Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elficzek13

co gotujecie dla rodziny na koniec miesiąca i przed wypłato?

Polecane posty

Gość Dorla
2 minuty temu, Gość Ktoś napisał:

A Ty tylko nalesniki zobaczylas i nutelle? To współczuję problemów ze wzrokiem. Może dla kogos kto ma swoje króliki to tania potrawa ale juz ktos kto miałby go kupic a ma ograniczony budzet wybierze kurczaka. Nawet z indykiem przed wyplata moze miec problem. I nie jest to skapstwo tylko takie sa czesto realia i tego dotyczy ten temat. 

Ja czesto robie dziczyzne (najzdrowsze mieso) ale poco mam pisac w o tym w takim temacie? Ja mam dostep do taniej dziczyzny a ktos zaplaci za nia "majatek".

Zrozumiałaś moje "skapstwo"?

A nalesnikow z białej maki nie robie, tym bardziej dzieci bym tym nie karmiła. 

Dziwią mnie ludzie, ktorzy wchodzą w takie tematy tylko po to aby sie pochwalić jak im dobrze, albo mieszkają na wsi gdzie kurka, indyk i krolik wlasne, do tego sad i foliak z warzywami i daja rady miastowym, ktorzy za wszystko placa "jak za zboze".

 

Nie trafiłaś ze swoimi "teoriami" - wzrok mam perfekcyjny i mieszkam w mieście. Nie mam też rodziny na wsi, od której mogłabym brać ile chcę kur czy królików. Wszystko kupuję sama w normalnych sklepach - nie tych ze zdrową żywnością.

Ok, królik czy indyk - w porównaniu z "parówczaną" dietą madek z tego wątku - są relatywnie drogie, ale przecież w jadłospisie powyżej nie było ich codziennie? Właśnie takie "droższe" mięsne obiady były przeplatane naleśnikami - nie są drogie - czy gulaszem z kaszą - tu już zależy, jaką kaszę i dodatki wybierzemy. 

A poza tym te wszystkie madki karmiące dzieci parówkami powinny po wypłacie, kiedy nie liczą się z wydatkami zrobić zapasy na tę biedniejszą część miesiąca? Nie uwierzę, że biorąc 500+ komuś może brakować na jedzenie dla dzieci i musi zapychać się makaronem z cukrem. Wg mnie to skrajna niegospodarność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Akurat Ci nie wyszlo... Dom był budowany 50 lat temu jak Moja mama była malutka a cegłę to sami dziadkowie wyrabiali i SAMI budowali. Jak się wprowadzali to nie mieli gotowych wszystkich pokojów jak teraz. Żyli bardzo oszczędnie i w sumie do tej pory Babcia z 1000zl emerytury potrafi odłożyć tyle co przeciętnej osobie się nie udaje. Byłam w szoku jaki Babcia mi prezent Sala na wesele bo wiem ze musiała sobie dużo odmawiać aby tyle zaoszczędzić. 

Krótko mówiąc przejść można całą kasę a zaoszczędzić to już większość ludzi ma problem (patrząc na statystyki Polakow).

Nie wyszło? To zaraz wyjdzie. Zapytaj swojego rodzica, jak bardzo smakowała mu wtedy margaryna 🙂 . Nie ta, co jest teraz do chleba. Wtedy była ohydna biała margaryna. 50 lat temu moja droga, to też była komuna. 50 lat temu to też budowała się moja babka, i babka mojego męża. Moja babka sprzedawała swoje robione masło (miała kilka krów), a kupowała margarynę, bo budowa. Najmłodsze dziecko nie miało porządnego mundurka do szkoły, już nie mówiąc o butach. A koledzy wyśmiewniii, bardzo wyśmiewni. Moja teściowa do teraz się trzepie jak sobie tą margarynę przypomni, bo u niej było dokładnie to samo, co u mojej matki. Teściowa powiedziała mi kiedyś, choćbym miała chleb z samym masłem jeść, to margaryny, żeby było na plaster szynki za chole/rę nie kupię. Tak wyglądało to oszczędzanie 50 lat temu, kiedy się twoja cudowna babcia budowała. Natomiast 35 lat temu, to wiele ludzi inaczej kombinowało. Albo się z zakładu wyniosło, albo jak Daniel pisze, za bimber wiele dało się załatwić. Choćby to, żeby ktoś ze swojego zakładu wyniósł.

