Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Florence26

Nachalni teście.

Polecane posty

Cześć wszystkim. Za 2 miesiące zostanę pierwszy raz mamą chłopca. Cieszymy się razem z narzeczonym, dziecko było naszym priorytetem bardziej, niż ślub. Problem polega na tym, że teście chcą nam "ustawić" życie i decydować gdzie mamy mieszkać. Otóż obok ich domu jest działka, którą Piotrek (narzeczony) ma dostać od rodziców. Rodzice Piotrka zaś wymyślili, że mamy wynieść się z mieszkania, które wynajmujemy, wyremontować na własny koszt pokój za ścianą ich sypialni i mieszkać tam z nimi, dopóki Piotrek i ja nie dołożymy pieniędzy na budowę domu obok nich. "Byście mieli lżej, mieszkali z nami, a później obok, było by super, tak rodzinnie". Nasze zdanie jest jednak inne, gdyż wolimy mieszkać skromniej, ale sami u siebie, bez rodziców za ścianą to po pierwsze, a po drugie nie chce mieszkać po sąsiedzku z teściami, bo wiem, że teściowa jest trochę wścibska i lubi sugerować różne rzeczy. Ja i Piotrek na bank byśmy często się kłócili, a ja cenie sobie wolność i swobodę w życiu codziennym. Nie uważam również, że budowa domu to priorytet, gdyż możemy kupić mieszkanie i powoli budować swoje "4 ściany". Teście są bardzo niezadowoleni, wręcz obrażeni na swojego syna a prawda jest taka, że gdyby mieszkał za płotem, to by musiał cały czas pomagać w ich domu i na podwórku. Nie mam nic przeciwko pomocy, ale są pewne granice które już teraz nie raz były naruszone. Jak załatwić tą sytuację? Dodam jeszcze, że nie mogę nawet nazwać swoje dziecko jak chce, bo nic im się nie podoba (oczywiście dam imię jakie wybiorę, ale cały czas moje pomysły są mocno krytykowane). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam bardzo podobny problem do Ciebie. Moi teściowie chcą nam ustawiać życie. Też zaproponowali nam wspólne mieszkanie póki nie kupimy czegos swojego. Ale powiem Ci tak. Nie dajcie się! Bo raz pozwolisz i będzie coraz gorzej. Piszę to dla Waszego dobra. Ja na początku pozwoliłam na wtrącanie się i poszła lawina ustawiania życia za nas. O nie w porę to zatrzymałam teraz bywam u nich, mogę pogadać itp ale jak się zaczyna wtrącanie ukrywam temat. Mówię że to nasza decyzja i koniec kropka. Co do imienia synka to już kpina. Dajcie takie imię jakie się Wam podoba. 

Budowa domu obok też sredni pomysł 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

jedyna rada to robic po swojemu, argumentowac swoje decyzje tak by usłyszeli dlaczego robicie tak a nie inaczej,dlaczego wybierzecie to imie,a nie inne i nie przejmowac sie gadaniem.Jestescie dorosli i bądzcie asertywni, dbajcie o swoje interesy ,nie milczcie a broncie swojego zdania. Chyba kazdy przez to przechodził o czym piszesz. Ja wyprowadzilam sie z domu w wieku 18 lat bo moja mama była nadopiekuncza, nie miałam u niej zadnej wolnosci "bo jak długo mieszkasz pod moim dachem... bla bla bla... jak sie wyprowadzisz to bla bla bla".Wyprowadziłam sie i dala mi spokoj , w sensie,ze nie kontrolowała na kazdym kroku  na kilka lat. Ogłosilismy slub i sie jazda zaczeła. Znow czułam sie jak ubezwlasnowolniona gówniara ktora nawet nie wie gdzie ma mieszkać. Kazałam sie nie wtracac,bo jestem dorosla i na slub zapraszam.

Mojego meza rodzice wyrzucli z domu dzien po 18 urodzinach. Z jednym plecakiem ciuchow i 200 zł ,ktore miał odłozone. ( pieniedzy z komunii nigdy nie odzyskał :D).Tesciow nigdy nie interesowało nic, ale jak usłyszeli ze slub to ich zagotowało.A jak usłyszeli,ze dziecko 3 lata pozniej to było gadanie,ze szybko,ze głupio dajemy na imie i dzieci beda sie z niego smiać.Sto rad jak byc dobrym rodzicem i td 😄

także życie.  Najważniejsze to zyc z nimi  w bezpiecznej odległosci, widziec sie w swieta i mowic tylko tyle ile uwazasz za bezpieczne.Wtedy jest dobrze. Jak czują,ze ich gadanie na was wpływa, nawet jesli to nerwy to nie zejdą z was nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie "teście" tylko TEŚCIOWIE.

