Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosia

Czy miałyście jakieś nieprzyjemne, niechciane odwiedziny w szpitalu po porodzie?

Polecane posty

Gość gosia

Wczoraj urodziłam, poród długi i trudny, czuję się strasznie zmasakrowana, mam szwy, krew się ze mnie leje strumieniami i walczę z laktacją. Mąż był ze mną do popołudnia, wpadła też mama z teściową na 20 minut. Szwagierki poprosiłam żeby przyszły gdy już będziemy w domu. Nie mam ochoty na odwiedziny dalszych znajomych. Jedna koleżanka z pracy dzwoniła żeby się zapowiedzieć, a gdy jej powiedziałam jak się czuję i że wolałabym nie, to jeszcze mnie zasypuje sms-ami że "a może jednak, ona by chciała tylko na chwilę, może za godzinę, a może jutro" itp. No nie rozumie ewidentnie. Ani się jakoś specjalnie nie przyjaźnimy, ani nie odwiedzamy w domach, nie wiem skąd ta upierdliwość. Tak leżę i się zastanawiam, czy ludzie naprawdę bywają tacy niekumaci? Miałyście jakieś takie dziwne odwiedziny w szpitalu, których nie wspominacie zbyt dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Do nas na oddział wtargnął facet, który się onanizował nad naszymi łóżkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mnie odwiedzal tylko maz - na szczecie. Rodzice przyjechali do domu kilka godzin po powrocie a tesciowie chyba dwa tygodnie pozniej. A co do odwiedzin w szpitalu, obok mnie lezala kobita co ciagle gosci przyjmowala. Lezalysmy we trzy, dziecko nakarmic trzeba, ja jedyna po cesarce nieporadna. Lozka staly blisko siebie, wiec jej goscie siedzieli zaraz przy mnie. Myslalam ze sie wsciekne. I to nie tylko maz i mama... Szwagrowie, siostry, kolezanki... Zero taktu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prowo

Długo trudny poród ale na drugi dzień tworzy posty na czateri...

eh prowo 

tylko pelikany łykają 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia
1 minutę temu, Gość Prowo napisał:

Długo trudny poród ale na drugi dzień tworzy posty na czateri...

eh prowo 

tylko pelikany łykają 

A co mam robić gdy leżę plackiem, a dziecko śpi? Jakieś propozycje? Kafeteria rozwiała kilka moich wątpliwości w ciąży, więc teraz też pytam. Gdybym wiedziała, że cię to obraża to bym sobie jakąś bardziej ambitną lekturę przyniosła, może "Potop"?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Mnie odwiedzal tylko maz - na szczecie. Rodzice przyjechali do domu kilka godzin po powrocie a tesciowie chyba dwa tygodnie pozniej. A co do odwiedzin w szpitalu, obok mnie lezala kobita co ciagle gosci przyjmowala. Lezalysmy we trzy, dziecko nakarmic trzeba, ja jedyna po cesarce nieporadna. Lozka staly blisko siebie, wiec jej goscie siedzieli zaraz przy mnie. Myslalam ze sie wsciekne. I to nie tylko maz i mama... Szwagrowie, siostry, kolezanki... Zero taktu. 

Słyszałam o takich rodzinkach. Też się tego boję. Teraz jestem z jedną dziewczyną i chyba najbliższa rodzina przychodzi. Też jakoś wybitnie komfortowo nie jest, każdy się trochę gapi. Ale mogło być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia

Nie miałam tego problemu, po porodzie wykupiłam dla.siebie i dziecka osobny pokój z prywatną łazienka. Przyszedł do mnie tylko mąż i mama a na szczęście uniknelam towarzystwa całkiem obcych ludzi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kg cm vcv
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Mnie odwiedzal tylko maz - na szczecie. Rodzice przyjechali do domu kilka godzin po powrocie a tesciowie chyba dwa tygodnie pozniej. A co do odwiedzin w szpitalu, obok mnie lezala kobita co ciagle gosci przyjmowala. Lezalysmy we trzy, dziecko nakarmic trzeba, ja jedyna po cesarce nieporadna. Lozka staly blisko siebie, wiec jej goscie siedzieli zaraz przy mnie. Myslalam ze sie wsciekne. I to nie tylko maz i mama... Szwagrowie, siostry, kolezanki... Zero taktu. 

