Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joanna

Autyzm

Polecane posty

Gość gość 77
11 minut temu, Gość Lili napisał:

Widze, ze jest tu duzo mam z doswiadczeniem. 
chcialam napisac oi moim 2 latku. Kiedys juz tu pisalam. Otoz synek lubi ukladac autka w rzadek. Co to znaczy. Niepokoje sie...niestety je tez bardzo wybiorczo. 

Ponadto: reaguje na imie od zawsze, dzieli ladnie pole uwagi, coraz wiecej mowi, buduej pierwsze zdania, zadaje pytania, raczej lubi dzieci, ostatnio byl u nas kuzyn rowiesnik, fajnie sie razem bawili, czesto mi cos pokazuje, domaga sie mojej uwagi, nawet te jego rzedy musze podziwic, oprocz ustawianai aut, tez buduje z klockow, auta robia wyscig, parkuja, gotuje i je na niby, ladnie nasladuje, stosuje gesty typu rozklada raczki na nie ma, robi papa, wczesnie rozumial mowe i spelnial polecenia. 
specjLisci nie widza problemu ale jednak o tych rzadkach wszedzie pisza ze to znak autyzmu. Moze to wlasnie ten autyzm atypowy cZy cos podobnego. Gdzie moge zrobic dobra diagnoze?

Mój syn ma autyzm i nigdy niczego w rządku nie układał także ten...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Basia napisał:

W jaki sposób wyglądałoby inaczej?

Mniej stresu dla mnie i mojej rodziny. Jako dziecko bylam prawdziwym terrorem dla otoczenia, a rodzicom konowal-pedagog powiedzial, ze jestem niewychowana. Oni nie rozumieli dlaczego ja jestem "inna", ja nie rozumialam czego ode mnie chca. Nie dogadywalam sie z innymi dziecmi, nie potrafilam zachowac, od 8 roku zycia cierpie na nerwice ktora z wiekiem przybierala tylko na sile. Poniewaz nie mialam zaburzen  mowy (teraz wiem, ze zdolnosci jezykowe mam super rozwiniete) to nikt nie pomyslal, ze moge miec problemy rozwojowe. I tez niby jakos tam wyroslam "z problemow" bo jako dorosla osoba mam meza i znajomych. W praktyce jestem po trzech terapiach i dwoch kuracjach antydepresantami ktorych nigdy nie powinnam brac (ale kiedy mi je przepisano to nikt nie bylo jeszcze diagnozy). Lekkie zaburzenia sensoryczne, hiperaktywnosc, dysleksje, problemy z pamiecia i koncentracja mam nadal. Majac prawie 30 lat nie mam prawka bo z za czesto zarza mi sie wejsc w zamkniete drzwi zeby probowac prowadzic :P  no i dalej zyje schematami, a jak "przeciaze obwody" to po prostu rozklejam sie albo dostaje histerii.

Tylko jak porwnam swoje zycie teraz dl okresu sprzed diagnozy to chce mi sie plakac, ze tyle lat sie meczylam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość 77 napisał:

Taaaak, bo autyści są niepiśmienni, nic nie rozumieją i nie kontaktują się ze światem. Wiesz ilu ludzi z zespołem Aspergera miałoby lżejsze życie dzięki terapii? Ilu z nich to np. świetni informatycy, ilu zakłada normalną rodzinę? A to też autyści. Skąd wiesz jaki ona ma problem?

