Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Oddałam syna już so przedszkola, wróciłam do pracy i w domu mam SYF bo nie mam autentycznie siły jeszcze wieczorem odkrzurzać i myć podłogę więcej niż raz/tydzień. A teraz możecie po mnie jeździć jaką jestem nieudacznicą, śmiało!

Polecane posty

Gość gość

mam totalny rozgardiasz i syf, syn to bałaganiarz, wołami go nie mogę zaciągnąć by posprzątał po sobie, mąż nic nie sprząta bo mówi że jemu nie przeszkadza, jeszcze mu się nie zdarzyło posprzątać zabawek po synu a on juz ma ponad 3 lata. Wróciłam do pracy i...nie wyrabiam. Żyję pod presją i w ciągłym stresie, bo w pracy mamy presję czasu na wykananie zadan, wcale nielatwych. PODZIWIAM kobiety, które to wszystko godzą i nie maja nawet nikogo do pomocy do sprzątania czy gotowania. Ja jeszce muszę dziecku gotowac oboady do placówki bo nie chce jesc tam obiadów i nosi swoje. 3 lata byłam sobie żoną przy męzu to mi się ambicji zachciało. A on mnie wcale do pracy nie wyaganiał, bo ma dochód bardzo wysoki, nie chce mowic ile. Ale ja chcialam byc ambitna. i Wiecie co? ŻAŁUJĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A to ty masz pracować jak facet na etacie ale jednocześnie sama zajmować się domem, dzieckiem i gotowaniem? Jedyne za co mogę Cię pojechać to za to, że nie umiesz zagonić leniwego dziada do roboty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko ja mam tak samo żyje w stresie pod presja, a jeszcze znajcie się P i t a co mnie obgada. Oczywiście taka która ma pełen lajt 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przyzwyczaisz sie. Ja mam trojke dzieci. Najmlosze 2 lata, praca na pelen etat. I tak. W pon srednia corke 6 lat ma po poludniu zajecia plastyczne, trzeba jechac i odebrac, we wtorek najstarszy ma angielski, w srode matematyke korki, w czwartek kolko teatralne, w piatek trening. Codziennie robimy za kierowcow. Do tego ze starsztmi lekcje, klasowki. My sie przyzwyczailismy, ogarniamy, do tego pi pracy gotuje obiad na nastepny dzien. Dasz rade. My wszystkie dajemy rade:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czyli wymyslilas sobie ambicje,ale ich nie masz, w dodatku jesteś niezorganizowana? Jeśli maz  nie lubi sprzątania to niech gotuje, robi zakupy, zajmuje sie dzieckiem po przedszkolu, żebyś miał a spokoj. Codziennie gotować nie musisz, podłóg tez częściej nie musisz myć,bo kto Ci brudzi skoro całymi dniami nikogo w domu nie ma?

Jeśli twój mąż zarabia takie kwoty,że nawet nie chcesz pisać, to stać go na panią do sprzątania raz w tygodniu i np catering dla dziecka? Lub zeby ta pani ugotowała 3 wersje obiadu,uprasowala itd?

My mamy 2 dzieci, pracuje od kiedy młodszy skończył 3 msc, obiad codziennie jest, w domu ogarnięte i nie padam na twarz. Jedynie brakuje mi czasu dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Skoro maż tyle zarabia czemu nie zatrudnisz kogoś do pomocy, co dwa dni by gotowała i sprzatala. 

Poza tym uzalasz się nad sobą, temat po to założony abyś znalazła poparcie i rzuciła pracę.