Masakra. Dlatego lepiej być bogatym i mieć prywatny pokój. Biedni mają przesrane w każdej dziedzinie 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia
Przed chwilą, Gość Kg cm vcv napisał:

Masakra. Dlatego lepiej być bogatym i mieć prywatny pokój. Biedni mają przesrane w każdej dziedzinie 😞

Planowałam skorzystać z tej opcji, ale jedyna jedynka w szpitalu była już zajęta. Wczoraj nawet cieszyłam się, że nie jestem sama, wszystko jest dla mnie nowe i dziwne, a "współlokatorka" w porządku i jest do kogo się odezwać. Dziś zaczęli ludzi wpadać i już było mniej fajnie, ale teraz jesteśmy już same. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mnie niestety nikt nie odwiedzil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc

Ja dzieci rodziłam w szpitalach oddalonych od domu 35-60 km. Moi rodzice nie zyja i w sumie cala moja bliska rodzina to dwie siostry. Po pierwszym porodzie(cc ) oprocz meza przyjechały raz siostry z jednym szwagrem i ciotka mieszkająca w tym mieście. Po drugim porodzie tez tylko przyjezdzal mąż i raz siostry. Same mają dzieci i wiedza jak to jest więc nie było jakiegoś calodniowego siedzenia. Zresztą mąż też nie siedział godzinami bo to zwyczajnie uciazliwe dla innych mam na sali. Sama niestety doświadczyłam tego jak do koleżanki z sali przyjeżdżał mąż z około 10-letnim synem. Po drugim porodzie gdzie rodziłam naturalnie czułam się tak jak autorka tematu oni siedzieli pół dnia i patrzyli.  Dupsko rozerwane , boli ani się odwrócić na łóżku, nakarmić , podnieść żeby nic nie było widać . Masakra. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Masakra, relacje z porodu też pewnie na insta wrzuciłaś.Poród taki wyczerpujący, krew się leje ale co tam ponarzekać na kafeterii i tak można żeby się nie znudzić w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Do.mnie nikt nie przyszedł. Poza tym u nas godziny wizyt trwały od 14 do 17. Więc da się przezyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tak, miałam niestety. Teściowa przyszła na sale i do męża powiedziała: nie bierz tacierzyńskiego, bo przecież moja mama będzie mi pomagać. Do mnie mówiła: obudz ją, dziecko nie może tak długo spać, musisz jej dać cyca. Musiałam małą dokarmiać bo nie umiałam jej przystawić do piersi i cały czas płakała to chciała, żebym przy niej nakarmiła a ja jej powiedziałam, że ją karmiłam pół godziny temu a ta koniecznie mi chciała w cycki zajrzeć. Mówiła, że mam burdel na sali, patrzyła sie na mnie spod byka i pytała się : ty masz depresje? Niespałam przed 3 dni prawie, bo I noc to był poród, druga nocke córka cały czas płakała a trzecia przespałam się może ze 3 godziny, byłam wyczerpana, nie miałam siły się z nią szarpać, miałam długi i cięzki poród, po 18h zrobili cesarke. Jak będe w drugiej ciąży zabronie jej wizyt na porodówce, po powrocie do domu też zaczeła swoje rady wygłaszać w stylu zakładajcie jej pieluchy tetrowe i podawaj jej koperek. Do tej pory czuje do niej uraze mimo,że teraz złagodniała bo ograniczyliśmy jej wizyty a minął już prawie rok ;.Nie życze nikomu takiej teściowej, aż mnie ...ica przez nią bierze jak ją widze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka

Tak, miałam niestety. Teściowa przyszła na sale i do męża powiedziała: nie bierz tacierzyńskiego, bo przecież moja mama będzie mi pomagać. Do mnie mówiła: obudz ją, dziecko nie może tak długo spać, musisz jej dać cyca. Musiałam małą dokarmiać bo nie umiałam jej przystawić do piersi i cały czas płakała to chciała, żebym przy niej nakarmiła a ja jej powiedziałam, że ją karmiłam pół godziny temu a ta koniecznie mi chciała w cycki zajrzeć. Mówiła, że mam burdel na sali, patrzyła sie na mnie spod byka i pytała się : ty masz depresje? Niespałam przed 3 dni prawie, bo I noc to był poród, druga nocke córka cały czas płakała a trzecia przespałam się może ze 3 godziny, byłam wyczerpana, nie miałam siły się z nią szarpać, miałam długi i cięzki poród, po 18h zrobili cesarke. Jak będe w drugiej ciąży zabronie jej wizyt na porodówce, po powrocie do domu też zaczeła swoje rady wygłaszać w stylu zakładajcie jej pieluchy tetrowe i podawaj jej koperek. Do tej pory czuje do niej uraze mimo,że teraz złagodniała bo ograniczyliśmy jej wizyty a minął już prawie rok ;.Nie życze nikomu takiej teściowej, aż mnie ...ica przez nią bierze jak ją widze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyna normalna na kafe
26 minut temu, Gość Gość napisał:

