Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smakoszka wina

Vet cztery butelki wina tygodniowo to duzo?

Polecane posty

Gość Hslllo
6 minut temu, Gość Gość napisał:

 

 

45 minut temu, Gość Gość napisał:

Przeciez te ...ka nie wiedzą, że wono to sok, mi zawsze mówili, że można, bo to ma 0,5 alkoholu, czyli jest zdrowe

No 0,5 to maja niektore  piwa bezalkoholowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.09.2019 o 18:54, Gość gość napisał:

 

 

Dnia 24.09.2019 o 19:35, Gość cytrynada napisał:

 Brak świadomości! brak edukacji!

 

Tak, zauważyłam. No i tak jak wyżej odpisałam już,  jest bardzo niska świadomość ludzi przez takie braki w edukacji w sprawach uzależnień. Dwie godziny religii w tygodniu i jedna drętwa pogadanka w roku, mniej więcej od 4 klasyk wygłaszana najczęściej przez niekompetentną osobę.

 

Krótko i na temat! ale cały czas są tu mądrzejsze i cały czas racjonalizują! milion absurdalnych argumentów na minutę. Są to osoby uzależnione, podatne na uzależnienie lub współuzależnione i na współuzależnienie podatne.

Sama mam koleżankę, której mąż pije latem 3-4 piwa codziennie wieczorem, zimą 1-2 dziennie, każde wesele czy święta, jest nawalony, raz na miesiąc w weekend ze znajomymi się spotykają w domu i się upija, a rano funkcjonuje jak ranny ptaszek, śniadanie robi, zakupy zrobi, do pracy idzie jak trzeba, nie bije,  nie awanturuje się, jest czysty, zarabia krocie, rozpieszcza ją i dzieci, nie pije bełtów i nie robi pod siebie więc wg niej nie jest alkoholikiem.

 

Dnia 24.09.2019 o 11:28, Gość cytrynada napisał:

nie wiem po co kolorować rzeczywistość. autorka i jej podobne wypierają fakty o czym świadczy ich wzburzenie. autorko nie jesteś uzależniona? nie jesteś alkoholiczką? To odstaw wino z dnia na dzień w czym problem?

Nie zrobisz tego, nie potrafisz. Będziesz się wściekać, wyzywać inne od dewotek czy abstynentek, a także racjonalizować i usprawiedliwiać tu swoje picie. Tylko po co nam te przemyślenia na temat jakości i zdrowotności wina? co nas to obchodzi? A no właśnie ty to robisz dla siebie i przed sobą się tlumaczysz. Nas chcesz przekonać tylko po to żebyśmy ci przyklasnęły, bo wtedy będziesz spokojniejsza i wytłumaczona sama przed samą sobą. To jest jedna z faz alkoholizmu. 

Czy ci się to podoba czy nie JESTEŚ ALKOHOLICZKĄ. Wam się wydaje że alkoholik to brudny bezrobotny menel. Nie, nie moi drodzy, to tak nie jest ale wy chyba niektórzy nie chcecie dopuścić tego do świadomości, bo "gdzie ja? Ja mam dobrą pracę, studia, jestem czysty, pachnący, mam dom i rodzinę, ja piję tylko dobre wino, likiery, 12 letnią whisky, a nie jakieś bełty za 5 zł" No niestety ale nie macie racji. Taka ilość jak 16 butelek miesięcznie na osobę to jest alkoholizm. To wychodzi ponad pół butelki CODZIENNIE...

 

22 godziny temu, na każdy temat napisał:

Ja odnoszę wrażenie, że osoby, które realnie nie podchodzą do tematu uzależnienia zaczynają mieć z tym problem. "Broniąc" kogoś podświadomie bronią siebie. Niestety, ale alkoholizm to podstępna choroba, która następuje powoli i stopniowo. Najprostszym testem jest przyjrzenie się sobie teraz i jakiś czas temu (dla każdego ten czas jest inny).

Według mnie problem zaczyna być gdy:

Wcześniej normą było jedno piwo, teraz ten sam skutek jest np. przy 4 piwach.

Wcześniej piłam/em na grillu, kolacji przy świecach, weselu. Teraz rzadko, w który dzień nie pije.

Wcześniej codziennym zakupem były bułki. Teraz bułki plus np. wino.

Wcześniej nie było żadnych komentarzy. Teraz co raz częściej słyszę od rodziny, znajomych, lekarzy "nie za dużo czasami pijesz?".

