Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy Wasi mężowie w hotelu z wliczony śniadaniem też zachowują się jak Janusze, że zjedliby drzwi z framuga? A w domu skromne sniadanka

Polecane posty

Gość Gość

Nie rozumiem mojego męża i zawsze to on idzie z pięcioma talerzami a potem dokladki, on w domu nigdy nie je nawet połowy z tego. Świece za niego oczami, inni ludzie nabiorą, siada i zjedzą a ten wiecznie tam po garach buszuje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki

Moj na wakacjach all incusive naklada wszystko co jest i oczywiscie pol nie zjada tyle jedzenia sie marnuje a on ze zaplacone. Tak samo drinki bierze do pokoju 5 po czym wypija 1 i zasypia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza

Mój mąż wszędzie je dużo 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgeretg

Nie, generalnie je malo (mniej niz ja 😉 ) i zawsze je tyle samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może chce zjeść tyle za ile zaplacil? 😄 na wynos nie bierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

mój na AI zawsze bierze hotel z siłownią i możliwością pobiegania po promenadzie, jako że jest osobą ćwiczącą to układa sobie treningi redukcja-masa i akurat zawsze 2 tygodnie zimowego urlopu przypadają mu na okresie budowania masy, je tyle, że aż wstyd nam razem z dziećmi 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja tam uważam, że zapłacone w hotelu to się je urozmaicone i smaczne posiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza
38 minut temu, Gość Viki napisał:

Moj na wakacjach all incusive naklada wszystko co jest i oczywiscie pol nie zjada tyle jedzenia sie marnuje a on ze zaplacone. Tak samo drinki bierze do pokoju 5 po czym wypija 1 i zasypia

Nie, to mój zjada wszystko co ma i wtedy ewentualnie zamawia więcej jak jest głodny. Ma 190 a wazy 75 kilo 🤦🏻‍♀️ Ja popatrze na to co on je i tyje 7 kilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sp2

My nie jeździmy z zasady na Al właśnie ze względu na ten nadmiar jedzenia od rana do wieczora. Fakt, że to wygodne i można fajnie podjeść, ale na wakacjach jemy dużo mniej niż w domu, bo jesteśmy ciągle w drodze, na jakimś szlaku, więc jemy wtedy, kiedy naprawdę zgłodniejemy, a i wtedy są to raczej małe porcje. Mój mąż też je mniej niż ja, nie jest fanatykiem zdrowego stylu życia, ale raczej stara się wybierać rzeczy lekkostrawne i wartościowe. Bardzo nie lubi takiego obżarstwa, o jakim piszecie, już nawet nie chodzi o linię, ale o zwykłą kulturę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość xyz

Na wakacjach je więcej bo mu smakuje różnorodność i fakt, że ktoś zrobił, a nie on sam. Więc to raczej łakomstwo niż januszowanie. Za to dziś przyjanuszował w kolejce w Lidlu gdy pani przed nami kasę zamknęła. Myślałam, że się pod ziemię zapadnę. Faceci tak chyba mają czasem 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

mój na AI zawsze bierze hotel z siłownią i możliwością pobiegania po promenadzie, jako że jest osobą ćwiczącą to układa sobie treningi redukcja-masa i akurat zawsze 2 tygodnie zimowego urlopu przypadają mu na okresie budowania masy, je tyle, że aż wstyd nam razem z dziećmi 😛

najpierw masa , potem rzeżba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

A ja mam podobnie jak Twoj maz:D Tzn.,- ilosciowo nie dam rady zjesc tyle co on, ale skubie po trochu, bo fajnie, ze sa i parowki na cieplo, jajecznica, podgrzane mleko i platki, na zimno roznorodne dodatki do chleba/bulki, jogurty etc.:) czyli tyle, ile w domu nikt nie stawia na stole:D tutaj akurat wpisalam menu z pensjonatu w gorach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Ja nie mam meża, a narzeczony dba o linię, więc raczej nie :) drinki raczej zostawiamy, rzadko pijemy, ludzie dziwnie na nas patrzą :) a tak poza tym to stać nas na wykwintne jedzenie, czasem chodzimy do restauracji, czasem sami gotujemy i się staramy, więc jedzenie na wakacjach nie robi na nas wrażenia. Jemy tyle, co zwykle, bez względy na to ile tego jest, na śniadanie przeważnie jajecznicę i sok albo kawę, narzeczony chleb do tego, na obiad baaardzo różnie, na przykład mięso i warzywa, bez ziemniaków, kolacji ja nie jem, on jakąś kanapkę czy jogurt, no ale na wakacjach w hotelach jogurt zwykle podają na śniadanie :) na podwieczorek kawałek ciasta albo dwa i tyle. Fakt faktem cieszymy sie, ze nie musimy gotować, szczególnie narzeczony, choć lubi, to nie wyobraża sobie wakacji z gotowaniem.