Z pieniędzmi masz sporo możliwości, gosposia, obiady na zamowienie, irobot, zmywarka,  manekin prasujący, suszarka automatyczna do ubrań, tetmomix, mop parowy, z tym sprzętem pracy jest niewiele. Co maja powiedzieć mniej zamożni którzy sami muszą wszystko ogarniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PARCHATA ZAWISTNA ZA
11 minut temu, Gość gość napisał:

mam totalny rozgardiasz i syf, syn to bałaganiarz, wołami go nie mogę zaciągnąć by posprzątał po sobie, mąż nic nie sprząta bo mówi że jemu nie przeszkadza, jeszcze mu się nie zdarzyło posprzątać zabawek po synu a on juz ma ponad 3 lata. Wróciłam do pracy i...nie wyrabiam. Żyję pod presją i w ciągłym stresie, bo w pracy mamy presję czasu na wykananie zadan, wcale nielatwych. PODZIWIAM kobiety, które to wszystko godzą i nie maja nawet nikogo do pomocy do sprzątania czy gotowania. Ja jeszce muszę dziecku gotowac oboady do placówki bo nie chce jesc tam obiadów i nosi swoje. 3 lata byłam sobie żoną przy męzu to mi się ambicji zachciało. A on mnie wcale do pracy nie wyaganiał, bo ma dochód bardzo wysoki, nie chce mowic ile. Ale ja chcialam byc ambitna. i Wiecie co? ŻAŁUJĘ.

MORDA SUK ..SD

Zazdrosc zazdrosc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Czyli wymyslilas sobie ambicje,ale ich nie masz, w dodatku jesteś niezorganizowana? Jeśli maz  nie lubi sprzątania to niech gotuje, robi zakupy, zajmuje sie dzieckiem po przedszkolu, żebyś miał a spokoj. Codziennie gotować nie musisz, podłóg tez częściej nie musisz myć,bo kto Ci brudzi skoro całymi dniami nikogo w domu nie ma?

Jeśli twój mąż zarabia takie kwoty,że nawet nie chcesz pisać, to stać go na panią do sprzątania raz w tygodniu i np catering dla dziecka? Lub zeby ta pani ugotowała 3 wersje obiadu,uprasowala itd?

My mamy 2 dzieci, pracuje od kiedy młodszy skończył 3 msc, obiad codziennie jest, w domu ogarnięte i nie padam na twarz. Jedynie brakuje mi czasu dla siebie

Tak, takich właśnie wpisów na bank autorka potrzebowała. "A ja daję radę, Można? Mozna!" kobieto, ludzie mają różną warażliwość i różną wytrzymałość! Jedną babą można orać pole a ona jeszcze orgazmu dostanie bo się czuje potrzebna i spełniona żyjąc w kieracie. Druag kobieta zrobi połowe z tego i pada na psyk. Kwestia charakteru, temperamentu, może chorób róznych. Ale nie ma to jak supermenki mowiace" Ja daje rade wiec mozna, widac ci sie nie chce" oj jakie małe rozumy....

Autorko, przejdz na czesc etatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój mąż też tak mówi - że jemu nie przeszkadza 😄 Czemu ktoś miałby po Tobie jeździć? Powiem tak: dom to nie muzeum. I jeszcze powiem, że wolnoć Tomku w swoim domu 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wygoń męża z dzieckiem na

weekend i weź się do roboty - powyrzucaj zabawki jakieś niekompletne, dziecko nie potrzebuje 4 kompletów kredek a 1, malowanki 2 a nie 10, pluszaki to siedlisko roztoczy - zostaw jego 3 ulubione. Dobre zabawki zostaw, część schowaj do piwnicy i wymieniaj co jakiś czas. Ja wywalam rzeczy jak mąż i dziecko nie widzą bo według nich oczywiście wszystko się przyda a potem leży rok :D Przede wszystkim pozbądź się rzeczy! Na pewno wielu z nich w ogóle nie używasz :) 

