Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Oddałam syna już so przedszkola, wróciłam do pracy i w domu mam SYF bo nie mam autentycznie siły jeszcze wieczorem odkrzurzać i myć podłogę więcej niż raz/tydzień. A teraz możecie po mnie jeździć jaką jestem nieudacznicą, śmiało!

Polecane posty

Gość Gość
1 godzinę temu, Gość kakaka napisał:

Kwestia wprawy, ale tez zaangażowania pozostałych domowników. Ja do odkurzania mam roombe, jedzi sama codziennie- mamy psa, więc tak czy siak trzeba by było codziennie odkurzać kłaczki. Ale pilnuje, zeby po żarciu każdy odlozyl po sobie do zmywarki rzeczy- nie wymagam mycia itp. Prosta czynnosc- jadłeś na talerzu, wstaw do zmywary. Rano jakieś kubki najwyżej zalegaja w zlewie po sniadaniu, ale tez bez przesady- burdel to nie jest. Zabawki- dziecko ma swoj pokoj, ale wiadomo zycie toczy sie w salonie, wiec wiekszosc jest jednak w pokoju. Wieczorem jednak jest przykaz, zeby wszystkie zabawki zapakowac i do pokoju- tutaj mąż się wykazał, bo zrobił mu taki mały wózeczek do ciągniecia, wiec pakuje na niego wszystkie swoje zabawki i wywozi do pokoju- tam nie ma porządku, ale w sobote zawsze gonie do ograniecia. 

Gotuje na dwa dni, jak robie jakieś gołąbki, zrazy, gulasz itp. zawsze większą ilość- część mrożę i jest na te dni, kiedy mam kompletnie lenia do gotowania.

 

Musisz po prostu wpaść w rytm pracy i przypomnieć sobie jak to było przed dzieckiem- jakoś dało się pracować, ogarniac i jeszcze wieczorkiem gdzieś wyskoczyć. Z dzieckiem wiadomo trudniej, ale na pewno nie jest to nie do ogranięcia :). 

Fajnie.

Ale ja nie daję rady sprzątać.Przychodzi do mnie pani dwa razy w tygodniu.Nie po to latam z wywieszonym językiem,żeby jeszcze w domu sprzątać.Dzieci jedzą na stołówce,my w pracy w barze.

Zakupy raz w tygodniu.W Weekend jemy na mieście.

Przed pracą i dziećmi to zycie lajtowe było-mało prania,prasowania,jedzenia.Mama mi jeszcze pomagała.A dziś roboty dwa razy tyle i więcej stresów.Nie ma co porównywać.To se nie vrati 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupa

A weźcie sobie w tyłek wsadźcie te eseje o druciakach i mopach.

Skoro panu mężowi syf nie przeszkadza to nie sprzątaj; powiedz, że tobie też przestało.  Ciekawe czy długo wytrzyma z przesypującym się śmietnikiem i brakiem czystej bielizny. Nic dziwnego, że on niczego nie robi skoro obiad sam się gotuje, ubrania rosną w szafie, kurz magicznie znika a ty latasz z wywieszonym jęzorem.

Problemem nie jest bałagan tylko brak podziału zadań, a do tego na stówę syn obserwuje tatusia i wyrośnie kolejna łachudra przyzwyczajona do tego, że kobieta koło niego zasuwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