Bo praktycznie do kazdego z nas mozna doczepić autyzm , albo aspargera. Każdy z nas ma jakieś oznaki tych zaburzeń. Np ja jako dziecko nie mogłam posmarować kromki chleba nozem który położyłam wczesniej na blacie. Łyżeczki która lezała na blacie nie włozyłabym do herbaty. Miałam równiutko poukładane książki w plecaku i długopisy w piórniku. Do tej pory , choćbym była padnięta jak pies , a kubek leży nie tak jak trzeba, to muszę wstać i go poprawić.U mnie nawet śrubki mają swoje miejsce, sa poukłądane w pudełkach z przegródkami.Jest milion rzeczy które mnie drażnią. Jednak nie krzycze, weźcie mi  dopasujcie jakąś "chorobę " bo... w zasadzie po co, by dostać orzeczenie o niepełnosprawności i miec łatwiej na rynku pracy? O ile te zxaburzenia nie wpływają jakoś znacząco na życie, to jaki sens jest na sie szukać diagnozy. Piszesz właśnie " Ilu z nich to np. świetni informatycy, ilu zakłada normalną rodzinę" czyli zyja normalnie , a swoje "dziwactwa "nauczyli sie tolerować

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

nie przesadzaj, siedzisz, piszesz do nas, rozumiesz co czytasz. Masz kontakt ze swiatem.

Mam bardzo dobry kontakr ze swiatem, ale co sie nacierpialam to moje. Autyzm to nke tylko brak kontaktu ze swiatem. Ludzi z wysoko funkcjonujacym autyzmem/ZA maja problemy glownie spoleczne, zaburzenia sensoryczne sa troche lzejsze niz u ludzi z bardziej zaawansowanym autyzmem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Bo praktycznie do kazdego z nas mozna doczepić autyzm , albo aspargera. Każdy z nas ma jakieś oznaki tych zaburzeń. Np ja jako dziecko nie mogłam posmarować kromki chleba nozem który położyłam wczesniej na blacie. Łyżeczki która lezała na blacie nie włozyłabym do herbaty. Miałam równiutko poukładane książki w plecaku i długopisy w piórniku. Do tej pory , choćbym była padnięta jak pies , a kubek leży nie tak jak trzeba, to muszę wstać i go poprawić.U mnie nawet śrubki mają swoje miejsce, sa poukłądane w pudełkach z przegródkami.Jest milion rzeczy które mnie drażnią. Jednak nie krzycze, weźcie mi  dopasujcie jakąś "chorobę " bo... w zasadzie po co, by dostać orzeczenie o niepełnosprawności i miec łatwiej na rynku pracy? O ile te zxaburzenia nie wpływają jakoś znacząco na życie, to jaki sens jest na sie szukać diagnozy. Piszesz właśnie " Ilu z nich to np. świetni informatycy, ilu zakłada normalną rodzinę" czyli zyja normalnie , a swoje "dziwactwa "nauczyli sie tolerować

 

To, ze ktos ma rodzine nie znaczy, ze jest szczesliwy. Mowiac wprost, wiesz ile razy dostalam jako dziecko "po dupie" za cos i nie mialam pojecia za co. Nie rozumialam wlasnych emocji. Nawet nie potrafilam wytlumaczyc mezowi wielu moich zachowan i to powodowalo zgrzyty na co dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Majac diagnoze wczesnie oszczedzasz dziecku cierpienia. Po prostu. Sama swiadomosc tego sprawia, ze ludzie przestaja czepiac sie malych dziwactw ktore dziecko ma. Wiec jako dorosly nie musi uczyc sie od nowa akceptowac tego. O ile nie jestes "dziwna" w tak wielu aspektach swojego zycia, ze juz nie wiesz nawet co jest normalne, to nie mow, ze jest z tym latwo zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

To, ze ktos ma rodzine nie znaczy, ze jest szczesliwy. Mowiac wprost, wiesz ile razy dostalam jako dziecko "po dupie" za cos i nie mialam pojecia za co. Nie rozumialam wlasnych emocji. Nawet nie potrafilam wytlumaczyc mezowi wielu moich zachowan i to powodowalo zgrzyty na co dzien.