Plus musicie wyrobić w sobie pewne nawyki - sprzątanie w trakcie gotowania, talerze po jedzeniu do zmywarki od razu, po przygotowaniu śniadania od razu ogarnij blat. Ja to zauważyłam, że jak zostawiam coś na później to i tak tego nie zrobię, i się wkurzam niepotrzebnie. Jak coś robię to na 100% a nie że składam połowę prania, a resztę rzucę na fotel. Ja np. jak nakładam maskę na włosy to w tym czasie ogarniam łazienkę. Porządek w szafie robię gdy kupuję nowy ciuch itd. :) Gotuję na 2 dni do przodu, tak samo lunchboxy dla mnie i męża szykuję na 2 dni (w szklanych pojemnikach trzymam). Jak się rozbieramy do mycia, to od razu ciuchy lądują w koszu na brudy bo inaczej się robi Sajgon w łazience.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ubył

autorko tu nie chodzi o nieudacznictwo, tylko o zwykłe zmęczenie, frustrację i poprosi niechęć.Ja miałam dokładnie tak samo jak wróciłam do pracy, nie chciało mi się kompletnie nic robić w domu i zastanawiałam się dlaczego ja mam to robić a nie mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Nauczysz sie. Trzeba Ci widac wiecej czasu by sie zorganizowac. Dobrze, ze dziecko chodzi do przedszkola i dla Ciebie tez dobrze, ze wrocilas do pracy. Dom to nie muzeum nie musi byc idealnego porządku. Gotowac mozesz na dwa dni. Meza tez zagon do roboty. Czasy kiedy wszystko ogarnialas minely bo teraz sama pracujesz. Ja po urodzeniu corki, po macierzynskim wrocilam do pracy i jakos nie bylo tragedii, teraz za pare miesiecy konczy mi sie macierzynski na syna i tez planuje do pracy wrocic. Bedzie trzeba dobrze sie zorganizowac i tyle. Nie robmy z siebie mimoz i nieudacznikow. 

Jezeli nie chce Ci sie pracowac bo sie przez lata odzwyczailas to rzuc prace. Masz poparcie meza wiec nie widze problemu. Rozumiem, ze takie rady wlasnie chcialas przeczytac na kafe.😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość gosc napisał:

Tak, takich właśnie wpisów na bank autorka potrzebowała. "A ja daję radę, Można? Mozna!" kobieto, ludzie mają różną warażliwość i różną wytrzymałość! Jedną babą można orać pole a ona jeszcze orgazmu dostanie bo się czuje potrzebna i spełniona żyjąc w kieracie. Druag kobieta zrobi połowe z tego i pada na psyk. Kwestia charakteru, temperamentu, może chorób róznych. Ale nie ma to jak supermenki mowiace" Ja daje rade wiec mozna, widac ci sie nie chce" oj jakie małe rozumy....

Autorko, przejdz na czesc etatu

nie porownuj prosze ogarniecia domu do orania pola 😄 skąd sie biora takie marcepany? jw napisałam,skoro autorki maz zarabia kwoty o ktorych wstyd pisac, to niech zaplaci osobie,ktora raz w tygodniu posprzata dokladnie mieszkanie. Ugotowanie obiadu chyba nie jest ponad siły? a jak jest,to tez mozna zamowić catering, lub zaplacić komus za ugotowanie.Zreszta autorka pisze,ze załuje decyzji powrotu do pracy i ze wymysliła sobie ambicje.Nikt jej nie zmusza.  Na jakie wpisy czekala? wiekszosc kobiet sobie radzi, ma uzytecznych mezow, lub po prostu robi to co moze i chce zrobic w domu, bo doba ma tylko 24 h,nie da sie dawac z siebie stowy w kazdej dziedzinie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

A dlaczego TY masz syf, męża nie masz? Czemu sprzątanie to Twój problem, nie jego? Powinien Cię wspierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaka

Kwestia wprawy, ale tez zaangażowania pozostałych domowników. Ja do odkurzania mam roombe, jedzi sama codziennie- mamy psa, więc tak czy siak trzeba by było codziennie odkurzać kłaczki. Ale pilnuje, zeby po żarciu każdy odlozyl po sobie do zmywarki rzeczy- nie wymagam mycia itp. Prosta czynnosc- jadłeś na talerzu, wstaw do zmywary. Rano jakieś kubki najwyżej zalegaja w zlewie po sniadaniu, ale tez bez przesady- burdel to nie jest. Zabawki- dziecko ma swoj pokoj, ale wiadomo zycie toczy sie w salonie, wiec wiekszosc jest jednak w pokoju. Wieczorem jednak jest przykaz, zeby wszystkie zabawki zapakowac i do pokoju- tutaj mąż się wykazał, bo zrobił mu taki mały wózeczek do ciągniecia, wiec pakuje na niego wszystkie swoje zabawki i wywozi do pokoju- tam nie ma porządku, ale w sobote zawsze gonie do ograniecia. 

Gotuje na dwa dni, jak robie jakieś gołąbki, zrazy, gulasz itp. zawsze większą ilość- część mrożę i jest na te dni, kiedy mam kompletnie lenia do gotowania.

 

Musisz po prostu wpaść w rytm pracy i przypomnieć sobie jak to było przed dzieckiem- jakoś dało się pracować, ogarniac i jeszcze wieczorkiem gdzieś wyskoczyć. Z dzieckiem wiadomo trudniej, ale na pewno nie jest to nie do ogranięcia :). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

U mnie gotuje narzeczony (czasem mu pomagam), ja zmywam, sprzątamy na zmianę.
Nie wyobrażam sobie robić wszystkiego w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja tez, ale opracowalam system ktory pomaga sie troche ogarnac, tak ze mieszkanie wyglada w miare schludnie w ciagu tyg.