Wcześniej wypicie alkoholu to był spontan. Teraz picie, zakup alkoholu czy gromadzenie środków na niego jest planowane. Nawet można powiedzieć, że planowane jest niepicie. np. W ten weekend nie piję, dzisiaj nie piję... Problem zaczyna być naprawdę poważny jeżeli nie dotrzymuje się swoich obietnic czyli "no dobra teraz jednak wypije, ale w następny weekend to już na pewno nie..."

 

Dla tych, którym nie chce się wracać do poprzednich stron, a nadal nie potrafią zrozumieć.

Jedno pytanie mam. Któryś z Was przeczytał chociaż jeden porządny artykuł na temat alkoholizmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja tyle to chyba w rok nie wypijam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, na każdy temat napisał:

 

 

 

Dla tych, którym nie chce się wracać do poprzednich stron, a nadal nie potrafią zrozumieć.

Jedno pytanie mam. Któryś z Was przeczytał chociaż jeden porządny artykuł na temat alkoholizmu?

Ja przeczytałam tylko pierwszy post i żadnych wypowiedzi poniżej. Przed chwila napisałam, że tyle wina to w ciągu roku nie wypijam. Jeąli już coś piję, to piwo.

I tak, przeczytałam niejeden artykuł na temat alkoholizmu. Wtedy, gdy walczyłam o pijącego chłopaka. Ostatecznie rozstałam się z nim, minęło 11 lat, a on się totalnie stoczył. Potem czytałam, gdy walczyłam o braci. Jeden dwukrotnie stracił prawo jazdy, non stop wracał do domu pijany, ostatecznie ogarnął się, zażywał leki, dziś znów ma prawo jazdy. Drugi pije do dziś, choć przeszedł leczenie w ośrodku. Robicie sobie żarty z picia winka podczas diety, podczas gdy obok naprawdę dzieją się tragedie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosia napisał:

Wino i wodka to dla  tej idio/tki to samo😂😂

banan i gruszka to tez tosamo , i to owoc i to owoc , ktos moze lubiec  banany a niecierpiec gruszek i nikogo to nie dziwi , ale jak juz ktos lubi wino , a nie lubi wodki to wieeeeeeeelkie  zdziwienie 

oczywiście że wódka, wino i piwo to zupełnie różne rzeczy.

Ale wypijając pół butelki wina codziennie to daje taki sam efekt jakby się wypijało ponad połowę szklanki wódki. To chodziło ZOBRAZOWANIE ilości, bo ludzie nie zdają sobie sprawy z ilości wypijanego alkoholu. Owszem najpierw może i pijesz dla smaku te pół butelki wina ale jeżeli to jest codziennie i nie umiesz tego odstawic no to sorki ale już masz problem.

Nie sądzę też, że autorka pewnego dnia postanowiła, że sobie będzie piła pół butelki wina codziennie. Musiała do tego dochodzić, a teraz nie może odstawić j jej podobne osoby również.

Nie będę nikogo wyzywać, nie zrozumcie mnie źle. Ja tylko obiektywnie stwierdzam, że nie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja przeczytałam tylko pierwszy post i żadnych wypowiedzi poniżej. Przed chwila napisałam, że tyle wina to w ciągu roku nie wypijam. Jeąli już coś piję, to piwo.

I tak, przeczytałam niejeden artykuł na temat alkoholizmu. Wtedy, gdy walczyłam o pijącego chłopaka. Ostatecznie rozstałam się z nim, minęło 11 lat, a on się totalnie stoczył. Potem czytałam, gdy walczyłam o braci. Jeden dwukrotnie stracił prawo jazdy, non stop wracał do domu pijany, ostatecznie ogarnął się, zażywał leki, dziś znów ma prawo jazdy. Drugi pije do dziś, choć przeszedł leczenie w ośrodku. Robicie sobie żarty z picia winka podczas diety, podczas gdy obok naprawdę dzieją się tragedie...

 

Przed chwilą, Gość gość napisał:

oczywiście że wódka, wino i piwo to zupełnie różne rzeczy.

Ale wypijając pół butelki wina codziennie to daje taki sam efekt jakby się wypijało ponad połowę szklanki wódki. To chodziło ZOBRAZOWANIE ilości, bo ludzie nie zdają sobie sprawy z ilości wypijanego alkoholu. Owszem najpierw może i pijesz dla smaku te pół butelki wina ale jeżeli to jest codziennie i nie umiesz tego odstawic no to sorki ale już masz problem.

