Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotny

ozwód a dzieci, czy warto trwać na siłe...

Polecane posty

Gość samotny

Witam, poradzcie prosze mo ja siż sił nie mam. Mam trójke dzieci, z czego najstarsze ma 10 lat. Jestesmy ponad 12 lat po slubie, a od kilku lat jest coraz gorzej. Począwszy od spraw łózkowych, a skończywszy na codziennych sprawach. Troche dla humoru, mysle ze okres u nij trwa 28dni w miesiącu.

W łóżku od dawna mam wrażenie, ze żona traktuje to jak smutny obowiązek małżenski.. odrazu odpowiem tym co twierdza ze trzeba urozmaicac, to probowałęm już chyba wszystkiego, od rozmów, przez zabawki, rożnego urozmaicania itp.

Przez długu czar próbowałęm wspierać ja, bo wiadomo masa obowiązkow itp, ale generalnie eskaluje to juz do absurgu, kłutnie o wszystko, kłutnie to za duzo powiedziane bardziej sprzeczki, nie ma już miedzy nami partnerstwa jak kiedys. Wiecznie nerwowa atmosfera w domu, krzyczenie na dzieci, ktore fakt dają nam w kośc, ale ja wychodze z założenie ze to my jestesmy dorosli i my mamy obowiązek panowania nad emocjami. Kiedy zwracam jej uwage ze w kolko krzyczy, to tylko słysze ze ze przeciez nic innego nie działa. Albo ma do mnie pretenste ze nie pomagam, problem w tym ze wpadam do domu, pytam w czym jej pomoc, to słuysze ze nic, biore sie za coś, to to nie tak, tamto nie tak.. i odechciewa sie robienia czegokolwiek.

 

To co tu pisze to jest ogromny skrót, a ja juz nie daje rady i coraz częsciej myslę o rozwodzie, chyba tylko dzieci powstrzymuja mnie przed tym ze jeszcze tego nie zrobiłem. Doprowadza mnie to do takiej niecheci, ze nawet zawodowa prace zaczynam zawalac, wrecz nie chce mi sie wstawac rano z łózka. Dzieci sa związane z nami obojgiem, nie ma czegos takiego ze jedno jest zle drugie nie. Obawiam sie jak one by to zniosły, a sytuacja st5aje sie nie do wytrzymania

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poduszka

Może spróbujcie gdzieś wyjechać na weekend bez dzieci? Zorganizuj Coś, jakieś góry albo jakieś spa. Tak żeby nie było tego młyna wokoło i tej bieganiny codziennej. Żeby w sobotę poleżeć do południa w łóżku. Mieć czas, żeby pogadać. Na dodatek zrób żonie jakiś fajny masaż, żeby trochę się zrealizowała. Bez ciśnienia że w rewanżu ma być seks. 

Trójka dzieci daje nieźle w kość. Czasami dobrze od nich odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poduszka

Na pocieszenie dodam, że jak najmłodsze ma ok 9 lat i dzieci stają się w miarę samoobslugowe i trochę pomagają w obowiązkach to sytuacja idzie mu lepszemu.

Nie ma co się pochopnie rozstawać. Nad związkiem trzeba pracować. Sam spójrz na siebie, kiedy ostatnio zrobiłeś coś miłego dla żony? Kiedy kupiłeś jej kwiaty? Kiedy powiedziałeś coś miłego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fryk

Małżeństwo to ciężka praca. Spróbujcie wszystkiego, przede wszystkim spotkań ze specjalistą. Ale jak nic nie pomoże i macie być oboje nieszczęśliwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doradze

Pewnie macie problemy z komunikacja . Idzcie wspolnie na terapie dla malzenstw zanim bedzie za pozno. Mowi to rozwodka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny

Ehh, odpowiem po kolei

Wspólny wypad-było tydzień bez dzieci zagranicą, poza tym że odpoczelismy fizycznie, nie widzę żadnego efektu

 

Kiedy zrobiłem coś miłego, miesiąc temu, zorganizowanem wypad na kolację, 100km do popularnej restauracji na rocznicę, zorganizowalem opiekę dla dzieci i dałem znać godzinę przed wyjazdem zw ma się szykować, do ostatniej chwili nie wiedziała gdzie jedziemy. Żeby było śmiesznie, przypomniała sobie o rocznicy jak już jechaliśmy. Było miło przez wieczór. Dodam ze w miarę możliwości co parę tygodni gdzieś wychodzimy. 