 o to widzisz , mamy dość podobny problem, Ja też nie rozumialam co ludzie ode mnie chcą. Przecież nic nie robie, a każdą uwagę brałam bardzo do siebie. W konsekwencji odsunęłam się od ludzi i jako nastolatka, siedziałam z głową w książkach.Świat mnie nie rozumie, ja nie rozumiem świata , więc po co mam sie w to angazowaćw ogóle. Robie swoje i innych mam w nosie, nie szukam kontaktów z ludzmi, więc jako tako diagnoza nie jest mi potrzebna. Chyba ze ta diagnoza Tobie była potrzebna to zrozumienia własnejgo ja i dzieki temu, ze wiesz ze inaczej odbierasz swiat ,niz inni, zaznalas spokoju ducha. Ja mam do tego podejscie takie"jak sie komu niepodoba jaka jestem, to juz jego kłopot"

No ale dziwacy byli , są i będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

 o to widzisz , mamy dość podobny problem, Ja też nie rozumialam co ludzie ode mnie chcą. Przecież nic nie robie, a każdą uwagę brałam bardzo do siebie. W konsekwencji odsunęłam się od ludzi i jako nastolatka, siedziałam z głową w książkach.Świat mnie nie rozumie, ja nie rozumiem świata , więc po co mam sie w to angazowaćw ogóle. Robie swoje i innych mam w nosie, nie szukam kontaktów z ludzmi, więc jako tako diagnoza nie jest mi potrzebna. Chyba ze ta diagnoza Tobie była potrzebna to zrozumienia własnejgo ja i dzieki temu, ze wiesz ze inaczej odbierasz swiat ,niz inni, zaznalas spokoju ducha. Ja mam do tego podejscie takie"jak sie komu niepodoba jaka jestem, to juz jego kłopot"

No ale dziwacy byli , są i będą.

Dokladnie tak. Diagnoza pozwolila mi zaakceptowac, ze nigdy nie bede normalna i przez to odpuscilam. Przestalam sie przejmowac (a przynjamniej latwiej mi jest sie uspokoic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jesłi chodzi o układanie aut w rządki, pracuje w żłobku, kiedyś pracowalam w przedszkolu i widzialam wielu chłopców układajacych tak auta czy klocki. Istotne jest czy dziecko poza tym bawi się w sensowny sposób, ile czasu poświęca na te rządki. Jeśli to czynność jedna z wielu - OLAĆ. Miałam ostatnio 2 autystów w grupie - jeden nie układał bo w ogole nie interesowały go zabawki a drugi ukladal w dlugie szeregi wszystko co wpadlo mu  rece. Zbieral na spacarze rozne rzeczy i ukladal je w dluuugie szeregi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 77
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Bo praktycznie do kazdego z nas mozna doczepić autyzm , albo aspargera. Każdy z nas ma jakieś oznaki tych zaburzeń. Np ja jako dziecko nie mogłam posmarować kromki chleba nozem który położyłam wczesniej na blacie. Łyżeczki która lezała na blacie nie włozyłabym do herbaty. Miałam równiutko poukładane książki w plecaku i długopisy w piórniku. Do tej pory , choćbym była padnięta jak pies , a kubek leży nie tak jak trzeba, to muszę wstać i go poprawić.U mnie nawet śrubki mają swoje miejsce, sa poukłądane w pudełkach z przegródkami.Jest milion rzeczy które mnie drażnią. Jednak nie krzycze, weźcie mi  dopasujcie jakąś "chorobę " bo... w zasadzie po co, by dostać orzeczenie o niepełnosprawności i miec łatwiej na rynku pracy? O ile te zxaburzenia nie wpływają jakoś znacząco na życie, to jaki sens jest na sie szukać diagnozy. Piszesz właśnie " Ilu z nich to np. świetni informatycy, ilu zakłada normalną rodzinę" czyli zyja normalnie , a swoje "dziwactwa "nauczyli sie tolerować

 