A poza tym ty nie masz teściów bo nie wyszłaś za mąż!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
48 minut temu, Florence26 napisał:

Otóż obok ich domu jest działka, którą Piotrek (narzeczony) ma dostać od rodziców.

Czyli dom nigdy nie będzie twój bo będzie stał na działce twojego konkubenta!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Czyli dom nigdy nie będzie twój bo będzie stał na działce twojego konkubenta!

 

ale wy baby jestescie złosliwe. Ty swoj dom sama wybudowałas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Jesteśmy złośliwe bo nie chcemy remontować pokojów w domu obcych ludzi i nie chcemy budować domu nie nie swojej działce???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość Bimba napisał:

Jesteśmy złośliwe bo nie chcemy remontować pokojów w domu obcych ludzi i nie chcemy budować domu nie nie swojej działce???

a macie swoją? to zrobcie to na swojej. W sumie mi to zwisa żaglem,tylko po co te teksty o konkubentach i dowalanie. Ile z kobiet samodzielnie sie dorobiła czegokolwiek? są w zwiazku,maja takie same problemy co ludzie po cywilnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Chcą kupić swoje mieszkanie i mieć je i spłacać razem!

Po co to budowanie na jego działce obok jego rodziców?

Żeby później jej wypominać że tam nic nie jest jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Najlepiej nie być zależnym, to na pewno. O ile budowa na działce obok może mieć swoje plusy, to już mieszkanie w pokoiku teściów nie. Nie pozwól na zbyt dużą ingerencję w Wasze życie, z tego przeważnie są problemy. Moja teściowa też dała mężowi działkę, nawet żeśmy tam zbudowali domek i mieszkali 10 lat i to był koszmar. Ona uważała, że jej działka i może robić co chce. Potrafila przyjeżdżać, sądzić kwiaty na moim trawniku ( albo jej?). Później były inne akcje, typu zapraszanie znajomych na grilla na działkę 😞 co dziwne, działka była w ich posiadaniu 20 lat wcześniej i nikt tam nie jeździł. Ostatecznie sprzedalismy dom i kupiliśmy drugi, w innej lokalizacji. Obrazila się śmiertelnie. Trudno. My mamy spokój. Jej działka była mała, na pewno wartościowa, byłam wdzięczna i zadowolona, że mamy gdzie budować, ale jednak trochę naduzyla naszej gościnności przez te lata. Żałuję, że w ogóle się zdecydowalismy na budowę tam, mogliśmy odczekać, kupić coś swojego a ta działka niechby była dla dzieci kiedyś, nie byłoby tego kwasu, ale ona sama naciskała, "cieszyla się", że mogła pomóc. Tylko jaka to pomoc, jakim kosztem? Ja się bałam z domu wyjść, bo była prawie codziennie, chociaż posiedzieć na ławce i podkreślała, że przyjeżdża do siebie, chociaż 10 lat wcześniej przepisala działkę na mojego męża. Lubiła nam dokuczyc, coś wygarnac, lubiła zajrzeć mi w kąty o 6 rano, bo przyjechala to "chociaż kawę zrób". Twierdzila, że najchętniej namiot postawilaby sobie, bo w bloku gorąco a na dzialce tak fajnie. Jak zrobiliśmy altane to goście byli codziennie, nie nasi, jej. I pochody do mnie do wc, po szklanki, umyć coś, pokroić. Nie umiałam się zachować asertywnie, nie umiałam jej pogonić, no przyszla do siebie. Glupia byłam, że tyle wytrzymałam. Ja byłam jak strzepek nerwów już. Jak wracalam z miasta albo z pracy i ją widzialam to miałam ochotę zawrócić albo stace się niewidzialna i wejść niezauważona do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mila

Wiesz najważniejsze to jest to , ze oboje macie takie samo zdanie co do mieszkania . Skoro mimo to chcecie sami oddzielnie to tak zostańcie . Tym bardziej zaraz urodzi się Wam dziecko będziecie potrzebować prywatności i pobyć tylko we 3 , poznać się . Ja tez jestem w ciąży i był taki pomysł by moja mama zamieszkała z nami ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu bo stwierdziliśmy jednak ,ze lepiej mieszkać samemu . Ciąże tez przezywać tylko we dwoje a Mama jak będzie trzeba to przyjedzie odwiedzi , lub pomoże jeśli poprosimy. Co do imienia to przeważnie tak jest ,ze każdy chce swoje zdanie narzucić i swoje imie szczególnie rodzice . Jeszcze rodzeństwo i znajomi może trochę ciszej o tym mówią bo sami mają dzieci i podejrzewam w kwestii wyboru swojego imienia tez by nie chcieli by ktoś się wtrącał wiec może trochę mniej dosadnie się ze swoimi pomysłami wtrącają. Jednak rodzice wiadomo chcieli by mieć wpływ na wnuki i w kwestiach imienia często mówią swoje pomysły lub krytykują Wasze. Moja tesciowa tak samo nie podoba się jej imie dla dziewczynki które wymyśliliśmy i ciagle gada na ten temat . Mam wrażenie ,ze odczepi siebie tematu dopiero jak usłyszy ze imię zostalo zmienione . Na szczęście mój Mąż stanowczo stwierdził ,ze ona nie jest matka ani rodzicem dziecka , nie ona będzie je wychowywała i nie ona będzie w tej kwestii decydowała. Wybierzemy po swojemu 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Teściowa.....znam taka jedna z pracy która próbowała narzucać imie dla wnuczki. Chciała żeby miała na imię Syntia bo tak jej się na wycieczce we Włoszech spodobało 

