Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Nie chce tego dziecka, nie kocham go

Polecane posty

Gość Yoyo
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Masz rację, lepiej żeby dziecko trafiło na kochajacych rodziców adopcyjnych niż miało się męczyć, gdzieś gdzie jest niechciane. Ale... rozwala mnie z jaką łatwością kobietom przychodzi myślenie o tym. Oddanie dziecka raczej kojarzy mi się z naprawdę trudnymi okolicznościami życiowymi, brakiem pieniędzy, partnera, warunków mieszkaniowych. Autorka o niczym takim nie wspomina, więc zakładam, że warunki ma, wiemy, że jest partner, który dziecka chce. A ona się nagle budzi, jak ono prawie jest na świecie, że nie chce. Jakby to była zabawka, nie wiem, ciuch, który w sklepie wyglądał fajnie, a w domu się przestał podobać. Gotuję się po prostu na myśl, że można być tak egoistycznym i niedojrzałym. Psu się tego nie powinno robić, a co dopiero dziecku.

Przecież ty nic o niej nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sisi
12 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Bo namawiam Autorkę do wyjrzenia poza czubek własnego nosa i spojrzenia z perspektywy innej istoty? No rzeczywiście powód do leczenia, w przeciwieństwie do jęczenia parę dni przed porodem, że się na pewno nie pokocha dziecka. Szkoda, że jak zachodziła w ciążę, to nie wiedziała, że nie lubi dzieci. A i po zajściu miała jeszcze trochę czasu, by "rozwiązać" problem inaczej. Teraz czas dojrzeć niestety.

A może ty wyjrzyj poza czubek własnego nosa, i skoncentrować się na żywej kobiecie, która czuje niż jeszcze nienarodzonym dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
59 minut temu, Gość Sisi napisał:

A może ty wyjrzyj poza czubek własnego nosa, i skoncentrować się na żywej kobiecie, która czuje niż jeszcze nienarodzonym dziecku.