Nie sądzę też, że autorka pewnego dnia postanowiła, że sobie będzie piła pół butelki wina codziennie. Musiała do tego dochodzić, a teraz nie może odstawić j jej podobne osoby również.

Nie będę nikogo wyzywać, nie zrozumcie mnie źle. Ja tylko obiektywnie stwierdzam, że nie jest dobrze.

 

Myślę, że osoby, które widziały u kogoś bliskiego jak postępuje choroba alkoholowa lub przeczytały nie jeden artykuł na ten temat stwierdzą, że autorka ma poważny problem z alkoholem.

Osoby, które wnioski wyciągają na swoim przykładzie (piją podobnie jak autorka) uznają, że to normalne (przecież wszyscy piją, 4 butelki nie dużo, to co, że piję codziennie, ale chodzę do pracy...).

Jestem ciekawa jakie komentarze tych drugich osób będą za 10 lat. Oczywiście nie życzę im źle, ale mam złe przeczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeżeli pijesz pół butelki wina dziennie nawet dla smaku to ani się zorientujesz i już to robisz, bo musisz. Nie mówię,  że zawsze 5ak jest ale wam się wydaje, że jak ktoś pije drogie wina dla smaku to go problem alkoholowy nie jest w stanie dotknąć.

Uważam że to unaocznienie z wódką jest tu bardzo dobre, bo co z tego, że pijesz dobre wino, pol butelki dla walorów smakowych jak ilość alkoholu jest jak we wspomnianej połowie szklanki wódki i to codziennie! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 godzin temu, Gość gosc napisał:

ale trunek który pijesz, nie składa sie przeciez tylko z alkoholu. We winie jest masa innych składników

Tak i które alkohol zabija.

10 godzin temu, Gość Gość napisał:

No jednak jest różnica czy wypijesz 100 ml wódki czy 100 ml wina 😄

Problem w tym, że większość nie wypija 100ml wina, tylko sporo więcej.

10 godzin temu, Gość gosc napisał:

wino jest zdrowsze od wódki, tak, ma resweratrol, ale tez i inne sbustancje, bo okazuje sie ze sam resweratrol cudów nie działa.

piwo ma chmiel, który uspokaja. Jak ktos chce np. łatwo i szybko zasnąc, to najlepsze piwo. ma znaczenie co sie pije.

Napisałam wyżej, jak tego pijesz sporo, to już takie zdrowsze nie jest. Setki wina można się napić raz w tygodniu, a nie codziennie prawie 4.

Piwo uspakajające? Piwo wywala minerały, to jak może być uspakajające, skoro zżera ci magnez co? Taa, fajnie się śpi, a budzisz się wkur/wiona. Co do tego chmielu. Chmiel jest estrogenny i antyandrogenny. To teraz się zastanów, czy faceci powinni w ogóle piwa tykać, a co dopiero pić. Chcesz chmiel? W tabletkach sobie kup. Koszt, parę złotych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To tak jak ktoś zaczyna solić do smaku. Ani się zorientuje i już to robi, bo musi. Wszystkie jesteście nałogowcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 godzin temu, Gość gosc napisał:

alkohol nie zawsze działa "bardzo zle na zdrowie". Na przykład dowiedziono naukowo, ze picie niewielkich ilosci alkoholu obniza ryzyko astmy. Wzmacnia kosci, ze względu na duze ilosci krzemu. Wino zmniejsza cisnienie krwi ( tylko wino, piwo na odwrót). Piwo podnosi poziom dobrego cholesterolu, zmniejsza ryzyko kamieni nerkowych. Wg niektórych badan umiarkowane spozycia wina lub piwa zmniejsza ryzyko wystapienia chorób serca. 