Wisz co? Taka jesteś pełna dumy z babci, tak ci imponuje skrajna oszczędność. Ty weź napisz do Leżaczka. On potrafi przeżyć za niecałe 5 zł dziennie. Ty przeżyjesz za 3 zł dziennie i będziecie sobie oszczędzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

Akurat Ci nie wyszlo... Dom był budowany 50 lat temu jak Moja mama była malutka a cegłę to sami dziadkowie wyrabiali i SAMI budowali. Jak się wprowadzali to nie mieli gotowych wszystkich pokojów jak teraz. Żyli bardzo oszczędnie i w sumie do tej pory Babcia z 1000zl emerytury potrafi odłożyć tyle co przeciętnej osobie się nie udaje. Byłam w szoku jaki Babcia mi prezent Sala na wesele bo wiem ze musiała sobie dużo odmawiać aby tyle zaoszczędzić. 

Krótko mówiąc przejść można całą kasę a zaoszczędzić to już większość ludzi ma problem (patrząc na statystyki Polakow).

Czyli twoja babcia się budowała w tych samych czasach co mój dziadek. I rzeczywiście wiele rzeczy robili sami jak np wspomniana przez ciebie cegła. Ale nie robili tego z oszczędności tylko z braku dostępności materiału. Część materiału się kombinowało za przysłowiowe pół litra a część trzeba było ogarnąć samemu, takie czasy. Mówisz że na jedzeniu tyle mogli oszczędzić tylko że dzisiaj jedzenie jest za bezcen w porownaniu z latami o których wspominasz. Dziadek sprzedając jedną świnie przywoził dwie tony węgla do domu. Dziś za takie prosię dostaniesz 400 zł i ciekawe co za to kupisz. Inna sprawa że mylisz lata o których piszemy. Komuna w Polsce upadła w 1989 roku i to był gospodarczo najgorszy okres dla większości ludzi. Wszystkie państwowe firmy były w trybie natychmiastowym zamykane albo prywatyzowane bez zwracania uwagi na pracownika. Aż do roku 2000 Polska była uważana za dziki zachód europy, to w tych latach rosła przestępczość i przekręty na masową skale. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Gość gość napisał:

Nie wyszło? To zaraz wyjdzie. Zapytaj swojego rodzica, jak bardzo smakowała mu wtedy margaryna 🙂 . Nie ta, co jest teraz do chleba. Wtedy była ohydna biała margaryna. 50 lat temu moja droga, to też była komuna. 50 lat temu to też budowała się moja babka, i babka mojego męża. Moja babka sprzedawała swoje robione masło (miała kilka krów), a kupowała margarynę, bo budowa. Najmłodsze dziecko nie miało porządnego mundurka do szkoły, już nie mówiąc o butach. A koledzy wyśmiewniii, bardzo wyśmiewni. Moja teściowa do teraz się trzepie jak sobie tą margarynę przypomni, bo u niej było dokładnie to samo, co u mojej matki. Teściowa powiedziała mi kiedyś, choćbym miała chleb z samym masłem jeść, to margaryny, żeby było na plaster szynki za chole/rę nie kupię. Tak wyglądało to oszczędzanie 50 lat temu, kiedy się twoja cudowna babcia budowała. Natomiast 35 lat temu, to wiele ludzi inaczej kombinowało. Albo się z zakładu wyniosło, albo jak Daniel pisze, za bimber wiele dało się załatwić. Choćby to, żeby ktoś ze swojego zakładu wyniósł.

Wisz co? Taka jesteś pełna dumy z babci, tak ci imponuje skrajna oszczędność. Ty weź napisz do Leżaczka. On potrafi przeżyć za niecałe 5 zł dziennie. Ty przeżyjesz za 3 zł dziennie i będziecie sobie oszczędzać.