Ja wam powiem że mam powoli dość starania się. Przeszedłem już na tryb że mam wszystko gdzieś, czemu to ja mam zawsze się starać i coś wymyślać? Ja jakakolwiek niespodziankę miałem ostatnio 10 lat temu. A w łóżku nigdy, nigdyvtez nie pokazała że ma na coś ochotę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monsz

Samotny, bracie w cierpieniu... Jak znajdziesz wyjście z sytuacji, podziel się proszę z nim koniecznie...

Nie jeden jedzie na tym samym wózku co Ty, ja również...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Samotny

Człowieku, przecież z Twoich postów ciągnie na kilometr, że rzeczywiście jej nie pomagasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Powinniście razem pójść do dobrego psychologa rodzinnego, może się otworzy i powie a nie ,,domyśl się " co oczekuje od ciebie. Jest taka pozycja : języki miłości . Kup przeczytaj i daj jej, a potem podyskutujcie o niej i sobie to bardzo dobra pozycja. Pamiętaj kobiety nie mówią a przekaz u nich na zasadzie ZGADNIJ więc komunikacja jak konia z ścianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alaa

3 dzieci to dużo. To orka. 

Trudno się rozwieść.

Ale mógłbyś mieć kogoś szybko bo byłbyś wolny i niekoniecznie musiałbyś wchodzić w kolejne związki..

Jestem na tak. Ona i tak już sobie nikogo nie znajdzie z trójką... a facetów nam trzeba nawet takich po dzieciach.

Młody jesteś.

maszjeszcze szansę na fajne przeżycia. Niekoniecznie z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U mnie podobnie tylko ja jestem kobietą.  3 dzieci a z mężem nie mogę się dogadać.  Wspieram pomagam jak mogę a tak wiecznie źle w łóżku to ja jestem ta bardziej otwarta. I też myślę nad rozwodem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny

@Ala. Ale ja nie chcę się uwolnić od dzieci, wręcz wolał bym żeby zostały że mną. Ja się poprostu zastanawiam, czy ona zdaje sobie z tego sprawę że poza dziećmi, obowiązkami domowymi itp że jest jeszcze kobietą i żoną. Ja też niejednokrotnie mam dość wszystkiego, ale potem sobie uświadamiam że jestem tez odpowiedzialny za dzieci i małżeństwo, a mam wrażenie że ona nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Casa

A ja Ci powiem tak. Zajmij się sobą, zajmij się dziećmi. Nie masz wpływu na decyzje i zachowania żony, ale masz wpływ na siebie.

Prezenty, upominki myślę, że to zły pomysł. Żeby coś naprawić trzeba najpierw znaleźć przyczynę. Terapia dla par to dobry pomysł, ale ważny jest też dobry terapeuta. Jeżeli oczywiście żona się zgadza i też chce naprawiać.

Czasami trzeba zastosować twardą miłość oraz granice. Granice mają być dla obrony siebie i dzieci, a nie dla kogoś.

Nie wiem, czy jesteś wierzący, ale jeżeli tak, to mogę polecić świetną stronę w internecie. Jakby co to daj znać. Sama się wiele z niej nauczylam.

😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej

Zamiast wyjeżdżać razem, sam wyjedź.

Powiedz jej, że potrzebujesz spojrzeć na wszystko z dystansu.

