Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama

Religia - puścić dziecko?

Polecane posty

Gość Gość

A Ty jesteś ateistką? Czy brałaś ślub jak ateistka, czy gadałaś te wszystkie kościelne regulki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fga

Rozmawiaj z mężem a nie z nami. Poza tym wiesz... cała klasa będzie chodzić na religie - jesteś gotowa na to aby siedział gdzieś w innym pomieszczeniu ? Czy dziecko zrozumie ze wszystkie dzieci idą do komuni, dostaną prezenty a on nie ? Itd . Młody będzie chciał tak jak wszyscy tak jak ty wzięłaś kościelny jak większość. Sama ńie dźwignęłas aby postawić na swoim a teraz żądasz aby twoje dziecko dało sobie radę z pytaniami i może z wytykaniem palcami? Przemysl wszystko bo dziecko na poziomie liceum już sam nie będzie chciał chodzić na religie, często katolicyzm to fikcja. Ludzie biorą śluby, chrzczą dzieci a przed księdzem po kolędzie się chowają -:) to wszystko jest totalnym absurdem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
32 minuty temu, Gość olla napisał:

Chrzest jest zobowaizaniem dla rodziców cchrzestnych.Autorka nie musiala nawet w chrzcie uczestniczyc, mogla barc slub koscielny jako ateistka ( ale wtedy tzreba zaznaczyc,ze sie nie bedzie stawialo pzreszkod w wychowaniu katolickim.

Szkoda,ze nie uzgodniliscie tego wczesniej.

Zwroce jednak uwage na cos innego: czesto pojawiaja sie posty o tym, jak ktos z rodziny- wspolmalzonka, tesciowie zmuszaja dzieci do kosciola i sakramentow, takze bez woli dziecka - wtedy jest oburzenie. A jak ktos ma inny swiatopoglad i chce,zeby dzicko wychowac na ateiste - jeszce wieksze...

Tu nie ma oburzenia na to, ze ktoś chce wychować dziecko na ateistę. Jest krytyka tego, ze ktoś chce wychować dziecko na ateistę i je chrzci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Fga napisał:

Rozmawiaj z mężem a nie z nami. Poza tym wiesz... cała klasa będzie chodzić na religie - jesteś gotowa na to aby siedział gdzieś w innym pomieszczeniu ? Czy dziecko zrozumie ze wszystkie dzieci idą do komuni, dostaną prezenty a on nie ? Itd . Młody będzie chciał tak jak wszyscy tak jak ty wzięłaś kościelny jak większość. Sama ńie dźwignęłas aby postawić na swoim a teraz żądasz aby twoje dziecko dało sobie radę z pytaniami i może z wytykaniem palcami? Przemysl wszystko bo dziecko na poziomie liceum już sam nie będzie chciał chodzić na religie, często katolicyzm to fikcja. Ludzie biorą śluby, chrzczą dzieci a przed księdzem po kolędzie się chowają -:) to wszystko jest totalnym absurdem. 

No niestety, ale wiele osób kieruje się tym co piszesz " Czy dziecko zrozumie ze wszystkie dzieci idą do komuni, dostaną prezenty a on nie ? Itd " i posyłają dzieci na religię, idą za stadem jak barany i nie mają na tyle jaj żeby zrobić po sojemu. Gydyby ludzie robili po swojemu to z pół klasy by nie chodziło na religię i nikt takich rozterek by nie miał.