Ale przyszły szwagier sporo je :) jednak tu też nie ma różnicy odnośnie jedzenia w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, mój mąż jest nauczony kultury i ogłady. Nakłada na talerz tyle ile jest w stanie zjeść, nigdy nie jest to pełen talerz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Mój mąż niekoniecznie prezentuje postawę Janusza, ale lubi zjeść, w domu i na wakacjach. Więc jak widzi dużo pięknie podanego jedzenia to je i szczerze mówiąc nie widzę powodu, dla którego miałby się krępować. Nie pakuje góry jedzenia i zostawia, zjada zawsze wszystko, co wziął, chyba że mu nie smakuje. Wakacje są od rozpieszczania się 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak:

nie ma powodu, zeby sie krepowac, gdy ktos duzo je. po pierwsze, chyba nikt normalny z innyc hgosci nie bedzie patrzyl, co  i ile inni goscie jedza (chyba, ze twierdzicie inaczej sadzac po sobie). po drugie, to naprawde jest w cenie. nieladnie jest celowo nabrac za duzo i potem wyrzucac, ale jest mozna ile wlezie i nie jest to ani wstyd, ani grzech. jezeli jedzacy zjadl za duzo, to jedynie on sam za to odpowie zlym samopoczuciem. a wy panie przestancie miec to malomiasteczkowe poczucie obciachu i wsydzenia sie zagranica za to, ze jestescie z europy b;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak:

ps. i przestancie myslec,  ze nic, tylko kazdy was oglada i obserwuje i go cokolwiek obchodzi co i ile je wasz maz. normalni ludzie maja w du-pie co robia inni i zajmuja sie wlasnym zyciem, a w tym wypadku talerzem. co i wam polecam:)

ps2: bufety, gdzie mozna jesc do woli i podchodzic po 10 razy, jak ktos ma ochote, sa za zgranica normalka od wiekow i nikt nikomu nie wylicza, ani niekrytykuje 5-krotnego buszowania w garach. nie ma co sie uskramniac, tylko jak daja, to brac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
3 minuty temu, Gość to jest tak: napisał:

nie ma powodu, zeby sie krepowac, gdy ktos duzo je. po pierwsze, chyba nikt normalny z innyc hgosci nie bedzie patrzyl, co  i ile inni goscie jedza (chyba, ze twierdzicie inaczej sadzac po sobie). po drugie, to naprawde jest w cenie. nieladnie jest celowo nabrac za duzo i potem wyrzucac, ale jest mozna ile wlezie i nie jest to ani wstyd, ani grzech. jezeli jedzacy zjadl za duzo, to jedynie on sam za to odpowie zlym samopoczuciem. a wy panie przestancie miec to malomiasteczkowe poczucie obciachu i wsydzenia sie zagranica za to, ze jestescie z europy b;)

Popieram 🙂 Kiedy sobie nie dogodzić jak nie na wczasach? Na wczasach się nie tyje 😝

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój w domu je więcej bo na wakacjach to diabeł wcielony, tylko by łaził wszędzie, zwiedzał, cała noc w klubie i od rana znów na zwiedzanie, pić nie pije wcale, więc nie bardzo korzystamy z tego żarcia, bierzemy all inclusive, a jemy na mieście 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak:
11 minut temu, Optymistka napisał:

Mój mąż niekoniecznie prezentuje postawę Janusza, ale lubi zjeść, w domu i na wakacjach. Więc jak widzi dużo pięknie podanego jedzenia to je i szczerze mówiąc nie widzę powodu, dla którego miałby się krępować. Nie pakuje góry jedzenia i zostawia, zjada zawsze wszystko, co wziął, chyba że mu nie smakuje. Wakacje są od rozpieszczania się 🙂

otoz to! :classic_biggrin:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
Przed chwilą, Gość to jest tak: napisał:

otoz to! :classic_biggrin:

Poza tym nikt normalny, kiedy widzi pyszne jedzonko, nie będzie się rozglądać co inni nałożyli, tylko sam będzie wsuwal aż miło 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Ja tam lubię sobie dogadzać cały rok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak:
1 minutę temu, Optymistka napisał:

Poza tym nikt normalny, kiedy widzi pyszne jedzonko, nie będzie się rozglądać co inni nałożyli, tylko sam będzie wsuwal aż miło 😁

no oczywiscie!!! :classic_smile:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia83

Nie.

Nam hotelowe jedzenie nie smakuje. Nie jestesmy jakoś bardzo wybredni, ale jest sporo rzeczy na które zwracamy uwagę, np nie zjem białego tosta z dżemem słodzonym cukrem. zjem razowego - prawdziwego, nie farbowanefgo, a to rozpoznam bo kolorze i zapachu - z dżemem słodoznym sokiem jabłkowym czy syropem z daktyli.