no ale ze co , dziecko z wpadki? przecież wiedziałąś z kim do łozka idziesz i wiedziałaś że bedziesz sprzatac i za męża i za dziecko. Więc czego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dlatego, ze sie nosi ten brud po calym domu. Jak mieszkasz z samymi doroslymi ludzmi albo masz duze dzieci to nie masz tego problemu, bo sie tak bardzo nie brudzi. Ale male dzieci brudza bardzo bo nie maja tej zrecznosci i koordynacji co starsze. Bardzo rozlewaja, krusza, gubia jedzenie, nosza je po mieszkaniu, nie usiedza dlugo w miejscu jak starsze. Jak sie wierca na krzesle to podloga jest usyfiona. A potem sie to rozdeptuje i nosi sie kapciami i skarpetami po pokojach, na dywany, dlatego sprzatanie w tygodniu jest nieodzowne. W lazience tez, pasta nietrafiona na szczotke laduje na pidlodze, siku nie trafione do kibla, obsikana deska, klapa, podloga. W przedpokoju piach i bloto z podworka, ktore tez sie nosi dalej, bo dzieci nie pamietaja otupac butow i uzyc wycieraczki, a czasem po cichu wlaza jak nikt nie widzi w butach na siku, albo po jedzenie, bo im sie nie chce rozzuc na chwile. Jakby czekac ze sprzataniem do weekendu to by bylo obrzydliwie, smrod, plesn i robactwo by sie leglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość kupa napisał:

A weźcie sobie w tyłek wsadźcie te eseje o druciakach i mopach.

One meza tez dotycza! Co reke mu urwie jak druciaka z mopem dotknie? Musi sie obudzic, sorry. Malzenstwo to jest wspolpraca i kazdy musi robic swoja czesc, a nie ze komus nie przeszkadza to nie robi. Chocby ze wzgledu na zdrowie dzieci i wszystkich domownikow, bo w syfie latwo o choroby, zatrucia, infekcje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kupa
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

One meza tez dotycza! Co reke mu urwie jak druciaka z mopem dotknie? Musi sie obudzic, sorry. Malzenstwo to jest wspolpraca i kazdy musi robic swoja czesc, a nie ze komus nie przeszkadza to nie robi. Chocby ze wzgledu na zdrowie dzieci i wszystkich domownikow, bo w syfie latwo o choroby, zatrucia, infekcje. 

W pełni się zgadzam. Tylko większość odpowiedzi tutaj jest: zasuwaj z miotłą trzymając czajnik, żeby ci się ciuchy odprasowały a do kapci przyczep nożyczki, żeby po drodze kapustę szatkować. Czyli: zorganizuj się, to wszystko ogarniesz. A rzecz w tym, że jedna osoba może ogarnąć ale narasta w niej frustra i złość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Kupa napisał:

W pełni się zgadzam. Tylko większość odpowiedzi tutaj jest: zasuwaj z miotłą trzymając czajnik, żeby ci się ciuchy odprasowały a do kapci przyczep nożyczki, żeby po drodze kapustę szatkować. Czyli: zorganizuj się, to wszystko ogarniesz. A rzecz w tym, że jedna osoba może ogarnąć ale narasta w niej frustra i złość. 

ale do kogo pretensje?

slabo zarabia więc nie stać jej na wynajęcie pomocy a mężowi domniemany bałagan nie przeszkadza i gra w otwarte karty, a ona zachowuje się jakby jej zmysł estetyczny był jednocześnie wrażeniem wszystkich domowników, tak się nie da, unifikacja myślenia jest właściwa dla Korei Północnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dlatego, ze sie nosi ten brud po calym domu. Jak mieszkasz z samymi doroslymi ludzmi albo masz duze dzieci to nie masz tego problemu, bo sie tak bardzo nie brudzi. Ale male dzieci brudza bardzo bo nie maja tej zrecznosci i koordynacji co starsze. Bardzo rozlewaja, krusza, gubia jedzenie, nosza je po mieszkaniu, nie usiedza dlugo w miejscu jak starsze. Jak sie wierca na krzesle to podloga jest usyfiona. A potem sie to rozdeptuje i nosi sie kapciami i skarpetami po pokojach, na dywany, dlatego sprzatanie w tygodniu jest nieodzowne. W lazience tez, pasta nietrafiona na szczotke laduje na pidlodze, siku nie trafione do kibla, obsikana deska, klapa, podloga. W przedpokoju piach i bloto z podworka, ktore tez sie nosi dalej, bo dzieci nie pamietaja otupac butow i uzyc wycieraczki, a czasem po cichu wlaza jak nikt nie widzi w butach na siku, albo po jedzenie, bo im sie nie chce rozzuc na chwile. Jakby czekac ze sprzataniem do weekendu to by bylo obrzydliwie, smrod, plesn i robactwo by sie leglo.