Spoko, masz autyzm wysokofunkcjonujący, kiedyś dla aspergerowca szkoła była koszmarem, do dziś nauczyciele to w większości ignoranci stosujący spychologię, każdy człowiek ma w sobie zachowania i schematy które można podciągnąć pod autystyczne, ale nie każdy jest autystą. Cechy autystyczne ma każdy chodzący po ziemi, nie każdy jest autystą. Po prostu łatwiej by ci się żyło gdybyś ty i osoby z otoczenia miały wiedzę i pomocną dłoń. Mnie denerwuje jeszcze coś innego. Autyzm to często dramat wywracający życie rodzinne do góry nogami, kobieta często musi zrezygnować z pracy, by zająć się dzieckiem, nie każde jest wysokofunkcjonujące (większość nie jest), ale w odbiorze społecznym takie przypadki jak twój to "dowód", że autyzm to takie nic, dzieciak nieśmiały, nadwrażliwy na hałas, nie lubi tłumów, to bach, rozhisteryzowana mamusia idzie załatwić papiery, a może nawet zasiłek daczą, no "świetny interes", nic tylko życzyć każdej matce autysty w domu. Straszne uproszczenie, nieznajomość tematu, stąd się bierze bagatelizowanie nawet cięższych przypadków, a przecież nawet wysokofunkcjonujący autyzm, życie z nim, dla osoby nim dotkniętej i dla jego rodziny może być koszmarem. Ktoś kto nie siedzi w temacie, nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Dokladnie tak. Diagnoza pozwolila mi zaakceptowac, ze nigdy nie bede normalna i przez to odpuscilam. Przestalam sie przejmowac (a przynjamniej latwiej mi jest sie uspokoic)

no to ok, diagnoza jako bodziec do akceptacji własnej odmienności. 

Fantastyczna sprawa , bo własnie wyczytałam ze autyzm moze byc dziedziczny 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 77
20 minut temu, Gość Gość napisał:

To, ze ktos ma rodzine nie znaczy, ze jest szczesliwy. Mowiac wprost, wiesz ile razy dostalam jako dziecko "po dupie" za cos i nie mialam pojecia za co. Nie rozumialam wlasnych emocji. Nawet nie potrafilam wytlumaczyc mezowi wielu moich zachowan i to powodowalo zgrzyty na co dzien.

Ja nie bagatelizuję twojego problemu. Mam w rodzinie też aspergerowca, to nie jest łatwe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 77
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

no to ok, diagnoza jako bodziec do akceptacji własnej odmienności. 

Fantastyczna sprawa , bo własnie wyczytałam ze autyzm moze byc dziedziczny 😕

Psycholog od naszego dzieck powiedziała, że często gdy rodzice przychodzą diagnozować dziecko to się okazuje, że jeden z rodziców ma sporo cech autystycznych, jest niezdiagnozowanym aspergerowcem. Co nie znaczy, że autyzm ma jedną przyczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

no to ok, diagnoza jako bodziec do akceptacji własnej odmienności. 

Fantastyczna sprawa , bo własnie wyczytałam ze autyzm moze byc dziedziczny 😕

I z zasady jest. Nawet jak nikt w rodzinie nie miał pełnego "zestawu" to prawie zawsze widać niektóre cechy autystyczne. To schorzenie ma mocne podstawy genetyczne, w tej chwili odizolowani kilkanaście genów które mają wpływ na dane cechy autyzmu. To co dostaniesz w tej loterii wpływa na to które objawy będziesz mieć

 

4 minuty temu, Gość gość 77 napisał:

Ja nie bagatelizuję twojego problemu. Mam w rodzinie też aspergerowca, to nie jest łatwe życie.

I właśnie dlatego diagnozy są potrzebne. Bo ułatwiają życie. Większość ludzi z ZA/autyzmem ma kiepskie dzieciństwo które mogłoby być o wiele lepsze gdyby tylko inni widzieli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mogę podać dwa przykłady tego jak ZA jest upierdliwe kiedy jesteś dzieckiem i jak diagnoza może pomóc z problemem. 