Masakra, relacje z porodu też pewnie na insta wrzuciłaś.Poród taki wyczerpujący, krew się leje ale co tam ponarzekać na kafeterii i tak można żeby się nie znudzić w szpitalu.

Ty jakas nienormalna jesteś? Co ma dziewczyna robić leżąc plackiem w szpitalu? Umartwiać się nad sobą? Patrzeć w sufit? To że miała ciężki poród nie znaczy, że jest w stanie niezdolnym do najprostszych czynności. Zamiast pluć jadem znajdź sobie jakieś produktywne i pożyteczne zajęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyna normalna na kafe
26 minut temu, Gość Gość napisał:

Masakra, relacje z porodu też pewnie na insta wrzuciłaś.Poród taki wyczerpujący, krew się leje ale co tam ponarzekać na kafeterii i tak można żeby się nie znudzić w szpitalu.

Ty jakas nienormalna jesteś? Co ma dziewczyna robić leżąc plackiem w szpitalu? Umartwiać się nad sobą? Patrzeć w sufit? To że miała ciężki poród nie znaczy, że jest w stanie niezdolnym do najprostszych czynności. Zamiast pluć jadem znajdź sobie jakieś produktywne i pożyteczne zajęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula

Tak miałam, niestety. Teściowa przyszła na salę i do męża mówiła nie bierz tacierzynskiego, bo moja mama będzie mi pomagać. Mówiła że mam burdel na sali, patrzyła się na mnie spod byka i pytała się czy mam depresję. Byłam wykończona bo nie spałam przez 3 dni prawie, I noc to był poród, druga noc córka cały czas płakała, trzecia spałam może że 3 godziny. Miałam problemy z karmieniem, mówiłam jej ze dopiero co karmilam a ona ja ci pomogę i gapila mi się w cycki. Jak będę w ciąży to zabronie jej wizyt na porodówce. Do tej pory czuje do niej uraz mimo że minął prawie rok. Po powrocie do domu sypala swoimi radami typu daj jej koperek i zakładaj pieluchy tetrowe, nie znoszę jej a ta jeszcze się dziwi że do domu jej nie zapraszam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Współczuję nalotów w szpitalu. Marzę o tym, żeby odwiedził mnie tylko mąż. Mam nawet plan, żeby dać znać, że urodziłam, dopiero wychodząc ze szpitala. Rodzina mieszka w innym mieście, więc nie zdążą tego samego dnia przyjechać, zresztą mama rozumie mój punkt widzenia. W ogóle oczywistym powinny być odwiedziny najbliższych dopiero po kilku dniach od porodu. Do tego czasu można wysłać zdjęcie czy film. A ludzie pchają się zobaczyć dziecko od razu, tak jakby miało dostać nóg i uciec zanim je poznają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jestem jakaś dziwna, bo nie mogłam się doczekać aż ktoś przyjdzie 😄 już pierwszego dnia po porodzie brakowało mi bliskich . Do szpitala przyszedł tylko maz, a w domu rodzice i siostra byli następnego dnia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Szanujcie trochę osoby, które muszą przebywać z wami na sali i również słuchać waszych gości. Mam nadzieję, że nie trafię na żadną pinde do której będzie zlazic się rodzinka i zamiast normalnie zająć się dzieckiem to będę czuła się skrępowania. Ja bym chyba nie wytrzymała tych nalotów obcych ludzi i albo prosiłabym o przeniesienie lub po prostu zwróciła bym uwagę przypadkowej lokatorce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja niestety leżałam najpierw na sali gdzie było nas chyba z 4 czy 5 (dopiero później do dwójki mnie dali). Do każdej przychodził mąż, mama/teściowa. Do mnie też przychodził mąż i wspomniana teściowa (mamy już nie mam) ale była dziewczyna, do której przyszło naraz z 5! Osób. Jacyś faceci... A moje dziecko domagało się ciągłego karmienia... Horror...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem 2 tyg po porodzie i miałam podobnie. Byłam na sali pooperacyjnej kiedy wstawiłam z łóżka po cc czułam się mega niekomfortowo. Krew leje mi się po nodze chce jakoś do łazienki dojść a tu jakiś facet siedzi na przeciwko w odwiedzinach u żony całe popołudnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie, do szpitala trafiłam w środę, w czwartek rano było cesarskie cięcie, wyszliśmy we wtorek. Codziennie był u mnie mąż i nikt poza tym. Zresztą to akurat była Wielkanoc, poza tym szpital oddalony o ponad 50 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Ja lubię gości i mnie odwiedzala bliższa i dalsza rodzina ale miałam osobny płatny pokój to nikomu to nie przeszkadzało. Osobiście uważam że odwiedziny powinny być max 3 godz w ciągu dnia i koniec. Niestety mam szwagierka i kuzynki które same rodziły a jednak przychodziły do szpitala co prawda na "chwilę" i jak wróciłam ze szpitala nie zdążyłam pójść pidpeysznic o już majdan pełen dom, no ale wybaczam im 😉 bo jednak to moja bliska rodzina z którą mam kontakt wręcz codzienny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Do mnie chciała przyjść koleżanka mamy! Zadzwoniła do niej pod szpitalem, w którym pokoju jestem haha. Ale mama nie powiedziała na szczęście 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

