

-zalezy mu i bedzie sie starał, a wrócic zawsze mozesz.

-nie zalezy mu i oleje sprawę. Więc po co tracić kolejne lata ?

Wiem, możliwe, że masz rację. Jak pił to było kilka takich wyorowadzek. Trudno teraz się przyznać, że mimo, że nie pije wcale nie jest tak kolorowo.. Nikt nie ma pojęcia o tym co przez niego przechodzę. A to mój kolejny błąd. Ten sam co poprzednio. Najpierw ukrywalam alkoholika przemocowca, a teraz ukrywam przemocowca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Bardzo Cie podziwiam, ale co innego jest z jednym dzieckiem a co innego z dwójką. Starszy chodzi już tutaj do przedszkola, jak się wyprowadzimy nie będę miała możliwości go dowozic. Nie chcę mu tego odbierać. A z drugiej strony dlaczego ja mam się tułac gdzieś z dziećmi, skoro to w nim jest problem i nie potrafi się dostosować do życia w rodzinie to niech on się wyprowadza. 

nie ma znaczenia czy z jednym czy z dwójką. Masz 1000zł na dzieci i moze jeszcze inne dodatki. Jezeli przedszkole dla dziecka jest dla ciebie wymówką, znaczy ty lubisz to jak cie traktuje, bo zadna normalna kobieta by sie na to nie godziła i już. Nie jestes pacynką w jego teatrzyku i nie moze tobą sterować. 

Jest taki syndrom uzaleznienie od oprawcy - poczytaj sobie . Chyba tak sie to nazywa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×