Nie jestem wielką fanką przytulania. Po prostu za tym nie przepadam, jak chcę to sama się przytulę -  jako dziecko nie wiedziałam jak sie zachować jak ktoś próbował mnie przytulić, wyrywałam się i robiłam scenę. I oczywiście dostałam opieprz, bo reakcja wydawała się nieodpowiednia do sytuacji. Dla małego dziecka to stresujące, bo każda impreza rodzinna to potencjał na to, że ktoś cię będzie ruszał. Dorosłej osobie tym ciężej jest wytłumaczyć partnerowi dlaczego nie lubi się przytulać. Mąż mi kiedyś wprost powiedział, że czuje się odrzucony bo z jego byłymi mógł oglądać film przytulając się, a ze mną nie. To jeden z naprawdę wielu przykładów jak świadomość tego co mi jest ułatwiła innym zrozumienie mnie. 

Drugi przykład - przemądrzanie się. Aspergerowcy są znani z tego, ze jako dzieci zachowują się jak "mali dorośli" i przemądrzają. Do tego mamy kiepskie poczucie humoru i często nie łapiemy żartów. To cecha która denerwuje u dorosłych, a co dopiero u małych dzieci które z zasady pieprzą straszne głupoty, ale jednocześnie wcinają się w rozmowy dorosłych (bo tych dorosłych naśladują). Ile razy oberwałam za to jak byłam mała... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Mogę podać dwa przykłady tego jak ZA jest upierdliwe kiedy jesteś dzieckiem i jak diagnoza może pomóc z problemem. 

Nie jestem wielką fanką przytulania. Po prostu za tym nie przepadam, jak chcę to sama się przytulę -  jako dziecko nie wiedziałam jak sie zachować jak ktoś próbował mnie przytulić, wyrywałam się i robiłam scenę. I oczywiście dostałam opieprz, bo reakcja wydawała się nieodpowiednia do sytuacji. Dla małego dziecka to stresujące, bo każda impreza rodzinna to potencjał na to, że ktoś cię będzie ruszał. Dorosłej osobie tym ciężej jest wytłumaczyć partnerowi dlaczego nie lubi się przytulać. Mąż mi kiedyś wprost powiedział, że czuje się odrzucony bo z jego byłymi mógł oglądać film przytulając się, a ze mną nie. To jeden z naprawdę wielu przykładów jak świadomość tego co mi jest ułatwiła innym zrozumienie mnie. 

Drugi przykład - przemądrzanie się. Aspergerowcy są znani z tego, ze jako dzieci zachowują się jak "mali dorośli" i przemądrzają. Do tego mamy kiepskie poczucie humoru i często nie łapiemy żartów. To cecha która denerwuje u dorosłych, a co dopiero u małych dzieci które z zasady pieprzą straszne głupoty, ale jednocześnie wcinają się w rozmowy dorosłych (bo tych dorosłych naśladują). Ile razy oberwałam za to jak byłam mała... 

robiłaś test na IQ? Mi to wymądrzanie się zostało do dziś 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Nie jestem wielką fanką przytulania. Po prostu za tym nie przepadam, jak chcę to sama się przytulę -  jako dziecko nie wiedziałam jak sie zachować jak ktoś próbował mnie przytulić, wyrywałam się i robiłam scenę. I oczywiście dostałam opieprz, bo reakcja wydawała się nieodpowiednia do sytuacji. Dla małego dziecka to stresujące, bo każda impreza rodzinna to potencjał na to, że ktoś cię będzie ruszał. Dorosłej osobie tym ciężej jest wytłumaczyć partnerowi dlaczego nie lubi się przytulać. Mąż mi kiedyś wprost powiedział, że czuje się odrzucony bo z jego byłymi mógł oglądać film przytulając się, a ze mną nie. To jeden z naprawdę wielu przykładów jak świadomość tego co mi jest ułatwiła innym zrozumienie mnie. 