Jej synowa tak miała jej dość że do końca jej imienia nie zdradziła. Jest Liliana 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i cenne rady 🙂 na pewno z nich skorzystam, a co do złośliwości odnośnie TEŚCIÓW, to sami tak o sobie do mnie mówią i tak się już przyjęło. Odnośnie drugiej złośliwości, że DOM NIGDY NIE NEDZIE MÓJ, BO BĘDZIE STAŁ NA DZIAŁCE KONKUBENTA, to dom by był mój, bo ani teść, ani teściowa grosza by do niego nie dołożyli, a ja OWSZEM.

 

Z resztą tak jak wspomniałam, chcemy kupić mieszkanie, a po jakimś czasie wybudować niewielki dom gdzieś pomiędzy jednymi, a drugimi rodzicami. 😉

 

Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Florence26 napisał:

Odnośnie drugiej złośliwości, że DOM NIGDY NIE NEDZIE MÓJ, BO BĘDZIE STAŁ NA DZIAŁCE KONKUBENTA, to dom by był mój, bo ani teść, ani teściowa grosza by do niego nie dołożyli, a ja OWSZEM.

Dom jest własnością osoby która jest właścicielem działki!

Niezależnie od ilości dołożonych przez ciebie pieniędzy.

Nikt nie zrobił Ci złośliwości pisząc że nie będziesz właścicielką domu - ludzie po prostu chcieli cię uświadomić i otworzyć ci oczy, ale ty wolisz się obrazić niż przyjąć prawdę do wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Dom jest własnością osoby która jest właścicielem działki!

Niekoniecznie. To akurat można notarialnie załatwić, że dom to współwłasność na działce przyszłego męża. Wtedy ma prawa do domu, ale nie do działki.

Nawet jeśliby takiego zapisu nie poczynili, a autorka potrafiłaby udowodnić na podstawie FV / przelewów / bycia współkredytobiorcą, który spłacał raty, czyli cokolwiek, że wniosła wkład finansowy, to może na drodze powództwa cywilnego domagać się spłaty swojego wkładu. Tyle, że to trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
36 minut temu, Gość gość2 napisał:

Niekoniecznie. To akurat można notarialnie załatwić, że dom to współwłasność na działce przyszłego męża. Wtedy ma prawa do domu, ale nie do działki.

Nawet jeśliby takiego zapisu nie poczynili, a autorka potrafiłaby udowodnić na podstawie FV / przelewów / bycia współkredytobiorcą, który spłacał raty, czyli cokolwiek, że wniosła wkład finansowy, to może na drodze powództwa cywilnego domagać się spłaty swojego wkładu. Tyle, że to trwa.

A nie prościej wziąć ślub i podpisać umowę o rozszerzeniu małżeńskiej wspólnoty majątkowej? Wtedy wszystko będzie wspólne. A mieszkanie z teściami czy obok teściów nie jest niczym złym, ja tak mieszkam i jest naprawdę spoko, ale wiadomo, że wiele zależy od charakterów i układów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość gość2 napisał:

Nawet jeśliby takiego zapisu nie poczynili, a autorka potrafiłaby udowodnić na podstawie FV / przelewów / bycia współkredytobiorcą, który spłacał raty, czyli cokolwiek, że wniosła wkład finansowy, to może na drodze powództwa cywilnego domagać się spłaty swojego wkładu. Tyle, że to trwa.

Jak sam piszesz na podstawie faktur (na jej nazwisko) w razie czego będzie mogła domagać się spłaty SWOJEGO WKŁADU, ale właścicielką ani współwłaścicielką nigdy nie będzie, dopóki on jej nie zapisze notarialnie udziału.

Ale jak znam życie, nie zapisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

A nie prościej wziąć ślub i podpisać umowę o rozszerzeniu małżeńskiej wspólnoty majątkowej? Wtedy wszystko będzie wspólne. 

Problem w tym jak zmusić go do ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 2.11.2019 o 17:02, Florence26 napisał:

Cieszymy się razem z narzeczonym, dziecko było naszym priorytetem bardziej, niż ślub.