Ludzie mają jakieś patologiczne podejście do oszczędzania. Czemu jesteś biedny, boś głupi. Czemu jesteś głupi, boś biedny. I takie przykłady mnie utwierdzają w tym że to prawda. Oszczędzanie nie polega na ograniczaniu jedzenia do byle czego, aby się zapchać. Ani nie polega na kupowaniu najtańszych ciuchów czy innego dziadostwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U mnie w domu bylo różnie. Sama mama plus 2 dzieci. Alimenty groszowe. 

Mama kombinowala czasem zeby na wszystko starczylo. Ale jest tez bwrdzo dobra w zakupach, co mozna kupic tsniej, przetworzyć zamrozic czy zrobic zapas.

Kiedys nie bylo juz kasy na wedline, badz mama nie chcisla ruszyc oszczednosci to rozmrazala mieso i robila kotlety schabowe do kanapek do szkoly. Do kanapek zawsze zawsze byla lepsza wedlina, w niedziele obiad dwudaniowy.

Latem i jesienia mielusmy srohe warzywa, ake to tez trzeba bylo ogarnac zeby byly poza etatem.

Ja jestem pewnych rzeczy nauczona i mam po prostu we krwi. Finansowo mam lepiej niz mama ale i tak w pewnych rzeczach oszczedzam. Kasze tylko na kg kupuje. Jak jest promocja to calymi paczkami rzeczy typu mleko, cukier. W sezonie duzo wekuje bo warzywa i owoce sa tanie. Duzo tego jest ale trzeba chciec.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
39 minut temu, Gość Gosc napisał:

U mnie w domu bylo różnie. Sama mama plus 2 dzieci. Alimenty groszowe. 

Mama kombinowala czasem zeby na wszystko starczylo. Ale jest tez bwrdzo dobra w zakupach, co mozna kupic tsniej, przetworzyć zamrozic czy zrobic zapas.

Kiedys nie bylo juz kasy na wedline, badz mama nie chcisla ruszyc oszczednosci to rozmrazala mieso i robila kotlety schabowe do kanapek do szkoly. Do kanapek zawsze zawsze byla lepsza wedlina, w niedziele obiad dwudaniowy.

Latem i jesienia mielusmy srohe warzywa, ake to tez trzeba bylo ogarnac zeby byly poza etatem.

Ja jestem pewnych rzeczy nauczona i mam po prostu we krwi. Finansowo mam lepiej niz mama ale i tak w pewnych rzeczach oszczedzam. Kasze tylko na kg kupuje. Jak jest promocja to calymi paczkami rzeczy typu mleko, cukier. W sezonie duzo wekuje bo warzywa i owoce sa tanie. Duzo tego jest ale trzeba chciec.

 

kasze na kilogramy? w biedronce pudełko (4 woreczki) jęczmiennej 1,5 zł. ile tego przejadasz? mleko i cukru tyle zjadasz ze kupujesz zgrzewkami czy w piwnicy kamuflujesz? pewnie jestes jak jedna facetka z mojej wsi, co na promocji kupuje duze ilosci a potem wyrzuca bo przeterminowane. oszczednosc jak uj

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

kasze na kilogramy? w biedronce pudełko (4 woreczki) jęczmiennej 1,5 zł. ile tego przejadasz? mleko i cukru tyle zjadasz ze kupujesz zgrzewkami czy w piwnicy kamuflujesz? pewnie jestes jak jedna facetka z mojej wsi, co na promocji kupuje duze ilosci a potem wyrzuca bo przeterminowane. oszczednosc jak uj

Jej pewnie chodzi o to, że nie kupuje kaszy w woreczku, tylko cały kg. Cena takiego kg to też ok 1,50, a w paczce masz 4 woreczki po 100g. Jak mleko, to pewnie zgrzewka i ma na 2 tygodnie. To samo cukier. Kupi 10 kg i ma na dłuuuugo, a jak kupi wiosną, to ma przez lato do kompotów i dżemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
1 godzinę temu, Gość Dorla napisał:

Nie trafiłaś ze swoimi "teoriami" - wzrok mam perfekcyjny i mieszkam w mieście. Nie mam też rodziny na wsi, od której mogłabym brać ile chcę kur czy królików. Wszystko kupuję sama w normalnych sklepach - nie tych ze zdrową żywnością.