Ja nie lubię się przytulać i moja młodsza córka tak samo. Starsza to przylepa. Ale mnie nigdy rodzice nie zmuszali do obcałowywania się z członkami rodziny za co jestem im ogromnie wdzięczna. Szanuję tak samo potrzebę zachowania dystansu przez młodszą. ZA nie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

robiłaś test na IQ? Mi to wymądrzanie się zostało do dziś 😄 

Robiłam! Wyszło, że mam ponadprzeciętną werbalną i w miarę normalną przestrzeniową (109 chyba). Za to koncentracja i pamięć krótkotrwała ledwo 95. Więc rozjazd mam straszny. 

I jak widać...wymądrzam się nadal 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja nie lubię się przytulać i moja młodsza córka tak samo. Starsza to przylepa. Ale mnie nigdy rodzice nie zmuszali do obcałowywania się z członkami rodziny za co jestem im ogromnie wdzięczna. Szanuję tak samo potrzebę zachowania dystansu przez młodszą. ZA nie mamy.

No i co to ma wspólnego z moim postem? To są tylko przykłady. Już pisałyśmy, że o autyźmie decyduje to ile jest tych cech, nie to, czy ma się jedną lub dwie. Kiedy jako dziecko robisz 'wszystko' źle, a potem dostajesz opieprz bo wujek chciał cię przytulić (nie obcałować, po prostu uścisnąć) to jest to stresujące. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Robiłam! Wyszło, że mam ponadprzeciętną werbalną i w miarę normalną przestrzeniową (109 chyba). Za to koncentracja i pamięć krótkotrwała ledwo 95. Więc rozjazd mam straszny. 

I jak widać...wymądrzam się nadal 😛

Mi troche lepiej wyszło, ale to i tak ponad przecietna polaków, stąd pewnie przekonanie że ludzie Cie nie rozumieją. Kiedyś w pracy uzyłam słowa introwertyk, kolezanka popatrzyła na mnie jak na kosmite 😄  Siostra mowi do mnie czasem, "weż ty mów do mnie w zrozumiałym jezyku':D Mój problem w kontaktach z ludzmi polega na tym, ze nie interesują mnie np najnowsze losy bohaterów trudnych spraw i plotka o jakiejs gwiazdeczce. Tylko raz trafiłam na dziewczynę z którą dało sie pogadac. Rozmawiałyśmy o wielkim głodzie na ukraninie :x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Mi troche lepiej wyszło, ale to i tak ponad przecietna polaków, stąd pewnie przekonanie że ludzie Cie nie rozumieją. Kiedyś w pracy uzyłam słowa introwertyk, kolezanka popatrzyła na mnie jak na kosmite 😄  Siostra mowi do mnie czasem, "weż ty mów do mnie w zrozumiałym jezyku':D Mój problem w kontaktach z ludzmi polega na tym, ze nie interesują mnie np najnowsze losy bohaterów trudnych spraw i plotka o jakiejs gwiazdeczce. Tylko raz trafiłam na dziewczynę z którą dało sie pogadac. Rozmawiałyśmy o wielkim głodzie na ukraninie :x

No bez przesady, w tych czasach to każdy powinien wiedzieć czym jest introwertyk! To już trochę wstyd dla tej koleżanki.

Mnie wyszło na werbalnej coś między 120-130 czyli w miarę wysoko (mówiłam, że mam rozjazd), a z zasady mam z kim pogadać. Problemem jest raczej to, że ludzie nie czytają książek więc słownictwo kuleje 😕 