to chyba u dzieci z padaczką takie historie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Tradycyjny model rodziny. Baba ma dziecko, dom,męża i prace. Maz ma posprzątane, ugotowane i podane

e no, bez przesady. Nie gotuję mu, jeszcze czego. Sam to robi, chociaż tyle. Robi tez zakupy i robi mi śniadania, czasem kolacje, i dziecku też. Tyle że w domu syfiarz straszny a mi już sił brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

też jestem w szoku, jak nie chce jeść w przedszkolu obiadów to niech chodzi głodny aż w końcu polubi tamte obiadki jak mu zacznie skręcać kiszki z głodu.Ja bym mu dała domowe obiadki jeść w przedszkolu!Chociaż wydaje mi się to mało prawdopodobne bo w placówkach jest zakaz wnoszenia swoich obiadów.

mi przedszkolanka KAZAŁA zrezygnowac z cateringu przedszkolnego i przynosic mu swoje drugie dania bo tamtych nie chcial tknac, a ona sie bala ze od 9 do 16 to on tam zasłabnie i będzie na nią. Nie chciał przez cały miesiac dotknac ani kęsa ich jedzenia, reagowal agresją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość gość napisał:

ale do kogo pretensje?

slabo zarabia więc nie stać jej na wynajęcie pomocy a mężowi domniemany bałagan nie przeszkadza i gra w otwarte karty, a ona zachowuje się jakby jej zmysł estetyczny był jednocześnie wrażeniem wszystkich domowników, tak się nie da, unifikacja myślenia jest właściwa dla Korei Północnej

Ale po co przewalac kase na placenie obcym ludziom, za cos co da sie wspolnie bez trudu ogarniac na biezaco przy dzisiejszych udogodnieniach. To jest bezsens. No najleniwsi ludzie nadal lepiej wyjda inwestujac w jakas podrobe roomby albo braavy z Juli co bedzie caly dzien zdalnie jezdzic i odkurzac lub myc podlogi, niz placic komus. Mam porown. bo raz wzielam pania do pomocy. Umowilysmy sie ze place za godz., to tyle czasu glaskala miniaturowy kibelek na parterze, ze ja bym w tym czasie sama pol chalupy obleciala i kase miala w kieszeni. Bez sensu. Wole kupic sobie niedrogie udogodnienia i rodzinnie raz dwa ogarnac mieszkanie, a kase spozytkowac na cos wartosciowego (zainwestowac w cos co w przyszlosci zaprocentuje). Tym bardziej, ze zmywarki, mopy parowe, suszarki sa coraz tansze, chemia coraz skuteczniejsza i w wygodniejszych formach, a nawet garnki elektroniczne gotujace cale obiady. Sprzatanie i prace domiwe to nie jest teraz najprzykrzejszy obowiazek jak powiedzmy kilkanascie lat temu. To juz trzeba byc potwornie leniwym i ociezalym, zeby przy tylu wygodach zatrudniac pomoc domowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
14 minut temu, Gość gość napisał:

to chyba u dzieci z padaczką takie historie...

Poczekaj jak bedziesz miala wlasne, bo widac nie masz pojecia jak to w rzeczywistosci wyglada. Albo porzycz od znajomych na caly dzien i zobaczysz jak bedzie czysto. Malo sie nie posrasz. 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gosc napisał:

spełniona żyjąc w kieracie

W domu, czy w pracy, taki sam kierat. Może jak co miesiąc skaczesz z kontynentu na kontynent i każdego dnia robisz coś innego, to kieratu nie ma, a tak to wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś coś