Nie powielaj bzdur! Piwo nie zmniejsza ryzyka kamicy, ono je zwiększa. Ma mnóstwo szczawianów wapnia. Powiedziała mi to lekarz na oddziale w szpitalu, kiedy rodziłam kamień nerkowy. Dlatego piwo nie działa dobrze na ciśnienie. Jest spora zależność pomiędzy nerkami, a nadciśnieniem. Lepiej poczytaj inne artykuły naukowe wiesz? Pytanie, co to jest umiarkowane spożycie alkoholu. Bo dla tych co bronią autorki 4 butelki wina tygodniowo, co równa się codziennej 3/4 szkl wódki jest w normie. Jakie wzmacnianie kości, skoro alkohol wypłukuje ci magnez i wapń? A połowa naszego magnezu jest właśnie w kościach. Możesz się przestać kompromitować w końcu? Pytanie autorki było o to, czy 4 flachy wina to dużo. Tak stanowczo za dużo, to po jaki uj rozkminiasz, co posiada konkretny rodzaj alkoholu i wypisujesz bzdury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Nie powielaj bzdur! Piwo nie zmniejsza ryzyka kamicy, ono je zwiększa. Ma mnóstwo szczawianów wapnia. Powiedziała mi to lekarz na oddziale w szpitalu, kiedy rodziłam kamień nerkowy. Dlatego piwo nie działa dobrze na ciśnienie. Jest spora zależność pomiędzy nerkami, a nadciśnieniem. Lepiej poczytaj inne artykuły naukowe wiesz? Pytanie, co to jest umiarkowane spożycie alkoholu. Bo dla tych co bronią autorki 4 butelki wina tygodniowo, co równa się codziennej 3/4 szkl wódki jest w normie. Jakie wzmacnianie kości, skoro alkohol wypłukuje ci magnez i wapń? A połowa naszego magnezu jest właśnie w kościach. Możesz się przestać kompromitować w końcu? Pytanie autorki było o to, czy 4 flachy wina to dużo. Tak stanowczo za dużo, to po jaki uj rozkminiasz, co posiada konkretny rodzaj alkoholu i wypisujesz bzdury?

Ale agresja! Golnij se piwa, może tochę nerwy ci się ukoją i nabierzesz dystansu do życia :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
8 minut temu, Gość gość napisał:

Nie powielaj bzdur! Piwo nie zmniejsza ryzyka kamicy, ono je zwiększa. Ma mnóstwo szczawianów wapnia. Powiedziała mi to lekarz na oddziale w szpitalu, kiedy rodziłam kamień nerkowy. Dlatego piwo nie działa dobrze na ciśnienie. Jest spora zależność pomiędzy nerkami, a nadciśnieniem. Lepiej poczytaj inne artykuły naukowe wiesz? Pytanie, co to jest umiarkowane spożycie alkoholu. Bo dla tych co bronią autorki 4 butelki wina tygodniowo, co równa się codziennej 3/4 szkl wódki jest w normie. Jakie wzmacnianie kości, skoro alkohol wypłukuje ci magnez i wapń? A połowa naszego magnezu jest właśnie w kościach. Możesz się przestać kompromitować w końcu? Pytanie autorki było o to, czy 4 flachy wina to dużo. Tak stanowczo za dużo, to po jaki uj rozkminiasz, co posiada konkretny rodzaj alkoholu i wypisujesz bzdury?

Dokładnie, autorka wali 3/4 szklanki wódki każdego dnia przez 365 dni w roku, ani jednego dnia przerwy o czym sama pisała, a kre/tynice za wszelką cenę udowadniają, że winko jest dobre na to, a piweczko na tamto. Co z tego że wino ma jakieś tam walory zdrowotne. Sól kamienna Kłodawska albo Himalajska też ma czyli można jej zjeść kilo dziennie? no nie wydaje mi się.

W dodatku przepychają się na jednostki alkoholowe gdzie już dawno naukowcy udowodnili, że nie ma bezpiecznej granicy spożycia jeżeli chodzi o wpływ na zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 godzin temu, Gość gość napisał:

To nie do mnie ale to ja "dewotka" napisałam o tej polowie szklanki wódki  dziennie i nie chodzi o to co kto woli tylko o przelicznik alkoholowy, wódka jest bardziej obrazowa.

Wszystko można pić z umiarem. Owszem dobre wino jest eleganckie ale to nie zmienia faktu, że jak ktoś jest uzależniony to jest uzależniony i jakie to ma znaczenie czy od eleganckiego alkoholu czy od berbeluchy?

Ja sama też piję alkohol ale nie, że codziennie muszę chociaż kieliszek. Szczerze mówiąc nie umiem nawet powiedzieć kiedy piłam ostatnio (na 100% w czerwcu na urlopie, a potem? nie kojarzę) ani kiedy w ogóle piję, nie mam żadnych reguł na to, nawet jak jest okazja to często odmawiam, bo nie mam ochoty, a tutaj niektórzy mają codziennie ochotę i to nie jest normalne.

Widzę, że jest nas dwie piszące dokładnie to samo i tak samo się podpisujące - gość.