Ok, królik czy indyk - w porównaniu z "parówczaną" dietą madek z tego wątku - są relatywnie drogie, ale przecież w jadłospisie powyżej nie było ich codziennie? Właśnie takie "droższe" mięsne obiady były przeplatane naleśnikami - nie są drogie - czy gulaszem z kaszą - tu już zależy, jaką kaszę i dodatki wybierzemy. 

A poza tym te wszystkie madki karmiące dzieci parówkami powinny po wypłacie, kiedy nie liczą się z wydatkami zrobić zapasy na tę biedniejszą część miesiąca? Nie uwierzę, że biorąc 500+ komuś może brakować na jedzenie dla dzieci i musi zapychać się makaronem z cukrem. Wg mnie to skrajna niegospodarność.

Akurat "moje teorie" byly skierowane do autorki tematu. 

Teoretycznie nikt w dzisiejszych czasach nie powinien głosować ale wierze, ze sa osoby, ktore w trzy tygodnie roz.p.i.e.p.rza wiekszosc kasy a potem bieduja. Albo zwyczajnie nie sa gospodarne,  nie potrafią za wiele gotować, co przy malym budżecie jest konieczne.  

Madki parowkowe to  chyba troche prowokacja, choc wiem,  że przemysl parowkowy ma sie dobrze i niezle mozna dzieciakowi kubki smakowe popsuc, nie dziw, że potem trudno wcisnac coś zdrowego. 

Zreszta jest cala gama takich specjałów (batoniki chipsy, soczki ulepki, lody itp) plus gotowce do jedzenia i łatwo kase rozwalić, bo dzieciak chce a madka niewiele potrafi zrobic a potem placz.

Miedzy krolikiem czy indykiem a parowkami jest sporo miesa dostepnego dla mniej zamoznych wiec nie popadajmy w skrajności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie marnuje jedzenia. Kupuje to co wykorzystsm.

Kasza w woreczkach 1.5? Chyba drozej. Ja kupuje 1 kg za 2 zl. I mam na 4 obiady. 

Cukier glownie do ciast i przetworow, przecoez nie psuje sie szybko. Mleko to samo. Oleje itp.

Mieso w dobrej cenie kupuje dziele na porcje obiadowe i mroze. Maslo z promocji tez mroze. W sezonie jakies owoce typu jagody i potem zima mam do ciasta.

Tu zlotowka tam zlotowka ale na koniec miesiaca nie trzeba jesc makaronu z cukrem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
4 minuty temu, Gość Ktoś napisał:

Akurat "moje teorie" byly skierowane do autorki tematu. 

Teoretycznie nikt w dzisiejszych czasach nie powinien głosować ale wierze, ze sa osoby, ktore w trzy tygodnie roz.p.i.e.p.rza wiekszosc kasy a potem bieduja. Albo zwyczajnie nie sa gospodarne,  nie potrafią za wiele gotować, co przy malym budżecie jest konieczne.  

Madki parowkowe to  chyba troche prowokacja, choc wiem,  że przemysl parowkowy ma sie dobrze i niezle mozna dzieciakowi kubki smakowe popsuc, nie dziw, że potem trudno wcisnac coś zdrowego. 

Zreszta jest cala gama takich specjałów (batoniki chipsy, soczki ulepki, lody itp) plus gotowce do jedzenia i łatwo kase rozwalić, bo dzieciak chce a madka niewiele potrafi zrobic a potem placz.

Miedzy krolikiem czy indykiem a parowkami jest sporo miesa dostepnego dla mniej zamoznych wiec nie popadajmy w skrajności. 

Autorki jadłospisu z krolikiem mialo byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, DANIEL napisał:

Ludzie mają jakieś patologiczne podejście do oszczędzania. Czemu jesteś biedny, boś głupi. Czemu jesteś głupi, boś biedny. I takie przykłady mnie utwierdzają w tym że to prawda. Oszczędzanie nie polega na ograniczaniu jedzenia do byle czego, aby się zapchać. Ani nie polega na kupowaniu najtańszych ciuchów czy innego dziadostwa. 