Z twoich opowiadań wynika, że to game over, więc na wszelki wypadek wyciągnij wszystkie oszczędności. Inaczej możesz się zdziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość love
Dnia 15.10.2019 o 19:24, Gość Samotny napisał:

@Ala. Ale ja nie chcę się uwolnić od dzieci, wręcz wolał bym żeby zostały że mną. Ja się poprostu zastanawiam, czy ona zdaje sobie z tego sprawę że poza dziećmi, obowiązkami domowymi itp że jest jeszcze kobietą i żoną. Ja też niejednokrotnie mam dość wszystkiego, ale potem sobie uświadamiam że jestem tez odpowiedzialny za dzieci i małżeństwo, a mam wrażenie że ona nie. 

Czy twoja żona jest perfekcjonistką w domu? Jeśli tak to musi zwolnić, żeby mieć czas dla ciebie. Praca nie zając, nie ucieknie 🙂 Trzeba jej to uświadomić, ale może nie ty a ktoś dorosły z waszego otoczenia, kogo ona szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 1234

Mam podobną sytuację i w końcu okazało się, że żona mnie zdradza... Teraz z 3 dzieci najprawdopodobniej czeka nas rozwód. Robiłem wszystko żeby rodzina miała jak najlepiej i dzieci żeby miały wszystko zapewnione, a w momencie gdy już powinno być najlepiej czyli odchowane dzieci to dostałem prezent życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piękny Roman
2 godziny temu, Gość Gość 1234 napisał:

Mam podobną sytuację i w końcu okazało się, że żona mnie zdradza... Teraz z 3 dzieci najprawdopodobniej czeka nas rozwód. Robiłem wszystko żeby rodzina miała jak najlepiej i dzieci żeby miały wszystko zapewnione, a w momencie gdy już powinno być najlepiej czyli odchowane dzieci to dostałem prezent życia...

Kobiety teraz nie mają równo pod sufitem, jak się słyszy co gadają niby dorosłe Panie, wykształcone, to kiedyś nastolatki miały więcej oleju w głowie. Bardzo Ci współczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny

Dziekuje za podpowiedzi, napewno z niektorych skorzystam. Ja w tej chwili zaczynam stwac sie psychicznym wrakiem czlowieka, znajduje coraz wiecej wymówek zeby nie byc w domu, a jak juz jestem to powoli staje sie "kapcie browar i tv" z tą roznica ze nie pije, ale to już jest efekt mojej niemocy, tego ze juz mi sie nie chce starac, a nie przyczyna problemów. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alla Ty franco

Gdybym uslyszala w tłumie twoją wypowiedz to bym cie znalazła i zdjeła bym ci twarz centralnie jednym ruchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oto pytanie
Dnia 5.10.2019 o 14:38, Gość Alaa napisał:

3 dzieci to dużo. To orka. 

Trudno się rozwieść.

Ale mógłbyś mieć kogoś szybko bo byłbyś wolny i niekoniecznie musiałbyś wchodzić w kolejne związki..

Jestem na tak. Ona i tak już sobie nikogo nie znajdzie z trójką... a facetów nam trzeba nawet takich po dzieciach.

Młody jesteś.

maszjeszcze szansę na fajne przeżycia. Niekoniecznie z nią.

Bzdury opowiadasz. Ja właśnie pogonilam takiego, bo sie do mnie przystawial. Po co kobiecie stary cap, dzieciaty? Połowa hajsu na była zonke i dzieci, same obowiązki a czas i 💵 dla nas?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna
Dnia 19.10.2019 o 12:32, Gość samotny napisał:

Dziekuje za podpowiedzi, napewno z niektorych skorzystam. Ja w tej chwili zaczynam stwac sie psychicznym wrakiem czlowieka, znajduje coraz wiecej wymówek zeby nie byc w domu, a jak juz jestem to powoli staje sie "kapcie browar i tv" z tą roznica ze nie pije, ale to już jest efekt mojej niemocy, tego ze juz mi sie nie chce starac, a nie przyczyna problemów. 