 

3 godziny temu, Gość Gosia napisał:

Wino i wodka to dla  tej idio/tki to samo😂😂

banan i gruszka to tez tosamo , i to owoc i to owoc , ktos moze lubiec  banany a niecierpiec gruszek i nikogo to nie dziwi , ale jak juz ktos lubi wino , a nie lubi wodki to wieeeeeeeelkie  zdziwienie 

Sama jesteś idi/otką skoro nie rozumiesz o co chodzi. Chodzi o zawartość alkoholu w winie, czy piwie. Wino potrafi mieć nawet 22%, a na setce wina wiele osób nie kończy, tylko wypija pół butelki, a pół butelki przeciętnego wina ok 12%, to się równa właśnie pół szklanki wódki. Ile razy można to tłumaczyć? Wbij sobie do tego łba, że jakkolwiek pół butelki wina na cały miesiąc jest ok, to pół butelki wina codziennie już nie. Możesz sobie nie lubić wódki, ale to nie zmienia faktu, że półtora butelki wina zawiera w sobie tyle alkoholu co butelka wódki. Tego nie przeskoczysz. Równie dobrze możesz tą butelkę wódki rozcieńczyć w soku owocowym i też powiesz, że to zdrowsze i lepszy sort? Tak dla wiadomości, mocny, czysty alkohol, można robić też z owoców, np śliwowica. A to, że Francuzi wypijają ileś tam wina dziennie, to żaden argument. Z resztą oni piją coraz mniej. A pili dlatego, że nie uważali wina za alkohol, dokładnie tak jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale agresja! Golnij se piwa, może tochę nerwy ci się ukoją i nabierzesz dystansu do życia 😘

następna chlejuska...

Do normalnych: To nie ma sensu, alkoholik wysoko funkcjonujący albo nieuk nie da sobie nic powiedzieć. Nie czytają, nie interesują się tylko pieprzą głupoty. Jest wiele artykułów dostępnych w sieci, są filmy i nawet stare programy takie jak "wódko pozwól żyć" ale po co posłuchać byłych alkoholików, po co sluchac doświadczonych terapeutów i lekarzy? Ona musi wypić codziennie ale się nie upija, pije tylko drogie likiery, wina i nie robi pod siebie więc problemu nie ma... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość1 napisał:

Dokładnie, autorka wali 3/4 szklanki wódki każdego dnia przez 365 dni w roku, ani jednego dnia przerwy o czym sama pisała, a kre/tynice za wszelką cenę udowadniają, że winko jest dobre na to, a piweczko na tamto. Co z tego że wino ma jakieś tam walory zdrowotne. Sól kamienna Kłodawska albo Himalajska też ma czyli można jej zjeść kilo dziennie? no nie wydaje mi się.

W dodatku przepychają się na jednostki alkoholowe gdzie już dawno naukowcy udowodnili, że nie ma bezpiecznej granicy spożycia jeżeli chodzi o wpływ na zdrowie.

Nie nudzi wam się pisanie w kółko tego samego?

Zastanówcie się czego same nadużywcie. Może właśnie soli? I karmicie ty wasze dzieci od małego uzależniacie je od za duzych ilości soli w diecie?

Może jesteście wielbicielkami przypraw typu maggi czy vegeta i raczycie tym swoich bliskich?

A może podajecie dzieciom kancerogenną smażeninę? Nutellę? Słodycze?

A wiecie jak kancerogenne i szkodliwe jest wdychanie spalin? Samochodami jeździcie? Może w kominku palicie bo miło w zimie się przy nim ogrzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Widzę, że jest nas dwie piszące dokładnie to samo i tak samo się podpisujące - gość.

 

Sama jesteś idi/otką skoro nie rozumiesz o co chodzi. Chodzi o zawartość alkoholu w winie, czy piwie. Wino potrafi mieć nawet 22%, a na setce wina wiele osób nie kończy, tylko wypija pół butelki, a pół butelki przeciętnego wina ok 12%, to się równa właśnie pół szklanki wódki. Ile razy można to tłumaczyć? Wbij sobie do tego łba, że jakkolwiek pół butelki wina na cały miesiąc jest ok, to pół butelki wina codziennie już nie. Możesz sobie nie lubić wódki, ale to nie zmienia faktu, że półtora butelki wina zawiera w sobie tyle alkoholu co butelka wódki. Tego nie przeskoczysz. Równie dobrze możesz tą butelkę wódki rozcieńczyć w soku owocowym i też powiesz, że to zdrowsze i lepszy sort? Tak dla wiadomości, mocny, czysty alkohol, można robić też z owoców, np śliwowica. A to, że Francuzi wypijają ileś tam wina dziennie, to żaden argument. Z resztą oni piją coraz mniej. A pili dlatego, że nie uważali wina za alkohol, dokładnie tak jak ty.