Byliśmy w życiu w około 20-stu hotelach w Polsce i innych krajach w Europie, i  po kilku pierwszych razach zrezygnowalismy z jedzenia w hotelu.

jadamy wszystkie posiłki w restauracjach, kawiarniach, i tzw "jedzenie uliczne" czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss
1 minutę temu, Gość Kasia83 napisał:

Nie.

Nam hotelowe jedzenie nie smakuje. Nie jestesmy jakoś bardzo wybredni, ale jest sporo rzeczy na które zwracamy uwagę, np nie zjem białego tosta z dżemem słodzonym cukrem. zjem razowego - prawdziwego, nie farbowanefgo, a to rozpoznam bo kolorze i zapachu - z dżemem słodoznym sokiem jabłkowym czy syropem z daktyli.

Byliśmy w życiu w około 20-stu hotelach w Polsce i innych krajach w Europie, i  po kilku pierwszych razach zrezygnowalismy z jedzenia w hotelu.

jadamy wszystkie posiłki w restauracjach, kawiarniach, i tzw "jedzenie uliczne" czasami.

To prawda, jak ktoś się zdrowo odżywia, czasem trudno coś znaleźć. Tyle tylko, moim zdaniem, jedzenie „na mieście”, zwłaszcza w mniejszych miasteczkach, jest podobne. Zamienników cukru, pieczywa razowego i wołowiny nie uświadczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak:
3 minuty temu, Gość Kasia83 napisał:

Nie.

Nam hotelowe jedzenie nie smakuje. Nie jestesmy jakoś bardzo wybredni, ale jest sporo rzeczy na które zwracamy uwagę, np nie zjem białego tosta z dżemem słodzonym cukrem. zjem razowego - prawdziwego, nie farbowanefgo, a to rozpoznam bo kolorze i zapachu - z dżemem słodoznym sokiem jabłkowym czy syropem z daktyli.

Byliśmy w życiu w około 20-stu hotelach w Polsce i innych krajach w Europie, i  po kilku pierwszych razach zrezygnowalismy z jedzenia w hotelu.

jadamy wszystkie posiłki w restauracjach, kawiarniach, i tzw "jedzenie uliczne" czasami.

no, ale hotel hotelowi nie rowny. w jednych sa biale tosty i czerstwe mufinki oraz parowki i cieple mleko, w innych pierwszorzedne pieczywo z prywatnej piekarni, duzo warzyw, wybor dobrych jakosciowo wedlin i serow. co ciekawe, w polsce latwiej jest spotkac hotel z dobrym jakosciowo sniadaniem niz zagranica. moze dlatego, ze to jeszcze nowosc i bardziej sie staraja. co jeszcze ciekawsze, hotel z najwspanialszym jakosciowo i pod wzgledem wyboru jedzeniem sniadaniowym, ktory spotkalam na calym swiecie znajdowal sie w polskim miasteczku o niezbyt znanej reputacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Nawiasem mowiac, nie wiem, jak możecie nie jeśc jedzenia „hotelowego”, a jeść w restauracjach. Jedzenie hotelowe to zwykle jedzenie restauracyjne, czasem jest kilka restauracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Ja jeszcze nie trafiłam na dobre śniadanie. Do przyjęcia: szwedzki stół w hotelu Bukovina. 

Ale to pewnie dlatego, że ja jem dziwne rzeczy na to śniadanie :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss
4 minuty temu, Gość to jest tak: napisał:

no, ale hotel hotelowi nie rowny. w jednych sa biale tosty i czerstwe mufinki oraz parowki i cieple mleko, w innych pierwszorzedne pieczywo z prywatnej piekarni, duzo warzyw, wybor dobrych jakosciowo wedlin i serow. co ciekawe, w polsce latwiej jest spotkac hotel z dobrym jakosciowo sniadaniem niz zagranica. moze dlatego, ze to jeszcze nowosc i bardziej sie staraja. co jeszcze ciekawsze, hotel z najwspanialszym jakosciowo i pod wzgledem wyboru jedzeniem sniadaniowym, ktory spotkalam na calym swiecie znajdowal sie w polskim miasteczku o niezbyt znanej reputacji. 

Nie mogę strawic francuskiego śniadania na słodko, rogaliki z dżemem i kakao, fuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tak:
3 minuty temu, Gość Kiss napisał:

Ja jeszcze nie trafiłam na dobre śniadanie. Do przyjęcia: szwedzki stół w hotelu Bukovina. 

Ale to pewnie dlatego, że ja jem dziwne rzeczy na to śniadanie 🙂

no byc moze dziwnych rzeczy w takim razie hotele nie serwuja, ale to nie powod, by twierdzic, ze sniadania w hotalach sa globalnie niedobre. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×