Ja pracuje tylko w korporacji po 10-12 h (oficjalnie 😎 I też jestem wykończona. Dom i rodzina leżą odlogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja pracuje na pół etatu i obleci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A ja autorkę rozumiem. Póki co jestem w domu ale bardzo bym chciała pójść do pracy. Tyle że mąż mi jasno dał do zrozumienia że on dzieci nie będzie zawozil do przedszkola i odbierał. Przedszkole mamy do 13 stej więc później też by musiał się nimi trochę zająć. Mąż pracuje w domu. Ale oczywiście też nie. O pomocy w domu czyli sprzątanie, gotowanie, prasowanie wogole nie ma mowy żeby coś pomógł. Nawet wieczorem dzieci nie wykapie może zdarzy mu się 2 razy w roku. Nawet pójście do lazienki żeby umyć im zeby to problem. I dlatego powiedziałam nie póki co pracę sobie odpuszczam bo bym się chyba zajechala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

A ja autorkę rozumiem. Póki co jestem w domu ale bardzo bym chciała pójść do pracy. Tyle że mąż mi jasno dał do zrozumienia że on dzieci nie będzie zawozil do przedszkola i odbierał. Przedszkole mamy do 13 stej więc później też by musiał się nimi trochę zająć. Mąż pracuje w domu. Ale oczywiście też nie. O pomocy w domu czyli sprzątanie, gotowanie, prasowanie wogole nie ma mowy żeby coś pomógł. Nawet wieczorem dzieci nie wykapie może zdarzy mu się 2 razy w roku. Nawet pójście do lazienki żeby umyć im zeby to problem. I dlatego powiedziałam nie póki co pracę sobie odpuszczam bo bym się chyba zajechala

No to wzięłaś sobie tatusia dla swoich dzieci, nie ma co. Z takim trzeba ostro, raz,drugi i trzeci zostawić samego z dziecmi na kilka godzin to zobaczy jak to jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A ja siedze w domu z niemowlakiem i mimo to myje podłoge raz na tydzien. No na prawde wyrodna ze mnie matka. 🤣 na szczescie zrobilam to wczoraj wiec teraz leze a dziecko spi. Od syfu jeszcze nikt nie umarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A ja siedze w domu z niemowlakiem i mimo to myje podłoge raz na tydzien. No na prawde wyrodna ze mnie matka. 🤣 na szczescie zrobilam to wczoraj wiec teraz leze a dziecko spi. Od syfu jeszcze nikt nie umarł.

to są zarazki. jak zacznie Ci raczkowac to musisz czesciej sprztac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

to są zarazki. jak zacznie Ci raczkowac to musisz czesciej sprztac

Nie no wiadomo. Jak zacznie raczkowac to bede musiała myc co 2 dzien. 🤔 Przynajmniej czesciej odkurzam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, rozumiem Cie. Gdy wrocilam do pracy synek mial 2 lata. Nie czulam sie ani w 100% matka, ani w 100% ptamcownikiem, ani w 100% kobieta. Czulam jakbym na kazdym polu nawalala, ze kazdy dzial swojego zycia zaniedbuje. Od dzieciaka zawsze lubialm miec wszystko pod kontrola, wydawało mi się, ze zrobie to sama najlepiej - jak tupowa zodiakalna panna 🙂 a tu nagle padam na twarz, w pracy orka, syn po powrocie z pracy uwieszal sie na mnie, obiad i sprzatanie czekalo a jeszcze po przerwie w pracy mialam duuuzo materialu do nadrobienia. Mialam zatrudniona opiekunke, wiec nie mogłam sobie pozwolic na balagan, zawsze musialo byc sprzatniete. Przez pierwsze dwa trzy miesiace bylo mi bardzo ciezko, tym bardziej ze moje wynagrodzenie pozostawialo wiele do zyczenia... Ale dalam rade i Ty tez dasz! Musisz otwarcie porozmawiac z mezem ze jest Ci ciezko i oczekujesz pomocy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Ale po co przewalac kase na placenie obcym ludziom, za cos co da sie wspolnie bez trudu ogarniac na biezaco przy dzisiejszych udogodnieniach. To jest bezsens. No najleniwsi ludzie nadal lepiej wyjda inwestujac w jakas podrobe roomby albo braavy z Juli co bedzie caly dzien zdalnie jezdzic i odkurzac lub myc podlogi, niz placic komus. Mam porown. bo raz wzielam pania do pomocy. Umowilysmy sie ze place za godz., to tyle czasu glaskala miniaturowy kibelek na parterze, ze ja bym w tym czasie sama pol chalupy obleciala i kase miala w kieszeni. Bez sensu. Wole kupic sobie niedrogie udogodnienia i rodzinnie raz dwa ogarnac mieszkanie, a kase spozytkowac na cos wartosciowego (zainwestowac w cos co w przyszlosci zaprocentuje