Aczkolwiek zauważyłam, że ludzie krzywo patrzą jak ktoś nie interesuje się modnymi w danym czasie serialami. Nie twierdzę, że jest coś złego w oglądaniu Gry o Tron czy Supernatural, po prostu nie lubię fantastyki, nudzi mnie. Więc z zasady mam bardzo mało do powiedznia na tematy seriali. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Z tym niezrozumieniem chodzi bardziej o niektóre zachowania. To, że się czasami wyłączam kiedy jest za głośno, że nawet jak się dobrze bawię to muszę to "odespać", że jestem trochę nieogarnięta w nowych sytuacjach. Drażni czasem mój brak taktu. Długo by wymieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felicja

Hej, a mnei zastanawia dlaczego w większości autystami są chłopcy? To jednak ma podłoże genowe? Czytałam gdzieś ostatnio ze brytyjscy naukowcy dostrzegają korelscje między wiekiem rodziców a częstotliwością autyzmu (i tu wiek ojca ma większe znaczenie akurat). Ale to dopiero początki badań. 

Nawet tu wszystkie piszące mamy to mamy chłopców...

Tak mnie ciekawi po prostu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Felicja napisał:

Hej, a mnei zastanawia dlaczego w większości autystami są chłopcy? To jednak ma podłoże genowe? Czytałam gdzieś ostatnio ze brytyjscy naukowcy dostrzegają korelscje między wiekiem rodziców a częstotliwością autyzmu (i tu wiek ojca ma większe znaczenie akurat). Ale to dopiero początki badań. 

Nawet tu wszystkie piszące mamy to mamy chłopców...

Tak mnie ciekawi po prostu. 

wiek ojca, fakt. u mnie sie sprawdzilo. Dziewczynki ponoc bardziej suptelnie przechodza autyzm, temu sa rzadziej  diagnozowane. Tak mysle czy aby corka nie ma, tylko niepasuje mi to ze ona bardzo towarzyska, ale nie ma w niej za grosz empatii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Felicja napisał:

Hej, a mnei zastanawia dlaczego w większości autystami są chłopcy? To jednak ma podłoże genowe? Czytałam gdzieś ostatnio ze brytyjscy naukowcy dostrzegają korelscje między wiekiem rodziców a częstotliwością autyzmu (i tu wiek ojca ma większe znaczenie akurat). Ale to dopiero początki badań. 

Nawet tu wszystkie piszące mamy to mamy chłopców...

Tak mnie ciekawi po prostu. 

Przybywa dowodów na to, że kobiety mają w genach coś co nas "chroni" i musimy mieć dosłownie więcej wadliwych genów żeby mieć objawy autyzmu. Do tego sposób w jaki się nas wychowuje sprawia, że lepiej się maskujemy więc cieżej nas zdiagnozować. 

Podobnie jak z ADHD, dziewczynki częściej się po prostu ignoruje bo nasze objawy są inne, mniej oczywiste. Do tego jako dorosłe kobiety unikamy rozpoznania bo dużo cech autystycznych u kobiet tak nie razi. I tak np. o mnie dużo ludzi twierdzi, że jestem trochę nieśmiała. W ogóle nie jestem, ale wyglądam na przerażoną jak poznaję nowych ludzi/jestem w nowej sytuacji więc każdy pomyśli, że to nieśmiałość u malutkiej blondyneczki. gdybym była facetem to wyglądałoby to żałosnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

wiek ojca, fakt. u mnie sie sprawdzilo. Dziewczynki ponoc bardziej suptelnie przechodza autyzm, temu sa rzadziej  diagnozowane. Tak mysle czy aby corka nie ma, tylko niepasuje mi to ze ona bardzo towarzyska, ale nie ma w niej za grosz empatii

bardzo dużo dzieci z autyzmem jest towarzyskich, zwłaszcza jak są małe. To jest taka nieporadna towarzyskość, potem z wiekiem autyści/aspergerowcy sami zaczynają się izolować bo ile razy można zostać odtrąconym. Do tego nasza naiwność nie pomaga. 