Piszecie to samo na okrągło. Ciągle powtarzacie to samo tylko innymi słowami (a i tak nie zawsze). Serio nie nudzi wam się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lexi

Skoro alkoholik to nie menel  to z czym macie  problem? Z tym ze nie chce sie przy  was swiruski  pokajac, bic w piers i powiedziec  tak jestem  alkoholikiem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Nie nudzi wam się pisanie w kółko tego samego?

Zastanówcie się czego same nadużywcie. Może właśnie soli? I karmicie ty wasze dzieci od małego uzależniacie je od za duzych ilości soli w diecie?

Może jesteście wielbicielkami przypraw typu maggi czy vegeta i raczycie tym swoich bliskich?

A może podajecie dzieciom kancerogenną smażeninę? Nutellę? Słodycze?

A wiecie jak kancerogenne i szkodliwe jest wdychanie spalin? Samochodami jeździcie? Może w kominku palicie bo miło w zimie się przy nim ogrzać?

Pamiętaj, że nadużywanie soli, przypraw czy nawet papierosów nie powoduje rozbicia rodziny. Nie zmieniasz się pod wpływem zapalenia papierosa. Pod wpływem alkoholu już tak. Raczej sól nie jest np. przyczyną przemocy fizycznej czy psychicznej, nie zabija ludzi na pasach, nie robi z Ciebie złodzieja, nie tracisz przez nią pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale agresja! Golnij se piwa, może tochę nerwy ci się ukoją i nabierzesz dystansu do życia 😘

Aaa, to wykrzyknik mający za zadanie dojście do twojego pustego łba to agresja tak? 😄  Nic do ciebie nie dotarło. Jak ma mnie piwo uspokoić, skoro zeżre mi magnez? Myśl, po prostu myśl. Myślenie nie boli.

4 minuty temu, Gość gość1 napisał:

Dokładnie, autorka wali 3/4 szklanki wódki każdego dnia przez 365 dni w roku, ani jednego dnia przerwy o czym sama pisała, a kre/tynice za wszelką cenę udowadniają, że winko jest dobre na to, a piweczko na tamto. Co z tego że wino ma jakieś tam walory zdrowotne. Sól kamienna Kłodawska albo Himalajska też ma czyli można jej zjeść kilo dziennie? no nie wydaje mi się.

W dodatku przepychają się na jednostki alkoholowe gdzie już dawno naukowcy udowodnili, że nie ma bezpiecznej granicy spożycia jeżeli chodzi o wpływ na zdrowie.

Widzisz, że nie przetłumaczysz. Siedzą w swoim winie i piwie i mają zakodowane, że to nie jest alkohol. Pisałam wcześniej o znajomym, który pił 3-4 piwa dziennie, żona myślała, że on wypija ze 2, w soboty coraz częściej szła wódeczka, bo weekendzik, ona sama 2 piwka i nie widziała w tym nic złego. Do pewnego momentu. Jak go z pracy za promile wyrzucili. Z samej wódeczki w sobotę wieczorem te 2 promile się uzbierały? A podobno do poniedziałku u faceta powinno wszystko zejść i jest czyściutki. Magia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość1 napisał:

następna chlejuska...

Do normalnych: To nie ma sensu, alkoholik wysoko funkcjonujący albo nieuk nie da sobie nic powiedzieć. Nie czytają, nie interesują się tylko pieprzą głupoty. Jest wiele artykułów dostępnych w sieci, są filmy i nawet stare programy takie jak "wódko pozwól żyć" ale po co posłuchać byłych alkoholików, po co sluchac doświadczonych terapeutów i lekarzy? Ona musi wypić codziennie ale się nie upija, pije tylko drogie likiery, wina i nie robi pod siebie więc problemu nie ma... 

Powarzasz się. Idź na spacer, odpręż się jakoś, uspokój i nie wyżywaj się na ludziach w necie. Nie wyzywaj. OK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
58 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja przeczytałam tylko pierwszy post i żadnych wypowiedzi poniżej. Przed chwila napisałam, że tyle wina to w ciągu roku nie wypijam. Jeąli już coś piję, to piwo.