Bezsens to jest tracić czas i zdrowie na sknerstwie. Niektórzy kupę by spod siebie zjedli z oszczędności. Jak zarabiasz w godzinę kilka razy więcej niż pomoc domowa, to zwyczajnie marnujesz czas latając z mopem. Chore i nieekonomiczne. Ja bym wyśmiała partnera, który żąda wspólnego latania ze szmatką, żeby oszczędzić marne grosze. Skoro zarabiam dobrze, to mój czas jest cenny. Zasługuję też na relaks i rozrywkę. 

Autorka najwyraźniej męczy się w pracy i szuka pretekstu żeby ją rzucić z powodu jakichś głupich trywialnych obowiązków, które sama sobie na łeb wzięła I które może zwyczajnie odpuścić. W życiu bym nie robiła specjalnych obiadków kapryśnemu dzieciakowi ani nie sprzątała sama mając środki, aby tego uniknąć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Bezsens to jest tracić czas i zdrowie na sknerstwie. Niektórzy kupę by spod siebie zjedli z oszczędności. Jak zarabiasz w godzinę kilka razy więcej niż pomoc domowa, to zwyczajnie marnujesz czas latając z mopem. Chore i nieekonomiczne. Ja bym wyśmiała partnera, który żąda wspólnego latania ze szmatką, żeby oszczędzić marne grosze. Skoro zarabiam dobrze, to mój czas jest cenny. Zasługuję też na relaks i rozrywkę. 

Ruch to zdrowie! A wspolny wysilek i wspolna praca wzmacnia wiezi rodzinne! Jezeli dla ciebie jest to bezsens to wyobrazam sobie jak musicie byc zapuszczeni. Pewnie obydwoje przed 30stka mieliscie juz foopy i drugi podbrodek. Poza tym nikt obcy za kase nie posprzata ci tak jak sie to robi samemu dla siebie i swojej rodziny, bo nie wklada serca w to co robi, omija to czego i tak nie widac, nie dba o to, ze gdzies moga zostac zarazki, a male dzieci beda dotykac, albo nie spolukany szkodliwy detergent tylko wytarty na sucho, albo scierka po wytarciu deski sedesowej wyciera umywalke, kran, byle predzej i byle sie nie natrudzic. Przeciez nie chodzisz za taka osoba jak cien, nie stoisz nad nia i na rece nie patrzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
44 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A ja siedze w domu z niemowlakiem i mimo to myje podłoge raz na tydzien. No na prawde wyrodna ze mnie matka. 🤣 na szczescie zrobilam to wczoraj wiec teraz leze a dziecko spi. Od syfu jeszcze nikt nie umarł.

Niemowlak ci tak nie nabrudzi co male chodzace juz dziecko, ktore sie uczy wszystkiego robic samo. Syf jest wtedy okropny. Chyba, ze wyreczasz ze wszystkiego i karmisz az do podstawowki, ale nawet i w takich nienormalnych okoliczn. bedzie balagan, bo dzieci sie bawia, psoca, wygrzebuja rozne rzeczy ktorych im nie wolno i rozlewaja, rozsypuja, rozwalaja, rozmazuja nawet jak masz oczy dookola glowy i wszystko teoretycznie pochowane. Chyba ze w kojcu zamkniesz na kilka lat, dopoki nie nauczy sie wychodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lili
22 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Ja tez, ale opracowalam system ktory pomaga sie troche ogarnac, tak ze mieszkanie wyglada w miare schludnie w ciagu tyg.