"Sama ńie dźwignęłas aby postawić na swoim a teraz żądasz aby twoje dziecko dało sobie radę z pytaniami i może z wytykaniem palcami?" - a co by to zmieniło, gdyby autorka postawiła na swoim i dziecko nie zostało ochrzczone?Czy nieochrzczone dziecko z automatu daloby sobie radę z pytaniami i z tym, że jako jedyne w klasie nie idzie do komunii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Trochę to dziwne, że na tak poważny sakrament jakim jest ślub i chrzest się zgodzilas a na religię nie. Pewnie też dla tradycji ubierasz choinkę, jesz kolację wigilijną, święcisz potrawy i zasiadasz do Wielkanocnego sniadania? Niekonsekwentna jesteś. Ja puscilabym na religię, niech chodzi z dZiećmi, słucha, bawi się. Tam wiele treści nie ma, na pewno mu to nie zaszkodzi. To Ty masz problem, najpierw decydujesz, że syn będzie katolikiem a później chcesz żeby był ateistą 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Trochę to dziwne, że na tak poważny sakrament jakim jest ślub i chrzest się zgodzilas a na religię nie. Pewnie też dla tradycji ubierasz choinkę, jesz kolację wigilijną, święcisz potrawy i zasiadasz do Wielkanocnego sniadania? Niekonsekwentna jesteś. Ja puscilabym na religię, niech chodzi z dZiećmi, słucha, bawi się. Tam wiele treści nie ma, na pewno mu to nie zaszkodzi. To Ty masz problem, najpierw decydujesz, że syn będzie katolikiem a później chcesz żeby był ateistą 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Trochę to dziwne, że na tak poważny sakrament jakim jest ślub i chrzest się zgodzilas a na religię nie. Pewnie też dla tradycji ubierasz choinkę, jesz kolację wigilijną, święcisz potrawy i zasiadasz do Wielkanocnego sniadania? Niekonsekwentna jesteś. Ja puscilabym na religię, niech chodzi z dZiećmi, słucha, bawi się. Tam wiele treści nie ma, na pewno mu to nie zaszkodzi. To Ty masz problem, najpierw decydujesz, że syn będzie katolikiem a później chcesz żeby był ateistą 😞

Ale t wszystkie tradycje ubierania choinki itd. (może święcenie potraw nie) i tak wywodzą się z poganstwa. I to, w odróżnieniu od ślubu kościelnego czy chrztu rzeczywiście są tylko tradycje, mające związek ze świętowaniem przesilenia wiosennego i zimowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziki Loch

Gdzie się uchowały takie wspaniałe kobiety, które chcę wychować dzieci na ateistów? Dla mnie ateistka = osoba o otwartym umyśle, mądra, wrażliwa. Dla mnie to wyższa liga kobiet. 

Mam odwrotną sytuację. Żona jest katoliczką. Nie chodzi do kościoła, ale z religią nie popuści, oczywiście chce syna posłać do komunii. Pozwoliłem synowi wybrać czy chce chodzić na religię czy nie. Wybrał, że nie. Poszedłem i wypisałem (pierwsza klasa podstawówki). Żona zrobiła wielką awanturę, powiedziała synowi, że albo pójdzie na religię, albo ma o matce zapomnieć. Oczywiście syn zmienił zdanie i  powiedział , że pójdzie. 

Pamiętajmy, że chcąc wychować dziecko na ateistę, chcemy wychować człowieka myślącego, wrażliwego. Syn, choć ma 7 lat doskonale rozmumie, że chodzi na religię wbrew temu co by chciał. Koloruje te bzdurne obrazki z niekłamaną złością.  Nie ma lepszej drogi na wychowanie ateisty niż przymuszanie do religii.   

Mi wystarczyło 7 lat, żeby wychować ateistę, ale trochę pracy to kosztowało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfhhhfjfj

Moja wizja jest taka: część zwyczajów kościelnych kultywuję dla tradycji, natomiast jakieś kościelne wymysły i próby narzucania czegoś absolutnie odrzucam.

Córkę ochrzciłam (mężowi było to w zasadzie obojętne z lekkim ciążeniem w stronę niechrzczenia), potem poszła do komunii bo jeszcze chciała. 

Absolutnie nie zgadzałam się na jakiekolwiek nauczania mojego dziecka w przedszkolu, zerówce. Dzieci są wtedy za małe, żeby narażać je na pranie mózgu np straszeniem Hello Kitty i czym tam jeszcze. Nie ryzykowałabym.

W pierwszych klasach podstawówki córka na religię chodziła, trochę z ciekawości, trochę ze względu na okres przedkomunijny. Zraziła się. Jakoś dociągnęła do komunii i nawet rok dłużej (akurat trafił się fajny katecheta a religia była... w środku lekcji). Ale już dłużej się nie dało. W tym roku nie wyraziłam zgody na nauczanie i już tak zostanie. (Parę afer przebrało miarkę (w naszym mieście ksiądz zorganizował palenie książek na stosie pod kościołem, ministranci i dzieci je znosili i wrzucali w ogień - to skąd mogę wiedzieć CO wymyślą na katechizacji?!), a i nie będę udawać że godzę się np na zajęcia z jakiegoś wierzenia a finansowane z finansów publicznych).