I tak, przeczytałam niejeden artykuł na temat alkoholizmu. Wtedy, gdy walczyłam o pijącego chłopaka. Ostatecznie rozstałam się z nim, minęło 11 lat, a on się totalnie stoczył. Potem czytałam, gdy walczyłam o braci. Jeden dwukrotnie stracił prawo jazdy, non stop wracał do domu pijany, ostatecznie ogarnął się, zażywał leki, dziś znów ma prawo jazdy. Drugi pije do dziś, choć przeszedł leczenie w ośrodku. Robicie sobie żarty z picia winka podczas diety, podczas gdy obok naprawdę dzieją się tragedie...

Ja miałam przypadki w dalszej rodzinie (jedna kobieta i mężczyzna) i koleżanka mamy. Jak się widzi to bliżej, to nie wygląda to tak śmiesznie. W przypadku tej kobiety z mojej rodziny, to się ciągnęło latami, a początki były takie, że zawsze to było takie piwkowanie i winkowanie dla lepszego nastroju, dla smaku. Jak byłam z nią na wakacjach to też było picie codziennie ale nigdy się nie upijała. Codziennie chodziła do pracy, zawsze zadbana, zawsze zadbany dom i rodzina. No ale picie było codziennie, oczywiście nie do nieprzytomnosci. Po 20latach mąż odszedł, dziecko się wyprowadziło do ojca. Ona dalej w tym tkwi i twierdzi że już sobie z tym radzi, no ale niestety nie radzi sobie. W przypadku mężczyzny, to jest picie weekendowe albo wpadanie w dłuższe ciągi. No ale też pracuje, rodzina funkcjonuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, na każdy temat napisał:

Pamiętaj, że nadużywanie soli, przypraw czy nawet papierosów nie powoduje rozbicia rodziny. Nie zmieniasz się pod wpływem zapalenia papierosa. Pod wpływem alkoholu już tak. Raczej sól nie jest np. przyczyną przemocy fizycznej czy psychicznej, nie zabija ludzi na pasach, nie robi z Ciebie złodzieja, nie tracisz przez nią pracy...

No nie powoduje robicia rodziny. Ale szkodzi zdrowiu rodziny.

Widze ten sam mechanizm obronny jak u kazdego nałogowca. No tak, ja jestem uzależniona od XY ale przynajmniej nie ejstem uzależniona od ZZ.

No wprawdzie jestem uzależniona od marichuany ale wódka jest gorsza, więc ja jestem OK :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość2 napisał:

Aaa, to wykrzyknik mający za zadanie dojście do twojego pustego łba to agresja tak? 😄  Nic do ciebie nie dotarło. Jak ma mnie piwo uspokoić, skoro zeżre mi magnez? Myśl, po prostu myśl. Myślenie nie boli.

Widzisz, że nie przetłumaczysz. Siedzą w swoim winie i piwie i mają zakodowane, że to nie jest alkohol. Pisałam wcześniej o znajomym, który pił 3-4 piwa dziennie, żona myślała, że on wypija ze 2, w soboty coraz częściej szła wódeczka, bo weekendzik, ona sama 2 piwka i nie widziała w tym nic złego. Do pewnego momentu. Jak go z pracy za promile wyrzucili. Z samej wódeczki w sobotę wieczorem te 2 promile się uzbierały? A podobno do poniedziałku u faceta powinno wszystko zejść i jest czyściutki. Magia?

Golnij sobie to wyluzjesz. Stres też zżera magnez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie nudzi wam się pisanie w kółko tego samego?

Zastanówcie się czego same nadużywcie. Może właśnie soli? I karmicie ty wasze dzieci od małego uzależniacie je od za duzych ilości soli w diecie?

Może jesteście wielbicielkami przypraw typu maggi czy vegeta i raczycie tym swoich bliskich?

A może podajecie dzieciom kancerogenną smażeninę? Nutellę? Słodycze?

A wiecie jak kancerogenne i szkodliwe jest wdychanie spalin? Samochodami jeździcie? Może w kominku palicie bo miło w zimie się przy nim ogrzać?

Jesssuuu! Jaka ty jesteś żałosna... Tak się składa, że wiem więcej na temat powstawania i rozwoju raka, niż ty. Wiesz, że gdzieś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele. To kancerogenne, tamto kancerogenne, to wino mogę chlać bez umiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Golnij sobie to wyluzjesz. Stres też zżera magnez.