To nienarodzone jeszcze dziecko jest z ciąży donoszonej czyli takiej, która ukończyła 38 tydzień. To nienarodzone dziecko także czuje chociażby właśnie nerwy, złość, niepokój, jest w stanie żyć poza organizmem matki i być kimś, a nie czymś. Żywa kobieta pozwoliła temu dziecku się rozwinąć do tego momentu, że mimo iż jest dalej w łonie matki jest już w pełni ukształtowanym i gotowym do życia człowiekiem. Jak chce to niech odda dziecko do adopcji albo zostawi partnerowi jak taki chętny niż ma dalej niewinny niczemu mały człowiek odczuwać już tutaj negatywne emocje wobec siebie, ale jedyną winną całej tej sytuacji jest Autorką. Dlatego, że nie zabezpieczyła się odpowiednio, dlatego, że wcześniej nie zareagowała na wieść o ciąży lub nie policzyla dni płodnych/pękła prezerwatywa/partner nie wyciągnął na czas/zapomniała tabletki, nie postawiła sprawy jasno, że nie jest gotowa na dziecko i dlatego, że ucieka od odpowiedzialności. Życie to nie tylko zabawa i seks bez hamulców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tutaj Autorka. Myślałam o aborcji, ale było już późno, po drugie słyszałam że nie jestem złym człowiekiem żeby to zrobić i bałam się wyrzutów sumienia. Znajomi mi mówili że jak poczuje kopniaki itp. to na pewno pokocham to dziecko. Tak się nie stało, a wręcz przeciwnie. Dawałam sobie czas, starałam się na siłę w sobie coś wykrzesać, walczyłam sama ze sobą. Tłumaczyłam sobie, tluklam do głowy że to moje dziecko, moja krew, muszę je pokochać, ale z czasem frustracja i nerwy narastały coraz bardziej. O adopcji myślałam od połowy ciąży, tak mam warunki, mam partnera, ale myślę że dla takiego dziecka najważniejsza jest i tak miłość i ciepło, ja mu tego nie dam. Wiem że nie podołam. Nie zrobię mu krzywdy, prędzej sobie. Partner mi nie pomoże bo będzie pracował, to już zaznaczył. Poza tym on raz wszystko widzi kolorowo, później jak coś nie jest po jego myśli to mówi że nie zaakceptuje dziecka i sama zostanę, jeszcze później że nie zgadza się na oddanie. Taka huśtawka. Padają przykre słowa, wyganianie. Zbyt długo by pisać. Tak czy siak ponoszę konsekwencje błędów. I to nie jest tak że jestem podła, wyrachowana, bez uczuć. Po prostu nie wiem już co robić, nie mam pomocy nikogo i nie będę mieć. Czuję że nie dam rady. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Tutaj Autorka. Myślałam o aborcji, ale było już późno, po drugie słyszałam że nie jestem złym człowiekiem żeby to zrobić i bałam się wyrzutów sumienia. Znajomi mi mówili że jak poczuje kopniaki itp. to na pewno pokocham to dziecko. Tak się nie stało, a wręcz przeciwnie. Dawałam sobie czas, starałam się na siłę w sobie coś wykrzesać, walczyłam sama ze sobą. Tłumaczyłam sobie, tluklam do głowy że to moje dziecko, moja krew, muszę je pokochać, ale z czasem frustracja i nerwy narastały coraz bardziej. O adopcji myślałam od połowy ciąży, tak mam warunki, mam partnera, ale myślę że dla takiego dziecka najważniejsza jest i tak miłość i ciepło, ja mu tego nie dam. Wiem że nie podołam. Nie zrobię mu krzywdy, prędzej sobie. Partner mi nie pomoże bo będzie pracował, to już zaznaczył. Poza tym on raz wszystko widzi kolorowo, później jak coś nie jest po jego myśli to mówi że nie zaakceptuje dziecka i sama zostanę, jeszcze później że nie zgadza się na oddanie. Taka huśtawka. Padają przykre słowa, wyganianie. Zbyt długo by pisać. Tak czy siak ponoszę konsekwencje błędów. I to nie jest tak że jestem podła, wyrachowana, bez uczuć. Po prostu nie wiem już co robić, nie mam pomocy nikogo i nie będę mieć. Czuję że nie dam rady. 

Czujesz sie tak, bo sie zmuszasz do milosci.

Nie musisz go kochac, wystarczy, ze zachowasz sie rozsadnie i podejmiesz taka decyzje, ktora bedzie dla dziecka najlepsza (nawet jesli bedzie to oddanie go).

Najwazniejsze zebys go nie skrzywdzila.

Teraz mysl juz tylko o porodzie.

Potem pomyslisz co dalej - na spokojnie.

Koniecznie popros w szpitalu o konsultacje psychologiczna.

Przytulam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Tutaj Autorka. Myślałam o aborcji, ale było już późno

to dopiero w 3 miesiącu dowiedzialas sie ze jestes w ciazy ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Widać dojrzałość partnera. Co po takim typie, który nie negocjuje tylko stawia sprawę tak żeby jemu było wygodnie. Przykro mi to mówić ale on nie dojrzał jeszcze do prawdziwego życia i cokolwiek się stanie rozstaniecie się. Opcje są różne albo Autorka ucieknie od niego i dziecka bo nie wytrzyma, albo powie, że nie zajmie się dzieckiem, a przecież jaśnie tatuś nie ma czasu na dziecko bo pracować musi (jakby nie było urlopów dla ojców), będzie ciągła walka i kłótnie. Nikt tego nie wytrzyma. Lepiej za wczasu przeprowadzić decydującą rozmowę i wóz albo przewóz. Zostawić w szpitalu dziecko, odejść i nie ranić wszystkich dookoła łącznie z sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oceń

Autorka na pewno jest teraz szczęśliwą matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Albo bardzo nieszczęśliwą matką 😐

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość

Albo bardzo nieszczęśliwą matką 😐

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×