Widzę, że się rozumiemy w temacie. Moja mama zawsze powtarza. Biednego nie stać na dziadostwo. Coś na zasadzie: lepiej dobrać kredytu na lepsze łóżko, bo dwa razy dłużej posłuży, niż kupić 500zł tańsze dziadostwo i wyrzucić za 3 lata znowu wydać ponad 1000, albo przez kolejne 5 lat cierpieć na kręgosłup. Co z tego, że będę jeść byle co, jak zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydam potem w aptece. Nie sztuka kupić tanio. Sztuka kupić tanio, ale dobrej jakości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Gość gość napisał:

Widzę, że się rozumiemy w temacie. Moja mama zawsze powtarza. Biednego nie stać na dziadostwo. Coś na zasadzie: lepiej dobrać kredytu na lepsze łóżko, bo dwa razy dłużej posłuży, niż kupić 500zł tańsze dziadostwo i wyrzucić za 3 lata znowu wydać ponad 1000, albo przez kolejne 5 lat cierpieć na kręgosłup. Co z tego, że będę jeść byle co, jak zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydam potem w aptece. Nie sztuka kupić tanio. Sztuka kupić tanio, ale dobrej jakości.

Pamiętam początki na swoim, stary stolik pod tv pozbijany na gwoździe bo szkoda było 300 zł na nową komode z ikei. Wytrzymałem odłożyłem i za 800 zł znajomy stolarz zrobił mi ładną komode z litego drewna. Co prawda to tylko sosna ale po 10 latach dalej wygląda jak nowa. Od tamtej pory nie wstawiłem do mieszkania nawet jednego mebla z skleiki czy płyty meblowej. I najlepsze jest to że nie zmieniam mebli prawie wcale bo dębowy stół czy skórzana kanapa zawsze są w modzie i się tak szybko nie niszczą. Podobnie jest z ubraniami można powiedzieć że ktoś kupuje markowe dla szpanu, tyle że jedne takie buty za 300 zł przeżywają 5 par chińskich za 100. I w ktorym miejscu jest tu oszczędność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bdbdbdn
5 godzin temu, Gość Ktoś napisał:

A napisałaś to jako przyklad kryzysowego jadłospisu przed wyplata? Czy tez jak sie szybko pozbyć kasy po wypłacie?

Napisałam jako przepisy na oszczędne obiady 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hchxhdh
4 godziny temu, Gość Dorla napisał:

Próbowałaś może zastąpić nutellę kremem z orzechów laskowych? Smak podobny, a orzechy laskowe to samo zdrowie - czego niestety nie można powiedzieć o nutelli

 Jak to się robi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dfgjjj
4 godziny temu, Gość Ktoś napisał:

A Ty tylko nalesniki zobaczylas i nutelle? To współczuję problemów ze wzrokiem. Może dla kogos kto ma swoje króliki to tania potrawa ale juz ktos kto miałby go kupic a ma ograniczony budzet wybierze kurczaka. Nawet z indykiem przed wyplata moze miec problem. I nie jest to skapstwo tylko takie sa czesto realia i tego dotyczy ten temat. 

Ja czesto robie dziczyzne (najzdrowsze mieso) ale poco mam pisac w o tym w takim temacie? Ja mam dostep do taniej dziczyzny a ktos zaplaci za nia "majatek".

Zrozumiałaś moje "skapstwo"?

A nalesnikow z białej maki nie robie, tym bardziej dzieci bym tym nie karmiła. 

Dziwią mnie ludzie, ktorzy wchodzą w takie tematy tylko po to aby sie pochwalić jak im dobrze, albo mieszkają na wsi gdzie kurka, indyk i krolik wlasne, do tego sad i foliak z warzywami i daja rady miastowym, ktorzy za wszystko placa "jak za zboze".

 

Ale ja tego krolika nie mam swojego i tez mieszkam w mieście. Wiem ze królik wiejski to koszt 70 zł ale dla dzieci zdrowy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Dfgjjj napisał:

Ale ja tego krolika nie mam swojego i tez mieszkam w mieście. Wiem ze królik wiejski to koszt 70 zł ale dla dzieci zdrowy 

Kur... A później mówią jak to rolnik ma niby dobrze. Kolega króliki sprzedawał po 35 zł do skupu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Pisza tu osoby ktore nie maja kasy za bardzo. Nie starcza im do wyplaty. Nie znamy powodow. Moze i troche z winy niegospodarnosci. Robia na obuady zupki chinskie lub makaron z cukrem. Zostaja objechane bo niezdrowo. I ok bo nie jest to zdrowe. A jqkie rady dostają? Kup krolika za 70 zl 😂

Za 70 zl kupi sie wiele wiecej jesli ktos liczy kase.

