Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu kobiety, które obawiają się wychowania córki bardziej niż syna i w sumie to nie wiedzą, czy powinny mieć córkę?

Polecane posty

Gość gość

mam jednego syna. Zabawne że zanim się urodził, skrycie marzyłam o córce. Ale okazało się że nie zamieniłabym go na żadną dziewczynkę, dobrze mi sie go wychowuje więc sama nie wiem czy nie lepiej byłoby mieć jeszcze drugiego syna. Moje obawy wiążą się z tym, że z moją mamą miałam dobry kontakt tylko dopóki nie osiągnęłam wieku dojrzewania. Potem już zawsze darłyśmy koty, bo jestem zupełnie inna niż ona by chyba chciała. Ona rozmodlona, wesoła i optymistyczna, ja od dziecka miałam charakter ojca, raczej skryta, pesymistka, ludzi zbytnio nie potrzebuję, do tego nie daję sobą sterować a moja mama wychowana jest w duchu "kładź uszy po sobie nawet jak po tobie jeżdżą". U mnie w domu z dziećmi się praktycznie nie rozmawiało. Pamiętam jak mi tego brakowało, a matka zawsze mnie zbywała, bo ważniejsze było gotowanie obiadu z 4 dań, kościół, dziesiąte mycie podłóg. Na rozmowę czasu brakowalo. Moja mama nie jest dzis dla mnie żadną bratnią duszą. Mam wrażenie, ze pochodzimy z innych planet. Lepiej dogaduje się z przyszłą synową, mogą razem pobiadolić jaki świat jest niespraweidliwy i jak to bogacze mają lepiej (synowa jest bez matury, moja mama z maturą ale bez studiów, ja z maturą i niezlymi studiami i chyba nie czują się przy mnie jak równy z równym choc staram sie być jak "swoja baba" dla nich). Boję się, że swoje deficyty z relacji z matką przeniosę na swoją córkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×