Wszyscy domownicy poza bardzo malymi dziecmi wkladaja oplukane z resztek naczynia do zmywarki. Nidgy nie do zlewu. Inaczej nic by nie mozna bylo w nim umyc, nawet rak. Mam takie mokre jednorazowe scierki do podlogi (podroba swiffera), mozna je wszedzie kupic, nawet w dyskoncie i drogerii, ktore troche mocze pod kranem nakladam na taki uniwersalny kij do scierek od kurzu (tez podroba swiffera) i oblatujemy tym na biezaco kafle i panele w kuchnii, kiblu, korytarzu, wszedzie gdzie sie na biezaco nosi i brudzi. Ojciec i starsze dzieci tez to robia. Najlepiej trzymac te scierki odwrocone do gory nogami, zeby wilgoc w opakowaniu nie zbierala sie na spodzie a scierki u gory nie byly suche (tak jak w chustkach dla niemowl.). Zaleta ich jest to, ze nie stoi ci caly tydz. pod reka wiadro z brudna woda i cuchnacy mop, no bo kto ma sile co dzien przygotowywac i dzwigac nowa wode, plukac itd. Jednorazowe scierki sa szybkie i higieniczne. Kazdy ma przykazane zeby oplukiwac po sobie paste z umywalki, ojciec zarost po goleniu i nie mozna czesac sie nad umywalka, zeby wlosow nie bylo w odplywie i nie stala woda. W kuchnii do blatow najlepiej mi sie sprawdza rolka recznika papier. pod reka i spray do szyb. Najlepszy rozpylacz ma butelka Clin bo nie chlapie, ale on jest drozszy dlatego kupuje tanie plyny z dyskontu i drogerii albo polskie i przelewam do tego rozpylacza. Chustki nasaczone detergentem do blatow sie tak dobrze nie sprawdzaja jak wlasnie spray do szyb, bo jest uniwersalny. Umyjesz nim kafle na scianie, stol po jedzeniu, lustro po pascie, wypolerujesz plyte kuchen. i wiele innych rzeczy. Scierki z materialu np mikrofibry mi sie tak dobrze nie sprawdzaly na codzien jak recznik papier., bo szybko smierdna nawet przeplukiqane wrzatkiem i regularnie suszone, a gdzies je potem trzeba skladowac przed praniem zanim uzbiera sie beben podobnych rzeczy, a potem caly kosz nimi smierdzi w lazience. Papier moze nie jest do konca eko, ale higieniczniejszy, no bo wiesz w kuchnii sa resztki jedzenia, surowego miesa itd. Scierki materialowej to uzywam tylko do wytarcia czystych umytych mydlem rak w kuchni. Plyte najlatwiej czyscic na biezaco druciakiem i plynem do naczyn (nie boj sie ze porysujesz, ja nawet nie mam tej specjalnej szpachelki a plyta nadal wyglada jak nowa). Potem zmywakiem zgarniam mydliny i wycieram do blysku recznikiem papier i sprayem do szyb. Do szybkiego odkurzenia kotow w pokojach najlepsze sa scierki ekektrostatyczne (kupuje w drogerii podrobe swiffera) nakladane na ten sam kij teleskopowy co te mokre, o korych wyzej pisakam. Super szybko i minimal. wysilkiem masz odkurzone w tyg. bez meczenia sie z ciezkim odkurzaczem. Jak sa bardzo brudne to wyrzucasz i bierzesz swieza. Mozna ich uzywac tez w reku do mebli, ale do tego mam jescze lepszy patent: takie elektrostatyczne nakladki z fredzlami na plastikowej raczce. Ja kupilam podrobe swiffera na akcji w Lidlu. Sa genialnie wydajne i nie wymagaja wysilku. Pieknie odkurzaja elektronike tam gdzie bardzo widac kurz na czarnym plastiku tv, drukarki, na ciemnych meblach. Docieraja we wszelkie zakamarki. Zazwyczaj je otrzepuje i uzywam ponownie dopoki nie sa bardzo szare. Wtedy biore swieza nakladke (plastikowa raczka zostaje, placisz za nia tylko raz, potem dokupujesz tylko nakladki, pasuja do nich wsztstkie firmy). Odkad je odkrylam nie musze nawet czyscic kurzu na wilgotno, bo one wszystko zbieraja. Wszesniej uzywalam plynu do szyb albo aerozolu do kurzu (od lat juz tego zreszta nie kupuje) za kazdym razem bo na sucho to smugi kurzu zostawaly na przedmiotach. Teraz na mokro to odkurzam tylko od czasu do czasu, albo jak sa plamy bo sie cos rozlalo albo owad "nasral". Podlogi, meble i sprzety odkurzaja oczywiscie wszyscy domownicy, a nie tylko ja, bo to nie jest trudne. Potem codzienny balagan: kupilam do tego kosze. Kosz w kuchnii na parapecie jest do wrzucania wsztstkiego ze skrzynki pocztowej i szkoly/przedszkola plus na prase, ktore sie potem przeglada i sortuje, bo na biezaco nie zawsze jest czas, szczegolnie na foldery i reklamy. W duzym pokoju jest kosz na roznosci czyli jakies koce, ubrania, poduszki, pluszaki ktorych sie nie ma czasu przegladac i odnosic na miejsce w tyg. W weekend sie to porzadkuje, a czasem co 2 tyg. Kolejny kosz jest dla dzieci i ich zadaniem jest przed pojsciem spac zebrac wsztstko z dywanu, podlogi, sofy i mebli do tego kosza. Do tego plastikowy pojemnik na lego i klocki lego-podobne, ktore tez musza byc co wieczor sprzatniete z podlogi. U siebie w pokoju moga miec rozsypane caly tydz. ale w duzym pok. nikt za nich sprzatac nie bedzie. Tak samo maja przykazane ze musza poukladac meble, koce, lampy i poduchy na miejsce jak robia fort lub namiot w ciagu dnia. Wszystko ma wygladac jak przed tem. Nie rob wszystkiego sama.

Mop, scierki wielorazowe, odkurzacz to zostawiam na takie typowe sprzatanie weekendowe. U nas co 2 tyg.