 

I wam też radzę oceniać co jest właściwe, w zgodzie z waszym sumieniem, i odróżniać przekonania, wiarę, jakieś kultywowane zwyczaje od wszelkich wymysłów kościelnych urzędników.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfhhhfjfj

P.S. Swoją drogą miałam wyczucie. Moje dziecko nie poszło na pierwsze zajęcia a tu czytam że zadane są trzy strony do przeczytania z jakiegoś podręcznika i trzy strony ćwiczeń do wypełnienia z ćwiczeń do kompletu. Ubawiłam się. To już dzieci prawdziwej nauki nie mają, żeby tym się zajmować? I tak prace domowe, te przydatne, zajmują całe popołudnia i wieczory a tu jeszcze nad katechizacją miałoby dziecko ślęczeć w domu.

Może inni rodzice pójdą w moje ślady. Zresztą i ja nie jestem pierwsza. Liczba dzieci, które nie chodzą na katechizację zwiększa się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Mama napisał:

Nie chcę, żeby sam decydował, chcę, żeby był ateistą. Jeśli w dorosłym życiu wybierze inną drogę to trudno, ale nie jest mi to obojętne 

Jesteś hipoktrytką Mama. Uparłaś się, że dziecko MUSI być ateistą. Nie sądzisz że ojciec też ma swoje prawa jak wychować swoje dziecko? Co Ci przeszkadza że dziecko pójdzie do komunii? Niech dziecko samo zdecyduje czy zostanie katolikiem czy ateistą. Nie zmuszaj go do własnych przekonań na poziomie dziecka. Sama napisałaś że jak dorośnie to może wybrać własną drogę. Ale jak ma to zrobić skoro mu zabraniasz poznać inny wariant?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Pewnie też dla tradycji ubierasz choinkę, jesz kolację wigilijną, święcisz potrawy i zasiadasz do Wielkanocnego sniadania? 

Dokładnie tak robię i nie rozumiem co w tym niby dziwnego? Potraw tylko nie święcę, bo nie chodzę do kościoła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ugg
5 minut temu, Lech73 napisał:

Jesteś hipoktrytką Mama. Uparłaś się, że dziecko MUSI być ateistą. Nie sądzisz że ojciec też ma swoje prawa jak wychować swoje dziecko? Co Ci przeszkadza że dziecko pójdzie do komunii? Niech dziecko samo zdecyduje czy zostanie katolikiem czy ateistą. Nie zmuszaj go do własnych przekonań na poziomie dziecka. Sama napisałaś że jak dorośnie to może wybrać własną drogę. Ale jak ma to zrobić skoro mu zabraniasz poznać inny wariant?

Dokładnie tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Lech73 napisał:

Jesteś hipoktrytką Mama. Uparłaś się, że dziecko MUSI być ateistą. Nie sądzisz że ojciec też ma swoje prawa jak wychować swoje dziecko? Co Ci przeszkadza że dziecko pójdzie do komunii? Niech dziecko samo zdecyduje czy zostanie katolikiem czy ateistą. Nie zmuszaj go do własnych przekonań na poziomie dziecka. Sama napisałaś że jak dorośnie to może wybrać własną drogę. Ale jak ma to zrobić skoro mu zabraniasz poznać inny wariant?

Ale dziecko już zostało katolikiem i nie mogło o tym decydować... nie bądź hipokrytką.

I jak dziecko ma wybrać własną drogę skoro i tak zabrania mu się poznawać inne warianty, przykładowo zabraniając mu poznania wariantu ateizmu?