 

Tak czytam czytam i skusiło mnie do odpowiedzi.

Samotny, pierwsze to przede wszystkim odpowiedz sobie na pytanie czy na pewno chcesz ratować to małżeństwo. Od tego zacznij, jeśli tak poszukaj terapeuty, można dla par ale najczęściej okazuje się że każdy z osobna ma jakiś problem z sobą, ale go nie widzi.To że masz poczucie że sie starasz i robisz wszystko wcale nie oznacza że tak jest , Twoja żona może oczekiwać zupełnie czego innego i tego nie zauważa. Mam podobnie , mąż jest przekonany że robi wszystko a jesteśmy sobie coraz bardziej obcy, nie rozmawiamy, nie sypiamy ze sobą nie zwraca na mnie uwagi a jednocześnie utwierdza się w coraz większym przeświadczeniu że robi wszystko.

Jestem w takcie terapii, on też,  uwierz że nie znamy sami siebie, a relacja z drygą osoba to bardzo złożony psychologicznie temat. Można mówić do siebie ale niekoniecznie słyszeć.Wszystko ma swój początek w dzieciństwie, to jak dobieramy sobie partnerów i jak potoczą się nasze losy jest z góry wytłumaczalne. Na początku jedność a potem to co opisujesz. Przychodzi moment że bez kogoś z zewnątrz ciężko sobie poradzić bo nasze emocje, żale,  frustracje, postawione mury, nie pozwalają nam patrzeć trzeźwo na sytuacje .Kłócimy się niby o niewyrzucone śmieci a tak naprawdę wyrzucamy cały żal nieszczęścia.

polecam pracę z terapeutą

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytam co piszecie i jest tak jak ja bym to pisała, tylko że u mnie wchodzi w grę jeszcze to że mąż już mnie zdradził kiedyś co się wydało i już wiedziałam dlaczego tak było a teraz znowu tak się zachowuje jak kiedyś i nie wiem co mam zrobić najgorsze jest to jak się jeszcze czuje coś do tej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna
37 minut temu, Katarzynka napisał:

Czytam co piszecie i jest tak jak ja bym to pisała, tylko że u mnie wchodzi w grę jeszcze to że mąż już mnie zdradził kiedyś co się wydało i już wiedziałam dlaczego tak było a teraz znowu tak się zachowuje jak kiedyś i nie wiem co mam zrobić najgorsze jest to jak się jeszcze czuje coś do tej osoby.

hmm..zdrady nie biorą się  znikąd, a z tego że ktoś czuje się samotny, odrzucony i wiele wiele innych składnych. Jeśli mimo tego postanowiliście być razem to pytanie jak żyliście dalej, czy odpowiednio przepracowaliście waszą relację, a jego zachowanie wcale nie musi oznaczać tego samego...Porozmawiaj...ludzie okazuje sie największy problem mają w mówieniu o swoich potrzebach. Frustracja dochodzi potem do granic wytrzymałości i mamy wtedy do siebie tylko pretensje już nawet niewiadomo o co i dlaczego.

Dlatego zaczęłam terapię, polecam wszystkim. Uwierzcie że można się zaskoczyć kiedy przyjrzycie się samemu sobie. Swoim zachowaniom, uczuciom i skąd tak naprawdę się biorą.

Najbardziej ograniczamy sami siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna

Dziękuje...jeśli chodzi o pytanie tooo..hmm zależy z której strony spojrzeć...nie wiem czy uda się uratować małżeństwo . Jeżeli patrzeć tylko na to to można byłoby powiedzieć że negatywnie. 