Wszyscy domownicy poza bardzo malymi dziecmi wkladaja oplukane z resztek naczynia do zmywarki. Nidgy nie do zlewu. Inaczej nic by nie mozna bylo w nim umyc, nawet rak. Mam takie mokre jednorazowe scierki do podlogi (podroba swiffera), mozna je wszedzie kupic, nawet w dyskoncie i drogerii, ktore troche mocze pod kranem nakladam na taki uniwersalny kij do scierek od kurzu (tez podroba swiffera) i oblatujemy tym na biezaco kafle i panele w kuchnii, kiblu, korytarzu, wszedzie gdzie sie na biezaco nosi i brudzi. Ojciec i starsze dzieci tez to robia. Najlepiej trzymac te scierki odwrocone do gory nogami, zeby wilgoc w opakowaniu nie zbierala sie na spodzie a scierki u gory nie byly suche (tak jak w chustkach dla niemowl.). Zaleta ich jest to, ze nie stoi ci caly tydz. pod reka wiadro z brudna woda i cuchnacy mop, no bo kto ma sile co dzien przygotowywac i dzwigac nowa wode, plukac itd. Jednorazowe scierki sa szybkie i higieniczne. Kazdy ma przykazane zeby oplukiwac po sobie paste z umywalki, ojciec zarost po goleniu i nie mozna czesac sie nad umywalka, zeby wlosow nie bylo w odplywie i nie stala woda. W kuchnii do blatow najlepiej mi sie sprawdza rolka recznika papier. pod reka i spray do szyb. Najlepszy rozpylacz ma butelka Clin bo nie chlapie, ale on jest drozszy dlatego kupuje tanie plyny z dyskontu i drogerii albo polskie i przelewam do tego rozpylacza. Chustki nasaczone detergentem do blatow sie tak dobrze nie sprawdzaja jak wlasnie spray do szyb, bo jest uniwersalny. Umyjesz nim kafle na scianie, stol po jedzeniu, lustro po pascie, wypolerujesz plyte kuchen. i wiele innych rzeczy. Scierki z materialu np mikrofibry mi sie tak dobrze nie sprawdzaly na codzien jak recznik papier., bo szybko smierdna nawet przeplukiqane wrzatkiem i regularnie suszone, a gdzies je potem trzeba skladowac przed praniem zanim uzbiera sie beben podobnych rzeczy, a potem caly kosz nimi smierdzi w lazience. Papier moze nie jest do konca eko, ale higieniczniejszy, no bo wiesz w kuchnii sa resztki jedzenia, surowego miesa itd. Scierki materialowej to uzywam tylko do wytarcia czystych umytych mydlem rak w kuchni. Plyte najlatwiej czyscic na biezaco druciakiem i plynem do naczyn (nie boj sie ze porysujesz, ja nawet nie mam tej specjalnej szpachelki a plyta nadal wyglada jak nowa). Potem zmywakiem zgarniam mydliny i wycieram do blysku recznikiem papier i sprayem do szyb. Do szybkiego odkurzenia kotow w pokojach najlepsze sa scierki ekektrostatyczne (kupuje w drogerii podrobe swiffera) nakladane na ten sam kij teleskopowy co te mokre, o korych wyzej pisakam. Super szybko i minimal. wysilkiem masz odkurzone w tyg. bez meczenia sie z ciezkim odkurzaczem. Jak sa bardzo brudne to wyrzucasz i bierzesz swieza. Mozna ich uzywac tez w reku do mebli, ale do tego mam jescze lepszy patent: takie elektrostatyczne nakladki z fredzlami na plastikowej raczce. Ja kupilam podrobe swiffera na akcji w Lidlu. Sa genialnie wydajne i nie wymagaja wysilku. Pieknie odkurzaja elektronike tam gdzie bardzo widac kurz na czarnym plastiku tv, drukarki, na ciemnych meblach. Docieraja we wszelkie zakamarki. Zazwyczaj je otrzepuje i uzywam ponownie dopoki nie sa bardzo szare. Wtedy biore swieza nakladke (plastikowa raczka zostaje, placisz za nia tylko raz, potem dokupujesz tylko nakladki, pasuja do nich wsztstkie firmy). Odkad je odkrylam nie musze nawet czyscic kurzu na wilgotno, bo one wszystko zbieraja. Wszesniej uzywalam plynu do szyb albo aerozolu do kurzu (od lat juz tego zreszta nie kupuje) za kazdym razem bo na sucho to smugi kurzu zostawaly na przedmiotach. Teraz na mokro to odkurzam tylko od czasu do czasu, albo jak sa plamy bo sie cos rozlalo albo owad "nasral". Podlogi, meble i sprzety odkurzaja oczywiscie wszyscy domownicy, a nie tylko ja, bo to nie jest trudne. Potem codzienny balagan: kupilam do tego kosze. Kosz w kuchnii na parapecie jest do wrzucania wsztstkiego ze skrzynki pocztowej i szkoly/przedszkola plus na prase, ktore sie potem przeglada i sortuje, bo na biezaco nie zawsze jest czas, szczegolnie na foldery i reklamy. W duzym pokoju jest kosz na roznosci czyli jakies koce, ubrania, poduszki, pluszaki ktorych sie nie ma czasu przegladac i odnosic na miejsce w tyg. W weekend sie to porzadkuje, a czasem co 2 tyg. Kolejny kosz jest dla dzieci i ich zadaniem jest przed pojsciem spac zebrac wsztstko z dywanu, podlogi, sofy i mebli do tego kosza. Do tego plastikowy pojemnik na lego i klocki lego-podobne, ktore tez musza byc co wieczor sprzatniete z podlogi. U siebie w pokoju moga miec rozsypane caly tydz. ale w duzym pok. nikt za nich sprzatac nie bedzie. Tak samo maja przykazane ze musza poukladac meble, koce, lampy i poduchy na miejsce jak robia fort lub namiot w ciagu dnia. Wszystko ma wygladac jak przed tem. Nie rob wszystkiego sama.