A katechizacja to czysta indoktrynacja (inaczej pranie mózgu) a nie poznawanie "wariantu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
9 minut temu, Lech73 napisał:

Jesteś hipoktrytką Mama. Uparłaś się, że dziecko MUSI być ateistą. Nie sądzisz że ojciec też ma swoje prawa jak wychować swoje dziecko? Co Ci przeszkadza że dziecko pójdzie do komunii? Niech dziecko samo zdecyduje czy zostanie katolikiem czy ateistą. Nie zmuszaj go do własnych przekonań na poziomie dziecka. Sama napisałaś że jak dorośnie to może wybrać własną drogę. Ale jak ma to zrobić skoro mu zabraniasz poznać inny wariant?

Ojciec ma prawa, ale czuję, że mnie oszukał. Myślałam, że mamy takie same poglądy. Gdybym wiedziała, że to tylko ściema, żeby dopiąć swego, to przecież bym się z nim nie wiązała ani dzieci nie robiła. A syn nie musi chodzić na religię, żeby poznawać różne mitologie, w tym judeochrześcijańską. Nie bronię mu dostępu do wiedzy. Ale nie chcę, żeby wierzył w te rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Słuchajcie, zrobiłam błąd z tym chrztem. Wiem o tym, ale stało się, trudno. Jeśli można to odkręcić to proszę o rady jak to zrobić (myślę, że kłamstwo ojca może być argumentem). Ale przede wszystkim potrzebuje pomocy z tą nieszczęsną religią. Załóżmy, że mąż zapisze syna, a ja nie wyrażę zgody. Czyja decyzja będzie ważniejsza? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Gość Mama napisał:

Dokładnie tak robię i nie rozumiem co w tym niby dziwnego? Potraw tylko nie święcę, bo nie chodzę do kościoła. 

Skoro dopuszczasz w swoim domu katolickie tradycje, to w takim razie nie jesteś tak do końca ateistką. Musisz wybrać albo idziesz w jedną stronę, albo w drugą. Nikt nie zabrania Ci również uczyć dziecka że Boga nie ma. On ma swój rozum i sam zdecyduje czy jest Bóg, czy też go nie ma, bo w tej chwili bronisz go przed Kościołem jakby to było coś złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b,b,b

W takiej sprawie ważniejsza będzie decyzja... sądu, jeśli któreś z rodziców wniesie sprawę.

Swoją drogą, błąd to ty popełniłaś nie z chrztem, który jest dla jednych "sakramentem", dla innych folklorem, tradycją rodzinną czy czymkolwiek, i nie ma znaczenia (dokładnie tak samo jak nie ma znaczenia trzymanie rytualnej muszli na święcie plemienia X, jeśli nie przykładasz do tego wagi a uczestniczyłaś w rytuale jako w zjawisku kulturowym (oczywiście wymyślone dla przykładu);

błąd popełniłaś sądząc że porozumiesz się jak z partnerem z osobnikiem o kompletnie różnych od twojego światopoglądem, i niestety, o niewątpliwie niższym intelekcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
5 minut temu, Lech73 napisał:

Skoro dopuszczasz w swoim domu katolickie tradycje, to w takim razie nie jesteś tak do końca ateistką. Musisz wybrać albo idziesz w jedną stronę, albo w drugą. Nikt nie zabrania Ci również uczyć dziecka że Boga nie ma. On ma swój rozum i sam zdecyduje czy jest Bóg, czy też go nie ma, bo w tej chwili bronisz go przed Kościołem jakby to było coś złego.

Dlaczego? Nie jestem anty-katolikiem tylko ateistką. Nie wierzę w boga, a obrzędy, tradycje różne mi nie przeszkadzają. Tak samo jak topienie marzanny albo czerwona kokardka na wózku. Przecież to nie znaczy od razu, że mam wierzyć w zabobony albo personifikację zimy, bo praktykuję jakąś tradycję 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
9 minut temu, Gość b,b,b napisał:

W takiej sprawie ważniejsza będzie decyzja... sądu, jeśli któreś z rodziców wniesie sprawę.

Swoją drogą, błąd to ty popełniłaś nie z chrztem, który jest dla jednych "sakramentem", dla innych folklorem, tradycją rodzinną czy czymkolwiek, i nie ma znaczenia (dokładnie tak samo jak nie ma znaczenia trzymanie rytualnej muszli na święcie plemienia X, jeśli nie przykładasz do tego wagi a uczestniczyłaś w rytuale jako w zjawisku kulturowym (oczywiście wymyślone dla przykładu);

błąd popełniłaś sądząc że porozumiesz się jak z partnerem z osobnikiem o kompletnie różnych od twojego światopoglądem, i niestety, o niewątpliwie niższym intelekcie.

Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie 😕 Kocham męża, on kocha mnie, kochamy nasze dziecko i zwyczajnie nam się układa. To jest jedna jedyna rzecz, która burzy nasz spokój. Ale jaka ważna 😞 Że mąż ma inny światopogląd dowiaduję się teraz, ciągle jestem w szoku tak naprawdę. Pisałam już kilka razy, że nigdy wcześniej nie było sygnałów, że w ogóle jest wierzący 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katechetka

Bóg jest i Was kocha! Pamiętajcie o tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
1 minutę temu, Gość Katechetka napisał:

Bóg jest i Was kocha! Pamiętajcie o tym. 

Boga nie ma, ale zawsze ciepło myślę o osobach, które w duchu chrześcijanskich wartości chcą dzielić się swoją miłością z ateistami. Dlatego dziękuję za ten komentarz, chociaż nie wnosi nic do dyskusji 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b,b,b

To rozmawiajcie.

Te nauczanie też nie jest takie czarno-białe. Wiesz, wiele zależy od prowadzącego. Na przykład mojemu dziecku trafiła się taka pani, że musieliśmy przeć do nieprzedłużenia jej misji (mówiła dzieciom, że woda je potopi za bieganie po korytarzu (kilkoro niezależnie relacjonowało) i ona to wie, bo anioł jej powiedział, i że nie powinny kochać zwierząt, bo te duszy nie mają, na co jakieś dziecko stwierdziło, że ono nie chce iść do takiego nieba, gdzie nie będzie jego psa), a z kolei rok później trafił się katecheta, który grał dzieciom na gitarze... Ważne w jakim towarzystwie dziecko chodzi lub nie chodzi na katechizację.

Wiesz, zorientujecie się w praktyce, kto i co tam dzieciom opowiada, i co na to inni rodzice. Byle dziecko nie było za małe, bo wtedy nie ma dystansu, przejawia zbyt wiele zaufania do prowadzących, a kościół właśnie wtedy chętnie manipuluje i pierze mózgi.

 

(P.S. Ja właśnie sprawdzałam program nauczania. Takie coś też można znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zabraniając dziecku chodzenia na religię oznacza, że jednak jesteś anty-katolikiem, a uczestnicząc w obrzędach katolickich oznacza, że nie jesteś 100% ateistką. Jeżeli również nie przeszkadza Ci topienie Marzanny i czerwona kokardka w wózku, to również znaczy że jednak wierzysz w zabobony. Natomiast jeżeli naprawdę kochasz męża i dziecko, to powinnaś pozwolić im robić to na co mają ochotę. Sama piszesz że ciepło myślisz o osobach które w duchu chrześcijanskich wartości chcą dzielić się swoją miłością z ateistami. Skoro tak uważasz, to jak dziecko będzie wierzyło w Boga to chyba nic złego się nie wydarzy.

A tak na marginesie to uważam, że dowodem na istnienie Boga jesteś Ty sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
28 minut temu, Lech73 napisał:

Skoro dopuszczasz w swoim domu katolickie tradycje, to w takim razie nie jesteś tak do końca ateistką. Musisz wybrać albo idziesz w jedną stronę, albo w drugą. Nikt nie zabrania Ci również uczyć dziecka że Boga nie ma. On ma swój rozum i sam zdecyduje czy jest Bóg, czy też go nie ma, bo w tej chwili bronisz go przed Kościołem jakby to było coś złego.