Czyli co?

Mieliście do wyboru albo dziecko albo ślub???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Teście? Mówi się teściowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka2019

Ty nie masz autorko problemu z teściami tylko z narzeczonym/konkubentem, zwał jak zwał. Nie mam zbytniego szacunku do osób, zwłaszcza rodziców/teściów, którzy próbują rządzić i dyrygować innymi kupując ich czy szantażując majątkami. Większego szacunku nie czuję także do tych młodych, którzy na to polecą.

Problem jest z Twoim narzeczonym i Tobą. Jak rozumiem działki obok teściów jeszcze nie macie, a nawet jak ma ją narzeczony a rodzice go coś podburzają, to powinniście powiedzieć "bierzcie i dławcie się tym" i dalej robić po swojemu nie dając się ustawiać za kawałek ziemi, dorobić się zawsze macie czas, a ewentualnych straconych nerwów nic Wam nie zwróci. Tak że w pierwszej kolejności rozmowa z partnerem, w drugiej jego rozmowa z rodzicami i ustalenie granic. Jesli rodzicom zalezy na Was, na synu, na wnuku, to się ogarną i uspokoją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
Dnia 2.11.2019 o 17:02, Florence26 napisał:

Rodzice Piotrka zaś wymyślili, że mamy wynieść się z mieszkania, które wynajmujemy, wyremontować na własny koszt pokój za ścianą ich sypialni i mieszkać tam z nimi, dopóki Piotrek i ja nie dołożymy pieniędzy na budowę domu obok nich. 

Dopóki nie DOŁOŻYCIE pieniędzy na budowę "waszego" domu???

No to w końcu się zdecyduj czy dom jest za wasze pieniądze czy za wspólne z teściami pieniądze!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość gość2 napisał:

Niekoniecznie. To akurat można notarialnie załatwić, że dom to współwłasność na działce przyszłego męża. Wtedy ma prawa do domu, ale nie do działki.

Nawet jeśliby takiego zapisu nie poczynili, a autorka potrafiłaby udowodnić na podstawie FV / przelewów / bycia współkredytobiorcą, który spłacał raty, czyli cokolwiek, że wniosła wkład finansowy, to może na drodze powództwa cywilnego domagać się spłaty swojego wkładu. Tyle, że to trwa.

Nie ma takiej opcji, więc nie wprowadzaj ludzi w błąd. W polskim prawie dom jest niejako połączony z ziemią, nie ma prawnej możliwości, aby dom był we współwłasności, jeśli działka tylko męża. 

W drugim punkcie - jeśli raty byłyby spłacane po ślubie, to nie trzeba niczego udowadniać - raty może spłacać mąż a i tak jest to majątek wspólny do rozliczenia w razie rozwodu. Tyle, że trzeba pamiętać, że dostanie się wówczas tylko spłatę, nie ma się praw do domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kloiree

Sprzedajcie tamta działkę u kupcie z dodatkiem kredytu segment 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 2.11.2019 o 17:02, Florence26 napisał:

Otóż obok ich domu jest działka, którą Piotrek (narzeczony) ma dostać od rodziców.

 

1 godzinę temu, Gość Kloiree napisał:

Sprzedajcie tamta działkę u kupcie z dodatkiem kredytu segment 

On dopiero ma dostać tę działkę (jak bedzi grzeczny i zrobi to co rodzice każą)!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
5 godzin temu, Gość gość napisał:

Nie ma takiej opcji, więc nie wprowadzaj ludzi w błąd. W polskim prawie dom jest niejako połączony z ziemią, nie ma prawnej możliwości, aby dom był we współwłasności, jeśli działka tylko męża. 

Gdzieś czytałam o takim rozwiązaniu. Może od tego czasu zmieniły się przepisy... Dzięki za sprostowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Olać ich 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boże, ludzie! Jakie Wy głupoty piszecie. Przecież jasno określiłam, że my nie chcemy mieszkać za płotem u teściów, Piotr ma dostać od nich działkę, ale i tak nie chce budować na niej domu. Jedyne co, to się słownik wtrącił, że mamy dołożyć, a nie odłożyć na dom. Nikt nam oczywiście do niego nie dopłaci. Nawet jeśli działka by była tylko na niego, to koło pupy mi to lata, ja też mam swoją działkę, a nawet dwie, z tym że ich nie ruszam przez najbliższe 20 lat. Nie zależy mi na cudzym majątku, a tak tutaj zostałam chyba potraktowana.. 

 

Nie, nie mieliśmy do wyboru: ślub, albo dziecko. Nie potrzebujemy ślubu na JUŻ i ja nikogo nie muszę do tego zmuszać, tym bardziej, że to mój pomysł w sumie, a nie jego 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×