Takze to jest moje sprawdzone minimum. Podroby swifferow plus dobry rozpylacz do szyb i recznik papier. A no i druciak. (Dawniej jak sie balam urzywac druciaka na plycie to polewakam spalenizne zwyklym plynem do naczyn i zostawialam na noc, a rano ta szorstka strona zmywaka z gabki tez wszystko ladnie schodzilo, no i goraca woda do tego oczywiscie. Ale sie trzeba bylo troche wysilic, a z druciakiem jest duzo lzej, szybciej, latwiej i nie trzeba czekac.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość Kiss napisał:

A dlaczego TY masz syf, męża nie masz? Czemu sprzątanie to Twój problem, nie jego? Powinien Cię wspierać.

Tradycyjny model rodziny. Baba ma dziecko, dom,męża i prace. Maz ma posprzątane, ugotowane i podane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmm

Ja tez padam na twarz o 16.30 jak przychodze z pracy. Sprzatam od razu po wejsciu do domu, szybki obiad tez od razu, poznirj nie mam zupelnie sily jak usiade na tylku.
rumba odkurza jak nas nie ma s domu, niestety tylko dolne pietro, ale na gorze Sie tak nie nosi, wiec polecam taki wynalazek. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Mmm napisał:

Ja tez padam na twarz o 16.30 jak przychodze z pracy. Sprzatam od razu po wejsciu do domu, szybki obiad tez od razu, poznirj nie mam zupelnie sily jak usiade na tylku.
rumba odkurza jak nas nie ma s domu, niestety tylko dolne pietro, ale na gorze Sie tak nie nosi, wiec polecam taki wynalazek. 
 

gdzie pracujesz,ze taka zmeczona wracasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość May

Przyłączam się do chóru: nie da się zrobić wszystkiego samodzielnie. Jeśli Was stać, to koniecznie trzeba wziąć panią do sprzątania. Ukrainka na dwie godziny co drugi dzień, to nie są wielkie pieniądze. Babeczka sobie dorobi, a Ty nie zwariujesz. Nikt nie może pracować na pełen etat, robić wszystko w domu i jeszcze mieć przy tym świetny humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

a jeszce muszę dziecku gotowac oboady do placówki bo nie chce jesc tam obiadów i nosi swoje.

No to sama sobie roboty dokladasz ... Co to znaczy ze nie chce jesc ? Cale zycie bedzie jadl twoje obadki ? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

No to sama sobie roboty dokladasz ... Co to znaczy ze nie chce jesc ? Cale zycie bedzie jadl twoje obadki ? 

 

też jestem w szoku, jak nie chce jeść w przedszkolu obiadów to niech chodzi głodny aż w końcu polubi tamte obiadki jak mu zacznie skręcać kiszki z głodu.Ja bym mu dała domowe obiadki jeść w przedszkolu!Chociaż wydaje mi się to mało prawdopodobne bo w placówkach jest zakaz wnoszenia swoich obiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

uzywac *

polewalam *

(sorry za bledy)

Jeszcze zapomnialam o zwyklej miotle i szufelce pod reka, bo mokrymi scierkami ani elektrostatycznymi nie zbierzesz oczywiscie piachu, okruchow ani resztek jedzenia z podlogi. Ja najpierw zawsze zamiatam. W weekend jak wyciagam odkurzacz to wciagam nim wszytstko jak leci (wlacznie z tym co na podlodze w kuchnii), ale w tyg. to miotla, a potem te jednirazowe scierki i jest na prawde w miare czysto i nie trzeba sie przy tym specjalnie przemeczac. Poza tym kazdy domownik poza najmlodszymi dziecmi jest w stanie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Gosc napisał:

No to sama sobie roboty dokladasz ... Co to znaczy ze nie chce jesc ? Cale zycie bedzie jadl twoje obadki ? 