Ty mi nie wmawiaj stresu, bo jak na razie, to mnie po prostu bawisz chlejusko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Gość Gość napisał:

No nie powoduje robicia rodziny. Ale szkodzi zdrowiu rodziny.

Widze ten sam mechanizm obronny jak u kazdego nałogowca. No tak, ja jestem uzależniona od XY ale przynajmniej nie ejstem uzależniona od ZZ.

No wprawdzie jestem uzależniona od marichuany ale wódka jest gorsza, więc ja jestem OK 😘

Raczej chodzi mi wypowiedzenie się w kwestii uzależnienia, a nie zdrowia.Nie jestem lekarzem więc na ten temat nie mam nic do powiedzenia. Jeżeli chodzi o alkohol to co nie co na ten temat wiem.  Zresztą mało kto nie wie. Baczny obserwator widzi co się dzieje wśród rodziny, znajomych, współpracowników.  Z tego też powodu przeczytałam mnóstwo artykułów na ten temat a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość2 napisał:

Jesssuuu! Jaka ty jesteś żałosna... Tak się składa, że wiem więcej na temat powstawania i rozwoju raka, niż ty. Wiesz, że gdzieś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele. To kancerogenne, tamto kancerogenne, to wino mogę chlać bez umiaru.

A skąd, że wiesz, że wiesz więcej? Bo jesteś najmundrzejsza? Nawet mnie nie znasz i nie wiesz kim jestem. I gdzie ja napisałam, że można chlać bez umiaru wino? Coś taka agresywna? Weź magnez bo chyba masz braki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość2 napisał:

Ty mi nie wmawiaj stresu, bo jak na razie, to mnie po prostu bawisz chlejusko. 

A po co mnie wyzywasz? Bawi cię to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga
40 minut temu, Gość gość2 napisał:

Ty mi nie wmawiaj stresu, bo jak na razie, to mnie po prostu bawisz chlejusko. 

No jak widac ciebie  nie bawi , skoro z nerwow i bezsilnosci  musisz jej ublizyc 

Strasznie slaba jestes,  wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
39 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie nudzi wam się pisanie w kółko tego samego?

Zastanówcie się czego same nadużywcie. Może właśnie soli? I karmicie ty wasze dzieci od małego uzależniacie je od za duzych ilości soli w diecie?

Może jesteście wielbicielkami przypraw typu maggi czy vegeta i raczycie tym swoich bliskich?

A może podajecie dzieciom kancerogenną smażeninę? Nutellę? Słodycze?

A wiecie jak kancerogenne i szkodliwe jest wdychanie spalin? Samochodami jeździcie? Może w kominku palicie bo miło w zimie się przy nim ogrzać?

Nie,  nie nadużywam soli, nie używam wegety ani maggi,  smażenina owszem raz na ruski rok, nutelli w ogóle u nas w domu nie ma, słodycze tylko wybrane, nie syfiaste i rzadko. Nie wiem co to za porównania? Tonie się wydaje że w tych czasach każdy tak syfiasto  je jak ty? W moim otoczeniu jest bardzo duża świadomość. Żadna z moich koleżanek nie napycha dzieci słodyczami i bardzo często o tym rozmawiamy, raczej każdy tego pilnuje. Ludzie piją dużo więcej wody. Często rozmawiamy o żywieniu i żadna moja znajoma nie używa ani kostek ani wegety ani maggi. Ja myślałam że to raczej oczywiste jest. Dla takich jak ty pewnie jestem jakąś nawiedzoną wariatką, bo to nie do pomyślenia żeby czekoladki, wegeci czy maggusi nie kupić, przecież całe lata u mojej mamuni i babuni była i było dobrze. No nie, u mnie nie ma. Można się bez tego obejść i wcale nie trzeba być zafiksowanym eko-bio świrem. Tak na marginesie to porównanie do alkoholu - kre/tyńskie, bo nadużywanie wegety, a nadużywanie środków odurzających to dwie różne sprawy i zupełnie inne konsekwencje zdrowotne ale przede wszystkim inne konsekwencje SPOŁECZNE! Ja jeszcze nie widziałam kogoś kto jest tak uzależniony od maggi, że bije po niej żonę, wyprzedaje majątek, a na końcu leży, robi pod siebie i żebrze o 2 zł na "maggi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×