Ale to nie są tylko katolickie tradycje. To tradycje przejęte z innych religii, które były przed chrześcijaństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
5 minut temu, Lech73 napisał:

Zabraniając dziecku chodzenia na religię oznacza, że jednak jesteś anty-katolikiem, a uczestnicząc w obrzędach katolickich oznacza, że nie jesteś 100% ateistką. Jeżeli również nie przeszkadza Ci topienie Marzanny i czerwona kokardka w wózku, to również znaczy że jednak wierzysz w zabobony. Natomiast jeżeli naprawdę kochasz męża i dziecko, to powinnaś pozwolić im robić to na co mają ochotę. Sama piszesz że ciepło myślisz o osobach które w duchu chrześcijanskich wartości chcą dzielić się swoją miłością z ateistami. Skoro tak uważasz, to jak dziecko będzie wierzyło w Boga to chyba nic złego się nie wydarzy.

A tak na marginesie to uważam, że dowodem na istnienie Boga jesteś Ty sama.

Równie dobrym dowodem może być istnienie takiej choroby jak rak lub dzieci rodzące się w ciężkimi wadami genetycznymi i umierające w pierszych latach życia w wyniku tych wad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
5 minut temu, Lech73 napisał:

Jeżeli również nie przeszkadza Ci topienie Marzanny i czerwona kokardka w wózku, to również znaczy że jednak wierzysz w zabobony. 

Nie będę ci udowadniać, że nie jestem koniem. Nie wierzę w zabobony, w żadne bóstwa, jestem 100% ateistką. I tyle. Na Halloween też się przebieram, daję dzieciom cukierki. Według twojego toku rozumowania oznacza to, że wierzę w duchy? Czy w tym kraju ludzie serio nie potrafią traktować obrzędowości w oderwaniu od wiary? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
12 minut temu, Lech73 napisał:

Skoro tak uważasz, to jak dziecko będzie wierzyło w Boga to chyba nic złego się nie wydarzy.

Wydarzy się coś bardzo złego - moje dziecko będzie żyło w kłamstwie, poczuciu winy i strachu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
15 minut temu, Gość b,b,b napisał:

To rozmawiajcie.

Te nauczanie też nie jest takie czarno-białe. Wiesz, wiele zależy od prowadzącego. Na przykład mojemu dziecku trafiła się taka pani, że musieliśmy przeć do nieprzedłużenia jej misji (mówiła dzieciom, że woda je potopi za bieganie po korytarzu (kilkoro niezależnie relacjonowało) i ona to wie, bo anioł jej powiedział, i że nie powinny kochać zwierząt, bo te duszy nie mają, na co jakieś dziecko stwierdziło, że ono nie chce iść do takiego nieba, gdzie nie będzie jego psa), a z kolei rok później trafił się katecheta, który grał dzieciom na gitarze... Ważne w jakim towarzystwie dziecko chodzi lub nie chodzi na katechizację.

Wiesz, zorientujecie się w praktyce, kto i co tam dzieciom opowiada, i co na to inni rodzice. Byle dziecko nie było za małe, bo wtedy nie ma dystansu, przejawia zbyt wiele zaufania do prowadzących, a kościół właśnie wtedy chętnie manipuluje i pierze mózgi.

 

(P.S. Ja właśnie sprawdzałam program nauczania. Takie coś też można znaleźć.

Tobie chcę podziękować, że poważnie traktujesz mój problem i udzielasz rad, bo reszta to chyba tylko chce mi dowalic albo coś udowodnić, sama nie wiem co 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Mama napisał:

Nie będę ci udowadniać, że nie jestem koniem. Nie wierzę w zabobony, w żadne bóstwa, jestem 100% ateistką. I tyle. Na Halloween też się przebieram, daję dzieciom cukierki. Według twojego toku rozumowania oznacza to, że wierzę w duchy? Czy w tym kraju ludzie serio nie potrafią traktować obrzędowości w oderwaniu od wiary? 

Wiesz, zając wielkanocny i pisanki to czczenie kultu pogańskie bogini Easter. Bogini znajdując rannego ptaka przemieniła go w zająca by ten mógł przetrwać zimę. Przemiana jednak nie do końca się udała bo zając ciągle tęsknił za lataniem i znosił jajka. Gdy przyszła wiosna (czyli okres Wielkiej Nocy) zając wydobrzał i w podzięce dla bogini pomalował zniesione przez siebie jajka.

Wychodzi na to, ze katolicy poprzez swoje wielkanocne zwyczaje czczą boginię Easter, więc nie są 100% katolikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×