 

bo baby są głupie! o sobie tez to pisze,bo chcialabym byc wszedzie,zeby w domu bylo wysprzatane, obiadek ugotowany, ciuchy wyprasowane i pachnące poukladane wg kolorow w szafie, dzieci doglądniete,naumiane, wysciskane, w pracy tez musi byc wszystko dopiete, musze byc usmiechnieta, wyrabiac norme, najlepiej zawsze top pracownik, do domu wracam po 17 i czasem zamiast siasc tyłkiem na sofie kolo meza to ....chleb pieke. Normalna? no nie. Maz pomaga przy dzieciach,gotuje, wiec nie jest tak zle,ale kobiety same sobie narzucaja to ze muszą miec wszystko na tip top zrobione i jakim kosztem? kosztem siebie i swojego czasu oraz zdrowia psychicznego.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A obiady rob w weekend na 6-7 dni. Czesc do lodowki na pierwsze 3-4 dni, a reszte do zameazarki i przekladaj na noc dzien wczesniej do lodowki zeby odtajaly. Ja rak robie juz od roku. Czasem nawet na dluzej i wtedy mroze. Nauczylam sie z you tube i sprawdza sie niesamiwicie. W niedziele zazwyczaj wszyscy je robimy (ojciec i dzieci tez, bo wsztscy jedza to rozumieja ze musza pomoc). Zabiera to okolo 2-3 godz., rzadziej dluzej, a potem jest spokuj po pracy w tygodniu i tylko odgrzewanie. Starsze dzieci sa w stanie same sie obsluzyc po szkole, jak sa wczesniej w domu. Niedzielny obiad jest swiezy, a potem do soboty jest zapas, o ile nie planujemy jesc na miescie w sob. przy okazji zakupow albo jakiegos wypadu rekreacyjn. jak wiemy, ze nas w domu nie bedzie. Na upartego mozemy zabrac ze soba cieple w pojemnikach (przy okazji oszczedzajac kase), ale to ze wzgl. praktycznych rzadko sie zdarza, jesli juz to cos na zimno typu kanapki, salatki, ciasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Oczywiscie nie jemy cale 6-7 dni tego samego, tylko na kazdy dzien jest zrobione i zaplanowane cos innego, ale czesto na podobnej bazie, ktora sie wspolnie gotowala (kartofle, ryz, pieczen itd). Roznia sie sosami, przyprawami, warzywami i ogolnie konfiguracja i postacia. Wypieki (typu ciasto, babki) to tez raz w niedz. i lezy dopoki sie nie zje. Zazwyczaj starcza nawet do srody czy czwartku takze nie zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A po kiego masz codzienjie odkurzać i floterować podłogi? Masz praktykę chirurgiczną z operacjami, że musisz mieć sterylnie wszystko urządzone? Jesteś tak zafiksowana z domu? Ja mam podobnie, odkurzam i myję podłogi raz w tygodniu, kurz jest taki, że jak sie otworzy balkon to czasem wywieje zza szafy koty z kurzu, obrazek niczym z westernów o Dzikim Zachodzie gdzie latają momentami przy porywach wiatru te krzaczaste kule i wszyscy żyją.

Prędzej bym miałą pretensje do siebie gdybym przy takim trybie życia nie znalazła dla siebie czasu na fitness, jogging, ciekawych wycieczek rowerowych z dzieckiem w trakcie weekendu albo weekendoweo tripa do któreś z europejskich stolic co by wzbogacić przedszkola w nowe wrażenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

musisz po prostu łączyć kilka obowiązków zależnie od pomieszczenia np. jak jesteś w kuchni to już rób tematy kompleksowo czyli obiadek na kilka dni a jednocześnie mieszając w garach i na patelnie zmywaj i dopijaj sobie kawkę popołudniową, jak masz tv w salonie to rozłóż deskę do prasowania i w trakcie filmu prasuj etc. powodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×