Za 6 zl kupi sie skrzydlo z indyka i mozna ugotowac zupe a mieso dla dzieci.

Za 8 zl kupi sie 0.5 kg mielonego. Dodac bulke jajka i kotletow dla calej rodziny na 2 dni. Oczywiscie do tego jakies warzywo np burak po 2 zl za kg.

Kupi sie w promocji piers za 11 zl za 1 kg i to przeciez na jakies 3 a moze 4 obiady.

Maly kawalek wolowiny placilam 8 zl.

Jasne ze krolik za 70 zl jest zdrowszy ale moje propozycje sa lepsze niz makaron z cukrem. Wiadomo ze jak ktos czasem zje to nic nie stanie sie. Ale na co dzien lepiej gotowac zdrowiej. Wszystko gotowane w domu od podstaw bedzie zdrowsze niz gotowce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoscAnka
11 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Topiły się? Przeżyły? 

Nie napisałam „topiły się” tylko, ze same skwarki topiły, nauka czytania ze zrozimieniem jaśnie panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoscAnka
11 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Topiły się? Przeżyły? 

Nie napisałam „topiły się” tylko, ze same skwarki topiły, nauka czytania ze zrozimieniem jaśnie panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
2 godziny temu, Gość Dfgjjj napisał:

Ale ja tego krolika nie mam swojego i tez mieszkam w mieście. Wiem ze królik wiejski to koszt 70 zł ale dla dzieci zdrowy 

Fajnie, że się pochwaliłas. Napewno duzo to wniesie w zycie autorki tematu  i innych z malym budżetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dhjk
1 godzinę temu, DANIEL napisał:

Kur... A później mówią jak to rolnik ma niby dobrze. Kolega króliki sprzedawał po 35 zł do skupu. 

W jakim województwie kupie krolika u rolnika za 35 zł ? Pewnie małe. Ja pisałam o olbrzymie belgijskim za 70 zł 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
11 minut temu, Gość Ktoś napisał:

Fajnie, że się pochwaliłas. Napewno duzo to wniesie w zycie autorki tematu  i innych z malym budżetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dhjk
11 minut temu, Gość Ktoś napisał:

Fajnie, że się pochwaliłas. Napewno duzo to wniesie w zycie autorki tematu  i innych z malym budżetem.

Niech autorka napisze czy ma mały budżet czy brak chęci do gotowania 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Papierosów i piwska nie będziecie kupować to wam starczy na krolika na obiad , Polaki cebulaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Te biedne dzieci karmicie tylko tymi ptakami na antybiotykach , nie dziwiota, że anemię mają, zero żelaza w tych kurczakach z witkowa same gmo i robactwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jhddhdb

Dobra królik to zły przykład ale Np wiejskie jaja często są na targu tańsze niż w sklepie te z fermy. Można dziecku zrobić sadzone z ziemniakami i kefirem i obiad za praw groszy a ile wartości odżywczych. Dzieci powinny jeść minimum 2 jajka tygodniowo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak, eko jajko w sklepie w wytlaczance 1 zł za sztukę a na rynku polowe taniej 50 gr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość Dhjk napisał:

W jakim województwie kupie krolika u rolnika za 35 zł ? Pewnie małe. Ja pisałam o olbrzymie belgijskim za 70 zł 

Chłopak chodował w łódzkim kroliki przez kilka lat. Po kilku umowach gdzie cena skupu nie przekroczyła 40 zł zwinoł interes bo praca nie warta nakładów i czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ndndndnd
6 godzin temu, DANIEL napisał:

Chłopak chodował w łódzkim kroliki przez kilka lat. Po kilku umowach gdzie cena skupu nie przekroczyła 40 zł zwinoł interes bo praca nie warta nakładów i czasu. 

No to nie podawaj historycznych cen bo teraz kosztują 70 zł 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No i co tam dzisiaj na obiad nieroby? Sos że słoika czy zupa z proszku? 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×