Mop, scierki wielorazowe, odkurzacz to zostawiam na takie typowe sprzatanie weekendowe. U nas co 2 tyg.

Takze to jest moje sprawdzone minimum. Podroby swifferow plus dobry rozpylacz do szyb i recznik papier. A no i druciak. (Dawniej jak sie balam urzywac druciaka na plycie to polewakam spalenizne zwyklym plynem do naczyn i zostawialam na noc, a rano ta szorstka strona zmywaka z gabki tez wszystko ladnie schodzilo, no i goraca woda do tego oczywiscie. Ale sie trzeba bylo troche wysilic, a z druciakiem jest duzo lzej, szybciej, latwiej i nie trzeba czekac.)

Super pomysł z tymi ściereczkami 😊 Perfekcyjna Pani Domu 😊 gdzie kupiłaś ten kij? Gdzie kupujesz mokre i gdzie suche ściereczki jednorazowe? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
49 minut temu, Gość Lili napisał:

 

 

 

1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Ruch to zdrowie! A wspolny wysilek i wspolna praca wzmacnia wiezi rodzinne! Jezeli dla ciebie jest to bezsens to wyobrazam sobie jak musicie byc zapuszczeni. Pewnie obydwoje przed 30stka mieliscie juz foopy i drugi podbrodek. Poza tym nikt obcy za kase nie posprzata ci tak jak sie to robi samemu dla siebie i swojej rodziny, bo nie wklada serca w to co robi, omija to czego i tak nie widac, nie dba o to, ze gdzies moga zostac zarazki, a male dzieci beda dotykac, albo nie spolukany szkodliwy detergent tylko wytarty na sucho, albo scierka po wytarciu deski sedesowej wyciera umywalke, kran, byle predzej i byle sie nie natrudzic. Przeciez nie chodzisz za taka osoba jak cien, nie stoisz nad nia i na rece nie patrzysz.