Jeszcze taka sprawa - brak zrozumienia dla sytuacji to nie jest brak empatii. Autyzm to też opóźniona reakcja emocjonalna i brak zrozumienia, że się kogoś skrzywdziło. Kiedy wytłumaczyć JAK dziecko zrobiło przykrość to może czuć się winne, ale to nie znaczy, że w momencie kiedy powie coś przykrego to będzie wiedziało, że krzywdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

bardzo dużo dzieci z autyzmem jest towarzyskich, zwłaszcza jak są małe. To jest taka nieporadna towarzyskość, potem z wiekiem autyści/aspergerowcy sami zaczynają się izolować bo ile razy można zostać odtrąconym. Do tego nasza naiwność nie pomaga. 

Jeszcze taka sprawa - brak zrozumienia dla sytuacji to nie jest brak empatii. Autyzm to też opóźniona reakcja emocjonalna i brak zrozumienia, że się kogoś skrzywdziło. Kiedy wytłumaczyć JAK dziecko zrobiło przykrość to może czuć się winne, ale to nie znaczy, że w momencie kiedy powie coś przykrego to będzie wiedziało, że krzywdzi

w sumie to by sie pokrywało. 😕 póki co córka ma stwierdzona głeboka dysleksje rozwojowa i zaburzenia społeczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 77
3 godziny temu, Gość Felicja napisał:

Hej, a mnei zastanawia dlaczego w większości autystami są chłopcy? To jednak ma podłoże genowe? Czytałam gdzieś ostatnio ze brytyjscy naukowcy dostrzegają korelscje między wiekiem rodziców a częstotliwością autyzmu (i tu wiek ojca ma większe znaczenie akurat). Ale to dopiero początki badań. 

Nawet tu wszystkie piszące mamy to mamy chłopców...

Tak mnie ciekawi po prostu. 

3/4 autystów to chłopcy, ale autyzm może być też następstwem trudnej ciąży, niedotlenienia w czasie porodu, a wiele przyczyn nadal pozostaje nieznanych. Zawsze znajdzie się oszołom, który całą winę zrzuci na szczepionki. Co gorsze wiele mam autystów jest tak zdesperowana w swoim smutku, że też uwierzy w każdą bzdurę jaką jej zapoda jakiś szarlatan żerujący na ludzkim dramacie, a obiecujący "cudowne ozdrowienie za jedyne 300 złotych tygodniowo" (taki przykład).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 77

Bardzo często wysokofunkcjonujący autyści rozumieją wszystko dosłownie, nie rozumieją żartu, aluzji, ale mają np. ponadprzeciętne zdolności analityczne. Mnie denerwuje to jak w filmach pokazuje się autystów, bo to najczęściej obraz mocno wykrzywiony lub wrzucanie wszystkiego do jednego worka, najczęściej to jakiś specyficzny geniusz, tymczasem wielu autystów ma upośledzenie umysłowe, wielu nie mówi, jest zdana na cudzą opiekę i o nich nikt filmów nie kręci, bo to nie są "ciekawe dla widza" przypadki. W wielu cywilizowanych krajach świadomość czym jest autyzm jest o wiele wyższe, autysta jest pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. A w Polsce? Albo przechowalnia czyli szkoła specjalna albo integracyjna gdzie dzieciak dostaje bęcki od zdrowego kolegi i najchętniej rodzice dzieci bez zaburzeń zrobiliby wszystko by ich Krzyś czy Zosia nie musieli się z autystą stykać w ogóle. Dramat zaczyna się gdy autysta przestaje być dzieckiem. Nikogo już nie obchodzi jego terapia, nie ma szans na pracę, zostaje pilocik od telewizora, a w skrajnych przypadkach jakiś DPS i faszerowanie lekami. Miodzio, nie? Dlatego tak mnie boli ignorancja rodaków w tym temacie i bagatelizowanie, sprowadzanie zaburzeń autystycznych do bycia nieśmiałym dzieckiem z nadwrażliwością na bodźce. Rzeczywistość jest najczęściej o wiele bardziej skomplikowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×