U mnie w szpitalu był tylko mąż. Teściowie się szykowali na wizytę, ale wybiliśmy im to z głowy na długo przed porodem - planowali, że się wbiją do mnie jeszcze tego samego dnia jak urodzę, najpóźniej kolejnego po porodzie.

Za to do koleżanki z sali przyszli rodzice, siedzieli pół dnia i z jakiegoś powodu chcieli też niańczyć moje dziecko 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A to powiem Wam cos lepszego! Kiedys kolezanka opowiadala mi, że byla w odwiedzinach u swojej siostry po porodzie. Przyszli razem ona z mezem, brat z dziewczyna i rodzice, no i oczywiscie maz rodzacej. Kolezanka byla wielce oburzona, ze kobieta na lozku obok wywalila cyca i karmila!!! Jak ona sie nie wstydzila przy tylu obcych facetach!!! Jak powiedzialam, ze no wiesz noworodla trzeba czesto karmic, to wiecie co powiedziała? Ze przeciez moga wyjsc na korytarz czy do łazienki a nie przy nich cyca wywalila i karmila... Szok... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

A to powiem Wam cos lepszego! Kiedys kolezanka opowiadala mi, że byla w odwiedzinach u swojej siostry po porodzie. Przyszli razem ona z mezem, brat z dziewczyna i rodzice, no i oczywiscie maz rodzacej. Kolezanka byla wielce oburzona, ze kobieta na lozku obok wywalila cyca i karmila!!! Jak ona sie nie wstydzila przy tylu obcych facetach!!! Jak powiedzialam, ze no wiesz noworodla trzeba czesto karmic, to wiecie co powiedziała? Ze przeciez moga wyjsc na korytarz czy do łazienki a nie przy nich cyca wywalila i karmila... Szok... 

Jestem pełna podziwu jak niektórzy ludzie mają kompletnie zaburzone postrzeganie rzeczywistości. Oczywiście w nalocie ich ekipy nie widziała nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 godzin temu, Memaa napisał:

Jestem 2 tyg po porodzie i miałam podobnie. Byłam na sali pooperacyjnej kiedy wstawiłam z łóżka po cc czułam się mega niekomfortowo. Krew leje mi się po nodze chce jakoś do łazienki dojść a tu jakiś facet siedzi na przeciwko w odwiedzinach u żony całe popołudnie.

I żeby taki facet usiadł jak człowiek na krześle tyłem do tej drugiej kobiety to jeszcze rozumiem. Ale nieeee. Ciekawość zawsze wygrywa, wzrok musi błądzić po sali bo taka już natura ludzka. Straszne to jest. 

W mojej rodzinie są kobiety, które nie mają problemu np z publicznym karmieniem piersią przy stole z rodzinnym obiadem. Ja nie wiem wtedy gdzie wzrok podziać, gdy akurat z taka rozmawiam. Prowadzimy dyskusję, a ja się np w okno gapię :D. Ale dla mnie taki ekshibicjonizm jest nie do przyjęcia, najchętniej bym się trzema parawanami odgrodziła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×