Weź już lepiej idź stąd czyścić kibel, nie zapomnij zabrać wszystkich domowników nad muszle aby zaciesnic wiezy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Ruch to zdrowie! A wspolny wysilek i wspolna praca wzmacnia wiezi rodzinne! Jezeli dla ciebie jest to bezsens to wyobrazam sobie jak musicie byc zapuszczeni. Pewnie obydwoje przed 30stka mieliscie juz foopy i drugi podbrodek. Poza tym nikt obcy za kase nie posprzata ci tak jak sie to robi samemu dla siebie i swojej rodziny, bo nie wklada serca w to co robi, omija to czego i tak nie widac, nie dba o to, ze gdzies moga zostac zarazki, a male dzieci beda dotykac, albo nie spolukany szkodliwy detergent tylko wytarty na sucho, albo scierka po wytarciu deski sedesowej wyciera umywalke, kran, byle predzej i byle sie nie natrudzic. Przeciez nie chodzisz za taka osoba jak cien, nie stoisz nad nia i na rece nie patrzysz.

Weź się nie ośmieszaj. Więzi i kondycję, to wzmacnia gra w tenisa albo wyprawa w góry, a nie wspólne szorowanie toalety. Ja jestem akurat fit, mój mąż ma ciało jak aktor z LA. Mamy na to czas i chęci, bo nie tracimy go na takie męczące i bezsensowne czynności. Nie zauważyłam, żeby sprzątaczki miały super figury, robotnicy budowlani są hot tylko w filmach, a w praktyce mają ginekomastię i mięśnie pod tłuszczem. Nic nie robisz dla swojego ciała tępiąc bakterie, pewnie jeszcze sobie szkodzisz jak masz taką fiksację na punkcie bakterii, to pewnie wiecznie w oparach detergentów. Albo brak kasy albo zwyczajne skąpstwo, czyli jeszcze gorzej. Ja nie mam nerwicy, nie muszę patrzeć na ręce gosposi. Nie wytrzymałabym z taką osobą, która goni mnie do mycia kibli w imię pielęgnowania więzi i zapewnienia sterylności. Rozwód by był natychmiast. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Weź się nie ośmieszaj. Więzi i kondycję, to wzmacnia gra w tenisa albo wyprawa w góry, a nie wspólne szorowanie toalety. Ja jestem akurat fit, mój mąż ma ciało jak aktor z LA. Mamy na to czas i chęci, bo nie tracimy go na takie męczące i bezsensowne czynności. Nie zauważyłam, żeby sprzątaczki miały super figury, robotnicy budowlani są hot tylko w filmach, a w praktyce mają ginekomastię i mięśnie pod tłuszczem. Nic nie robisz dla swojego ciała tępiąc bakterie, pewnie jeszcze sobie szkodzisz jak masz taką fiksację na punkcie bakterii, to pewnie wiecznie w oparach detergentów. Albo brak kasy albo zwyczajne skąpstwo, czyli jeszcze gorzej. Ja nie mam nerwicy, nie muszę patrzeć na ręce gosposi. Nie wytrzymałabym z taką osobą, która goni mnie do mycia kibli w imię pielęgnowania więzi i zapewnienia sterylności. Rozwód by był natychmiast. 

W punkt, nie wiem skąd się tacy ludzie biorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja dodam, że mam przyjaciółkę, która ma matkę pedantkę. Sobotnie dogłębne szorowanie chałupy, to było jak religia. I jej matkę to uszczęśliwia, czuła satysfakcję, że zrobiła coś pożytecznego z córką i że mają taką super więź. Tylko to wszystko jednostronne, bo ta koleżanka całe życie "rzygała" tym pedantyzmem, narzekała nieustannie na matkę, teraz jak ma do niej pojechać, to ją skręca, bo zazwyczaj jest angażowana w tradycyjne czyszczenie.. Moi rodzice totalni bałaganiarze, zawsze chętnie siedziała w naszym bałaganie i zazdrościła, że w weekendy robimy coś fajnego, a na święta nie ma tygodnia odkażania, tylko pakujemy się i w góry. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×