Ale jednak jeśli mimo rozstania będziemy mogli patrzeć na siebie z szacunkiem a nie nienawiścią, to mogłabym powiedzieć pozytywnie. Jeśli mimo wszystko rozstaniemy się i będziemy umieli ze sobą rozmawiać to pozytywnie. Jeśli w końcu zobaczę uśmiech na buziach naszych dzieci to myślę pozytywnie. Wszystko to kwestia spojrzenia, dojrzałości do trudnych świadomych decyzji.

Wato walczyć o małżeństwo, o siebie przede wszystkim aby móc wieść lepsze bardziej satysfakcjonujące życie .Ale warto przejść taką drogę po to aby umieć pogodzić się z tym że mury między dwoma osobami są tak wysoko wniesione że nie ma szans. I puścić się  zamiast nawzajem wyniszczać a przy tym rujnować życie dzieci które na wszystko patrzą. To jest najgorsze.

Chodzę na terapie długo. Przeszłam ogromną przemianę za co dziękuje. Jeśli przetrwa małżeństwo będę szczęśliwa. Jeśli nie , i tak nie uznam że był to zmarnowany czas.😊

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny
Dnia 22.11.2019 o 10:39, Gość samotna napisał:

Tak czytam czytam i skusiło mnie do odpowiedzi.

Samotny, pierwsze to przede wszystkim odpowiedz sobie na pytanie czy na pewno chcesz ratować to małżeństwo. Od tego zacznij, jeśli tak poszukaj terapeuty, można dla par ale najczęściej okazuje się że każdy z osobna ma jakiś problem z sobą, ale go nie widzi.To że masz poczucie że sie starasz i robisz wszystko wcale nie oznacza że tak jest , Twoja żona może oczekiwać zupełnie czego innego i tego nie zauważa. Mam podobnie , mąż jest przekonany że robi wszystko a jesteśmy sobie coraz bardziej obcy, nie rozmawiamy, nie sypiamy ze sobą nie zwraca na mnie uwagi a jednocześnie utwierdza się w coraz większym przeświadczeniu że robi wszystko.

Jestem w takcie terapii, on też,  uwierz że nie znamy sami siebie, a relacja z drygą osoba to bardzo złożony psychologicznie temat. Można mówić do siebie ale niekoniecznie słyszeć.Wszystko ma swój początek w dzieciństwie, to jak dobieramy sobie partnerów i jak potoczą się nasze losy jest z góry wytłumaczalne. Na początku jedność a potem to co opisujesz. Przychodzi moment że bez kogoś z zewnątrz ciężko sobie poradzić bo nasze emocje, żale,  frustracje, postawione mury, nie pozwalają nam patrzeć trzeźwo na sytuacje .Kłócimy się niby o niewyrzucone śmieci a tak naprawdę wyrzucamy cały żal nieszczęścia.

polecam pracę z terapeutą

 

Cześć. Dzięki za merytoryczną odpowiedź. Co do terapii dodano o tym myślę, problem w tym że nawet przy próbie rozmowy teraz, moja żona uważa że problemu nie ma, że ja przesadzam... co do mojego starania się, teraz to sam widzę że przestałem się starać i robić co trzeba, ale to jest efekt odrzucania przez dłuższy czas, poprostu chyba przestało mi zależeć. Ja doskonale wiem że zawsze można robić więcej, ale nigdy nie byłem typem: wracam z pracy i uważam że jestem zmęczony i nic nie muszę robić, ale ile można się starać bez doceniana tego? Teraz wracam, widzę że żona lata z praniem, sprzątaniem, pytam co Ci pomóc, słyszę nic, no to nic, to idę przed tv, ale powtarzam , to jest już efekt, a nie przyczyna. Życie seksualne nie istnieje, a w tej materii zrobiłem wszystko co można żeby coś zmienić, od zabawek, przez wyjazdy we dwoje jaskółka dni, przez spontaniczne kolacje tylko we dwoje i wiele innych rzeczy. I już mi się poprostu nie chce, teraz czekam aż jej się zachce, tyle że czekanie trwa już że 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×